Indiana Jones 5 bez Harrisona Forda nie ma sensu i producent filmu to wie
Kryształowa Czaszka była słaba właśnie z powodu Harrisona Forda. Aktor jest świetny ale ma już swoje lata i nie może grać głównego bohatera filmu akcji. Powinni postawić na kogoś młodszego i w piątej części wrócić do czasów młodości Indiany Jonesa zamiast robić kolejny film o starzejącym się archeologu.
Ale z drugiej strony Jones to Ford, tak jak Sparrow to Depp. Z innym aktorem to już nie będzie to samo.
Jeśli to będzie dobry aktor, a film będzie miał dobry scenariusz dla tego dobrego aktora, a przede wszystkim zachowa przygodowego ducha trylogii, to niewiele osób będzie mieć pretensje.
Z Kryształową Czaszką był ten problem, że scenariusz popłynął z jednej strony w kopię Zaginionej Arki, z drugiej próbował uderzać w pompatyczne tony, a z trzeciej śmieszkować między wierszami. Niestety filmy, które mają się podobać wszystkim, z reguły podobają się znikomej liczbie widzów.
Za to różne inne próby czy też spinoffy były tragiczne scenariuszowo, a filmy były kręcone na modłę tasiemcowych seriali dla nastolatków, więc również nie wypaliło.
Serio trzeba w ogóle ciągnąć Indianę Jonesa? Nie ma w Hollywood jednego pomysłu na film przygodowy? Wszystko co mają to odgrzewane kotlety i filmy o superbohaterach?
Nie ma sensu robić filmu bez Forda i jednocześnie jest za stary na granie typa skaczącego na linach i bijącego się z złymi typami. Rozwiązanie jest jedno.
Trzeba pozwolić tej serii umrzeć. Po prostu.
Harrison Ford dostał rolę Indiany Jonesa przypadkowo. Najpoważniejszym kandydatem do roli był Tom Selleck, powstały nawet zdjęcia próbne (oczywiście - wyciekły do neta), ale plany aktora storpedowali producenci serialu "Magnum", którzy chcieli go z powrotem na planie. Moim zdaniem obawy Lucasa przed wyborem Forda były słuszne: Ford grał już podobną postać w "Gwiezdnych wojnach" i miał bardziej chłopięcy typ urody od aktorów grających klasycznych awanturników kina, jak Errol Flynn
Przecież Indiana Jones to samograj większy, niż Piraci z Karaibów. W pięć minut wymyśliłem, że może być historią ojca, jak był młody. Akcja będzie się dziać ramach czasowych około pierwszej wojny światowej. Akcja będzie dotyczyć poszukiwania różnych ciekawych artefaktów na tle ówczesnych przełomowych wydarzeń i postaci historycznych, np. Bałkany w przededniu wybuchu wojny, czy obalenia Cara i rewolucji w Rosji. Czasy o wiele bardziej filmowe niż czasy nazistów.
Potrzeba oczywiście znaleźć odpowiedniego aktora, albo wybrać z młodych rokujących i pasujących. Reżyser tez nie może być byle kim, chociaż na miarę młodego Spielberga znaleźć kogoś będzie ciężko.
Po szczegóły zapraszam producentów z Hoolywodu do kontaktu.