Fan The Boys w stroju Homelandera okazuje się prawdziwym bohaterem
Jeden z fanów serialu The Boys wykazał się nie lada odwagą w Halloween. Uratował on mężczyznę z płonącego budynku i zrobił to w stroju superbohatera Homelandera.
Zapewne sam podpalił budynek XD
Za duże prawdopodobieństwo że akurat będąc przebrany zobaczył że dom komuś płonie. Ja często chodzę nago po domu i nie widziałem aby gdzieś się paliło.
Zdajesz sobie sprawę, że serial bazuje na dziele Gartha Ennisa, który w każdym swoim komiksie dorzuca takie rzeczy, a serial i tak został ugrzeczniony?
Ogladałem dwa odcinki i nie wytrzymałem dalej. ojczyznosław :P
No wiesz, większość superbohaterów ma idiotyczne ksywki. Człowiek pająk, Człowiek nietoperz, Superczłowiek, Rosomak, Piekielny chłopiec... The Boys nie jest wyjątkiem od reguły. Taki Ojczyznosław, Głęboki czy inny Pospieszny tylko to uwypuklają.
No wiesz, większość superbohaterów ma idiotyczne ksywki
Co ty wiesz, co piszesz? Może superbohaterów mają idiotyczne ksywki, ale jak brzmią po polsku i takie tam, to rzeczywiście wyglądają nieciekawe. Ale jak brzmią po angielsku, to w piśmie wyglądają dużo lepiej.
Niektóre teksty i nazwy nie da się tak po prostu przetłumaczyć, by nie stracić uroku. Dlatego większości tytuły pozostają nietłumaczone.
tłumaczenie ksywek było w serialu genialne i tylko podbijało klimat.
szkoda, że w drugim sezonie z tego zrezygnowali.
No akurat tu bym się nie zgodził, też wolałem tłumaczenie na nasze. Ojczyznosław brzmi dla mnie jakoś bardziej swojsko niż Homelander :D
Różnica jest taka, że jesteśmy wychowani na angielskich nazwach więc polskie brzmią po prostu z dupy. Sytuacja by wyglądała całkiem inaczej gdyby Polska była przyzwyczajona do tłumaczeń na ojczysty język.
Tak, wiem, co piszę. I muszę ci powiedzieć, że imiona superbohaterów to jednak nie poezja czy gry słów, gdzie rzeczywiście można w tłumaczeniu stracić dużo uroku. (Jeśli są jacyś superbohaterowie, których pseudonimy rzeczywiście są wieloznaczne czy mają głębsze znaczenie, to musisz mi wybaczyć moją niewiedzę, nie przepadam za superbohaterstwem, więc siłą rzeczy znam głównie tych najbardziej popularnych i o wielu mogę nie wiedzieć.) Zgadzam się, że po angielsku te ksywki brzmią lepiej i taki Wolverine brzmi dumniej niż zwykły Rosomak, ale to nie zmienia faktu, że dla nas brzmią lepiej przez to, że jednak są trochę obce, egzotyczne, a osoby,m których ojczystym językiem jest angielski, będą odbierały Batmana tak jak my Człowieka Nietoperza. W sumie zresztą mam podobny problem z tłumaczeniem nazw sprzętu wojskowego. Taki Badger też brzmi dla mnie groźniej niż Borsuk. Podobnie jak Kocur (Tomcat) czy inny Guziec (Warthog).
Co do samych ksywek z The Boys, to myślę, że autor celowo wybrał takie, eksponujące i kpiące z patosu ksywki i kostiumy jak Homelander (Kapitan Ameryka/Superman) czy z ich płytkości i absurdalności (choćby Deep czy A-Train). I tu, dokładnie wbrew temu, co twierdzisz, że niektórych rzeczy nie da się oddać w tłumaczeniu bez utraty uroku, tłumacz poradził sobie wręcz znakomicie, nie tylko zachowując dosłowne znaczenie danej ksywki, ale też to, co autor chciał nią przekazać. Dzięki temu mamy na wskroś amerykańskiego Ojczyznosława, w kolorach flagi, dla którego Ameryka ma pierwszeństwo, a wszyscy inni mogą iść do diabła, Głębokiego, którego ksywka kontrastuje z tym, jakim w rzeczywistości jest płytkim człowiekiem, czy Gwiezdną, której pseudonim wraz z oryginalnym strojem podkreśla jej lekką infantylność i naiwność.
^Yeah, też bym powiedział, że nawet po angielsku te pseudonimy celowo były tak dosłowne i przez to kiczowate, więc takie dosłowne tłumaczenie przy komiksie i serialu miało najzwyczajniej sens.