Mam pytanie czy warto pisać własną książkę przygodową mając tylko pomysł bez umiejętności pisarskich? Czy sama świetna fabuła też się sprzeda jeśli będzie to napisane prostym stylem? Planuje też ewentualnie, żeby ktoś na podstawie takiej książki zrobił film. Sfera marzeń czy warto spróbować?
Kiepski fanfic "Zmierzchu" (z pozmienianymi potem imionami bohaterów, żeby nikt się nie dowalił o prawa autorskie) napisany językiem z podstawówki sprzedał się w milionach egzemplarzy i zrobiono z niego serię filmów, więc nic mnie nie zdziwi.
Najlepiej pisz scenariusze do paradokumentów-trudne sprawy, zdrady itp. ;) Montera może cię wkręci :)
Pierwsza sprawa, pierwsza książkę piszesz dla siebie. Jak się innym spodoba to super, ale nie ma co się nastawiać.
Druga sprawa zaczynanie pisania od książki w 99,9% wypadków kończy się poddaniem się gdzieś po drodze. Lepiej zacząć od opowiadań, większość pisarzy tak zaczynała.
Otóż najlepiej zrobić jak Sapkowski, miał generalnie pomysł na świat i jakąś grubszą historię ale zaczął od opowiadań oderwanych od głównej historii a tylko osadzonych w świecie. Zalety:
1) rozwijasz warsztat i jak piszesz książkę po kilku opowiadaniach już coś potrafisz
2) łatwiej o zacięcie do skończenia od kilkunastu do powiedzmy 30 stron niż zaraz 200.
3) porządkujesz wizję świata i charakterystykę bohaterów w swoich zamysłach (pisząc opowiadania robisz już notatki pod książkę z opisami postaci i miejsc by potem były spójne)
4) jak będzie chociaż niezłe to ktoś to opublikuje (jak fantasy albo SF to fantastyka choćby)
5) możesz liczyć na feadback bo rozsądnym nakładzie pracy, po książce jak dostaniesz krytykę na twarz to się załamiesz, tutaj łatwiej będzie się poprawić
6) zrozumiesz czego jeszcze nie umiesz, może się okazać, że twój pomysł na fabułę jest wystarczające dla długiego na 50 stron opowiadania a nie pełnej książki.
Bardzo duża część pisarzy tak zaczynała, w tym tych naprawdę uznanych.
Empiki są zalane koszmarną literaturą, więc nigdy nie wiadomo :)
Inna sprawa, że nawet gdybyś napisał coś dobrego tak na pisaniu dobrze zarabia mały procent tych, którym w ogóle udaje się coś wydać. Pisarze przeważnie pracują gdzieś na etat (np. Szymborska pracowała w redakcji, Pilch kiedyś nawet w sklepie Mleczki hehe).
Ja już kończę pisanie "Mein Kampf według PiS" ale wydawca ma zastrzeżenie do tytułu. Będę musiał na pewno zmienić. Trochę ci ta strona pomoże http://przedsiebiorczyautor.pl/
Jesli chcesz na tym zarabiac, to nie warto. Serio. Mam kilku znajomych autorow sf, Znane Nazwiska. Wszyscy traktuja pisanie tylko jako hobby, bo utrzymac sie z tego nie sposob.
A poza tym
mając tylko pomysł bez umiejętności pisarskich?
O ile nie jestes samorodnym talentem (a takich jest nader nieduzo) = grafomania
Czy sama świetna fabuła też się sprzeda jeśli będzie to napisane prostym stylem?
Skad wiesz, ze swietna? Poza tym nawet najlepsza fabula podana topornie jest do bani. Wiesz "a potem szli, szli, i w koncy zniszczyli ten pierscien".
Planuje też ewentualnie, żeby ktoś na podstawie takiej książki zrobił film.
Bay? Emmerich? Spielberg?
Sorki ale jesli masz takie mniemanie o sobie to jakos nie wroze sukcesu. Bo wiesz, w Polsce toci zrobia z tego cos jak serial Wiedzmin, a na zachod sie przebic... panocku!
Wiesz jesli chcesz mej rady - wrzuc tu probke. A potem z pokora potraktuj werdykt. Zaoszczedzisz w efekcie sporo czasu i frustracji.
Z punktu widzenia finansowego książki w języku polskim, jako debiutant pisać się nie opłaca.
Chyba że jesteś znana osobą i ludzie kupią książkę ze względu na autora.
Drugą opcją w PL jest książka "fachowa" opisująca jakaś konkretną tematykę, ale majątku na tym zapewne też nie zrobisz.
Jak chcesz coś zarobić, opcja jest książka w języku angielskim, oczywiście przy założeniu że znasz język na poziomie literackim, bo jak nie to szansa na sukces mała.
Możesz ją samodzielnie wydać tanio w wersji elektronicznej.
Jak radzą sobie młodzi pisarze w PL? Na pierwszą książkę szukają sponsora, wydawcę, kogoś kto wyłoży kasę za pracę lub finansują się sami licząc na sukces.
Jeżeli chcesz pisać dla przyjemności a nie dla pieniędzy, to napisz, wydaj w postaci elektronicznej za darmo.
Nic nowego nie wniose do dyskusji, rozsądek podpowiada mi że się nie opłaca i kokosów na tym nie zarobisz. Ale jak widzę jakie pozycje leżą u mnie w kiblu w pracy to jednak sobie myślę, że ktoś to pisze, ktoś to wydaje, a jeszcze ktoś inny to kupuje :D
Z kolei moja koleżanka ze studiów wydała jakiś czas temu biografie i wspomnienie jakiejś zapomnianej malarki z lat 40tych. Niby nie do pomyślenia, ale jednak jakiś sukces* tam odniosła
spoiler start
* - sukces, w sensie wychodzi na to, że kupił to ktoś więcej niż rodzice bo co chwile widze jakieś relacje ze spotkań autorskich
spoiler stop
Pisz dla siebie, jak się podszkolisz stylistycznie, to możesz sobie w wolnym czasie spróbować dziergać jakieś swoje opus magnum wartym rozesłania do różnych wydawnictw
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i cenne rady. Jednak jeśli tak jak piszecie nawet znani ludzie nie są w stanie się z tego utrzymać to to nie ma sensu.
Kiedyś kolega który napisał książkę z kategorii poradnik duchowy, mówił mi że za każdy sprzedany egzemplarz dostaje 2zł. W sumie jeśli by zakładać, że będzie bestseller to można i miliony zarobić więc nie wiem jakim cudem wspomniana tutaj Szymborska miałaby nie móc się z tego utrzymać.
U nas najbardziej popularni autorzy sprzedają rocznie niecałe 200 tysięcy egzemplarzy, autorzy nieznani sprzedają zazwyczaj kilka tysięcy książek. Pisarzy którzy zarabiają w Polsce miliony można policzyć na palcach jednej ręki.
Czyli koło 500 tysięcy rocznie można wyciągnąć co daje jakieś 40 tysięcy miesięcznie. Na pewno jest też grupa ludzi pomiędzy tymi a najsłabszymi co zarabiają po kilka, kilkanaście tysięcy miesięcznie. Czyli spokojnie da się wyżyć.
Ale wiesz, że po takim zastrzyku gotówki, góra po roku (zwykle po znacznie krótszym czasie) sprzedaż spada do minimum i musisz być albo Remigiuszem Mrozem, który produkuje 38 książek dziennie, albo liczyć, że ktoś postanowi zekranizować twoje wypociny, żeby dalej żyć z pisania i ewentualnych tantiem?
Myślę, że da radę kupić jakieś mieszkanie pod wynajem i już jest dochód pasywny. Napiszesz kilka książek i masz kilka mieszkań.
Najbardziej popularni autorzy mają lepsze warunki ,więc są w stanie zarobić ponad milion złotych rocznie, ale takich pisarzy można policzyć dosłownie na palcach jednej ręki. Trzeba wziąć też pod uwagę , że tacy autorzy mają wydane kilkanaście książek albo więcej, stąd mają takie wysokie zarobki. Pomiędzy czołówką a resztą istnieję duża przepaść .Przeważnie nakład książek wynosi około 3 tysiące, bardzo optymistycznie licząc, że sprzedaż cały nakład zarobisz około 10 tysięcy zł.
Sprzedaz 5000 egz. uwazana jest obecnie za sukces komercyjny. Jeden z autorow wyliczyl sobie, ze piszac ksiazke przez rok zarobil na niej kwote odpowiadjaca ok 800 zl miesiecznie na reke. A to byl uznany autor ze sporym dorobkiem.
Jesli uwazasz, ze mozna wyzyc z pisania to zupelnie nie masz pojecia o realiach tej branzy.
Z 5 autorow w Polsce zyje z tego bardzo dobrze.
Z 20-30 moze z tego po prostu zyc.
Reszta sobie tym dorabia do tego, co naprawde robi.
Prosciej bedzie skreslac totka.,
Pomysł na świat przedstawiony to akurat można zerżnąć typu elfy w słowiańskim średniowieczu. Ważniejsza jest umiejetność pisania.
Według mnie nie warto, bo i tak na 99% nic nie osiągnie ta książka. Niestety ludzi jest za dużo żeby ktokolwiek zwrócił uwagę na mądrego.