Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15452696&N=1
Dużo cytata -
"Kiedy do kin wchodziła "Hydrozagadka", on był już na etapie minimal techno, a w czasie Okrągłego Stołu wyprodukował pionierski utwór dub techno - na zamówienie rządu francuskiego.
"Ptacy i ludzie. Ballada dokumentalna o Eugeniuszu Rudniku" to fascynująca historia życia wielkiego indywidualisty i outsidera w jednej z najciekawszych epok polskiej historii oraz kultury. Eugeniusz Rudnik urodził się jako przedwojenny polskich chłop, żywota dokonał w 2016 roku jako jeden z najwybitniejszych polskich kompozytorów muzyki eksperymentalnej. W międzyczasie skomponował kilkadziesiąt godzin autorskiej muzyki oraz ilustracje do setek filmów, choć nigdy nie nuaczył się czytać nut ani grać na żadnym tradycyjnym instrumencie. Nie przeszkodziło mu to w udźwiękowieniu, wraz z Krzysztofem Pendereckim, Olimpiady w Monachium (1972), a ze Stanisławem Radwanem - "Wesela" Andrzeja Wajdy. Z norweskim kompozytorem Arne Nordheimem współtworzył pierwszą rzeźbę dźwiękową dla niewidomych ("Oda do światła", 1965) oraz jedną z pierwszych instalacji audiowizualnych o tematyce ekologicznej (Expo 70 w Osace). Co ciekawe, odmówił współpracy Kalrheinzowi Stockhausenowi.
Dźwiękami zajął się tylko dlatego, że po wyjściu ze stalinowskiego więzienia szukał jakiejś ciekawej roboty. I tak w ciągu kilku lat stał się doświadczonym technikiem, potem realizatorem dźwięku, a wreszcie - znanym i cenionym w całęj Europie kompozytorem. Sam określał swoją rolę bardzo różnie: jako "taśmociała", "kolekcjonera dźwiękowych śmieci", czasem nawet jako "pielęgniarkę psychiatryczną" dla młodych kompozytorów i reżyserów, którzy odwiedzali go w legendarnym Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia".
https://www.youtube.com/watch?v=u6_GXB9MJhU
Tak, był unikalny gdyż nie robił eksperymentów formalnych. Wykształcenie muzyczne praktycznie wymusza na ludziach sformalizowanie tego co tworzą.
On po prostu sklejał dźwięki.
Nowy wspaniały świat.
Dzień kolejny.
https://www.youtube.com/watch?v=CzSkpb1gihU&ab_channel=%D0%9F%D0%BE%D0%BB%D0%B8%D0%BD%D0%B0
Bitki się zjadły.
Plan na wieczór, pluskwianka i orkiestrowe brzmienie.
https://www.youtube.com/watch?v=ptx7UlK9yWg&ab_channel=KannibalenRecords
Joł.
I po robocie. Polazłem ale się okazało, że mnie dzisiaj być nie powinno. Tak to jest jak się miesiąc nie łazi i człowiek głupieje.
Popracowałem cztery godzinki aby się rozgrzać, opieprzyłem jedną osobę i wróciłem do chałupy. I co by tu dalej...
Wczoraj kolejny rok bez Davida.
Płyta z moich ulubionych tego pana.
https://www.youtube.com/watch?v=MqbQC81_74k
trzy tygodnie mi zajęło oglądnięcie wszystkich bondów
pierwsze strasznie śmieszne, ale te z Connery były spójne
potem Moore. to było straszne. trudne do oglądania i zniesienia. choć Bond to kobieciarz, to został spłycony przestrasznie
następnie pojawił się Dalton i ten wyglądał porządnie, ale jakość filmów była taka, którą pamiętam, gdy rzuciłem oglądanie filmów dla tych beznadziej, którymi widzów się karmiło
potem Brosnan. najlepszy z tych starych Bondów, ale męczyłem się przeokrutnie. myśłałem, że nie doczekam końca
całą serię uratował Craig. choć nie wszystko mi się podobało, to całość była złożona w ciekawą całość. Spectre najlepsze a potem Quantum of Solace. Casino oraz Skyfall troszkę gorsze. ale fajnie się to wszystko zbiera w kupę w Spectre
nie polecam oglądania całości. jest milion innych fajniejszych zajęć
choć te ostatnie cztery to przyzwoity film sensacyjny
Też sobie pojeździłem dzisiaj, tylko nie skrobałem :)
Udałem się jak panisko do Biedronki gdzie zakupiłem dużo napoju, który właśnie otwieram. Łikend czas zacząć.
Że u was na południu śnieg napierdala to nic dziwnego, ale żeby u mnie na północy?
https://www.youtube.com/watch?v=juFdh6vwLIg&ab_channel=ZTMWARSZAWA741
Dla z roboty powracających: https://www.youtube.com/watch?v=RIK3wG4G8PI&ab_channel=WherePostRockDwells
Lubię ten kanał, polecam miłośnikom nowoczesności: https://www.youtube.com/watch?v=EQs5VxNPhzk&ab_channel=DenisShiryaev
Bry.
Zima jest? Jest. To powinno być zimowo. I nareszcie jest i u nas. Na warszawskim Ursynowie w żadnym sklepie nie ma sanek, "jeździdupek", czy czegokolwiek do zjeżdżania. Ja, jako matka kilkorgu dzieciom w różnym wieku, jestem wyposażona na wypadek śniegu, więc ten problem nas nie dotyczy, ale śmiać mi się chce na to wszystko. Pamiętam moje czasy zimowego dziecięctwa, gdzie kiedy ktoś nie miał sanek, to zapierniczał na tekturze, albo jakiejś płycie gips-karton ze śmietnika albo po prostu na tyłku. Druga sprawa jest taka, że teraz dzieci - widząc śnieg raz na dwa lata (a te młodsze w ogóle w szoku będąc, bo się nagle opowieści tatusia, czy mamusi o "białym zimnie" ziściły:) zupełnie nie mają pojęcia, co i jak i na górkach wszelakich więcej jest dorosłych, którzy w trzy sekundy chcę przekazać dzieciakom wszelkie techniki zjazdowe, niż dzieci. I żeby nie było - moje dzieci nauczone są może nie samych technik praktycznie (z uwagi na te różne zimy), ale teorii idącej wraz z tym - wchodzić bokiem stoku, a jak zjedziesz, to spierniczaj na ten bok, a nie służ za kręgiel :)
Kto nie był za kręgla, ten nie zna zimy ;)
Wyszło słonko, więc jest szansa, że stopi śnieg z fury i nie trzeba będzie skrobać.
https://www.youtube.com/watch?v=m3lF2qEA2cw
Czy mam coś nowego do powiedzenia Zimie?
Eeee... chyba nie, niech zostanie po staremu.
Zimo!
Dzisiaj nocka wyjazdowa z robotami.
A po lasach śnieg i wilcy wyją. Za stary się na to robię.
Służbowymi sankami. Wczoraj musiałem je odkopywać i zamiast dwanaście to mi się zeszło czternaście godzin w robocie.
Plusem jest to, że w nowej lokalizacji nie poblokowali interneta. Mogę Was sobie czytać po nocy.
Freedoma mam, co zresztą już wiesz :)
To ostatni freedom na kolejny miesiąc albo dłużej. Drugiego etata mi dali w robocie, przed chwilą mi dzwonił prezes po prośbie. Ależ dziwni ci Germanie.
https://www.youtube.com/watch?v=kfsLZIh34yI
No to widzim się jutro. Jak prezes dzwoni, wiedz że coś się dzieje.
https://www.youtube.com/watch?v=L8hOvsg_AiY
To prawda, dziwni ci Germanie.
https://www.youtube.com/watch?v=NeQM1c-XCDc&ab_channel=RammsteinOfficial
R.I.P
https://tytusromekiatomek.pl/tytus-papcio-chmiel-3-42-1.html
Nauczył mnie czytać, bo strasznie mnie wkurzało, że moja siostra może czytać Tytusa, Romka i Atomka a ja nie.
Ale za to jak romantycznie i duchowo.
No pięknie, pięknie.
https://www.youtube.com/watch?v=e63qJxL9t14&ab_channel=ulkafilmiki
Widzący ma tylko niedziele i święta.
Czego i Wam życzę.
https://www.youtube.com/watch?v=__1GvhLTEcc&ab_channel=BoBMArleySong1
Nie może zabraknąć w takiej chwili:
https://www.youtube.com/watch?v=hbsT9OOqvzw
Znowu zaczęło sypać...
W Danzigerze jeszcze nie sypie.
I niech tak zostanie.
https://www.youtube.com/watch?v=9ozlVljusNY&ab_channel=Y56PioKabOld87
mam fazę na Lorna.
No mam i ch...
https://www.youtube.com/watch?v=B08_CDIkmGg&ab_channel=alexandrosphilotheou
Jaki piątek taki smętny łykendu początek.
Śnieg sypie, jezdnie mokre, chłodno, ciemnawo i mokro.
Nawet pić się nie chce.
Co można zrobić z tak pięknym porankiem?
Można zrobić podłogę.
Mały poradnik o tym jak występować w telewizji - https://www.youtube.com/watch?v=xgzDQwWygAc
Znowu ktoś śniegu naniósł.
Widziałem przez okno więc w sumie, nie wiem czy wierzyć.
https://www.youtube.com/watch?v=cmvKR0D8VM0
Nora odkopana.
Co można robić dalej? Można drugi raz zrobić podłogę.
https://www.youtube.com/watch?v=XbAmhDgAfjg
Jechałem dziś o 7 rano do Greenbergu na calej 150km trasie dwa pługi droga zaebana drogowcy wciąż nie ogarnęli że zima.
Obśliniłem się.
To jakaś edycja specjalna?
W katalogu opisywany jako osiemnastka.
Zazdroszczę.
A tego stulatka to odlej choć naparstek.
Litości nie ma.
Pójdę sobie zapalić,
I coś do picia
dali nowy sezon :)
https://www.youtube.com/watch?v=FAt54G8x8NA
A w nidziele, nidziele, poszło dziewcze po ziele...
https://www.youtube.com/watch?v=oDc54kufzfs&ab_channel=%E2%99%A5SuperSisters%E2%99%A5
Poniedziałek, to coś na rozweselenie.
https://www.youtube.com/watch?v=WwQKLgUYEdY&ab_channel=StudioEeksaurus
Skoro nikogo to sobie wezmę napitek i posłucham Bałkanów.
https://www.youtube.com/watch?v=aObuN3pE3Ww
Pogoda sie zmienia, głowa mnie boli, czuję się jakbym wpadł pod kafar parowy.
Chujnia z grzybnią.
Coverek Billi E., a proszę bardzo. Tak na rockabilly ;) - https://www.youtube.com/watch?v=gmRy-JW5aps
Germanie nadchodzą!
Też się podpisuję.
Pijątek, pijątek!
Spacerek, zakupy, lufa.
https://www.youtube.com/watch?v=18snjuPsPTM&ab_channel=SamSamButDifferent
Witam
No przecież sami wiecie.
Jest piąta rano,
śnieg, mróz, zawieja.
Ludzie idą do roboty,
jak dobrze że nie ja.
Sypie jak w Aspen w środku sezonu. Wypożyczalnie skuterów śnieżnych, odcinają kupony.
Kilka godzin temu zmarła nasza przyjaciółka, dusza naszego towarzystwa, prawdziwe zarzewie naszych imprez.
Omnibus rebus finis est.
https://www.youtube.com/watch?v=qL8V4KP7vE8&ab_channel=ThePsychedelicMuse
Wróciłem od oprawców i okazało się po drodze, że istnieje inny świat.
Przyjechała nowa zabawka do plumkania.
Palę, piję i strzelam do kosmitów bo podobno nie dobija się koni z końfederacji.
https://www.youtube.com/watch?v=bCxyckRVgxQ
Witam w ten, jakże uroczy wieczór.
Lekutko się znieczulam na podłości Zimy, lekutko, ale.
Na tyle żeby nie składać nowej maszynki do civki, chociaż odebrałem dzisiaj brakującą mobo.
Zacząłem od jakiegoś Dimpla, ale jednak oddałem pierwszeństwo słowiańskiej stronie duszy, malutkimi kielonkami beluguję.
I wiecie co? Proporcjonalnie poprawia mi się nastrój oraz siła kocania smokaństwa.
Niech tak zostanie.
Rozwalił mnie na łopatki https://coub.com/view/2ouj1t
https://www.youtube.com/watch?v=49FB9hhoO6c
Leci Old Town, jakaś na myszach low budget. Nie wiem czemu ale gustuje w trzyletnich dębowych. Pewnie przez lewackie naleciałości.
Sprawiłem sobie to z prawej, wielkości paczki fajek. Będzie słychać na kolejnej płycie bo ta która za chwilę wleci jeszcze tego sprzętu nie miała.
Następne będą kolejne Korgi. No chyba, że załapię się na Crave albo coś od IK.
https://www.youtube.com/watch?v=qjcbTREFYiw
Słońce napada, poniedziałek w całej krasie.
Moja ma w poniedziałki niedzielę a u mnie niedziela codzienna.
Jeszcze tylko ta Zima.
nie martw się
osp i inni mundurowi zapomnieni
pewno po niemowlakach nas zaszczepią
Zająłem się na te smutki składaniem nowego kompika i oczywiście okazało się, że muszę dokupić zasilacz, bo stary weteran mając 14 lat zaczął wykazywać wyraźne oznaki starzenia.
Ale do prób nowego sprzętu wystarczy, jutro będzie nowy to wszystko pójdzie do budy.
Na następne loty przywiozę Ci wielki karton, jakieś płyty, dyski (kilkanaście), napędy, wiadro drobniejszego złomu, klawiatury (nawet jedna do gamecuba), konsole i różne dzikie węże.
Ty będziesz miał jakiś pożytek a ja świadomość, że nie wyrzuciłem.
Mam to wszystko w różnych miejscach, więc nawet wysyłka i tak najwcześniej na wiosnę, więc sensowniejsza dostawa bagażnikowa.
A teraz słucham muzyczki na kompiku złożonym na pająka, sekcja audio jest lepsza niż w poprzedniku a dodatkowo uruchomiłem taki bajer w słuchawkach, drygają małpy razem z basem. Efekt zaskakująco dobry, kiedyś uruchomiłem to w grach, ale uznałem za gówniany i nawet nie przyszło mi do głowy żeby użyć tego do muzy.
Kto wymyślił wypożyczenia. Gorzej! Kto wymyślił codzienne chodzenie do pracy? Nogi mu powyrywać z kręgosłupem razem.
Nie można normalnie, tak jak miałem. Dwa w robocie, dwa łykendu, to nie, musieli mnie znów wysłać ratować świat. Krótko, mam przesrane przez jakiś czas. I nie, kolejna taczka wypłaty tego nie ratuje.