MS kupuje Bethesdę i zapowiada, że nowe gry wylądują w Game Pass. Ten sam MS przyznaje, że na GP nei zarabia, a Sony dodaje, że nie da się zarobić na premierowych grach w abonamencie.
Przez lata uczą nas, że najważniejszy dla zysku ze sprzedaży gry jest pierwszy miesiąc, gdy ludzie kupują tytuł w pełnej cenie. Tymczasem nagle chce się nam te same gry rozdawać nie za 60$ czy 80$, ale za 10$...
Abonament na soft się opłaca, bo klient płaci więcej. Office 365 dla trzech PC co prawda zaczyna być droższy dopiero po 5 latach, ale przy jednym komputerze już po dwóch płacimy więcej niż za dożywotniego BOX-a. Z softem takim jak pakiet Adobe wiadomo, jak jest, i jak ekonomiczny jest abonament.
Tim rozdaje gry na chińskim straganie i dopłaca bo chce przyciągnąć owych młodych graczy - gdy oni zaczną kupować gry, będą mieli 100 tytułów na Epic,u, a ponieważ będą chcieli powiększać kolekcje i mieć wszystko w jednym miejscu, wybiorą być może chiński stragan...
Co chce osiągnąć MS? Owszem, może premierową grę "szybko" wycofać z GP, ale ie to jest szybko? Miesiąc-dwa? Zapaleńcy napędzający rynek tak zdążą przejść premierówkę, robaki takie jak ja grające miesiącami w gry z promocji się nie liczą. Jak zatem ma się spiąć ten model biznesowy?
Netfilx oskarowych filmów raczej nie tworzy, serilae... HBO znowu zjada ich na śniadanie. No tak, HBO to też abonamentowa usługa, tylko jednak droższa, biorąc pod uwagę zawartość. Zresztą i tam jest masa gruzu zdaje się...
Oczywiście MS nie jest nieomylny i może przeinwestować i wtopić, tak jak z Windows Phone, Skype, obrzydzeniem wszystkim Windows 10 przez kretyńskie eksperymenty z UI, które dopiero teraz prostują (z UWP już skapitulowali i będą zdaje się łączyć je z poprzednimi API)...
Ale jednak strach jakiś jest.
Wydaje mi się, że po prostu próbują przyciągnąć ludzi, którzy kupią ich konsole. Microsoft (tak samo jak Sony w sumie) zbija hajs na prowizji ze sprzedaży gier innych wydawców. Każdy nowy użytkownik jest cenny. To co dopłacają do gamepassa odbiją sobie na milionach gier sprzedawanych na konsolach. Microsoft zarabia na każdej grze wypuszczonej na ich konsole więc zarabianie na swoich eksluzywach nie jest sprawą priorytetową. Priorytetem jest jak największa baza użytkowników.
Tez sie nad tym zastanawialem. Czy studia beda sie staraly wypuscic jak najlepsza gre? Skoro dajmy na to wiedza, ze pula graczy w game passie jest iles tam milionow. Z ciekawosci te kilka milionow pobierze i bedzie grac.Wiedza, ze nie musza sie spinac z powodow finasowych. No bo jak gra bedzie w abo to przeciez wiekszosc ludzi nie kupi. Czy MS bedzie im jakies premie dawac za oceny branzowe i w metacritic. Jezeli cala branza przerzuci sie na swoje abo + streaming. To czy bedzie mialo znaczenie jakosc gry ? Czy bedzie jak w muzyce obecnie, ze to wielkie firmy muzyczne decyduja kto/jaka muzyka ma byc popularna. Sluchacze sie nie licza i wystarczy bombardowac marketingiem i puszczac w tv/spotify i inne podobne/radiu dany utwor 24h na dobe 7 dni w tygodniu. Do momentu, az sluchacz stwierdzi, ze w sumie to fajna piosenka i nie wie czemu go kiedys irytowala. Juz teraz na marketing gry przeznacza sie znaczna czesc budzetu. Niektore gry sa juz tak reklamowane, ze strach otworzyc lodowke. Wiecej pytan niz odpowiedzi.
Wiadomo, że w korpo "nie ma darmowych obiadów", ale z czystej ciekawości jestem ciekaw jaki jest plan, kiedy inwestycja w Game Pass się Microsoftowi zwróci, jakie są prognozy gryzipiórków w tym temacie?
Wiadomo, że Microsoft zarabia pieniądze (kosmiczne!) w innych segmentach, więc latami mogą mieć po stronie kosztów Game Passa oraz inne "zakupy" - jak wchłonięcie Zenimaxa/Bethesdy, zanim te pieniądze się zwrócą, to ja będę miał siwą brodę :P. Zresztą, jak sam pisałeś nawet im zdarzały się wtopy, Nokia najlepszym przykładem ;-). Choć obecny zarząd wydaje się nieco bardziej ogarnięty. Tak czy siak, to może trwać latami, ale jak to w korpo (czy w ogóle w jakiejkolwiek firmie) ktoś w końcu powie "sprawdzam"! I to nurtuje mnie najbardziej - kiedy :) Na jaki okres czasu jest to obliczone i jaki jest target? Ciekawość mnie tu zżera, bo sam absolutnie targetem nie jestem - za stary chłop ze mnie, za mało gram, nie we wszystko (starannie selekcjonuje) i nie lubię grać na czas, nie lubię być popędzany, gram w swoim tempie i na swoich zasadach :). Dlatego za 4 zł. w promocji to i owszem sprawdziłem i co nieco nawet skończyłem i ok - wspominam miło. 16-20 zł. za miesiąc już mnie za serce nie chwytało ;-). 40 zł. za miesiąc? - panie, daj pan spokój i idź z tym w cholerę ;-). Obiektywnie jednak rzecz biorąc, wyrzucając do kosza swoje uprzedzenia, to jak ktoś ma w cholerę czasu, gra w różne gatunki gier, nie wybrzydza i przede wszystkim - do skończonych gier nie wraca, no to te prawie pięć stów na rok, za skorzystanie z tej wypożyczalni może mu się kalkulować. Pytanie jednak zasadnicze brzmi - kiedy to będzie się kalkulować Microsoftowi?
Oraz jaka będzie zawartość wypożyczalni i czy słaba zawartość będzie mieć znaczenie. Po Netflix jeździ coraz więcej ludzi, zresztą choćby wiedźmin pokazał jak słabe są często ich produkcje... Ale milionom to nie wadzi, są wręcz zadowolone.
Czy czeka nas dyktat bylejakości przy którym Anthem czy Breakpoint będą wręcz udanymi grami. Czy wszystkie gry staną się usługami bez duszy mającymi uzależnić od grindu? Przecież wydawanie gier single w tym modelu dla graczy mających masę czasu na pierwszy rzut oka kompletnie się nie opłaca. Gry z ksero to co innego. Tańsze, uzależniające swój target i nawet jeśli mniej chwalone mogą ostatecznie przynieść zysk.
Pytanie tylko o proporcje pomiędzy dotychczasowymi graczami - iłu tego zechce, iłu powie pass.. .
Oraz jaka będzie zawartość wypożyczalni i czy słaba zawartość będzie mieć znaczenie.
^^Tak, to też dobre pytanie, choć raczej dla deweloperów :). Kalkuluje, że inaczej robisz grę, która musi się dobrze sprzedać za "full price", gdzie nie ma miejsca na błędy (boleśnie przekonało się o tym BioWare przy "ME:Andromeda" i "Anthem"), a inaczej "pod abo" gdzie masz już jakąś bazę klientów i nie musisz się tak spinać ;-).
Mnie przede wszystkim martwi to jak będą wyglądać budżety tych gier? Czy Microsoft nie będzie tutaj zanadto oszczędzał? A jeśli będzie, to czy nie odbije się to na jakości? Z tego co widziałem jest tam jednak trochę szrotu, a gry AAA, które tam wylądowały (te od Microsoftu) były owszem fajne i przyjemne, ale nic ponadto. Zachowawcze, bezpieczne i bez kontrowersji. Zagrać, dobrze się bawić i zapomnieć, nigdy już nie wracać. Jako, że mam porównanie, to w ogóle nie ma to startu do gier AAA od Sony, gdzie w takim TLoUs Part II poziom dopieszczenia jest KOSMICZNY, widać tam każdy włożony dolar, ale też to, że wydawca nie wtrącał się w proces produkcyjny nakazując zrobić tytuł, który spodoba się wszystkim, bez wyjątku.
Które podejście lepiej się sprawdzi? Nie mam pojęcia, nie będę się też silił na obiektywizm - gry singleplayer stawiam zawsze ponad multi, a dopieszczenie produkcji też jest bardzo ważne.
Gry AAA będą GTA 6 i tu jest pytanie czy za 80$ się sprzeda czy nie No bo gdy nie to mniejsze studio będzie mieć dylelemat czy skoro GTA się nie sprzedało to czy jak obniża cenę na 280 to będzie dobrze czy to wina game passa.
M$ chyba zapatrzył się na Netflixa i liczy na ostry zysk w przyszłości, trzeba też pamiętać, że próbował on w tej generacji całkowicie porzucić napęd w xone, co się ludzie ostro sprzeciwili. Więc jak widać, nie zrezygnowali z tego pomysłu, tylko poszli inną drogą, co jak widać coraz więcej ludzi to kupuje.
A to, że czeka nas wysyp bylejakich gier? W to niestety nie wątpię, w końcu taki abonament będzie się musiał jakoś im zwracać, M$ to nie instytucja charytatywna, a produkcja gier też swoje kosztuje
M$ chyba zapatrzył się na Netflixa i liczy na ostry zysk w przyszłości
Nie sądzę. Moim zdaniem robią to charytatywnie, z dobroci serca.
trzeba też pamiętać, że próbował on w tej generacji całkowicie porzucić napęd w xone, co się ludzie ostro sprzeciwili. Więc jak widać, nie zrezygnowali z tego pomysłu, tylko poszli inną drogą, co jak widać coraz więcej ludzi to kupuje.
I bardzo dobrze. Świat idzie do przodu, rynek się zmienia, bardzo fajnie że M$ nauczył się iż klientów trzeba do swoich pomysłów przekonać a nie narzucić im rozwiązania.
A to, że czeka nas wysyp bylejakich gier? W to niestety nie wątpię, w końcu taki abonament będzie się musiał jakoś im zwracać
Czeka nas? Wejdź sobie na Steam to zobaczysz "wysyp bylejakich gier" w esencji :D. Nic nas nie czeka 90% wydawanych dzisiaj gier to w najlepszym przypadku średniaki.
Czy abonamenty potrzebują wypełniaczy?
Oczywiście.
Czy M$ będzie musiał te wypełniacze robić?
Absolutnie nie.
Tutaj analogia do rynku seriali niestety nie zadziała, bo w serialowym światku nie ma segmentu indie.
AAA single-player dobrej jakości
To takie jeszcze wychodzą, poza wielkimi mapami z masą bzdetów, znajdziek i aktywności?
Bo budżet to czuć ale to raczej wydmuszki.
Zresztą i tak wcześniej zaczęły im szkodzić większe budżety, poza wyjątkami nikt nie chce już podejmować ryzyka tylko tworzyć bezpieczne produkty dla najmniej ogarniętej populacji graczy.
Tyle że platformówki 2D, które stanowią większość w tym segmencie, mogę skreślić, bo poza klasykami z dawnych lat ten gatunek mi nie leży.,..
Ale i tak jest w co grać, prawda.
Problem jest jedynie taki, że inni mogą mieć problem z dotarciem do tych gier.
Patrząc z mojej siłą rzeczy ograniczonej perspektywy: pensja nie jest z gumy, kupka wstydu nie kurczy się, w multi nie grywam, więc uważam, że na takich typkach jak ja na abonamencie się zarabia. Bo gamepassa kupuję, a jak na płycie kupię używkę, to MS czy Sony ma z tego tylko dociążony serwer na pobranie aktualizacji.
Bardzo ciekawy cytat z artykułu na GOL-u pokazujący, jakie seriale i kiedy zwracają się Netflixowi, który ma jak wiadomo kilka razy więcej subskrybentów i to pewnie opłacających abonament bardziej regularnie niz gracze od GamePassa.
Nadal uważacie, że przejście na abonamenty to dobra perspektywa dla graczy oczekujących tytułów na poziomie exów Sony?
Istnieje mnóstwo seriali, które są mocno zakorzenione w danym gatunku. Wspomniany Ciemny kryształ to mroczne fantasy, Altered Carbon siedzi w estetyce cyberpunkowej, a Sense8 można określić jako sci-fi, choć stawia głównie na budowanie relacji i dramaturgii. Wszystkie te dzieła zostały skasowane pomimo tego, że znalazły większe lub mniejsze grupki oddanych fanów. Harrington tłumaczy, iż decyzja Netflixa o usunięciu tego typu seriali bierze się głównie z ich porażki pod względem popularności. To, że produkcja przyjmie się pozytywnie wśród grupy odbiorców dedykowanych, nie wystarczy, aby na siebie zarobiła. Głównym celem jest zdobycie jak największego grona potencjalnych konsumentów, którzy obejrzą przykładowe Altered Carbon, nie przepadając za dystopijną wizją świata. Idea prosta do zrozumienia, ale trudna do zrealizowania. Dlatego też wiele wartościowych tworów staje się jej ofiarami
ale to złe porównanie. Wiesz eksy Sony to nie jest produkt dla jakiejś wąskiej grupy odbiorców, one są mainstreamowe. Były przecież dobre gry, które z różnych powodów takich jak zbyt oryginalna tematyka, unikalne mechaniki itd.. nie odniosły sukcesu. Mam tu na myśli takie tytuły jak Brutal Legend, Beyond good and evil, Psychonauts, Shenmue. No ale tu abonament nie ma znaczenia, bo te gry wychodziły w pudełkach.
Może coś się zmieni.
Zobacz na Halo Infinite. Z liniowej strzelanki zrobili sanboxa, bo w sandboxa można grać znacznie dłużej niż w liniową grę singleplayer. Jeśli wyjdzie jakaś liniowa gra to będzie wyższe prawdopodobieństwo, że będzie miała rozbudowany tryb multiplayer by gracz dłużej przy niej został (przykład nowe Gearsy, niby bardzo fajny singiel ale jest też i popularny multiplayer). Liniowe gry też będą, po to by przyciągnąć graczy do usługi zapowiedziono nowe Hellblade. No i część graczy i tak kupi grę w pudełku albo cyfrówkę mimo tego, że jest ten Gamepass. W tym drugim przypadku MS też zarobi. Zarobi też na większej bazie graczy, którzy kupią cokolwiek. Z każdej gry mają przecież te 30%
Większość studiów kupionych przez microsoft to jednak wielkościowo średnie studia, a których gry rozmiarowo gdzieś tak balansują między budżetowym AAA a solidnym AA. Z tego można wysnuć wniosek, że do game passa będą trafiać produkcje jakościowe, ale niekoniecznie te najbardziej topowe.
W przypadku największych tytułów nie zdziwiłbym się, gdyby microsoft po prostu dystrybuował je tradycyjnie, a w późnej fazie generacji(gdy rywalizacja o sprzedaż konsoli się zestagnuje) nawet wydawać największe marki międzyplatformowo(Fallout i TES mają tak duże bazy fanów, że kilka-kilkanaście egzemplarzy sprzedanych na ps5 pewnie przewyższyłoby przyrost sprzedanych konsol). Ta generacja może pokazać, czy abonamenty się opłacają(w branży gier, jak i ogółem) .