EA znów pozwane. Poszło o zmiany poziomu trudności w FUT
Cenię swoich dotychczasowych pracodawców. Żaden nigdy nie chciał bym musiał implementować jakieś rzeczy, które dymają klientów :D
Napisz tutaj logikę, która jak zobaczy że gość korzysta więcej z aplikacji to zmienimy mu cenę.. Serio, jak managerowie przekazują takie zadania swoim pracownikom? Co odpowiadają na pytania "a czemu?" "a dlaczego?" "przecież to klient, to nie jest fair".. czy wtedy pracownik ma zamknąć ryj i implementować? Czy programista też jest typu, jasne szefie, walić klienta, ja zarobię swoją stawkę, a Ty dzięki oszustwu, które ja zaimplementuje, zarobisz więcej.
A może to jest tak rozmyte, że końcowy programista nawet nie wie co robi i po co. To nie wiem co jest gorsze wtedy
Stawiam na rozmycie. Ktoś ma wpisać dane do tabeli która jest widoczna dla graczy, inna osoba do tej z statystykami gdy działa DDA, ktoś inny ma zaimplementować, kiedy włączy się ten system nie mając pojęcia co on dokładnie robi... W końcu w oryginalnym patencie ten system, w teorii, miał pomagać graczom, którzy sobie nie radzą ^^"
To zależy od sytuacji i branży. Ale samemu pracując jako programista, wielokrotnie musiałem wprowadzać modyfikacje które nie były najlepsze z punktu widzenia użytkownika, ale klient wymagał. W takich sytuacjach kilka/kilkanaście razy zwracamy (programiści i projekt menadżerowie), że to złe, że to nie dobrze itd. Ale jak klient się uprze to ostatecznie on płaci, więc on może wymagać wprowadzenia.
Na szczęście były to tylko kwestie użytkowe, jakieś irytujące funkcjonalności niż coś co byłoby nielegalne, czy też coś po czym miałbym wyrzuty sumienia.
Stawiam raczej na to, że metodą doboru naturalnego w firmie zostają tylko ludzie, którym to nie przeszkadza. Pozostali albo sami odchodzą albo nie mają przedłużanej umowy.
Prezes mówi "urozmaicamy rozgrywkę wprowadzając element niespodzianki". Pracownicy albo przytakują i uczą się to powtarzać (co nie znaczy, że sami w to wierzą), albo nazywają rzeczy po imieniu - lootboxami i hazardem, i wtedy mają edukacyjne rozmowy z przełożonymi. I albo przyjmują oficjalną "wizję" góry, albo nie i wtedy zaczynają się niesnaski, robi się nieprzyjemnie i któraś strona w końcu traci cierpliwość
Hmm. Czy to źle, ilekroć Electronic Arts dostaje pozew sądowy z zarzutami za mikropłatności a my cieszymy się z tego powodu nawet bardziej niż powinniśmy? Trudno powiedzieć i nie opowiedzieć się po jednej ze stron. Mimo wszystko smród mikropłatności i kontrowersji z nimi związanymi ciągnie się za większością gier EA bardziej niż smród za osobami zraszonymi przez stado skunksów (dobra przyznaję mogłem zdecydowanie za mocno przesadzić). Rozumiem, że firma chce rekompensować sobie mikropłatnościami ceny gier, które im nie odpowiadają i ich nie satysfakcjonują oraz dorobić sobie dodatkowo co ma im zapewniać zabezpieczenie przed upadkiem, ale ich działania chyba dawno już przeszły najśmielsze oczekiwania, wyobrażenia i jakąkolwiek zasady przyzwoitości.
Jakiś czas temu sam grałem w tym trybie. Sam pomysł zbierania kart, uważam za super, ale to co od kilku odsłon EA robi z tym trybem to jest masakra, dzisiaj to jest ewidentne pay to win, na każdym kroku jesteś właściwie zmuszany do kupna paczek, bo bez tego nie masz szans w progresji i z innymi którzy kupują. Ten tryb jest stworzony do dojenia ludzi.