No to w końcu kręcimy bekę z zamykania lasów i krytykujemy niektóre rządowe zakazy, bo przecież "będąc w lesie, w dużej odległości, albo na pustym chodniku nikogo nie zarazimy", czy teraz dla odmiany przypier...y się nawet do ludzi na szlaku? Tak było ich dużo, że gęsiego szli?
Eee.. słaby trolling.
Herr Pietrus - zawsze jak lato jest to jest dużo ale wczoraj to był pogrom. Jakby nagle wszyscy nagle chcieli wyjść na rower i na bieganie / spacer. Nie moge wrzucić nagrania bez pikseli na twarzach a nie chce mi się 2 dni siedzieć aby ci udowodnić ale tak ruch jak w centrum miasta na rynku.
Spośród 232 164 przypadków Covid-19 tylko 262 przypadki dotyczyły aktywności na świeżym powietrzu - 0,1%
https://www.irishtimes.com/news/ireland/irish-news/outdoor-transmission-accounts-for-0-1-of-state-s-covid-19-cases-1.4529036
Ktoś powinien przekazać wyniki tych badań naszemu nierządowi, żeby w końcu zakończyć te kretyńskie obostrzenia na świeżym powietrzu.
Już zeszłoroczne badania pokazywały, że aktywność na świeżym powietrzu odpowiada za jakiś promil transmisji. Ryzyko zakażenia zależy w dużej mierze od cyrkulacji powietrza i czasu trwania kontaktu.
Najgorszy jest samochód. Później, małe, duszne pokoiki. Wreszcie pomieszczenia, w których nie da się zachować dystansu. Koscioly tez. W parkach, lasach nasz kontakt z potencjalnymi nosicielami rzadko kiedy trwałby dłużej niż 3 sekundy. Jadąc wczoraj wzdłuż Wisły, tłumy były takie, że już dawno takiego świętowania dobrej pogody nie widziałem. Nie sądzę, żeby przełożyło się to na wzrosty zakażeń. Zbyt duży ruch ludzi i zbyt szybka wymiana powietrza.
W dodatku spaceruję codziennie po Warszawie i tych buntowników maseczkowych, podobnie jak Herr Pietrus, nie widzę. Wręcz przeciwnie. Widok rowerzysty w maseczce, na pustej ścieżce, w samym środku Kampinosu, nawet na mnie zrobił wrażenie.
Jesienią, gdy Kaczyński i Przylebska zorganizowali największą imprezę w centrum Warszawy oraz mniejsze imprezy w innych miastach i miasteczkach, nie doprowadziło to do skoku zakażeń.
Moim zdaniem, obostrzenia na świeżym powietrzu są wynikiem braku umiejętności i braku prób przekonania ludzi, że jest różnica między ulicą, a salonem fryzjerskim. Rok temu, gdy przez chwilę maseczki były obowiązkowe na ulicach, ludzie nosili je wszędzie. W sytuacji, gdy zostały ograniczone do pomieszczeń, ludzie zrozumieli z tego tylko to, że wirus jest w odwrocie i jest pełna dowolność. I niektórzy przestali je nosić nawet w pomieszczeniach, bo nie rozumieli, po co są. Cymbały rządowe w tym raczej nie pomagały. Dlatego mamy strategię krótkiego trzymania za mordę, bez wyjaśniania, po co to, i dlaczego.
Przypuszczam, że sam rząd tego nie rozumie. Zamiast budować świadomość tego, jak ważny jest dystans i zakrywanie japy w pomieszczeniach, wydawał obwieszczenia, będące zwykle kopią rekomendacji z krajów zgniłej Unii.
Strategia sprawdza się średnio, bo w dynamice zakażeń wygrał nasz model społeczny. Przypuszczam, że to dlatego sprawdziły się najgorsze scenariusze. Może nie licząc ekonomii. Gospodarka Polski nie jest oparta na turystyce.
Wraz z nastaniem cieplejszych dni, zyskujemy na nowo kilka naturalnych dupochronów, które siłą rzeczy, przełożą się na spadki statystyk zachorowań.
I niektórzy przestali je nosić nawet w pomieszczeniach, bo nie rozumieli, po co są. Cymbały rządowe w tym raczej nie pomagały. Dlatego mamy strategię krótkiego trzymania za mordę, bez wyjaśniania, po co to, i dlaczego.
Przypuszczam, że sam rząd tego nie rozumie.
Pamiętam, że na którejś konferencji Pinokio powiedział, że po to są maseczki na świeżym powietrzu, bo ludzie nie zakładają ich w pomieszczeniach, więc żeby ich nie ściągać i nie zakładać to będą wszędzie cały czas.
W sytuacji, gdy zostały ograniczone do pomieszczeń, ludzie zrozumieli z tego tylko to, że wirus jest w odwrocie i jest pełna dowolność.
Że wirus jest w odwrocie, Pinokio przekonywał osobiście w lipcu. Ups, jednak nie jest. I zabawa od nowa. Nie można oczekiwać, że ludzie będą przez tak długi czas posłuszni wszelkim, nawet najbardziej inwazyjnym i do tego idiotycznym nakazom i zakazom, bo tak mówią politycy. Zamykanie lasów? Tego nie trzeba już chyba specjalnie komentować. Jak nakażą chodzić na czworaka, to też mamy się podporządkować?
Działania powinny być wyważone i adekwatne do zagrożenia, do tego zgodne z prawem, a nie na zasadzie zakazujemy, czego się da i mamy gdzieś Konstytucję. Na świeżym powietrzu ryzyko zarażenia jest żadne, ale i tak był zakaz wychodzenia z domu. I ludzie siedzieli. Co więcej, najpierw interpretacja ministra była taka, że można trenować na zewnątrz, a potem, że nie można. Zapis w rozporządzeniu nie zmienił się o jotę. Nie dziwi mnie zatem, że po roku tego cyrku ludzie mają już dość i nie ma to związku z nieodpowiedzialnością czy jakimś "naszym modelem społecznym".
Co do tej ekonomii. Nie znam się, to pewnie nic wielkiego, ale dobrze mieć świadomość.
O tym można by biblię napisać. Jesteśmy społeczeństwem, które lubi się odwiedzać, w którym są rodziny wielopokoleniowe. Siłą rzeczy ludzi nie da się upilnować na tyłku przez wiele miesięcy. Oczywiście, że duża część tych zakażeń nie powstaje w wyniku braku odpowiedzialności, a w wyniku nieszczęśliwych zdarzeń. Znam osoby, które na siebie uważały, a w których rodzinach przytrafiło się nieszczęście. Ktoś wiózł ojca do lekarza i w samochodzie go zaraził, nim zdążył mieć jakiekolwiek objawy. Dlatego nie jadę po polskim społeczeństwie, może nie licząc idiotow, którzy celowo igrają ze zdrowiem innych. Fakt jest jednak taki, że systemowo sobie z tym nie poradziliśmy. Oczywiście nie jestem naiwny i nie wierze w to, ze ktokolwiek po tej pandemii (a ta się skonczy), zaproponuje systemowe rozwiązania dot. opieki zdrowotnej.
Dlatego nie jadę po polskim społeczeństwie, może nie licząc idiotow, którzy celowo igrają ze zdrowiem innych.
Na Jasnej Górze piękna bibka wczoraj była. Ale mogła być, wszak zgromadzenia religijne są bezpieczne, a te zwykłe - nie. Czemu? Tak zapisano w rozporządzeniu. Ciekawe, czy wirus o tym wie i nie grasował wczoraj na Jasnej Górze? Wybacz, ale to się scyzoryk w kieszeni otwiera. W tej sytuacji tym bardziej nie można oczekiwać, że ludzie będą posłusznie wykonywać wszelkie rozkazy, skoro się takie rzeczy odwala. O nowej restauracji niejakiego Sowy słyszałeś może? My też mamy swoje podziemie restauracyjne dla VIP-ów.
Fakt jest jednak taki, że systemowo sobie z tym nie poradziliśmy. Oczywiście nie jestem naiwny i nie wierze w to, ze ktokolwiek po tej pandemii (a ta się skonczy), zaproponuje systemowe rozwiązania dot. opieki zdrowotnej.
Daj szansę ministerowi (patrz mój post niżej). Systemowe rozwiązania są w drodze. Szkoda tylko, że nic nie zrobiono w lecie, kiedy była chwila luzu od epidemii. Dopiero, jak się zaczęło pogarszać, to bohatersko sklecono szpital "narodowy". No ale po co było cokolwiek robić, skoro wirus był w odwrocie.
Chyba go podmienili.
Myślę, że w wakacje będziemy wracali do normalnego funkcjonowania. Nowy rok szkolny od września powinien rozpocząć się normalnie, na co liczą nie tylko dzieci i rodzice, ale także minister zdrowia - powiedział w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" Adam Niedzielski. - Czwarta fala, jeżeli się pojawi, to ze względu na zbudowaną odporność oraz dzięki programowi szczepień nie będzie już miała takich rozmiarów jak fale druga czy trzecia. Wojna trwa, ale jesteśmy już po lądowaniu w Normandii - stwierdził polityk.
Nie grozi milicją, wojskiem, Sanepidem, za to gada z sensem.
Minister uważa, że z tego powodu należy zacząć szukać bardziej zaawansowanych i subtelniejszych narzędzi odpowiadających na zagrożenie. W tym kontekście wymienił m.in. rozbudowę wydolności ochrony zdrowia - zwiększenie liczby łóżek, logistykę dostaw tlenu, leków i transport pacjentów oraz posiadanie przemysłu, który będzie wytwarzał leki i szczepionki - na początku na licencjach zagranicznych, a potem na podstawie własnych badań.
Ale tak jakby nie do końca. Niemniej, jest postęp
Adam Niedzielski uważa, że z tego powodu powrót do czasów sprzed pandemii nie jest możliwy.
A teraz mały LOL.
Właśnie się dowiedziałem, że data mojego drugiego szczepienia przypada dokładnie w dzień rozpoczęcia sesji sprawdzania tegorocznych matur. Podobnie jest w przypadku innych egzaminatorów - również będą szczepieni po raz drugi Astrą w maju.
Jeśli druga reakcja poszczepienna będzie podobna do tej pierwszej, nici ze sprawdzania.
Kto by się maturami przejmował, ministerstwo i tak awansem wszystkim da zaliczenie, jak pokolorują papieża w pejncie. Nie byłaby to pierwsza maturalna amnestia w historii kraju.
Co racja, to racja.
Niemniej jednak ktoś tutaj ewidentnie nie pomyślał. (Co mnie nie dziwi). Szykuje się zatem ciekawa sesja maturalna - również z tego względu, że maturę zdawać będzie rocznik poddany wcześniej dwóm latom zdalnej edukacji.
Może nie będzie tak źle podobno drugą dawkę AZ przechodzi sie łagodnie w przeciwieństwie do Pfeizera czy Moderny.
Jakie przecieki, "pewne tematy", co bedzie w tym roku na maturze z polskiego?
Jakie przecieki, "pewne tematy", co bedzie w tym roku na maturze z polskiego?
Dwa tematy do wyboru:
1. Życie i twórczość kardynała Stefana Wyszyńskiego - podaj jego imię i nazwisko, zaznacz kolor purpurowy na portrecie.
2. Zaznacz uczelnię, na którą chciałbyś się dostać po maturze i uzasadnij jednym zdaniem, dlaczego są to najlepsze uniwersytety w Polsce:
a) KUL
b) WSKSiM w Toruniu
Jakie przecieki, "pewne tematy", co bedzie w tym roku na maturze z polskiego?
Nie ma żadnych przecieków. Zresztą one się nigdy nie sprawdzają. :)
W tym roku maturzyści mogą mieć trudniej. I nie tylko dlatego, że ostatnie dwa lata spędzili na zdalnych zajęciach. Testy i wypracowania to tym razem osobne arkusze. Nie będzie podciągania punktacji, żeby ktoś zdał.
Znaczy się z każdego z osobna trzeba mieć po 30%?
A co do przecieków - ponoć na j. polskim rozszerzonym ma być wypracowanie na temat: Uzasadnij, dlaczego Idzi Radziszewski wielkim Polakiem był.
Oraz drugi do wyboru: Ojciec Tadeusz Rydzyk jako kontynuator myśli Idziego Radziszewskiego i jego wielkie dzieło - Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu (Uzasadnij, dlaczego toruńskie pierniki są lepsze niż lubelskie żydowskie cebularze).
Ech, właśnie z powodu koronawirusa zmarł w szpitalu ojciec mojego przyjaciela.
Wspólczuję. Tym bardziej trzeba się szczepić żeby zmniejszyć szanse na śmierć z powodu COVID.
Już się leczę szczepić.
Tak, wiemy już, że boisz się igieł, nie musisz o tym pisać w co drugim poście.
Sabaru to się nie szczep, nie chodź w maseczce, nie dezynfekuj rąk a jak nie daj Boże zachorujesz to nie wzywaj karetki bo co ci będzie pogotowie twoją wolność łamać. Ok?
lifter - bez obrazy ale ty nauczyć czytać się powinieneś. Bo jak można dwa błędy w jednym wyrazie popełnić.
No i klops:
I jeszcze jedno:
Rozmaite badania wskazują, że ok 50-60 proc. osób w Polsce planuje się zaszczepić. "Biorąc pod uwagę, że nieszczepione pozostaną dzieci i młodzież, to zdecydowanie za mało, by osiągnąć odporność i uniknąć nawrotów pandemii" - piszą eksperci UW i ośrodka Grape.
A to mnie troszkę rozbawiło w kontekście naszego Aleksa:
Częściej skłonne są się szczepić również osoby lepiej wykształcone i zamożniejsze.
Bo Aleks nie jest lepiej wyksztalcony i zamozny! Aleks jest najlepiej wyksztalconym milionerem, to kompletnie inna kategoria wagowa ;)
A co do szczepien, tam jest taki balagan, ze nie wiem czy oni sami wiedza kto jest zaszczepiony a kto nie. Tu niby zapisy dla 50+, masa 60+ nadal czeka ale wiwaty na temat tego ze zaklady pracy beda masowo juz za chwile szczepic.
No i pośladki. Takie super szczepionki miały być, zagraniczne. Taki rozmach naszych w szczepieniu (20 mln do końca kwietnia!) i wszystko o kant... pośladków rozbić. Znowu dwa lata wyjęte z życiorysu będą.
Skąd ten rządowy kretyn wziął 20 mln przy maksymalnie 1,5 mln szczepionek dostarczanych na tydzień i 1 mln dawek podawanych tygodniowo?
No twierdzi, że od samego...
Już przyspieszamy. (...) Do końca kwietnia, zgodnie z deklaracjami złożonymi przez pana premiera, wykonamy 20 mln szczepień - stwierdził pełnomocnik rządu ds. szczepień.
Tak więc możliwe, że mamy przynajmniej dwóch rządowych... wiadomo.
PS. A ja to bez kozery powiem 40 milionów! Tey wiecznie żywy.
Wyglada ze powoli kończy się to g... UK wychodzi z locdownu, USA texas mecz BS przy pełnym stadionie
To ktoś serio liczył że będą szczepionki i będzie powrót do normalności? Hahaha, dobre sobie, to jest nowa normalność, to co mamy teraz.
jak zaszczepią 70% to potem będą łapanki bo nadal te 30% co przechorowało covid może zagrozić dla dzieci ;) dzisiaj TVN umieramy umieram o szczepieniach dla dzieci / tak kraśko się napisał że chyba majtki pobrudził. Dobrze że jakiś rozsądny lekarz odpowiedział mu że nie ma po co szczepić dzieci ale dodał po kraśkowej czerwonej minie "na ten moment"
mutacja 500tna z gwatemalii i 500 fala uważajcie ;) a na poważnie po to się ludzie szczepią aby pozbyć się tego syfu ale widać to nie w smak bo brakuje sensacji umieramy, umieramy. Ja podali że dzisiaj zmarło 60 osób to kraśko dodał bo weekend i zaniżone dane jak to po weekendzie ;)
TVN to jest wyjątkowa stacja dla debili
Nie wiem co tam Alex pisze ale zapomniał pewnie dodać że jest mentalnie bratem prezydenta
Ja tam wziąłem wszystkie za i przeciw,i się nie szczepię. Sensu w tym nie widzę. Zawszem staram się byc pośrodku. Jedni walą głupoty,że chipu w szczepionkach,że to syf, bo ludzie umierają(btw ile ludzi umarło po szczepieniu?) I jest to naprawdę mało osób. Przy każdej szczepionce, liczba mogłaby być tak sama. I przez to rozumiem strach przed tą szczepionkę.Bo jesteś zdrowy, ale chcesz się szczepić, i umierasz .No raczej nie fajnie. Media zrobiły z tej choroby, coś ultra niebezpiecznego . Na ponad rok od pandemii ,umarło niecałe 3 mln osób. W Polsce niecałe 60tyś. Na 136 mln potwierdzonych przypadków na świecie. Z czego ile rzeczywiście na Covid czy raczej powikłania? Przeważnie osoby ciężko chore,z słabą odpornością. Przypadki osób zdrowych które zmarły,czy ciężko zachorowały, to mały procent. Szpitale wpisują że ktoś zmarł na covid,bo go miał.Ale miał bezobjawowo. I miał tam sepsę, czy inne poważne schorzenie, wirus nawet jeszcze nie zaatakował, ale wpisują że zmarł na Covid ;D Bo kaska leci. Było sporo takich przypadków. Nie o wszystkich sie pisze,bo i po co? U mnie w rejonie, taki wałki robili,że to po prostu śmieszne jest. Szpital zakaźny u wujka w Niemczech,był pusty. A w jego mieście sporo przypadków...no fajnie. No i większość zmarło w USA i Brazylii.W USA dużo ludzie bagatelizuje nawet grypę czy przeziębienie,i mają chorą służbę zdrowia. Ludzie wolą umrzeć, niż potem spłacać kredyty.Brazylia ma beznadziejną służbę zdrowia,i biedę.
Ja się nie szczepię, bo nie widzę na razie potrzeby i sensu. Szczepionki są nieskuteczne na wszystkie warianty,potem może być gorzej, i co roku będziemy się na nowo szczepić? Jak z grypą. Może nie będzie tak źle. Rodziców też nie przekonam. Babcia ma 89lat, chore serce,żylaki.W jej przypadku szczepienie, mogłoby miec fatalny skutek. Ostatnio chorowała, mógł to być i Covid,i przeżyła . Matka i Ojciec też mają może tylko 10 lat życia przed sobą(średnio) Matka astma i osteoporoza ,może coś jeszcze. Ojciec chroniczny kaszel.Ale ciekawe, jak jedzie do Niemczech, to przestaje kaszleć(to przez cudowne powietrze na Śląsku) Po za tym ojca i tak bym nie przekonał.On wszędzie widzie mafię i teorie spiskowe. Przeczyta że umarło 50 osób po szczepieniu(na kilka milionów) i on juz widzi spisek . Nie da rady powiedzieć,że tak może być z każdą szczepionką. Sam nie neguję wirusa,bo go miałem, i było średnio.Kolega z rodziną zdycha.Ale równie dobrze mogło to być coś innego. Niestety, na kogo padnie tego bęc.Tak jest z wszystkim,możesz jutro raka dostać i tyle. Szczepionki też nie neguję, bo imo pomaga.Gorzej na ile wariantów, i na jak długo.
Bardziej się obawiam chorób odkleszczowych niż COvid. Także zaszczepię się na KZM.I oby szczepionka na Boleriozę przeszła badania, i wyszła za te planowe 4 lata :) Wtedy to już nie będę wcale się obawiał łazić po szlakach w metrowych krzakach :D
Ogólnie cała ta sprawa mi śmierdzi. Dla mnie Chiny wypuściły broń biologiczną i tyle. U nich gospodarka ma się dobrze, praktycznie krótki okres zamknięcia i żyją tyle czasu bez szczepionki. A na świecie wszystko się zamyka(co niezbyt pomaga, bo fabryki i ludzi w busach dalej są) .Coraz więcej ekspertów,przyznaje rację foliarzom ;D Rządy wykorzystują to(a raczej korpo) do uwalenia klasy średniej. Małe firmy i Średnie mają upaść. W imię walki z ekologią ,i trzymania ludzi na smyczy. Bogaci na pandemi zarobili kupę szmalu. Uwalić małe i średnie,żeby cała kasa szła dla nich,a oni kasę wykorzystają na technologię, i walkę z ekologią.I kto wie na co jeszcze,na wszystko co im się w głowie uroi .A że są tarcze? No i co z tego? małe firmy i tak upadły, albo mają tanie kredyty(które są teraz tanie, a potem wszystko stanieje, a kredyty będą miały procent z kosmosu,więc firmy i tak padną) Średnim to pomoże, ale już nie wszystkim. Wpompowanie tylu pieniedzy z tarcz, i tak spowoduje katastrofę za parę lat. Ciekawe czasy nas czekają. Więc imo albo Chiny to zrobiły, i będą przejmować wszystko za bezcen ,albo to wielcy uwalają klasę średnią. To by pasowało z testami na płacę podstawową. Ale to tylko teoria,poparta obserwacją . Także zdrowia wszystkim :) I no nie wiem ,trzymać kciuki za lek na wirusa. No i sama pandemia skończy się w Wrześniu.Oczywiście najwcześniej. I za dwa lata o tym zapomnimy.O zapaści gospodarczej nie.
Mam cos dla ciebie
And so the cookie starts to crumble...
Daylight killers...
The masks begin to fall off!
"The Chinese biological laboratory in Wuhan is owned by Glaxosmithkline, which (accidentally) owns Pfizer!" (the one who makes the vaccine against the virus which was (accidentally) started at the Wuhan Biological Lab and which was (accidentally) funded by Dr. Fauci, who (accidentally) promotes the vaccine!
"GlaxoSmithKline is (accidentally) managed by the finance division of Black Rock, which (accidentally) manages the finances of the Open Foundation Company (Soros Foundation), which (accidentally) manages the French AXA!
"Soros (accidentally) owns the German company Winterthur, which (accidentally) built a Chinese laboratory in Wuhan and was bought by the German Allianz, which (coincidentally) has Vanguard as a shareholder, who (coincidentally) is a shareholder of Black Rock," which (coincidentally) controls central banks and manages about a third of global investment capital.
"Black Rock" is also (coincidentally) a major shareholder of MICROSOFT, owned by Bill Gates, who (coincidentally) is a shareholder of Pfizer (which - remember? Sells a miracle vaccine) and (coincidentally) is now the first sponsor of the 'WHO!
Now you understand how a dead bat sold in a wet market in China has infected the WHOLE PLANET! "" .... copy and share quickly ....
jak napisałem wcześniej pionki się zaszczepią to króla będą chronić ;) będziesz jak w bańce / a już bez żartów. Szansa na :
- szansa na to że zachorujesz - rzut kością 1-80 (na nie) 20% że tak
- szansa że będziesz miał ciężki przebieg choroby - rzut kością 1-95 (na nie) 5% że tak
- szansa że zadziała szczepionka w zależności jaka rzut kością na nieskuteczność 1-95 / 1-90 / 1-72 / 1-66 (5%, 10%, 28% i 34% że nieskuteczna)
z samej statystyki wynika że prędzej mi kaktus na czole wyrośnie niż zejdę na covid w moim wieku :) za to Drackula jak słyszy słowo Covid to biegnie po papier WC ;)
Nie, Drackula sie zaszczepil i ma spokoj bo nie zatrudnia prywatnych lekarzy. Drackula nie siedzi tez w bunkrze na podlaskim wypizdowie, tylko codziennie obraca sie wsrod ludzi.
Nie, Drackula sie zaszczepil i ma spokoj
A ty wiesz, że szczepionka nie daje 100% odporności na wirusa, nie? Według oficjalnych danych skuteczność szczepionki wynosi zaledwie 90% (w rzeczywistości pewnie jest jeszcze niższa). Jakby tego było mało obecne szczepionki nie zadziałają przeciwko najnowszym szczepom wirusa, tak więc życzę podczas kolejnych szczepień.
Nie, Drackula sie zaszczepil i ma spokoj
...do czasu aż nie pojawi się nowa mutacja wirusa na którą szczepionka nie zadziała, albo jak szczepionka przestanie działać. Wtedy spokoju już nie będzie.
Nie rozumiem coś tam wyczarował.To jakaś pasta czy coś? Słuchaj, zaszczepiłeś się, to gratulacje.Jak się chcesz czuć bezpiecznie, to proszę bardzo:) Jak jesteś zaszczepiony, to co ci zrobi mały procent niezaszczepionych ? Ugryzą cię?:) Są ludzie którzy przesadnie w wszystko wierzą, i wierzą że to super zabójczy wirus, po tak media trąbią od początku. Są ludzie którzy całkiem gadają bzdury. A ja gdzieś po środku. Wirus jest, jestem po, szczepić się nie muszę.Pisze jak byk,ozdrowieńcy, zaszczepieni mogą dostać paszport i jechać. A badania są różne.Duńczycy stwierdzili że przechorowanie ,daje dużą odporność . Na razie badania są różne, i jest za mało info.Czy zachoruję ponownie(jak na Grypę) jak długo mam odporność .To samo po zaszczepieniu.Na razie sami nie wiedzą,na ile wam ta szczepionka starczy,czy będzie działała na inne warianty. A ty myślisz, że będziesz już na wieki zdrowy. A co do teorii spiskowych.Zobacz jak to działa od początku pandemii.To może zmienisz zdanie.A jeśli nie, to trudno.Twoja decyzja. Ja też nie wierzę wszystko.Ale tylko ślepy nie zauważy ,że to ma drugie dno.
Do Aleksa już kowid zapukał, ale jak zobaczył, że ma do czynienia z egoistycznym szachistą ("liczy się tylko moja rodzina", "szczepcie się, żeby mnie - króla - chronić jak pionki"), to się odwrócił na pięcie i szybko poleciał do sąsiada.
Kolega w naszym angielskim oddziale pojawil sie w piatek z objawami covida, ktore poczatkowo staral sie maskowac, ale po poludniu zaczal slabowac i zostal odeslany do domu.
W niedziele zaplusowal na tescie, no i teraz cale biuro ma zagwozdke.
Ludzie to jednak maja na**** w tych glowach. Masz objawy? Zostan w domu. Czy to takie trudne do ogarniecia?
Ludzie to jednak maja na**** w tych glowach. Masz objawy? Zostan w domu.
No chyba że ktoś nie chce stracić dochodów, wtedy już tak różowo nie jest.
No chyba że ktoś nie chce stracić dochodów, wtedy już tak różowo nie jest.
Wiadomix, lepiej kogoś zabić niż stracić dniówkę.
Mnie też to wk* niemożebnie i miało to miejsce jeszcze przed COVID-19. Ileż to razy, jakaś genetyczna menda, człowiek excel przychodził do pracy z gorączką, poświecić klatą dumnie przed szefem, a później cały dział/grupa/laboratorium na L4, bo tuman "nigdy w życiu nie był na chorobowym i ma zamiar utrzymać ten chlubny rekord".
I weź później szukaj zastępstw i pracuj sam przez jełopa, który w swoim mniemaniu jest niezastąpiony, a bez jego obcności firma by upadła, choćby był Mniejszym Administratorem Podpierania Ekspresu.
Nie, łażenia z chorobą do roboty nigdy nie zrozumiem.
Żaden z was nie mógłby być nauczycielem... ;)
Przed epidemią w sezonie jesień-wiosna codziennie miałem w klasie (zamknięte pomieszczenie!) po 2-3 osoby przeziębione, zagrypione, kichające, smarkające. Codziennie, a nie raz na jakiś czas. I nie mogłem odesłać tych dzieci do domu, bo przecież nie jestem lekarzem. Nawet jak się zaczęła epidemia i były jeszcze zajęcia w szkole, to i tak się zdarzało, że do budy przychodził młody delikwent z objawami choroby (to tylko "katar", nie?).
Dlatego jak pracuję w szkole - jestem 2-3 razy w sezonie przeziębiony. Jak miałem przerwę roczną w pracy - ani raz nie zachorowałem.
Nauczyciele są jak Obelix. Wpadli do kadzi z zarazkami i są odporni. Ich wyłączamy z równania.
Nie, łażenia z chorobą do roboty nigdy nie zrozumiem.
Tym bardziej, ze w omawianym przypadku:
- na zachod od Odry dziala to nieco inaczej - po prostu dzwonisz, ze jestes chory i do kilku dni nie potrzebujesz pozniej nawet zwolnienia lekarskiego.
- typ spokojnie moze pracowac z domu, jesli sily i checi mu na to pozwalaja.
Zreszta nawet jesli tym ma taka prace i umowe, ze akurat traci dniowke, to jednak jest jeszcze cos takiego, jak rozsadek, ale jak widac nie u kazdego sie zalacza :>
. Jak miałem przerwę roczną w pracy - ani raz nie zachorowałem.
To jest akurat kwestia samego wirusa i noszenia maseczek.
To jest akurat kwestia samego wirusa i noszenia maseczek.
Nie, bo miałem na myśli okres przed epidemią.
Jak pracowałem (pracuję) w szkole - przeziębienia 2-3 razy w sezonie. Jak miałem rok przerwy w pracy (przed epidemią) i normalnie żyłem (nie w lockdownie) - w ogóle nie chorowałem.
Wiadomix, lepiej kogoś zabić niż stracić dniówkę.
Wiadomo, lepiej olać własny i swojej rodziny byt i przejmować się tym że ktoś obcy się od nas zarazi.
Zreszta nawet jesli tym ma taka prace i umowe, ze akurat traci dniowke, to jednak jest jeszcze cos takiego, jak rozsadek, ale jak widac nie u kazdego sie zalacza :>
Rozsądne to byłoby nie atakowanie ludzi którym zależy na zarobku, nie każdy może sobie pozwolić na stratę dniówki, ani na pracę zdalną. Rozsądne też byłoby zmienienie prawa tak aby się tej dniówki nie traciło.
Wiadomo, lepiej olać własny i swojej rodziny byt i przejmować się tym że ktoś obcy się od nas zarazi.
Dokładnie to odróżnia człowieka od organizmów prymitywnych. Ten pierwszy myśli o innych. Ten drugi, tylko o tym by przetrwać.
Ten pierwszy myśli o innych. Ten drugi, tylko o tym by przetrwać.
Aha. Czyli kolejny powód do wywyższania się nad innymi, bogaci którzy nie muszą się martwić o przetrwanie będą jechać po tych którzy już tyle szczęścia w życiu nie mieli i degradować ich do poziomu niższego niż ludzki.
Hej, rekomendacje zmieniły się ostatnio, odnośnie szczepień ciężarnych i w tej chwili, WHO, czy CDC nie widzi przeciwwskazań. Nie mam natomiast pojęcia, jak w tej chwili wyglądają rekomendacje samego ministerstwa. Przechodzenie COVID-19 w ciąży też może nieść jakieś następstwa, szczególnie w przypadkach niedotlenienia, natomiast nie chcę wchodzić w buty lekarza. Niech po prostu skonsultują to z jakimś konkretnym lekarzem. Myślę, że nie oni jedni są teraz postawieni przed takim wyborem, więc jakiś klinicysta będzie w stanie im pomóc.
Nie wiem czy narzekanie lekarza czy prawda ukrywana przed "tłumem"
Będąc dziś z żoną u lekarza (mniej ważna przyczyna) zapytaliśmy się Pani Doktor o Covid i stan szpitali. Według niej znikomy procent chorych to nowe egzotyczne odmiany Covida itp. po prostu Polska służba nie daje rady i pudrują ten fakt w mediach jak mogą. Sama powiedziała, żeby robić wszystko i dbać o siebie, żeby nie trafić do szpitala.
Polska służba zdrowia w Polsce chyba nigdy nie dawała radę nawet przed pandemią. Jak tylko pamiętam wiecznie był problem z dostępnością kasy na leczenie, łózek itd. Nawet na głupią wizytę u lekarza czekało się nie raz długie tygodnie, miesiące, a nie kiedy i rok. To co się dziwić że teraz nie wyrabiają.
Problem jest też taki, że kontrolę nad typami wirusa prowadzi się na wyrywki. To jest inny typ diagnostyki, niż PCR ilościowy i z tego, co pamiętam, bardzo mało się robi takich testów. W dodatku tylko w niektórych placówkach.
Natomiast to, o czym piszesz, wpisuje się w pewien obraz sytuacji w Polsce. Gdy rok temu pisaliśmy w koronawątku, sam bałem się pisać o scenariuszach, w których choruje po 10k osób dziennie. Wówczas 10k potwierdzonych przypadków było jakimś S-F. Pełno tu się udzielało mądrali, że pandemii nie ma, bo nikt przecież na to nie choruje. Jest po kilkadziesiąt przypadków dziennie i 3-7 zgonów. Jak pisałem, że taka sytuacja może bardzo szybko wymknąć się spod kontroli, to "panikarz, panikarz, zamknij się w domu i nie wychodź!". Niektórym włączała się taka zapadka, że próby rozważania jakichkolwiek pogorszeń scenariusza rozwoju pandemii, od razu powodowały wyłączenie myślenia i "panikarze!!!111".
Rząd też dał się temu ponieść, bo pompował oposa przez pierwsze pół roku, a później miał piątki dla zwierząt i inne problemy. Nie chcę zwalać wszystkiego na PiS, bo sytuacja opieki zdrowotnej jest wynikiem kolektywnego wysiłku wszystkich rządów, ale fakt jest taki: do nowotworów i chorób krążenia doszła nam trzecia choroba, zbierająca podobne żniwo. Opieka zdrowotna, już wcześniej dość kulejąca, została obciążona trzecim czynnikiem, na co kompletnie nie była przygotowana. Podejrzewam, że to właśnie to jest przyczyną największej śmiertelności wśród Polaków. Gdy "łóżka COVID-owe", których przed drugą falą było około 2000, nagle wzrosły do 45 000 <- większość z tego, to miejsca odbierane innym pacjentom. Te 2000 obrazują bazowy stan naszego przygotowania. Reszta to już kreatywna księgowość. Mamy ogromną śmiertelność, bo oprócz osób, które umierają już w szpitalu, po teście, są przecież osoby, które nigdy do lekarza się nie dostały, a których wykańczają choroby serca, nowotwory, COVID również. Do tego, już długofalowo trzeba doliczyć ludzi zaniedbanych w profilaktyce, którzy dostaną się do lekarza z różnymi schorzeniami później, niż wymaga tego ich stan. To się za nami będzie jeszcze trochę ciągnąć.
W ciężkich czasach, ludzie wyrabiają w sobie mechanizmy obronne. W sytuacji, gdy były 2-3 zgony dziennie, niektórzy może nieco się obawiali wirusa. Obecnie, gdy dziennie ilość zgonów idzie w setki, życie toczy się dalej. To jest naturalne, też podlegam tym samym mechanizmom. Za czasów II wojny można było dostać kulkę za smalec, a jakoś trzeba było handlować.
Pewnie też obraz pandemii zmienia się w zależności od regionu. W sytuacji, gdy ktoś ma 2 hektary, wór pszenicy i trzy denary, a najbliższe sąsiedztwo stanowi sklep z nabiałem (tylko 2 km dalej), COVID-19 musi być dla takiej osoby niezłą abstrakcją. Inaczej sytuacja wygląda w dużych miastach, gdzie obcowanie obok COVID-19 to taka gra w sapera. Piszę to, jako osoba, która nie "panikuje", która w trakcie fali zachorowań musiała pilnować budowlańców, kontaktowała się z ludźmi, nie "zamknęła się" na cztery spusty.
W tej perspektywie bawią mnie posty ludzi, którzy wierzą w to, że media wywołują w społeczeństwie koronapanikę. Koronapanika miała miejsce w marcu, rok temu, gdy nie dało się kupić srajtaśmy. Wszelkie przejawy paniki zniknęły w społeczeństwie w okolicach końca maja zeszłego roku. Nie licząc dotkniętych obostrzeniami branż, kraj działa z grubsza tak, jak działał, a życie toczy się dalej. Trudno oczywiście mieć do kogokolwiek pretensje.
W Polsce doszło do tego najgorszego scenariusza. Jeśli chodzi o światełka w tunelu, to przy tej drugiej i trzeciej fali, przypikowaliśmy nosem o dno, więc w gruncie rzeczy ciężko, żeby było już gorzej. I tutaj, co do przyszłości, jestem o dziwo raczej optymistą.
Jedyne, czego bym sobie życzył, to to, że ktoś przerobi to jako lekcję. Przyzna, że nie jesteśmy gotowi na jakiekolwiek zagrożenie biologiczne. Ktoś, kto poważniej podejdzie do sfery opieki zdrowotnej.
Oczywiście nie jestem naiwny. W momencie, gdy pojawią się pierwsze oznaki poprawy, a szczepienia populacyjne wskoczą na wyższe obroty, zostanie odtrąbiony sukces wszechczasów, koniecznie z uwzględnieniem tego, że caly świat nam zazdrości ;).
Dziś na covid zmarł mój kolejny znajomy. Widzieliśmy się jeszcze 3 tygodnie temu rozmawiając o pierdołach, żartując. Zostawił żonę i dwójkę dzieci. To już 3 osoby z bliskiego otoczenia...
Tym samym do wszystkich od "to taka grypa", "mnie to nie dotyczy niech się inni szczepią" i "bo takie są statystyki" - wsadźcie sobie te swoje idiotyczne teksty głęboko tam gdzie słońce nie dochodzi. Znajomy przeszedł wszystko łącznie z walką z nowotworem przed laty, grypy, inne choroby, żył zdrowo, aktywnie, dbał o siebie, nic go nie rozłożyło. Nie doczekał szczepienia które miał mieć w przyszłym miesiącu... Szok...
I też szlag mnie trafia jak widzę wpisy niedowiarków i ich wywody o statystyce i procentach szans na to czy tamto.
aope - bo widzę że to do mnie po części. Każdy zna swoje możliwości i stan swojego zdrowia. Dla jednych jest to całe nic i nie ma co zaklinać rzeczywistości że umieramy, umieramy dla kogoś innego może być to poważny problem. Nie ma potrzeby wrzucać wszystkiego do jednego worka ani też oceniać czegoś w sposób zero/jedynkowy. Codziennie ktoś umiera i tak samo się rodzi, tak funkcjonuje życie i świat na ziemi jak kogoś znałeś lub był ci bliski problem staje się osobisty jak nie znałeś to tylko kolejna pozycja w statystyce. Moje teksty nie są idiotyczne bo dotyczą mnie (i piszę o sobie) jakby miał cukrzyce, nowotwór, nadwagę czy inne schorzenia typu kardiologiczne czy tym bardziej pulmonologiczne to pewnie bym miał inne podejście. Znam osobiście osoby z mojego otoczenia które mają 90+ lat i covid przechorowały / fakt że nie lekko bo w domu "silna grypa" ale też nie robiły do pampersa mimo wieku. Właściwie to znam pewnie z 100+ osób które corvid mają za sobą i właściwie tylko jedna wybrała się z tej grupy do szpitala. Jest to wirus więc i tak nie leczą go w szpitalu mogą co najwyżej podpiąć cię pod ecmo czy respirator jak już jesteś bliżej terapii daremnej ewentualnie jak masz powikłania bakteryjne włączyć leczenie antybiotykowe.
Nie ma co zaklinać rzeczywistości statystyki są znane i podają je strony rządowe 80% ludzi którzy zachorują na covid przejdą go bezobjawowo 20% objawowo i tylko 5% z 20% może mieć przebieg ciężki do krytycznego. Wszystko też jest współdzielone z wiekiem oraz chorobami współistniejącymi.
Alex szczerze? Nie chce mi się z Tobą gadać. Więcej - niedobrze mi się robi gdy czytam te Twoje wypociny. Życzę Ci aby nikt z osób naprawdę Ci bliskich nie był akurat w tej Twojej "tylko" statystyce i abyś Ty sam nie naraził swoich bliskich na zagrożenie życia. Tymczasem lecisz do ignora. Żegnam.
Alex należy do osób które na wszystkich patrzą z góry. Nie potrafi zrozumieć drugiego człowieka i wszystkich wkłada do jednego wora. Nie wiem jak można być takim ignorantem. Rozumiem że piękna żona dzieci, wielki dom, prezesik sobie na dupie siedzi i świat ocenia z perspektywy statystyk, ale weź się człowieku ogarnij. Dla ciebie te 5-20% zgonów nic nie znaczy, ale nie musisz tego oznajmiać, bo wszyscy wiedzą ile cie to obchodzi. Jak umrze ci ktoś z rodziny na covida, czego ci nie życzę. To wtedy zrozumiesz co to ból.. Czy ty kiedykolwiek poniosłeś ból straty wypisując takie brednie? Zamiast okazać empatię człowieku to wypisujesz statystyki, tym k.. jesteś.
Współczuję Ci, a zarazem rozumiem Twój ból i stratę. Sam straciłem już dwójkę naprawdę bliskich mi osób, jedna z rodziny, a druga jak rodzina (powikłania po i przez covida).. Nie ma co sobie zaprzątać głowy takimi idiotami. Ich zawsze będzie pełno. Pozjadali rozumy w internecie i zgrywają oświeconych byle złapać trochę atencji. Trzymaj się brachu i pamiętaj, że nie jesteś z tym sam i kiedy musisz to po prostu się wygadaj!
aope - jak emocje opadną to właściwie spojrzysz na sprawę. Nie napisałem nic co nie jest nieprawdą. I też nie wyraziłem niczego co byłoby skierowane osobiście w twoim kierunku. Strata osobista to strata osobista i to jest oczywiste i to rozumiem ale nie ma to nic wspólnego z stanem faktycznym. Śmiertelność na covid jest % niewielka i tak samo śmiertelność od zaszczepienia się AZ czy JJ jest % niewielka jednak w obu przypadkach umarły już osoby. Nie wiem też po co te wycieczki personalne / życzę nie życzę to nie ma żadnego znaczenia. Nikt z nas nie ma wpływu na to co będzie możemy jedynie dbać o swoje zdrowie jak najlepiej potrafimy i wybierać te lub inne sposoby prewencji. Jedni się prewencyjnie zaszczepią inni (jak ja i moja rodzina) wierzymy że budowanie odporności biologicznej ciała jest najlepszą odpowiedzią na wszelkiego rodzaju patogeny.
Xarogon - nigdy tego nie oznajmiłem i jak napisałem wyżej strata osobista nie ma żadnego przełożenia na obraz ogólny. Jakby ktoś z mojej rodziny zachorował czy zmarł to wcale moja narracja by się nie zmieniła. Napisałbym jedynie że na covid zmarła mi bliska osoba i niestety była w gronie tego niewielkiego procenta osób które zachorowały w przebiegu krytycznym. W mojej rodzinie jest sporo lekarzy nawet moja jedyna siostra jest dr medycyn i sama pracowała przy covidzie długo wcześniej niż pojawiły się szczepionki dla lekarzy. Wielu lekarzy zmarło lub też innych osób z personelu ale na tle całości to też niewielki procent. Nigdy nie napisałem że przebieg choroby w wydaniu krytycznym jest lekki. Wiele osób leży na terapii daremnej bo w PL nie ma eutanazji i nie można ich odłączyć / (do pewnego momentu) ta terapia właściwie oznacza że wentyluje się już osobę zmarłą.
W PL wg. danych zachorowało na chwilę obecną : 2.6M osób, zaszczepionych zostało 7.8M, a zmarło 59K osób / co biorąc pod uwagę nawet nieprawdziwe dane odnośnie zachorowań stanowi że śmiertelność wynosi 2.3%. Śmiertelność grypy wynosi 0.5% co przekłada się że covid jest 5x groźniejszy niż grypa. Mało / dużo / oceń sam.
Karollo - tak jak wyżej / jeśli napisałem coś co mija się z prawdą (a pisałem ten tekst wielokrotnie) to możecie go zawsze sprostować. Nigdy to się nie stało. Jedynie wycieczki personalne i wskazywanie na mój brak empatii.
Wychodzi na to że axel to psychopata - nie rozumie uczuć (albo się na takiego kreuje)
No cóż - karma wraca, może się dowie kiedyś co to znaczy covidowa rosyjska ruletka, w końcu szczepić się nie zamierza.
Żaden psychopata. Zwykły troll. My jedno, a on i tak gada o tych swoich cyferkach i procentach. Czysty troling.
To nie trolling. Czytając jego posty jest on śmiertelnie poważny. Dla niego śmierć to tylko dane statystyczne. Kreuje się na osobę z 200IQ która wszystko wie najlepiej. Z tego co piszę to sporo racji "ale" te posty są takie, jak by pisała je maszyna statystyczna a nie człowiek. Nie wyczuwam w tym empatii do drugiej osoby i chęci zrozumienia. W tym problem. Budowanie odporności ciała pomaga, ale problemem może być np to, że genetycznie jesteś słaby. Popadnie cie nowotwór czy inna nieuleczalna choroba, lub ewentualnie egzotyczna super odmiana Covida. To nawet te twoje pieniążki ci nie pomogą.Tak jak pisałem, dla ciebie może te 5% zgonów to zwykła statystyka w rubryce. Ale dla kogoś innego jest to poważna sprawa i tutaj twoje posty że 100osoób które znasz przeszło Covida z i jakieś staruszki po 90lat takiej osobie nie pomogą i są nic nie warte. Dane statystyczne możesz sobie wsadzić tam gdzieś głęboko, gdy śmierć dotyka właśnie kogoś bliskiemu ci sercu.
Ciekawe, czy Alex uczestniczy w pelni w tzw codziennym zyciu publicznym, czy pisze wszystko bezpiecznie odizolowany w swojej hacjendzie.
Dla niego śmierć to tylko dane statystyczne
No bo śmierć to są dane statystyczne. Rozumiem że strata bliskich boli, ale z punktu widzenia całej populacji to jest to jakiś procent, statystyka. Ale wiadomo, ludzie którzy stracili bliskich są w trudnej sytuacji mentalnej, i nie są w stanie na to spojrzeć trzeźwo.
Xarogon - jeśli chcesz o czymś napisać na poważnie to musisz odstawić emocje. Lekarze szpitalni którzy właściwe codziennie spotykają się ze śmiercią czy ci którzy pracują przy onkologii dziecięcej jakby nie odłożyli emocji to by zwariowali. Zawód transplantologa by w ogóle nie istniał. Strata osobista zakłamuje obraz i nie ma niczego wspólnego z stanem faktycznym. Rodziny osób których osoby zmarły po podaniu szczepionki na covid pewnie w większości przystąpiły do ruchów anty i jednoczesnie pewnie też podtrzymują narrację że szczepienia zabijają. Jak napisałem w innym temacie że moje dzieci są nie szczepione bo uważam że w tym wieku nie powinny bo może wystąpić NOP to napisali mi ludzie że byłaby to moja osobista wtedy strata i to nic na tle populacji i statystyki a jak temat się odwrócił to nagle już emocje są najważniejsze.
No ja jednak nie potrafię odstawić emocji. Są ludzie, którzy potrafią pisać o śmierci i statystykach na poważnie czy zajmować się zawodem związanym ze śmiercią. Ja bym tak nie potrafił. Co to za ból, gdy musisz powiadomić osobę bliską o zgonie pacjenta i widzieć reakcję bliskich? Czy do tego idzie się przyzwyczaić? Jak ci ludzie śpią po nocach? Rozumiem że ratowanie życia wiąże się z ryzykiem niepowodzeń, ale jeśli naprawdę ktoś psychicznie jest wstanie przyjąć na siebie taką dawkę smutku, to naprawdę należy się szacunek dla takich lekarzy. Covid jest zmutowanym wirusem grypy. Ludzie biorą to za jakąś epidemię? Ale prawda jest taka jak piszesz.. że zagrożenie populacji ziemskiej jest zerowe i kolejne pokolenia będą odporne. Ale to i tak nie pocieszające, biorąc pod uwagę że Covid zbiera sobie żniwo codziennie i to ludzi którzy mieli plany i marzenia.. w pełni sił a pokonała ich grypa, to musiał być szok. Nie potrafię ubrać to w stosowne słowa ani o tym pisać na poważnie, bo prostu jest mi przykro z tego powodu. Śmierć towarzyszyła ludzkości od zarania dziejów i będzie, ale teraz po prostu piszę się o tym i mówi więcej. A jest to najcięższy temat do omawiania, szczególnie dla dziecka.
Szkoda że umarł.Ale wy z kolei nie rozumiecie innych.Tak się boicie i boicie.Ja też się boję wielu rzeczy,boję się iść na szlak, żeby nie dostać syfu od kleszcza. Wy się boicie Covida,i szczepicie się, o chronicie bliskich ,bo to najprostszy mechanizm .Chroń Bliskich! . I dobrze robicie. Niestety,ale na kogo trafi tego Bęc.Tego zrozumieć nie potraficie? Życie takie jest.Nie chcę żeby ktoś z moich bliskich zachorował ciężej,i umarł.Ale to dotyczy każdej pieprzonej choroby. W każdej chwili mogą dostać zawału,i nic z tym nie zrobię. Miałem dwóch dziadków,mogli jeszcze żyć.Ale jeden dostał udaru, wychodził z tego, ale i tak krótko potem zmarł. Drugi dziadek, mógł żyć jeszcze spokojnie dłużej.Nic nie wskazywało na to że umrze.Byłem z rodzicami na wakacjach.Dostaliśmy telefon od babci,że dziadek jest w szpitalu.Praktycznie martwy, bo rozerwało trzustkę. Najgorszy dzień mojego życia.O babci nie wspomnę. I jakoś trzeba było żyć dalej.I to jest kwa ból.Niemożność pożegnania się z bliskim,dostać obuchem w łeb. Niestety ,ale Covid losuje.Przeważnie osoby starsze i chore. Ale trafiaja się też zdrowi. Grypa robi to samo,źle leczona ma swoje konsekwencje. Zaszczepienie populacji jest ważnę,że wyjść z tego cyrku,i żeby szpitale były ogarnięte. Ale zaszczepienie wszystkich nie jest konieczne. Równie dobrze mogę wyjechać do Afryki, i już nie wrócić, bo złapię dużo gorsze dziadostwo. Życie,robię już wszystko co mam,żeby chronić siebie i innych. W tłumie już nie byłem chyba rok.Powtarzam. Jest jak jest. Jest to niestety smutne,ale tak już jest. Codziennie na drogach ginie mnóstwo osób ,które też miały plany i marzenia, a zabił ich jakiś głąb. Kiedyś mnie to zawsze smuciło,było mi żal.Ale dziennie umiera mnóstwo ludzi, i trzeba się wyzbyć emocji,bo to zabije. Wkurza mnie,że na świeccie jest jak jest,raz na jakiś czas sobie przypomnę,że mamy się dobrze, tylko dzięki biedzie innych, i szlag mnie trafia. Ale nic z tym nie zrobię,więc staram się robić to co większość..Nie myśleć o tym,bo tak prościej. Pracowałem u weta przez 2 lata. I przez pierwszy rok,osobiście była to dla mnie katorga, gdy trzeba było zwierzę uśpić,a najpierw powiedzieć że trzeba to zrobić.Potem nauczyłem się tłumić te emocje. Ale i tak odszedłem . W Afryce ginie mnóstwo osób mlodych,żebyśmy my mieli sprzęty.A większości z nas to nie obchodzi. A można by ich chronić i to zmienić. Zupełnie jak mówicie o szczepieniach . W jednym przypadku mówicie żeby chronić, a w drugim macie to w dupie, bo wygoda ważniejsza .
Właśnie chodzi o to, że te życie i ten świat jest do kitu. Wszystko zależy od perspektywy widzenia świata i możliwości czerpania z niego radości. Każde oczy spostrzegają świat inaczej, nigdy nie ma pełnej zgodności. Jakim prawem dzieci w Afryce głodują będąc człowiekiem i my jako ludzie nie udzielimy im 100% wsparcia jako człowiek a Bóg patrzy? Ile tak naprawdę wart jest człowiek i ten świat? Tak naprawdę nic... Ta chrześcijańska dobroć, by nasrać do gara bliźniemu swemu a Bóg patrzy. Ta chrześcijańska dobroć ludzkości, że tylko grabią, kłamią, robią biznesy na cudzym nieszczęściu, mając innych ludzi za nic a Bóg nadal patrzy. Sam nie należę do osób, których interesuję krzywda innych, bo skupiam się na sobie i rodzinie. A to dlatego, że nikt inny mi nie pomoże. Jak będę umierał na ulicy to nikt nawet ręki nie wyciągnie. Taki jest ten świat tak naprawdę, smutny i brutalny, pozbawiony sensu i godności życia. Mam gdzieś kościoły i książąt pedofilów. Mam gdzieś taką religie i sens życia w niej zawarty. Życiu to tak naprawdę rosyjska ruletka genów, sukcesów życiowych i własnego poczucia szczęścia. Nie mamy niestety wpływu na to, jakie karty losu otrzymamy i jak je wykorzystamy. Jeśli ma mnie za 10lat prdlnć samochód, to się stanie i nie mam na to wpływu. Przeznaczenia nie przewidzisz i nie zmienisz, jest to z góry ustalone. Tobie i mi może się wydawać że jesteś wstanie coś zmienić, ale tak naprawdę stanie się co ma się stać.
Śmiertelność na covid jest % niewielka i tak samo śmiertelność od zaszczepienia się AZ czy JJ jest % niewielka jednak w obu przypadkach umarły już osoby.
Niezle spieprz...a logika.
3mln zmarlo z powodu Covida, kilka osob na zakrzepy spowodowane byc moze szczepionka. Stalin z towarzysza bylby dumny, wszak to tylko statystyka.
Czyli co, przez to że jakiś procent zmarł po szczepieniu to szczepienia mają być zawieszone? Bo nie wiem co ma na celu ten twój komentarz.
3mln zmarlo z powodu Covida
A ile było zarażonych? Bo 3 miliony zmarłych przez covida brzmi strasznie, ale jaki to jest faktycznie procent wszystkich zarażonych?
Ciekawe podejście macie. Jak ktoś na covida umrze to wielka tragedia ale jak ktoś umrze po szczepieniu to tylko statystyka i przecież nic się nie stało.
Jego komentarz to komenatarz do cytatu (alexa?). Teraz jaśniej?
Wiem, ale skoro śmierci covidowe to taka tragedia dla której trzeba skupić się tylko na walce z covidem, to czy śmierci po szczepionkach mają być powodem do zawieszenia programu szczepień?
Jak jeden grubas z drugim spojrzy w lustro to strasznie brzmi że rocznie umiera z głodu 11M dzieci ale kogo to obchodzi w bogatych państwach? Ważne aby jakiś dziadek i babcia w Europie czy USA po 80 nie zeszła na covid. Jak ktoś nie wie jak wygląda śmierć z głodu to niech przejrzy zdjecia lub filmy wtedy może przestanie wyrzucać tony jedzenia.
Na tle świata covid nic nie znaczy jak napisałem wyżej kiedyś będą o tym książki.
nanenab
To chyba źle to zrozumiałeś, bo wymieszały się dwa rodzaje tragedii - jednostki i społeczeństwa. Chłopaki wyżej pisali o tragedii jednostki, na co ten antyszczep wyjechał, w dużym uproszczeniu - że to statystyka. Jak oddzielisz jedno od drugiego to będzie ci łatwiej. W skali świata może to nie problem (imo to jest probem), ale dla jednostki śmierć bliskich jest tragedią.
A alex dalej udowadnia, że jest disherringiem...
Towarzysze, wytrzymacie?
Wytrzymamy!
A później wytrzymacie?
...
Zabawa trwa dalej. Progi wymyślane przez ministera są coraz trudniejsze do spełnienia. Ambitny skurczybyk.
Społeczeństwo się budzi. Podrzucam dla osób, które śmigają bez masek, a w razie kontroli "firmy" nie chcą dostać mandatu.
Wiesz że ten świstek papieru nie ma znaczenia dla policjanta wystawiającego ci mandat i że będziesz musiał to wykazać przed sądem?
I nie bać się mandatów za brak masek, nie przyjmujcie, dowodzik, reszty mi się nie chce wklejać.
No to lepiej wklej bo wynika że sprawa została umorzona z powodu błędu oskarżyciela a nie dlatego że można nie nosić maseczki więc jeśli dalej nie ma o tym w postanowieniu to wprowadzasz ludzi w błąd. Po drugie w Polsce nie ma prawa precedensowego i to że sąd w Mińsku tak orzekł nie oznacza że tak zrobi dajmy na to sąd w Rawie. Po trzecie to jest wyrok nieprawomocny no chyba że prokuratury zrezygnowała z odwołania.
Garść spostrzeżeń z mojego podwórka.
Dwa przypadki: koronka przebyta w listopadzie, w jednym lekkie przeziębienie z miesiąc temu, w drugim brak objawów od listopada. W obu przypadkach przeciwciała na poziomie poniżej 1k.
Coś długo im się utrzymują, to przeziębienie (5 dniowe) to mogła być druga korona, ale pierwszy przypadek? Bez objawowy albo długo przeciwciała się utrzymują w tym przypadku.
No i lekarz (profesor) z Rady Medycznej przy premierze mówi wyraźnie:
"Noszenie masek na dworze jest bez sensu".
https://www.youtube.com/watch?v=L_CzPV0Hz8w
Nie znasz sie! Zaraz ci Doktor medycyny, Profesor Nauk Wszelakich Alex udowodni ze szczepionki zabijaja!
Na poparcie twierdzen z posta powyzej, zapodam artykul dotyczacy zwiazku pomiedzy wirusem a zakrzepami z czasow kiedy szczepionek jeszcze nie bylo.
https://www.thelancet.com/journals/eclinm/article/PIIS2589-5370(20)30383-7/fulltext
To go goń! To go goń! To go, kurde, goń!...
W sumie cholera wie, co te Chińczyki szykują w swoich labach.
Pietrus przestań się już wydurniać
Ale jakie to wydurnianie? To że pojawi się mutacja, o ile już takiej nie ma, na którą szczepionka nie będzie działać jest prawdopodobne.
Nanenab to spójrz na jego emotikon i wpis pod linkiem. O to mi chodzi żeby się nie wydurniał
Nanenab to spójrz na jego emotikon i wpis pod linkiem. O to mi chodzi żeby się nie wydurniał
W sumie to po tym co napisał niżej to rozumiem już o co Ci chodziło.
Ciekawe. Ale gdzie tam, bujdy, przecie teraz jest tylko jedna choroba.
Nigdy wcześniej nie było takiej liczby młodych ludzi realizujących recepty psychiatryczne, głównie na antydepresanty.
https://www.rp.pl/Covid-19/304149906-Prof-Marek-Konopczynski-Czesc-zakazow-pozbawiona-logiki.html
Widocznie depresja staje ię modna.
Poza tym niektóre antydepresanty mogą zastąpić narkotyki.
Wystarczy poczytać Hypereal.
Raczej. Tylko złe dane o pandemii są dzisiaj prawdziwe.
PS. Staje się modna. Boże...
Widocznie depresja staje się modna.
Poza tym niektóre antydepresanty mogą zastąpić narkotyki.
Wystarczy poczytać Hypereal.
Albo po prostu coraz więcej ludzi ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Nie wiem skąd pomysł że to moda, albo chęć używania leków jako narkotyków.
Nie dziwię się. Nawet w szkołach obserwujemy epidemię depresji. Prawdziwej, nie udawanej.
U znacznej części uczniów pogłębiły się różnego rodzaju zaburzenia w czasie zdalnego nauczania (epidemii).
Są ludzie, którzy mają pasje, również sportowe pasje. Jeśli im się to na długi czas zabierze, to mogą nie być zbyt szczęśliwi. Nie każdy wpadnie w jakieś poważniejsze problemy psychiczne, ale część osób tak. Sam od wielu lat niemal codziennie trenuję (bieganie, siłownia) i gdybym teraz miał na wiele miesięcy z tego zrezygnować, to byłbym mocno poirytowany. Oczywiście na siłkę teraz nie chodzę, ale korzystam z zewnętrznych. O skutkach zdrowotnych braku aktywności fizycznej chyba nie trzeba wspominać.
U znacznej części uczniów pogłębiły się różnego rodzaju zaburzenia w czasie zdalnego nauczania (epidemii).
No bo przecie potrzeba kontaktów międzyludzkich, to też jakiś dziwaczny wymysł. Jak poszperać trochę więcej, niż tylko w mediach głównego nurtu, to specjaliści mówią o wielu negatywnych skutkach obostrzeń. No ale jak pisałem, dziś na tapecie jest tylko jedna choroba.
No to Kriszo poglądaj coś poza tvp info bo na tvn24 ciągle mówią o skutkach psychicznych i zdrowotnych nie tylko dla młodzieży.
Co nie zmienia faktu, ze w epidemię depresji nie wierzę, zwłaszcza jawną wśród młodzieży, bo to by oznaczało, ze nagle społeczeństwo polskie doznało jakiegoś olśnienia, nagle rodzice interesują się kondycją psychiczną swoich dzieci... i jeszcze płacą im za wizyty prywatne u psychiatry (tak tak, wszyscy się leczą "na
NFZ", wolne terminy nawet na wczoraj).
Cha cha, i to jeszcze depresja indukowana brakiem aktywności fizycznej, zwłaszcza w okresie listopad-marzec :D
Herr Pietrus
nagle rodzice interesują się kondycją psychiczną swoich dzieci...
Z całym szacunkiem, ale chyba nie do końca wiesz, co mówisz. Przecież w szkole działa pedagog (u mnie też psycholog), a nauczyciele mają regularne spotkania dotyczące uczniów ze specjalnymi potrzebami. W mojej szkole w tym roku były już dwie wielogodzinne rady poświęcone temu zagadnieniu. To nie rodzice próbują tutaj rozwiązywać problemy, tylko właśnie pracownicy szkół.
Nauczyciele rozpoznają problemy (np. uczeń "znikł" z radaru, nie odsyła zadań, uporczywie milczy na zajęciach, nie reaguje na próby kontaktu, jest często nieobecny itd. itp.), sygnalizują problemy pedagogowi, który następnie umawia spotkania z rodzicami i uczniem (prawdziwe w szkole, a nie wirtualne). Efektem tych spotkań jest stosowne skierowanie do poradni psychologiczno-pedagogicznej lub (jeśli rodzice wyrażą zgodę lub jeśli uczeń jest pełnoletni) wizyta u specjalisty. Zdarza się, że od razu w sprawę (w przypadku rodzinnych patologii) angażuje się sąd. Cała ta procedura nie zmieniła się w czasie zdalnego nauczania. My przecież normalnie pracujemy. Ba, wielu z nas pracuje nawet więcej niż przed pandemią.
Zdarza się, że w (normalnej) szkole 1/3 uczniów ma tzw. deficyty (rozwojowe) czy problemy psychologiczne. Dawniej mogli oni korzystać z pomocy pedagoga i psychologa w szkole lub uczestniczyć w zindywidualizowanych zajęciach, żeby jakoś przezwyciężać problemy. Bezpośredni kontakt z rówieśnikami też odgrywał istotną rolę. Teraz zostali tego wszystkie pozbawieni. Kontakt z lekarzami również jest utrudniony, a poradnie psychologiczne są - także ze względu na pandemię - oblężone, więc rzeczywiście na termin wizyty trzeba czasem długo czekać. To wszystko tylko pogłębia problemy, które wcześniej istniały, i przyczynia się do powstawania nowych. Sytuacja jest naprawdę niedobra. Nie mogę, rzecz jasna, zagłębiać się w szczegóły, ale ja sam mam do czynienia z wieloma poważnymi przypadkami choroby wywołanej przez lockdowny i zdalne nauczanie.
Co nie zmienia faktu, ze w epidemię depresji nie wierzę
To nie jest religia żeby to zależało od wiary.
Cha cha, i to jeszcze depresja indukowana brakiem aktywności fizycznej, zwłaszcza w okresie listopad-marzec :D
Haha, no boki zrywać, depresja, a być może i myśli i próby samobójcze. Kabarecik.
Co nie zmienia faktu, ze w epidemię depresji nie wierzę, zwłaszcza jawną wśród młodzieży, bo to by oznaczało, ze nagle społeczeństwo polskie doznało jakiegoś olśnienia, nagle rodzice interesują się kondycją psychiczną swoich dzieci... i jeszcze płacą im za wizyty prywatne u psychiatry (tak tak, wszyscy się leczą "na
NFZ", wolne terminy nawet na wczoraj).
Cha cha, i to jeszcze depresja indukowana brakiem aktywności fizycznej, zwłaszcza w okresie listopad-marzec :D
Widzę, że zaczynamy się cofać i to nawet do tyłu. Od wielu lat problemy psychiczne wszelkiej maści, w tym depresje, nie są traktowane, jak jakieś wymysły, tylko rzeczywiste schorzenia, również u dzieci i młodzieży. Wszak, to nie są roboty, które nie mają uczuć. Kiedyś, jak u młodego człowieka były obserwowane objawy depresji, to się gadało, że mu się uczyć nie chce i takie tam. No bo przecież on nie ma żadnych trosk i tym podobne bzdety głoszono. Dziś problem jest dużo lepiej zbadany i rozumiany, ale jak widzę, nie do końca, skoro można wciąż takie rzeczy przeczytać.
Nie chodzi tylko o aktywność fizyczną, ale o całą sytuację. Nie wolno trenować, nie wolno się bawić, nic nie wolno. Tak od wielu miesięcy i, co gorsza, nie wiadomo, jak długo jeszcze. To powoduje, że ludziom zaczynają puszczać nerwy. E, gdzie tam, przecież ludzkie potrzeby, to są jakieś kolejne, idiotyczne wymysły. Każdemu powinno wystarczyć, że siedzi w domu i może posłusznie wypełniać rozkazy Pinokia i tego drugiego klauna.
No no, to przez ostatnia dekadę widzę sporo się zmieniło, bo o ile dobrze pamiętam do tej pory mówiło się o tym że szkoły praktycznie wcale nie rozpoznają problemów uczniów bagatelizują je a pedagodzy to kwiatek do kożucha.
A tu nawet zajęcia organizowali terapeutyczne! No cuda panie, szybka identyfikacja i reakcja tylko skąd ten kwik jeszcze niedawno o zapaści psychiatrii dziecięcej skoro tak pięknie szkoła i rodzice zapobiegali pogłębianiu problemów?
A teraz w pandemicznym burdelu działa to jeszcze lepiej?
Lepiej niż prywatna płatna opieka, która też często jest jaka jest?
Misie ja nie neguję niczyich problemów ani chujowej kondycji psychicznej młodzieży tylko pandemia i zdalna nauka jest raczej ostatnią ich przyczyną. Od zawsze przyczyny to byli rówieśnicy plus szkoła, a szkoła była ostatnim miejscem gdzie można było otrzymać rzeczywiste zainteresowanie i realną pomoc
Wiem że szkoła Bukarego to wyjątek, ale obawiam się że wyjątek potwierdzający regułę.
Na litość nie podcisgajmy wszystkiego pod pandemię, bo to wygodne i nie róbmy z poważnego systemowego problemu korona iventu.
No no, to przez ostatnia dekadę widzę sporo się zmieniło, bo o ile dobrze pamiętam do tej pory mówiło się o tym że szkoły praktycznie wcale nie rozpoznają problemów uczniów bagatelizują je a pedagodzy to kwiatek do kożucha.
Nawet gdyby tak było (a nie jest), to się zastanów nad jednym: skoro szkoły tak fatalnie działają, a i tak wykrywają u dzieci i młodzieży mnóstwo problemów psychologicznych związanych ze zdalnym nauczaniem i lockdownem, to jak ogromna musi być naprawdę skala tego zjawiska...
Nikt nie mówi, że pandemia, a raczej działania w nią wymierzone, to jedyny powód, tylko dodatek do tego, co było. Ktoś miał wcześniej problemy, mniejsze czy większe, to teraz dowalili mu jeszcze kilka innych. Sportu uprawiać nie można, tego nie można, tamtego nie można, jeszcze rodzice stracili pracę, bo im firmę zamknęli.
To kwestie psychiczne, a fizyczne? Od wielu lat mówiło się, jak to dzieciarnia się nie rusza, tylko siedzi przed tymi konsolami i smartfonami. Zresztą, to akurat dotyczy nie tylko dzieci, dorośli w dużej mierze też nie mają się czym chwalić. Teraz nagle temat znikł, ruszamy się wręcz za dużo, bo trza gnuśnieć w chałupie, gdyż rząd tak każe. Choroby cywilizacyjne też pojechały na długi urlop, jak się okazuje.
Wszystko to, bo przecie na świeżym powietrzu ryzyko zarażenia jest minimalne, więc trzeba jeszcze ludziom w taki sposób dowalić. Działania powinny być racjonalne, a nie na zasadzie zamykania i zabraniania wszystkiego.
PS. A nie, nie wszystkiego.
W tym samym czasie w Częstochowie odbył się zjazd 10 tysięcy motocyklistów. I policja do nich mówi, że się cieszy, iż tylu ich przyjechało.
https://www.youtube.com/watch?v=D6EM7qQL6k8
Właśnie zacząłem oglądać i ciekawe rzeczy typ opowiada, tylko w tej erze pier... dezinformacji to ciężko w cokolwiek już wierzyć.
Dyrektor generalny Pfizera zapowiedział, że najprawdopodobniej potrzebna będzie trzecia dawka szczepionki na koronawirusa. Pacjenci mieliby ją otrzymać w ciągu 12 miesięcy od przyjęcia drugiej dawki. Dodał, że może zaistnieć potrzeba regularnych, corocznych szczepień na COVID-19.
Dodaj do tego różne warianty, które będą potrzebować innych szczepionek i niedługo ciężko będzie znaleźć miejsce, gdzie Cię jeszcze nie kłuli. Ale żyła złota jest. A ciemny lud... wiadomo.
Minas Morgul - czyli jak by ci kazali co roku 5 szczepionek na 5 różnego rodzaju wirusów brać to byś brał?
Hej sabaru, bezpośrednią odpowiedź masz na dole posta.
Ale tak w ramach wstępu.
Nawet w przypadku wirusa grypy masz jedną szczepionkę rocznie, na dominujący klinicznie wariant, istotny dla epidemiologii. Mowa o wirusie o większej zmienności, niż COVID-19. A także o ogromnej ilości "stopni swobody" substytucji aminokwasów, które ciągle skutkują infekcyjnymi wariantami.
Zauważ, że dane warianty często mają przewagę selekcyjną nad innymi i zwyczajnie je wypierają z populacji.
Scenariusz, w którym dostajesz 10 zastrzyków rocznie, czyli po 2 dawki na 5 wariantów jest skrajnie nierealny, zwłaszcza, że większość mutacji skutkuje niefunkcjonalnymi wariantami. W dodatku, funkcjonalne warianty mają na tyle niską zmiennosc epitopu, że załatwia je jedna szczepionka. Istnieje jakieś tam ryzyko, że nowy, zupełnie niewrazliwy na przeciwciała wariant się w końcu pojawi. Szanse na to są niewielkie, ale są. Całego świata nie wyszczepisz. Wirus ma gdzie mutować.
To, co nie powinno dziwić, to konieczność doszczepiania. Pierwsza dawka do wzbudzenia pierwszej odpowiedzi. Druga do zainicjowania długotrwałej odpowiedzi i wytworzenia komórek plazmatycznych. To jak wiele tych komórek plazmatycznych znajdzie się w szpiku i jak długo będą produkować przeciwciała zależy od wielu czynników, w tym głównie od antygenu. To się sprawdza eksperymentalnie. Dlatego właśnie masz różnice między czasem trwania odpornosci na tężec, grypę, żółtaczkę, ospę itd. Wreszcie sama etiologia i okres wylęgania choroby ma duży wpływ. Bo nawet, jeśli komórki plazmatyczne trafi szlag, ciągle, po uprzedniej immunizacji/przechorowaniu, kolejny kontakt z antygenem inicjuje ich produkcję już po kilku dniach. Dlatego można spodziewać się, że osoby po kontakcie z antygenem będą miały łagodniejszy przebieg.
COVID19 z nami zostanie, ale można się spodziewać, że za kilka lat będzie przypominał faktycznie grypę, przynajmniej jeśli chodzi o zagrożenie dla zdrowia. Wiesz... grypa też zabija, ale żyjemy obok niej i nie zapychamy szpitali. COVID czeka raczej podobny scenariusz.
A póki co, jeśli będzie trzeba się doszczepic, to nie będę miał z tym problemu. Sezonowe szczepienie na grypę w dorosłym życiu ominąłem może ze 4 razy. W zeszłym roku się szczepiłem. Czekam na swoją kolej przeciw COVID-19. To będą 3 ukłucia w ciągu pół roku, zakładając, że naszym mistrzom uda się ściągnąć szczepionki.
Dla mojej żony to będą 4 ukłucia. Grypa, covid, żółtaczka (drobny zabieg, a miała niskie miano przeciwciciał). Kiedyś na Mazurach głaskałem po trzech głębszych jakiegoś lokalnego pieska i mi pocharatał rękę. Cały cykl szczepien przeciwko wściekliźnie. Piesek bezpański.
Szczerze mówiąc, dopóki nie miałem Facebooka, to nie wiedziałem, że powinienem się szczepień bać. Nie przykładam do tego większej wagi.
To, co wydaje mi się dużo bardziej niebezpieczne, to niekontrolowane i nieumiejętne używanie antybiotyków oraz fakt, że co druga reklama w Polsce to cudowna tabletka przeciwbólową. Oraz to, że są osoby, które naprawdę bez tego ibuprofenu nie wychodzą z domu, a czasem wystarczyłoby się trochę porozciągać. To ten... Tak to u mnie wygląda w praktyce.
Ja nie ma nic do normalnych szczepionek. Natomiast w dorosłym życiu zaszczepilem się raz przed operacja z 15 lat temu...
Ta eksperymentalna szczepionkę to bym przyjął tylko pod groźbą aresztu.
Snopek to już się nudne staje... żadna z tych szczepionek nie jest eksperymentalna. Nie tylko Minas to już tu z dziesięć razy powtarzał, ale i fachowcy o tym mówili prawie wszędzie ale ludzie przeczytają na jakimś fejsbuczku, kwejku czy stronie stop nop i latają i pierdololo odstawiają...
Snopek, czytając raz w tygodniu prasówkę naukową, odnośnie nowych interakcji wirusa z naszym ciałem, relacji ozdrowieńców z bliskiego kręgu na temat ich przebiegu choroby i czasu po (u każdego inaczej), wybór przechorowania tego jest dopiero eksperymentem na zdrowiu. Jeśli przechorowałeś i jesteś w pełni zdrów, to znasz już wynik tego eksperymentu.
Po ocenie faktów i suchych liczb, wybór pójścia na konfrontację z wirusem wydaje mi się słabszy. Nie widzę w tym żadnej korzyści.
A co do szczepień, to cóż. Od tego masz nas ;). Czyli mnie o miliony innych, którzy dokładają się do puli RWE/IV fazy badań.
Minas Morgul - mam 39 lat i za całe życie szczepiłem się tylko 2 razy i to tylko dlatego że miałem mieć zabieg na przepuklinę. Tak to bym nie poszedł. Kotek czy to piesek i nawet królik też mnie nie raz drapną ale jakoś nie leciałem się zaszczepić za każdym razem. Jeżeli ktoś ma potrzebę szczepienia się kilka razy do roku na różne dolegliwości to jego sprawa.
Spoko, oczywiście nie zamierzam prac nikomu mózgu. Dane są, dostęp do informacji jest. Osobom, które z jakichś powodów nie chcą się zaszczepić życzę wyłącznie zdrowia.
Jakbym był dyrektorem Pfizera, to je$t chyba oczywi$te, że też bym widział taką potrzebę :D
To w końcu czepiacie się mnie, gdy piszę, że to jeszcze nie koniec, czy jednak wierzycie CEO Pfizera?
Tamten post był lekko ironiczny, ale może teraz skumacie dlaczego.
I tak, wiem, ze normlane szczepionki dają odporność na różny okres czasu i wiele wymaga dawek przypominających.
Tylko skąd CEO Pfizera JUŻ TERAZ TAK WYEAŹNIE PRZEWIDUJE, że pewnie potrzebna będzie trzecia dawka? Od pierwszych szczepień ledwie pół roku mija...
Wielki szacunek za Twój upór (niczym maniaka) w tłumaczeniu niektórym spraw, o których nie mają bladego pojęcia :)
To ze nie maja pojecia to nie problem, wszak nie kazdy musi byc wirusologiem. Problemem jest to ze oni sa glusi na argumenty i odporni na wiedze.
Ja jestem tylko nołnejmem w internecie. Ludzie z kolei nie ufają tym, których dorobek da się sprawdzić i którzy w temacie zjedli zęby.
To mnie specjalnie nie denerwuje już nawet. Każdy ma jakieś tam argumenty, doświadczenia i tego się nie przebije. Jeśli ktoś ma od lat nieufnosc do medycyny, strach przed leczeniem, negatywne doświadczenia, to post na forum tego nie zmieni.
Jest za to w społeczeństwie trochę osób, które się wahają. I w tym kontekście, wkurzyła mnie srogo jedna rzecz w tym tygodniu.
Jakieś opinie biskupów na temat szczepionek. Stanowiska episkopatu. Zastanawiam się, jak duży wpływ będzie miało to na dynamikę szczepień w Polsce, biorąc pod uwagę to, że naprawdę jestem w stanie sobie wyobrazić, że dla kogoś opinia proboszcza może być ważniejsza, niż profesora medycyny.
Generalnie, nie powinny nas interesować wypowiedzi biskupów na temat szczepień, podobnie jak opinie imamów, muftich, szansonistów, satanistów (w tym odłamów crowleyowskich), rabinów, popów, delfinów, Iwanów.
Z prostego powodu: oni się dokumentnie na tym, k*, nie znają i nie mają pojęcia o czym mówią.
Ludzie, którzy nie wiedzą, czym jest unieśmiertelniona linia komórkowa sabotują akcję szczepień w Polsce.
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale śmiesznie by było, jakby Europa zaczęła z tego powoli wychodzić, a tu pełzająca ósma fala. Alleluja i do przodu.
A tu jeszcze paszporciki kowidowe.
Ponadto ich zdaniem posiadanie takiego paszportu niesie ze sobą wiele innych korzyści ekonomicznych i emocjonalnych przez umożliwienie m.in. powrotu do pracy, organizacji spotkań towarzyskich, większy i bezpieczniejszy dostęp do hoteli, restauracji, wydarzeń, kin czy teatrów.
Skoro dadzą takie przywileje te paszporty, to raczej, że ludzie będą o nie walczyć. W dobie cyfryzacji oczywiście szybko przejdziemy do czipów, bo po co się w jakieś papierki bawić. Rzeczywistość opisywana w książkach o reżimach czy antyutopiach stanie się za chwilę faktem.
Jeszcze piszą, że to wszystko będzie dla nas korzyścią, no bo przecie przed pandemią nie mogliśmy się spotykać itd., a z paszportem będziemy mogli wszystko. Propaganda, której nie powstydziliby się towarzysze od Jaruzela.
PS. Trzy razy sprawdzałem datę tych wypocin, czy to na pewno nie 1 kwietnia. Niestety, to jest najwyraźniej na poważnie.
Ludzie sami sobie ze strachu przed wirusem smycz, obroże i kaganiec założą. Scenariusz z V for Vendetta zaczyna powoli się realizować :)
Panowie jedyny wybór dla was: nie wychodzić z piwnic to i wirus was nie zje, Gates wam czipa nie wszczepi a Elon Musk neuralinka nie zamontuje...
Ryokosha no lepiej oddać pełną kontrole rządzącym, aż tak ci dobrze pod rządami pisu? wszak to tylko przedsmak tego co będzie jak rządzący będą mieli pełną kontrolę :D W UK mają się nawet nie bawić w fizyczne paszporty tylko integrują bazę danych z systemem kamer, czyli codzienność chińska zawita niebawem do UK :P tylko zamiast oceny społecznej czy jak to tam się zwie, kryterium będzie czy byłeś szczepiony :)
Panowie jedyny wybór dla was: nie wychodzić z piwnic to i wirus was nie zje, Gates wam czipa nie wszczepi a Elon Musk neuralinka nie zamontuje...
Chyba raczej kowidianie nie powinni z piwnic wychodzić, skoro tak boją się wirusa. Ja się nie boję i nie mam zamiaru drżeć ze strachu. A Ty, jak mniemam, pierwszy oddasz swoje prawa i zgłosisz się po paszporcik, a jak już będzie czip, to również po niego.
Ja tylko przytaczam, co piszą w mediach. Zakładam, że to nie jest bredzenie pijaka, tylko takie plany rzeczywiście gdzieś tam na szczytach władzy są. Ty, jak rozumiem, jesteś za takimi paszportami? Czy jednak nie? Wtedy kamień z serca i zwracam honor.
Ludzie to jednak strasznie naiwne jednostki. Wynika to też i pewnie z braku wiedzy i ciemnoty ale i tak przykro tu się czyta o tych wszystkich skandalach "koronowirus do końca życia, co roku szczepionka, umieramy, umieramy...." w dobie dostępu do wiedzy jest to wręcz karygodne. Ludzki organizm od tysięcy lat spotykał się z patogenami niekiedy faktycznie zabójczymi a dzisiaj świat oszalał bo pchła w dupę ugryzła. Koronowirus jako zabójca statystycznie na tle populacji wręcz nie istnieje i to bez prewencji. Teraz mamy szczepionkę i dalej umieramy, umieramy;) Wasze organizmy to maszyny które codziennie albo prawie codziennie likwidują jakieś zagrożenie a wy nawet o tym nie wiecie. Budujcie własną odporność i nie bójcie się. Na grypę co roku umierają miliony a ktoś z was boi się grypy ? To media szukając sensacji stworzyły tą spiralę absurdu albo nawet i nie bo bardziej wygląda to na spisek biznesowy gdzie podmioty medyczne mają wrecz żniwa. Teraz trwa narracja aby przypadkiem to się nie skończyło.
Dla przypomnienia koronowirus zabił na świecie c19 - 3M ludzi 2020 i 2021 q1.
Grupa zabija rocznie ponad 1M ludzi na świecie. Niemniej firmy które produkują szczepionki na grypę uważają że są to dane 10 krotnie zaniżane.
Zapomnieliście juz 2018 i tvn umieramy, umieramy na odrę ?
Bo statystyki nie obchodza wielu ludzi, nie sa sexy. Smiertelnosc ponizej 1% a pozamykali ludzi jak stado owiec niszczac zdrowie fizyczne i mentalne. To jak nasze dzieciaki z tego wyjda psychicznie to bedziemy czytac za 20 lat w badaniach. Jedyne tego zamykania uzasadnienie jakie widze, to takie ze mieli info o tym, ze wirus wyszedl z jakiegos wojskowego laboratorium i nie byli pewni co do skutkow.
Smiertelnosc
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7524446/
Na dodatek teraz nawet nie trzeba domyslac sie roli mediow, bo choc to sa podstawy to media same przyznaja, ze napedzaly spirale strachu dla wynikow ogladalnosci. Kto im wierzy sam sobie szkodzi.
Aż dziwne ze nikt jeszcze nie założył tematu pod tytułem:,, Wirus grypy część 1,,
I wystarczy na sam początek parę pytań : Gdzie się podział wirus grypy?
Dlaczego parę lat wcześniej (w 2018 bodajże) jak mieliśmy epidemie grypy nikt nie zamykał wszystkiego i nikt nie nakazywał ludziom nosić maseczek?
Dlaczego wcześniej przed wejściem do sklepu/lekarza/banku nie było,, odkarzaczy,, do rąk? Co przed koroną nie było wirusów?
Jest jeszcze wiele pytań ale już nie mam chęci nawet o tym pisać, czytać, słuchać bo to jest jakaś paranoja.
Prześledziłem statystyki zachorowań i śmierci na grypę w Polsce w 2021 roku (pierwsze 10 tygodni).
Wszyscy, mam nadzieję, zdają sobie sprawę jak aktualnie wygląda dostęp do pomocy medycznej i każdy w miarę rozgarnięty osobnik spodziewałby się większej śmiertelności, a tu cud medyczny, Paracetamol i Teleporady jednak "leczom".
W szczycie sezonu grypowego, spadek zachorowań o 75% i, uwaga, 0, słownie zero zgonów z powodu grypy. Da się, a jakże...
Druga ciekawa sprawa, która rzuciła mi się w oczy, to to, że zgonów jest oczywiście więcej niż w 2019, ale wszystkie nadliczbowe i sporo sporo więcej, są klasyfikowane jako zgony związane z Coroną.
Po odjęciu od ogólnej liczby zgonów (10 pierwszych tygodni) tych związanych z Covidem, dostajemy liczbę mniejszą od liczby zgonów z tego samego okresu w 2019. Pewnie ludzie wstydzą się już umierać na coś innego niż Covid ;)
No i w końcu skończy się marudzenie wichrzycieli, że nadmiarowych niecovidowych śmierci jest więcej niż tych covidowych, bo jak dobrze pójdzie, to innych nie będzie.
Nudne się robi to, co dzieje się na świecie z powodu JEDNEGO wirusa. Ja nie kwestionuje istnienia tego wirusa, nie uważam że jest niegroźny ale ludzie..... Absurdy,, lockdawnowe,, zamykanie wszystkiego jak leci, ludzie tracą pracę, firmy, bankrutują....... To jest prawdziwy problem.
Bo jak wytłumaczysz ze FRYZJER z potencjalnym klientem mogą iść do JEDNEGO Kościoła albo np.,, biedronki,, i tam wirusa nie ma/ nie można się zarazić, a już ten sam klient nie może iść do tego Fryzjera na usługę strzyżenia, gdzie spokojnie można zachować jakiś reżim sanitarny ( ograniczona liczba osób na poczekalni, albo umówić się na konkretną godzinę wtedy nie ma nikogo tylko fryzjer - klient) bo tam wirusem się zarazi.... Proszę cię, to już pomału się cyrk robi......
Masz rację, fryzjer który codziennie ma bardzo bliski kontakt z klientem momentami wręcz sapiąc mu prosto w twarz jest mniej groźny niż ludzie oddaleni od siebie w kościele/na świeżym powietrzu. Zmień towar.
Gdzie się podziały inne wirusy? Było wielokrotnie - ich mniejsze rozpowszechnienie to min wynik reżimu sanitarnego. Ale wciąż są.
https://www.pulsmedycyny.pl/amp/sezon-grypowy-2020-2021-liczba-zachorowan-na-grype-i-zgonow-1105921
Btw zmieńcie płytę bo to już się nudne robi.
C19 ma duża transmisje, pomijam już ze szmaty na twarzy nic nie znacza poniżej masek ffp2 i ffp3. Właściwą odległość anty transmisji w przypadku wirusów przenoszonych drogą kropelkowa to 20m nie mówiąc już o wymianie powietrza klasy 4 (czyli min 4 kubatury na godzine) czy osadowo kropelkowa to już bez znaczenia bo jeśli czegoś ktoś wcześniej nie wytrze to właściwe zero zabezpieczenia - o tym nikt nie powie bo musieli by zamknąć wszystko wraz z kościołami aby wlasciwe chronić. Obecna orewencja to jak seks w prezerwatywie zrobionej na drutach z włóczki. Jak napisałem wyżej bloga ignorancja i glupota jest błogosławieństwem. Powieszą ci a ty wierzysz.
To że NIZP-PZH publikuje takie dane to nie dziwne w końcu grypy nie ma jest już tylko covid.
Zadałeś pytanie dot. grypy vs covid, odpowiedź otrzymałeś.
To, że robi się cyrk świadczy tylko o tym, jak dany rząd w danym państwie podchodzi do zagrożenia.
U nas - jak napisałeś - ciężko doszukać się logiki w obostrzeniach, poczynając od zakładów fryzjerskich, przez kościoły, kończąc na wyspach w galeriach handlowych.
Prof. dr. hab. nadzwyczajny od spraw wszelakich niejaki Alex dostał statystyki dotyczace grypy, statystyki ktoórymi tak bombarduje tu wszystkich i które niestety ku jego rozżaleniu kompletnie obalają jego bzdurne tezy i co? No i tym razem statystyka okazała się nieprawdziwa, te prawdziwe zna tylko prof. Alex. Cyrk xD
To że NIZP-PZH publikuje takie dane to nie dziwne w końcu grypy nie ma jest już tylko covid.
No jak to nie ma? Z załączonego linka wynika 1.5 mln zachorowań/podejrzeń i zero zgonów z nimi związanych. Coś sie narracja nie klei profesorze od wszystkiego? xD
Dentysta też,, sapie,, prosto w twarz? Nie! Dlatego że zakłada maseczkę i dodatkowo przyłbice (spotkałem się z tym osobiście) Tak samo u fryzjera nie widzę problemu żeby fryzjer miał założona maseczkę (klient też może) i sprawa załatwiona.
A w sklepach.... Taaaa.... Po pierwsze w dużych marketach nikt nie pilnuje limitu osób, mało kto zachowuje dystans, ludzie noszą maseczki na brodzie, albo mają odsłonięty nos, niektórzy chodzą bez maseczek...... Faktycznie reżim jak się patrzy ??
No, ale o co sapiesz?
Jakbyśmy - jako społeczeństwo - zastosowali się do zasad, to może nie byłoby tyle przypadków/zgonów.
Niestety obecny rząd nie sprostał wyzwaniu wg mnie. Jeszcze rok temu ludzie jakoś trzymali się zasad, ale słynny cytat "wirus jest w odwrocie" padł na żyzną glebę. Plony zbieramy do dzisiaj.
Markety budowlane/galerie handlowe można by nie zamykać, a ograniczyć ilość osób - jak to wspomniałeś.
Bo gdzie sens i logika zamykania np. wysepek, skoro te same punkty mogą nadal funkcjonować poza galeriami?
to co napisałem masz w publikacjach żadna przyłbica czy maseczka typu szmata nie ma żadnej mocy ochronnej przy wirusie który ma transmisje kropelkowo - osadową. Nie ma więc różnicy czy idziesz do lekarza rabina czy do spożywczego. W spożywczym mimo maseczek i płynu do rąk wirus sobie tam spokojnie przebywa. Te ruchy aby nie nazwać idiotyczne są co najwyżej polityczne / coś robimy ale w sumie to nic to prawie nie daje. Opiera się to na wierze że jak będziesz pił wodę święconą to wyrosną ci anielskie skrzydła ;)
W marcu zeszłego roku wszyscy sie wystraszyli i był reżim sanitarny...od tego czasu 95% ludzi ma na to wywalone. Tylko gospodarka traci.
U mnie w miescie NIKT nie nosi maseczek na zewnatrz. W sklepach polowa ma reszta ma wywalone.
W wiekszych miastach wiecej ludzi nosi.
Sporo po wsiach jezdze rowerem.
NIKOGO nie widzialem w maseczce od pol roku...
I słusznie. Ludzie mają dosyć, przeglądają na oczy. Jaki jest sens noszenia maski na świeżym powietrzu, gdy nie ma dużo ludzi albo nie ma wcale, a już nie mówię o jeździe na rowerze..... Kto chce nosić niech nosi, ja nie zamierzam do końca życia chodzić w masce na świeżym powietrzu.
Także miłego oddychania przez maseczkę świeżo wyciągnięta z kieszeni która,, siedzi,, tam od początku,, pandemii,, a jeśli nie od początku to przynajmniej siedzi tam na tyle długo (jest wielorazowego użytku) że powoli Cejrowski może się tam na wycieczkę wybierać aby poznać nowe kultury (bakterii). Wiem że nie każdy tak robi ale proszę was... Jak widzę ludzi w brudnych maskach w sklepie to od razu mam odruch wymiotny, a ludzie mają gdzieś zdrowie, noszą maski żeby mieć spokój i mandatu nie dostać.
Czy koledzy rowniez obserwujecie MEGA panike wirusowa wsrod znajomych i rodziny?
Zadne argumenty nie trafiaja do ich glow. Beda sie ze strachu telewizyjnego szczepic.
U mnie jest to samo. Jak poruszam temat szczepień to zaraz zostaje zjechany. Dzisiaj się odezwałem dlaczego się nie chce szczepić to od razu tatko ze siostrą na mnie to zobaczysz jak się zarazisz i wylądujesz w szpitalu to się przekonasz jak to jest itd. Co ciekawe u mnie to chyba każdy przeszedł. Siostra i jej chłop badali się to mieli koronę i była kwarantanna. Tatko nie dawno też się badał na przeciwciała i też wyszło że miał. Nie wiem jak reszta ale prawdopodobnie też. Przeszli to ale co niektórzy i tak się chcą szczepić bo się boją że jak się znowu zarażą to wylądują w szpitalu.
Co ciekawe przez ostatni tydzień wszyscy przechodziliśmy po kolei grypę rządkową. Przez pierwszą noc większość miała latanie jak to się mówi do WC na dwa końce. Na następny dzień człowiek był nie dożycia i nic tylko leżał. Ja myślałem że przez pierwszą noc to mnie przekręci. Ten wirus to już jakoś ich nie rusza chociaż co nie którzy mam wrażeni przechodzili to gorzej niż koronę.
Ryokosha - jeżeli ty widzisz tylko jedno i nie potrafisz się domyślić co miałem namyśli to nie ma sensu z tobą dyskutować na ten temat.
sabaru - nikt Cię nie jedzie. Naprawdę wiemy, że nie zamierzasz się szczepić i nie będę z tego powodu dla Ciebie niemiły, bo wiem, że nie istnieje nic takiego, co jestem w stanie napisać, a co Ciebie przekona do uznania wartości dodanej szczepień. Z mojej strony zupełny czill.
COVID-19 to w ogromnej większości choroba o łagodnym przebiegu, która kończy się zazwyczaj krótkim kaszelkiem lub łamaniem w kościach. Statystycznie rzecz biorąc, większość osób przejdzie to tak, jak Twoja rodzina. Masz swoje doświadczenia. W moim otoczeniu zmarly już osoby, które znalem i lubiłem. Ale niektóre przeszły to tak, jak Wy - lekko. Podejrzewam, że ja, jako osoba, która dba o siebie, bada się regularnie, uprawia sport i nie jedzie na diecie Łysacka, sam nie jestem w grupie ryzyka.
My w Europie mamy generalnie jeden problem i nie jest to ograniczone wyłącznie do Polski. Nie myślimy jako kolektyw, nie troszczymy się o innych. Każdy pilnuje czubka własnego nosa i nie widzi dalej. Rok temu, gdy nie było nawet dobrych protokołów postępowania z pacjentami z COVID-19, pojawiło się tu trzech mądrali, którzy wręcz zapropnowali - poświęcić starych dziadków i ch* im w zmarszczki, niech wszystko działa, jak działało. Na szczęście są te szczepienia. Ile teraz słyszy się o przypadkach w DPSach? Wśród osób starszych? Ponad połowa jest już wyszczepiona i nagle średni wiek osób hospitalizowanych się obniżył. Od dwóch miesięcy nikt już nie pisze o poświęcaniu starszych osób, bo jakoś sytuacja się u nich poprawiła...
Ludzie mają innych w dupie i widzą na odległość własnej kiełbasy. Każda hospitalizacja w wyniku COVID-19, której da się uniknąć szczepieniem (a nie ma ŻADNYCH wątpliwości, że szczepienia
1 - nie niosą istotnego statystycznie ryzyka.
2 - niemal komletnie eliminują ryzyko ostrych objawów COVID-19) oznacza, że istnieje ok. 85-90% szans, że hospitalizowana osoba zajęła miejsce pacjentowi z innym schorzeniem. I niektórzy proponują, aby takich "symulantów" nie przyjmować do szpitala, ale rzeczywistość jest nieubłagana. Niedotlenienie organizmu jest jak najbardziej sytuacją zagrażającą życiu. Tym ludziom trzeba doraźnie pomagać i podawać im tlen. Miejsc mamy z 2000, może ok... 5000, tych faktycznych, COVID-owych. Cała reszta to miejsca odebrane pacjentom kardiologicznym, onkologicznym pulmunologicznym, srodupologicznym, wymieniajmy dalej. W sytuacji, gdy szczepionek nie było, sytuację postrzegałem jako żywioł i bezradnie rozkładałem ręce. Obecnie jednak zwiększa się dostępność metody, która tej powyższej sytuacji praktycznie całkowicie zapobiega.
Osoby, które są przeciwnikami szczepień, często najgłośniej krzyczą o zapchaniu służby zdrowia, a w momencie, gdy szczepienie, które wedle wszystkich dostępnych danych - ELIMINUJE de facto ryzyko hospitalizacji - same się do tego będą przyczyniać. Tu nie chodzi nawet o zgon. Większość tych nieco cięższych przypadków posiedzi z kilka dni pod tlenem, na tyle, by zaszła rekonwalescencja. Nie dojdzie wtedy do jakieś... nie wiem... śmierci mózgowej przez sen, stan zapalny powoli ustąpi. Ale ktoś będzie miał odwołany zabieg lub opóźnioną profilaktykę. Nasze państwo słabo sobie daje radę z dodatkowym obłożeniem szpitali, bo nie było, nie jest i jestem przekonany, że nie będzie nigdy na to przygotowane.
Szczerze mówiąc, mam dość tych namordników na ulicach, mam dość tych losowych ograniczeń, mam dość przepełnionych szpitali, rozregulowania opieki zdrowotnej, wyłączenia kin, hoteli, nalotów na siłownie. Dość mam tego całego cyrku. I z miłą chęcią i z dumą AKTYWNIE dołączę się do powstrzymania tej paranoi - właśnie poprzez zaszczepienie się.
Wiemy, że się nie zaszczepisz i nie będę z tego powodu z Ciebie szydził, ale w gruncie rzeczy, osoby, które się szczepią, robią coś dobrego i dla Ciebie - im mniej ciężkich przypadków w szpitalach, tym większe będą chęci rządu, by zrezygnować z niektórych regulacji i obostrzeń, które dotykają Ciebie i które Cię denerwują :).
Nie musisz się denerwować, jak ktoś pisze, że się zaszczepił i zachęca do szczepień. To są ziomy. Oni grają w Twojej drużynie. Dzięki nam, może niedługo nie będzie tych bezsensownych mandatów za brak kagańca w środku dróżki na wsi.
Żaba się już prawie ugotowała, poczekaj na paszporty Covidowe, szczepienia dzieci, no i na trzecią, coroczną dawkę:
A tu co ma do powiedzenia były vice Pfizera (teraz to oczywiście oszołom i fantasta):
I trochę paszportowej fantastyki, wersja z napisami:
https://rumble.com/vfma65-prawda-o-szczypawkowych-paszportach-polskie-napisy.html
Regulatory agencies like the U.S. Food and Drug Administration and the European Medicines Agency, have announced that since these “top-up” vaccines will be so similar to the prior injections which were approved for emergency use authorization, drug companies will not be required to “perform any clinical safety studies.”
Chociaż z grypą jest tak samo.
A jak pisze Minas sekwencjonowanie szczepionki jest łatwe i przecież zaraz ktoś pozna prawdę...
Ewidentnie chodzi o napchanie tym koncernom kasy zanim szambo wybije że są g. warte te szczepionki!
Bo przecież trzeba im zrekompensować zniesienie patentu!
Masakra co ludzie niby na poziomie mogą zrobić za pieniądze. Bo chyba sami na to nie wpadli?
Którą szczepionką spośród aktualnie dostępnych sami byście wybrali ? I dlaczego ?
Pfizer i Moderna są o lata nowocześniejsze od pozostałych, nie zawierają w sobie wirusa i są zdecydowanie najlepsze i najskuteczniejsze.
Jakkolwiek Astra i Johnson tez działają bardzo dobrze, mają nieco mniejsza skuteczność w ochronie ale jeżeli chodzi o łagodny przebieg choroby są bardzo skuteczne.
Wszystkie 4 są OK
Zaszczepię się tym, co akurat dla mnie będzie dostępne. Ryzyko tymczasowego osłabienia, dyskomfortu, bólu, opuchlizny, gorączki jest po każdej. Zdarzenia poważne i zagrażające życiu są skrajnie mało prawdopodobne, bezsprzecznie bezpieczniej jest się zaszczepić, niż pchać się do szpitali na tlen i zajmować poważnie chorym łóżka.
Na dzień dzisiejszy: niech mi coś wylosują. Chyba, że zmienią się rekomendacje dla mojej grupy wiekowej, ale nie sądzę.
Marzy mi się, żebyśmy wyszli z lockdownow twardych, miękkich i lockdownów al dente. A to jest krok ku lepszemu.
Może trzeba sprowadzić chińską nie byłoby obaw że zmienia dna albo powoduje oddalone w czasie skutki uboczne i mutacje?
Dla mnie jednak tu jest jednak wyraźna granica. Nie chciałbym stosować preparatów, które nie przeszły europejskich norm kontroli jakości, w tym inspekcji, badań jakości itd. Badan spójności dokumentacji itd. W momencie, gdy takie preparaty dostaną europejskie certyfikaty, to oczywiście będę traktował je tak samo. Niech to będzie ocenione wedle wspólnych metryk i poddane tym samym typom analiz.
Kolejny który bierze udział w jakimś konkursie że się chwali że go zaszczepili.
Też mnie to śmieszy, bycie królikiem doświadczalnym i chwalenie się tym na forum. Brawo!
Mądry się zaszczepi. Reszta się nie szczepi i ok, tylko dlaczego szczeka?
A co jeśli tych zaszczepionych teraz nie obejmie depopulacja, bo to taki test na inteligencję? Albo na uległość, jak tam chcecie, ale liczy się rezultat.
Ja myślę, że proepidemicy mogą wręcz mieć obawy, że im utarg spadnie.
Przyznać się tu natychmiast. Który tu handluje bronią/repspirstorami/maseczkami?
A fakt, że napisał o tym na forum, jak na razie potwierdza, że nie zmarl nagłą śmiercią.
Value!
To co 5 maja bez maski i wracasz do życia czy strach telewizyjny który doprowadził cię do tej szczepionki będziesz kontynuować?
Czyli nie jesteś zaszczepiony, ok.
- Jeśli to możliwe, kobiety powinny odłożyć ciążę nieco na lepsze czasy, aby mogły mieć spokojniejszą ciążę - stwierdził w piątek cytowany przez CNN sekretarz podstawowej opieki zdrowotnej brazylijskiego ministerstwa zdrowia Raphael Camara. Zwrócił uwagę na to, że zdaniem ekspertów nowe warianty wirusa mocniej atakują ciężarne.
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-brazylia-wladze-wzywaja-kobiety-do-odlozenia-zachodzenia-w-c,nId,5175490
Myślałem że nic głupszego wymyślić nie można ale jednak się okazuje że można.
To jest świetna wiadomość i powinni ją puszczać codziennie w Afryce.
U nas zbędna bo nie mamy problemu z przeludnieniem.
oczywiście posty Drackuli "umieramy umieramy" ;) nadal oglądasz się za siebie będąc wśród ludzi ? nawet Pietrus i Bukary mniej przestraszeni :)
Coś na rozluźnienie nastroju:
Strach otworzyć lodówkę!
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/koronawirus-hiszpania-naukowcy-potwierdzili-obecnosc-sars-cov-2-w-malzach/tf21n1v
Według naukowców Covid jest już wszędzie. Jak sobie przypomnę codzienne bombardowanie radiowe w pracy, przebierać się co pół godziny, myć głowę co dwie godziny. Dezynfekować wszystko dookoła, to w sumie na nic innego czasu by nie było. Wszystko by stanęło, bo nawet środków dezynfekujących nie produkowaliby tylko włosy myli.