Baldur's Gate 3 w Early Access to na razie fundament pod wielkie RPG
Dla tych, którzy nie chcą czytać przygotowałem streszczenie:
1. Ludzie, którzy przeleżeli pod kamieniem/w śpiączce przez 20 lat nie ogarniają dzisiejszych gier komputerowych.
2. gra przed optymalizacją jest niezoptymalizowana
3. gra przed ukończeniem produkcji nie jest ukończona
Mnie się podoba a jestem fanem starych Baldurów.
Musza być zmiany takie czasy, nie da się zrobić tego co 20 lat temu.
To po co to wydają w EA? Brak kasy na finalizację? Darmowi testerzy? Potępiam takie praktyki.
Obawiam się, że ta gra będzie dla serii tym czym Heroes V było dla HoMM.
Nowoczesną, bardzo udaną wersją, która wciągnie mnie znacznie mocniej niż oryginał? Biorę.
Piąta część Heroes była naprawdę świetna, dużo lepsza od czwartej części i kolejnych.
Tu się nie zgodzę. Część piąta, zwłaszcza na premierę, była biedna, nudnawa i niemal nie grywalna przez chory czas jaki AI potrzebuje na tury (nawet na współczesnym PC gra przeciwko 7 AI na największej mapie gdzieś tak w połowie rozgrywki wymaga odczekania nawet kilkunastu minut na swoją turę). Do tego brzydkie, niewielkie i puste mamy świata.
Czwórka miała przynajmniej sporo ciekawych pomysłów, choć była niedorobiona. Piątka to taka bieda wersja trójki. Bez sensu, bo lepiej pograć w trójkę po prostu.
Według mnie, właśnie piątka jest bardziej rozbudowana. Jedyne czego mi brakuje względem trójki, to losowych map, bo te które są. Znaczy się, jakieś tam niby są, ale niezbyt dobrze to wychodzi. Natomiast warstwa taktyczna i strategiczna jest lepsza, oczywiście mowa o wersji z dodatkami. Alternatywne ulepszenia jednostek, czy nieco większe znaczenie silnych i słabych stron poszczególnych oddziałów. Chociaż pod tym drugim względem, akurat wolę szóstkę. Cała reszta w szóstce była średniawa, ale możliwości taktyczne poszczególnych jednostek akurat dobrze wyszły.
O ile bitwy w piątce faktycznie wypadają nie najgorzej, jedynym problemem jest trochę za mała mapa, przez co jednostki dystansowe tracą na znaczeniu. Jednak mapa strategiczna jest pusta, nudna i tragiczna. Tam nic się niemal nie dzieje, jest bardzo mało obiektów czy to estetycznych czy też takich, z którymi możemy wejść w interakcje. Do tego mapy są bardzo małe. Ot poziom H1. W H2 do H4 poza walka istotny element gry stanowi eksploracja, w H5 jest ona niesamowicie biedna.
To pan chyba nie widział co potrafi zrobić Mistyczny Łucznik w Heroes 5, jak nie masz nic na jego kontrę xD
Czyli w skrócie wykorzystują zatwardziałych fanów gatunku do ulepszania ich gry. Dla tego studia to jest naprawdę spoko rzecz, bo mają beta testerów, którzy dodatkowo zapłacili za to że są tymi testerami, a ich jedyną zapłatą za pomoc jest satysfakcja z tego, że pomogli dopieścić ich ukochaną grę.
Gdyby Larianowi chodziło tylko o konsultację ze społecznością, a nie o pieniądze to wypuścili by darmowe demo ich gry (powiedzmy pierwsze 20 godzin), aby gracze wyłapali błędy nękające ich produkcję.
Przynajmniej tutaj nazwane jest to chociaż Early Accessem, taki CDPR wypuści "ukończonego" Cyberpunka, a potem będą go łatać przez 2-3 miesiące, po doniesieniach o bugach na reddicie.
I co, rozpłaczesz sie z tego powodu? Bo takie sprawiasz wrażenie XD
Już w DOSII wprowadzili EA który dzięki kontaktowi ze społecznością stał się jedną z najlepszych gier RPG
Bez przesady
DOSII jest świetnym rpg, ale tylko tyle. Nie jest jakoś super wybitny
a nie o pieniądze to wypuścili by darmowe demo ich gry (powiedzmy pierwsze 20 godzin), aby gracze wyłapali błędy nękające ich produkcję
Ci, co zapłacili, to dostaną ostateczna pełna wersja później czy prędzej, więc co mają do stracenia? Larian Studios wykorzystują te większe pieniędzy do ulepszania BG3 i dodać więcej zawartości, jeśli mogą. Sami przyznali, że na starcie nie mieli wystarczające budżety, by dodać WSZYSTKIE zawartości do BG3, jakie wymyślili. Więc dodatkowy zastrzyk budżet dla nich to samo co wsparcie pieniędzy z Kickstarter do ulepszanie gry, a nie okrojone.
Dzięki Divinity: Original Sin 2 Larian udowodnili, że są godni zaufanie. Jak nie chcesz kupić "demo", to nie musisz płacić. Ale co zrobią innymi, to nie twoja sprawa.
Pewnie boli Ci fakt, że nie możesz grać w BG3 od razu, że tak piszesz? Jesteś zazdrosny czy co?
Tym bardziej, że dawno nie było świetnych i rozbudowanych gry RPG. Ostatnio BioWare mocno nas rozczarowali.
Czyli w skrócie wykorzystują zatwardziałych fanów gatunku do ulepszania ich gry.
Szczerze? To bardzo dobrze. Bo w końcu w gry mają grać gracze, fani gatunku, a nie deweloperzy. Ty w tym udziału brać nie musisz, a i tak na koniec dostaniesz dopracowany produkt.
Uaa ale się tu jadu ulało. Szczerze to mam to gdzieś na co ludzie wydają pieniądze i jak spędzają swój wolny czas, więc jak chcą robić za darmową siłę roboczą i ogrywać wczesną i niedorobioną wersję ich ukochanej gry to proszę bardzo. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że ten early access to nie jest jakiś ukłon w stronę graczy aby ci mogli sobie pograć w dobrą grę przed jej pełną premierą, tylko zagrywka w celu zdobycia kasy i ulepszenia gry poprzez wykorzystanie fanów, dzięki czemu deweloper później będzie wychwalany jakie to on super gry robi. Mam nadzieje, że Larian chociaż później podziękuje wolontariuszom za ich pracę i wkład w ulepszenie tej produkcji (niektórym graczom to pewnie nawet należałoby się miejsce w napisach końcowych).
Od razu mówię, że ja też lubię gry od Lariana, ale te ich early access za każdym razem jest po prostu chamską zagrywką, oni się po prostu nauczyli takiej taktyki do wydawania swoich gier, czyli są bezpieczni, bo przed właściwą premierą mają jeszcze dużo czasu na naprawienie gry dzięki graczom, a to spowoduje lepsze oceny w recenzjach oraz lepsze zarobki dla Lariana.
Zawsze powtarzam - wszystkie dlc, ea itp. itd. są gów... dopóki nie dotyczy to naszej ulubionej gry. Wtedy nam nie przeszkadza masa dlc, ea a nawet mikropłatności.
DOSII nawet nie stał obok wybitnej gry. Był po prostu udany i tylko tyle. Nieciekawa fabuła, słabo napisane postacie i ten durny pasek obrony, który był dużym krokiem wstecz w stosunku do jedynki. To na pewno nie jest gra wybitna.
Nie rozumiem dlaczego Early Access jest "chamską zagrywką".
Z perspektywy developera jest to dobre posunięcie, bo nie dość, że to im zwiększy budżet przed premierą (co pozwoli na dopracowanie gry), to jeszcze mają fanów gry za testerów. I jeśli wysłuchają fanów i wprowadzą poprawki i ewentualne zmiany to jest to ukłon w stronę graczy.
Z drugiej strony gracze, którzy kupują grę w EA są świadomi tego, że to nie jest pełny produkt. Nie dość, że mają szansę sprawdzić grę dużo wcześniej to jeszcze jest szansa, że mogą wnieść coś od siebie do gry. Więc wilk syty i owca cała.
Dla dewelopera oczywiście jest to świetna sytuacja, bo nie dość że podreperuje sobie budżet, to jeszcze gracze pomogą dopracować grę. Dla graczy którzy się rzucili na early access nie widzę tutaj żadnych korzyści, poza tym że pograją sobie w jeszcze niedorobionego Baldura. Na tym wszystkim skorzysta zwłaszcza deweloper oraz gracze, ale dopiero ci, którzy będą czekać na pełną wersję gry.
Może właściwie powinienem winić graczy, że dają się tak doić i wykorzystywać, a nie dewelopera. Jednak kiedy ktoś mówi, że Larian robi ten early access po to aby zrobić przyjemność graczom, to po prostu nie mogę się z tym do końca zgodzić.
@ Shadoukira
Winić graczy to tylko, tych którzy kupują EA nie zdając sobie sprawy z tego co to jest albo co gorsze to jak wiedzą a i tak na to narzekają.
Ukłon w stronę graczy tylko wtedy, jeśli developer spełni obietnice i faktycznie poprawi grę.
Co do ceny to mam mieszane uczucia, bo niby płacisz za EA, ale przy premierze już nie dopłacasz. Ale z drugiej strony też dobrą opcją było EA za pół ceny a przy premierze reszta.
Ogólnie to kwestia wyboru czy gracz chce uczestniczyć w EA czy nie chce.
Już pobieram i biorę się za ogrywanie. DOS2 to jedyna gra którą z przyjemnością przechodziłem ponownie drugi i trzeci raz, więc podejrzewam że i tutaj będzie podobnie.
W zasadzie już Divinity: Original Sin 2 miewało podobne problemy, ale dopiero tutaj, natchniony ową filmowością, zapragnąłem widoku TPP z prawdziwego zdarzenia, ze sterowaniem przypominającym, powiedzmy, to z Dragon Age’a: Inkwizycji.
Też bym chcial, mimo koszmarnego sterowania na pc i ogólnie bycia biedagrą, DAI w dość ubogi ale i w sensowny sposób przeniosła mechanikę izometrycznych rpg na konsolową grę akcji. Ale system walki z DOS2 mimo, że jest unowoczesnioną turówką co wielu zniechęci, wciąga i jest dobrze przemyślany. Najgorsze co by mogli zrobić to skopiować system walki z izometrycznych rpgów w czasie rzeczywistym, ten to się niemiłosiernie zestarzał i nie byłoby to ani taktyczne, ani emocjonujące.
Och, systemu walki absolutnie nie należy zmieniać - miałem na myśli li tylko możliwość eksplorowania świata w widoku TPP, używając "WSAD-u". Już pierwszy Wiedźmin oferował takie rozwiązanie - sądzę, że sprawdziłoby się i tutaj :)
Może nie wiesz, ale pierwszy Wiedźmin jest zrobiony z myślą o widoku TPP podczas eksploracji, a widok izometryczny to tylko dodatek dla walki i pewne momenty.
Natomiast BG 3 jest zrobiony z myślą o widok izometryczny. Widok TPP będzie, ale na razie tylko w momencie rozmowy z NPC i inne. Czas pokaże, czy będzie miał możliwość co Neverwinter Nights 2. W końcu Larian Studios to nie wielka firma co CD-Projekt.
Wiem. Neverwinter Night 1-2 ma coś takiego, ale grafika w zbliżenie jest słabsza i również ciężko jest grać płynnie ze względu na sterowanie (walka i zbieranie rzeczy), że wolę grać w widoku izometryczny.
Racja, Wiedźmin to trochę inny typ RPG. Lepszym przykładem byłby Dragon Age: Początek :)
Nie zaprzeczam. :)
Przecież ta walka hackslashowa w DA Inkwizycja to była istna padaka
Najlepszą walkę miał DA Origins
200zł na premierę...
Ile kosztowała każda z części Baldur's Gate te dwie dekady temu, też podobny pułap? Nie mam pod ręką starych czasopism by sprawdzić to...
Pojawiły się też pierwsze recenzje, jedna po angielsku a druga po polsku.
Zgadnijcie która z nich była pozytywna a kto narzekał.
spoiler start
Możecie się zdziwić
spoiler stop
Dokładnie tak, 159 zł. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że było to 22 lata temu, to z inflacją na przestrzeni tych lat pewnie trzeba by było zapłacić ze 2 razy większą kwotę, niż woła Larian.
Na szybkości sprawdziłem sobie minimalną krajową w 1998 roku i zdębiałem. 500 zł brutto - i wyobraźcie sobie zapłacić 1/3 tego za nowego Baldura. Ja wiem, że minimalna to nie wyznacznik 1:1, ale mimo wszystko 500 zł a 2600 zł robi robotę.
BG -99, BG2-159 kosztowały w dniu premiery. Wydane były w pięknych big boxach. Szybko jednak trafiły do złotych edycji i kolekcji klasyki.
Ciesz się, że są polskie napisy. Mogłoby być gorzej.
Larian Studios nie jest duża firma co CD-Projekt, by mogą pozwolić na dodanie aż tyle dubbingi. Dodanie wielu języki to dla nich niełatwe zadanie. Nawet Divinity: Original Sin 2 w dniu premiery nie mieli polskie napisy i dopiero później to dodali. Natomiast polskie napisy w Disco Elysium od inni twórcy ani widu, ani słychu.
Po drugie, polskie dubbingi nie zawsze dorównują do jakość oryginalne dubbingi. Ja wolę słuchać te oryginalne głosy (bo mają klimaty) i czytać polskie napisy.
Ciesz się, że są polskie napisy.
Łaski nie robią.
Brak polskiego dubbingu wynika tylko z tego, że w Polsce grę wydaje Larian, a nie nasz lokalny wydawca. Z całym szacunkiem dla jego dorobku, ale Larain nie ma pojęcia jaką estymą cieszy się u nas rodzimy dubbing serii Baldur's Gate, inaczej wydałby ją w pełni spolszczoną.
Dubbing gier na PC? Który my mamy rok?
To razem z pudełkami relikt starych czasów...
Mówimy o indyku, gdzie nawet angielskie głosy to nieczęsty widok, ciągle trzeba tłumaczyć ludziom że rynek indie działa na trochę innych zasadach niż to pamiętają za czasów CDP+Cenegi+reszty.
tym bardziej jak gra wychodzi na GOGu i spiraci ją masa polskich graczy.
Fakt, że wypuszczają tę grę na GOGu i ma od razu polskie napisy przeczy temu, co napisałeś, widać jednak im się opłaca.
Tym bardziej, że porządne polskie dubbingi mogą pozwolić tylko twórcy gier AAA, co dysponują odpowiednie budżety i zatrudnieni tłumacze. Albo Polacy - twórcy gier. :)
To, że ma polskie napisy to w sumie samego mnie zdziwiło. To, że leci na GOGa, to dla Lariana generalnie standard - przynajmniej od czasu D:OS - i tylko pokazuje, że nie mają (przynajmniej na papierze) społeczności totalnie w rzyci. I też popatrz, ile kosztuje tłumaczenie kinowe, a ile dubbing - ktoś tu na forum z branży jest, to by Ci pewnie podał dokładne wartości, ale są to pewnie rzędy wielkości.
"Kupa hajsu" w przypadku Tormenta to nie wiem. Ile tam było dialogów mówionych? Kilka odzywek towarzyszy podczas poruszania się, Fronczewski na krótkim wprowadzeniu, parę w ważniejszych dialogach. Nie wiem czy uzbierałoby się tego 10minut. Już reklamy tego dubbingu dłużej trwały.
No i pamiętajmy, ze BG3 pewnie tak jak DOS2, będzie miał KAŻDY DIALOG zdubbingowany. To są gigantyczne ilości tekstu, zwłaszcza, że to gra co najwyżej AA o niewielkim budżecie, wedle steama dub ma być tylko angielski, więc aż tak bym nie narzekał, bo Polska została potraktowana na równi z innymi lokalizacjami.
Torment tides of numenera sprzedał się słabo bo sama gra okazała się dość przecietna i nie dorównała poprzedniczce
Sam byłem zawiedziony tą grą
Elex został zdubbingowany, a w mojej ocenie Baldur's Gate 3 i Elex to ta sama klasa gry.
Tyle że Elex miał polskiego wydawcę a gry Lariana są wydawane przez niego samego. To drobna różnica.
I to że tobie się wydaje, że to ta sama klasa gry (cokolwiek by to znaczyło) nie zmienia praw jakie rządzą rynkiem. Kropka.
Dubbingowane są nawet mody do Gothica, więc polskiego dubbingu reliktem bym nie nazwał.
Co to ma do tematu? Zresztą od modów oczekuje się innej jakości niż od profesjonalnej gry.
O tym właśnie przez cały czas piszę:
Brak polskiego dubbingu wynika tylko z tego, że w Polsce grę wydaje Larian, a nie nasz lokalny wydawca.
gdyby za lokalizację zabrał się polski wydawca, a nie Larian, pewnie mielibyśmy Baldur's Gate 3 z polskim dubbingiem.
Gdyby polską wersję robił polski wydawca, a nie Larian, to pewnie mielibyśmy polski dubbing.
Mnie boli tylko brak polskiego dubbingu.
Nigdzie nie jest powiedziane, że dubbingu polskiego nie będzie na premierę. A szansa jakaś jest, bo gra już jest bardzo popularna.
Postacie podczas rozmów w przybliżeniu robią wrażenie.
Eh dopiero 37% a ciągnie 10MB/s...
Nie grałem co prawda tyle co autor recenzji, bo na liczniku mam trochę ponad 7h, więc może prawdziwie obciążające momenty są jeszcze przede mną. Niemniej jednak, na GTX 970, 16 GB RAMu i R5 3600 gra działa mi na ultra w 1440p w okolicach 40-50 fpsów - ze spadkami do 30-35 w miejscach, w których naprawdę sporo się dzieje. Jak zszedłem do 1080p to były skoki od 50 do 60 klatek (dalej na ultra) - niewielki tweak i byłoby stałe 60 klatek. Jak dla mnie - posiadacza starej karty ze średniej niegdyś półki - nie jest źle.
Jeśli chodzi o crashe, to ja na ten moment nie miałem jeszcze ani jednego. Z powolnego ładowania to mam takie momenty przy pierwszym loadingu (wtedy trwa on ~20 sekund), ładowanie quick save'a zamyka się z kolei w okolicach 6-7 sekund. Gram na SSD. Czy 7 sekund to dużo to każdy ocenić musi sam.
Zgodzić muszę się co do ładowania się tekstur - kto pamięta gry na silniku UE3 to niech wie, że BG3 jest gorsze w tej materii. Rozwalających grę bugów nie miałem - co jakiś czas tylko jakaś sklonowana postać w czasie rozmowy. Brak skalowania interfejsu faktycznie boli - już nawet na 2k jest masakra, nie wyobrażam sobie grać na 4k.
Co do stricte "mechanicznych" rzeczy, nie mam się co do BG3 przyczepić. Walka mi się podoba (mniej chaotyczna jak w D:OS2 - jedno machnięcie bronią przynajmniej nie detonuje połowy mapy), turowy system ani trochę mi nie przeszkadza, bo nie muszę co 2 sekundy pauzować gry by wydać polecenia. Polonizacja jest jak dla mnie względnie poprawna - pod warunkiem, że ktoś nie chce wczytać się w lore (np. książki), bo tam to kuleje. Ale jak ktoś nie ogarnia angielskiego, to w grze z tym polskim sobie poradzi bez większych problemów.
Dla tych, którzy nie chcą czytać przygotowałem streszczenie:
1. Ludzie, którzy przeleżeli pod kamieniem/w śpiączce przez 20 lat nie ogarniają dzisiejszych gier komputerowych.
2. gra przed optymalizacją jest niezoptymalizowana
3. gra przed ukończeniem produkcji nie jest ukończona
Pięknieście to wykoncypowali, mistrzu. Doprawdy, Wydawnictwo Greg powinno upomnieć się o taki talent.
Podpisuję się pod tym rękami i nogami, ilość ludzi nieogarniających jak działa rynek indie jest porażająca...
Dla nich czas zatrzymał się dwie dekady temu.
W produkcję tej gry do tej pory było zaangażowanych ok. 300 osób. Czy to na pewno wciąż "rynek indie"? ;)
Czy to na pewno wciąż "rynek indie"? ;)
Tak bo indie=independent czyli brak wydawcy nad głową co jest główną cechą tego segmentu, rozmiar studia już swoją drogą ale raczej nie ma on znaczenia...
Larian jest wydawcą. W dodatku znacznie większym niż kiedy wydawał pierwszą część Divinity Original Sin. Nie potrafię uznać gry spod jego szyldu jako indie. Na pewno nie obecnie. To, że kiedyś ich gry mogły otrzymać taką łatkę nie znaczy, że teraz też tak jest.
Co do punkut nr 1 - powiedziałbym odwrotnie, dzisiejsi gracze nie ogarniają gier sprzed 20 lat i starszych. Dziś handholding, znaczniki na mapie i inne uproszczenia, wyskakujące tooltipy z objaśnieniami itp.
2 i 3 to oczywiste, nie ma co polemizować.
Definicja studia indie się trochę rozmyła. Rok temu Larian liczył już 350 osób pracujących nad grą (w tym 100 outsourcing). Nie jest też do końca niezależne przy BG3, bo WotC podejmuje pewne arbitralne decyzje, chociaż te zapewne dot. głównie treści gry, a nie jej formy. Pytanie, czy Wizardzi wyłożyli jakieś pieniądze na budżet.
Tia, bo my Gracze po 40 roku życia, (u mnie 46) którzy grali w Baldury nawet jedną postacią, nie będziemy wiedzieli jak uruchomić grę...:)
Pomijając wczesny dostęp i bełkot o zramolałych Graczach, którzy doskoczyli lub przeskoczyli pewną cyfrę swojego wieku, informuję.:)
Bardzo dobrze wiem czego się spodziewać po "Larianach", bo my wybudzeni ze śpiączki Gracze mieliśmy już do czynienia z Grami tego Studia! Ocena tych dzieł jest bardzo subiektywna.:)
Nawet jeśli BG3 będzie BalVinity 3.5, to być może starsi gracze właśnie tego się spodziewają.
Bo potrafią się cieszyć Grami, bo rozumieją rynek, bo są skłonni przymknąć oko na pewne różnice, nawet jeśli te są dość istotne. Aktualny kierunek rozwoju tej produkcji bardzo mi się podoba, mam nadzieję że dożyję aby się przekonać. Bo sugerując się początkiem artykułu, mogę odnieść wrażenie że koniec jest bliski.:) Oczywiści lekko wyolbrzymiam i nad interpretuję autora tej początkowo dziwnej opowieści.:)
Nie chowam urazy, nie w tym rzecz! Być może takich jak opisuje autor we wstępie, jest wielu. Nie znam takich.:)
mam wrażenie, że fanboje lariana daliby sobie wyciąć nerkę w zamian za możliwość 15 minutowego obcowania z grą w pre-pre-alfa early accessie w wydaniu collectors edition ktore dostaniesz w 2021, albo nie, bo przełożymy grę żeby jeszcze dodatkowo ja DOPIEŚCIĆ.
Niektórzy pewnie szukają "piracki" BG3 w sieci.
Do Lariana mam takie zaufanie że nie przeszkadza mi poczekać dłużej jak mam otrzymać grę pokroju OS(czy nawet trochę gorszą).
to mnie właśnie bawi najbardziej, do LARIANA TO MAM TAKIE ZAUFANiE, że nawet niefair zagrywki odbieram jako dbanie o klienta
Ale co tu jest takiego nie fair? Nikt do zakupu nie zmusza, możesz poczekać do premiery (i też cena się nie zwiększy - nie masz presji, by kupić teraz, "bo stracisz), a przed zakupem dostajesz info, że to tylko EA i gra może nie działać poprawnie. Co tu jest takiego złego?
wydawanie niepełnego produktu w pełnej cenie. Każdy producent wydaje gry AAA mniej lub bardziej dopracowane ale jednak za to się obrywa w branzy jeżeli produkt jest niedopracowany i pełny błądów (e.g. fallout76).
A tutaj wchodzi Larian cały na biało i mówi "Kupcie 1/3 gry w pełnej cenie a obiecujemy, że kiedyś dokonczymy, a jak nie chcecie to nie kupujcie, kiedyś wydamy pełną wersję" i wszystkim kapcie spadają jaki to cudowny deal bo LARIAN.
Grałem w DOSII, przeszedłem i uważam ją za jedną z najlepszych, jezeli nei najlepszą grę w jaką dane mi było zagrać w ostatnich latach, ale praktyka wydawania niepełnych produktów za pełną cenę powinna być nie do zaakceptowania dla każdego zdrowo myślącego czlowieka. Tak samo zresztą jak preorder.
A argument "do zakupu nikt nie zmusza" to można sobie... no.
No ja na to patrzę właśnie z perspektywy "do zakupu nikt nie zmusza" - bo to nie jest artykuł pierwszej potrzeby. Sam chcę pograć w grę tworzoną przez Lariana, kupuję i gram sobie w EA (w dodatku bawiąc się świetnie w coopie). Ten niepełny produkt (jak early access D:OS2) dostarczył mi tyle dobrej zabawy w coopie, co chyba żadna inna gra w ostatnich latach. Wychodzi pełna wersja i gram ponownie. A jak wydadzą jakąś wersję Definitive Edition, to pewnie ogram raz jeszcze.
I tak, do Lariana można mieć zaufanie. Problem by był, jakby to była pierwsza ich gra wydana w ten sposób. A nie jest to pierwsza produkcja. Przy D:OS2 udowodnili, że można im zaufać (i jeszcze wydali podrasowaną wersję, za darmo dla posiadaczy "oryginału") - nie widzę powodu, by nie robić tego w przypadku BG3. I wolę ich wesprzeć w ten sposób, niż mają trafić "pod skrzydła" jakiegoś "fajnego" wydawcy, co ich będzie trzymał pod butem, by wydać gówno-gierkę.
do żadnego zakupu nikt Cię nie zmusi, brak przymusu nie zmienia oceny produktu. Nie wiem jaki produkt ostatnio kupowałeś do którego kupna zostałeś zmuszony.
Baw się dobrze, nie spoiluj zakończenia. A nie czekaj, to pierwszy akt :DD
EDIT: Nie wydali nic za darmo, zapłaciłeś za to. To, ze dostałeś dodatkową zawartość jest miłym gestem ale nie wolontariatem.
Ja tu nie widzę by było coś nie fair, kupując EA kupujesz też pełną grę, nie musisz tego jeszcze robić jeszcze raz po premierze, ponadto jako że to nie jest wielkie studio to takie coś jest także wsparciem dla gry, więc dzięki temu gra ma szanse być jeszcze lepsza, nikt ci także nie wmawia że jest to pełna gra, więc każdy myślący kupując to, nie będzie spodziewał się pełnej gry, w porównaniu do Fallouta 76 gdzie Bethesda dała premierę, mimo że gra powinna być w fazie alfy, więc gracze mieli być prawo wkurzeni że mimo kupienia "skończonej" gry kupowali alfe, jestem pewien że F76 byłby inaczej potraktowany jakby wyszedł we wczesnym dostępie.
to bardzo miłościwe, że po wykupieniu EA za 60$ NIE MUSISZ KUPOWAĆ DRUGI RAZ GRY!
Czyli jak juz im zapłacisz za możliwość bycia betatesterem to później możesz sobie nawet zagrać w pełna grę, za te same pieniądze! Niesamowite to jest. Teraz to chyba aż kupię.
A propos F76, tak to jest konsekwencja wydawania niedopracowanego produktu. Przy czym Larian wydaje niedopracowany produkt, mówi wprost, że to niedopracowany produkt, nakleja na niego cenę dopracowanego produktu i nagle sytuacja staje się inna z jakiegoś powodu bo obietnica dopracowania wydaje się realna w tym przypadku.
Ciekawe czy za 10 lat gracze dadzą sobie wmówić, ze warto zapłacić pełną cenę za samą obietnicę wydania kiedyś produktu, zbroja dla konia w oblivoinie też kiedyś wydawała się żartem, a nie zapowiedzia odległego zasypu mikrotransakcjami.
Tak, ich obietnica wydaję się realna, bo dzięki OS1 i 2 zyskali zaufanie graczy którzy w nich zainwestowali(tym bardziej że EA w OS2 wyszedł na plus), tutaj nie wygląda by sytuacja miała się zmienić. Szukasz problemu gdzie go kompletnie nie widać.
wiadomo, problemu nie ma. Po co wydawać dokończone produkty skoro gracze stestują je za Ciebie i jeszcze za to zapłacą, i jeszcze będą bronić Twojego modelu finasowego przerzucającego ryzyko produkcji na konsumenta.
BioWare też kiedyś bardzo wierzono... Dzisiaj niekoniecznie.
Ludzkie mają krótką pamięć i rzadko uczą się na błędach, czy to swoich, czy innych.
Ślepą wiarę w obietnice kogokolwiek kto chce nam sprzedać produkt lub usługę uważam za niedojrzałą i głupią, a konsekwencje takiej postawy prędzej czy później odbiją się czkawką wszystkim. Nieistotne czy to łajdak czy mesjasz branży.
Czy ja dobrze rozumiem, że kupując grę w EA mam później dostęp do pełnej wersji? Czyli, że teoretycznie jeśli nie spodoba mi się EA, nie tracę pieniędzy i gra może przeleżeć sobie w bibliotece do dnia premiery?
Si. Kupujesz grę i masz cały czas do niej dostęp (tak to działa w przypadku każdego EA) - wpierw w EA, potem jako pełniak (i, znając Lariana, pewnie jakiś darmowy Definitive Edition z poprawkami / nowymi rzeczami za X miesięcy).
Tak jak pisał Jeyhard.
Dodam też, że kupując gry w wersji EA istnieje ryzyko, że twórcy nie będą dopracować gry na poważnie ("po co się staramy, skoro już kupili gry wcześniej"), ani dokończyć ("po co dokończyć projekt A, lepiej wymyślmy projekt B, który będzie fajny"). W rezultacie dostaniesz niedokończony/niedopracowany grę i tracisz pieniędzy. Twórcy gier nie zawsze dotrzymują obietnicy.
Ale na szczęście Larian Studios udowodnili, że są godni zaufanie. Divinity: Original Sin 2 był na EA wcześniej, słuchali opinie graczy i dużo poprawili grę. W ten sposób D: OS2 podbiło serca wielu graczy, nawet fanatyki RPG "z starych szkół".
Podsumowanie - czy warto wydać pieniędzy na EA, to zależy głównie od twórcy gier i ich reputacji. Nie różni się od Kickstarter. Zawsze jest ryzyko.
Nie ma wafla zebym PŁACIŁ pelna cene za zaszczytny fakt bycia beta-testerem. NIE.
Pomijając techniczne niedoróbki związane z obcowaniem z grą w EA to mogą powiedzieć po tych kilku godzinach, że to najlepiej ulokowane niecałe 200 zł w tym roku. Klimat tej gry i możliwości jakie daje wręcz porażają ale po DOS II tutaj akurat nie ma się czemu dziwić. Co do odnośników do tamtych baldurów: w lokacji ruiny możemy znaleźć książkę świadczącą o Bhaalu i jego dzieciach wojny. Myślę, że na jesień/zimę roku 2021 dostaniemy wyjątkowego, klasycznego RPG bo nie wierze żeby ten EA skończył się wcześniej, jest masa rzeczy do roboty ale i masa potencjału i geniuszu twórczego bije z tej gry
Mam za sobą 3h gry.
Gra wygląda fenomenalnie, a wstawki filmowe w tym EA wyglądają o niebo lepiej niż w MEA na premierę. Natknąłem się na kilka bugów - parę razy gra stanęła na 3-5 sekund i miałem podwójne widzenie w bodajże 2-3 przerywnikach, do tego grafa potrafi momentami przygrzać do 70 stopni :)
Prolog był naprawdę interesujący, gram naprawdę powoli i zaglądam w każdy kąt więc zejdzie mi pewnie znacznie więcej niż te "25h" :)
Prawdę mówiąc wkurzają mnie jedynie te kości w mechanice D&D bo chyba z 2 razy udało na XX rzutów udało mi się wygrać.
to będzie jeden z najlepszych jeśli nie najlepszy cRPG jaki wyjdzie, jednym słowem KOSMOS nawet w wersji EA. Boże Drogi jakie to jest wyśmienite !
Popieram i ode mnie 9/10 :) Gierka już teraz jest mega, jest trochę pierdółek do poprawy ale to jest EA więc wiadomo.. zresztą podobnie było z Divinity 2 a potem wyrósł z tego RPG dekady :)
No faktycznie, nie wygląda jak rozpikselowany indyk, i ma turową, zgodną z D&D walkę, czyli pewne nic...
To samo co Fallout 3 z oryginalnymi Falloutami. Czyli firma wykupiła sobie prawa do znanej, ale już nie rozwijanej serii i pod jej płaszczykiem i hasłami o powrocie legendy majstruje sobie całkiem inną grę, która równie dobrze mogłaby być kolejną częścią najbardziej znanej serii studia.
Różnica jest taka, że oryginalnym Falloutom było o wiele dalej do The Elder Scrolls niż Baldur's Gate do Original Sin. I że Bethesdy już nikt nie lubi, a Larian wydał dwa średnie RPG-i z gimnazjalnym humorem i prostacką walką turową, więc pewnie zachwytom nie będzie końca.
Ni dokładnie, helou ta gra bie ma nic wspólnego z starymi częściami w końcu #nie ta grafika # walka turowa.
Dobrze ze nie szczekanka, ale dużo nie brakuje...
* Dzieje się w tym samym świecie ale kilkanaście dekad po dwójce
* Właściciele marki sami namaścili Larian na twórców trzeciej części więc nie jest to sytuacja jak z F3
* Jest oparta na najnowszym DnD tak jak poprzednie części
* A co do reszty postów z bólem dupki którzy chcieliby dostać przedpotopowe, 20 letnie drewno zamiast innowacji i postępu w dodatku zgodnego z DnD jak Bóg przykazał wyjaśnił już Herr Pietrus
A co do reszty postów z bólem dupki którzy chcieliby dostać przedpotopowe, 20 letnie drewno zamiast innowacji i postępu w dodatku zgodnego z DnD jak Bóg przykazał wyjaśnił już Herr Pietrus
Dość zabawne, że kiedyś ludzie nie widzieli niczego złego w przerobieniu Fallouta w grę FPP (a nawet śmiali się z fanów klasycznych części 1 i 2) a dzisiaj patrzysz w tematy o BG3 i nagle „nowe jest złe"?
Hipokryzja na 102.
Będąc dokładniejszym, ta gra implementuje oficjalny scenariusz o tytule Baldurs Gate od WotC. Tak więc trudno by miała inny tytuł :P
Inna sprawa, że o ile jeszcze nie grałem, to jednak z gamaplayów czuć klimat D&D pełną gębą. Tutaj mamy unowocześnioną klasyczną formułę RPG wierną systemowi D&D, a nie jak w wypadku Fallouta w zasadzie zmianę gatunku z klasycznego izometrycznego cRPG na aRPG z silnym naciskiem na drewnianą strzelankę.
DOS2 jest gra fenomenalną, zwłaszcza mechanicznie. Więc tutaj jak dorzucimy do tego klimat Forgoten Realms to będzie już bajka totalna.
Bardzo wiele, ale żebyś się o tym przekonał musiałbyś w to zagrać zamiast trollować na forach.
Jeszcze nie grałem, zagram dopiero w weekend, ale sami powiedzcie: czy gra będąca połączeniem Original Sin i Dragon Age naprawdę jest taka znowu "innowacyjna" jak niektórzy się tu żołądkują?
OK, może w porównaniu do BG1 i 2, ale wiek tamtych gier trzeba datować węglem C-14, więc nie jest to znowu jakieś wielkie osiągnięcie :)
Na razie to widzę tu grę wypraną zarówno z "baldurowości" jak i innowacyjności i postępu.
Oj, niewiele, pomyślimy:
1. Ten sam świat - Forgotten Realms.
2. Te same bóstwa, rasy, klasy, potwory, organizacje, przeciwnicy,
3. To samo miasto - Baldurs Gate
4. Setki tych samych zaklęć obecnych już od AD&D
5. System Dungeons and Dragons, tak samo jak poprzednie BG
6. Ten sam lore, legendy, etc bo świat ten sam
7. Ten sam system broni, zbroi, geara (miecze +1, płaszcze ochrony, pancerze lekkie, średnie i ciężkie)
Pewnie jeszcze coś, ale przecież tego tak mało że Ciebie nie przekonam, nie?
Oprócz miasta te same punkty łączyły BG3 z Icewind Dale, Neverwinter Nights, Pool of Radiance i resztą z jakichś 47 innych gier z Forgotten Realms. Ja rozumiem że gra wygląda świetnie, Larian robi naprawdę dobre gry a współcześni gracze chcą zagrać w kultową markę ale trzeba być zupełnie naiwnym by widzieć w tym tytule cokolwiek prócz chęci podbicia marketingowego sprzedaży.
- zupełnie inna mechanika
- zupełnie inny styl graficzny
- zupełnie inni twórcy
- niepowiązana fabuła
Czemu uznawać za sequel legendarnej marki BG3 skoro nie łączy się z poprzednikami pod względem mechaniki, estetyki, twórców i fabuły? Co go łączy prócz tytułu?
Walka jest turowa bo takie jest D&D ale Baldur taki nie był. Kampania fabularna o nazwie Baldur's Gate powstała pod grę więc to też żaden argument. Ten sam świat to zupełnie śmieszny argument bo gier w Forgotten były dziesiątki. Akcja dzieje się w Wrotach Baldura? Na pewno to wystarczający powód by nazwać tak grę. Dlatego też Baldur's Gate 2 którego akcja odbywała się w Athkatli tak się właśnie nazywał a nie dlatego że kontynuował linię fabularną 1 (która też większość czasu odbywała się poza Wrotami).
Mega czekam na tą grę bo uwielbiam setting a Larian jest dobrym developerem, ale nazywanie gry dosłownie pozbawionej wszystkich elementów tworzących Baldur's Gate to jedynie zabieg marketingowy i śmieszne zabiegi retoryczne o "nowoczesności" są pozbawione racjonalnej wartości.
Po prostu ten styl graficzny pasuje do klimatu Baldurów jak pieść do nosa przeciez to wyglada niemal jak Fortnite : D,,,,Juz niestety sam ten fakt sprawia iz to nigdy nie bedzie Baldur ,,,A te zblizenia na kazdym dialogu co to serialik na Netflixie : D
Wymieniłeś całą listę argumentów, z których żaden nie ma sensu. Good job!
Słyszałem o takiej serii o nazwie Final Fantasy. W każdej części mamy inny świat i innych bohaterów. Z czasem nawet zupełnie zmieniły się mechaniki. Czy ktoś zastanawia się, czemu finale mają ciągle ten sam tytuł? Czemu w przypadku Baldura ciągle są z tym problemy?
Final Fantasy od początku było pomyślane jako antologia, i to nawet pomimo tego, że początkowo poszczególne części działy się w podobnych światach i korzystały z podobnych mechanik. Baldur's Gate nie.
Baldur's Gate natomiast od początku opowiadał pewną historię, w której uczestniczył nasz bohater i kilka innych postaci, a wszystko to na przestrzeni kilku tytułów z "Baldur's Gate" w nazwie. Zresztą, mam wrażenie, że Baldur's Gate III, mimo tego, że jest w wielu aspektach inne, też nie odizoluje się całkiem od sagi o dzieciach Bhaala i będzie z nią bezpośrednio fabularnie powiązane. Sami twórcy chyba mówili coś takiego w jednym z wywiadów.
Mnie się podoba a jestem fanem starych Baldurów.
Musza być zmiany takie czasy, nie da się zrobić tego co 20 lat temu.
Oczywiście, że się da.
No da się ale zagrałaby w to garstka. Sztuką jest zrobić Baldura anno domini 2020 i Larian jest na jak najlepszej ku temu drodzę
Baldur's Gate 3 i Larian Studios to powinno się udać. Ciężko w tej chwili wyobrazić sobie inne studio, które mogłoby zmierzyć się z legendą. Gra pojawiła się we Wczesnym Dostępie i niestety trzeba produkcji sporo wybaczyć. To co w grze mocno kuleje to położenie kamery, która niestety często umieszcza się w niefortunnym miejscu. Optymalizacja nie jest najgorsza, ale gram na karcie RTX2080. W momencie autozapisu czuć lekkie chrupnięcie. Grafika stoi na przyzwoitym poziomie, szału nie ma. Cut-scenki zrobione po mistrzowsku. Fani starego Baldura mogą poczuć lekkie rozczarowanie. Gra moim zdaniem bardziej przypomina Dragon Age: Origins. Fabularnie na ten moment ciężko cokolwiek stwierdzić. Zapraszam na gameplay z pierwszych 50 minut. Systematycznie będą pojawiać się kolejne odcinki.
https://youtu.be/RNcvNI3XJ5c
Swen Vincke
Our sales are insane - this is just Early Access you all. We just wanted to have a nice little community to iterate with. Now what are we going to do?
Po premierze padł Steam xD
Gra moze i fajna ale serio nikt nie ma problemu placic tyle kasy za bycie beta testerem? Ja na pewno nie dam za to 50 funtow. Nawet gdyby wydali juz gotowa gre to jest cholernie za droga a to dopiero wczesny dostep. Jestescie wszyscy albo tak napaleni albo tak bogaci...albo glupi ;)
Nikt kto w przeszłości obcował z wczesnym dostępem DOS II nie ma z tym problemu. A DoS II to jeden z najlepszych klasycznych RPG w historii i Larianowi jako jednemu z nielicznych developerów można ufać w kwestii jakości gry po premierze
Zamierzam poczekać do premiery pełnej wersji, ale nie widzę powodu, dla którego ktoś, kto chce sprawdzić grę wcześniej, nie powinien tego robić. Jego czas i jego pieniądze. Early Access to zawsze ryzyko, ale w przypadku Lariana, ryzyko moim zdaniem akceptowalne.
1. Żerowanie na znanej marce (i dla SpecShadow: większość fanów F2 uważało F3 od beczezdy za obliwiona z karabinami). Fabuła z PRAWDZIWEGO Baldura została wyczerpana i definitywnie zamknięta.
2. Żerowanie na fanach - wszesny dostęp to zwyczajny rak.
3. Larian - który nigdy mnie nie zawiódł w swojej nijakości gier.
4. Jest gdzieś tam w Larianie jakiś koleś wysoko położony, który uważa, że ma genialne poczucie humoru. Dlatego Larian zawsze robi gry komediowo-fantasy (z naciskiem na komedię). Niestety dla mnie ich humor jest w 80% nieśmieszny i żenujący.
To, że twoja opinia jest taka a nie inna nie znaczy, że opinia wszystkich jest taka sama. A jeżeli DOS II uważasz za komediowe fantasy to tylko świadczy o tym, że w niego nie grałeś ;) co do jedynki bym się jeszcze zgodził natomiast powodzenia w szukaniu komediowości w nowym baldurze przynajmniej jak do tej pory bo po ograniu prologu i kilku godzinach w akcie I ze świecą jej szukać
To w takim razie widać, że w D:OSII nie grałeś bo właśnie tym RPGu (czyli ich największym sukcesie który dał im prawo do DnD od WOTC) zerwali całkowicie z tym "komediowym" klimatem poprzednich odsłon i zrobili RPG'a poważnego. W D:OSII humoru jest tylko co kotek napłakał. Całość jest utrzymana w poważnym i nieraz przygnębiającym tonie
Ale co ja ci będę tłumaczył jak ty nie grałeś, ale wiesz lepiej co jest w grze.
Zagraj może a potem się wypowiadaj.
większość fanów F2 uważało F3 od beczezdy za obliwiona z karabinami)
Przecież dobrze pamiętam tamten okres. Fanów klasycznych wersji obsmarowywano i przyklejano wszelkie dostępne łatki a Bethesdę ubóstwiano.
F3 i F4 sprzedały się w wielu egzemplarzach ale dla mnie oba były nudnymi tytułami, z miałkimi postaciami, drewnianymi dialogami i kiepską fabuła i sporą ilością dziur logicznych.
Dopiero New Vegas od oryginalnych twórców pokazał, że perspektywa nie miała znaczenia... ale ten sprzedał się gorzej bo gracze nie chcą dobrych gier jak widać...
wszesny dostęp to zwyczajny rak.
A jest jakiś obowiązek? Nie? To w czym problem? Ktoś jest chętny ten może spróbować swoich sił i przesyłać swoje spostrzeżenia. Dzisiaj produkcja gier jest bardzo długa i wielu ludzi chętnie skusi się na coś takiego.
Cena wysoka więc spełnia swoją rolę odsiewając zrzędów i stękaczy, których opinia raczej nikogo w studiu nie interesuje :]
Nie kupujecie i nie gracie ale już macie 1100 problemów.
Serio idźcie gdzie indziej i pozwólcie ludziom cieszyć się grą.
Oczywiście, że nie kupię - bo szanuję siebie i nie kupuję niedokończonego produktu. Jako odpowiedzialny i świadomy konsument może kupie po PRAWDZIWEJ premierze gdy będzie wiadomo, jaka to jest gra.
I bardzo dobrze, w takim wypadku mam też nadzieję że wstrzymasz się z opiniami odnośnie gry w którą w ogóle nie grałeś aż do momentu zakupu.
Ja dokonałem świadomego zakupu EA bo chcę potestować tą grę i pomóc Larianowi w w jej rozwoju, tyle.
Przecież to było wiadomo , że nowy Baldur to będzie Original Sin na sterydach. Czego wy ludzie oczekiwaliście. Już dawno temu było to widać na materiałach promocyjnych ! Co do aktywnej pauzy. Jako fan poprzednich części BG trochę nad tym ubolewam ale to bardziej z sentymentu i przyzwyczajenia. Pamiętajcie , że gra jest oparta na systemie D&D. D&D jest jakie ? turowe !!! To na tyle. Życzę miłego dnia.
I jak na razie jest to DOS II w klimatach Zapomnianych Krain i chyba nic lepszego nie mogło tej marki spotkać
A jak miałyby wyglądać walki w D&D, czy w jakkolwiek innej "analogowej" grze, jeśli nie turowo? Gracze mieli by się przekrzykiwać? Komputer natomiast umożliwia zastosowanie innych sposobów.
I nie jestem jakimś wielkim fanem aktywnej pauzy, ale jak czytam takie farmazony w obronie turowości, to aż ręka sama szuka czoła, żeby zrobić facepalma :)
Ja się nie wypowiadam i nie kupię dopóki nie wyjdzie wersja definitive Edition. Tak zrobiłem z Pillarsami, z Original Sinami i nie żałuję. Do tego czasu ogarnę parę innych tytułów z kupki wstydu.
Co to za bzdurny stereotyp 40latka, który nie ogarnia gier współczesnych i od 20-30 lat nic w innego nie grał i nie modernizował kompa i odpalić grę chcę na pentium II 233 mhz, s3 Virge i 100mb dysku. No takiego wkurczaczenia czytając rozmaitości różne na GOLu to nigdy nie przeżyłem. Weź się autorze puknij w głowę i zastanów co piszesz bo wyobraź sobie, że graczem jest się cały czas nawet mając rodziny itd. Grających 40latków jest masę a i wielu 60latków nadal gra.
A i wyobraź sobie drogi autorze, że kompy pomimo Twojego zdziwienia modernizujemy.
Zastanawia mnie skąd ten pomysł bo ani to śmieszne ani to satyra jakakolwiek ani retrospekcja, nie jestem w stanie się tam doszukać jakiegokolwiek pozytywu w tym jak że przezabawnym wstepie.
Na koniec, jeśli gram w EA to jestem świadom, że gra nie będzie odpowiednio zoptymalizowana i nie będzie działać płynnie.
"1. Ludzie, którzy przeleżeli pod kamieniem/w śpiączce przez 20 lat nie ogarniają dzisiejszych gier komputerowych."
uśmiałem się, dzięki dobrze podsumowane w jednym zdaniu :D
Czytelniku drogi, zamiast się zaraz "wkurczać", weź głęboki oddech, przeczytaj przytoczony fragment jeszcze raz - i zastanów się, czy aby na pewno dotyczył wszystkich 40-latków ;)
Wstęp czytałem trzy razy :)
Najgorsze jest to, że cały artykuł dobrze się czytało ale wstęp tragiczny...
Boomer, weź balkonik i idź na spacer, bo ci pompka siądzie.
Rozwinę trochę myśl - a raczej skrót myślowy - zawartą we wstępie, skoro wzbudziła takie emocje :)
Znam sporo osób, które przed laty były zakochane w Baldur's Gate 1-2 i teraz na pewno żywo zainteresowałaby je wieść o BG3 - ale jakoś nie mam ochoty im tej wieści dostarczać. Są to zwykle osoby właśnie w okolicach czterdziestki, które na dzień dzisiejszy kontakt z grami mają w najlepszym razie przelotny. Inteligencji im nie brak, więc gdyby wykrzesały z siebie dość samozaparcia, na pewno prędzej czy później zdołałyby nauczyć się obsługi tej gry. Sęk jeno w tym, że po prostu te osoby najpewniej nie zobaczyłyby "Baldura" w nowym "Baldurze". Już pal licho oprawę i mechanikę - drastycznie zmieniły się również klimat, fabularne ramy i ogólny charakter tej gry. (Na marginesie - podobnego problemu nie miałem z rekomendowaniem znajomym Siege of Dragonspear kilka lat temu)
W każdym razie mój "40-latek" z tekstu ewidentnie nie odnosił się do Ciebie, Alchemiqusie. Nie ma więc powodu do chowania urazy ;)
A no właśnie "wy wyjadacze" to niby kto ??
40 latkowie nie mogą być "wyjadaczami"
Ten początek to wypociny z d..
Nie rozumiem tego narzekania, że EA i, że trzeba płacić. Przecież to jest zupełnie inna sytuacja niż wydanie niedopracowanej gry na premierę. Jak ktoś nie może się doczekać, żeby sprawdzić grę wcześniej to ma taką możliwość. Inni w tym ja spokojnie sobie poczekają na finalny produkt.
Zdecydowalem sie wesprzec tworcow zeby mieli pieniadze na kolejne akty i dodatki. Gralem wczoraj ok 3h. Fajna, duzo rpgowych mozliwosci i mozna kombinowac duzo bardziej niz w dos2, przykladowo zepchnalem lucznika ktory stal na murze na w przepasc ;-) Czasami mam problemy z przesuwaniem kamery , ale nie czepiam sie bo da sie z tym zyc. Skakanie, wskakiwanie na wyzszy teren zeby miec przewage, jest bardziej taktycznie - i to jest swietne. Kupcie albo czekajcie , wasza sprawa ale motyw z EA jest o tyle dobry ze beda mieli strumien pieniedzy po dodawaniu kolejnych aktow. Jak skoncza i zrobia dobra historie to dycha!
zaryzykowałem i gra się miodnie na wysokich działa bez problemu
No i spoko, będzie to jeden z głównych (jeśli nie główny) cRPG następnego roku. Nie zamierzam grać teraz - kupię jak już ukończą, bo nie chcę mieć urywanej fabuły po 1/3 gry, i dopracują pod względem technicznym.
P.S. dziękuję za bycie testerami wszystkim co kupili grę w EA :)
Dla mnie już teraz spokojnie 9/10 :) Tak jak z Divinity 1 i 2 wszystko będą poprawiać i dodawać to co fani podpowiedzą - Larian tak robi żeby właśnie spokojnie słuchać i wdrażać! Nowa wersja silnika widać że może więcej i ładniej, muzyka normalnie na Oscara - w żadnym innym RPG tak cudnej nie było, piękne efekty czarów i eksploracja wciąga :) Jak ktoś chce sobie czekać do pełnej to niech czeka, 25 godzin gry jak dla mnie już teraz to ogrom czasu, a mówi się, że jeszcze na święta lub styczeń dojdzie już 2 akt :D
Podsumowując znów będzie RPG dekady!
Znów?
Jeżeli przyjąć za RPG dekady "Baldur's Gate 2" i/lub "Planescape Torment" (czyli lata 1999-2001) to zastanawiam się co by mogło na taki tytuł zasłużyć albo bardzo się do niego zbliżyć po tym okresie. Ostatnie dwie produkcje z Divinity w tytule raczej daleko do tego miana mają (według mnie). Czy BG3 na nie zasłuży? Chciałbym ale mam wątpliwości.
Znów?
Ok to mnie rozśmieszyło.
Abstrahując od subiektywnych opinii D:OS2 DE jest drugim najlepiej ocenianym RPG wszech czasów na PC i najlepiej ocenianym RPG dekady.
Tak więc jak najbardziej "ZNÓW!"
Nie chce negować domniemaniej zajebistości nowego Baldura bo jeszcze nie grałem, ale "krytycy" growi są guano warci
Serio klawiszami WSAD trzeba poruszać kamerą a nie jak w innych grach tego typu, że myszką w dany kąt się przesuwa? Można to jakoś w opcjach zmienić?
Już wygląda b. dobrze - oby nie było tak nudne jak DOS2. Nie ma co grać w EA - tylko sobie człowiek finalną rozgrywkę psuje (no chyba, że ktoś lubi grać w tę samą grę kilka razy).
Walka w serii DOS jest na najwyższym poziomie i to chyba jest najlepszy element tej gry. Dzięki niej rozgrywka jest przyjemna. Natomiast eksploracja pozostawia - jak dla mnie - wiele do życzenia. Praktycznie czuje się uwięziony na mapie, brak mi w podróży pewnej swobody - kompozycja gry opiera się na kilku mapach, w których do bólu wykonuję wszelkie zadania - nim je zakończę to zdąże się już daną mapą znudzić. Innymi słowy brak mi w grze "przygody z rozmachem". Co do fabuły - nie jest najgorsza, jednak nie wybija się niczym szczególnym. Mógłbyś odnieść wrażenie, iż mam złe zdanie nt. tej produkcji - nie jest tak jednak - ot, zwyczajnie jej monotonność trochę mi przeszkadza. Nie wpływa to jednak na pozytywny odbiór całości, acz nie wciąga tak jak Torment czy Fallout pierwszy i drugi. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi model PoE 2 (zbliżony do Falloutów lat 90-tych) - jednak walka w tej grze pozostawia wiele do życzenia, szczególnie w porównaniu z DOS/DOS2.
Jest nudne. Szczerze? Trzy podejścia, i ani jednego nie skończyłem, w przeciwieństwie do pierwszej części D:OS, którą to z kolei ukończyłem dwa razy z wielką przyjemnością. Dla czego dwójka jest nudna? Nie wiem, dla mnie po części po trochu z każdego powodu..
Walka: Zepsuta mechanika tarczy magicznej i fizycznej, w sensie kompletnie bezsensowna, całkowicie psuje przyjemność z gry.
Eksploracja: Tak, zdecydowanie od trzeciego rozdziału, czyli bezimienna wyspa, na której to poległem dwukrotnie, kończąc grę w tym miejscu, od tego rozdziału tracę jakiekolwiek chęci na granie dalej.
Fabuła: Owszem, a mianowicie D:OS 1 fabułę poznajemy stopniowo, wraz z odkrywaniem kolejnych pomieszczeń w domostwie, odkrywaliśmy coraz więcej o tym, kim są sterowani przez nas bohaterowie. W dwójce? Pach w pierwszych dialogach już na statku w zasadzie wiemy wszystko, że jesteśmy wybrańcami źródła, w dodatku jak dla mnie fatalnie rozpisane postacie, z kompletnie nie ciekawymi historiami, jedynie postać Fane była interesująca, w dodatku gra w nieoczywisty sposób niejako narzuca nam granie jedną z tych gotowych postaci, a przynajmniej ja takie odniosłem wrażenie, pierwszą grę grając postacią stworzoną przez siebie, a potem grałem Fanem i Ifanem.
Generalnie w całej tej grze najbardziej brakuje mi tego tajemniczego klimatu pierwszej częśći, który z każdym kolejnym odkrytym pomieszczeniem domostwa odkrywaliśmy, a tutaj przez wyłożenie kart na stół już na statku w prologu, kompletnie go nie czułem,
Także zdecydowanie D:OS2 to nudna gra.
Też uważam, że nudne. Ciekawsze niż D:OS1, ale wciąż. Jedynkę przeszedłem na siłę, zmuszając się do gry. Argumenty są tutaj:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/02/recenzja-divinity-original-sin-enhanced-edition.html
Dwójkę zaczynałem dwa razy, raz na klasycznym, raz na taktycznym. Dobijałem 16 lvl, powoli kończyłem questy wokół kłody, ale też na siłę.
W jakim aspekcie nudny jest D:OS2? Ano w aspekcie walki (montonna i bez wyzwań), eksploracji i fabuły - i przede wszystkim uproszczonej mechaniki, która jest płytka i jedyne co może się ludziom wydawać interesujące, to systemy interakcji, ale te znudziły mi się po 30h. Po argumenty również odsyłam do wpisu, akapit poświęcony D:OS2: https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/01/silvaren-crpg-podsumowanie-roku-2019.html
Może kiedyś do gry wrócę, żeby chociaż dobić do końca. Albo po długim czasie zrobię, jak radziło wielu ludzi - odpalę w coopie albo samemu grając jedną postacią, bo ponoć większy fun niż drużyną. Już lepiej się bawiłem ostatnio w Pool of Radiance z 1988 r. niż z D:OS2.
Dlatego też waham się z kupnem BG3. Feeling rozgrywki jest jak w D:OS. Konstrukcja świata też pewnie jak w D:OS. Mechanika co prawda jak dla mnie ciekawsza i znajomy świat, ale wciąż, gra się to jak w D:OS z tego co widziałem. Z gier wykorzystujących D&D bardziej jara mnie np. Solasta: Crown of the Magister albo Knights of the Chalice 2 czy Realms Beyond: Ashes of the Fallen.
Baldur's Gate 2 przeszedłem ze 30 razy i wciąż do gry wracam nie ze względu na fabułę czy postacie, ale ze względu na rozgrywkę, na świetną itemizację, na możliwości metaplanowania całego przejścia gry - gdzie iść w jakim momencie, w jakiej kolejności wykonywać questy, aby przyłączyć potrzebnych NPC albo pokonać wyzwania dedykowane na znacznie późniejszy etap gry, by dzięki metawiedzy już na początku zdobyć potężne przedmioty z endgame'u itd. W D:OS-ach tego nie było. W BG3 chyba też nie będzie. W BG1 i BG2 czułem, że przeżywam przygody, szukam przygód. W D:OS te questy jakoś tak w ogóle do mnie nie trafiały, ani klimat gry.
DOS 2 jest znakomite w każdym aspekcie.
Przeczytałem akapit z Twojego linka dotyczący DOS 2. To miło, że ktoś ma tak bardzo podobne odczucia co ja. Daje to nadzieję, że istnieją jeszcze ludzie myślący trzeźwo i obiektywnie - potrafiący ocenić wady i zalety gry - z reguły pewnie starsi gracze. Gram w DOS 2 jakiś czas, i z największych wad do tej pory na tle starszych gier jak Fallout 1, 2 czy Baldur's Gate 1, 2 i Neverwinter Nights rzuca mi się:
- kiepska eksploracja - tak jak piszesz, gra daje złudne poczucie wolności, ponieważ poszczególne tereny map (np. oka żniwiarza, wybrzeża żniwiarza) są przypisane zalecanym levelom naszych postaci, więc dostępny jest jedynie bardzo mało obszar do jakiego możemy się udać i przeżyć na naszym konkretnym levelu. To ogranicza mocno eksplorację, praktycznie ona nie istnieje, bo musimy iść jak po sznurku, od terenu z mniejszym levelem --> wbić level --> przenieść się na wyższy levelem teren i tak w kółko.
- poziom trudności - nie jestem taktycznym maniakiem, przechodzę tę grę pierwszy raz, gram na klasycznym, ale ilość save-loadów jakie muszę robić podczas walk woła o pomstę do nieba. Nie jestem jednak pewien, czy to mój brak obeznania ze skillami gry i brak umiejętności taktycznych czy może to, że często wałęsałem się po różnych terenach i wpadałem na wrogów wyższych levelem ode mnie.
- zbytni wpływ ekwipunku na balans gry, jego nadmierna ilość rodem z mmo, konieczność upgradeowania go dosłownie co chwilę, bo inaczej nie da się grać, bo gra staje się za trudna. W Baldurze każdy magiczny przedmiot był na swój sposób wyjątkowy. Miał swoje tło historyczne w opisie, jego statystyki były przemyślane i widać, że pasowały do klimatu danej broni, pancerza, pierścienia. W DOS 2 mamy mnóstwo magicznego złomu, którego wala się pełno, zaśmieca ekwipunek, zajmuje tonę czasu by porównać go ze swoim i wybrać najbardziej optymalny.
- Rozwój postaci. Ogranicza się do wbijania jednej lub dwóch cech głównych danej postaci i tyle. Żadnych fajnych drzewek, żadnego planowania, lipa. Ponadto możliwość wyuczenia się każdej umiejętności przez dowolną postać, z jednej strony może być fajna i uznawana za wolność w kreowaniu własnego wizerunku postaci, z drugiej ja odczuwam to za zbytnie uproszczenie, które powoduje że jej archetyp traci wyrazistość i staje się nie specjalistą w swojej dziedzinie, lecz człowiekiem "od wszystkiego".
- walka. Jest żmudna, przewidywalna z fatalnym systemem pancerza, zero - jedynkowym praktycznie, bez żadnych odcieni szarości.
- fabuła. Nie przeszedłem jeszcze gry, ale generalnie nie interesuje mnie jakoś szczególnie, a wszechobecny patos męczy. Tęsknię za grami jak Gothic, i zastanawiam się dlaczego nie robi się takich dziś. Idealnie pasuje tu cytat jednego GOLowicza z tego wątku: https://www.gry-online.pl/opinie/pomysly-z-gothica-ktorych-brakuje-we-wspolczesnych-grach/z7a2d
"Właśnie to mi strasznie nie pasuje w wielu RPG typu od zera do bohatera. Do miejscowego władcy przychodzi taki wieśniak, któremu się znudziła uprawa rzepy - zamiast miecza nóż do kartofli, zamiast hełmu garnek, zamiast tarczy pokrywa od beczki na kapustę - i rozgrywa się taki oto dialog:
- Mój lordzie, jam jest Maciej z Zadupia, początkujący poszukiwacz przygód i przyszły wielki bohater tej krainy. Czy masz dla mnie jakieś zadanie?
- Wiesz Macieju, mam pewien problem. Armia demonów przygotowuje się do szturmu na moje miasto. Jak widzisz mam tu siedzibę paladynów, tam obok stoi gildia czarodziejów. W ciągu godziny mogę zebrać 1000 doskonale wyszkolonych rycerzy, do tego łącznie 5000 zwykłych zbrojnych i strażników, a w pospolitym ruszeniu w ciągu 2 dni zbiorę jeszcze z 10 000 pospolitego motłochu. Miałem wyprawić tę armię przeciw demonom, ale tak dobrze ci z oczu patrzy, że jednak zlecę to zadanie tobie. Idź i rozpraw się z tym pomiotem piekieł."
Co do zalet, wymieniłbym grafikę, muzykę, pewna dbałość o detale, świetny wygląd lokacji.
, mógłbyś polecić jakąś grę rpg zbliżoną jakością do gier jak baldur, nwn? Obojętnie czy action rpg czy bardziej w stylu infinity engine.
Pierwszy DOS, jeśli nie jest grany w coopie, tak strasznie zabija immersję, że grać się w to nie da. Nie za bardzo cały czas wiem gdzie DOS 2 jest nudny. Ja wiem, może wymęczyć momentami poziomem trudności (no ale Wizardry to to nie jest tak czy siak), ale bez przesady.....
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15332108&N=1
Pytania o cRPG najlepiej tam zadawać, tutaj za duża szansa że twój post zniknie w masie innych.
Z Silvarenem w paru kwestiach się nie zgadzamy, ale myślę że w większości opinii nt. cRPG byśmy się zgodzili. Nie za bardzo wiadomo w co grałeś, ale jeśli ktoś szuka gier podobnych do Baldura czy NWN to w ostatnim czasie mógł sięgnąć po:
Z tego w co grałem:
seria Pillars of Eternity
Torment: Tides of Numenera
Tyranny
Z tego w co nie grałem a chyba spełnia warunki:
Age of Decadence
Pathfinder: Kingmaker
No a swoją drogą...Grałeś w Drakensang: The Dark Eye i Drakensang: River of Time? Powinny spokojnie spełnić Twoje wymagania. Pierwszego Dragon Age'a zaliczyłeś?
Też się zastanawiam, gdzie DOS:2 jest nudny. Jedynka maiła trochę zbyt kpiarski klimat i historię, to fakt, ale dwójka jest jak dla mnie ciekawa pod każdym względem. W sumie może trochę pojemników ze śmieciami za dużo, ale to na tyle jeżeli chodzi o problemy w tym aspekcie. No i rozwój postaci za bardzo jest zrobiony pod min-maxing. Jednak przecież w BG1 i 2 rozwój postaci istniał tylko w kontekście wyboru czarów przez klasy czarujące w praktyce.
Może po prostu niektórzy grają na zbyt wysokim poziomie trudności? Bo nie jest to super łatwa gra i już normalny poziom trudności wymaga starannego planowania posunięć a nie na rympał i do przodu.
Baldur i dobra fabuła ???
Coooooooooo
Sztuka jest abstrakcją a abstrakcji nie da się oceniać obiektywnie bruh
Coooooo? Że niby gdzie tak napisałem? Proszę czytać ze zrozumieniem.
O boże, masz rację XDD
Tak się zdziwiłem tymi kilkoma początkowymi słowami, że tego "nie" nie zauważyłem
Ogólnie prócz małej ilości ras/klas powiedziałbym że gra wygląda świetnie. Nieszczególne zaskoczenie. Baldur z tego żaden ale wygląda na to że po raz pierwszy od czasów NvN 2 pojawiła się gra z Forgotten Realms naprawdę warta ogrania. Chociaż czy to prawda dowiemy się gdy wyjdzie w pełni.
No Early Access tak wygląda, a sama gra wygląda cudnie i podobają mi się te dialogi. Mogliby trochę kamerę poprawić i interfejs, a tak to gra to gameplayowo Divinity 2 z systemem D&D. Jedyne co bym wolał to walkę w czasie rzeczywistym z aktywną pauzą, ale Divinity mi się podobały więc tutaj też będzie super. Oceniam po tym co widziałem na gameplayach w necie, sam kupię pełną wersję gry jak wyjdzie z EA, bo taką przygodę przerwać w 1/3 zabawy to grzech.
Ale jak to, gra wydana we wczesnym dostepie, z premierą gdzieś w przyszlym roku, nie jest jeszcze doszlifowaną na połysk doskonałością, której trzeba tylko zawartości dołożyć? Szok i niedowierzanie.
Dziennikarstwo growe z każdym kolejnym miesiącem staje się przednim żartem złożonym z dwóch słów.
A romanse to w serii nic nowego. Na pewno były obecne w BG 2, zresztą z przygodami łóżkowymi włacznie. Problemem współczesnych cRPG nie jest to, że oferują opcję romansowania. Problemem jest to, że developerzy tak bardzo nie chcą, aby gracz to przegapił, że robią z romansu banał wymagający wymiany trzech zdań i dania jednego prezentu (chociaż Mass Effect ten element pomija)
Wiadomo czy w wersji premierowej nasza postać będzie coś mówić podczas dialogów? Aktualnie wygląda to tak jakby były po prostu wycięte.
Ale mimo pewnych zmian to jednak bardziej Divinity, a nie Wrota ;)
Już nawet początek.
Tu wielkiego spoilera nie będzie, bo prolog to każdy przejdzie ;)
W DOS2 po zatonięciu statku z prologu lądowaliśmy na plaży. W BG3 po katastrofie tego czegoś lądujemy na plaży ;)
Za wiele dalej nie pograłem. Ale co się rzuca w oko. Mimo możliwości skoku, nadal poruszamy się ścieżkami. Nie ma jak w BG możliwości pójścia na skroś przez las. Może i w tym lesie nic nie było, może i lekko nudne. Ale chodziło się, choćby po to, żeby mapę odkryć ;)
Czy to źle? A nie mam pojęcia ;). Może dalej będzie inaczej.
No ale na tę chwilę to DOS. Mi tam się podobał, więc czemu nie ;)
Polecam tekst "Ile Baldura zostało w Baldur's Gate III"
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/03/baldurs-gate-3-opinia-fana-serii.html
Patrząc po jego recenzji DoS:2 oraz fakcie iż zupełnie nie pamięta jak wyglądała mechanika w BG1 i BG2, bardziej opiera się na nostalgii i innych tytułach w kontekście implementacji D&D to tak delikatnie mówiąc nie przekonuje mnie ten tekst.
Tekst jest nieaktualny, dotyczył starego buildu z pierwszego pokazu.
Jak mogę nie pamiętać, jak wyglądała mechanika w BG1 i BG2, skoro znam te gry jak własną kieszeń i do dziś do nich wracam xD W BG1 nie grałem w sumie od premiery SoD, ale nawet teraz patrząc na dowolny obszar wskażę Ci, jakie spotkania i questy są na nim rozmieszczone. Stricte o mechanice w BG jeszcze nie miałem okazji pisać na blogu, ale pojawiała się fragmentarycznie, bo porównywałem ją nieco z Pillarsami w 1 i 2 części poradnika w sekcji poświęconej min-maxowaniu atrybutów (Khalid z jego słynną siłą 15), ogólnej inspiracji D&D, która wpłynęła na ruleset Pillarsów, gdzie pewne statystyki rosną z poziomem, np. Celność polepsza się, jak polepszało się THAC0 i obrony rosną, jak ulepszały się rzuty obronne w AD&D 2nd albo jak umagicznienie broni i premie liczbowe z systemu D20 przekładają się na system D100 w PoE. Do tego parę słów o zamaskowanej turowości w sekcji poświęconej szybkości akcji w Pillarsach i w recenzji PoE 2: Deadfire, gdzie wspominam m.in. o tym, jak mechanika BG działała w kontekście liczby ataków na rundę czy akcji w rodzaju użycia przedmiotu (mikstura, zwój, różdżka), wspominam o opóźnieniu broni, czasie rzucania zaklęć i ogólnym ograniczeniu akcji w sześciosekundowych interwałach.
Nostalgia dotyczy raczej graczy, którzy grali w BG 1 & 2 te 20 lat temu i od tamtej pory do niego wrócili. Oni mogą patrzeć przez różowe okulary i mieć zakrzywiony obraz tych gier. Nie ktoś, kto nie ma najmniejszego problemu by odpalić je dziś nawet bez żadnych modów, Enhanced Edition itp. i grać z przyjemnością.
Uprzejmie proszę nie pisz bzdur, że nie pamiętam, jak wyglądała mechanika w BG1 i BG2.
Anyway, tekst nikogo nie miał do niczego przekonywać. To po prostu moja opinia na tamtą chwilę, jako zagorzałego fana serii. BG3 kupiłem, dziś pograłem krótką chwilę. Jak będę miał więcej czasu na grę, podsumuję wrażenia. Póki co są całkiem pozytywne.
Pograłem chwilkę i jedna rzecz która już na początku mnie denerwuje to kreator postaci. Próbowałem stworzyć jakiegoś zabijakę z twarzą wyrażającą jasno "nie podchodź bo będą kłopoty" a dostępne w kreatorze gotowce pozwalają mi stworzyć jedynie takie postacie, których twarz wyraża "nooo czeeeeść tygrysku":D
Poza tym gra zapowiada się na bardzo dobrego cRPG. Przynajmniej dla osób, którym podobały się D:OS 1 i 2. Fajne są te wszystkie małe mechaniki typu możliwość odepchnięcia przeciwnika, skok albo bieg. Zawsze to coś więcej niż system ze starego Baldura, gdzie jako wojownik wystarczyło ustawić skrypt "atakuj najbliższego wroga" i na tym w zasadzie kończył się wpływ na to,co się dzieje na ekranie. Z ograniem tego tytułu poczekam jednak na pełną wersję. W tej chwili za dużo tutaj wszechobecnych znaków "Uwaga! Roboty na drodze!" i ewidentnie widać, że to Early Access.
Grałem bardzo krótko - około godziny (z tego 1/2 h poświęciłem na kreację postaci), i gra się całkiem, całkiem. Zacząłem fabułę, patrzę a tam pożeracz intelektu, githyanki .... toż to Neverwinter Nights 3, a nie Baldur's Gate 3 jest :)
Zdajesz sobie sprawę, że tytuły gier z uniwersum Forgotten Realms noszą nazwy od krain gdzie dzieje się akcja? Poniżej podaję link do interaktywnej mapy z Forgotten Realms.
https://www.aidedd.org/atlas/index.php?map=R&l=1
Oprócz Baldur's Gate 2 który nie ma nic wspólnego z Wrotami Baldura, Pool of Radiance, Eye of the Beholder, wszystkich dodatków do Neverwintera, Demon Stone, i parunastu/parudziesięciu inny tytułów. Ale faktycznie parę najbardziej znanych miała w tytule lokacje.
Faktycznie gra wygląda bardzo neverwinterowo co w sumie jest plusem bo NVN2 był naprawdę fajny (po łatkach).
Oprócz Baldur's Gate 2 który nie ma nic wspólnego z Wrotami Baldura, Pool of Radiance, Eye of the Beholder, wszystkich dodatków do Neverwintera, Demon Stone, i parunastu/parudziesięciu inny tytułów. Ale faktycznie parę najbardziej znanych miała w tytule lokacje.
Undrentide to nie jest lokacja? Westgate? Co do BG 2 to jest to bezpośrednia kontynuacja BG 1 (gra zaprojektowana pod import postaci i postępu), a akcja dzieje się na południe od wrot BG co też tytuł wskazuje - Amn. Pool of Radiance ma także podtytuł z nazwą krainy, ale lepiej pisać bzdury na forum. Akcja Demon Stone toczy się w ... Bloodstone Lands. Ciekawy zbieg okoliczności, prawda?
Oprócz tego masz Ravenloft, Menzoberranzan, Lords of Waterdeep, Siege of Dragonspear, Tales from Candledeep, Sword Coast Legends...
Pool of Radiance, Curse of the Azure Bonds, Secret of the Silver Blades, Pool of Darkness, Eye of the Beholder, Demon Stone i jeszcze parę innych ma nazwy zupełnie niezwiązane z miejscem akcji. A wystarczyłby jeden tytuł, by obalić regułę. Dylogia Savage Frontier dyskusyjnie też może być pod to podciągnięta. Fanfact - tam właśnie można odwiedzić miasto Yartar, które jest atakowane w intrze Baldur's Gate III.
Ravenloft to setting gotyckiego horroru.
Wplatanie nazw krain geograficznych, miast czy regionów w tytuły gier świadczy jedynie o braku wyobraźni, pomysłu na tytuł, który trafnie oddałby to, czym jest gra i ma przede wszystkim ważną rolę marketingową. Stąd najnowsza gra na licencji D&D to właśnie Baldur's Gate III a nie np. Sword Coast Legends 2, bo marketingowo BG jest mocniejszą marką. A nie zaprzeczysz, że Wrota leżą na Wybrzeżu Mieczy ;]
Sam tytuł Baldur's Gate dla gry z 1998 wymyślił Faergus Urquhart z Black Isle. Ludzie z BioWare przerzucali się pomysłami, żaden nie podobał się na tyle, by zaakceptowała go większość. W końcu Urquhart powiedział, że skoro akcja rozgrywa się m.in. we Wrotach Baldura, to grę można nazwać Baldur's Gate. Pomysł chwycił, ale Urquhart do dziś ma maila od Raya Muzyka, w którym ten stwierdza "it's the stupidest name ever".
Pool of Radiance, Curse of the Azure Bonds, Secret of the Silver Blades, Pool of Darkness, Eye of the Beholder, Demon Stone i jeszcze parę innych ma nazwy zupełnie niezwiązane z miejscem akcji. A wystarczyłby jeden tytuł, by obalić regułę. Dylogia Savage Frontier dyskusyjnie też może być pod to podciągnięta. Fanfact - tam właśnie można odwiedzić miasto Yartar, które jest atakowane w intrze Baldur's Gate III.
No nigdzie nie napisałem, że wszystkie gry z świata Forgotten Realms mają nazwy krain w tytułach. Bardziej odniosłem się do wypowiedzi skipora, że pożeracze intelektu w jakikolwiek sposób miałyby przynależeć tylko do Neverwinter Nights 3, a nie Baldur's Gate 3, skoro to są nazwy krain z Forgotten Realms. Także no. Przecież bym nie zapomniał choćby o takiej grze jak Planescape Torment, prawda?
Wplatanie nazw krain geograficznych, miast czy regionów w tytuły gier świadczy jedynie o braku wyobraźni, pomysłu na tytuł, który trafnie oddałby to, czym jest gra i ma przede wszystkim ważną rolę marketingową. Stąd najnowsza gra na licencji D&D to właśnie Baldur's Gate III a nie np. Sword Coast Legends 2, bo marketingowo BG jest mocniejszą marką. A nie zaprzeczysz, że Wrota leżą na Wybrzeżu Mieczy ;]
Ale po co mieliby podpinać pod akurat Sword Coast Legends? Mało mnie obchodzi jak będą nazywać swoje gry.
Sam tytuł Baldur's Gate dla gry z 1998 wymyślił Faergus Urquhart z Black Isle. Ludzie z BioWare przerzucali się pomysłami, żaden nie podobał się na tyle, by zaakceptowała go większość. W końcu Urquhart powiedział, że skoro akcja rozgrywa się m.in. we Wrotach Baldura, to grę można nazwać Baldur's Gate. Pomysł chwycił, ale Urquhart do dziś ma maila od Raya Muzyka, w którym ten stwierdza "it's the stupidest name ever".
A Ray Muzyka pierwotnie nazwał Mass Effecta jako SFX czyli Science Fiction X. Także no...
Może nie zapomniałeś o Planescape: Torment, ale odnoszę wrażenie, że pominąłeś wychodząc z błędnego założenia, bo nazwa nie nawiązuje do miejsc w Forgotten Realms. W istocie nie nawiązuje, bo Planescape to inny campaign setting, podobnie jak Ravenloft. Planescape co prawda pozwala podróżować przez plany wieloświata, to na upartego można i do FR się udać, ale to margines możliwości.
Po co mieli się podpinać akurat pod Sword Coast Legends? Analogicznie można zapytać: po co podpięli się akurat pod Baldur's Gate? Mało Cię obchodzi, jak będą nazywać swoje gry, a jednak dyskusja jest tu sporem o nazwę i poświęcasz kolejne komentarze na sprawę, która Cię mało obchodzi.
A to że Ray Muzyka nazwał ME pierwotnie SFX - to tylko nazwa robocza. Tak samo jak Interplay wszystkie projekty nazywał roboczo nazwiskami prezydentów USA i ich Baldur's Gate 3 nosił kodową nazwę Project Jefferson. Obsidian podtrzymuje tradycję nazywając roboczo nazwami stanów i tak np. The Outer Worlds to Project Indiana. Przytoczone ustalenie tytułu Baldur's Gate, zaproponowanego przez Urquharta nie dotyczyło roboczej nazwy, jak SFX dla Mass Effecta, ale oficjalnego tytułu, który przewijał się w materiałach marketingowych.
Zwykłe czepialstwo. Drugi raz mam napisać ci do czego się odnosiłem?
Może nie zapomniałeś o Planescape: Torment, ale odnoszę wrażenie, że pominąłeś wychodząc z błędnego założenia, bo nazwa nie nawiązuje do miejsc w Forgotten Realms.
No to złe odnosisz wrażenie. Oczekujesz ode mnie, że specjalnie wprowadzam ludzi w błąd czy co? Co to za dochodzenie?
A to że Ray Muzyka nazwał ME pierwotnie SFX - to tylko nazwa robocza.
I bardzo głupia nazwa. To tak jakby nazwać poważną grę FPS jako "pif paf".
Muszę pochwalić recenzję.
W każdym razie 40-latek być może zaciśnie zęby, czując przypływ młodzieńczego wigoru, i postanowi sam wszystko rozgryźć, posiłkując się, jak za tych lepszych czasów, własnym rozumem i/lub instrukcją (wbudowaną w grę). Nie zważając na brak samouczka, nauczy się kontrolować drużynę w całkowicie trójwymiarowym środowisku, zgłębi działanie mnóstwa maleńkich przycisków interfejsu i zorientuje się w licznych zmianach, jakie zaszły między drugą a piątą edycją Dungeons & Dragons – w obszarze tak mechaniki, jak i samego świata...
Ten fragment pasuje do mnie - tyle że jestem "trochę" starszy i bardziej doświadczony ;)
Jest w recenzji zresztą więcej trafnych uwag.
Ważne to że zgadzam się też z końcową opinią naszego recenzenta. Napawa mnie odwagą na dalszy ciąg przygody z Baldurs Gate III ;)
Podkreślę jeszcze raz, używając konkretnych liczb. Mam 46 lat i nie widzę żadnego problemu ze zgłębieniem tajemnic tej produkcji.:) Nawet jeśli BG3 będzie BalVinity 3.5, to być może starsi gracze właśnie tego się spodziewają... Ale zgodzę się że zawartość cukru w cukrze, jest dość mała jak na "stare" czasy i ten Baldur będzie specyficzny.:)
Ja też uważam Black Ajgor że w dobie podróbek nie ma co badać "ile jest cukru w cukrze" - zwłaszcza przed ukończeniem finalnym Baldurs Gate 3 ;)
Natomiast można pogawędzić tematycznie w celu lepszego oswojenia się z nowościami i błędami - także bez oceniania na ile to są "problemy" łamiące charaktery graczy ;)
Sam Larian zachęca do zgłaszania uwag, tyle że na razie nie chce mi się rejestrować na ich stronie. Na Steamie mam większość ich gier..
Też mam sporo powyżej 40 i jakoś niczym mnie nowy Baldur's nie zaskoczył, jako miłośnik gier Larian Studios oczekiwałem właśnie tego co dostałem a jako miłośnik starych Baldursów, też nie narzekam, a nawet uważam, że tak jak jest - jest lepiej.
Co do wydajności, to nie zauważyłem żadnych problemów, ale to raczej na pewno dzięki GTX1070 SLI. Dla mnie to będzie gra roku 2021 i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki.
A co to? Zlot Wapniaków? :):):)
Również gram od premiery wczesnego dostępu i chętnie przejdę z tym Studiem tą fascynującą drogę, gdzie mam nadzieję że na końcu czeka mnie kawał dobrego kodu...:)
Mogę potwierdzić spostrzeżenie Kolegi, to świadomy wybór i zakup wczesnego dostępu był zamierzony.:)
Słaby ten Baldur's. Stoją metr od siebie przez 5 tur i nie mogą się trafić. Masakra ??
Bo to jest tak jak przy rzucaniu zwykłą kostką - jak będzie szóstka to będzie trafienie..
Żartuję sobie z idei i logiki trafień ale i moim zawodnikom zdarzają się wielokrotne chybienia - na szczęście obustronne ;)
O to chodzi, żeby wypracować sobie odpowiednią przewagę, wtedy rzuty to przeważnie formalność.
Cios w plecy zwiększy szansę trafienia. Nawet w walce 1 na 1 możesz użyć skoku do wskoczenia za plecy wroga. Atak z wyższej pozycji też może zapewnić przewagę. Jest ciemno, masz kary do rzutów, użyj którejś ze sztuczek tworzących światło albo wyczaruj ogień w pobliżu celu. Wróg ma wysoką KP? Użyj kwasu, obniży mu pancerz o 2. Flankuj, buffuj się błogosławieństwem itd. Nick Pechenin, główny projektant BG3 sam komentował, że rzuty są częścią D&D, są częścią C&C, bo nie wszystko zawsze się udaje, nie dostajesz od świata optymalnego wyniku swoich działań. Musisz szukać przewagi.
Swoją drogą tak to działało w Mutant Year Zero: Road to Eden, gdzie można było wypracować 100% szansy na trafienie i trafienie krytyczne, eliminując losowość do zera. W D&D oczywiście zawsze jest ryzyko krytycznej porażki przy wyrzuceniu 1 na k20, na co jest 5%, ale zawsze.
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/04/recenzja-mutant-year-zero-road-to-eden8.html?m=1
Ludzie źle traktują RNG w tej grze. Korzystają z każdego skillchecka nawet jeśli nie mają premii z biegłości i atrybutu, a później się dziwią, że postać nie podołała wyzwaniu w dziedzinie, na której się nie zna, po czym wczytują do skutku. Zabawne, że ci sami gracze często powtarzają, że wybory są w RPG najważniejsze, ale z konsekwencją nieudanego testu nie mogą się pogodzić...
Niektóre testy mają być proste, inne umiarkowane, jeszcze inne trudne. Niezdany test nie oznacza game over. Tak buduje się konsekwentne doświadczenie. BG3 może reagować na porażkę w ciekawy sposób. Robił to m.in Torment: Tides of Numenera.
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2017/04/subiektywnie-20-torment-tides-of.html?m=1
Tu się zgodzę. Ważne aby tylko poszli właśnie w ślad nowego tormenta, bo tam było to zrealizowane naprawdę dobrze. Najgorzej jest gdy konsekwencją nieudanego skill checka w eksploracji jest tylko pominięcie czegoś ciekawego i nic więcej.
Drugą kwestią jest danie ludziom trochę czasu by zrozumieli te mechanizmy, pojawi się trochę poradników o zrozumieją, że to RND wcale nie jest złe jak im się wydaje i w gruncie rzeczy dość dobrze oddaje papierowy oryginał.
Ten system rzutów losowych na pewno jeszcze wymaga dopracowania. Może za rok coś z tego będzie.
To zabrzmiało w taki sposób, że wyobraziłem sobie jak Larian rzuca kostką przez rok aby dopracować system rzutów losowych.:) Taki żarcik...:)
To skusiłem się aby wsadzić anegdotkę z własnych doświadczeń z systemu walki turowej w BG3. Sceneria to górskie przełęcze i gnolle.
Jeden z gnolli, myśliwy (ruch + 3 strzały z długiego łuku, potęga) wędruje tak aby zająć pozycję wysoko nad moją drużyną w skalistym wąwozie, skąd nie ma dostępu bezpośredniego do miejsca gdzie jest (wliczając w to skoki różnego typu).
Zagwozdka ;) W strzelaniu na dystans (strzały i czary) wychodzi na jaw brzydka praca kamery, skały i brak widoku. Bierze na cel jedyną osobę co może mu potencjalnie zagrozić czyli mojego czarownika i uziemnia go wiele razy.
Z przodu, w wąwozie, frontalnie - atakuje drużynę trójka gnolli z wodzem na czele..
W tej pięknej walce trzeba było użyć wszystkich dostępnych opcji. Były wielokrotne chybienia i rzuty kostką ;)
Ten drań na górze zostaje w końcu pozbawiony przytomności i z obejścia dobity.
Obrazek jego pękniętej kostki kończy scenę..
Ja te gnolle zaatakowalem z wysokiej pozycji przy wejsciu do jaskini. Jeden stal na czatach tam, ale go od tylu mozna podejsc cala druzyna. Flinda blyskawicznie ubilem. Oni nie mogli sie wdrapac tylko biegli na okolo.
Potem w dokladnie tej samej pozycji zabilem spectatora. Gry Larianow maja to do siebie, ze kazda zasadzke/kampiacych wrogow mozna wykonczyc bez problemu lure'ujac ich z dala od poczatkowej pozycji. Bylo jak na zalaczonym filmie ze spectatorem. Ponad 90% szans na trafienie. Nie mniej niz 81 czy tam 85% jak przewaznie idzie wyciagnac.
https://youtu.be/IpTRlNsntxk
Tak nawiasem, gdybym wcześniej wiedział jak gnolle są rozlokowane (jest kilka grup gnolli + hieny zarażone) to też bym pchał drużynę na lepsze, wysokie pozycje ;)
Opisałem sytuację z marszu wąwozem, wtedy o pełne zaskoczenie przez przeciwnika jest łatwo. Teoretycznie, wedle zasad taktyki stosowanej w grze, powinno się najpierw rozeznać teren pojedynczym zwiadowcą..
Tak, zwiad jest ważny. Potem dopiero można grać na pamięć, jak w stare Baldury, gdzie zna się rozlokowanie wszystkich pułapek, grup przeciwników, rodzaj przeciwników w tych grupach itd.
Potem dopiero można grać na pamięć, jak w stare Baldury,
Nie tak szybko ;) Przecież gdzieś za pół roku, nawet te znane lokacje mogą ulec znaczący zmianom w ramach poprawek.
Pewnie jeszcze niejednej mojej postaci przyjdzie zapłacić "frycowe" w lokacjach i dzięki imponującemu wachlarzowi zmiennych możliwości questowych.
Iselor (Łódź) napisał : DOS2 ... może wymęczyć momentami poziomem trudności
Stary - ale o czym Ty mówisz? - na poziomie taktycznym skończyłem tę grę w pancerzu lvl8 (a grę kończysz na poziomie 20/21), bez ani jednego runa, z dodatkami na poziomie 9-17 (chyba 2 członków drużyny miało pierścionki z lvl 18). Gra nie jest trudna w żadnym wypadku - po pierwszej mapie dokładnie znasz mechanikę i wiesz iż udana rozgrywka tak naprawdę zależy od ustawienia postaci do walki i kilku skillach.