Band K/DA z League of Legends w listopadzie wyda własny album
Nie wierzę że im to zadziała.
Problem polega na tym że próbują kopiować kpop nie tylko muzycznie ale i przede wszystkim cały sposób promocji i to nie ma szans się udać bo zachód nie ma narzędzi jakie są wykorzystywane do promowania artystów w Korei. Jak BTS przyjechał do Hameryki to poszli od razu do Fallona bo to jedyna namiastka jakiejkolwiek koreańskiej promocji ale i tak mocno oderwana od ich realiów.
Kpopowa twórczość jest nierozerwalnie połączona ze sposobem promocji i ich relacji 'Twórca - Fan'. Tu tego nie będzie. Twitterowe konto wirtualnej influencerki to za mało, o wieeeeeeeele za mało.
Kiedy jakiś girlsband lub boysband wydaje album to okres promocyjny trwa od 3 dni do 2 tyg. i zaliczają się do tego z 10 music banków, ze 2 występy w jakiś vaierty showach, kilkanaście Vlive'ów i co najmniej jeden fan-meeting. Usa nie ma narzędzi, a promocja tylko w Korei odpada bo nic na żywo nie jest tłumaczone tylko "łaskawie" przez fanów kilka dni po emisji i to też tylko te najciekawsze pozycje to raz, a dwa tylko członkinie GI-DLE znają koreański a reszta stała by jak kołki i się głupkowato uśmiechała.
JYP, YG, SM mają dekady doświadczenia a i tak im czasami nie wychodzi a Riot nie ma żadnego a mimo to próbuje. Trzymam kciuki za nie ale cyfrowa promocja bo tylko na taką mogą liczyć, to za mało.
Przykładem może być zeszłoroczny mini-album "The ReVe Festival’ Day 2" od Red Velvet który był całkowicie niezauważalny bo okres promocji wynosił dosłownie 2-3 dni a ich title track na YT zrobił absurdalnie śmieszną liczbę wyświetleń - do dziś jest to 39mln wyświetleń (Dla przykładu Dynamite od BTS zrobił 101 mln wyświetleń w 24h, swoją drogą jest to rekord YT). Katastrofa. A przypominam że za Red Velvet odpowiada tytan branży jakim jest SM. Sprzedaż była tak nie zauważalna że aż wstydzili się podać liczby, trzeba było się do niej dogrzebywać (67,217). Tylko 6 wygranych, gdzie 2 cyfrowa liczba dla zespołu ich pokroju to absolutnie minimum.
Wydać jeden singiel który osiągnął sukces rzutem na taśmę bo fandom(Neverland) GI-DLE rozpropagował to jedno ale tworzenie takiego dziwnego tworu to inna para kaloszy. Niech kopiują SuperM to mooooże im się uda.
tiaaaaaa... mi brakuje trochę bardziej "męskich" piosenek jak Rock czy coś... nwm coś w stylu RISE bym przygarnął najlepiej jak by dali do tego skórki dla takich postaci jak Garen Mundo Darius Sion etc
Pentakill to trochę za mało.
Właśnie zdałem sobie sprawę, że jestem już stary.
Bo dla mnie "zespół" jednak składa się z ludzi. Nie potrafię oddzielić cyfrowo wygenerowanych postaci od stojących za nimi ludzi i mówić, że to te cyfrowe postacie wydają album. W moim uszach brzmi to po prostu jak bezczelne kłamstwo.
Dla przykładu, takie "The Gorillaz", chociaż na scenie pokazano hologramy, nigdy nie ukrywało, że jest zespołem z krwi i kości - a nie jakimś cyfrowym wymysłem.
Tak więc - przerasta mnie nazwanie zlepki pikseli "zespołem" muzycznym.
Sam artykuł fajnie napisany, bo wielokrotnie podkreśla, że zespół jest wirtualny. Jednocześnie - jeny, jaka to jest abstrakcja i jednocześnie groteska dla mnie O.o
A jak podchodzisz do takiego Daft Punka? Tam mamy ludzi, ale oni roleplayują robotów.
Mało kto rozpoznaje ich twarze.
Ja nie widzę nic złego w takich zespołach, szczególnie, że głos podkładają prawdziwe osoby.
Nie widzę problemu z Daft Punkiem. Tak samo jak i z Deadmau5, Kiss, The Birthday Massacre, Slipknot i innymi zespołami. Co najwyżej nie podobają mi się co niektóre wizerunki sceniczne albo wręcz mnie odrzucają lub wzbudzają moje obrzydzenie. Ale nie brak zrozumienia.
szczególnie, że głos podkładają prawdziwe osoby.
Właśnie z tym mam problem - głos podkładają ludzie, a nie jakiś generator, ale to nie tych ludzi nazywamy zespołem, tylko wirtualne postacie z gry, z całkowitym pominięciem realnym osób. I to jest coś, co mi się już w głowie nie mieści. To tak, jakby świat wirtualny stał się światem realnym - czyli coś dla mnie całkowicie niedopuszczalnego. Dla mnie jest to bardzo ważne, żeby była zachowana wyraźna granica między światem realnym a cyfrowym - a ten zespół jakby narusza ten status. Tym samym - odziera ludzi z człowieczeństwa.
Mogliby w końcu wy...walić tych wszystkich celebrytów co to śpiewać nie potrafio a jedynie kręcić dupą. Co to za różnica czy będzie animowana postać śpiewająca z plejbeka czy żywy patafian?
I to byłby główny pozytyw tego zjawiska.
Pewnie też ludzie zaczęliby się w końcu zastanawiać kto rzeczywiście zasługuje na uznanie - te pacynki, co występują na scenie, czy kompozytorzy, tekściarze, choreografowie itp.
Przecież tego słuchać nie idzie
Pamiętajcie, że wow miał swojego L70ETC, który był boski. To że wam teraz nie pasuje kpop to tylko znaczy, że wasz styl muzyki nie pasuje do ich stylu i tyle. Po uj tyle kwasu jakbyśmy tutaj mecz grali^^