Jakie perfumy używają golowicze? O ile w ogóle używają? Stosujecie na co dzień, od święta i na specjalnie okazję? Jakie są wasze ulubione?
U mnie przez wiele lat Calvin Klein Eternity Summer. Świetny i elegancki, nie duszący zapach. Lekka nuta egzotyki i klasy.
Pro tip ode mnie. Kobietkom bardzo się ten zapach podoba ;) wink wink
Od lat niezmiennie unisexowe Nasomatto Black Afgano.
https://www.notino.pl/nasomatto/black-afgano-perfumy-unisex/
Każdy pyta co to za perfumy, wam zdradzam sekret ale radze z nim uważać nie każdemu podejdą :) Oprócz tego Armani Mania i Dior Sauvage.
Cała seria Nasomatto jest świetna chociaż osobiście mi bardziej podchodzi Pardon. Natomiast Sauvage to tragedia. Wszędzie gdzie się wyjdzie czuć tą chemiczną papkę. Każdemu kto chce kupić sobie perfumy, nawet jedną butelkę na codzień, polecałbym jednak spędzić trochę czasu na wąchanie próbek i wybranie czegoś bardziej oryginalnego. Nie trzeba płacić tyle co za Nasomatto czy Creeda żeby dostać świetne perfumy. W Polsce w dobrych cenach można dostać Montale, Mancere, czasami trafią się pojedyńcze butelki Roberta Piguet na przecenie. Generalnie naprawdę odradzam Sauvage chyba że ktoś chce po prostu „okej” pachnieć w tłumie i nie przeszkadza mu że w pomieszczeniu będzie inne 5 osób które pachną identycznie.
Dior Fahrenheit i Dior Sauvage, a z takich bardziej pospolitych Hugo Boss Energise, ale mi się znudził/wyrosłem i raczej teraz mam ostatnia butelkę.
Dużo perfum dostaje, a przez te lockdowny itd. mało jest okazji do używania. Mam Calvin Klein Eternity, ale w ogóle mi się nie podobają. I Tom Ford Grey Vetiver, którego używam, gdy chce się poczuć jak 60-latek, który już nic nie musi.
Z tego co kojarze, to ten temat sie juz przewijal na forum.
Ale, ze lubie perfumy (chociaz czesciej o nich czytam, niz kupuje), to podziele sie moim zestawem.
Podstawa na cieplejsza czesc roku, to Lalique White i Kenzo Homme.
Kiedy temperatura zaczyna spadac, to przerzucam sie na Lalique Encre Noire i Viktor&Rolf Spicebomb.
Do tego dochodza all roundery, ktorych uzywam przez caly rok, zaleznie jak mam ochote, i sa to Creed Aventus (swietny w kazdej sytuacji i o kazdej porze roku), Montblanc Legend (prezent, ale trafiony, troche slodkawy, wiec nie na upalne dni) i Kenzo Jungle (ten jest dosyc skomplikowany, jak na moja prosta nature, wiec butla ma przed soba jeszcze dlugie zycie;-).
CH 212 swietne, niezaleznie od wersji, niestety uzywal ich moj byly wspolokator i mimo, ze mi sie bardzo podobaly... to do dzisiaj mam uraz i nie uzywam;-)
212 VIP są okropne. Kiedyś kupiłem w ciemno dekant i męczyłem się z nimi. Zwykła 212 już jest dużo lepsza.
Wszystko co nie kosztuje poniżej 80 pln - pachnie- pachnie, trzyma- trzyma i tak opiera się mój wybór.
>
o patrzcie, jaki snowflake... "dla skory wrazliwej" ...
A JAK!
Ale śmieszki śmieszkami to naprawdę polecam to mydło. Delikatne, fajnie się pieni i mydli.
Używam również. Kostka, w płynie, z nagietkiem - rewelacja, szczególnie na wydziaraną skóre - polecam.
Klapaucjusz - Kenzo Homme i Creed Aventus też na propsie :).
A dodatkowo trochę ostatnio się uzależniłem od Tom Ford Oud Wood. Chyba najbardziej sztampowy zapach z tej marki, ale jednak zawsze się sprawdza i nawet gdy trochę wywietrzeje, to ciągle pozostawia przyjemne nuty. Mam jeszcze od nich Italian Cypress. Dużo bardziej wyrazisty, ale jednak nie tak uniwersalny.
Uuuu... Oud mnie zaintertesowal po przeczytaniu kilku recenzji... niestety, rzeczywiscie jest bardzo popularny.
Kiedy wybralem sie do sklepu w celu wyprobowania, to okazalo sie ze testery sa suche, jak piety Mojrzesza (ot ludzie przychodzili specjalnie do sklepu, zeby sie popsikac;-). A mile panie stwierdzily, ze nie rozpieczetuja butelki za kilkaset funtow, zebym sobie mogl powachac...
No wiec poszedlem do Creeda, kupilem ww. Aventusa i tak zostalo;-)
Niemniej ten Tom Ford ciagle gdzies tkwi z tylu mojej glowy;-)
Generalnie wraz z postepujacym wiekiem bardziej doceniam ziemne, skorzane i drzewne zapachy... (zreszta Lalique Encre Noir, jest najlepszym przykladem)
Wątpię żeby Oud Wood był bardziej popularny od Aventusa. Oba super zapachy ale klonów Aventusa jest już tyle że bardzo często czuć kogoś kto pachnie parfumami o tym samym DNA.
Dior Sauvage, Givenchy Gentleman, Zippo Blue
To Kenzo muszę sprawdzić, podobnie może to lekkie Lalique, reszta nie na moją kieszeń :P
BTW wspominane wcześniej zwykłe Eternity czy Fahrenheit... fujka :P
Polecam oba, Kenzo towarzyszy mi juz cale lata, i mam wrazenie, ze postronnym osobom podoba sie bardziej niz mnie;-)
Jest to zapach oldschoolowy (premiera 1991), i troche sie zmienial przez lata. Ma swoj charakter, w przeciwienstwie do nowoczesnych zapachow, ktore staraja sie przypodobac kazdemu.
Aha, no i bierz Kenzo Homme eau de toilette! Nie eau de parfum, bo nazwa wskazuje ze to to samo, ale bardziej intensywne, a w rzeczywistosci, to jest zupelnie inny zapach (dostalem na urodziny i byla porazka, ot tani swiezak walacy odswiezaczem do toalety).
Lalique, to jest klasa sama w sobie biorac pod uwage cene, a nawet i pomijajac cene. Znakomita trwalosc, projekcja, oryginalna kompozycja.
A Creed / Tom Ford dla przykladu. To jest juz polka wyzej, trwalosc i projekcja z innego poziomu, flakon Ci starczy moze i na lata, jezeli uzywasz rozwaznie. Wiec cenowo wcale nie jest taki straszny.
Widze, dyrektorzy GOLa Aventus Creedami sie wypachniają, ciekawe czy noszą Dsquared i Pleina :D
U mnie Zielony Nike :)
Chroń się towaru, któryć ochotnie i taniej
Puszcza kupiec, bo gorszy chwali, lepszy gani:
Żeby mu go nie przyszło rzucać bez pieniędzy,
Nim do końca zwiotszeje, odbywa czym prędzy.
Darujeć kto, prośbę oń uprzedziwszy, charta?
To znać, że sam miał kazać obieśsić legarta.
Chceć pożyczyć pieniędzy? Zaraz pomyśl sobie,
Że ma jaką prywatę wydrwić co na tobie.
Sam potrzebując, sługę wygodnego rai?
Musi wiedzieć do niego wadę, ale tai.
Nie tak ludzie [te rzeczy], co im same lezą,
Jako, których tu trudną dostają imprezą,
Szacują, choć ledaco, lecz że kupią drożej,
Że się kosztu, że trudu więcej na nie łoży.
I złotoby pozbyło swojej ceny razem,
Gdyby się leda kędy brać mogło z żelazem;
Żelazo, gdyby go tak, jako złota, mało,
Tysiąckroćby, niż złoto, droższe być musiało:
Tego do jednej pychy, abo polityki;
I złota kopać trzeba żelaznej motyki.
Nie ma bardziej wieśniackich marek niż Plein i DS2. Do dzisiaj śmieszy mnie kiedy Ferrari wysłało mu cease and desist, żeby przestał robić zdjęcia swoich produktów obok swojego Ferrari bo oni nie chcą żadnych powiązań z jego marką.
To zależy czy na co dzień, czy na jakieś spotkania, "ważnie wyjścia"...Na co dzień to:
Natomiast "na ważne spotkania" mam stały zestaw 4 perfum i używam na przemiennie.
Te ulubione.
Ale używam ostatnio często te:
Ewentualnie te czasem.
Lub te
lubie bardzo La Rive ale wspaniałe są czerwone... Te Cabany też mam ale ze wszystkich LR najmniej mi podchodzą... Generalnie kiedys w drogerii w Chorwacji widzialem chyba z 9 odmian La rive... i byly po 16-20 euro wiec nie tak tanio...
a jednoczesnie widzialem je kiedys w amsterdamie u murzyna na bazarze,,, wiec juz nie wiem czy one za granica sa jako prestizowe czy nie xD
Zeus przesadzil z estrogenem ,-)
Nie znam czerwonych....Aczkolwiek nie wiem skąd te ceny, ta marka zawsze była z...niższej półki, w Rossmanach są po 19,99 a w promocji to i po 9,99 :P
te czerwone se kupie przy okazji.
A perfum Zeusa nie znam, na oczy nie widziałem. Jak znajdę z ciekawości sprawdzę tester :)
Obecnie Versace Eros, wcześniej używałem Calvin Klein Be oraz One. Podobał mi się również Davidoff Cool Water. Reszty na tę chwilę nie pamiętam. A co dalej? Kolejne eksperymenty zapewne. :)
EDIT: Ach, tak - będę chciał na pewno wypróbować wspomnianego wcześniej Creed Aventus. Więc to oraz kolejny Calvin Klein, tym razem Truth, zdecydowanie znajdą się na liście następnych perfum do zbadania.
La rive czerwone bardzo lubie uzywac na codzien... tanie, ladny zapach i dlugo sie unoszą
Muszę się przyznać, że jeżeli chodzi o perfumy to ostatnimi czasy mocno wsiąkłem w temat :) Co miesiąc po 2 albo 3 zapachy. Kolekcja całkiem spora się zrobiła.
Najbardziej przypadły mi do gustu wyroby ze stajni Lalique: Noir Encre oraz jego flankery do tego White, Hommage oraz L'Insoumis.
Znajdzie się też kilka produktów od Issey Miyake.
Z pozostałych to Loewe 7, Bentley Aboslute/Intense, Mercedes Club Black, Arnam CDNI, Montblanc Explorer ( gdy nie masz hajsu na Aventusa :( ) i na koniec staruszek Safari od Ralpha Laurena.
Moich ulubionym zapachem jest zdecydowanie Loewe 7. Przypomina monumentalną chrześcijańska katedrę, zacne kadzidła
A tak na poważnie to polecam zadać to pytanie waszej dziewczynie/żonie/chłopakowi. Zawsze wychodzę z założenia, że perfumy tak naprawdę nie są dla mnie tylko dla babeczki. To jej się mają podobać/nakręcać ją.
Wydaje mi sie, ze to bardzo zle podejscie. Perfumy to element garderoby, tak jak ubranie, bizuteria etc.
Ww. maja przede wszystkim poprawic Twoje samopoczucie i samoocene, co wplywa pozytywnie na Twoje zachowanie, samopoczucie, pewnosc siebie, produktywnosc etc.
Jezeli dopasowujesz sie do oczekiwan innych, to nie ma to wiekszego sensu. Ot bedziesz wygladal jak taki Lepper w garniturze Zegny, z dobrym zegarkiem, ale nadal przasna geba, zachowaniem i poczuciem "co ja tutaj wlasciwie robie".
Z drugiej strony jasne, noszenie zapachow, ktore stoja w totalnym przeciwienstwie do osob, z ktorymi sie przebywa na codzien tez jest bedem.
W przypadku takich dylematow lepszym rozwiazaniem jest po prostu regularne uzywanie wymienionego przez Ciebie Bialego Jelenia, antypersiprant i regularne szczotkowanie zebow. Starczy.
Danuel, straciłeś węch przez COVID? Ja wiem, ze statystyczny polski Janusz nawet mydeł nie używa i ma w dupie jak pachnie, ale jak można używać perfum, których się nie lubi? Przecież czujesz ten zapach, nosząc go na sobie. No tak, twardy facet dal swojej lubej wszystko zniesie!
Zapach na sobie czuć może przez 5 minut, potem zmysł się przyzwyczaja. Dlatego zgadzam się, że ważne aby nie dusić innych zapachem sandałowca przemieszanym z nutą moczu nutrii i podobnych woni.
Danuel na codzień chodzi w spodenkach cargo i podkoszulku Under Armour. Czego się od niego spodziewacie. Do perfum trzeba dorosnąć.
No to sie rzeczywiscie zbiegl watek z wydarzeniem...
Obecnie tylko Hugo Boss Energise. Pewnie gdybym nadal chodził do pracy codziennie to znudziłby mi się po pół roku jak wszystkie poprzednie, ale akurat trafił na erę HO i utrzymuje się już ze dwa-trzy lata.
Oprócz tego w pamięci zapadły mi Niebieski D&G, Lacoste Essential i Davidoff Champion Energy, może kiedyś wrócę.
Kanion Silver, rewelacyjny zapach. Obecnie dostępne chyba tylko w sklepie wysyłkowym Polleny :)
Mam „w zapasie” Ritz & Ruitz i Pradę, ale uwielbiam te, które mama znalazła na lotnisku w Dubaju (zdjęcie).
Nie jest to konkretna marka, bo to bardziej arabski fenomen kulturowy. Są stosunkowo słodkie i unisex. Bardziej też olejek niż „sprej” i zapach dość długo się utrzymuje.
Używam, gdy „idę do ludzi,” np. na imprezę lub na zajęcia (czyli ostatnio rzadziej).
Ja ostatnio tylko Molton Brown Oudh Accord & Gold, ale trzeba uważać i brać jedynie wersję eau de parfum, bo reszta bardzo krótko trzyma.
Zalążek mojej przyszłej kolekcji. W tym momencie mam inne wydatki ale po nowym roku mam nadzieje będzie bardzo szybko się rozrastać. Uwielbiam irys szczególnie w takiej formie jak w moich ulubionych L’Insomnuit od Robert Piguet. Valentino Uomo intense to również przyjemny pudrowy zapach ale brakuje mu tej kremowości którą ma w sobie L’Insomnuit. Aventusa nie trzeba raczej przedstawiać, osobiście używam go bardzo rzadko bo to jednak nie mój styl perfum. Mancera Black Prestigium to przyjemna mieszanka irysa ze (sztucznym) oudem. Dzisiaj czekam na przesyłkę z Montale Honey Aoud oraz Killian Angels’ Share. Dwa idealne zapachy na zimę. Według mnie perfumy to wspaniała rzecz i bardzo łatwo zamienia się w obsesje jak człowiek się wkręci :)
Stoi od kilku miesięcy i na razie jest ok, nie mam żadnych zarzutów. Po za faktem, że "połysk" to folia a nie lakier. Ale czego się spodziewać za takie pieniądze. Za 2 miesiące się przeprowadzam więc nie było sensu inwestować w meble specjalnie.
O właśnie przyszły dwa Montale jeszcze tylko czekam na Killiana.
Full Incense chętnie bym powąchał ale boję się, że jest to jeden z tych Montali które po jednym psiknięciu czuć w promieniu kilometra :D
Najlepsza jest Przemysławka -woda toaletowa rocznik 1983, została ostatnia buteleczka.
Miłość od pierwszego węchu. Miałem najpierw kupić Black Phantom ale przy okazji zakupu szeregu próbek wziąłem też Baccarat Rouge 540 i natychmiast go kupiłem. Niesamowity zapach, ciężko go opisać. Dla niektórych może być za słodki ale mi to kompletnie nie przeszkadza. Otwarcie pachnie salonem dentystycznym ale to po chwili znika i zostaje palony cukier w przewiewnej, kremowej otocze z akcentami kwiatowo-drewnianymi. Projekcja i trwałość niesamowite, głównie dlatego że jest to kompozycja (jeśli nie całkowicie) syntetyczna. Na mojej skórze większośc perfum dłużej niż kilka godzin nie siedzi, BR 540 spokojnie ponad 10,. Przez cały czas zostawia za sobą piękny "ogon". Dla mnie 10/10
Próbki:
1. By Kilian - Black Phantom: 9.5/10 lekką ręką. Piękny gourmand, głównie czuję tutaj rum, miód, wanilie i kawę. Byłoby 10 ale na mojej skórze niestety parametry takie sobie. (Priorytetowy zakup)
2. By Kilian - Back to Black: 9/10: Również gourmand, dla mnie głównie miodowy. Bardzo ładny ale Black Phantom ciekawszy i bardziej zróżnicowany.
3. Nasomatto - Pardon: 8.5/10: Pierwsze szczypce gra agar z piękną nutą gourmand. Zapach bardzo przystępny jak na niszę, w szczególności do innych Nasomatto.
4. By Kilian - Angels' Share: 8/10: Kolejny gourmand od Kilana. Ja głównie wyczuwam nuty alkoholu, cynamonu i jabłka. Zapach bardzo przyjemny ale raczej do siedzenia przed kominkiem.
Zawiodłem się bardzo na Amouage Interlude Black Iris. Generalnie jestem fanem irysa ale to nie to. Zapach ma ładne otwarcie które po chwili znika i pachnie jak ziołowy odświeżacz do samochodu. Może to kwestia wyrobienia nosa bo dla mnie wszystkie perfumy tej marki odrzucają.
Dostałem jeszcze próbkę Fig Man od Carner Barcelona ale tu nawet nie będę się wypowiadać. Faktycznie pachnie figą, ale to zapach zdecydowanie nie w moim stylu. Średnio przepadam za świeżymi zapachami.