Nie uwierzycie ile się zarabia na kolekcjonerkach Wiedźmina
Mnie się takich rzeczy nie udało zachować w stanie nietkniętym. Nie miałbym gdzie tego bezpiecznie przytrzymać, aby na fali popularności, sprzedać z zyskiem :/
Edit. Ostatnio szukałem gier telewizyjnych z około 100 grami. Konsola zapakowana w pudełku itd. Nie znalazłem. Diabeł nakrył ogonem.
Ja w sumie mam wszystkie 3 wiedźminy w kolekcjonerskich edycjach ale te pudla praktycznie nienaruszone stoją i tylko mi zawalają więc moze pomysle o odsprzedazy. Klucze oczywiscie mam przypisane do konta gog wiec tylko kwestia zawartosci kolekcjonerskiej ale w stanie idealnym
Już lecę i kupuję. Osobiście zastanawiałem się ostatnio nad wyrzuceniem wersji pudełkowej Wiedźmina 3, bo w zasadzie w dzisiejszych czasach to duży śmieć, bo szybciej i wygodniej pobiera się przez GOGa.
Zastanawia mnie natomiast, czy Ci, którzy kupują takie wersje, liczą na to, że za kolejne 10lat znajdzie się kolejny f....., który kupi to za 2gie tyle ??
Każdy, kto miał kiedykolwiek w rękach stary plastik, wie, że nawet w "nienaruszonym stanie" potrafi stać się niezdatny do użycia. Podobnie jest z płytami. Jest duża szansa, że znajdujące się w środku płyty już są wyłącznie śmieciami z nadrukowanym obrazkiem. Bo danych nie da się odczytać.
Podejście do takich rzeczy też może się zmienić za kilka lat. Ja wiem, że w niektórych krajach (np. za oceanem) zbieractwo jest jedną z przedstawianych w telewizji cnót. Natomiast u nas rzeczy mające po 100lat, to nadal nie są antyki. Bo historia Europy jest trochę dłuższa...
Ale ludzie nie kupują po latach kolekcjonerek po to, by gry z nich instalować. Tu chodzi tylko i wyłącznie o wartość kolekcjonerską, dlatego w im lepszym stanie taką kolekcjonerkę posiadasz, tym więcej za nią dostaniesz.
I w drugą stronę, jeśli wszystko rozpakowałeś, nie ma folii, są ślady użytkowania, to wartość kolekcjonerska spada, albo praktycznie jej nie ma i sprzedajesz za grosze - a w takim wypadku ludzie nie zawracają sobie tym głowy.
A nie sądzisz, że ci, co to kupują po prostu kolekcjonują gry w wersjach pudełkowych?
To, że coś dla Ciebie jest śmieciem dla kogoś innego może okazać się wręcz „skarbem"...
Podejście się nie zmieni za wiele, bo dalej będą osoby, które będą kolekcjonować lub ci, którzy będą mówić tak jak Ty, że te pudełka to śmieci i lepsza jest wersja cyfrowa...
Taki już świat kolekcjonerów. A że Wiedźmin jest teraz światową marką to i ludzie węszą zysk. Tym bardziej, że kiedyś takie kolekcjonerki z reguły były bardziej wypasione niż dzisiaj, ba - zwykłe wydania były. Pamiętam jeszcze to grube pudło pierwszego Wiedźmina.
To normalne, ale stare winyle niektórych kapel metalowych są droższe ceny nawet skaczą do 5000 Euro za płytę.
Kolekcjonerka Wiedźmina 2 w folii to pomyłka - trzeba ją było otworzyć, ponieważ część łbów wiedźmińskich nie wyschła przed zapakowaniem i pleśniała, należało ją wtedy reklamować.
Sam handluje kolekcjonerkami, ale żyć z tego się nie da. Inwestycja na długie lata. A obecnie jest coraz mniej wydań, w które warto inwestować. A to wszystko przez to, że nakład jest bardzo duży.
Wiedźmina 3 sprzedałem jakiś czas temu za 3.5k. Liczyłem na to, że TLoU2 będzie podobnie wyceniane, ale zbyt duża ilość puszczonych egzemplarzy sprawiła, że ceny tak szybko nie skoczą do góry. Jedynie za wersje nie otwieraną w idealnym stanie za te kilka lat coś tam sie zarobi.
Powoli przerzucam się na handlowanie vinylami z gier, bo to moim zdaniem pewniejszy pieniądz. Szczególnie, gdy tana płyta, była np. tylko w edycji kolekcjonerskiej. Tylko tutaj mam kłopot z tym, że zbieram vinle z gier i filmów, przez co nie wiele odsprzedałem.
Pamiętam, jak jeszcze przed premierą Wiedźmina 3 kolekcjonerka dwójki chodziła po 150-200 zł, a jedynki 250-300. Do dziś pluję sobie w brodę, że tego nie kupiłem.
To, że wystawili na sprzedaż nie = się z tym, że sprzedali czyli ktoś to jeszcze musi kupić. Sam często wystawiałem jakieś przedmioty za astronomiczne kwoty których nikt nie kupował. Rynek weryfikuje.
Mam dwie kolekcjonerki - W2 i W3. Trochę brakuje jedynki ale nie dam zarobić Januszom, którzy wykupili nakład żeby sprzedać, a ludzie którzy faktycznie chcieli to mieć, to się obeszli smakiem.
Niegdy nie rozumiałem i raczej nie zrozumiem kolekcjonerskich wydań gier. Kupa forsy za mnóstwo tandetnego badziewia, którego w większości przypadków nawet za darmo bym nie wziął
Bogactwo cześć pierwsza , sprzedać coś 5 lat po premierze za mniej niż średnią krajową
Wow! Wszystkie wiedźminy mam właśnie w kolekcjonerce - nie miałem pojęcia, że w takich są obecnie cenach. I tak nie sprzedam :D
Nic nie warte badziewie, ale kto co lubi. Rozumiem płacić i kolekcjonować pamiątki historyczne albo mające wpływ na historię i losy ludzkości, ale nie plastik i papier z chin :)
Jakieś 2 lata temu sprzedałem nową, zafoliowaną kolekcjonerkę W3 za bodajże 500 zł. Zabawne jest tło tej traumatycznej dla mnie sytuacji - w momencie premiery kupiłem kolekcjonerkę, aby cieszyć nią oczy oraz zwykłą edycję, aby w Wiedźmina 3 grać. Po kilku latach narzeczona zobligowała mnie do sprzedaży, ponieważ moje pudło Wieśka 3 niezbyt pasowało do jej wizji wystroju, na co ze łzami w oczach się zgodziłem, ale pomyślałem, że ktoś nacieszy się tym bardziej ode mnie. Ale zostałem wówczas wyzwany na różnych forach (także tu) od Januszy biznesu, co to kupują tylko po to, żeby potem zarobić. Taka to anegdotka ;-)
Nie posiadam tylko pierwszej kolekcjonerki wiedźmina, czego żałuję, ale mam chociaż figurkę geralta z pierwszej części z tego co pamiętam mam ją z punktów które kiedyś zbierało się przy zakupie gier. Dwójkę mam kolekcjonerkę Plus t-shirt od CD projekt który był później wysyłany dla tych co kupili edycję kolekcjonerska. Wiedźmin 3 też edycja kolekcjonerska (PS4), chyba ta z Xboxa miała coś jeszcze dodatkowo ale mogę się mylić. No i poluję na parę steelbookow z trójki i jeden dwójki.
Nigdy nie zrozumiem "kolekcjonerów". No ale jak ktoś chce wydawać kasę na śmieci to, kto mu zabroni?
Mógłbym napisać, że kolekcjonerzy to idioci wyrzucający pieniądze w błoto. Zamiast tego dopuszczam swoją niewiedzę, że kolekcjonerstwo to jakiś magiczny świat mający większy sens, którego nie potrafię pojąć.
Kolekcjonerstwo to radość z samego posiadania jakiejś kolekcji i patrzenia się na nią. Tego nie poczujesz, bo albo nim jesteś, albo nie. Oni potrafią wydać grubą kasę by tylko uzupełnić swoją kolekcje o nowe unikaty. A im jakiś przedmiot jest rzadszy, tym większą ma wartość dla kolekcjonera. Nie którzy po prostu na półkę sobie coś postawią, takie hobby.. nic w tym dziwnego. Nie którzy kolekcjonują np wino w piwnicy, znaczki itd.
Przyjdą chłopcy z UPA. Kolekcje zjarają i tyle będzie radochy ;-E
--
Podobnie jak Ty
Nie ma chyba bardziej męczącego użytkownika na tym.forum od ciebie
Dzięki! Staram się. Powiem ci więcej, o bardziej cieszą mnie minusy i marudzenia innych niż pochwały.
eee ja tez tego nie rozumiem, a co 2 lata kupuje kolekcjonerke wowa.
pomimo tego ze od jakiegos czasu wbijam max lvl i rzucam to kat i tak to robie. Poprostu gierka dla ktorej mam sentyment i traktuje ja "uczuciowo" czy jakos tak.
Na razie to widzę, ze są wystawiane po 1400 zł. Po ile idą w rzeczywistości?
Mam kolekcjonerkę Wiedźmina 2 i moze czas jej się pozbyć.
Tak jak ja :P. Nawet siedzę w chwili obecnej w koszulce, ale ona to jest tylko do łażenia po chacie i roboty już. Gdzieś mi się jeszcze wala plakat przedpremierowy z autografami twórców.
Chce ktoś w3 pc za 2k kupić? xD
Jedno z tych badziewi, co próbują jeszcze bardziej zrobić z ludzi zwierzęta, zamiast po prostu wyprodukować tyle, aby każdego było stać i mógł sobie sprawić. Nawet kilka sztuk gdyby zechciał.
Przedłużanie penisa, nic więcej.
W rzeczywistości to nadal będą te 12-14 centymetrów.
Po to robi się limitowane wydania, aby było ich mało i zdobył je jedynie ten, co kolekcjonuje takie rzeczy lub chce je posiadać. Jeżeli wersje kolekcjonerskie byłyby wydawane w dużym nakładzie i każdy je miał to, jaki byłby ich sens?
Kolekcjonowanie znaczków, książek czy kupowanie obrazów też nazwiesz „przedłużeniem penisa”, bo dla Ciebie jest to bezsensowny badziew?
Czy może piszesz w ten sposób tylko dlatego, że skoro Ty nie masz lub szkoda Ci pieniędzy (bo np. wolisz „zassać” z torrentów) to innych wyśmiejesz za posiadanie czy kolekcjonowanie gier?
Kolekcjonowanie znaczków, książek czy kupowanie obrazów też nazwiesz „przedłużeniem penisa”, bo dla Ciebie jest to bezsensowny badziew?
Tak, bo wystarczy wyprodukować tego więcej.
Z resztą idealnie jest to ukazane w sytuacji, kiedy faktycznie do czegoś takiego dojdzie lub po prostu błąd w systemie sprawi, że każdy stanie się tego czegoś posiadaczem.
Skoro mają to wszyscy, to jest gówno warte i z tymi kolekcjonerkami byłoby tak samo, i to dobrze.
Bo coś, co jest faktycznie DUŻO warte .. jest po prostu .. dużo warte.
Choćby z takiego powodu, że jest dobrze wykonane lub praktyczne, a nie bo jest tego czegoś mało mimo, że z dupy i do dupy.
Jeżeli rolka papieru do podtarcia będzie na sobie miała unikatowy wzorek, jeden jedyny na świecie stanie się nagle warta krocie?
Nie, bo to tylko pieprzona rolka papieru do wytarcia i nie ma różnicy, czy podetrzesz się akurat tą, czy inną. Jej zastosowanie będzie takie samo.
Wartość sama w sobie powinna wynikać z patentu, jakości lub praktycznego zastosowania i przy tym trwałości od zużycia, a nie tego, że jakoś tam zostało pomalowane, co można ponownie odtworzyć lub jest badziewiem, ale w niskim nakładzie.
A to, że komuś na to nie szkoda pieniędzy oznacza, że ma poważny problem z ich wydawaniem.
Powtórzę się. Jeżeli wyprodukujesz dużą ilość czegoś, co ma być limitowane czy kolekcjonerskie tak, żeby miał to każdy to nie będzie to już rzecz limitowana, czy kolekcjonerska.
Wersje limitowane czegokolwiek są robione jedynie dla ludzi zbierających dane rzeczy. Czego można tutaj nie rozumieć, jak i co byłoby dobrego z braku takich rzeczy do kolekcjonowania?
Nikt nie każe kupować Ci takich edycji gier (bo o nich tutaj jednak mowa), jeżeli wolisz posiadać jedynie licencję na produkt na jakiejś platformie czy zwykłego DVD Boxa na półce. Chociaż obstawiam, że DVD Box jest też gówno warty i jest przedłużeniem penisa, bo trzeba go kupić a do niczego nie służy?
Z Twojego komentarza można wywnioskować tylko jedną rzecz, mianowicie to, że nie masz zielonego (lub jak wolisz bladego) pojęcia czym jest kolekcjonowanie czegokolwiek...
Z tą srajtaśmą to Cię lekko poniosło, chociaż z drugiej strony może już jakiś artysta wpadł na jakąś dziwną wizję związaną z rolką papieru toaletowego, która jest jednak warta dużo więcej niż taka rolka z Biedronki...
Powtórzę się. Jeżeli wyprodukujesz dużą ilość czegoś, co ma być limitowane czy kolekcjonerskie tak, żeby miał to każdy to nie będzie to już rzecz limitowana, czy kolekcjonerska. - Nadal nie ogarniasz.
może już jakiś artysta wpadł na jakąś dziwną wizję związaną z rolką papieru toaletowego, która jest jednak warta dużo więcej niż taka rolka z Biedronki...
Takich właśnie ludzi im trzeba.
Bo po cholerę robić coś dla wszystkich i sprawić wszystkim naraz przyjemność tak, aby byli w stanie coś dostać lub otrzymać?
Najlepiej uczynić z ludzi zwięrzeta i zwrócić im przeciwko sobie.
Nawet za troszeczkę plastiku ..
Bez strachu .. zbieram .. kolekcjonuję .. czyjeś durne komentarze.
Wolę srakieko pojęcia, pozdro.
Od modeli których tłuką tysiące (ale na pudelku dumne Limited edition ) przez tysiące zestawów lego czy gier na znaczkach kończąc gdzie co jakisczas wypuszczaja limitowane edycje ( w komunie też).
Nawet na srebrnych monetach w prl stosowano taki przekręt - że wmawiano ludziom że limitowane i pozwolą przeżyć w ciężkich czasach ( tu polecę https://youtu.be/wWzNlJewErw )
Zobacz że najdroższe znaczki czy monety.. to bardzo rzadkie wydania monet i znaczków obiegowych - czyli np fabrycznych błędów (np moneta wytłoczona odwrotnie) czy rzadkie roczniki w perfekcyjnym stanie gdzie np wypuścili tylko 3k w danym roku z danej mennicy przy ogólnej ilości danych monet danego rodzaju przez kilkadziesiąt lat tłoczenia na poziomie kilkuset milionów czy nawet miliardów sztuk. A ile z tych 3k przetrwało to nikt nie wie ( bo kończyły przetopione, jako podkładki pod śrubę etc )
Obrazy zwykle są pojedyncze,. Spójrz po ile chodża obrazy np Van Gogha a po ile ( znacznie, znacznie mniej ) jego akwaforty których można było tłuc hurtem.
Trudno nazwać grę jako kolekcjonerska w 100% tego słowa znaczeniu bo czy producent zdecyduje się wyprodukować 1000 sztuk czy 10.000 to zawsze bez problemu może domówić kolejny dodruk który fizycznie nie będzie się niczym różnił od poprzednich :)
To jak numer z seri 2xxx jest za 1700 to po ile poszedłby mój Wiesiek 1 z numerem 0001? O_o
Co za zaskoczenie, że edycja gry, która była limitowana i nie jest w sprzedaży, została wystawiona na sprzedaż w cenie znacznie wyższej niż przy zakupie od producenta.
Wręcz szok i niedowierzanie!
Głowa mała, ile jest w stanie po latach rządać sprzedawca za kolekcjonerską wersję gry z dobrze przyjętej serii z czego nawet za używaną wersję a każdy prawdziwy zbieracz wie, że największą wartość ma nietknięta kolekcjonerka, która została zachowana w nienagannym stanie (mimo, że z pewnością większość graczy doczekała by się nerwicy, gdyby kupili sobie kolekcjonerską wersję świetnej gry i ani razu w nią nie zagrali a o nie przejrzeniu reszty gadżetów to nawet nie chce mówić). Szczerze trochę boję się spekulować jak cena tych kolekcjonerek wzrośnie za jakieś pięć lub dziesięć lat.
Mimo dość szalonego podejścia do cen kolekcjonerek gier z serii Wiedźmin (to tylko moja ocena) to, jednak jest w tym też pewien plus, bo przynajmniej pokazuje jak bardzo cenne potrafią być wersję kolekcjonerskie dla prawdziwych pasjonatów a jakby nie było dzieła sztuki, drogocenne znaczki i książki czy zabytkowe samochody też potrafią wywoływać szaleństwo u osób, które się nimi pasjonuje to czemu i gry miałyby do tego grona nie dołączyć?
PS. Odpowiadając na pytanie z poniższej ankiety w komentarzu, bo nie było wśród odpowiedzi żadnej najbardziej pasującej do mojego stanowiska, to osobiście nie kupuję kolekcjonerek jako, że:
1. "Czasami" kłopotliwe jest uzbieranie na nie odpowiedniej ilości pieniędzy.
2. Kolekcjonerki schodzą szybciej niż można tylko zakładać.
3. W moich warunkach trudno by mi było trzymać gdziekolwiek figurki, bo mam nieco wąski pokój i potrafi czasem być ciasno.
4. I tak każdą nowo kupioną grę na konsole zmuszony jestem chować niepostrzeżenie do pufy z koszulami, na samo jej dno i modlić się w duchu, aby tylko nie zostały przypadkiem odkryte a gry na komputer we wnękę biurka do pozostałych gier na tę platformę, więc trudno było by ukryć kolekcjonerkę, żeby nie została łatwo znaleziona.
Mimo wszystko podziwiam kolekcjonerską pasję Pana Mateusza i jest dla mnie imponujące to jak rozległa jest jego kolekcja.
1200zł w 9 lat no no...
Właśnie tylko wpadłem powiedzieć, że rzucam robotę i przechodzę na kolekcjonerę-influencerę.
Podoba mi się to, że średnio ukrywacie to, że tak naprawdę artykuł jest nadmuchany. Podajecie NAJWYŻSZĄ cenę popremierową (ciekawe ile wynosi najniższa) + po tylu latach to oczywiste, że będzie droższe.
Dorzucam nowy pomysł na kolejny nic nie znaczący artykuł. Cena Playstation4 na premierę vs. po premierze Playstation5.
Czekam na szokujące nowiny, że cena drastycznie spadła przez te siedem lat :)