Krótkie pytanie Jaka jest najnudniejsza gra w która przyszło wam grać. Ja osobiście znam tylko jeden tytuł to far cry 2.
Ja tam chwilę pograłem w gta (od III do V) - wszystkie po godzinie robiły się nudne. Za każdym razem internety obiecują mi, że gra jest lepsza od poprzedniej i za każdym razem kłamią.
Ns pewno zaden z ciebie Danuel.
Mama mi też to cały czas powtarza :(.
Mam to samo. GTA mnie potwornie nudzi. Chyba tylko w San Andreas pograłem dłużej niż godzinę-dwie.
Sam się zawsze zastanawiam, co jest nie tak z GTA. Otwarty świat na pewno nie pomaga, ale chyba najgorsza dla mnie jest zabawa w "gangstera" - sztampowa i odpychająca. Dlatego za najlepsze gry tego gatunku uważam LA Noire i Sleeping Dogs - po prostu wolę być gliniarzem niż złodziejem.
No chyba nie.
Ta dokładnie. Może po prostu nie lubisz gier.
Może po prostu nie lubisz RPG?
nom
pewnie grał w lepsze, dlatego Gothic jest dla niego nudny
Ja kocham cRPG. Mam o tym gatunku większe pojęcie niż połowa z tego forum razem wzięta.
Nie lubię Gothica. Znaczy nie tyle nie lubię; jest średniakiem. Nie lubię fanbojstwa i kultu wokół niego.
Mam o tym gatunku większe pojęcie niż połowa z tego forum razem wzięta
Możesz sobie przybić piątkę z Hydro jeśli chodzi o nadęte ego.
Dziękuję.
Gothic nie jest idealny i ma swoje wady, ale przez mały świat oraz brak nudnego grindu sprawia że nie jest nudny
Gothic to legenda, gra wręcz epicka w swoim klimacie i pomyśle. Pod tym względem dla mnie nawet przewyższa Wiedźmina 3. Z chęcią zagrałbym Remake Gothica 1-2 oraz nową odsłonę 3 :) Lokacje są tam małe, ale jakże klimatyczne, muzyka super. Wiedźmin 3 się chowa, ale to tylko dlatego że jest to gra robiona po prostu inaczej, inne klimaty, po prostu bardziej podobał mi się gothic
Pamiętajcie że Wiedźmin 3 powstał jako adaptacja, więc mieli ułatwione zadanie. Gothic powstał jako zupełnie nowe uniwersum, coś z głowy twórców po prostu a ich kreatywność do dziś mnie zadziwia, pomysł z Barierą i kolonią więzienną.. genialny.
Inner Space - to była masakra.
Masz szczęście.
Za uncharted powinieneś dostać po jajkach ;)
Napisał gość, który miał czelność wymienić Gothica.
to już ja już wolę goticzka
<3!!!
Pierwsze uncharted może nudne nie było, bo udało mi się przejsc ale gra jest mierna. Takie bieda Gearsy. To niesamowite, że potem zrobili wspaniałą dwówjkę
Pierwsze Anczarted to dla mnie poziom Terrorist Takedown czy innego Mortyra choć w tych przynajmniej można się pośmiać z bugów.
Uncharted (pierwsza czesc) ogralem dopiero w zremasterowanej wersji. Mnie sie bardzo podobalo.
Jasne, obecnie gameplay traci myszka, ale w czasach kiedy gra miala premiere, to jednak bylo cos.
Strzelanie do setek przeciwnikow jest irytujace, ale sama przygoda bardzo mi sie spodobala.
Cala seria Uncharted stoi nie tyle rozgrywka, co sama historia, bohaterami i interakcjami miedzy nimi.
Nie wydaje mi się, że było to fajne, bo gra wyszła po Gears of War. No i w wersji na PS4 model strzelania był poprawiony w stosunku do tego co wyszło na PS3. Najgorsze jest to, że jedynka polega głównie na strzelaniu z tym drewnianym gunplayem, ja również miałem wrażenie jakbym grał w jakieś Terrorist Takedown.
Dopiero w dwójce wprowadzili dużo charakterystycznych skryptów upodabniających grę do seansu IJ. Samo strzelanie zostało poprawione, dali więcej skakania, zagadek - baardzo urozmaicili grę. Oprócz lepsze są cutscenki, lepszy scenariusz, grafika jakby generację do przodu. Kiedy w innych grach mieliśmy QTE to w Uncharted 2 gameplay. W ogóe to tempo gry jest tak cudownie wyważone... woow. Dziś w dwójeczkę fajnie się gra, wcale nie gorzej niż w 4.
Wiedźmin 3
Ciężko mi się nie zgodzić, ale akurat w tym tytule przytłacza ilość zadań pobocznych i wszystkich punktów na mapie.
spoiler start
rozjeb... Mi to łeb
spoiler stop
pilars of eternity
spoiler start
serio
spoiler stop
edit :dodam jeszcze far cry 3 ( choć tu bardziej króluje wqu...nie niż znudzenie)
A co cię nudziło?
Chodzi Ci o fabule i dialogi które nudziły?
ogólna monotonia gry i tony tekstu do czytania , walka też nudna. 2 razy podchodziłem i 2 razy odpadłem gdy przychodziło penetrować podziemia tego naszego zamku
Nie nazwałbym tej gry najnudniejsza ale zdecydowanie nudną. Winie za to własnie nudne i ciągnące się walki oraz duże ilości bardzo wodolejskiego tekstu średnich lotów. W nowym Tormencie tekstu było równie dużo ale czytało się go równie przyjemnie co w starym. W Tyranny walka z Pilarsów została poprawiona i była już dużo ciekawsza a i tez odniosłem wrażenie, ze tekst był lepiej napisany lub przetłumaczony.
Najgorsze w tym jest to, że niskie poziomy trudności nudzą brakiem wyzwania, a wysokie zbyt długimi walkami (zły balans HP do zadawanych obrażeń przez nas i wrogów) na jedno kopyto, których toczymy naprawdę dużo.
Jak rozumiem - ograniczamy się do gier, o których warto w ogóle rozmawiać, a nie "Kaszanka Zone".
Red Dead Redemption 2
The Last of Us
Odważnie, szacun.
Dragon Age Inkwizycja i Far Cry 2
Serio, nie ogarniam jak mogą nie nudzić kogoś te gry
Grindowanie punktów władzy to chyba najgorszy rak jaki widziałem w grze
była jeszcze jakaś taka gra o samurajach jeden poziom był na bagnach i była słaba grafika
Ale po co w ogóle grać w NUDNE gry, bo chyba nie rozumiem? Ktoś włącza grę, stwierdza, że jest do bani i zamiast wyłączyć katuje się nią godzinami, przeklinając pod nosem swój marny los i nieprzychylną fortunę która zmusza go do takiej udręki? Przy tej ilości gier na rynku takie poświęcenie? ;)
gra się w nudne gry żeby zobaczyć czy w pewnym momencie gra nie stanie się fajna :)
Chyba odwrotnie. Gra się w nudne gry bo pisali że jest fajna ale okazało się że jednak nie.
Jak zapłaciłem za grę 150zł albo więcej to z bólem dupy, ale przejdę.
Skyrim, Lucius I-III, GreedFall, Assassin's Creed III-IV, Call of Duty Black Ops 3, Call of Duty Modern Warfare Remastered, Borderlands 1-2+presequel, Crysis, wszystkie Dead Island, Gothic 3 Zmierzch Bogów, Elex, Mad Max, Saw, Vampyr, no i Wolfenstein Youngblood.
To są takie tytuły, które wyjątkowo mnie wynudziły, ale niestety jestem graczem, który kończy każdą grę którą zaczyna, więc musiałem się przez nie przemęczyć.
Mam jeszcze takie tytuły, które częściowo mnie wynudzimy, czyli takie, które mają ciekawe momenty, ale też takie fragmenty w których odechciewało mi się grać, a zaliczam do nich: Red Dead Redemption 2, The Last of Us 1-2, Gothic 3, Bioshock 2, Alien Isolation, no i A Plague Tale Innocence.
Dużo ich było battlefield 4 rainbow six siege Detroit become human, GOT, assainn creed black flag, bloodborne
Wiedźmin 2 i 3, Elex.
The Last Of Us Part II, mimo że już jedynka była średnia, tak tutaj już całkiem polecieli po bandzie.
Kiedyś Batman wydawał mi się strasznie nudny, ale niedawno dałem grze szansę i wooow. Chyba lepiej mi się grało niż w Spidermana , który również bardzo mi się podobal. Czasem gry wydają się nam nudne, bo nie dajemy im wystarczającej szansy.
Po jednej rozegranej kampanii Disciples 2 mnie już znużyło. Tak samo podstawka King Bounty Legend - tylko, że już z samego początku. Po Heroes już nic nie jest takie same.
Chyba każda gra na licencji filmowej, szczególnie pamiętam jak się jarałem gdy dostałem Fast and Furious Showdown jak byłem mniejszy, po czym wróciłem po godzinie do NFSa. Drugie takie złoto to gradaptacja Rambo. Filmówki nie kupię chyba nawet jak dostanie 10/10 od każdego recenzenta, taki mam wewnętrzny uraz.
Czemu cytujesz własną żonę.
Prince of Persia z 2008 roku. Przez całą grę robisz w kółko trzy rzeczy (pojedyncze walki, zbieranie ziarenek i proste zagadki), a na końcu okazuje się, że to wszystko nie miało sensu.
RDR2 za pierwszym razem, FC Primal, Shenmue 2, AC3, Shadow Fall, Fify od 18 w górę, Borderlandsy, Kotodama, DQ2, San Andreas, ReCore.
Szkoda, że grałem i straciłem na nie czas i z tego powodu je wypisałem, błagam idź trollować na ppe.
Trolloujesz to ty już kilka razy udowodniłem tobie ze jesteś gamingman i go skłaszasz aby było zamieszanie na forum nakręcając innych
- RDR2 (jedyna pełnoprawna piona do sklejenia z Loonem)
- Ghost Recon: Wildlands (model ubisoftu posunięty do granic znużenia)
- wszystkie Asasyny po Black Flag, z Origins i Odyssey na czele (wspomniany model sandboxa ubisoftu do potęgi szóstej)
- Pillars 1 (tyle tekstu, a tak naprawdę mało ciekawej treści i sztampa poganiająca sztampę)
- Gothic (wiadomo, kto w to gra)
- Space Marine (obiecywałem sobie dużo po tym tytule, a było to 6 godzin robienia dokładnie tego samego)
- Half Life 2 (które możnaby skrócić o połowę i nic nie stracić)
- Alan Wake (przepisany Stephen King, i to z tych słabszych powieści, oraz system walki powtarzalny i nudny jak praca przy taśmie)
Gothic (wiadomo, kto w to gra)
No, wiadomo.
spoiler start
Prawdziwe CHADY.
spoiler stop
Crysis. Palił mi peceta i mózg tym jaki był pusty i nudny, po pierwszym opadzie szczęki gdy zobaczyłem grafikę.
Neverwinter Night 1 i 2, podstawowe kampanie.
Za do dodatki wyśmienite.
Pillars of Eternity miał niezły świat, postacie, widoczki. No i wielki loch był niezły.
Ale reszta już gorzej - rozwój postaci mało interesujący i zbyt mocno miałki, zbalansowany, w RPGach zawsze ktoś był mocniejszy i słabszy i człowiek się starał używać co się dało by przejść grę. No i masa tekstu, na co to komu?
Jak na złość poprawili wszystko w sequelu który sprzedał się gorzej. Widać gracze po raz kolejny nie potrafią docenić dobrych gier.
Skyrim i Fallouty od Bethesdy. Nudne zwiedzanie świata, dialogi do kitu a fabuła to już w ogóle.
W tym drugim przypadku irytuje niewykorzystany potencjał świata i uniwersum gry jak to było w innych grach z tej serii.
Gothic - zagrałem raz, przeszedłem ale grałem w lepsze gry więc nie było tam niczego wyróżniającego się.
Pillarsy pierwsze...Ja wiem że to śliski temat. Sam wymieniłeś sporo zalet i wrzucanie tego do wątku "najnudniejsze" jest chyba na wyrost? Kwestia tekstu jest dyskusyjna, bo przecież więcej go w Tormentach czy Tyranny chyba :)
Ale Morrowinda to ty szanuj :P
Produkcje Bethesdy umiesciłbym na swojej liście, gdyby nie fakt, że tak naprawdę cała frajda polega w nich na kreowaniu własnej opowieści (tzw. emergent gameplay) - główna fabuła jest tylko dodatkiem do niemal w pełni otwartego świata i bardzo lekko potraktowanego rozwoju postaci (Fallouty od Beci ucierpiały na gejmpleju przez sztywny system levelowania) - łażenie od punktu A do punktu B (zwłaszcza w późniejszych odsłonach, gdzie lazło się wprost do znacznika) było nudne, ale testowanie ograniczeń rozgrywki (jak w GTA czy na przykład w Minecrafcie, Mud Runner albo innych grach bez wyznaczonego celu), eksploracja świata i zabawne bugi sprawiają, że gry od Beth są mniej dobijające, niż zakładają ich twórcy.
Ale fakt, przy Falloucie 4 (o F76 nie wspominając) zdarzało mi się zasnąć.
Obecnie Death Stranding. Pierwsze godziny, czy nawet dni byly OK. Ciagle cos nowego. Po pewnym czasie... znowu MULE... znowu trzeba konczyc kolejna droge... budowac kolejny most etc. etc. etc. Potworna rutyna.
Poki co plytka lezy i sie kurzy, ale ewentualnie dokoncze gre, bo mimo wszystko jestem ciekaw zakonczenia.
W sumie jak tak teraz o tym myślę to faktycznie Death Stranding to jedna z najnudniejszych gier w jakie grałem w ostatnich latach.
Nawet do tego nie siadłem, po krótkim gejmpleju i 3 przerywnikach filmowych miałem wrażenie, że postarzałem się o 5 lat i wiedziałem, że to jest gra dla miłośników Bergmana.
O proszę Bergman i King gagatkowi nie pasuje. Krzemienieckiego może by pooglądał za to.
Też nudzi, ale w drugą stronę.
I postawmy sprawę jasno, jak już przy tym jesteśmy - Von Trier to Papryk Vege dla studentów filozofii.
Gra jest swietna, ale jednak nie na jedno posiedzenie.
Jako, ze nie posiadam zbyt lotnego umyslu, to ciezko mi czasami ubrac w slowa swoja opinie, ale w skrocie, to gra bardzo mnie zaskoczyla pozytywnym przeslaniem.
Mimo, ze akcja ma miejsce w ponurych czasach, to jednak fabula i mechanika gry pokazuje nam, ze to nie usmiercanie przeciwnikow jest rozwiazaniem problemu, a wspolpraca.
Samo budowanie drog chyba jest troche metaforycze. Laczymy, a nie dzielimy. Zabijac sie nie powinno, choc mozna. Jednak konsekwencje sa przykre, wiec lepiej takich rozwiazan unikac. (chociaz czasami przychodzi to z trudem...)
Mamy lajki, ktore motywuja, mamy pomoc w budownie ze strony innych graczy... Calosc jest zupelnie inna od mainstreamowych gier i to jest jej sila.
Gralem we wszystkie czesci MGS, zadnej nie ukonczylem, bo po prostu byly zbyt dziwne... no i nudne. DS wydaje sie bardziej europejski i przystepny dla mnie, wiec jeszcze nie spisalem tytulu na straty.
Że epatuje i zniesmacza niby?
Dan -> też, ale głównie chodzi o to, że twierdzi, że ma coś ważnego do przekazania, po czym nie przekazuje nic konkretnego, bo nie wie, czym jest pointa.
Czlowiek by chcial popisac o grze, ale zawsze sie musi znalezc paru intelektualistow, ktorzy wyjada z Von Trierem i z interpretacja dziel Bergmana w obliczu postmodernistycznego upadku kultury...
No z tym mogę się zgodzić. Strukturalistę von Tier może zmęczyć i znudzić. Nie mówię, że jestem fanem, ale ma swoje momenty - dobre i złe.
A właśnie, Dobrze, że mi przypomniałeś Klap - gdybym miał jednym słowem wytłumaczyć, co jest złego w postmodernizmie, powiedziałbym: Kojima. Kamuflowanie bełkotu (nazywajmy fabuły MGSów i Death Stranding po imieniu) setką nawiązań do innych dzieł popkultury bez większego związku (poza tym, że są one fascynacjami autora) to nie jest dobra metoda pisania scenariuszy.
Nie no kodżima jest tragiczny - przynajmniej z tego co widziałem w metalgirach - to jest prawdziwa forma bez treści i do takiego vot Tiera mu daleko.
A king to tradycjonalista i bardziej wyrobnik w fabryce niż artysta. Jego proza jest przewidywalna.
Ufff...
Wygląda na to, że wielkie umysły działają podobnie ;). Może oprócz wątku hejtującego PiS zróbmy tawernę, gdzie będziemy niszczyć świętości świata kultury wszelakiej :).
Lars mnie męczy, ale wolałbym codziennie oglądać "Dom, który zbudował Jack" niż po raz drugi podchodzić do MGS. Przynajmniej jest Matt Dillon. A King lubi polać wodę, jak Hideo, ale przynajmniej nie jedzie ekspozycją co drugie zdanie i umie fabułę zbudować.
king to tradycjonalista i bardziej wyrobnik w fabryce niż artysta.
Jak Patryk ;)
Jego proza jest przewidywalna.
Chyba każdego by była, gdyby tyle napisał.
Persona 4 Golden, Skyrim, Borderlands, Mad Max.
Bioshock Infinite
Tomb Raider (2013)
Assassin's Creed II
Pierwsze dwie to jedne z najlepszych gier
Kholat
Condemned: Criminal Origins
The Guild 2
Marie's Room
Perception
Assassins Creed IV: Black Flag
Through the Woods
The Signal From Tölva
Bo te gry gra się, całkowicie ignorując świat/questy poboczne. Linię główną można skończyć w trymiga.
To moze byc sedno sprawy. Rzeczywiscie staralem sie czyscic wiekszosc aktywnosci ale na pewno problemem byla dla mnie tez banalna i powtrzalna walka, ktorej bylo od groma.
Banał walk i fabuły to takie znaki rozpoznawcze wszystkich assasynów. Dla mnie to takie gry turystyczne - pojedź do Teb, wejdź na piramidę, zobacz świątynię Bastet! Zabij słonia i zjedz krokodyla!
Od lat powtarzam - UBIsoft ma świetny team odpowiedzialny za stronę wizualną - wszystko wiernie oddane. I nie ma wcale ludzi odpowiedzialnych za gemplej a fabułę to im pan Heniek woźny z Polski pisze. Szkoda, że ta ciężka praca artystów-grafików idzie jak krew w piach.
Mass effecty( zwłaszcza jedynka)
Beyond Divinity
Neverwinter Night
Skyrim
Wiedźminy
A i jeszcze Fallout 3 i 4
Fallout 4, AC Origins. Co jakiś czas coś mi odwala i uznaje że dam szanse twórcom tych gier. Zawsze kończy się tak samo, czyli nudą i ogólnie rozczarowaniem.
Pierwsza Mafia bardzo szybko mnie znudziła. Grałem w to ładnych parę lat po premierze i była już dla mnie zbyt archaiczna. Sama jazda tym samochodem to był dla mnie jakiś koszmarek. Dlatego chętnie sprawdzę ten remake który robią, bo może w odświeżonej wersji coś mi tam w końcu chwyci.
Im dłużej moja gierna kariera trwa, tym bardziej mnie gry nudzą. Taki just cause 4 wywalony został po kilku godzinach, bo to było jak oglądanie nowych szybkich i wściekłych - w samotności nie da rady. Pech chciał, że właśnie teraz, gdy mam mały kryzys ogrywam czwarty miesiąc wiedźmina 3. Nie nudzi mnie co prawda, ale nie wciąga tak jak inne gry kiedyś, wolę sobie co innego porobić w tym czasie.
Mount & Blade.
Żadnej z tych gier nie przeszedłem do końca.
Red Dead Redemption 2 - Spędziłem w grze kilkadziesiąt godzin i miałem wrażenie, że dalej jestem w prologu i fabularnie czeka mnie jeszcze zawiązanie akcji. Niestety, fabuła jest o niczym, misje są o niczym, nie chce się poznać dalej tej mega nudnej opowieści. Wszystko to okraszone świetnymi dialogami, które są bardzo nudne.Rozumiem, że komuś gra mogła się podobać, ale nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy mówią, że Dutch jest genialnie napisaną postacią. Rockstar zrobił bardzo nudną grę w bardzo dobrym stylu, nie wiem jak im się to udało. Pewnie kiedyś grze dam kolejną szansę, ale nie wiem czy ją ukończę.
Dragon Age Inkwizycja - Fabuła była nawet ok, typowe sztampowe fantasy, przerywniki filmowe były efektowne, walka podobna jak w poprzednich częściach, więc też ok. Niestety zmuszanie do grindu punktów władzy żeby robić wątek główny zabił dla mnie tę grę. Szczególnie, że Inkwizycja ma najgorszą poboczną zawartość jaką widziałem w jakiejkolwiek grze. Przypomina grę MMO.
Mass Effect Andromeda - Fabuła jest nudna, dialogi koszmarne, gameplay nudny. Wynudziłem się każdym elementem tej gry i jej nie ukończyłem.
AC Odyssey - Origins w sumie mi się podobało, ale w Odyssey denerwował mnie level gating w wątku głównym i zmuszanie go grindu, aktywności poboczne lubię robić wtedy kiedy mam na nie ochotę, czasami mam ochotę pociągnąć trochę wątek główny do przodu, Odyseja nie daje mi swobody rozgrywki. Po co gra z otwartym światem skoro zmusza do konkretnego sposobu przechodzenia gry? Wynudziły mnie aktywności poboczne, gdybym nie był zmuszany ich robić żeby przejść wątek główny to pewnie grę bym przeszedł i po jej przejściu porobił sporo zawartości pobocznej.
Pillars of Eternity 1 - gra mnie wynudziła swoją przeciętnością, wydaje się jeszcze gorsza niż Baldur's Gate
No niezła tu wylęgarnia hejtu się zrobiła, idealne miejsce do zbierania negatywów. :) Ale dobra, behold. :)
Wszystkie gry sportowe
Wszystkie gry wojenne
Wszystkie symulatory
HoMMy w singlu
The Elder Scrolls 3-5
Syberia
Warcraft 3
Prince of Persie
Sacred
Half Life 2
Total Overdose
Condemned
Just Cause
Gothic 3
Portal
Team Fortress 2
Hellgate London
Wszystkie Assassin's Creedy z wyłączeniem dwójki i Brotherhooda
Alone in the Dark (2008)
Prototype
Saw
Amnesia
Lego Piraci z Karaibów
Dungeon Siege 3
Dead Island
Deponia
Torchlight 2
Icewind Dale
Devil May Cry 2 i 5
Serious Sam Next Encounter
TimeShift
Burnout Paradise
Siren Blood Curse
Little Big Planety
Killzone 2 i Mercenary
Resident Evil 5
InFamousy
Bayonetta
Final Fantasy XIII
Dante's Inferno
Red Dead Redemption
Dead Rising 2
Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2
Beyond Good & Evil
God of War Ascension i (2018)
Batman Arkham Origins i Knight
Wszystkie Pokemony z 2. i 4. generacji
Seria Ace Attorney
Persona 3 Portable
The Last of Us
Middle-earth: Shadow of Mordor
The Walking Dead
Dying Light
Journey
Until Dawn
Unchartedy
Mirror's Edge Catalyst
Nioh
Horizon Zero Dawn
Danganronpa Another Episode: Ultra Despair Girls
Sonic Forces
Shadow of the Colossus
Trylogia Spyro
Asterix & Obelix XXL 2
Path of Exile
Yakuza 5
Fortnite
The Legend of Zelda Ocarina of Time i Breath of the Wild
Persona Q2
Gravity Rush
Sly Coopery
Mind Zero
Hyperdimension Neptunia
Injustice: Gods Among Us
Grim Fandango
Psycho-Pass: Mandatory Happiness
Baldur's Gate 2
Marvel Ultimate Alliance 3
Astral Chain
A może go wszystko w życiu nudzi?
I tak tego jest niewiele, gdybym podawał gry, których nie lubię z innych powodów to by było drugie tyle. :) Ewentualnie mógłbym dopisać kilkaset pozostałych gier, w które grałem, bo w końcu wszystko się z czasem nudzi po odpowiednio długim graniu. Podałem jedynie tytuły, które są nudne od samego początku.
Pora zmienić hobby :D
Assassins Creedy pierwsze 3-4. Chciałem w końcu ograć, ale odpadłem prawie na początku. Zero chemii.
Poza tym Dragon Age.
Innych tytułów sobie nie przypominam, jak mi się nie podobały to porzucałem. Jednak ww. zapamiętałem jako nużące.
W sumie
Pierwsze asasyny. Orgins i Odyseja są super ale stare mnie nudziły . Gram teraz w unity i może zmienię zdanie.
Horizon zero dawn - ale to nudny sanbox z kiepska walka, mało rzeczy do robienia, nudna fabuła, dialogi nudne
Residenta evil 5,6 takie sobie strzelanki. Można pograć w coopie ale samemu nie ma sensu.
Destiny, borderlandsy nie czaje tego gatunku. Uwielbiam halo i destiny wygląda podobnie graficznie, fajnie się strzela tylko wszystko jest jakieś takie... Nudne. A niby podobne.
Gothic 3. Nudna fabuła, kiepska walka, kompletny brak przyjemności płynącej z gry
Shadow od colossus - dali w plusie i nie mogę zmusić się do gry. Może w czasach PS2 robili to wrażenie ale dzisiaj WTF???
Far cry 2 - ta gra udowadnia, że gameplay ważniejszy jest od imersji. Wynudziłem się mimo, że wiele rozwiązań robi wrażenie. W ogóle to uwielbiam nowsze części szczególnie 5.
Call of duty wwii. Od MW3 chyba nie grałem w ogóle w coda. Zagrałem w swoim i Jezus Maria ale ta gra ma kiepski gunplay. Taki skryptowy gameplay nie bawi już a szkoda
Amnezja myślałem , że to jakiś fajny survival horror. Nudny symulator chodzenia.
Nioh jak lubię soulsy i bloodbornika to nioh mnie nie bawi. Ani trochę.
Może nie dałem tym grą szansy a powinienem je ukończyć? Całkiem prawdopodobne ale znudziły mnie dość szybko i nie chciało mi się grać do końca.
Z różnych epok gry ale lecimy
HoM&M V - puste nudne mapy, niemiłosiernie ciągnące się tury SI, podczas gdy miłośnikiem serii bylem od części pierwszej i nawet część czwarta mi się podobała.
Skyrim, Oblivion - pierwsze 5-7 godzin wciągające, potem okazuje się, że reszta gry wygląda dokładnie identycznie. Gra ma swojej momenty, ale są to momenty przetykane masa nudy. To samo tyczy się obu gier.
Niemal cokolwiek od Sony i ND, wiem, tutaj dla większości osób będzie to dziwne, bo przecież dobre historie, świetna reżyseria itd. To prawda, temu potrafiłem te gry skończyć. Ale ten typ gameplayu po prostu mi nie leży, kwestia osobistych preferencji, wiem że dla większości osób są to świetne gry, to ze mną tutaj jest coś nie tak. Nawet do końca nie wiem o co chodzi bo na pozór wszystko jest ok. Są wyjątki oczywiście, zwłaszcza te gry jak TLOUS cześc pierwsza, które są bardziej kompaktowe i tempo fabuły nie pozwala mi się znudzić gameplayem (tutaj dla mnie duża wada pert 2, jest więcej przeciąganych momentów, które mnie wynudziły).
Seria Assasyn creed - skończyć zdołałem tylko dwójkę, ostatnią, która wypróbowałem było Unity. Mój problem z tymi grami polegał na tym, że cały czas czułem jakieś dziwne ograniczenia uniemożliwiające przeprowadzenie skrytobójstwa po swojemu. O ile na początku gry robiły dobre wrażenie jako coś nowego, tak potem szybko mi się nudziły.
Pilars of Eternity - uwielbiam izometryczne RPG, bawiłem się świetnie przy starych (od Falloutów po ICWD2, Tormenty, Arcanum, w zasadzie wszystko) jak i nowych (DoS I i II, tyranny, nowy Torment) jednak forma i jakość tekstu oraz fatalnie zbalansowane walki (za wolno zadajemy obrażenia zarówno my jak i wrogowie na wysokich poziomach trudności gdzie chociaż jest jakieś wyzwanie) sprawiały, że choć chciałem tą grę polubić to nie potrafiłem jej skończyć. Mam plan podejść jeszcze raz, ale tym razem na niskim poziomie trudności, walki i tak będą nudne ale przynajmniej krótkie.
To te na szybko sobie przypomniałem. Większości nudzących mnie gier nie pamiętam, bo po prostu przestawałem w nie grac i o nich zapominałem, te po prostu choć mnie nudziły miały to coś co jednak przyciągało mnie do nich chociaż na czas potrzebny do tego by utkwiły mi w pamięci.
Wiedźmin 3
Ubi-gra z kiepską fabułą, i nędznym gameplayem.
Redakcja Gry-Online odpowiedzialna za newsy chciałaby poznać twój adres zamieszkania.
fallout 4
dopisał bym też blodborna, ale dużo ludzi nim się jara, a mi to łażenie w kisielu nie podeszło.
Mam tylko jedną grę która zapadła w pamięć i będę pamiętał o niej aż do mojej śmierci to Ghost Recon Advanced Warfighter dokładnie osiągnięcie World Champion. Bo jestem maniakiem zbierania osiągnięć w grach :P Uplasowanie się na szczycie światowego rankingu. Kaszka z mleczkiem. Żeby nie było za łatwo twórcy gry zerowali światowy ranking co tydzień. Ale to zmienili. Wynudziłem się grą maksymalnie bez przerwy robiąc to samo. Obecnie zdobycie pierwszego miejsca w rankingu, to 8 tygodni gry bez przerwy(średnio po 15 godzin dziennie) , zakładając że osoba znajdująca się na szczycie nie będzie zdobywała kolejnych punktów. Zresztą każdy kolejny lider stawia poprzeczkę coraz wyżej, co w połączeniu z brakiem resetów oznacza, że będzie już tylko gorzej.
Skyrim nie był nudny, mogliby tylko zmienić nieco rodzaje stworów bo po pewnym czasie miałem dosyć rozwalania tego samego robota w tych starożytnych budowlach. Skyrim to super gra ale za mało różnorodności w jaskiniach no i tych budowlach. Na szczęście były tam dobre misje dzięki , którym udało mi się to przetrwać
Jeśli myślicie że jakaś gra jest nudna zagrajcie w World of Warcraft. Moja ulubiona gra MMO ale można by powiedzieć że to nic innego tylko bezmyślne klikanie 1-2 przycisków przez cały dzień. Czy to nie jest jakieś pranie mózgu , niby chwilowo mam od tej gry przerwę ale nadal chcę co jakiś czas do niej wracać. Tak można przegrać całe życie i to jeszcze za to płacąc. To tak jakbyś płacił za bycie w wiezieniu ;]
Zazwyczaj nudne gry porzucam i nigdy nie kończę. Z takich gier za kompletne nudziarstwa uważam każdy RPG od Bethezdy.
Za to nudziarstwo które udało mi się skończyć (tylko dlatego że wiedziałem że krótkie i nie będę się długo zmuszał) to Fable 2.
Morrowind, Oblivion, Skyrim, GTA III, Assassin's Creed, Assassin's Creed Liberation, Far Cry 2, Far Cry 4.
Cała seria The Elder Scrolls to tragedia. Nudne, puste i nieżyjące światy, denna fabuła i powtarzające się zadania. Na dodatek dialogi są tak źle napisane, że wręcz usypiają. Nigdy więcej gier od bugthesdy.
Jeśli chodzi o resztę gier, to do GTA III podchodziłem kilka razy i za każdym razem po kilku misjach mnie odrzucało. Granie chłopcem na posyłki, który nie umie się odezwać nie jest zbyt ciekawe.
Z kolei AC, AC L i FC2 ukończyłem, ale to chyba dlatego, że nie były zbyt długie. Gdyby były tak długie, jak FC4, to też bym ich nie ukończył. W ogóle FC4 to najnowsza gra ubisoftu w jaką zagrałem. Nowszych gier od nich nie tykam, bo zanudziłbym się na śmierć.
To jęczenie sporej ilości tutaj na Morrowinda jest przerażające....Piękny erpeg, z pięknie wykreowanym światem, świetną mechaniką, klimatycznymi lokacjami. Arcydzieło "turystycznego" RPG.
Świetna mechanika polegająca na machaniu mieczykiem w stronę typa z 5 centymetrów i trafienie go za 30 razem oraz system alchemii i czarów pozwalający na takie podbijanie statystyk, że w 10 minut po rozpoczęciu gry można ją całkiem zepsuć stając się niewidzialnym, latającym zabójcą ze współczynnikiem inteligencji sięgającym kilku tysięcy punktów. No i nie zapominajmy o wspaniałych oknach dialogowych przypominających wikipedię circa 2002.
Ale fakt, jest to symulator turysty. Takiego, co się zgubił w lesie, ukradli mu portfel oraz rower i wszędzie musi łazić z buta przez kilka godzin, bo najbliższy szybszy transport jest 12 kilometrów dalej. A w jego dzienniku podróży wskazówki, jak dotrzeć do jakiegoś celu są często nie tylko podane bardzo ogólnie, ale wręcz błędnie.
Też lubię Morrowinda, za to, co zrobił dla branży i za unikatową kreację świata, ale bądźmy poważni, 90% treści tej gry to powolny spacer wśród grzybów. Przerywany co jakiś czas atakiem cliffracerów.
Nie no, szanujmy się. Ja rozumiem, że jesteś fanem starych gier (też je lubię), ale twierdzenie, że Morrowind ma świetną mechanikę jest tak samo prawdziwe, jak stwierdzenie, że maluch to najlepszy samochód w historii motoryzacji.
Morrowind to najgorsza gra pod względem mechaniki w jaką kiedykolwiek zagrałem (a grałem też w starsze gry). Walka to machanie cepem na oślep, system dialogów rodem z wikipedii powoduje, że można łatwo się pogubić i jedynie traci się czas na ogarnięcie tego bałaganu i jakby tego było mało dziennik nie działa tak jak powinien. Do tego mamy duży, pusty świat i postać ruszającą się jak mucha w smole, przez co dotarcie do celu trwa wieczność, a to przekłada się na jeszcze większe pogłębiebie nudy. A no i nie można zapominać o postaciach stających jak kołki, przez co świat gry przypomina jedynie makietę. Takiej katastrofy nawet ciekawy klimat nie uratuje.
Ale mechanika walki jest zrobiona na podstawie papierowego rpga więc trochę nie kumam narzekania na to, że postać śmie nie trafiać.
na podstawie papierowego rpga
No nie bardzo, nie wydaje mnie się.
to w takim razie jak wytłumaczysz, pudłowanie ataków czy możliwość zepsucia rzucanego czaru, skoro to nie jest inspirowane systemem papierowym to w takim razie czym ?
Jest subtelna różnica w "opartym na" i "inspirowanym". Każde (no niech będzie prawie każde) cRPG inspirowane jest papierowym RPG. Baldurs Gate oparty jest na systemie D&D. Elder Scrolls nie mają pierwowzoru papierowego - zresztą ciężko było przenieść system z Morrowinda na papier.
Red Dead Redemption 2, mam o grze dokładnie takie samo zdanie jak Bezi2598 powyżej.
Shadow of Tomb Raider... przez drugą połowę gry non-stop rzucałem mięsem pod nosem z powodu durnej fabuły, która ni cholery nie trzymała się kupy.
No to jak we wszystkich tombrajderach od początku świata.
Notorycznie odbijam się od serii AC, świat kocha, a ja jakoś nie potrafię :/. Z jedynką, kupioną na jakiejś wyprzedaży wytrzymałem jakieś 1,5 godziny. Pozostałe, z którymi miałem styczność (już za free - xbox live gold albo rozdawnictwo od UBI) wytrzymałem niewiele dłużej - dwójka, trójka, AC UNITY. Jedynie z częścią IV wytrzymałem (ze względu na pirackie klimaty) prawie 4 godziny. W ogóle jakoś tak mam z grami francuskiego molocha - Far Cry 2 porzucone (kolejnych części już nawet nie próbowałem), "hirołsi" VII niedawno polecieli z dysku, za długo nie pograłem. Do Watch Dogs podchodziłem ze 3 razy - po około godzinie gry, ten tytuł wylatywał z dysku. Dla odmiany, takie GTA V uwielbiam, fabułę kończyłem tam z przyjemnością, trzy razy, na trzech "platformach" do grania (X360, PC, a na sam koniec - PS4).
Męczyłem się też przy Inkwizycji i Andromedzie od BioWare. Obie skończyłem, trzeciego Dragon Age'a uratował niezgorszy wątek główny, natomiast Andromedę przeszedłem jakąś siłą rozpędu. Jak sobie przypomnę to "uzdatnianie planet do życia", monolity i respiącą się faunę, to do dziś mam traumę...
Nie sprostałem też Mafii III, mojej największej preorderowej wtopie - próbowałem dwóch podejść, za każdym razem nudny gniot ekspresowo wylatywał z dysku. To chyba tyle, pewnie było tego więcej, ale skoro nie pamiętam, to znaczy, że nie warto reszty crapów pamiętać ;-)
Gry od Ubi największe wrażenie robiły kiedyś, gdy nie było aż tak wiele sandboxów na rynku. Grając po raz pierwszy w AC2 jeszcze na X360 miasta wydawały mi się pięknie odwzorowane, na ulicach było sporo postaci, bieganie po ścianach działało naprawdę świetnie, a zabijanie bez wykrycia dawało satysfakcję. Natomiast dziś sam nie potrafię grać w gry Ubisoftu.
Gry ubisoftu były fajne, ale przed 2007 rokiem. Potem to studio zaczęło kopiować samego siebie i wrzucać te same mechaniki do każdej swojej serii, przez co wszystkie ich najnowsze gry to nudne wydmuszki. Jedynie Far Cry 3 im się udał, bo na tamten moment był czymś świerzym, ale niestety również on doczekał się swoich klonów. Dla mnie to studio jest już skończone.
Najbardziej w całym modelu ubisoftowskiej sandboxowej rozgrywki ubawiło mnie The Crew - odpowiednik odblokowywania wież obserwacyjnych z Assasyna przeniesiony do samochodówki to był taki absurd, że oczekiwałem, iż w pewnym momencie będę musiał wskoczyć swoim autem do stogu siana.
Już nie za bardzo przypominam sobie, co mnie tak naprawdę najbardziej nudziło. Ale na pewno z ostatnich gier nic mnie tak nie znudziło, jak The Last of Us Part II.
pewnie nie pamietam tej najnudniejszej, bo szybko ja wylaczylem - duzo covershooterow z 7 generacji, korytarzowek z jakas dodatkowa mechanika.
z gier do ktorych probowalem podchodzic kilka razy to probably najnudniejszy byl bioshock. no nie moge z ta gra, jakie to sa nudy, ile bezsensownego lazenia i backtrackingu.
Diablo 3, Crysis i ostatnie Assasins Creed
Zakładając, że wymieniamy tu w miarę znane tytuły a nie jakieś shareware z 1993 to u mnie:
Z nowszych AoW Planetfall - strasznie lubię AoW3 i dawałem Planetfall szansę za szansą, ale nic się tam nie klei, nic nie ekscytuje, brakuje masy fajnych rzeczy z trójki a rozwój postaci i warstwa strategiczna są koszmarnie płaskie, banalne i nudne.
Z bardziej popularnych i kontrowersyjnych: Morrowind i Baldur's Gate 1. Morrowind pozwolił mi zrozumieć, że symulatory chodzenia to coś zupełnie nie dla mnie. BG1 to RTS przerobiony na crpg, ale gameplay z oryginalnego konceptu pozostał i chodzimy po pustych mapach czyszcząc mgłę wojny. Tak samo, dawałem tej grze masę szans, ale zawsze wymiękam.
A, i owszem, Wiedźminy też mnie znudziły dosyć szybko. Ale poza jedynką to w sumie gry zupełnie nie z mojej bajki, więc chyba nic dziwnego.
Ancestors Legacy
Skończyłem kampanię wikingów, zacząłem Anglosasów i było kiepsko, to stwierdziłem, że odpalę Słowian i zobaczę czy się jakoś gameplay różni, ale nie i dalej grać nie dałem rady
Wszystkimi frakcjami gra sie tak samo, robi się to samo i ogólnie po 10h stwierdziłem, że jednak tak biedne zróżnicowanie rozgrywki jest nie dla mnie w strategiach
Ghost Recon: Wildlands - wszystko co najgorsze w Ubigame.
A no i dawno temu próbowałem grać w jakieś Lineage II, Knight Online i inne grindfesty (jakieś 16 lat temu). Nigdy nie mogłem zrozumieć jak można w to grać całymi dniami klepiąc nieskończona ilość mobków w jakimś paskudnym enviro. Nigdy nie wytrzymałem w takiej grze dłużej niż godzinę.
Castlevania Lords of shadow. Jak przy Dante's inferno bawiłem się super tak tu może przeszedłem 1/3 gry.Chyba najnudniejsza gra jaką pamietam.
Potem Max Payne 3 i AC3.
Strasznie nużyło mnie life is strange, jedynka. Nie wiem, może dlatego że nie przemawiał do mnie ten nastoletni klimat, ale i tak przeszedłem chyba pierwszy rozdział
Przychodzi mi do głowy Kingdom Come Deliverance. Wszystko w tej grze w teorii powinno mi przypasować, a nie da się w to grać bez ziewania.
O to to, odpuściłem w około 2/3 fabuły, bo po prostu straciłem wątek. Fajny świat, bardzo dobry pomysł na rozgrywkę, morrowindowskie levelowanie (które bardzo lubię). a;e zero strategicznego rozpracowania tempa czy zachęty do dalszej gry ze względu na brak wyrazistych postaci pobocznych - kompletnie nie obchodziły mnie przedstawione wydarzenia. Po tym, jak trochę ogarnąłem system walki i nauczyłem się kontr, pobiegałem po lasach, porozbijałem parę obozowisk proto-węgrów i w sumie zapomniałem, o co chodziło.
Sympatyczny, hejterski wątek.
Dołożę więc i swoją cegiełkę, choć w tym przypadku sprzed wielu lat - po GTA3 i GTA VC które były dla mnie świetnymi tytułami, po paru godzinach grania dałem sobie spokój z San Andreas. Ogromny świat, niezły klimat, ale po prostu zaczęło mnie to nudzić - miałem wrażenie że trzeci raz przechodzę tę samą grę.
Mass Effect 1 (nie ukończyłam bo gra mnie kompletnie nie wciągnęła- gameplay nudny ,misje mnie zbytnio nie interesowały ,kompani byli miłym dodatkiem który szybko się znudził)
Ahh edytowałam komentarz i czas musiał upłynąć :/
A chciałam tylko dodać:
Gothic 3 : Fragment do 2 miasta powtórzyłam 5 razy lecz ani razu dalej się nie udałam ze względu na:
-Czasy ładowania (traciłam ochotę na pogranie w wolnym czasie ,choć aktualnie mój zmodowany Starbound uruchamia się dłużej a mimo to chętniej go ogrywam :) )
-Nudny system walki
-Po prostu nie potrafiłam znaleźć ochoty na kontynuacje podróży :/
Risen 1 :Pierwszy akt ograłam 2-3 razy, ale dalej nie potrafiłam pójść ponieważ:
-questy nie brzmiały tak ciekawie
-nadal podróżowałam po tej samej wyspie ,tylko zamiast z jeżami,wilkami musiałam walczyć z jaszczurkami
-po zadowalającym mieście i klasztorze ,poczułam się rozczarowana "klasą" maga.
Spokojnie, jestem pewny, że bardzo podobał jej się Gothic 2 Noc Kruka.
Cóż..grałam tylko w trzecią część Gothic'a.
Mass Effect -tylko pierwszą część spróbowałam. (Chciałam spróbować całej serii )
Risen tak samo - tylko 1 część .
Słyszałam wiele dobrego o Gothic 1 ,Gothic 2 Noc Kruka ,serii Mass Effect czy Risen , ale nic nie poradzę że te gry co spróbowałam jakoś mnie nie porwały.
No Risen 1 miał fajniejszy gameplay niż Gothic 3 ,ale Gothic 3 miał fajną ścieżkę dźwiękową (chyba właśnie dla niej dawałam mu kolejne szanse)
Grand Theft Auto V, bo ile można przegrać godzin w jedną grę. 7 lat, jak ta gra ma się nie znudzić.
TES V: Skyrim, Monotonne lokacje, nieciekawe questy. Jedyne co te gre ratuje to mody.
Hearts Of Iron IV, Lepiej zagrać w EU4 albo w poprzedniego HOI-a a najlepiej w tego RPG-a... CK3
Wszystkie gry typu WOT oraz Niektóre odsłony Call Of Duty (Multiplayer) np. Takie BO 2, ta gra nawet nie próbuje ukrywać że ma w dupie twój czas.
Nie ma nudnych gier, są tylko ludzie którzy nie potrafią się bawić ;)
A tam wszystkie! Te 2d były fajne - najlepsze gry od ubi w ciągu ostatnich 20 lat.
Prawda
Wszystkie Asasyny po za tymi 2D (te były dobre) , No Man's sky, Subnautica, Far Cry 2/Primal/5/ND, Mass Effect, seria Borderlands, seria Batman, Spiderman 2018.
Do listy dopisuje Death Stranding
Gothic I/III