Ten kraj to mem:
Jakiś czas temu klub Wall Street we Wrocławiu zorganizował imprezę w ramach akcji #OtwieraMY.
PiSlicja nie mogła wtedy nic zrobić, bo klub nie łamał prawa - rządowe rozporządzenie nie wystarcza.
Co więc zrobiła PiSlicja dziś?
Bezprawnie zablokowała ludziom wejście do klubu.
Jaja jak berety. Ciekawe czy będą teraz tam stali 24/7 czy zamurują drzwi do klubu.
Ktoś ma pomysł dlaczego PiS nie wprowadza stanu klęski żywiołowej? Przecież już dawno po wyborach.
Niby jest ustawa "z dnia 22 listopada 2002 r.o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela.", ale przecież taką ustawę mogą w jeden dzień zmienić, ograniczając odszkodowania do wielkości symbolicznych albo nawet dodając jeden akapit, że w czasie pandemii nie ma wyrównywania strat.
Czy oni są za głupi na to, czy są inne powody?
zmienią, z dopiskiem " wyrównanie majątkowe tylko dla naszych"
reszta niech bankrutuje aby nasi kolesie mogli za bezcen wykupić co lepsze hotele/restauracje i inne przedsiębiorstwa, które ruszą z kopyta jak rząd "zakończy" pandemie
Jaka klęska jak wirus w odwrocie i nie trzeba się go bać? Tak mówił parę miesięcy temu pinokio.
No a po co zwracać na siebie uwagę ustawą ograniczającą odszkodowania skoro przedsiębiorcy już prawie od roku są zostawieni sami sobie i nikomu to nie przeszkadza?
Bo gdyby wprowadzili stan klęski żywiołowej, to wszyscy poszkodowani przedsiębiorcy, mieli by prawo żądać odszkodowania, a w obecnej sytuacji pisiory mogą sobie wszelkie pozwy o odszkodowania kierować do Trybunału. Cwaniactwo.
Jak na początku się tym przejmowałem to nie wiem czy teraz się śmiać czy płakać.
Po za tym mogli ustalić wcześniej jedną wersje jaka ma być ta mutacja koronawirusa. Jakby ustalili jedną wersje to może i by człowiek uwierzył. A tak co chwila jakieś mutacje. Po prostu staje się to nudne.
Po za tym ciekawe czy te wszystkie wersje wirusa mogą się spotkać razem i być jest bardziej groźne. Czy jak się spotkają czy ten mocniejszy zje te słabsze albo jeszcze co innego.
Czy wam się to już nie znudziło.
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-naukowcy-od-marca-brytyjski-wariant-koronawirusa-bedzie-domi,nId,5035500
Odkryty po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii tzw. wariant B.1.1.7. koronawirusa szybko rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych. Liczba jego przypadków podwaja się co około 10 dni – wynika z danych kalifornijskiego Instytutu Badawczego Scripps (SRI) w La Jolla. Tymczasem francuscy naukowcy również przestrzegają przed falą zakażeń brytyjskim wariantem koronawirusa. Ma ona rozpocząć się już w marcu.
No staje się to nudne, jak dalej będą wprowadzać obostrzenia i wszystko zamykać z powodu jakiejś tam kolejnej mutacji, wtedy już chyba wyjdę na ulicę, wolę zaryzykować, jak zachoruje i umrę to nawet lepiej niż marnować życie nie wiadomo po co. Wyćwiczyli sterowanie ludźmi. Chyba serio ci co rządzą światem wymyślili ze nic nie będziemy mieć tylko robota i do domu żebyśmy jak najszybciej zdychali jak przekroczymy wiek produkcyjny.
<folia on>
Ostatnio moją uwagę przykuwaja foliarskie teorie spiskowe i tak zaczynam coraz więcej o nich myśleć.
Załózmy, czysto hipotetycznie, ze cały ten szajs to wymysl smutnych panów w garniturach - jedyny powód celowego wprowadzenia chaosu i globalnej paniki to umocnienie władzy!
Jak z tym walczyć?
Nie robić nic i poddać się psychologii tłumu? No nie, bo krok po kroczku będą wprowadzane zmiany...
Wyjść na ulicę i zorganizować pucz? Niby można, ale mam przeczucie, ze wtedy wprowadzono by planowane zmiany szybciej i "bolesniej"
W obu przypadkach jako społeczeństwo przegrywamy...
Trzeba znaleźć taką metodę, aby pociagajacy sznurkami nie mogli osiągnąć swoich celów!
Jeśli "wielki plan" jest realny, to moim zdaniem wszystkie działalności powinny się otworzyć i normalnie funkcjonować, nie przyjmować mandatów, nie płacić kar, nie reagować na wezwania.
Korona czy jest czy jej nie ma, nie jest usprawiedliwieniem dla rujnowania krajowej gospodarki oraz obywateli!
Szczepionki - w obecnej formie nie są moim zdaniem lekarstwem, które powinnismy bezrefleksyjnie przyjąć z otwartymi ramionami.
Nie spodziewam się chipowania, ale teoria spiskowa o kontroli populacji ma tutaj spore pole do manewru!
<folia off>
Nie wiem czy ktoś udostępniał czy nie. Kalkulator ryzyka zgonu z powodu COVID-19. Projekt został stworzony przez zespół naukowców z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego Gdyni we współpracy z lekarzami i epidemiologami.
W Wielkiej Brytanii to już chyba całkiem odlecieli.
10 lat więzienia za błędny formularz* - nieźle! :D
*UWAGA
Powyższe stwierdzenie jest wyrwane z kontekstu - odsylam do artykułu podlinkwanego przez
Co tydzień nowy wirus albo częściej. Im więcej ich wymyślają tym człowiek coraz mniej tym się przejmuje bo ile można.
Biznes. Chodzi o kliknięcia a temat poczytny więc improwizacja z tymi wirusami.
Bo ludzie nie zdają sobie sprawy, że koronawirusy nie powstały w listopadzie 2019, tylko towarzyszą nam od stuleci i mutuja co roku!
Dzięki temu media tworzą poczytne artykuły płynąc na fali popularności tematu i w\w niewiedzy.
o lol
W Rosji odnotowano pierwsze przypadki przeniesienia wirusa ptasiej grypy na ludzi. Oficjalnie AH5N8 zaraziło się siedem osób, jednak francuski ekspert obawia się, że w rzeczywistości podobnych przypadków może być znacznie więcej.
Macie juz zapas maseczek FP2/FP3?
Coś czuję, że rząd tutaj odpi....i manianę i wprowadzi obowiązek...
Oczywiście można nie nosić i wygrać w sądzie....
spoko jak policja sprawdzi czy maska to fp2,3 ?
A to nie jest przypadkiem tylko doprecyzowanie przepisów jakie maski nosić, bardziej instrukcja jak nakaz(przecież nie będą zamykali wszystkich polaków). Ostatnio widziałem klientów w kominiarkach w banku zamiast maseczek, w kaskach motocyklowych a jeden przebił ich wszystkich miał zakryty nos i usta matową taśma klejąca .
No Horban gadał że mają zakazać zasłaniania twarzy przyłbicami i szalami, ale co do rodzaju maseczek to będzie tylko rekomendacja, a nie nakaz.
Nawet jak będzie nakaz fp2 to i tak mało kto będzie je poprawnie nosił, o ile w ogóle.
Jakby to czasem wprowadzili to jestem ciekawy czy będzie trzeba mieć potwierdzenie autentyczności maski jakby czasem policja sprawdzała czy jest ta co trzeba.
Pamiętajcie szkoły są bezpieczne, co innego galerie handlowe i restauracje a najbardziej lasy!
https://www.rp.pl/Edukacja-i-wychowanie/302219940-Koronawirus-zamyka-szkoly.html
Polska też ma już własną odmianę wirusa. A nazywa się "podlaski".
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/polska/news-wykryto-podlaski-wariant-koronawirusa,nId,5067364
Ciekawe czy z tego powodu będą zamykać np. lotniska.
W Polsce powinno się ustawowo wprowadzić, że w Polsce każdy dzień to niedziela ewentualnie że cały tydzień to weekend. Bo w Polsce w niedziele/weekend mniej ludzi umiera. Setki ludzi na złość rządowi umierają od poniedziałku do piątku/soboty, psując mu jego fantastyczne statystyki i osiągniecia, ale na szczęście w niedziele/weekend Polacy sobie odpoczywają od umierania...
A tak poważnie: tylko skończony debil wierzy w oficjalne dane polskiego Ministerstwa Zdrowia ws. zakażeń na COVID-19.
Wczoraj pierwszy raz od bardzo dawna widziałem na ulicy więcej ludzi bez masek niż z maskami. Powoli odzyskuję wiarę w ludzkość.
Ja tak samo, w niedziele, to w maskach widziałem na ulicy gdzieś ok 40% wszystkich napotkanych.
Też mam wrażenie że coraz więcej ludzi chodzi bez masek albo mają opuszczone pod nos.
Mam nadzieje, że to początek jakiegoś przebudzenia społeczeństwa.
Ja wam powiem w tajemnicy, że jeszcze nie umarłem na tego wirusa, ale cicho...
Wychodzi na to że zaszczepienie dwoma dawkami przeciw wirusowi nie wystarczy i będzie się trzeba co trochę szczepić. Przynajmniej tak wynika z treści tego newsa.
E tam, Pfizer po prostu kombinuje jak zarobić jeszcze więcej na trzeciej dawce. Takie DLC...
To ja wolę przechorowac. Chociaż wiem że w socjalizmie będę zwalczany wszystkimi sposobami. Całe szczęście mamy w PL na tyle duży burdel ze szczepionkami że może się uda.
Lockdown nie ma najmniejszego sensu. W październiku i listopadzie załamała się służba zdrowia w PL i było ponad 70 000 nadmiarowych zgonów. Czy ktoś się tym przejął? Trupów na ulicy nie było, więc luz. Starzy muszą umrzeć, żeby młodzi mogli żyć.
Należy znieść wszystkie ograniczenia i niech już ludzie żyją tak jak dawniej. A, że populacja się odmłodzi, to chyba nawet lepiej? Wszyscy kiedyś umrą, nie?
Naturalna selekcja się koledze marzy tylko że takie rzeczy nie w socjalizmie. Socjalizm ma potrzebe zapewnić dobrobyt gorszym za wszelką cenę nawet za cenę bankructwa.
Bukary pisał w wątku dobrej zmiany, że się zaszczepił i przeszedł to tak jak reszta zaszczeczpionych AZ, czyli tragicznie :F
Tak, przeklejam post z "Dobrej zmiany":
---------------------------------------------------------------------
Kontekst: na 99,9% przeszedłem w październiku zeszłego roku koronę. Dlaczego 99%? Bo nie robiłem testów, ale... cała moja rodzina (10 osób) chorowała w tym samym czasie (takie same objawy). Potem wytypowaliśmy 3 osoby do testów i wszystkie miały wynik pozytywny.
Wczoraj (razem z grupą kilkunastu koleżanek i kolegów z pracy) zostałem zaszczepiony ok. godz. 10 rano. AstraZeneca.
Wypełniłem odpowiedni kwestionariusz i zostałem dopuszczony do lekarza, który zadał mi kilka pytań (o ewentualne alergie i reakcje poszczepienne), oznajmił: "Zdrowy, młody chłop!" i nawet mnie nie zbadał (nie osłuchał). Potem do innego gabinetu. Dwie pielęgniarki. Jedna wystawiła zaświadczenie, a druga zaatakowała strzykawką. ;)
Niemal natychmiast po szczepieniu zacząłem odczuwać lekkie zmęczenie (ociężałość). Taki stan utrzymywał się do wieczora. Ok. 20 zaczęła się jazda. Musiałem przerwać oglądanie filmu, bo osłabienie się mocno nasiliło. Potem pojawiły się dreszcze. Nigdy tak silnych nie miałem: trudno było utrzymać w dłoni kubek z wodą. Dreszcze trwały kilka godzin. Towarzyszyła im gorączka (39 stopni), silny ból wszystkich mięśni, nudności. Cholernie bolało mnie też ramię (nie w miejscu nakłucia, ale tam, gdzie znajduje się triceps). Dreszczom nie towarzyszyło uczucie naprzemiennego zimna i ciepła (jak w czasie grypy). Wręcz przeciwnie: czułem się, jakby mi ktoś cały czas trzymał głowę w piekarniku. Ale, co dziwne, nie uroniłem ani kropelki potu. Ogólnie rzecz ujmując, miałem jedną z najgorszych nocek w życiu. Objawy były podobne do tych, których doświadczyłem w czasie prawdziwej choroby, ale jakby bardziej intensywne.
Rano poczułem się lepiej. Byłem w stanie podnieść się z łózka. Tylko ból głowy był nie do zniesienia. Około południa nadeszła jednak druga fala. Znowu dreszcze itp. Tym razem objawy były znacznie lżejsze. I trwały krócej. Teraz już czuję się w miarę dobrze. Pozostało tylko ogólne osłabienie.
Kontaktowałem się z innymi osobami, które były szczepione razem ze mną. Praktycznie u wszystkich cały proces wyglądał podobnie. Niektórzy czuli się jednak znacznie gorzej i cały drugi dzień spędzili w łóżku. Inni znajomi, których zaszczepiono wcześniej (w dni robocze) Astrą, musieli brać L4 na co najmniej 2-3 dni, bo nie byli w stanie pracować.
Rzecz ciekawa: moi rodzice również zostali teraz zaszczepieni. Ale Pfizerem. Mieli już dwie dawki. I żadnych negatywnych objawów (poza bólem ręki i osłabieniem).
Drugie szczepienie mam w maju.
---------------------------------------------------------------------
Dodatkowe informacje: do tej pory źle się czuję. Gdybym wiedział, co mnie czeka, to bym się nie szczepił AZ. Już lepiej chyba przechodziłem koronę, bo trwała intensywnie kilka dni i się skończyła, a tutaj wszystko się wlecze, a symptomy negatywnie wpływają na całość funkcji mojego organizmu i samopoczucie. Bolą mnie nawet oczy i zęby (nerwy). Serio. Straszny syf. O jakimś wysiłku fizycznym (typu wyjście w góry) to chyba mogę na razie tylko pomarzyć.
Rzecz jasna, w maju się znowu zaszczepię, żeby to wszystko nie poszło na marne. O ile dotrwam do tego czasu.
Podobno im jesteś starszy to większe szanse że szczepienie astrą zenka przejdziesz z łagodnymi objawami.
Właśnie się dowiedziałem, że syn znajomej mojej matki - nauczyciel - też dostał AZ. Wrażeń po szczepieniu chyba nie muszę opisywać? :)
Mój tata tydzień temu dostał Astrę Zenecę i przez cały następny dzień czuł się fatalnie. Coś dużo się słyszy o tych niepożądanych odczynach poszczepiennych. To problem, ale przede wszystkim dlatego, że ludzie pod wpływem tych pogłosek nierozsądnie rezygnują ze szczepienia, nie zdając sobie chyba sprawy, że zepsuty dzień to pikuś w porównaniu z ciężkim przebiegiem covida.
chodzi plotka, że nasz kochany rząd chce SPRZEDAWAĆ kupioną w przetargach ue szczepionki innym krajom poza ue, a w międzyczasie planuje kupić chińską taniej..... pewnie plotka ale sądząc po tym co nasz rząd odwala, i ilu jest cwaniaków, którzy jawnie kradną miliony na przekrętach jestem w stanie uwierzyć, że coś może być na rzeczy
edit. chyba jednak nie plotka :/
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polska-kupila-20-mln-szczepionek-AstryZeneki-w-tym-4-mln-do-odsprzedazy-8059696.html
Chińska lepsza, bo w sprawdzonej technologii inaktywowanych wirusów, a nie jakiegoś tam lewackiego mRNA!
A czy czasem w UK głównie nie szczepi się właśnie AstraZanecą?
I jakoś cicho na temat ich problemów.
To wszystko jest dość ciekawe.
Ja np. lepiej się czułem po przejściu korony niż tydzień po pierwszej dawce szczepionki AZ. Drugi raz bym się nie zdecydował na szczepienie tym syfem, bo czuje się tak, jakby wyrządził w moim organizmie więcej szkód niż sama choroba. Zresztą połowa nauczycieli w mojej szkole zrezygnowała z tego szczepienia (AZ) po rozmowie z innymi nauczycielami lub lekarzami. I chyba dobrze zrobili.
Dlatego właśnie pytam, bo u nas jest masa negatywnych komentarzy po przyjęciu tej szczepionki
natomiast niewiele słyszałem na jej temat w związku ze szczepieniami w UK.
Z tego co kojarzę to tam zaczęto ją stosować na długo przed zatwierdzeniem jej przez UE.
Gdyby ktokolwiek użył dokładnie tego samego zdania co ty 3 miesiące temu, to nazwałbyś go-> SZUREM !
Jesteś nieodpowiedzialny ! Nie chciałbyś ponownie szczepić się tym "syfem" i narażać resztę społeczeństwa, biednych, schorowanych, na śmierć ?!! Ale ironia losu xD
Rezort, na podstawie własnych doświadczeń odradzam AZ, ale nie odradzam innych szczepionek. Nie przypominam sobie, żebym się w tym wątku wypowiadał z jakimś entuzjazmem na temat szczepień. Moje dyskusje dotyczyły raczej sensowności noszenia maseczek.
Nadal więc uważam, że warto się szczepić. Dlatego przyjmę drugą dawkę AZ (choć, jak napisałem, to "syf" i wolałbym być szczepiony czymś innym). Jeśli po drugiej dawce trafię do trumny, to chętnie we wszystkim przyznam ci rację. ;) A za szurów uważam tych, którzy negują sens poprawnego noszenia maseczek w miejscach publicznych (ale nie np. w lasach). Nic się w tym względzie nie zmieniło. :P
Spoko, nie życzę ci żebyś trafił do trumny :P Ale coś z AZ jest nie tak, w Niemczech nie chcą się tym szczepić również, a od mojej żony dwie koleżanki bo pierwszej dawce tak się rozchorowały, że trafiły do szpitala :P
Tak cicho, że masz oficjalna listę na stronie gov.uk, artykuły na FT i na BBC. Choć artykułów nie ma dużo i na BBC napisali, że to nic i całkiem normalne efekty uboczne. Jednym słowem informacje nie są ukrywane, ani też nagłaśniane. Kto chce to znajdzie.
całkiem normalne efekty uboczne
Tak, to są efekty uboczne tej konkretnej szczepionki (AZ). Ale nie nazwałbym ich "całkiem normalnymi", skoro w niektórych przypadkach (wcale nie tak nielicznych) nie różnią się za wiele od samej choroby, a po innych szczepionkach aż takiej jazdy nie ma.
Moja mama 62 l. po terapii nowotworowej przyjęła pierwszą dawkę AZ 2 marca, bo jest nauczycielem akademickim. W nocy miała temperaturę 37,4 i na tym się skończyło, a samopoczucie, że zmniejsza się ryzyko zachorowania będąc w grupie ryzyka, od razu lepsze. Może z tą AZ trochę jak z przechorowaniem, ludzie różnie reagują. Są bezobjawowi, a są tacy, którym komplikacje zdrowotne po przechorowaniu ciągną się przez kilka miesięcy.
Ale generalnie, AZ --->
W UK sa dostepne obie szczepionki, ta od Astry i od Phizera z czego tej pierwszej jest zdecydowanie wiecej.
Znam osobiscie sporo osob juz po szczepieniu, (przypadki z obu szczepionek) i w obu przypadkach efekty uboczne byly takie same, 12-36 godzin nudnosci, sennosc i uczucie zmeczenia.
Nie znam nikgo, kto mialby takie efekty jakie tu opisujecie.
Z tego co pamietam, rzad UK zamowil jakies 100mln szczepionek od Astry. Jesli byloby znane jakies zagrozenie z nia zwiazane to nie sadze aby Borys tak chetnie z kasy dla Astry wyskoczyl.
Drackula, jakie jest prawdopodobieństwo, że co najmniej KILKA (jeśli nie kilkanaście) osób z mojego najbliższego otoczenia nauczycielskiego (z różnych szkół) miało tak fatalne skutki uboczne, a reszta użytkowników ich nie ma? Ja sobie tego nie wymyśliłem.
Albo coś jest nie tak z AZ, albo jesteśmy tu w Polsce szczepieni nie wiadomo czym. Może Jarek wprowadził w życie plan eksterminacji pedagogów? :P
Koleżanka nauczycielka po pierwszej dawce AZ pod koniec lutego przez dobę źle się czuła, wysoka temperatura, ból ręki i generalnie doba wyjęta z życia. Po dobie już ok. Ale to nie jest tak, że tylko koledzy Bukarego z Małopolski się skarżą ;)
Może z polskimi AZ jak z Persilem i czipsami Doritos, gorszy sort towarów dla Polaków gorszego sortu :| ;)
ja nie neguje tego co piszesz. Sledze jednym okiem co sie dzieje w UK czekajac na swoja kolejke i nie widze aby ludzie uskarzali sie na tak powazne skutki uboczne jak twoje.
Tak jak w jednym covidowym wątku odpowiedział mi
Ja też mam info z pewnego źródła, jak się okazuje nie tyłko o tym jednym nauczycielu bo jeszcze jedna znajoma osoba i jedna osoba z dalszej rodziny dostali AZ i efekty identyczne.
Wcześniej myślałem że ludzie trochę przesadzają ale wszytko wskazuje na to że nie.
Nie wiem co jest przyczyną, może jeśli ktoś wcześniej chorował (a często się o tym nie wie) ii już na przeciwciała i stąd tak ostra reakcja.
Może warto zrobić test na przeciwciała przed szczepieniem?
BTW w mojej przychodni ponoć dostają jeszcze Pfizera więc moja matka ma szansę na szczepienie czymś normalnym ;)
Nie wiem co jest przyczyną, może jeśli ktoś wcześniej chorował (a często się o tym nie wie) ii już na przeciwciała i stąd tak ostra reakcja.
A to nie powinno być na odwrót? Chorowałeś, masz przeciwciała, więc reakcja poszczepienna - jest łagodniejsza?
Dziś rano byłem na pierwszej dawce AZ. Jak na razie żadnych efektów ubocznych. Z rozmów między oczekującymi na 2 dawkę wynikało, że jedynie jedna osoba miała gorączkę. Nic poza tym. Zobaczę jak będzie u mnie, na razie czuje się jakbym w ogóle nie był szczepiony.
Chyba nie, bo jak stykasz się z wirusem po szczepieniu, to początkowo raczej z jego niewielką ilością, no i zwalczając go od początku dzięki przeciwciałom gchorujesz łagodnie, szczepienie działa
Ale gdy masz przeciwciała po chorobie i dostaniesz od razu strzał z milionów antygenów produkowanych przez własne komórki, antygenów które już znasz i będziesz od początku ostro zwalczał - mamy silny stan zapalny iyp.
Pewnie Minas zaraz wszytko wyprostuje i wytłumaczy że nie mam racji ;)
Bukary spokojnie większość osób z mego otoczenia, które zaszczepiło się miało identyczne objawy jak ty niezależnie od rodzaju przyjętej szczepionki. Dziwny ból ręki, silny ból głowy, zmęczenie, gorączka, dreszcze, nerwowość i tak przez blisko 2 doby. Przy drugiej dawce nawet gorzej czuli się. Przynajmniej większość. Osoby głównie starsze.
Ty przynajmniej masz 1/2 szczepienia za sobą, a po drugiej dawce będziesz miał odporność na wirusa na x czasu, bo nie wiadomo jak to długo będzie chronić. Ja na 100% przechorowałem raz Covid, ale nie wiem, kiedy będę szczepić się.
Wirusy są uleczalne i w większości przypadków wystarczy zaczekać kilka dni nie robiąc nic. Nic nam nie będzie.
Wirusy są uleczalne i w większości przypadków wystarczy zaczekać kilka dni nie robiąc nic. Nic nam nie będzie.
Co za totalne bzdury.
aope z marsa jesteś czy zaczynasz wkrótce edukację?
Przecież zdrowy organizm ludzki zwalcza sam wirusy. A to że zawsze zdarzają się jednostki które nie poradzą sobie to nic nie znaczy dla naszego gatunku. Przetrwy nic nam nie będzie. Gdyby wirus był na tyle niebezpieczny że ludzki organizm nie miałby możliwości zwalczyć go to byłby problem i trzeba by stosować nadzwyczajne środki bezpieczeństwa celem przetrwania gatunku i szukać leku lub szczepionki.
Przecież zdrowy organizm ludzki zwalcza sam wirusy.
Faktycznie. Serio, nawet nie próbuj foliarzu.
Ziew w temacie koronawirusow.
Mój błąd nie odpisałem że zdrowy organizm ludzki sam zwalcza koronawirusy.
Mój błąd nie odpisałem organizm ludzki sam zwalcza koronawirusy.
A w szpitalach są statyści. To już znamy. Ponownie, nawet nie zaczynaj.
I co z tego że są?
Na powikłania po grypie też są. I na setki innych chorób. Nikt nie powiedział że wszyscy są zdrowi i że wszyscy mają przeżyć. Sama Natura i geny preferuje selekcję.
To tylko socjaliści stwierdzili że wszyscy mają przetrwać. Każda ułomność.
Chłopie, poważnie, przestań chrzanić głupoty. Mój przyjaciel zmarł na covid - był zdrowy, uprawiał czynnie sport, nie miał żadnych chorób współistniejących, nie był w "tym" wieku. Więc przestań pieprzyć takie głupoty bo żal się czyta.
Nie życzę ci, aby ktoś z Twojej rodziny - tak jak z wielu innych rodzin - pochował przez tego wirusa swoich/swojego bliskiego i żebyś nie musiał się tym samym przekonać jakie głupoty wypisujesz w sposób bezpośrednio uderzający w ciebie.
Wróć na swoje grupy na "fejsie" z mikroczipami czy układami od stopy do gitary w szczepionkach i nie zawracaj dupy.
Jak tu jest z zapisami? Ponoć dla osób 65+ ruszają od 11.03 według daty urodzenia. Czy dla tych którzy zgłosili chęć szczepienia e-skierowania będą wystawione tak jak informuje e-mail zwrotny dwa dni wcześniej, czyli np. 09.03?
No proszę, a jak mówiłem, że te szczepionki to nieprzetestowany syf, to byłem wyzywany od szurów, foliarzy itp. No i kto miał rację?
Nie bierz tej drugiej dawki, bo inaczej skończysz jak pewna 36 letnia nauczycielka, która zmarła 5 dni po szczepieniu. Powikłania po drugiej dawce są jeszcze gorsze od pierwszej, więc na twoim miejscu bym się nad tym poważnie zastanowił.
Przeczytałem wszystkie najświeższe komentarze. Do niektórych chyba nigdy nie dotrze, że te szszepionki przez brak jakichkolwiek testów są bardzo niebezpieczne dla zdrowia.
Mnie po każdym szczepieniu na grypę zawsze trzy dni telepalo (gorączka ok. 37,5 dreszcze). Ale jakos zyje. Tak reagowal moj organizm.
Foliarze, ich mac.
lifter
Jak chcesz to się szczep, nikt ci tego nie broni. Tylko potem nie narzekaj jak Bukary, że tydzień po szczepieniu nadal nie możesz normalnie żyć.
A tak w ogóle to nie ma co porównywać szczepionki na grypę do tych na covida, bo się one diametralnie różnią. Ta pierwsza powstawała przez ok. 10 lat i była wielokrotnie testowana na wszelkie sposoby. Z kolei ta druga powstawała przez zaledwie kilka miesięcy i jakby tego było mało jej sposób działania opiera się o eksperymentalną i nieprzetestowaną wcześniej metodę. Tak naprawdę każda osoba, która się w najbliższym czasie zaszczepi jest darmowym testerem, który za swoje poświęcenie nie dostaje ani grosza.
Dziękuję łaskawie za pozwolenie.
Teraz jeszcze pozwol sloncu jutro wzejsc, co sie bedziesz szczypal.
A poza tym szczepionka na covid bazuje na szczepionkach, ktore powstawaly latami - dlatego tak szybko ja opracowano. Wiec nie wrzucaj mi tu foliarskich argumentow z YT.
Wykorzystano technologię, nad którą od lat pracuje wielu naukowców – badania nad wykorzystaniem mRNA w szczepionkach toczą się od ok.30 lat.
Do tego skrócono procedury administracyjne przy całkowitym zachowaniu wszystkich wytycznych dotyczących bezpieczeństwa i skuteczności. Różnica wynikała z planowania kolejnych faz testów – prowadząc jeden etap badań, przygotowywano już kolejny. W przypadku standardowych badań klinicznych dopiero po jednej pozytywnej fazie badań pracuje się nad kolejną. Chodzi o zniesienie ryzyka poniesienia wysokich kosztów. Dodatkowo, do pracy nad szczepionką powołano kilkadziesiąt zespołów na całym świecie i przeznaczono na to miliardy $.
Wykorzystano technologię, nad którą od lat pracuje wielu naukowców – badania nad wykorzystaniem mRNA w szczepionkach toczą się od ok.30 lat.
Szczepionka firmy AstraZeneca to szczepionka wektorowa, a nie mRNA.
Niby jakim cudem szczepionka powstała w nowej technologii może być oparta o szczepionki, które powstały w starej? Przecież to się kupy nie trzyma. Badania to oni mogliby sobie prowadzić nawet od 100 lat, a i tak nic to nie zmieniło, bo gotowy produkt wyszedł dopiero teraz.
Do tego skrócono procedury administracyjne przy całkowitym zachowaniu wszystkich wytycznych dotyczących bezpieczeństwa i skuteczności.
No tak i właśnie dlatego ludzie po szczepieniu mają często dużo poważniejsze powikłania niż po zachorowaniu na covida, co w niektórych przypadkach nawet zakończyło się śmiercią :/
Różnica wynikała z planowania kolejnych faz testów – prowadząc jeden etap badań, przygotowywano już kolejny. W przypadku standardowych badań klinicznych dopiero po jednej pozytywnej fazie badań pracuje się nad kolejną.
No i ty oczywiście uważasz, że to dobre rozwiązanie, tak? Serio wierzysz w to, że gdyby wykryliby nieprawidłowości we wcześniejszej fazie nagle przerwaliby testy i wrócili do poprzedniej? Proszę cię, przecież gołym okiem widać, że te szczepionki praktycznie w ogóle nie były testowane, bo inaczej nie zdążyliby ich ukończyć w tak krótkim czasie. Jeśli wierzysz w te wszystkie bajeczki opowiadane przez koncerny i mainstreamowe media, to jesteś bardzo naiwny. Zupełnie jak typowy wyborca pisu, który wierzy w to, że 500+ dostaje za darmo od państwa.
Dodatkowo, do pracy nad szczepionką powołano kilkadziesiąt zespołów na całym świecie i przeznaczono na to miliardy $.
Nawet największe pieniądze nie są w stanie wszystkiego przyspieszyć. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Powstawanie szczepionek to powinien być naturalny i powolny proces, a nie bezmyślny wyścig szczurów byle tylko zdąrzyć przed konkurencją. Z takiego pośpiechu nic dobrego wyniknąć nie może i doskonale to widać również w przypadku szczepionek na covida.
Dharxen
"A tak w ogóle to nie ma co porównywać szczepionki na grypę do tych na covida, bo się one diametralnie różnią. Ta pierwsza powstawała przez ok. 10 lat i była wielokrotnie testowana na wszelkie sposoby."
Z pewnością jest racją, że szczepionka jest nadal mało przetestowana. Brak danych na temat długotrwałych skutków ubocznych czy długości jej działania mówią same za siebie.
Natomiast szczepionka na grypę też nie jest szczepionką stałą, a sezonową tzn. tworzy się ją na podstawie danych zebranych z całego sezonu (im więcej osób zgłosi się do lekarza tym więcej zebranych danych) i co roku jest trochę inna. Wirus grypy mutuje, dlatego szczepionka na grypę nie jest stała, a sezonowa. I wygląda na to, że z Covid-19 może być podobnie skoro pojawiło się w ciągu roku tyle różnych mutacji.
Wiedźmin
Natomiast szczepionka na grypę też nie jest szczepionką stałą, a sezonową tzn. tworzy się ją na podstawie danych zebranych z całego sezonu (im więcej osób zgłosi się do lekarza tym więcej zebranych danych) i co roku jest trochę inna. Wirus grypy mutuje, dlatego szczepionka na grypę nie jest stała, a sezonowa. I wygląda na to, że z Covid-19 może być podobnie skoro pojawiło się w ciągu roku tyle różnych mutacji.
Też wydaje mi się, że z covidem będzie jak z grypą. Tym bardziej dziwi mnie to, że ludzie tak bardzo rzucają się na te szczepionki. Według mnie już lepiej byłoby to przechorować i mieć potem spokój przez lata jak np. moja mama, która w wieku 19 lat miała ostrą grypę. Od tamtej pory minęło ponad 30 lat i drugi raz już jej nie złapała i to pomimo tego, że nigdy się przeciw grypie nie szczepiła.
W teorii z racji nadal młodego wieku (38 lat), bardzo zdrowego i sportowego trybu życia mam wysoką odporność. Ale każdy organizm jest inny. Nawet sportowca wirus może ściąć całkowicie, gdy statystycznego Kowalskiego może nie położyć wcale mimo siedzącego trybu życia i niezdrowego trybu życia. Nigdy nie wiadomo jak zareaguje organizm na nowy wirus. Miałem dlatego obawy.
Ja Covid-19 przechorowałem latem. Z pewnością ilość przeciwciał na 4-6 miesięcy miałem podwyższony po przechorowaniu, ale teraz pewnie już nie. Trochę ciężko czułem się i słabszy przez 3-4 dni. Część objawów jak przy grypie, ale nie wszystkie. Na grypę nie choruje jak wielu ludzi co roku czy co 2 lata jesienią czy wiosną. Mam raczej bardzo wysoką odporność. Przez ostatnie 20 lat tylko 2 razy mnie chwyciła grypa, ale na 3 dni gorączka ok 39,0 czy nawet 39,5. Jak byłem dzieckiem częściej chorowałem, ale raczej max temp. wtedy z tego co pamiętam to 38,0 czy 38,5 stopni. Pewnie przez odporność wysoką choruje bardzo rzadko, ale jak chwyciło mnie to dwa razy ścięło maksymalnie. Nie biorę antybiotyków nigdy, bo wyniszczają układ odpornościowy na długie miesiące. Swoją odporność budowałem od 16 roku życia lekkoatletyką - bieganiem dystansów 200m, 400m, 800m i pobijanie swoich możliwości oraz rywalizacja, koszykówką, wspinaczką górską w Karpatach i Alpach, tenisem ziemnym, zdrowym odżywianiem, towarzyskim stylem życia, brakiem alkoholu i narkotyków oraz brakiem stresu czyli robieniem tylko w życiu tego co lubię i przebywaniem z ludźmi z którymi się lubię, podróżowaniem po całym świecie (szczepienia niestety są niezbędne i picie wódki w krajach tropikalnych), ale warto w okresie zimowym złapać bardzo dużo słońca na półkuli południowej. W naszym kraju ludzie mają duże niedobory witaminy D i wit. B12, które wpływają najmocniej na samopoczucie psychofizyczne. Wielu mogłoby zaskoczyć się robiąc testy jak duże mają niedobory i to z tego powodu przez lata gorzej czuli się. Covid-19 zostanie prawdopodobnie z nami jak grypa. Kiedyś pewnie zaszczepię się.
Ja też praktycznie w ogóle nie choruję. Od momentu kiedy miałem 9 lat (teraz mam 25) i zachorowałem na mononukleozę, która objawami bardzo przypomina grypę (bardzo wysoka gorączka dochodząca do nawet 40 stopni, a po środkach przeciwgorączkowych 38-38,5 oraz bardzo duże osłabienie organizmu, tydzień czasu byłem przywleczony do łóżka) nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek zbliżył się chociażby do tych 38 stopni gorączki. Jak już to miałem ledwo ponad 37, nie więcej. Potem jak już zacząłem dorastać w ogóle nic nie łapałem.
Możliwe, że też było to spowodowane tym, że przez praktycznie całe dzieciństwo byłem dosyć aktywny. Przez 6 lat trenowałem piłkę ręczną, przez 2 lata nożną. Oprócz tego jak pogoda dopisywała często grałem też po szkole na dworze. Do tego oczywiście dochodzi też rower. Jak były wakacje to już w ogóle praktycznie w domu nie siedziałem. Teraz niestety jest już nieco inaczej, no ale przynajmniej nadal jeżdżę na rowerze, który jak tylko pozwolą okoliczności jest moim głównym środkiem transportu.
Ja tam się szczepić nie zamierzam. Zresztą i tak jestem na końcu listy do ewentualnego szczepienia, więc najprawdopodobniej nigdy by do mnie nie doszło nawet gdybym się zapisał.
Przez ostatni rok żyłem jak pustelnik, zero imprez, praca z domu, płyny do dezynfekcji, maski FFP3. No i nie wiem jak, ale złapałem.
Pierwsze 3 dni to był luz, ale potem się rozkręciło. Straszny ucisk w klatce piersiowej, cały czas gorączka i uczucie sytości w płucach, przez co trudno było nabrać powietrza. Do tego jakieś poboczne atrakcje jak ból nerki itd.
W zasadzie wczoraj ledwo zasnąłem dusząc się i dziś od rana miałem dzwonić po pogotowie, ale na szczęście ucisk i duszności nieco ustąpiły.
A ja i moja żona przez cały rok w pracy bez ani jednego dnia na l4. Urlop nad polskim morzem, potem 10 dni w Hiszpanii. Później też jakiś wyjazd w góry czy do rodziny. Normalnie funkcjonuje bez szczególnych obostrzeń, syn ciągle chodzi na basen, do skzoly jak nie ma zdalnego nauczania lub dodatkowych obostrzeń w regionie. Nie mam pojęcia czy byłem chory bezobjawowo czy jeszcze nie dopadł mnie ten covid. W rodzinie miałem przypadki zachorowania na covid, ale bez jakiś większych problemów zdrowotnych. Objawy podobne do grypy. W pracy też były jakieś pojedyncze osoby z pozytywnym testem, kończyło się tym że ta osoba byla ma l4, a reszta nadal pracowała bez żadnej pauzy.
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę!
Też się pilnowałem a załapałem. Nie ma co roztrząsać, lepiej regenerować siły. Zdrowiej!
mohenjodaro
To jest tak zaraźliwe, że te wszystkie obostrzenia na czele z maskami i dezynfekcją są całkowicie pozbawione sensu. Nie dość, że nic to nie daje, to na dodatek przez ograniczenie kontaktu z drobnoustrojami obniża się odporność, przez co najprawdopodobniej przechodzisz chorobę gorzej niż gdybyś żył w normalny sposób. Pisałem o tym w zeszłym roku, ale oczywiście większość miała to gdzieś. Teraz po czasie wszystko wychodzi.
Tak dla kontrastu. Gdzieś od maja zeszłego roku (nie licząc nauki i pracy zdalnej) cała moja rodzina żyje całkowicie normalnie. Tak jak zwykle spotykamy się przy każdej możliwej okazji takich jak święta, urodziny, imieniny, czy nawet okazjonalny obiad u babci, a że rodzina jest całkiem spora, to rakich okazji jest dosyć dużo. Poza tym nikt z nas nie unika znajomych, którzy tak jak my również żyją normalnie.
Oczywiście nie nosimy też tych żałosnych masek. Jedynie do sklepu na buzię żeby nie kłócić się ze sprzedawcami, ale poza tym w ogóle. Efekt jest taki, że wszyscy jesteśmy cały czas zdrowi i nawet jak ktoś czasem się mniej lub bardziej się przeziębi, to nasze organizmy nie mają żadnego problemu żeby sobie z tym poradzić.
Ja całe poprzednie wakacje spędziłem wśród tysiąca ludzi w Energylandi. Do pracy chodzę cały czas. Raz na miesiąc idziemy do knajpy, tak są otwarte, trzeba wiedzieć które i znać właścicieli. Uważam, ze całkowite unikanie skupisk ludzkich daje właśnie takie efekty jak opisuje mohenjodaro. W rodzinie nie miałem ani jednego przypadku, ale za to w pracy 80% już przeszło, ja się uchowałem. Najciężej Covid w pracy przechodziła osoba, która się izolowała, nosiła specjalne maseczki, zamykała się sama w biurze, wylądowała nawet w szpitalu na 2 tygodnie. Reszta co miała to gdzieś przeszła jak zwykłe przeziębienie z bólem mięśni. Kwestia psychiki ? Odporności ?
Jest. Nasze organizmy budują swoją odporność właśnie dzięki kontaktowi z drobnoustrojami, więc chodząc bez maski dajemy sobie szansę na łagodniejsze przejście ewentualnej choroby. Czosnek pewnie też swoje robi :)
Złapałem dokładnie 2 tygodnie temu w sobotę. Zaczęło się od łamania w kościach i lekkich bóli w mięśniach. Typowe objawy grypowe. Przez kilka dni do środy nic się wielkiego nie działo, ale przezornie nie wychodziłem z domu. W czwartek po południu poczułem się gorzej i w piątek wylądowałem w łóżku. Przeleżałem 4 dni, bo nic sensownego w tym czasie nie dało się robić - ból mięśni, rozbicie, osłabienie i brak chęci na cokolwiek. We wtorek wstałem z łóżka, ale naprawdę dobrze poczułem się dopiero dzisiaj.
Gdyby nie fakt, że znajomy z pracy zrobił test na przeciwciała (wyszło, że właśnie przeszedł covid), to potraktowałbym to jako grypę o dość nieprzyjemnym przebiegu. Ja będę robił test po wtorku i będę miał 100 % pewności.
Praktycznie od dłuższego czasu nie zabezpieczałem się jakoś specjalnie. Dzieci latają po dworze, spotykają się z kolegami i koleżankami, pracuję na co dzień z klientami, siedzimy w biurze w wiele osób na dość małej przestrzeni. Nie było sensu specjalnie się zabezpieczać.
Jak ktos ciekawski tego jak wyglada raportowanie szczepien w UK.
Siedzę do 12.03 na izolacji. Z racji tego , że dobrze się czuję , zero leków, tylko odpoczywać . . .
Ja plus , córka minus , więc teoretycznie tylko ja w izolacji. Telefon przed testem kierunowky 022 że mam kwarantanne a po wyniku , że izolacja w tym samym terminie. Zero pytań , z kim , gdzie , co i jak. 13 może Pan normalnie wrócić do społeczeństwa...'
I tak się ciesze , ze dopiero po roku. Z racji mojej branży , ani jeden dzień przestoju, codziennie w pracy , kontakt z ludźmi. Aż trafiło na mnie
Tia, na koronę. I jakimś dziwnym trafem zdarzyło się to w okresie szczepień...
Widzę, że już zaczyna się chamskie przypisywanie zgonów spowodowanych szczepionkami do koronki.
Ja w meblarstwie robię. Niech zamkną ta branże jak umrze na covid stolarz. Maseczek brak, kontakt z klientami w ich domach, z klientami w sklepie z innymi pracownikami.
Tia, na koronę. I jakimś dziwnym trafem zdarzyło się to w okresie szczepień...
Widzę, że już zaczyna się chamskie przypisywanie zgonów spowodowanych szczepionkami do koronki.
Pandemii nie ma, wirus nie zabija, zabijają szczepionki, a nawet jak nie zabijały szczepionki, które wprowadzono po grudniu, to zabijała zamknięta służba zdrowia w okresie listopada. Wirus jej nie sparaliżował, po prostu lekarze stwierdzili, że fajrant i zdychajcie. I nawet podwyżek z tego nie ma, bo śmiertelność jak za II WŚ, a nic im z tego genocydu nie wyszło.
Nic, że w mojej rodzinnej miejscowości obecnie 100% łóżek w jedynym szpitalu to łóżka COVIDowe, a 36 osób pod respiratorami (czyli 100% obecnego obłożenia) - w tym niestety, nasz sąsiad.
Szczepionki zabijajo, a pandemii ni ma. I w ogóle, czosnek, panie, czosnek. Już ciul, że allicyna jest bakterio i grzybobójcza, ale czosnek nas wyzwoli.
W tym kraju nigdy nie będzie dobrze.
Ja też poddaję krytyce ponad połowę tych obostrzeń. WIele z nich nie ma sensu, są destrukcyjne dla ludzi, dla wielu branż i dla życia. Prowadzą do prawdziwych nieszczęść.
Ale ten denializm to jednak beka.
Nie wiem, jak trudne jest do uzmysłowienia sobie jest taka prosta sprawa. Spróbuję tak:
Józio, Kazio, Marysia i Zdziś są jedynymi lekarzami na nibylandii. Józio leczy serduszko. Kazio leczy brzuszek, Marysia leczy cycuchy, a Zdziś gardełka. Na nibylandię trafia nowy katarek. Ludzie bardzo kaszlą i bardzo się duszą. Józio i Marysia muszą pomagać przy leczeniu kaszelku.
Jak wpłynie to na pracę Józia i Marysi? Czy Józio i Marysia powinni odmawiać leczenia kaszelku i wrócić do serduszek, skoro od kaszelku mieszkańcy nibylandii sinieją i umierają?
Najważniejszym składnikiem w czosnku jest siarkoorganiczny związek chemiczny – allicyna. Po posiekaniu główki czosnku związek ten jest hydrolizowany z prekursora alliiny. Allicyna odpowiada za charakterystyczny smak i zapach czosnku. Oprócz tego ta niepozorna roślina zawiera także:
liczne związki flawonoidowe,
aminokwasy,
związki śluzowe,
witaminy (A, B1, B2, PP, C),
minerały (wapń, magnez, kobalt, chrom, nikiel).
Działa jak łagodny antybiotyk. Potrafi poradzić sobie z licznymi bakteriami chorobotwórczymi, w tym z niektórymi szczepami wywołującymi zakażenie jamy ustnej, dróg oddechowych czy dróg moczowych. Oprócz tego działa przeciwgrzybiczo i przeciwwirusowo. W przeziębieniu pomaga także dzięki swoim właściwościom przeciwgorączkowym, napotnym i przeciwzapalnym. Ze względu na właściwości przeciwbakteryjne i regulujące florę jelitową może być wykorzystywany w przebiegu biegunki.
Ctrl+F
czosnek
Enter
I tak, najwidoczniej na Uniwersytetach Chłopskiego Rozumu uczą ostatnio przede wszystkim immunologii ;).
EDIT - odnośnie allicyny, wszystko się zgadza. Myślę, że może pomóc na niektóre zakażenia grzybicze i bakteryjne. Sorki, że się przywaliłem akurat do tego czosnku, ale tak: to, że przechorowałeś COVID łagodnie lub go nie przechorowałeś, niekoniecznie musi być związane ze spożywaniem tego przysmaku. P.S. nie piję ogólnie do tego, co piszesz, bo bycie zdrowo odżywiającym się, dbającym o siebie człowiekiem znacznie obniża ryzyko ciężkiego przebiegu wielu chorób, nie tylko COVID.
Gościu, gdzie ja napisałem, że wirusa nie ma? Jest, ale nie jest aż tak zabójczy jak próbują wszystkim wmówić w mediach. Te żałosne szczepionki go nie wytępią tak samo, jak nie wytępiły grypy sezonowej. Wiem, że dla ciebie jest to nie do pomyślenia, bo należysz do tego środowiska, ale takie są fakty.
Widzisz, u ciebie szpitale są zapełnione covidowcami, a u mnie w województwie są praktycznie puste. Dziadek był z nerkami w dwóch szpitalach w momencie kiedy podobno covid najbardziej szalał i zabijał i mówił, że żywej duszy nie było. Także ten. Gdyby nie to, że ludzie chodzą w maskach na ulicy to w ogóle bym zapomniał o covidzie, bo nic się tutaj nie dzieje. A nie czekaj, zmarły ostatnio dwie osoby. Jedna przez to, że przez jakiś czas źle się czuła i nie mogła się dodzwonić do lekarza i ostatecznie została znaleziona martwa w mieszkaniu, a druga to młoda pielęgniarka, która zmarła kilka dni po szczepieniu na covida...
Snopek, z całym szacunkiem... Nie wątpię, że masz kontakt z wieloma klientami dziennie. Ale czy masz kontakt z taką armią osób (średnio 100-200) roznoszących wirusy, z jaka mają dzień po dniu nauczyciele, siedząc godzinami w zamkniętych pomieszczeniach z kilkoma (różnymi) 30-osobowymi grupami dzieci (bez maseczek)?
Jeśli chodzi o prawdopodobieństwo złapania wirusa, to IMHO nauczyciele są w kolejce zaraz za pracownikami służby zdrowia. Nawet sprzedawca w sklepie spożywczym (oddzielony często od świata plastikową przegrodą) ma mniejsze szanse na zarażenie się tym syfem, ponieważ nie spędza z klientem, który nie nosi maseczki, 45 minut w ciasnej klasie bez włączonych wentylatorów. (A sprawy nie ułatwia jeszcze fakt, że dzieci zazwyczaj przechodzą koronę bezobjawowo, a o utrzymaniu jakiegokolwiek dystansu w szkołach po prostu nie ma mowy).
Dharxen - daj cynk Morawieckiemu, bo chyba biedny nie wie, że gdzieś tyle pustych szpitali leży odłogiem.
No, dziadek widział!
A koroanwirus to bakteria.
Kurde, ludzie, naprawdę trzeba ze skrajności w skrajność? Nawet mój chłopski rozum pewnie niuanse ogarnia...
To nie żadna skrajność. Wszyscy pytaliśmy się dziadka z ciekawości jak było i dokładnie to powiedział. Kilka lat wcześniej (jeszcze przed koronapsychozą) też leżał w szpitalu, więc różnicę w obłożeniu szpitala mógł zobaczyć gołym okiem.
Tak dla jasności. Był w dwóch szpitalach w dwóch różnych miastach oddalonych od siebie kilkadziesiąt kilometrów i mówił, że w obu było dokładnie to samo. To wszystko przez to, ze ludzie boja się iść do lekarza. Jest to efekt wszechobecnej paniki, którą budują mainstreamowe media, którym tak bardzo wierzycie.
Czy ja to dobrze rozumiem. Najpierw twierdzili żeby zdobyć odporność to trzeba się zaszczepić dwiema dawkami. Pierwszą dziś, a drugą za 14 dni czy jakoś tak. I jeżeli ten czas by się wydłużył to ta pierwsza przepada. A teraz nagle ten odstęp jeszcze się bardziej wydłuża?
Tak, dwie dawki działają lepiej.
W praktyce jednak, u ozdrowieńców jest tak, że poziom przeciwciał wzrasta czasem kilkusetkrotnie już po jednej dawce. Druga wydaje się zbędna w sytuacji, gdy są osoby, które nie były szczepione w ogóle.
Natomiast co do odstępów w szczepieniu, to producent podaje zakres, w jakim powinno zostać przeprowadzone drugie szczepienie. Zalecenia muszą być więc zgodne z kartą charakterystyki.
Co ciekawe, w UK przebadali, że dłuższy odstęp między szczepieniami jest w sumie dość korzystny w praktyce, jeśli chodzi o efektywność szczepienia.
Natomiast jeden z problemów to to, że dane rządowe pokazują jakiś ułamek faktycznie zakażonych i ozdrowieńców.
O co innego pytałem.
Dziś rozmawiałem z kolejnymi osobami (nauczycielami) zaszczepionymi AZ (inna szkoła, inny obszar Polski). Objawy takie same jak u mnie (przez 1-2 dni: gorączka, straszliwe dreszcze, potężny ból głowy, bóle mięśni), a na dodatek wysypka na znacznej części ciała (powyżej pasa), która znika po 2-3 dniach. Objawy u niektórych dość długotrwałe (np. ból głowy i osłabienie utrzymuje się przez kilka dni).
To już nie są jakieś wyjątki od reguły. Wygląda na to, że AZ podawane nauczycielom wywołuje u zdecydowanej większości dosyć ciężkie objawy poszczepienne. Pisała o tym "Wyborcza" już ponad tydzień temu, ale wtedy ludzie z politowaniem gadali o "narzekających na wszystko nauczycielach". ;) Rzeczywiście, ciekawy jestem, czy w Anglii jest podobnie z AZ.
Tak czy owak, jeśli macie dostać AZ, to przygotujcie się na lekką jazdę. Bo prawdopodobieństwo wystąpienia nieprzyjemnych reakcji jest spore.
O to mi chodziło, gdy poruszyłem wątek AZ. Zanim ta szczepionka dotarła do Polski to czytałem, że 10% osób ma po niej różnego rodzaju reakcje poszczepienne.
Teraz patrząc na komentarze ludzi z kraju, którzy ją zażyli, człowiek odnosi wrażenie, że problem występuje nie u 10%, a u zdecydowanie większej ilości.
u zdecydowanie większej ilości
U mnie w pracy zaszczepiło się na razie chyba ok. 20 osób. Tylko kilka miało lżejsze objawy (ból głowy, osłabienie). Pozostali się rozłożyli dość mocno. W innej szkole, o której dziś piszę, było jeszcze gorzej: bodaj tylko 1 osoba w miarę lekko to "przeszła".
Bukary -> absolutnie nie poddaję w wątpliwość twoich relacji (nie ukrywam, że napawają mnie one dość sporymi obawami przed przyjęciem AZ) ale w minioną środę odbyła się pierwsza runda szczepień wykładowców z UEP. Wiem, minęły dopiero trzy dni, jednak poza kilkoma przypadkami podwyższonej temperatury (37-37.5) nikt z tego co wiem żadnych poważniejszych objawów nie zgłaszał. Wszyscy oczywiście dostali AZ. Kolejna runda 12 marca.
Jak już kiedyś wspominałem, na sezonową grypę szczepię się od kilkunastu lat (z wyjątkiem ubiegłego roku i to tylko dlatego, że preparaty były nie do dostania) i reakcja w postaci podwyższonej temperatury (do 38), dreszcze i bóle mięśni to przez pierwsze lata to był standard. Dlatego zresztą dawałem się kłuć zazwyczaj w czwartek/piątek aby w weekend się zregenerować.
37.5 to ja miałem drugiego dnia po szczepieniu wieczorem i w nocy. Pierwsza nocka to było 39 plus. :)
Moja bliska znajoma, którą mogłem śmiało wypytywać o szczegóły, miała i drugiego dnia 39. A potężne chłopy z nauczycielskiej braci musiały brać L4 na kilka dni, bo nagle zaczęły chodzić na 3 nogach. :P
Tak więc nabiera sensu teoria o tym, że Jarek chyba napluł do każdej fiolki z nauczycielskim AZ. Wykładowców, jak widać, oszczędził. ;)
A poważnie: nie mam pojęcia, o co chodzi. Ale moim zdaniem coś jest chyba nie tak, bo osób, z którymi rozmawiałem, nie posądzałbym o przesadę, zniewieściałość czy brak odporności na ból. Zresztą sam wiele w życiu przeżyłem (włącznie z upadkiem w przepaść i lotem helikopterem ratunkowym), a muszę przyznać, że mnie ta nocka po szczepieniu dość mocno zaskoczyła.... ;) Mój przyjaciel, zaprawiony w bojach sportowiec wyczynowy, zrezygnował ze szczepienia AZ nie tylko po rozmowie z nauczycielami, ale też po konsultacjach ze znajomymi lekarzami, którzy opowiadali o objawach występujących u pacjentów po przyjęciu pierwszej dawki.
Całkiem możliwe, że kraju wolskim szczepionka jest źle przechowywana. Nie zdziwiłbym się.
W UK nie ma żadnych informacji o problemach z AZ, a zaszczepiono ponad 20mln ludzi. Rząd Borisa podpisał ROK TEMU umowę na zakup 100mln tych szczepionek. Nowa fabryka w Oxford, która ma zacząć produkcję pod koniec tego roku, ma produkować 200mln szczepionek rocznie.
Całkiem możliwe, że kraju wolskim szczepionka jest źle przechowywana. Nie z zdziwiłbym się.
Nie sądzę. Trudno przechowywać źle szczepionkę, którą de facto wystarczy trzymać w lodówce.
Ewentualne problemy mogłyby dotyczyć transportu.
Mam awersję do teorii spiskowych. Nie wiem tak naprawdę, co się dzieję. Podaję tylko fakty.
Na pewno część osób ma w miarę "normalne" i krótkie objawy (lekka gorączka i ból głowy). Ale część (wygląda na to, że dość pokaźna) boryka się z różnymi problemami, które - o ile wiem - w końcu jednak, po dłuższym czasie ustępują. Mnie osłabienie stopniowo mija, dziś mnie wreszcie ręka przestała napieprzać, a dreszcze i gorączka (potem - stan podgorączkowy) przeszły po 2 dniach. Ból głowy trwał nieco dłużej.
I jeszcze jedno: zachęcałbym do wyleczenia wszystkich doraźnych chorób (ran) przed przyjęciem szczepionki. 3 tygodnie przed zaszczepienie miałem ekstrakcję ósemki, która - jak łatwo się domyślić - nie wyrosła. Dość nieprzyjemny zabieg (w sąsiedztwie nerwu), trwał 2 godziny (mam cholernie mocne zęby, więc trzeba było odłamywać ósemkę kawałek po kawałku), a po wszystkim konieczne było zszywanie rany. Wszystko się pięknie goiło, opuchlizna zeszła całkowicie, szwy wyciągnięte, praktycznie po problemie... Niestety, przyjęcie szczepionki sprawiło, że 3 tygodnie doprowadzania się do stanu używalności poszło w cholerę. Po 2-3 dniach od przyjęcia szczepionki: zapalenie nerwu, opuchlizna, ból itp. Taki dodatkowy skutek uboczny. Poszczepienny bonus.
BTW, o terminie szczepienia dowiedziałem się 3 dni wcześniej. :)
Kłamiesz, Bukary, i ci inni bakałarze też. Drackula cię uświadomi.
Całkiem możliwe, że kraju wolskim szczepionka jest źle przechowywana. Nie zdziwiłbym się
Strach zatem pomyśleć, jak jest przechowywany wymagający Pfizer.
Mozę już z niego tylko woda zostaje, to i objawów brak? ;)
Albo to jednak kwestia przejścia choroby przez większość nauczycieli Wykładowcy szybciej się odizolowali, więc możliwe, że jest mniej utajonych ozdrowieńców.
Czyli szczepienie przechodzisz gorzej jak chorobę.
Nastała Nowa normalność.
U mnie jedynie ból ramienia przez 1 dzień i lekka gorączka + dreszcze pierwszej nocy po szczepieniu. To wszystko już ustąpiło (szczepienie w piątek rano). U znajomych tak samo - lekka gorączka w nocy, ból w miejscu kłucia i jako bonus u niektórych ból głowy.
Natomiast jak jakiś kretyn pisze "że to gorsze od choroby" to niech się palnie w ten głupi łeb. Przechodziłem koronę w zeszłym roku - gorączka ponad 39, brak siły na cokolwiek, ból całego ciała, brak siły na najprostsze czynności, brak apetytu, mocne duszności, problemy z oddychaniem, bóle głowy, dwa razy byłem blisko dzwonienia po karetkę. Więc jak taki
W UK podano już ponad 10 milionów dawek Astra Zeneca i w mediach nie słyszy się za bardzo o jakiejś dużej liczbie skutków niepożądanych. Być może panuje zmowa milczenia.
Ja najprawdopodobniej też dostanę szczepionkę AZ i jestem ciekaw jak to będzie.
Masz rację panuje zmowa milczenia. Media są kontrolowane i tylko info zgodne z aktualna propaganda przechodzą.
Nowa fabryka w Oxford, która ma zacząć produkcję pod koniec tego roku, ma produkować 200mln szczepionek rocznie.
A, to jak wszystkim zaszczepimy, to się pandemia nie skończy?
Ech, a covidówki na giełdzie już na dnie, bo zaraz koniec, akcje Pfizera i Moderny też chyba znowu w dół...
Najprawdopodobniej będzie tak jak ze szczepionką na grypę. Podawana będzie jedna dawka rocznie aktualizowana tak aby objąć jak swoim działaniem najbardziej rozpowszechnione warianty wirusa.
to teraz zamiast skupić się nad wynalezieniem szczepionek to może jakieś lepsze leki antywirusowe ? bo co szczepić się zaczniemy zaraz na każdego nowego wirusa co wycieknie z wuhan ?
To się dzieje równolegle, ale wymaga znacznie dluższych badań - szczepionki to w zasadzie taśma, co roku wypuszcza się szczepionki na grypę modyfikowane pod kątem składu.
Leki antywirusowe są bardzo toksyczne.
Kłamiesz, Bukary, i ci inni bakałarze też. Drackula cię uświadomi.
nie wiem o co ci chodzi, moze piles cos?
Ale jak chcesz abym cie traktowal jak Rezorta czy innego malosprytnego w tym watku to jestes na dobrej drodze :/
Nie denerwuj się tak... myślałem, że było widać emotkę z boku posta ;)
Ale przyznaję, że nawiązać chciałem - żartobliwie - do twojej kategorycznej wypowiedzi, że w UK nic się nie dzieje i jak Borys wyłożył kasę, to musi być dobre :)
Trudno powiedzieć, czemu u nas taka plaga cięższych reakcji...
Może to jednak "tylko" kwestie osobnicze, a Brytole mają jakiś lepszy genom :D
Siostra przyjęła dwie dawki Pfizera, po pierwszej dawce miała gorączkę, duszności, ból mięśni, mocny ból miejsca ukłucia, dreszcze, trzymało ją to z 3-4 dni. Po drugiej dawce efekty były słabsze i krócej je odczuwała.
Chyba nie ma reguły, kto i co przyjmuje, skutki uboczne i tak występują.
Ale napisali jak wół że wstrzymują tylko z jednej partii szczepienia i sami podają że nie ma dowodów na powiązanie śmierci z zaszczepieniem...
Oczywiście, że napisali. Dlatego jestem ciekaw, jakie to partie do Polski dotarły. ;)
BASG podał, że nie ma obecnie "dowodów na związek przyczynowy ze szczepionką". Przypadki problemów z krzepnięciem krwi nie były wcześniej notowane w badaniach nad preparatem AstraZeneca. Ponieważ jednak na razie związku nie da się całkowicie wykluczyć, urząd zdecydował się wstrzymać szczepienie z użyciem tej partii preparatu.
Bukary - rozumiem, ze ciezko przeszedles to szczepienie, ale mam wrazenie jakbys troche tak chcial aby wynikl z tego jakis spisek :)
Nawet przy dlugotrwalym testowaniu leku/szczepionki nigdy nie ma 100% pewnosci ze jakis promil pacjentow nie zareaguje inaczej niz wszelkie testy wykazaly. Pop prostu nie ma takiej mozliwosci aby przetestowac wszelkie przypadki, szczegolnie w sytuacji gdzie ludzie nie robia badan i naprawde duzy odsetek nie wie, ze cos nie tak w ich organizmie sie dzieje.
Pierwsze czego w tym przypadku bym sie doszukiwal to wariacji pomiedzy oryginalna szczepionka a tymi produkowanymi przez partnerow bo Astra Z nie wychodzi tylko z jednej "fabryki". Potem nalezy przeanalizowac czy dystrybucja i dozowanie odbyly sie wedle wskazan proucenta, czy tez nastapily jakies odchylenia od zalecen.
Nastepnie specjalisci beda brac pojedyncze przypadki i analizowac czemu bylo tak a nie inaczej.
Niestety takie przypadki jak ten z Austrii to woda na mlyn roznej masci "szurow" co tylko utrudnia walke z tym calym Covidowym problemem.
No ale chyba się zgadzamy w tej kwestii... Poza tym "promilem" w kontekście moich doświadczeń.
Na ok. 40 osób, które znam i których relacje słyszałem, tylko bodaj 6 osób miało lekkie objawy poszczepienne (niezbyt wysoka gorączka, lekki ból głowy). Pozostali - zostali nieźle przeorani. Nie nazwałbym tego "promilem".
Albo uznamy, że Astra (w porównaniu do innych szczepionek) rzeczywiście powinna mieć wpisaną w ulotce informację o dużym prawdopodobieństwie tego, że po jej przyjęciu człowiek może być wyłączony z życia na 2-3 dni i że przejdzie przyśpieszoną wersję koronawirusa o nieco łagodniejszych objawach, albo rzeczywiście gdzieś tkwi błąd (fabryka, transport, przechowywanie)...
Dzieki za aktualizacje. Mialem sie szczepic w najwczesniejszym mozliwym terminie, ale na te chwile dla mojej grupy wiekowej jest przewidziana tylko AZ, wiec poczekam, az pojawi sie wiecej mozliwosci. Jesli beda sie upierac przy tej, to w zaleznosci od zastalej sytuacji powaznie zastanowie sie, czy nie zrezygnowac.
wiec poczekam, az pojawi sie wiecej mozliwosci
Jak tak dalej pójdzie w naszej ojczyźnie, to jedyną z możliwości pozostanie coś z Chin. Ja bym się jednak zastanowił nad AZ. ;)
Niedlugo prawdopodobnie pojawi sie produkt Johnsona, do tego chyba EU wziela wreszcie pod lupe Sputnika, wiec licze na to, ze u mnie w NL bede mial jednak jakikolwiek wybor ;P
Bukary ja też zaszczepiłem się AZ i miałem tak: wieczorem i następnego dnia silny ból głowy, ból ręki przez trzy dni i tyle. Mam kontakt z 11 osobami które też się zaszczepiły AZ dwoje miało przez dwa-trzy dni gorączkę (młodzi mężczyźni koło 30stki), dwie osoby temperaturę ok 38C przez jedną noc. Reszta bez objawów albo ból ręki i głowy. Wiesz statystyka zawsze opiera się na dużych liczbach bo na małej liczbie przypadków jest to nieadekwatne...
Na te chwilę jak tak czytam to powiedziałbym, że u Bukarego była jakaś nieteges partia...
Milka, ja mówię o doświadczeniach nauczycieli z dwóch różnych szkół oddalonych o 200 km i szczepionych w odstępie tygodnia.
Ale sam nie wiem, o co chodzi, więc już chyba będę milczał w temacie. Zobaczymy, co się stanie po drugiej dawce.
To może jednak ozdrowieńcy tak mają, ponoć wśród nauczycieli odsetek ludzi z przeciwciałami był spory.
Nie tylko u Bukarego była "nieteges" partia. W szkole, w której uczy moja siostra tylko dwójka nauczycieli przeszła szczepionkę łagodnie.
Nie tylko u Bukarego była "nieteges" partia.
Potwierdzam i ja (cytując Niedzielnego Gracza) - wojujący mąż nauczycielki. Wszystkie koleżanki mojej żony, które były szczepione jakieś dwa tygodnie temu, przeszły potężnego turbo kaca. Tylko dzięki temu, że były szczepione w piątek, przedszkola nie zamknięto w poniedziałek. Na szczęście nikt nie zginął ;)
No to czekam, aż jakiś tęgi mózg rozwiąże zagadkę takiego pomoru wśród nauczycieli...
To jest akcja wymierzona w fuzj... w narodowy program szczepień, i w rząd PiS. Scenariusz pisany w pokoju nauczycielskim cyrylicą.
To może faktycznie byliście ozdrowieńcami? A część nawet nie widziała o tym?
Jakiś wspólny mianownik tego musi być.
Najgorsze jest to, że Ci którzy chorowali wcześniej chorują po raz drugi. Czytałem artykuł w którym człowiek zarażony po raz drugi zmarł. Słabo to wszytko wygląda. Niby są czczepionkia a tak naprawdę niewiele dają. Zarazić się po szczepieniu nadal można ale pomagają lżej przejść zakażenie. Problem w tym, że Ci co lżej przechodzą chorobę przy kolejnym zakażeniu mają większą szansę na ciężki przebieg choroby i śmierć.
Oczywiście chce się zaszczepić jak najszybciej i nie krytykuje szczepień. Ale mam coraz mniejszą wiarę w to, że to na dłuższą metę pomoże :(
Poprawiam się. Co którzy mieli lżejszy przebieg choroby mają większą szansę na reinfekcję. W tym przypadku drugie zakażenie zakończyło się śmiercią co nie znaczy, że zawsze tak będzie.
To ten artykuł.
https ://portal.abczdrowie.pl/zmarl-lekarz-powtornie-zakazony-koronawirusem-jak-przebiegaja-powtorne-infekcje
Super jedna osoba na infolinii stwierdziła że zgłoszeni wcześniej mogą się rejestrować już od dzisiaj, ale nie było miejsca w lokalnej przychodni i matka chciała zapytać u źródła dlaczego, a gdy już się dowiedziała że lokalnie dostają mało szczepionek i jest zator i zadzwoniła zapisać się raz jeszcze gdzies indzie, dwie kolejne osoby powiedziały że zapisów od dzisiaj nie ma tylko jak wszystkich od 11.03.
Rewolucja.
tak w ramach ciekawostki
https://www.ft.com/content/68a26565-6de1-44db-8569-50b64b20385a
In general, younger adults tend to suffer more side-effects from vaccination than the elderly because their immune system responds more strongly to the vaccine.
https://www.money.pl/gospodarka/operacje-stop-zabiegi-stop-ministerstwo-zdrowia-naciska-hamulec-bezpieczenstwa-6616194770373152a.html
Narodowy Fundusz Zdrowia właśnie wysyła komunikat do podległych placówek: Centrala NFZ zaleca ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo. Mówią wprost, część pacjentów, którzy mieli już umówione terminy na zabiegi, będzie musiało czekać. NFZ powołuje się na polecenie szefa resortu zdrowia.
Z czego placówki medyczne powinny rezygnować w najbliższym czasie? Na przykład z pobytów w szpitalu, które miały mieć związek z diagnostyką.
Jednocześnie zawieszenie ma dotknąć takich zabiegów jak: korekcja kręgosłupa, zabiegów wewnątrzczaszkowych, usunięcia nerek, usunięcia jajników i jajowodów oraz zabiegów na aortach brzusznej i piersiowej. Nie jest to jednak lista zamknięta, to tylko wyszczególnione przypadki. O tym kogo i na kiedy można przesunąć, powinni decydować lekarze.
Czyli wychodzi na to że szczepienia, zamykanie ludzi w domach itd. nic nie dają.
raczej chodzi o pustke w kasie.
Ale kolejne mld na TVPiS by sie jednak przydaly :)
Tu jeszcze można do czytać że:
Dla Ministerstwa Zdrowia i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego to tylko zalecenie - nie twarde zasady.
wychodzi na to że mogą ale nie muszą.
Pewnie ze moga, tylko ilu bedzie to robilo, kiedy nie bedzie szans na pokrycie kosztow przez NFZ.
Puki będą wałkować ta koronagrype wszystko inne będzie leżeć.
Ale produkcja przemysłowa w Polsce ma bardzo dobre wyniki mimo koronagrypy bo nasze władzę nic nie robiły i nic nie ograniczaly w tej branży. I pracownicy żyją.
I mała aktualizacja:
Kolejna grupa nauczycieli z mojej szkoły się zaszczepiła AZ. I, jak można się domyślić, mieli problemy. Niektórzy dość poważne. Kolega, który jest trenerem personalnym, miał wszystkie objawy, o których mówiłem, a do tego kołatanie serca. Prawie wylądował w szpitalu.
Mam też informację od koleżanki, że lekarze zakazali osobom, które przechodzą poważne choroby (chemioterapia itp.), szczepienie AZ. Pozwalają natomiast, co ciekawe, na przyjmowanie Pfizera.
W całej Europie znajdują się tysiące fiolek z zatrzymanej we Włoszech serii szczepionki przeciw COVID-19 firmy AstraZeneca o numerze ABV2856 - poinformowała prokuratura w mieście Siracusa, prowadząca dochodzenie w sprawie śmierci zaszczepionego tym preparatem 43-letniego żołnierza.
No to sprawa jest dla mnie prosta: nie będę się szczepił astrą zenecą.
Możesz zaryzykować. Część ludzi nie ma większych problemów. Poza tym kołatanie serca da się przeżyć. ;)
Ale po co ryzykować?
Wiesz ale to jest podobny problem co z covidem. Wielu przechorowuje bez większych problemów.
No dlatego moja matka raczej się nie zaszczepi, dopóki nie pojawią się ponownie szczepionki Pfizer/Moderna albo nie wejdzie CureVax (może też Novavax?)
Nie jestem przeciwko szczepieniom, matka też nie, wręcz przeciwnie, ale jest osobą tak schorowaną (cukrzyca, nadciśnienie, żylaki, trzy przebyte nowotwory), ze ryzyko przyjęcia szczepionki AZ wydaje się podobne do ryzyka zachorowania na covid, A ze matka rusza się głównie do osiedlowego sklepu (duże problemy z chodzeniem itp.), to jest duża szansa, że nie zachoruje...
Tak, starsi ponoć przechodzą o szczepieni łagodniej, ale...
Jak masz przewlekle chorą mamę, to w ogóle nie powinna się szczepić.
Jak masz przewlekle chorą mamę, to w ogóle nie powinna się szczepić.
Niekoniecznie. Nawet chorzy na raka są szczepieni pod kontrolą lekarzy. Ale nie AZ.
Z tego co pamiętam przychodząc na szczepienie zawsze trzeba było być zdrowym. Nawet przeziębienia nie mogło być. Jak widać obecna sytuacja tworzy nowe standardy i nikt się tym nie przejmuje.
Ok czyli jest jasne że tego g...a zwane szczepionka lepiej nie używać. Całe szczęście należę do grupy wiekowej która na razie nie jest szczepiona i całe szczęście na razie nie ma obowiązku szczepień.
Tak się kończy "co nagle, to po diable".
Ciekawe, co będzie z osobami, które (jak nauczyciele) przyjęły pierwszą dawkę, a teraz czekają na drugą, żeby te szczepienia miały sens... Jak wstrzymają, to klops...
Sputnik i Johnson jeden pies tak jak Astra, chociaż może to wina tych wirusów od szympansów... Każda firma używa innych "wektorów"...
Ponoć może być problem z nowymi wariantami koronki
https://zdrowie.wprost.pl/koronawirus/10428833/czy-koronawirus-uodporni-sie-na-szczepionki.html
Testy na przeciwciała dostępne w Biedronce :)
https://biznes.wprost.pl/handel/10429332/test-na-covid-19-z-biedronki-siec-rusza-ze-sprzedaza.html
Ja osobiscie nie popieram tej nagonki na szczepionke AstraZeneci. Istnieje zby malo danych a tym bardziej wiarygodnych danych aby sadzic ze ta szczepionka jest zla.
Najwieksza szkoda dla tej szczepionki byla zla publikacja w mediach i utrwalenie schematu gorszej szczepionki.
Bazujac na danych z UK, gdzie ta szczepionka jest zostoswana w podobnej liczbie jak Pfizera, wiemy ze skutki uboczne i ich efekty za na zblizonym poziomie co Pfizera.
Takze dopoki nie zobacze konkretnych danych na temt szkodliwosci szczepionki, nie wsiadam do pociagu z napisem: Nie chce sie szczepic AstraZeneca!
Ty tak serio czy sobie żarty robisz. Towar który się okazuje wadliwy w jakiś sposób to się wycofuje szczególnie kiedy przez ten towar giną ludzie nawet jeżeli nie dokończa wiadomo czy przez niego doszło do śmierci tych osób. Następnie ustala się czy faktycznie przez ten towar doszło do zgonu człowieka i jak się okazuje że jednak nie to się s powrotem go udostępnia, a nie twierdzi że nic się nie stało.
No Drackuli już kompletnie odwaliło, to jest fanatyk już. No ale historia ludzka już pokazała, że w naszym społeczeństwie istnieją takie świry, trzeba mu wybaczyć to, że jest kolejnym pionkiem-> fanatykiem w naszym społeczeństwie.
Panowie nie ma potwierdzonego że AZ spowodowało te śmierci ale wy już wiecie lepiej niż naukowcy? A może poczekacie na wyniki badań?
Ale z drugiej strony patrząc na wasze wcześniejsze posty tutaj chyba muszę wam zafundować aluminiowe czepeczki...
Kazde panstwo ma prawo do wlasnej decyzji czy sczepic czy nie, nie moja sprawa. W zaden jednak sposob to nie wplywa na fakt, ze oprocz mediow i siania paniki nikt nie mowi, ze smierc Dunczyka czy Wlocha jest spowodowana przez szczepionke. Nikt tez nie stwierdzil, ze szczepionka ta jest wadliwa. Wstrzymanie szczepien ta szczepionka lub dana partia to wylacznie dzialanai zapobiegawcze na wypadek, jesli faktycznie cos nie tak z dana partia by bylo (co w zaden sposob nie musi byc zwiazane z sama szczepionka). W UK podano ponad 11 miln tej szczepionki i jakos nikt nie mowi o tym aby przestac szczepic.
Powtarzam raz jeszcze, medialne sianie paniki, w ktore sie wpisujecie.
No niby macie racje ale lepiej jest w tedy sprawdzić czy to faktycznie przez nią czy to przypadek.
Jesli po szczepieniu wpadniejsz pod samochod i zginiesz to rzad powinien zaprzestac szczepien? Wszak zginales po zaszczepieniu i nie ma 100% pewnosci ze szczepoionka na "wypnchela" cie pod kola samochodu.
Tak ale jak zginiesz w wypadku a miałeś koronkę, to wtedy wpiszą cię w listę ofiar koronawirusa.
Media nie sieją paniki odnośnie szczepionki AZ, media kochają wirusa tak jak ty, im to jest na rękę, ze ludzie siedzą w domach i nabijają im oglądalność.
Żeby było śmieszniej, w badaniach klinicznych dowolnej fazy, zlicza się także to, ile osób wpadło pod samochód i ile skręciło sobie nogę w kostce. Jest obowiązek raportowania wszystkiego, co wydarzy się człowiekowi po przyjęciu szczepienia, choćby mu i fortepian spadł na głowę. Później dopiero szukane są związki przyczynowo-skutkowe.
Kto mi nie wierzy, niech popatrzy sobie na raport FDA. Nawet skrócona wersja zlicza wypadki komunikacyjne, zaburzenia nastroju, skaleczenia.
Rządy mają natomiast autonomię w tym, czy wstrzymywać programy szczepień, czy kontynuować. Przypadki śmierci muszą być wyjaśniane.
Pojawiają się w tym wątku opinie, że COVID-19 nikogo w Polsce nie zabił, że jest to katarek, a te kilkadziesiąt tysięcy zgonów to czysty przypadek i złośliwość medyków oraz ich niedbałość. W międzyczasie, zgon po szczepieniu zapewne ma związek przyczynowo-skutkowy i nas trują. A gdyby tak przyłożyć te same kryteria i wobec zgonów na COVID i wobec zgonów po przyjęciu szczepienia, to ... no, co wtedy? Mnie nie trzeba przekonywać, że wszystko powinno być skrupulatnie wyjaśniane, a reguly dot. rejestracji preparatów leczniczych, surowe i klarowne, ale raczej nie łudzę się, że skrupulatne wyjaśnienia kogokolwiek do czegokolwiek przekonają. No bo kto ma określać powiązania między efektami ubocznymi, jak nie ci sami lekarze, którzy podobno nie odróżniają kataru od zawału i źle sklasyfikowali kilkadziesiąt tysięcy zgonów? ;).
W każdym razie, peace, free choice, nie hejtuję. Każdy ma jakieś swoje powody, obawy i nic mi do tego. Czekam cierpliwie na swoją kolej, mając jednocześnie z tyłu głowy to, że po szczepieniu mogą pojawić się u mnie efekty uboczne. Podobnie jak miało to miejsce po szczepieniu na grypę - 2 dni z życiorysu. Wolę jednak to, niż 2 tygodnie wyjęte z kalendarza, jak miało to miejsce w lutym. Miałem kontakt z kimś, kto prawdopodobnie przykowidował - testu nie zrobił - więc zrobiłem sobie samoizolację, żeby w razie czego, nie siać tego na lewo i prawo. Sam więc też nie mogę się doczekać, aż ten cyrk się skończy, ale nie będę przy tym przymykał oczu i udawał, że wszystko jest w porządku.