To były czasy jest co wspominać a wy co wspominacie z dawnych lat?
Nie ma takich. W technologii nie ma miejsca na sentymenty - stare było gorsze i tyle.
Trochę było, trochę nie było.
Płaskie ekrany ciągle walczą, żeby dorównać kineskopom czernią i input lagiem.
Cyfrowe audio nie może podskoczyć dobremu wzmakowi na lampach.
Pasmo przenoszenia MP3 nie dorównuje CD, a to z kolei płycie winylowej.
Postęp w elektronice jest w wygodzie użytkowanie/ergonomii. W kwestii jakości cyfra na wielu polach ustępuje technologiom analogowym.
Matysiak
ekrany- bzdura, OLED dobre jakosci monitor dorownuje i przewyzsza, a do tego rozdzielczosc ma wysoka a nie 240x120 czy jak to tam bylo
cyfrowe audio to tania przerobka a nie cos co zastepuje wzmacniacze na lampach, nie jest to technologia dalej, a raczej technologia dla mas dla tych co nie stac na lampy
mp3 --> kto uzywa MP3.... audio cd format nie umywa sie do dzisiejszych standardow audio.
Z kineskopami to "trochę" tak - no niby kolory faktycznie ładniejsze i czernie czarniejsze, ale nie wiem, czy dzisiaj bym zobaczył różnicę. Za to wygoda i "zdrowie dla oczuf" jest niepodważalne.
Co do audio to jestem z tych ludzi, którzy nie widzą różnicy winyl vs cd. Za to od ojca nasłuchałem się jak problematyczne czarne płyty były. A teraz gdy mamy dobre bezstratne pliki audio z przyjemnością pozbyłem się plastiku z półek.
Podobnie zresztą było z książkami - papier poszedł na sprzedaż i zostawiłem sobie jedynie trylogię Tolkiena. Cała reszta na kindlu. Jorbać zapach książek i "filling".
Ja jednak dalej jestem jednym z tych dziwaków, którzy uważają że kiedyś chyba sporo mocniej przykładano się do jakości sprzętów audio - czy to komponentów HiFi czy gramofonów. Oczywiście mówię tu o takiej czysto konsumenckiej elektronice, a nie lampówkach po 20k PLN.
W sumie w dzisiejszych czasach gdy raczej większość ludzi zadowala się darmowym Spotify z pierdzących głośniczków laptopa albo słuchawek od chinola za 12 zł, to i tak się cieszę, że te wszystkie Yamahy, Audio Techniki itp. dalej oferują pełnokrwiste sprzęty dla melomanów.
Akurat posiadam 10 letnią lustrzankę (Sony Alfa 230) i muszę stwierdzić, że jednak robi ona lepsze zdjęcia niż obecne smartfony ze średniej półki.
No dziś aparat w telefonie ma lepsza jakość od lustrzanki 10 lat temu
Dawno nie słyszałem czegoś równie głupiego.
Co ty opowiadasz Sony alpha 230 Liczba pikseli 10 Mpix, smartphone typu flagowiec zazwyczaj posiada 12 czy nawet 15 Samsung s20, czyli przepaść.
Sprzężenie na głośnikach kiedy nadchodził SMS. Zanim sms zdążył wejść już telefon w ręku. Co się z tym stało? Dzisiaj dźwięk nie do usłyszenia.
3DFX. Gdyby nie oni, nie mielibyście dziś tego, co mamy w grach
NES, SNES, gameboy, commodore, amiga, PlayStation itd. ...
Wszystko dobrze wspominam- dzięki nim powstawały lepsze wersje- w sensie nowe technologie. Nie da się przeskoczyć o dwie generacje. Wszystko jest pokolei ucząc się na błędach jak i sukcesach poprzedniej technologii.
Lubię wszystko co elektroniczne :P stare/ nowe... gdy się na to bardzo fizycznie oraz schematowi patrzy to dalej polegamy na starej technologi w nowym przebraniu
NES, SNES, gameboy, commodore, amiga, PlayStation itd. ...
Żadna z tych rzeczy nie jest technologią, to urządzenia, myśl zanim coś napiszesz.
Dobra, na czas nie umiem myślec. Przepraszam za rażący błąd. Chodziło mi o użytą w tych urządzeniach technologie.
8bitowe dźwięki mmm
Subpixele mmm
Taka prosta budowa. Łatwe w naprawie i diagnostyce.
Ekrany w gameboyach oryginalnych takie fajne energooszczędne - zapomniałem jak się to nazywa (ten typ wyświetlaczy)
Chociaż dalej ta lista urządzeń nadała sens reszcie wypowiedzi tak trochę :P
Pamiętam jak szwagier wymyślił koło. To dopiero były wynalazki A nie te wasze srajfony ;)
koło ? ja pamiętam jak kiedyś się oddychało skrzelami a nie płucami, fanaberie
Kasety Campagnolo z lat 60tych, zanim uznano że trwałość jest w sumie przeszkodą w biznesie. Pod tym względem faktycznie regres.
No tej firmy to się nie spodziewałem na forum GOLa. Ale fakt obecnie ten sprzęt uważa się za "consumable" i po kilku u kilkunastu tys do wymiany.
Kiedyś jeździłem bardzo dużo i fakt, że łańcuch trzeba obecnie wymieniać po powiedzmy 2k km jest żenujący. I owszem, są łańcuchy które wytrzymują dłużej, ale to dalej śmieszne wartości w porównaniu z tym, co wówczas.
Zresztą względnie niedawno okazało się, że musiałem wymienić kasetę Campy Chorus, po przejechaniu, bo ja wiem? Nie sądzę, żeby uzbierało się 10k km.
U mnie po 4tys kaseta shimano zaczęła pokazywać "zęby" na środku. Fakt trochę z mojej winy, bo ją ubiegłej zimy na błocie, w lesie zajechałem.
Inna sprawa to łańcuchy. Wszystko teraz lepione z plasteliny, nawet znajomek ostatnio na niemieckiego conexa narzekał, że się wyciąga po jednym sezonie.
No właśnie.
Ja rozumiem, gdyby chodziło o katowany sprzęt, bez konserwacji, tym bardziej z niskiej półki. Tutaj jednak było smarowanie, czyszczenie, kaseta swoje kosztowała po czym okazało się że i tak trzeba wymieniać.
A, żeby nie było: łańcuch record, wymieniany co 2-3k km, właśnie po to, żeby kasetę oszczędzać.
No, to się naoszczędzałem.
PS Żeby było jeszcze bardziej śmiechowo to ostatnio sprawdzałem ceny łańcuchów i kaset, ale pod motocykl który zamierzam kupić. I wychodzi podobnie, choć przy przeliczeniu na km nawet taniej.
Ja tam w swoim rowerze 9 lat nic nie wymieniałem i jeździ opony tylko pompuje
Zgaduję, że nie robisz zbyt wielu km rocznie? Ewentualnie może być i tak, jak mi się zdarzyło ze starym MTB: po przejechaniu odpowiedniej ilości km pojechałem nim do składnicy złomu, bo dosłownie wszystko było do wymiany.
30 km w miesiącu będzie, nie wiem jak rowerem można przejechać 3k km w miesiąc biorąc pod uwagę fakt ze 10 km dziennie rowerem to dużo ale to i tak wyjdzie około 300 km miesięcznie intensywnie jeżdżąc
No tak. U mnie obecnie sezon to tak 1000km maks. Kiedyś było co najmniej 5000, często więcej.
Dlatego też nie do końca wierzę w rotowanie łańcuchów. Wychodzę z założenia, że po prostu "to się wymienia". Patrząc, ile ładuję w sprzęt komputerowy, to w sumie łańcuch+kaseta tak dużo nie wychodzi :D
No 10 km to taka dobra rozgrzewka. U mnie dopiero wtedy noga zaczyna lekko chodzić. Taki początkujący amator to spokojnie wyciągnie tę 100 w tygodniu przy jeździe 3 dni po te 30.
5 tys. to już dobry wynik na sezon - oczywiście na szosie. Na XC to już wynik zawodowy :D
No ale niech będzie, że i dobra ta dycha - byle się ruszać.
Problem z naszą klasą był jeden. Ze świetnego pomysłu - ludzie wiekowi szukają znajomych z klasy - zrobiło się zbiegowisko gówniarzerii. Sam portal wyewoluował w stronę młodych i zmarł, bo młodzi odpłynęli dalej.
Ja pamiętam czasy za szczeniaka w których pierwszy raz grałem w grę na konsoli na kasety typu Mario albo jakiś Ninja...Pacman itd, taka bieda była że na nic innego nie było stać, podczas gdy inni grali na konsoli i kompie w np minecrafta a ja tylko udawałem że gram bo na takie tematy się po prostu gadało. Ale to jeszcze spore bezrobocie było wtedy, a ja pracować nie mogłem. Jeszcze takie czasy były że jak ktoś miał telefon dotykowy to praktycznie chmara się zbierała.. teraz już to nikogo nie dziwi.
Jak ktoś nie odgrywał za każdym razem Jamesa Conwaya z 'Chłopców z Ferajny' to nigdy nie żył.
Sentymenty mam, chętnie bym odpalił swój pierwszy komputer na CRTku i pograł w demka z CD-Action albo SimCity 3000 na które zbierałem 4 miesiące. Ale to chyba tylko po to by przez pare minut poczuć tę zatraconą magię dzieciństwa.
Bez sentymentów, nie bardzo wiem dlaczego miałbym tęsknić za tymi rupieciami. Tak jak Danuel napisał, stare było gorsze - i tyle.
ołowiane luty - które były znacznie trwalsze niż wersje bez.
A ile dzięki wprowadzeniu nowych ekologicznych metod popsuło sprzętu czy "piekarnikowano": kart graficznych to .. ;)
"ołowiane luty" zgadzam się z Tobą. Co do sprzetu, zawsze podobały mi się magnetofony szpulowe.
Chyba płyty CD/DVD. Dla osoby wychowanej na kasetach VHS pojawienie się w domu pierwszego odtwarzacza było prawdziwą rewolucją.
O tak.
I jeszcze to, że można było odtwarzać w kompie. I nawet wybierać utwory, a nie kombinować z kasetą.
Na swój czas CD a potem DVD to było naprawdę coś.
Dokładnie :D
VHS i nagrywanie seriali z TV, a potem stawianie kaset na piecu aby ,,odwilgły", albo kręcenie ołówkiem, gdy magnetowid wciągnął taśmę...
Każdy gadżet miał swój urok, jarałem się 'komórkami'(Era 3210, 3310, 3510i) za dzieciaka aż mi przeszło po kilku latach, to ludzie wtedy zaczęli pomału poważnie się uzależniać.
Najlepiej chyba wspominam gdy przeskoczyłem z 'kaset na płyty' z nowym radiomagnetofonem. Te szybkie opcje wybierania utworu ehh ;)