Nie jestem mieszkańcem Śląska więc patrzę na tą sytuację bez większych emocji....Wiadomo, rząd szykuje zamknięcie kopalń Halemba, Wujek, itd. Unia też naciska. Pytanie oczywiście: co w zamian węgla ? Czy faktycznie bezrobocie na Śląsku aż tak wzrośnie? Co o tym myślicie? Są tu ludzie ze Śląska, może górnicy? Jak sytuacja wygląda z Waszej perspektywy ?
Jeżeli po zamknięciu kopalnie zostaną odkupione przez zagraniczny podmiot - np. angielski lub czeski - to odpowiednie badania wykażą że jednak są ekologiczne i opłacalne . I wydobycie będzie wznowione.
Zapomniałbym: gdyby Unia robiła trudności, nowy inwestor może rozpocznąć gazyfikację głębinową węgla metodą wlewu ścieków do szybu. Oczywiście stosowne certyfikaty zapewniające brak wpływu na czystość wód gruntowych również się znajdą.
Część polskich kopalń powinna być zamknięta już dawno i to nie ze względu na jakieś ograniczenia emisji CO2 a dlatego że są zwyczajnie od lat nierentowne.
Polskie kopalnie to trup sztucznie utrzymywany przy życiu za pieniądze polskich podatników.
Śląsk oczywiście będzie panikował, ale reszta kraju bardzo pozytywnie odczuje odpięcie od aparatury tego truposza.
skoro ruski czy chinski wegiel tanszy to moze kupujmy ten wegiel i zasypujmy sztolnie i szyby tym weglem. Bedzie zapas na ciezkie czasy jak juz ropa sie skonczy :)
w sumie koszt operacji nie byl by wiele wyzszy od doplacania do kopalni :)
Jeżeli po zamknięciu kopalnie zostaną odkupione przez zagraniczny podmiot - np. angielski lub czeski - to odpowiednie badania wykażą że jednak są ekologiczne i opłacalne . I wydobycie będzie wznowione.
Tylko jak zagraniczny podmiot by taką kopalnię kupił, to nie pozwoliłby by na to, że na jednego górnika przypadałoby 50x związkowców czy innych biurw.
Do tego zamiast wydobywać węgiel metodami sprzed 100 lat zainwestowałby w nowe nowoczesne maszyny i w bardzo zautomatyzowany proces wydobycia z minimalną ilością ludzi, którzy w większości patrzyliby na to, czy maszyny pracują poprawnie siedząc gdzieś w bezpiecznym miejscu.
I wtedy kopanie okazałoby się opłacalne.
Przecież od lat skutecznie ćwiczą to po drugiej stronie granicy bracia Czesi.
https://nettg.pl/news/73210/na-swiecie-praca-w-kopalniach-ma-charakter-ciagly
Np. praca ciągła kopalni - 7 dni w tygodniu.
edit
"Ponadstuletnia kopalnia PG SILESIA (która jeszcze w 2010 r. uchodziła za jedną z najgorszych w Kompanii Węglowej i została sprzedana pracownikom oraz kapitałowi czeskiemu) wprowadziła system czasu pracy 24/7. Efekty? Chociaż dwukrotnie przybyło miejsc pracy, wydajność też znacznie wzrosła i należy do najwyższych w polskim górnictwie.
Przyczyn sukcesu jest więcej (mniejsza skala, miliard zł czeskich inwestycji w technologie i przygotowanie wydobycia, brak balastu deputatów dla emerytów górniczych, elastyczny system płac). Jednak bez nowej organizacji pracy czechowicka PG SILESIA nie byłaby wzorem wśród kopalń.
- U nas nie jest możliwe, by górnik pracował dwie godziny na ścianie. Jest taka organizacja brygad, żeby kombajn jechał dwadzieścia godzin na dobę. Pozostałe są czasem na utrzymanie, naprawy, to jasne - tłumaczył Michal Heřman, prezes spółki."
http://www.kadrapgsilesia.pl/index.php/165-system-24-7-daje-wydajnosc-i-zatrudnienie
To też prawda, ale nawet zagranica nie każdego trupa pewnie by reanimowała do poziomu opłacalności, bardzo głębokie złoża, zagrożenie metanowe wysokie...
Kopalnie już dawno powinny zostać sprywatyzowane, wtedy sporo patologii by odpadło i by się okazało że jednak są rentowne i zyskowne.
Poza tym normalny propolski rząd już dawno by nam załatwił atom w zamian za węgiel oraz by inwestował w nowe metody energii, a tak mamy co mamy.
Jak je zamkną, to będzie protest, pytanie jak długi i czy będzie miał poparcie społeczne i tyle.
Tylko mamy tutaj kilka kwestii:
1) zamknięcie nawet połowy naszych kopalń w żaden sposób nie wpłynie na energetykę, bo nie dość, że mamy go nadmiar to jeszcze mowa jest o zamknięciu kopalń z marnym wydobyciem
2) import węgla już od dawna jest bardziej opłacalny od zakupu krajowego, jest tańszy i lepszej jakości
3) zapotrzebowanie na węgiel systematycznie maleje. Powody mamy dwa, jednak OZE powoli wchodzą, nowe bloki elektrowni węglowych są wydajniejsze
W rezultacie ograniczenie wydobycia, a to na razie jest planowane będzie w jakimś stopniu dla Śląska problematyczne, bo miejsca pracy znikną, a spora cześć osób związanych z górnictwem może mieć problem z przebranżowieniem się. Ale w wypadku energetyki niewiele się zmieni. Może trochę import podskoczy, może inwestycje w OZE podskoczą.
Atom niestety u nas nie wejdzie za szybko albo i wcale, przy naszym podejściu do tematu, braku środków i nieudolności rządzących nie ma szans, albo co gorsza jak spróbują na siłę to przepłacimy znacząco.
Poczytałem w między czasie kilka artykułów z których jasno wynika, że nawet gdybyśmy olali normy emisyjne to prąd z Polskiego węgla wychodzi zbyt drogo. Jeżeli chcemy ich przestrzegać to problem mamy podwójny:
1) dodatkowy koszt związany z emisją dwutlenku węgla
2) wysokie zanieczyszczanie siarką Polskiego węgla, sprawiające, że nie nadaje się on do wykorzystania choćby w elektrociepłowniach
Importowany węgiel z transportem mieści się w 320 zł (240-320) za tonę, krajowy choć gorszej jakości to koszt od 410 do 460 zł za tonę. Problem z jakością jest podwójny, bo krajowy jest i niżej energetyczny, bardziej zanieczyszczony siarką, metalami ciężkimi jak i gruzem. W rezultacie różnica w praktyce w koszcie jest jeszcze większa.
Powód jest prosty przeciętny górnic w PGG wydobywa rocznie niecałe 750 ton węgla raptem. O ile Bogdanka ma jeszcze sensowniejsze ilości, bo ponad dwukrotnie większe, tak wiele kopalnie w zasadzie produkuje głównie gruz.
Padają propozycje automatyzacji wydobycia w celu poprawienia wydajności, tylko problemem jest to, że o ile w części kopalni ma to sens, i już się nawet dzieje jak w wspomnianej Bogdance, tak w sporej części charakterystyka źródeł na to nie pozwala. Nie ma co się oszukiwać, połowa Polskich kopalni węgla jest już martwa i wydobycie w nich sensu już nie ma żadnego.
A całość do tego dobija biurokratyzacja i związki zawodowe w górnictwie. Gdyby oczyścić z tego górnictwo dodatkowo zamykając kopalnie skazane na śmierć a zostawiając te opłacalne to górnictwo węglowe dalej mogłoby być całkiem dochodowe, a przynajmniej samowystarczalne.
A co do alternatyw. No cóż, OZE mają liczne wady ale wraz z wzrostem ich popularności problemy są stopniowo eliminowane. Atom o ile ciekawy jest dla naszej władzy tematem raczej nie do ogarnięcia w praktyce oraz ma zbyt długi czas wdrożenia. Byłby świetnym rozwiązaniem gdybyśmy się za nie zabrali z 20 lat temu. Teraz w związku z goniącymi nas terminami wdrożenia norm emisyjnych jest już trochę za późno. Tak naprawdę sami siebie postawiliśmy pod ścianą przez opieszałość ekip rządzących po roku 2000 od SLD, przez PiS, PO-PSL i PiS ponownie.
Rząd powinien zrobić z górnikami to, co planował z hodowcami norek - 12 miesięcy na przebranżowienie się :)
No to prawicowi mają dopiero problem - cesarzowa prawiczkowa Margaret Thatcher zamyka kopalnie w UK - wspaniale! Prawiczkowi w Polsce od PISu po Konfę - nie chcą - wspaniale!
Odpowiadam co dalej.
To co już robimy - import taniego prądu z Niemiec.
A poza tym jak wyżej, polski drogi węgiel z głębokich złóż nie nadaje się zwykle i tak do nowoczesnych elektrowni.
Coraz więcej mniejszych gmin inwestuje w elektrownie gazowe ograniczając zapotrzebowanie na węgiel. Do tego rozpasiona biurokracja i ilość związków zawodowych zarzynają nawet najlepsze biznesy... Jako pracownik firmy państwowej znam temat od podszewki, gdzie coś, co jest praktycznie samograjem, przez lata zaniedbań stacza się coraz bardziej...