Gry mogą pozytywnie wpływać na samopoczucie - twierdzą specjaliści z Oksfordu
No, trzeba bylo jeszcze porownac palaczy, tych z i tych bez fajek... Ktorzy szczesliwsi?
Przy okazji zapytam o jednostke szczesliwosci.
Zależnie od człowieka, wszystko w granicach rozsądku. To moja porada. Można się napić browarka, można pograć, ale musi być balans, pomiędzy przyjemnością a obowiązkiem.
No to musisz spytać samego siebie ;D
Ci Oksforddzcy specjaliści, eksperci i naukowcy to zwykła grupa studentów, tak? W ogóle badanie i wniosek z odbytu. Teraz niech zrobią to samo badanie na grupie grajacych w LoLa, CoD czy hearthstone i niech wtedy napisza, że to kontakt ludzki uspokaja :D
Szczególnie bawiąc się w wotcie, gdy przegrywasz 8-9 raz pod rząd 15-5, bo gnojki z twojej drużyny nie chcą albo nie potrafią grać.
Zbyt wielkiego odkrycia te badania nie dokonały, bo my gracze wiele z tego wiedzieliśmy już wcześniej, ale każde tego typu badania i podejścia do gier przez świat nauki potrafią być solą w oczy wszystkim tym, którzy niesłusznie krytykują gry oraz obarczają je winą za to co złego potrafi się wydarzyć. Nie wspominając już, że tego typu badania świetnie nadają się do tego, aby wyśmiewać argumenty bliskich co do tego, że gry nie mają żadnego sensu.
* Naukowcy podejrzewają, że może być to zasługa funkcji społecznościowych obecnych w obu produkcjach. Niewykluczone, że w sporym stopniu jest to zasługa funkcji społecznościowych obecnych w tych produkcjach. — Warto, jednak pamiętać, że to nie jedyny pozytywy jakie potrafią nieść z sobą gry.
* Wynik ten jest o tyle zaskakujący, że w pewnym stopniu przeczy on innym badaniom przeprowadzonym na ten temat w przeciągu ostatnich 40 lat, według których im dłużej ktoś gra, tym bardziej jest nieszczęśliwy. — Trudno mi uwierzyć jak to było możliwe, że takie wyniki zdołało się w ogóle osiągnąć. Owszem warto podkreślać, że było lub mogło to być, kiedy gry były bardziej proste i nie miały jeszcze tyle rozbudowanych opcji, które obecnie oszczędzają nam wielu napadów frustracji (choć nie zawsze).
* Trzeba jednak pamiętać, by nie siadać do gier z myślą „nie chce mi się, ale jestem zestresowany, więc może to mi pomoże”. — Jest w ogóle możliwe, żeby z takim nastawieniem siadać do gier? Owszem, z własnego doświadczenia wiem, że gdy niezbyt mam możliwości na czytanie książek tak jak chcę i muszę je czytać pod presją czasu, niezbyt chętnie do nich siadam, ale trudno mi uwierzyć, żeby ktoś siadał do gier kiedy nie ma ochoty na granie, to trudno jest mi coś takiego sobie wyobrazić.
Kazda gra moze poprawic samopoczucie nawet TLoU2 bo nawet jesli sie nie spodobala to mozna bylo to wyrazic na forum.
Osoby robiace to codziennie czuły się lepiej, niż ci, którzy tego nie robili. Niewykluczone, że w sporym stopniu jest to zasługa redakcji Gol.
Ale warto przyznać, że pandemia trochę złagodziła wizerunek graczy. Jako jedni z niewielu, mają co robić w domu.
Mój jednoosobowy zespół ekspertów przeprowadził badania z których wyszło, że gry sieciowe takie jak Call of Duty, Fifa czy inne tego typu gry mogą negatywnie wpłynąć na samopoczucie, a nawet doprowadzić do nerwicy lub w ciężkich przypadkach depresji.
Po spedzeniu z dziećmi dziennie od 6 do 12h - godzinka w FPS przywraca mnie do normalności
"Gry mogą pozytywnie wpływać na samopoczucie" Eureka! Cóż za wiekopomne odkrycie!
Ehh, gdyby gry nie wpływały pozytywnie na szeroko pojęte samopoczucie to nikt by w nie grał. Dla 99% graczy to po prostu rozrywka, hobby, sposób na relaks i spędzanie wolnego czasu. Rozrywka i hobby to coś co w domyśle ma nam poprawić samopoczucie. Potrzebne były do tego badania naukowców z Oxfordu?
No bo grali w wesołą i zabawną grę. Pograli sobie i w tym czasie nie myśleli o swoim życiu, własnym strachu przed jutrem, nie martwili się na zapas lub nie żyli gdzieś tam w przeszłości i nie tworzyli do tego negatywnych emocji. To cała filozofia, nic więcej. Niby proste ale niekoniecznie wszyscy o tym wiedzą. Jak ktoś spędza dużą cześć życia we własnej głowie, to zawsze będzie nieszczęśliwy.
A ciekawe jak ktos sie dobrze bawi grajac w gre wieczorem i pod wplywem dobrego samopuczucia wydaje tyle kasy na mikrotranzakcje, dlc itd, a rano zdaje sobie sprawe ze nie ma czym zaplacic za czynsz i wyzywienie.
Czy to tez specjalisci z Oksfordu zbadali?
Kiedys czlowiek gral w Gothici prawie cala noc i oprocz dobrej zabawy, niewyspania co najwyzej wiecej musial zaplacic za prad ale w czasach kiedy gry staly sie hazardem to juz jest bardzo ryzykowne wpasc w to dobre samopoczucie grajac bo mozna sobie wyczyscic konto!
Amerykę odkryli...
Po to istnieją gry.
Ja się zgodzę z tezą ,że granie poprawia samopoczucie i w pewnym sensie oszukuje organizm. W moim przypadku ,gdy byłem przeziębiony i stan podgorączkowy to granie na konsoli powodowało pewną stabilizację wycieku kataru i polepszenie się samopoczucia.