Gwiazdor Gry o tron wspomina najgorszą scenę, jaką musiał kręcić
Iwan Rheon, odtwórca roli Ramsaya Boltona w popularnej Grze o tron, wcale nie utożsamiał się z psychopatycznymi zapędami swojej postaci.
Uff, dzięki za doinformowanie. Do tej pory wszyscy myśleliśmy, że Iwan to gwałciciel i psychopata, lubiący obcinać parówki.
*Żeby nie było, nie mam nic do całości artykułu, po prostu to zdanie jest genialnie wręcz sformułowane.
" z drugiej niektóre rodzaje praktykowanych przez bękarta tortur sprawiały Wam niepoprawną przyjemność"
Może się nie znam ale z tym się chyba idzie do psychiatry
Iwan Rheon (Ramsay Bolton), Jack Gleeson (Joffrey Barethon), czy też Lena Headey (Cersei Lannister) to trójka świetnych aktorów, którzy wyciągnęli ze swoich postaci wszystko co było możliwe. Sam scenariusz to połowa sukcesu, ale odegranie to druga połowa, a tutaj można śmiało napisać, że to wyszło znakomicie, co chociażby potwierdza fakt, że na te postacie, jak i aktorów odgrywających ich role, wylewały się wiadra hejtu.
Z drugiej strony mamy takich aktorów jak Nikolaj Coster-Waldau (Jaime Lannister), który przeszedł z bardzo nielubianej postaci do uwielbianej, czy tak samo Alfie Allen (Theon Greyjoy), który z neutralnej przeszedł w nielubianą, aż w końcu skończył jako bardzo lubiana postać.
Oczywiście to wszystko jeśli nie bierzemy pod uwagę ostatniego sezonu, gdzie nawet najlepsze aktorstwo nie uratowało beznadziejnego scenariusza.
Mam też wrażenie, że aktorzy grający Ramsaya i Joffreya sporo ryzykowali. Ich rolę są tak wybitnie złe i na tyle dobrze zagrane że ciężko będzie ich obsadzić jako na przykład aktorów w komedii romantycznej, albo filmie dla dzieci...