John Boyega o Star Wars - branża nie była gotowa na czarnego szturmowca
No tak, bo w "branży" nie było wielu genialnych ról zagranych przez czarnoskórych. Po prostu kiepski aktor i beznadziejny scenariusz, tyle w temacie.
Biedny, pokrzywdzony aktorzyna wyciąga swoją kartę pułapkę - rasizm to, rasizm tamto. Do tej pory zbiera mi się na wymioty jak przypomnę sobie jego grę aktorską. "RAAAAAAAY"! xD
Prawda jest taka, że disney potrzebował jakiegoś afroamerykańskiego aktora by pokazać jak oni są poprawni polityczne więc można powiedzieć, że od początku był tam praktycznie na siłę. Osiągnął olbrzymi sukces więc jaki rasizm? Gdy BBC szukało do pracy wszystkich tylko nie białych to nie było rasizmu? Nie mogę się doczekać listopada gdy Trump znowu wygra wybory. Wtedy to dopiero będą "pokojowe protesty" Fiery but mostly peaceful
Branża nie była gotowa na tak żałosne aktorstwo.
Ej, a to nie ten ziomek co przypadkiem retweetował rasistowski żart o białych ludziach, których nazywali "mayo monkeys"? Tak, to dokładnie ten hipokryta.
James Earl Jones - głos Dartha Vadera jest czarny
Billy Dee Williams - Lando Calrissian jest czarny
Samuel L. Jackson - Mace Windu jest czarny
Ale to jeden Boyega stał się ofiarą rasizmu.
Szczerze, to jest on najlepiej ocenianą prze zemnie częścią tego gówna. Jest dużo lepszym aktorem od tego beztalencia Daisy. Ale jak widać kasa z filmów to za mało, trzeba być też ikoną tej rewolucji.
Boyega nie ma żadnych wątpliwości, że został tak potraktowany przez twórców ze względu na kolor skóry.
Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/john-boyega-o-star-wars-branza-nie-byla-gotowa-na-czarnego-szturm/ze1e699
Wiecie czego jeszcze nie ma?
Twardych dowodów :)
No tak, bo w "branży" nie było wielu genialnych ról zagranych przez czarnoskórych. Po prostu kiepski aktor i beznadziejny scenariusz, tyle w temacie.
Biedny, pokrzywdzony aktorzyna wyciąga swoją kartę pułapkę - rasizm to, rasizm tamto. Do tej pory zbiera mi się na wymioty jak przypomnę sobie jego grę aktorską. "RAAAAAAAY"! xD
Może za każde "RAAAY" dostawał bonus do, jak to się ładnie mówi, apanaży? ;D
Niech się nie zesra. Czy takie Denzel Washington ,kiedykolwiek coś zarzucał komuś? NIE. Ogólnie nie rozumiem ,czemu w filmach jest tak małą różnorodność .W sensie nowych filmów..znaczy wiem,bo większość czarnych, nie potrafi grać. Są beznadziejni w ekspresji . Potrafią tańczyć i śpiewać. To samo Azjaci. Koreańczycy grać potrafią,ale Chińczycy to już tak średnio, a Japonia to dramat :D . I to tu może leżeć problem.Po prostu na castingach ,biali są lepsi .I tyle. Nie lubię jak czarny dostaje rolę, a postać jest biała w książkach.Argument że to fikcja, jest głupi. Jeśli jeszcze jak dobrze zagra,to spoko.Ale zdarzyło się to może dwa razy w ostatnich latach. Można wymyślić kupę filmów, gdzie czarni będą grać,jest dużo książek ,komiksów ,gdzie czarni występują.Ale nie ,dostał rolę i płacze,bo myślał że będzie mieć główną rolę .
Ręce opadają jak się czyta. Wiesz, że odbiór mowy ciała, gry aktorskiej śpiewu itd. może się różnić w zależności od kultury? Jak byś dał białych aktorów na casting dla azjatyckiego filmu dedykowany na azjatycki rynek to by wszyscy poodpadali w przedbiegach bo grali by nienaturalnie czy jak to po twojemu "beznadziejnie w ekspresji".
Bawi mnie, że on mówił, że nie wie czy po tych jego protestach będzie miał jeszcze prace a prawda jest taka, że będzie miał jej jeszcze więcej. Więc albo jest cwany albo uległ lewicowej propagandzie. A Denzel to jeden z lepszych aktorów w hollywoodzie, który nie wybił się na kinie dla mas.
Od tego są szkoły aktorskie, albo naturalny talent. Np w Polsce są jednocześnie beznadziejni aktorzy,jak i młodzi dobrzy, którzy jakoś ogarniają lepiej niż takie Karolaki. To nie zależy od kultury, tylko od predyspozycji . Ja np mogę grać, bo mam świetną mimikę twarzy, i potrafię wyrazić każde uczucie.
Japończycy nie potrafią udawać płaczu,cierpienia,smutku.Robią to beznadziejnie .
Czarni to samo.Jak ma predyspozycje to potrafi być dobrym aktorem. A większość z nich, potrafi tylko robić dwie miny, i beznadziejnie wypowiadać kwestie. To nie ma nic wspólnego z kulturą. Jesteś słaby, to nie pchasz się do aktorstwa,albo cieszysz się, że masz i tak sporą rolę, za którą dostałeś kupę kasy.
ale dalej sprowadzasz to pod swoją własną perspektywę. Np w Japońskich filmach aktorzy często grają bardzo ekspresyjnie i wręcz krzykliwe i dla nas może to przypominać grę słabą i amatorską. Dla Japońskiego widza jednak jest to zgodnie z ichniejszą szkołą aktorską i jest naturalne dla widza bo oni inaczej taką ekspresję odbierają. Generalnie to jest ciekawy temat i trochę się obruszyłem na uproszczone "grają beznadziejnie" ale to jest internet i szczerze to nie mam energii i nie chce mi się wdawać w dłuższe dyskusję. Także pozdrawiam i ze swojej strony kończę :)
Czarni to samo.Jak ma predyspozycje to potrafi być dobrym aktorem. A większość z nich, potrafi tylko robić dwie miny, i beznadziejnie wypowiadać kwestie.
To dokładnie tak samo jak większość białych. Tylko niewielka liczba białych gra w kinie i teatrze.
Po prostu na castingach ,biali są lepsi .I tyle.
Zgadza się. Korporacje zawsze są uczciwe i w 100% transparentne. Ich działania są przykładem wzorcowej uczciwości.
Prawda jest taka, że disney potrzebował jakiegoś afroamerykańskiego aktora by pokazać jak oni są poprawni polityczne więc można powiedzieć, że od początku był tam praktycznie na siłę. Osiągnął olbrzymi sukces więc jaki rasizm? Gdy BBC szukało do pracy wszystkich tylko nie białych to nie było rasizmu? Nie mogę się doczekać listopada gdy Trump znowu wygra wybory. Wtedy to dopiero będą "pokojowe protesty" Fiery but mostly peaceful
"Prawda jest taka, że disney potrzebował jakiegoś afroamerykańskiego aktora by pokazać jak oni są poprawni polityczne więc można powiedzieć, że od początku był tam praktycznie na siłę."
I takie zagrywki to forma rasizmu.
Czepia się swojej własnej branży? Przez ostatnie kilka lat Netflix, Disney i Hollywood zrobiły dla przedstawicieli różnych ras, preferencji i wyznań więcej niż wszyscy aktywiści razem wzięci przez ostatnią dekadę. Każdy film jest ideologicznie przygotowywany by być poprawnym politycznie i promować interesy mniejszości. Może to drażnić nachalnością i brakiem subtelności ale tam jest dosłownie ideologiczna rewolucja ale widać mało, mało, mało.
Zgadzam sie, branza nie byla gotowa na jego konska gebe.
Branża nie była gotowa na tak żałosne aktorstwo.
Pomijając wszystko, jestem pewien, że wszyscy będą go chcieli zatrudnić po tym manifeście. Na pewno.
Obawiam się że niestety będą, na zasadzie: nie chcesz mnie zatrudnić, boś rasista. Tam ta zaraza poprawność polityczna króluje, u nas jeszcze jest w miarę normalnie.
E, nie. Jest wielu dobrych i lubianych czarnoskórych aktorów, którzy dostają pierwszoplanowe role, więc ciężko będzie jakiemuś Boyedze utrzymywać, że jego akurat nie zatrudniają, bo rasizm. Choć na pewno będzie próbował.
Jeśli nadal marzy mu się kariera w Hollywood, to ma problem, bo właśnie pozamykał sobie sporo drzwi.
Rozbawił mnie tekst o tym że Disney wiedział co zrobić z Daisy i Adamem. Po tych filmach i sposobie w jaki powstawały to ewidentnie widać, ze tam nikt nie wiedział dokąd ta trylogia zmierza.
Niech nie przesadza. Każdemu z nas codziennie grożą śmiercią ze względu na wygląd. Jako biały czuję się też prześladowany przez panią z ZUSu, która nie rozumiem, że muszę już dziś dostać te 20 tysięcy na swój biznes. A on płacze, bo im policja strzela w plecy. Niech się zachowują porządnie, to nie będzie strzelać.
Ej, a to nie ten ziomek co przypadkiem retweetował rasistowski żart o białych ludziach, których nazywali "mayo monkeys"? Tak, to dokładnie ten hipokryta.
Jakby Boyega miał równie duże umiejętności co ego to by daleko zaszedł, a tak pozostanie tym zapomnianym aktorem od "REJJJJJ".
Zabawne, to samo mógłby powiedzieć Kit Harington o roli Jona Snowa, ale jakoś nie biega z megafonem... Typek myślał że będzie gwiazdą kina, ale skoro same filmy są cienkie to czego on się spodziewał? Myślał to, liczył na tamto... Założę się że 75% aktorów występujących w filmach liczyło na więcej, a ich kolor skóry nie miał nic do rzeczy. Mistrz Windu którego grał Samuel L. Jackson sobie poradził, a nie był nawet postacią drugoplanową chyba, bardziej trzecio, a i tak w kanon zapadł.
Harington jest przeciętnym aktorem, więc pal to sześć.
Co ma powiedzieć Fassbender? Bardzo dobry aktor z fatalnym managerem, albo z wielkim pechem. To pewnie przez kolor skóry dawali mu role w kiepskich filmach... a nie, czekaj....
Odnoszę wrażenie, że ci ludzie wychodzą z następującego założenia: masz mnie podziwiać, bo mam taki, a nie inny kolor skóry. Nie? Jesteś rasistą. Drażni mnie to takie usprawiedliwianie niepowodzeń kolorem skóry i rzekomym rasizmem. Mało kto się natomiast zastanawia nad tym, że może to nie kolor skóry jest przyczyną takiego, a nie innego stanu rzeczy, tylko umiejętności danego artysty, w tym przypadku aktora. Poprawność polityczna doprowadzi nas do zguby.
Trylogia Disneya to kpina sama w sobie, ten jegomość to najlepszy dowód.
On myslal, ze wystarczy byc czarnym i kazd mu bedzie bil brawo. Coz, 'zycie go wyjasnilo'
Wiesz co to są polskie znaki?
Obecnie najwięksi rasiści to czarni, a najwięcej ofiar rasizmu to biali.
Czepiacie się jego aktorstwa, ale jakiego aktorstwa? On w tych filmach nie miał czego zaprezentować, bo tak słabe były te scenariusze.
Była gotowa na czarnego Jedi (Mace Windu), to na szturmowca nie była? B**ch please, sio do szkoły aktorskiej a nie własne porażki rasizmem tłumaczyć.
Disney chciał być poprawny politycznie, ale jak zobaczył, że obsadzenie w jednej z głównych ról czarnoskórego bohatera nie przynosi oczekiwanych zysków to szybko wycofali się z pomysłu i zaczęli spychać go na dalszy plan. Normalka, w biznesie nie ma miejsca na sentymenty, jak widzą, że coś nie przynosi zysku a Boyega to dość słaby aktor (tak samo jak filmy SW z jego udziałem) to Disney zaczął wdrażać zmiany. Kolor skóry to ostatnio dobre wytłumaczenie na wszystkie niepowodzenia i zwalanie winy na innych bo tak jest wygodniej, zamiast samemu pokazać swoją wartość. Szukanie winy w innych i niedostrzeganie własnej słabości mu sukcesu nie przyniesie.
ee? przeciez calkiem dobrze zagral i swoja role dobrze odegral, cos mnie ominelo? w innych jego filmach tez dobrze gral wiec czego sie czepia
bardziej nowy skywalker jest kontrowersyjny, po co moce takie kobiecie w kuchni? rozumiem, ze to scifi ale niektorych tematow nie powinno siue tak poruszac
Troche wyssane ma te argumenty, ale nie oznacza to, ze nie ma racji. Plakaty reklamowaly jego postac jako Jedi, a w filmie okazalo sie, ze jednak nie, a rola Finna to zbedny element calej trylogii. Tak czy inaczej te filmy byly slabe, ale nie dlatego, ze traktowano Boyega jak malpe, lecz z powodu zalosnego rezysera i scenariusza.
Chyba dostał scenariusz do ręki i wiedział jak wygląda jego postać? czy może grał w ciemno i w każdym dniu zdjęciowym dawali mu tylko kwestie do odegrania? Nie podobało się, to trzeba było dać sobie spokój z tym filmem, a nie ciągnąć przez całą trylogię. Wygodniej jednak dostać sporą kasę, a potem płakać "bo rasizm".
Nawet jeśli tak mogło wyglądać, to i tak nie zmienia faktu, że jego rola była by tak samo poprowadzona, tylko dodatkowo władałby mocą. Jest imo słabym aktorem, chociaż na przestrzeni trylogii SW widać, że się troszkę wyrobił, ale i tak nie dorasta do pięt takiemu Mistrzowi Windu, albo Lando, gdzie te postacie nie miały dużo czasu ekranowego, a zapadły w pamięć (z mocą, czy bez niej) kwestia dobrego aktorstwa (np. mimiki twarzy, wyrażania uczuć) a tutaj mieliśmy "czarnego szturmowca" z drewna...
James Earl Jones - głos Dartha Vadera jest czarny
Billy Dee Williams - Lando Calrissian jest czarny
Samuel L. Jackson - Mace Windu jest czarny
Ale to jeden Boyega stał się ofiarą rasizmu.
Szczerze, to jest on najlepiej ocenianą prze zemnie częścią tego gówna. Jest dużo lepszym aktorem od tego beztalencia Daisy. Ale jak widać kasa z filmów to za mało, trzeba być też ikoną tej rewolucji.
Jakby dobrze zagrał i jego postać byłaby ciekawa to byłby pozytywny odzew. Jakoś nikt nie narzekał na udział Samuela L. Jacksona i jego rola była dobrze przyjęta. Ten John ma chyba za wielkie mniemanie o sobie i już sodówka uderzyła za mocno do głowy. To nie ostatnia głupota, która padnie z jego ust w sprawie rasizmu.
Nie zgadzam się z jego rasistowskimi uwagami, ale zgadzam się co do tego jak potraktowano jego postać.
O co chodziło disneyowi z Finnem? Na początku to była jedna z ważniejszych postaci, możliwe nawet że mógł posługiwać się mocą w jakimś zakresie, co byłoby świetne dl całego lore Gwiezdnych Wojen, bo mnie osobiście meczy to, że moce używają tylko Jedi i Sithowie.
budowali tą postać, a potem tylko darł ryja "Reyy!!" i tyle.
Cała ta trylogia to jeden wielki syf, więc tym bardziej rasistowskie uwagi są nie na miejscu, bo sam Disney nie wiedział co chciał, który zatrudnił dwóch reżyserów z różną wizją na te filmy.
Takimi wypowiedziami jego kariera aktorska zakończy się na filmach o czarnoskórych, bo będą się bali go zatrudniać do innych, bo znowu do kogoś się dowali.
Podejrzewam, że przesunęli go na dalszy plan, bo nie było zbyt dużo sympatyków co do postaci Finna, dlatego też pewno mniejsza jego rola w późniejszych częściach. Normalnie pewno by usunęli jakoś tę postać, ale skoro gra czarnoskóry to nie mogli tego zrobić, bo by byli oskarżeni o rasizm. Jak widać i tak zostali.
Po tym jak czarnoskóre środowiska psioczyły na twórców serialowego Wiedźmina, że jest rasistowski bo jest za mało czarnych, a tymczasem było ich od pyty. To takie sorry, ale pierdolenie jak Boyegi jest żałosne.
Scenariusz i ogólnie pomysł na epy 7-9 okazał się porażką w każdym calu i kilku więcej czarnych nic by nie uratowało. Nawet Black Jedi.
Boyega nie ma żadnych wątpliwości, że został tak potraktowany przez twórców ze względu na kolor skóry.
Bardziej ze względu na to, co ma w spodniach. Kathleen "Force is Female:" Kennedy Kylo Rena przełknęła, ale to tyle, cała reszta obsady miała tańczyć wokół Mary Sue Rey.
Nom, branża jest dopiero na etapie czarnego szefa latającego miasta... czarny szturmowiec to nadal temat tabu.
To ten, co stwierdził, że nienawiść wobec białych to nie rasizm? Jest idiotą, który myśli, że jest wybitnym aktorem, na planie się z każdym kłócił, więc go olali.
Powiedz to John David Washington z tenet ze widownia nie jest gotowa na czarna postać i ze wybór reżysera jest hejtowany. No i porównaj jego umiejętności i twoje. Dziękuje
Co za bzdury...
Jego lewicowe "poglądy" są tylko parawanem dla tego zdania: "miał nadzieję, że stanie się jednym z czołowych czarnoskórych aktorów". Czyli jak zwykle: koryto. Tyle na temat "blm" i całej tej przestępczej hałastry.
Branża nie była gotowa na czarnego szturmowca - za to czarnego Jedi (Mace Windu) kilkanaście lat temu pokochała... Zaiste - ciekawy zbieg okoliczności.
No cóż, najwidoczniej rasizm działa w jedną stronę dla niektórych.
Oh, czy to znowu na horyzoncie widzę Dżona Bojegę, tego rasistę i hipokrytę? Panie Bojega, przebudź się, stolec mimowolnie opuścił twoje ciało
Co za kretyn. Chyba wiedział jaką postać gra i jaka przypadła mu rola. Scenariusza nie widział? Gość chyba nie wie, co to rasizm. Jeżeli coś nie przynosi zysków, to się z tego rezygnuje. To biznes, nie rasizm.
Widać socjal dla czarnoskórej części społeczeństwa działa na nich wyniszczająco. Stają się roszczeniowi, należy im się za to, że kiedyś ich przodkowie byli niewoleni. Otóż nie, w dzisiejszym świecie każdy jest kowalem swojego losu. Obama jakoś dał radę.
Taki aktor takie oceny samym kolorem skóry grał nie będzie. Wesley Snipes czy Laurence Fishburne to są prawdziwi aktorzy. W czasach ich świetności aktorów czarnoskórych nie wybierano dlatego, ŻE MUSI BYĆ BO RASIZM W FILMIE tylko wybierali ich tak aby pasowali do roli + reżyser faktycznie znał ich możliwości, teraz niestety przy castingach z tego co widać wielu reżyserów zmniejsza swoje wymagania jedynie do prezencji, sławy aktora zapominając o talencie aktorskim. W obecnych filmach zawsze gdzieś musi wystąpić w mniejszej czy większej roli postać czarnoskóra a kiedyś w filmach zdecydowanie rzadziej można było takie osoby spotkać. Czy to znaczy że wszyscy byli rasistami? Teraz po prostu mix azjaty,białego,czarnoskórego,albinosa jest w modzie a do tego można jeszcze postawić się w lepszym świetle - pytanie kogo to obchodzi? Osobiście uważam,że przez lata niewolniczej pracy i wykorzystywanie bambików do roboty fizycznej biali przyłożyli w pewnym stopniu rękę do tego że czarni są bardziej zacofani. Dowodem tego jest chociażby mumblerap, niszczenie sklepów i wszystkiego na drodze wraz z mordowaniem(zakatowaniem) ludzi w ramach jakiegoś BLM które według mnie powinno zostać całkowicie spałowane( w usa jest dostęp do broni więc nie wiem czy spałowanie to dobry pomysł bo policjant poleci z pałą i dostanie 4 kulki) i traktowane jako organizacja rasistowsko-terrorystyczna ponieważ nie black lives matter, tylko all lives matter. Kolejnym dowodem zacofania może być stadne napadanie na ludzi tak jak wilki czy hieny z reguły często bywa tak że właśnie na tle rasistowskim grupka afroamerykaninów rzuca się na jednego białego i w dodatku kopie po głowie leżącego i to wszystko w Ameryce:) Owszem u nas też często seby potrafią przykozaczyć w grupce, mamy kiboli z maczetami,kastetami i bóg wie czym których również uważam za dzikusów natomiast to jakie małpie figle widziałem na filmikach z ameryki przyprawiło mnie o ciarki podobnie jak kibole z maczetami, seba cie kopnie złamie ci nos a tam skaczą ci po głowie:, biją z partyzanta jak się odwrócisz. W Ameryce jest wysoka przestępczość i znacznie częściej przestępcami są ludzie ciemnoskórzy. Tyle w temacie tego całego RASIZMU białych wobec czarnych - na moje to oni są większymi rasistami i jeżeli rzuci się jakieś hasło krytyki w ich stronę no to pewnie dlatego że po prostu jesteś rasistą:) Ot proste myślenie prymitywnego człowieka, człowiek dał im broń w postaci rasizmu a oni cały czas z niej strzelają i na nieszczęście mają też dostęp do prawdziwej broni. Drugą stroną medalu jest to, że wielu czarnoskórych od małego było wychowywane w ludzkich warunkach - byli zabierani z afryki od bobasa,deportowani z rodzinami, uczyli się i mają teraz dobrą pracę, własne rodziny i przede wszystkim zachowują się jak cywilizowany człowiek, są wykształceni. Niestety żeby nie było za słodko to jednak jak na skalę ich populacji i tego że mają bardzo wielodzietne rodziny nie jest aż tak duży odsetek, nie chcę skłamać w liczbach ale myślę że jednak stosunek tych złych, mniej inteligentnych nad ludźmi "ułożonymi" którzy pracują chociażby na kasie w walmarcie, chodzą a nie udają że chodzą do szkoły jest nadal zbyt nierówny na ich niekorzyść. Winna temu historia a może warunki genetyczne? Who knows.