Northgard z 2 milionami sprzedanych egzemplarzy
Czegoś mi w tej grze brakuje. Bo niby wszystko jest - ładnie i strategicznie. Ale niestety nie ma niczego, co się wybija. Strona ekonomiczna jest prostacka i przypomina farmvila. Już Settlersi byli pod tym względem bogatsi. Nie ratuje gry również strona militarna - walka to również śmiech na sali, kilka jednostek tłucze po głowie kilka jednostek wroga. Nie ma micro ani macro.
Ot taka "strategia" dla każauli wychowanych na "grach" mobilnych.
Grałem na jakimś darmowym weekendzie i aktualnie poluję na edycję ze wszystkimi DLC. Dla mnie świetna gra, czuję się jakbym grał w planszówkę, rozgrywaną w czasie rzeczywistym. Fakt, że nie ma tu łańcuchów produkcji, ani zaawansowanej ekonomii, ale jest kilka fajnych i nowatorskich mechanik, które sprawiają, że jest to całkowicie świeże podejście to gier Settlersopodobnych.
Nie podobał mi się w tej grze system ekonomii. Wszystko oscylowało wokół swoistego "złotego środka", że musiałeś go osiągnąć, żeby całą ekonomia ci stykła, dokładna ilość armii, jedzenia, surowców. A jak już to osiągnąłeś, to trzeba było się rozwijać dalej, całą ekonomię znowu szlag trafiał i trzeba było zaś się męczyć, żeby ten złoty środek osiągnąć... Czekam na nowe Settlersy, ale coś o nich cisza...