Black Myth: Wukong | PC
Pograłem chwilę. Pokonałem tego jajogłowego, żabę i białego psa.
Dla zachodniego gracza gra może być dość frustrująca w porównaniu do Dark Solsów. Turlanie, podnoszenie po powaleniu czy picie eliksirów. Jest od nich trudniejsza, bo nie posiada ułatwień i kilka mechanik jest dość topornych. W DS turlanie, to podstawa, taką mechaniką można praktycznie każdy cios uniknąć. W Wukongu nie ma czegoś takiego. Turlaniem można jedynie uniknąć ciosów kierowanych bądź ataków wymierzonych w danym kierunku jak np. uderzenie pioruna czy jakiś atak idący w naszym kierunku. Turlanie nie sprawia, że jesteśmy niewrażliwi na ataki jak w DS. Jeżeli przeciwnik atakuje obszarowo, to jedyny sposób, to wzięcie nóg za pas i spierniczanie. Turlanie nic nie da. Musimy być po prostu poza obszarem ataku.
Każdy z tych przeciwników, z którymi walczyłem, miał atak, który odpierał praktycznie całe życie. Nie ma bloków, przez co dosłownie każdy atak nas powala, gdy dostaniemy. Nasz bohater dość ślamazarnie się podnosi, przez co przy szybszych przeciwnikach w zasadzie to nasz koniec, jeżeli walną jakimś obszarowym. Przeciwnicy mogą blokować i w sumie jest to logiczne, bo są wielokrotnie więksi od nas. Fajnym rozwiązaniem też jest to, że czary nie mają 100% pewności trafienia. Na chwilę obecną mam tylko zamrażanie. Można tym zaklęciem spudłować mimo zaznaczenia przeciwnika.
Gra na początku jest trochę chaotyczna, bo nie ma mapy i nie bardzo wiadomo, gdzie iść, mimo że mamy podpowiedzi w postaci wiatru ala Ghost of Tushima.
Eliksiry na chwilę obecną są nieprzydatne - niby zwiększają obrażenia czy odporność, ale przy bossach i minibosach jest to niezauważalne. Mogliby też dodać jakiś procent czy jakąkolwiek informacje ile zwiększa.
Plusem jest też to, że stamina przeciwników jest niewidoczna dla gracza.
W DS można było nawet w ryzykownym momencie zaatakować, bo było wiadomo, że wystarczy cios, by powalić. Tutaj nie ma tego, przez co trzeba bardziej ostrożnie.
Na chwilę obecną dla mnie, to takie trudniejsze DS z ciekawszą fabułą niż w seri od FS.
FS mogłoby wziąć przykład z Wukonga odnośnie pracy kamery - jest to przepaść między produkcjami FS, a GS. Tutaj kamera z dużymi przeciwnikami pracuje responsywne. Nie przeszkadza jak w produkcjach FS.
Przypomnial mi sie film
Zakazane królestwo z 2008 roku
Z Jakie Chanem i Jetem Li
Powtórzę w większości to, co napisał NGD.
Gra jest bardzo dobra, a 7,5 to ocena wysoka.
Co ta gra robi dobrze:
+ SFX jest fenomenalny
+ design bossów bywa nierówny, ale zazwyczaj jest bardzo ciekawy .
+ Animacje postaci również są fenomenalne. Na uwagę zasługuje fakt, jak wiele elementów w poszczególnych modelach pracuje niezależnie od siebie. To jedna z najlepszych implementacji animacji ruchu, jakie widziałem.
+ buildmaking jest dobry. On naprawdę podnosi nam dps, jeśli odpowiednio ogarnie sie wszystkie synergie. Problemem jest to, że opisy umiejętności i wewnętrzne odniesienia są tak niejasne, że spędziłem wczoraj godzinę kolorując sobie i rozrysowujac, co z jakiego drzewka wchodzi w synergię z czym. Bardzo trudno jest się poruszać w tym intuicyjnie.
+ fajny system craftingu, pozwalający na dodatkowe synergie.
+ dobry motyw z koniecznoscia planowania zasobów i budowania pokładów własnej cierpliwości. Walki mnie raczej nie frustrowały.
- okropny level design. Za to gra traci cały punkt. A i wydaje mi się, że jeśli wywalić zimową lokację, to straciłaby z pół punktu. Niewidzialne ściany i brak punktów orientacyjnych ogromnie frustruje.
- walka, pomimo, że mechanicznie przyjemna, to dość monotonna. Ta gra nie jest do końca ani soulsem, ani god of warem. W tych pierwszych mamy różne typy ciosów - umiejętności specjalne, ataki z rozbiegu, viscerale itp. Tu niby też jest to rozgraniczenie, ale i tak optymalnym sposobem jest krótkie combo + silny atak na koniec. Gra się tak samo. Nie jest to też typowy slasher, gdzie właśnie nacisk stawiany jest na combosy i ich zróżnicowanie. Gra idzie tu swoją drogą. Przywitałbym tu kilka rozwiązań ze Stellara lub Lies of P. Na plus zasługuje to, że nawet mimo zmudnej formuły, każdego bossa trzeba się nauczyć osobno i dzięki temu walki nie są do końca takie same.
- miejscami straszne dropy wydajności, gdy np. staniemy przy wodospadzie.
- wydaje mi się, że gra albo ma lekki problem z responsywnością, albo niedostatecznie dobrze komunikuje kolejkowanie akcji. A to nie odpali się tykwa, a to umiejętność. W samej walce i w unikach nie miałem jednak problemów.
Generalnie uważam, że gra jest dobra, nawet bardzo dobra, ale ma kilka bardzo POWAŻNYCH problemów. Dałbym 7/10, ale daję pół punkcika na zachętę, że jest to jednak świeża produkcja tego studia. Wydaje mi się, że próbowali osiągnąć nieco za dużo na raz, stąd niestety wpada kilka minusów. Ogólnie jednak tytuł wnosi nieco świeżości i jest raczej solidny.
Świetna gra ale w Polsce mało kto w nią gra . Dlaczego ? Bo grę trzeba kupić nie można jej ukraść . Więc Polacy skupiają się na fenomenie sprzedaży gry widząc w tym podstęp Chińczyków i oczywiście obrzydzają grę w komentarzach tak jak świetne DD2. No przecież nie mogło się udać z denuvo prawda ?
Zmieniam ocenę za input reading w dwóch bossach i ogromne dropy klatek przy ostatnim.
Już nawet pomijam to, że przy ostatnich 10% jego życia typ zaczyna spamować dwoma atakami, które zabierają 3/4 hp.
edit
hm, wydawało mi się, że kiedyś dało radę zmienić ocenę nawet po kilku dniach...
No cóż finalnie , dla mnie na więcej niż 7 ta gra nie zasługuje. Swoje dodał rozdział 6, który jest po prostu olbrzymim pustym terenem, w którym trzeba szukać potyczek z kilkoma bossami. Słabo.
Dodatkowo - jaki sens ma tworzenie różnych kijków, skoro nie da się ich udoskonalać a i tak fabularnie dostajemy prawie najlepszy jaki jest. Poprzednie idą do lamusa, bo co z tego, że mają inne ruchy albo ładunek elektryczny, skoro ostatni ma 2x większy damage.
Tworzenie medykamentów, również nie ma sensu. Przez całą grę zbieramy te roślinki, przepisy itd a tak naprawdę korzystamy z kilku (5?) Reasumując te lekarstwa, ulepszenia wina, zawieszki różne kije, są wydmuszkami, które mają dać nam złudzenie ulepszania postaci. W rzeczywistości liczy się pancerz i pałka, a te dostajemy fabularnie na koniec rozdziału.
Zeby była jeszcze jasność, ocena 7 nie oznacza, że gra ssie.
Warto w nią zagrać żeby zobaczyć wizualne pomysły chińczyków. Praktycznie każdy z bossów jest czymś nowym - a nie tak jak w grach FS, że w pewnym momencie boss jest również mobkiem, albo ten sam boss występuje kilka razy. Niektórzy z bossów są jednak wręcz zaprogramowani po to, żeby na maxa utrudnić przejście - stanowią taką blokadę, którą nie każdy IMHO przejdzie. Co ciekawe, nie zawsze są to główni przeciwnicy. Gra niestety stawia czasami warstę wizualną nad tym, co faktycznie przez nią możemy zobaczyć, więc są przeciwnicy napieparzjący ogniem, błyskami, pyłem itd., przez co nie widzimy kiedy wykonywany jest ich cios.
W dwóch przypadkach bossowie ewidentnie reagowali na przycisk poprzez teleportację - no tego nie powinno być w ogóle.
Natomiast technikalia w grze wg mnie miejscami leżą. Tak samo rozwój postaci, inwentarz i sama walka ma nietrafione rozwiązania - np. ciosy kończące kombo oraz ciosy specjalne są za wolne względem tego, co robią przeciwnicy. Przez to WIELOKROTNIE boss albo wytrącał mnie z komba, albo po prostu odskakiwał.
Całkowicie nietrafionym jest pomysł z kilkudziesięcioma duchami. Wątpię aby ktokolwiek wybierał coś innego, niż te 5 najlepszych duszków.
Poziomy też możemy z łatwością podzielić na lepsze i gorsze.
Reasumując, czegoś tutaj brakuje, ale i tak pozycja warta ogrania.
czy z takim sprzętem da sie normalnie zagrac ?? Nvidia geforce 3050ti ,AMD Ryzen 5 5600h, 16gb ram
Ja mam 3060Ti 12GB i 5 5600X - nie wiem w ilu klatkach działa w Full HD i pełnych detalach, ale gra się komfortowo.
https://www.youtube.com/watch?v=uPXIWTAJErw
Gra bardzo dobra dla mnie amatora soulslików frustrująca jest walka z bossami.
Dla zawodowców podobno łatwa??,
Grafika z pełnym Path Tracing next genowa, na RTX 4090 z Dlss i FG średnio 100 klatek. Byłem sceptycznie nastawiony do tej chinskiej gry ale wciągnęła mnie
Opinia zawiera spoilery, więc ostrzegam jakby ktoś chciał przeczytać
Dobra lecimy z tą grą, w której spędziłem 48h i fabuła już zakończona, ale zostały mi 3 poboczne bossy, które zamierzam zrobić, ale do rzeczy, więc tak na początek poleci grafika, która jest cudowna, grałem na ustawieniach jakie mi gra sama zaoferowała i to były chyba średnie ustawienia z DLSS na maxa włączonym i na moim RTX 3070 TI śmigało bardzo ładnie, nie spadało poniżej 60 fps'ów, a przez większość gry i tak miałem stabilne 70-80, więc naprawdę dobrze to wyglądało, także przy moich ustawieniach optymalizacja była git, w ostatnich rozdziałach miałem chyba 2 momenty gdzie spadły mi fps'y do stałych 40 i nie chciały się podnieść, ale nie wiem czego to była wina, trzeba było zresetować grę albo czasem zminimalizować czy wyjść do menu i włączyć ponownie i było git, ale wiem, że ponoć ta gra strasznie męczy najróżniejsze karty bez DLSS czy FG, na wysokich z włączonym PT albo RT, ale chyba PT, bo tak czytałem, że to jedna z nielicznych gier, które to ma zaimplementowane. Przejdźmy dalej klimacik w tej grze można było kroić nożem, genialny klimat, świetnie odwzorowane świątynie, lokacje, różnorodni przeciwnicy przez pierwsze 4 rozdziały, bo w 5 było sporo reskinów zwyczajnie i to z 2 rozdziału najwięcej, tarczownicy, kamienie i te robale ogniste rzucające kulami ognia zamiast ziemnymi, ja jeszcze grałem z oryginalnym Chińskim dubbingiem i Polskimi napisami to już w ogóle świetnie wyglądało, a oglądam też Tivolta, który gra z Angielskim dubbingiem i naprawdę różnica jest ogromna jak dla mnie, Angielski dubbing jest kiepski tutaj, Chiński dodaje mega klimatu, więc ja polecam. System walki jest jednym z najlepszych jakie można było tutaj zaimplementować, walka jest mega przejrzysta, w sensie Twoje ruchy są bardzo przejrzyste i proste w opanowaniu, raczej większość z nich łatwo się nauczyć, nie ma tutaj mega skomplikowanych combosów jak w DMC czy innych slasherach, a jednocześnie jest dosyć wymagająca przez ciężkich bossów, chociaż przyznam się, że na 81 Bossów to trudność sprawiło mi 10 Bossów, to w sumie sporo, ale niektóre z tych bossów były po prostu bardzo kiepsko zaprojektowane w kwestii walki, bo są bossy faktycznie trudne jak Tygrys czy Żółty Król w rozdziale 2, a są bossy, które po prostu ciężko namierzyć, ciężko się zbliżyć czy uderzyć, bo nawet jak masz okienko na atak to musisz dobiec bardzo daleki dystans, że w tym czasie to okienko się skończy, a nie możesz stać blisko niego, bo boss ma spory rozmiar i jak będziesz za blisko to kompletnie nie zauważysz jego ataków, a szczególnie jak przejdzie nagle za Ciebie, bo najczęściej są oni też bardzo szybcy, przykładem takich bossów są Kang-Jin Loong lub Stuoki Mistrz Daoi, z nimi miałem spory problem głównie przez ich projekt, a nie dlatego, że byli mega trudni, ciężcy do trafienia przez kiepskie hit boxy, nawet jak byłem przy nich to żeby ich trafić to był cud, bo nie dość że szybcy to taki Loong był cały czas w ruchu, bo jak jest w powietrzu to musi być w ruchu prawda? Więc są bossowie kiepsko zaprojektowani i trudni przez to, ale jest ich stosunkowo niewiele w porównaniu do tego ile jest bossów w grze, ale są też bossowie po prostu trudni ze względu na to że są bardzo dobrze zaprojektowani, mają ciężkie ataki, nieintuicyjne dość i trzeba się tego mega wyuczyć, dla mnie takimi bossami są Elrang(oczywiście nie ten co walczymy z nim w prologu tylko pod koniec gry możemy z nim zawalczyć jako nasza postać i to jest poboczny boss), finałowy boss 5 i 6 chapteru czy nawet Żółty Król, to są w większości przykłady naprawdę dobrze zaprojektowanych bossów, którzy są ciężcy, poziom trudności też jest satysfakcjonujący, jest trudny, ale nie irytujący, jak przegrasz z bossem to nie jest to irytujące tylko w większości masz świadomość, że to Twoja wina i chcesz grać dalej, gra po prostu mega wciąga pod tym względem tak dobrze jest zaprojektowany ten system, fabuła na podstawie mitologii Chińskiej też wypada miodnie, na początku sam do końca nie wiem o co chodzi w tej grze, ale system walki, progresu, satysfakcja z pokonania bossów i system ulepszeń oraz eksploracja i masa ukrytych przejść i odnóg mnie tak wciągała w tej grze, że po prostu chciałem grać dalej i dopiero pod koniec ogarnąłem, że zbieramy artefakty, żeby stać się kolejnym Sun Wukongiem, mega dużo emocji w tej grze, postacie są bardzo charakterystyczne i świetnie napisane, nawet nasza postać mimo że to zwykła małpa i jest niema to jej twarz oddaje strasznie dużo emocji i tego jak poważnie podchodzi do tej całej sytuacji, ogólnie to jest dla mnie jedna z nielicznych gier, gdzie jak ją przechodzisz to naprawdę czujesz powagę tej gry, fabuły i sytuacji w jakiej jesteś, piękna sprawa, niewiele gier teraz potrafi to zrobić i utrzymać aż do końca tak jak właśnie Black Myth: Wukong, to chyba wszystko co chciałem napisać o tej grze, będę ją wspominał mega dobrze i dla mnie to obecnie gra roku 2024, rok się jeszcze nie skończył, a Wukong nie ma za dużej konkurencji dla mnie, więc zobaczymy czy coś go nie przebiję, niemniej jednak sezon ogórkowy się zakończył i sezon gierek rozpoczął się z wielkim przytupem jak dla mnie, bardzo polecam tę grę, szczególnie dla ludzi, którzy chcieliby się sprawdzić w Soulslike'ach, tytuł jest dość podobny z tą różnicą, że jest ponoć łatwiejszy i nie każe gracza za porażki, ja się dowiedziałem, że chyba bym nie podołał soulslike'om, bo bym się wkurzał, że za próbę nauczenia się bossa jestem karany utratą doświadczenia czy coś xD. Jeszcze jedno drzewko umiejętności w tej grze w pewnym momencie przestaje mieć większe znaczenie, w sensie ja często latałem mając po 15-20 iskier do wydania, bo kompletnie nie miałem pomysłu na co je wydać, nic nie wydawało mi się już jakoś bardzo potrzebne, więc wydawałem na byle co w sumie.
Plusy:
Piękna grafika
Optymalizacja(u mnie było git)
Klimat
Chiński dubbing
System walki
Projekt 90% Bossów w grze
Poziom trudności
Wciąga na długie godziny
Mega satysfakcja i brak irytacji przy przegranej, chęć nauczenia się przeciwnika
System progresu i ulepszeń
Zdolności magiczne
Świetnie napisane postacie
Minusy:
Bardzo na siłę, ale kilka bossów jest źle zaprojektowanych przez co są ciężcy
Brak bloku
W pewnym momencie drzewko umiejętności nie daję za wiele
Co do problemu z dobiegnięciem do bossa zanim się "okienko" skończy, to nie jest zły projekt, tylko takie lekkie wymuszenie na graczu, by ten spróbował innych postaw. Ta podstawowa nie nadaje się do walki z takimi bossami. Dwie pozostałe posiadają ataki, które błyskawicznie przenoszą nas do postaci lub atak trafia z dużej odległości. Kij można wydłużać, by dosięgnąć przeciwnika, który jest daleko ;) Postawa pchnięcia tutaj się dobrze sprawdza, bo bazuje na unikach i szybkich kontratakach z nawet dużej odległości. Ale można też trzymać się blisko przeciwnika, bo uniki to podstawa tej postawy. Do tego mamy też moce, które powalają od razu takiego przeciwnika - ogłuszają go.
Kang-Jin Long jest jednym z łatwiejszych przeciwników, bo nie posiada ataków obszarowych, odbierających dużo życia. W zasadzie jedyny atak, który dużo nam zabiera, to ten jak nas łapie w pysk, ale to łatwo uniknąć tego ataku. Nie ma takich ataków, że jak będziemy non stop przy nim, to walnie jakąś obszarówkę, która nas wykończy. To boss na raz. Nie ma np. takiego ataku jak ten w pustynnym terenie, co walił takimi okręgami, gdzie nijak nie dało się tego uniknąć za pomocą zwykłych podskoków czy innych ruchów. Jedyna opcja, to wskoczenie na kamień. Tylko najpierw trzeba było zadbać o to, by podczas walki nam tych kamieni nie rozwalił, bo jak to zrobił, to od razu mogliśmy poddać walkę.
Mi osobiście pasowało to, że po pewnym czasie pchanie kolejnych punktów za wiele nie dawało. Było to spójne fabularnie. My przecież nie walczymy Wukongiem, tylko jego naśladowcą/reinkarnacją - posiadamy jego umiejętności, ale jesteśmy tylko jakimś małym procentem, tego co potrafił Wukong.
Gdy już zatrybimy o co kaman, to Wukong jest łatwiejszy od np. Dark Souls. A to dlatego, że tak jak zauważyłeś, w Wukongu jak przegramy z ciężkim Bossem, to zawsze jest to nasza wina. A w DS bardzo często nie jest to nasza wina, tylko źle zaprojektowanych postaci i ogólnie gry. Tam praktycznie każdy Boss ma źle zrobione modele kolizyjne. Nie zgrywają się z modelem 3D. Robisz unik, miecz leci Ci daleko od głowy, ale i tak dostajesz, bo model kolizyjny jest większy niż model tego miecza.
Dlatego większość gier od FS jest frustrująca, bo pod względem modeli to partacze ;)
https://youtu.be/EbADEBxdpMY?si=wvFviYYPwJGBXRuW&t=1979
Z tymi postawami to jak najbardziej się zgodzę, ja w sumie używałem tylko jednej przez 90% gry czyli zwykłego naładowanego silnego ataku to chyba była postawa uderzenia, dopiero po koniec gry zacząłem używać też postawy filaru, bo przez to że bossowie mieli sporo ataków z ziemi i to długi to ta postawa była zbawienna, ale to dobiegnięcie czy nawet użycie postawy było problemem z bossami przy których hit boxy były skopane i na całe combo zamiast trafić go kilkoma czy kilkunastoma lekkimi atakami po zbliżeniu się to trafiasz go 2-3, bo reszta nie trafia pomimo bycia tuż obok niego, takich bossów jest bardzo mało w tej grze, ale jednak są, ja męczyłem się w ten sposób właśnie głównie z dwoma czyli finałowy boss 4 chapteru Stuoki Mistrz Daoi, przy którym jak byłem najbliżej jak się dało to ataki raz trafiały raz nie, musiałem podchodzić od boku do nóg żeby go trafiać, a i tak nie zawsze działało, bo też potrafiły 1 czy 2 ataki go nie sięgnąć, a jak się trzyma jego blisko cały czas to nie widać niektórych animacji jego ataków przez co ciężko uniknąć jakiegoś ciosu, bo jest duży i kamera nie obiera go wtedy całego, więc jak dla mnie akurat ten boss jest przykładem trudności przez zły projekt/hit boxy.
Co do Kang-Jin Loong no to może to była już kwestia zmęczenia, ale no ja właśnie długo się z nim bawiłem przez to że był bardzo szybki, a jak miał okienko do ataku to często stawał bardzo daleko i ciężko mi było dobiegnąć na czas, ale tutaj zgadzam się że raczej był mój błąd, bo nie używałem reszty tych lepszych na niego postaw.
Jeśli chodzi Ci o bossa na pustyni i mówisz o tym Czarnym Loongu to dla mnie właśnie on był mega łatwy, załatwiłem go za pierwszym razem, więc wydaję mi się że to tak jak mówisz jest kwestia wyuczenia się bossa, dla jednych ten będzie ciężki dla drugich inny, a za pomocą podskoków i uników dało się tego uniknąć, ja osobiście wskakiwałem na kamień, ale u Tivolta jak oglądałem to on unikał tego, jednej fali unikiem, drugiej skokiem i tak na przemian, więc jest to wykonalne.
A właśnie ja nie jestem fanem Soulslike'ów w tym Dark Soulsów, ale lubię walki z bossami dobrze zrobionymi bez karania za porażkę czy próbę nauczenia się bossa, więc Wukong był idealny dla mnie.
Jakim Bossem jest Erlang, to część graczy, robiących sekretne zakończenie, już wie XD. Tutaj chłop, robi go bez tykwy, czarów, duchów i w dodatku "no damage"!. Po prostu, mistrzostwo świata!!!
https://youtu.be/OfSfHIZjWRA?si=NqdwWZ3PLpuYIvkd
Genialna gra! Został mi Erlang wraz z finałowym bosem. Wymaksowana na 4090 wygląda zjawiskowo - ekran kipi od szczegółów i obłędnego oświetlenia. Widać nową jakość, a byłem przekonany, że nic mnie już nie zaskoczy. Ostatnio tak się wciągnąłem w Nioh 2. Myślę już co dalej?
Elden Ring
Lies of P
Stellar Blade
Fajnie Ci.
Może dla odmiany taka kolejność?
Stellar Blade
Lies of P
Elden Ring
A to dlatego, że ER będzie grą na bardzo długie, zimowe wieczory i mechanicznie może bardziej odbiegać od powyższych:).
Stellar to nadal świetna, szybka, dynamiczna walka i moim zdaniem -aktywne combosy są tam ciekawsze, niż w Wukongu. Wukong jest bardzo szybki. Zauważyłem, że jak wracam z Wukonga do ER, to mam tendencję do spamowania rolla i dziwnie się z tym czuję :).
Pod względem dynamiki, Stellar powinien być łatwiejszy do przestawienia się. Później Lies of P, bo tam walka jest co prawda wolniejsza i moim zdaniem wymaga trochę większej precyzji, to gra jest dość krótka.
A na końcu ER, bo razem z DLC, może Ci zejść i ze 2 miesiące lub dłużej, w zależności jak podejdziesz :). Walka też jest inna - buildy są dużo bardziej zróżnicowane, ciosy są cięższe i mają dużo większą konsekwencję. ER to moja ulubiona gra, ale chyba w tym wypadku zagrałbym w nią w ostatniej kolejności.
Do jakiej innej gry Black Myth: Wukong jest zbliżony?
Wiele osób i recenzentów nawet mówi, że najbliżej tej grze do ostatnich dwóch God Of Warów i po przejściu tej gry to zgadzam się z tym, jest to najbardziej zbliżone gameplayowo
Dzięki za info. Trochę mnie to zmartwiło, ale widzę, że będę musiał kupić ten tytuł celem samodzielnego sprawdzenia.
Gra epicka, Dbałość o szczegóły, klimat, bogato zdobione stroje, kultura wschodu, kolejny z niewielu przykładów jak powinna wyglądać gra komputerowa. Rozgrywka liniowa, brak mini mapy może na początku irytować,ale lokacje nie są jakoś przesadnie rozbudowane, idzie się po sznurku i każda ścieżka doprowadzi nas w określone miejsce,prędzej czy później. Produkcja wymaga mocnego sprzętu, jest to prawdziwa gra nextgen więc potrzeba mocny sprzęt. Jednym słowem prawdziwa gra stworzona w oparciu o materiał źródłowy, nie ma LGBT dziadostwa i sweet baby poprawności. Gra o mocnych fundamentach broni się sama, godna polecenia jak dla mnie kandydat do gry roku.
Gra zaliczona. Niestety nie umywa się do soulsów. Matematyka jest popsuta, często nie wiemy dlaczego zginęliśmy, dlaczego nasz cios nie wszedł, dlaczego cios przeciwnika nas dosięgnął, dlaczego aoe nas złapało, dlaczego nasz skill nagle działa inaczej, dlaczego przeciwnik ignoruje nasze silne ataki, etc. Podczas walk bardzo często nie wiadomo co się dzieję, zwłaszcza z większymi przeciwnikami, a udane uniki są kwestią przypadku. Najbardziej mnie irytowało to, że nie da się przerwać wyprowadzenia silnego ataku, jak już zaczniesz animację, to kapica. Eksploracja męczy, matematyka męczy, wszystko w tej grze męczy. Wątpię, bym do niej kiedykolwiek jeszcze wrócił. Oceny po pierwszym wrażeniu nie mogę już zmienić, ale.. Dla lubiących się denerwować 6/10, dla casuali 4/10. Popsuta jest ta gra fest u swoich podstaw. Ps, rada dla początkujących, ładujcie wszystko, żeby mieć trzy ładowania silnego ataku i walcie go z wyskoku, to potężnie ułatwia grę.
Widocznie po prostu cienko grasz. System walki na pewno jest gorszy niż w Sekiro, ale też na pewno ciekawszy niż w Soulsach czy Elden Ring. Dużo więcej się dzieje, jest dynamicznie, bossowie mają kapitalny moveset i nie ma tych dennych przewrotów, a uniki nie są przypadkowo: musisz naprawdę dobrze opanować tę mechanikę, i wtedy działa to jak najbardziej poprawnie.
No i skończyłem, a bardziej zmęczyłem XD.
Na plus:
-napewno oprawa audiowizualna
Na minus:
-walka jednym typem oręża, przez całą grę, w tych czasach, mogę tylko nazwać upośledzeniem...
-Niewidzialne ściany.
-brak możliwości parowania ciosów, czy chociażby blokowania np. (zużywającego staminę), gdzie bossowie oczywiście to potrafią...
-głowna postać, granie małpą, zupełnie do mnie nie przemawia.
-fabuła jakaś tam jest, ale kto u nas, zna się na chińskiej mitologii, dla mnie obca...
-niski poziom trudności, z wszystkich bossów, zapamiętałem tylko Erlanga, resztę zdeptałem bez zbędnych emocji...
Nie dałbym tej grze tytułu GOTY, chociaż warto ja ograć. Dla mnie, gra na raz!
Wolę jednak gry od From Software :)
No taa, bo lepiej grać gejowskim Geraltem i propsować denną, drewnianą grę głównie za protagonistę, niż grać małpą w coś naprawdę dobrze zrobionego...
Zaraz kończę akt 1 i mam pytanie - czy dalej to jest dokładnie to samo tylko więcej?
10 metrów tunelem od bossa do bossa?
Swoją drogą chciał bym by wszystkie gry na UE były tak "źle" zoptymalizowane. Świetnie wygląda i działa. (tyle że nudne)
Lokacje się powiększają, im dalej w las tym lepiej. Bynajmniej ja miałem takie odczucie. Ukończona po 110h.
W sensie wiesz, no jak jest dla Ciebie nudna to kolejne akty nic nie zmienią, bo pomimo różnorodności w lokacjach i w większości to nawet i w przeciwnikach to robisz cały czas to samo lecisz od bossa do bossa, poboczne rzeczy to dodatkowe boss fighty, żeby zdobyć jakieś przedmioty, więc jak pierwszy akt Cię nie kupił to wątpię, żeby późniejsze to zrobiły, bo sam gameplay właśnie polega na tym co już zobaczyłeś po prostu w innych lokacjach i z innymi przeciwnikami, mi się to mega spodobało i ja zaliczyłem prawie wszystko i lizałem każdy kąt.
Ten trzeci akt to jest delikatna przeginka. Już tęsknie za tunelowym pierwszym. Dobrze że chociaż bossowie banalni.
No i textury czasem to poziom Ps3:-/
Czemu do diaska ktoś usunął z GOL przy przeglądaniu gier po gatunkach, możliwość sortowania np po dacie wydania :(
Serio, chodzi o to by przeglądać strona po stronie jak szukam np starej gry której tytułu nie pamiętam?
Przerost formy nad treścią ! Wszędzie niewidzialne ściany i bosy z d... z takimi hitboxami że można się posr... Chcieli być lepsi niż Elden Ring, a wyszedł im słaby wyrób soulsopodobny :). Ta cała gra mi przypomina fragment filmu "Sekmisja", gdzie bohaterowie wychodzą z bunkra na powierzchnie i myślą że są na jakimś pogorzelisku a to był tylko obraz, w który Maks przywalił łbem :) - tu jest tak w 98 % tego co widać na ekranie, a najgorsze jest to że w niektóre miejsca można jednaka wejść.. Co z tego że ładne, jak to w większości tło. A o VI rozdziale trzeba jak najszybciej zapomnieć !!!
Biorę wszystkie tabletki na oparzenie,peleryna i ni uja na tym pasikoniku nie usiedzę. Co źle robię?
Typowa gra na jedno przejście. Miesiąc temu doszedłem jak kolega wyżej - do pasikonika czy też karalucha i odechciało mi się grać.
Prawdopodobnie poleci z dysku przed premierą Stalkera.