Recenzja płyty Marilyn Manson - We Are Chaos. Mniej znaczy więcej
Melduję się. Recenzję przeczytałem, ale płyty przesłuchać raczej nie zamierzam :-) Gdyby jeszcze single były jakoś szczególnie zachęcające...
Ostatni raz Mansona dobrze mi się słuchało w roku 1999 w autobusie linii 122, podczas powrotu ze szkoły ;-P
No, podbiłem Ci reckę, może więcej osób zobaczy :-)
Przeczytane, a jak już przeczytałem "country" to musiałem posłuchać ;P
No i mam problem, bo country tam nie słyszałem ale to tylko dwa kawałki. Dam szanse reszcie to może coś znajdę. Na chwile obecną - Manson jak Manson.
Często sobie puszczam The Pale Emperor podczas gotowania albo sprzątania, bo mi tak pasuje. Moim zdaniem to jego najlepsze dokonanie (żeby nie było, że coś mu ujmuje moje gotowanie, Ministry leci równie często).
Też podbijam ;)
Jak kazda jego plyta - utwory wybitne + utwory wybitnie zapychajace. Jesliby wybrac pare kawalkow i dodac do kilkunastu kawalkow wybranych z poprzenich plyt, wychodzi calkiem zacna playlista (ktora zreszta mam w formacie FLAC). Nawiasem mowiac, jakis czas przed ostatnia plyta pan MM wydal singla z wlasna wersja “The End”. I tymze pozamiatal. Nie ostatnia plyta
The End zakupilem za jakies koszmarne pieniadze z niemieckiej strony z bezstratna muzyka. U mnie streaming to przewaznie “wersja demo” tego, co finalnie znajdzie sie w moim grajku
Przesłuchałem, bez szału.
Wiesz, ja się załapałem na hype związany z "Antichrist Superstar", nawet siakąś koszulkę miałem :-) Jak ta płyta wyszła, to zrobił się niezły szum wokół niej. Teledyski na pewno też miały niebagatelny wpływ na to, jak się odbierało muzykę Mansona. W każdym razie to była dobra rzecz, ale na "Dope Show" zareagowałem już tylko skrzywieniem gęby, zbyt wiele rzeczy nie spodobało mi się na tej płycie. Na horyzoncie pojawiły się inne kapele i inne gatunki, więc Manson poszedł w odstawkę.
No, ale skoro polecacie konkretne płyty MM, a w internetach pojawiają się podobne opinie, to stwierdziłem, że może warto sobie odświeżyć twórczość pana Warnera. Wybrałem dwie płyty: "Holy Wood" i "The Pale Emperor". Potrzebuję takiej "piosenkowej" odskoczni, zobaczymy jak to dziś zagra :-)
[EDIT]:
A, przypomniałem sobie o czymś. Jako fan MM (chyba mogę Cię tak nazwać), pewnie to znasz, ale i tak wrzucę, bo myślę, że te 3-minutowy fragment z serialu "The New Pope" jest całkiem zabawny (szczególnie ten obraz):
https://www.youtube.com/watch?v=4eED5SRM_n4
Papieża oczywiście oglądałem, cały serial, więc i pana MM widziałem. Zacne.
Jak po Antichrist wjechało Mechanical Animals byłem w szoku, że można zrobić tak fajną, tak inną płytę. Była, jest i będzie super. Ale jeśli chodzi o przypominanie/nadrabianie poprzednich dzieł pana Warnera, to zdecydowanie dobry wybór. Holy Wood to mój ulubiony krążek, a z "nowożytnych" Pale Emperor jest najlepszy
Zawsze mnie trochę przerażał. Jak pokazywali go w telewizji za dzieciaka, miewałem potem koszmary. Ale, jak widać, nie taki ten papież straszny.
Heh, Papy Emiratusa wrzucać nie będę, bo to zbyt oczywiste, ale...