Szybcy i wściekli niedługo odjadą na dobre. Wiemy, kiedy seria się zakończy
Na jakiś czas mogą sobie zrobić wakacje, aby odpocząć, ale kiedyś wrócą :) Po jakimś czasie się wskrzesi serię, żeby móc znów zarobić na marce.
Aha.
A w 2033 Szybcy i Świetni REBORN 3: Zemsta Jima.
Ta seria dopiero zaczęła być przyjemna na V części.
Po tokyo to zupełnie inny film. Pierwsze części bazowały na samochodach i ogólnie na tym się skupiały, nitro itd.. Kolejne to po prostu akcyjniak, który skupia się na scenach akcji i pseudo nierealistycznych scenach, jak np ciągnięcie kilku tonowego sejfu jak szmacianą lalkę po ulicy xD Dziecku można puścić, żeby się pośmiał trochę i miał radochę.
No bo wiesz, ile można wycisnąć więcej z filmu o samochodach, pościgach, tuningu i street life więcej niż 3 części. A teraz przebranżowili bandę złodziejaszków/szpanerów/fanatyków tuningu i prędkości na rodzinę/tajnych agentów/niezniszczalnych i członków Mission Impossible Force w jednym
:D
Dogonili Krugera ... ale tylko jeszcze trzy meczące szamba ahh
Nie pamiętam już jak to dokładnie było ale po śmierci Paula Walkera była mowa, że powstanie 4 czy 5 części a później ma powstać 3-5 części nawiązujących do pierwszej części F&F, czyli samochody, tuning, wyścigi itd. bo tak chciał Paul.
O tym ile miało być części Szybkich i Wściekłych wiadomo już od dawna. Ja jednak nie wierze, że zakończą główną serię na 11 filmie. Będzie parę lat przerwy, aż w końcu ogłoszą 12 część serii. Poza tym spodziewam się również spin-offów z samym Vinem Dieslem - gość po Szybkich i Wściekłych nie będzie miał za bardzo co robić, a widać, że żyję tym filmem i praktycznie tylko z tej serii jest znany - chociaż ma kilka innych fajnych filmów.
Justin Lin to dobry wybór. Tokio Drift, 4, 5 i 6 ładnie poprowadził. Jednak przy 9 mam wrażenie, że absurdalne sceny akcji są za bardzo absurdalne. Justin Lin raczej się nie bawił w takie rzeczy, ale z drugiej strony robi też to, co ma napisane w scenariuszu...
Szkoda, że seria poszła w takie absurdy. Gdyby pozmieniać parę scen, zrobić je tak, aby wyglądały realniej - możliwie do wykonania, to seria nie byłaby tak hejtowana - takie przynajmniej mam wrażenie.
Seria to już od dawna nie jest fast and furious. Pierwsza część jakoś nawiązywała do wyścigów, ale tym czego oczekiwano był Tokio Drift - najlepsza część i głównie za sprawą skupienia się na wątku wyścigowym. Później zrobili z tego współczesna drużynę A gdzie kilku gości z ulicy jest w stanie ośmieszyć najlepszych komputerów ów, komandosów czy jednostki specjalne...
Szybcy i wściekli skończyło się na czwartej części. Od tego czasu są tylko wściekli...
Po tym wyścigu z wchodzeniem w nadprzestrzeń w dwójce nie umiem traktować poważnie nikogo, kto twierdzi, że seria się zepsuła. Najlepsze, co ją spotkało, to Jason Statham i walka na lodzie z okrętem podwodnym. Luke Evans też był świetny.
Natomiast myślę, że wszyscy się zgadzają, że Romana należało zabić na początku dwójki.
(F&F to moje quilty pleasure, zwłaszcza odkąd poszli w skakanie Lykanem między wieżowcami i czołgi na hiszpańskich estakadach. Tuning, nocne pościgi i gangsterka jest dla dresiarzy).