Eiyuden Chronicle: Hundred Heroes | PC
Takie małe czepialstwo ale czemu skoro gra jeszcze nie wyszła i jest w fazie produkcji to wszystko jest opisane w czasie przeszłym? Np. "na czele produkcji stał..." przecież on tam jest, żyje i pracuje.Czy to jest po prostu czyste lenistwo?Ja bym rozumiał gdyby gra miała wyjść...za 2 miesiące,to ok bo po co marnować czas by za 2 miesiące przeredagować tekst, ale za 2 lata z hakiem?
Fajne kasztany tam pracują nad lokalizacją tej gry.
Facetów podmieniają na kobiety i zmieniają całe zdania i ich sens.
Zawiodłem się. Grałem tylko godzinę, ale wydaje mi się, że wiecej nie trzeba aby ocenić tę grę choćby pod względem mechaniki walki.
Pierwsze co się rzuca w oczy to tragicznie zaprojektowane poruszanie się po lokacjach. Idziemy przez las, jest wielkie drzewo po którym musimy wejść, ale na mapie widać, że za tym drzewem jest jeszcze ścieżka. No więc idę tam, i co? A no chodzę sobie za drzewem, a na całym ekranie mam wielki korzeń drzewa. Tak, nie ma zanikania otoczenia, a kamera jest statyczna podczas eksploracji lokacji.
Wisienką na torcie jest walka. Nie wiem kto to wymyślił, ale jak na dzisiejsze standardy to jest nuda totalna. Tutaj zwracam honor Jason'owi Schreier'owi.
Walka wyglada tak, że mamy w drużynie sześć postaci, na górze ekranu wyświetla się kolejka w której postacie/wrogowie będą wykonywać akcję, i teraz najlepsze.... Wydajemy rozkazy całej drużynie, po czym wciskamy "fight" i wszystko dzieje się samo. No jak dla mnie to jest nuda totalna, zero zaskoczenia podczas walk, zero swobody i praktycznie zerowy wpływ gracza na przebieg walk. Nie ma tutaj miejsca na żadną improwizację gdy coś pójdzie nie po naszej myśli, po prostu wydajesz rozkazy i czekasz na wynik. Zbyt mała interakcja gracza z przeciwnikiem, że tak się wyrażę. Nie ma tutaj rozkminy typu, przeciwnik zrobił to więc ja teraz musze zrobić to i to, ale na wszelki wypadek jeszcze ustawię to, zero głębi taktycznej.
To tak jakby grać w szachy i na początku partii ustalić wszystkie ruchy, a samemu pójść na piwo, i niech się dzieję wola boża. W grze która głównie polega na walce jest to karygodne.
Jason'owi Schreier'owi - ja pierdzielę, skąd te kretyńskie apostrofy? Pisze się Jasonowi Schreierowi, bo imię i nazwisko kończy się na spółgłoski!!!!!! Nieważne, że to nie są polskie wyrazy!!! Kto was nauczył tego debilizmu? Nóż mi się w kieszeni otwiera gdy widzę tę brednię!!!!
Panie miodek, jenzyk jest poto aby sie porozómiewac. Mam glemboko w dópie te twoje brednie wienc jeźli kcesz kogoź poprawiadź to rub to w swoim gronie snobuw.
Jestem hardcorowym fanem Suikoden-ów więc gre oceniłem oczko wyżej ze względu na nostalgię i nawiązania. Tytuł z całą pewnością warty polecenia i najbardziej polecam wersję na STEAM gdzie szybko wleciały potrzebne łatki.
To co nie udało to oddanie koszmaru wojny i trudnych decyzji jak w Suikoden 2. Głównym bohaterem jest chłopak z górskiej wioski i fabuła czasem zbyt mocno to uwypukla. Poziom trudności jest też zbyt niski a magia/runes słabo zagospodarowane. Muzyka choć przyzwoita to nie dobija do poziomów genialnego Ost z Suikoden 2. Pomijając te kwestie to bardzo udany produkt i kilks zmian związanych z tłumaczeniem (zupelnie niepotrzebne) nie wplywa w żaden sposob na radość z gry. Gorąco polecam, wesprzyjcie ten produkt. Konami przygląda się sprzedaży a money talks. Wciaz naiwnie wierze ze powstanie kiedys Suikoden 6
Ta gra jest nędzna, to nie jest duchowy spadkobierca tylko jawna podróba i żerowanie na oryginale. Konami powinno ich pozwać i zablokować sprzedaż. Rozumiem się inspirować , ale oni tutaj nie dodali nic od siebie zero. I jako wielki fan Suikodenów dla mnie to jest nie do zniesienia. Po kilku godzinach odinstalowałem, czekam na remastery 1&2
