Znalazłem dziś idąc z samego rana do roboty przed blokiem na środku chodnika 400 pln. Trochę przemoczone bo lało w nocy ale wróciłem się do domu i rozwiesiłem na klipsach, żeby ładnie wyschły ;) Ile najwięcej udało Wam się znaleźć?
Dla mnie jesteś zwykłym złodziejem.
Uczciwy człowiek wywiesiłyby kartkę i ogłoszenie na portalu społecznościowym, że znaleziono pieniądze.
Nawet mi to przez myśl nie przeszło dobry samarytaninie.
Dobrze wiedzieć, z kim mamy do czynienia.
Ciekawy dylemat natury moralnej.
Wziąć, czy wywiesić ogłoszenie, przy czym nie ma jak zweryfikować, czy nie zgłosi się oszust.
Przy czym nie zapominaj, że jeśli to była osoba zarabijąca minimalną krajową, to pozbawiłeś ją środków do życia.
Bardzo łatwo to zweryfikować. Poszkodowany musiałby podać utraconą kwotę i nominały banknotów.
To nie jest problem natury moralnej tylko prawnej. Prawo dokładnie mówi co powinno się zrobić w takiej sytuacji.
Nie wystawiasz ogłoszeń itd. tylko zwracasz do biura rzeczy znalezionych które jest przy każdym starostwie. Wyjątkiem od jakiegoś czasu jest sytuacja kiedy znajdziesz kwotę poniżej 100 zł, wtedy możesz kasę zatrzymać o ile nie znasz właściciela. Jednak to działa tylko w przypadku samej gotówki, jeśli znajdziesz portfel z 50 zł w środku to już ci tego zabrać nie wolno. Abstrahując od kwestii moralnych to co zrobił właściciel wątku to po prostu przywłaszczenie mienia i jest niezgodne z prawem.
Znalezione nie kradzione, ale przywłaszczone...
Jak tam jeszcze Alexowi wypadło z nogawki, to kij. Gorzej jak rencista/emeryt.
Ile najwięcej udało Wam się znaleźć?
Zależy kto pyta.
A i nie zapomnij się z tego rozliczyć w przyszłym roku.
To moje. Wczoraj szedłem po bułki i mi po drodze drobne wypadły. Proszę o przelanie tych pieniędzy na moje konto, albo zgłoszę sprawę do prokuratury!
Kiedyś znalazłem portfel z około 10 tys złotych. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że przywłaszczę te pieniądze. Dokumenty były. Policja szybko namierzyła właściciela. Okazało się, że pieniądze dopiero co wybrał z bankomatu po wzięciu kredytu. Gdybym je zabrał, to pewnie do dziś bym normalnie nie sypiał. Chciał mi dać kilkaset złotych nagrody, ale nie przyjąłem. Komfort psychiczny, że zachowałem się właściwie i radość właściciela napełniły mnie tak wspaniałym uczuciem, że niczego więcej nie oczekiwałem.
Im MNIEJSZA kwota tym bardziej bym nie mial wyrzutow sumienia.
Znalazlem dyche, 2, 5? Luzik. Bede mial na lody :)
Stowka - no, tez, choc dla emerytki to juz bylby problem.
Ale pare tysiecy - mialbym bol dupy i sumienia. Chyba, bo nigdy nic nie znalazlem. Max. to chyba 50 zl i to tak dawno, ze dzisiaj nie wiem jak to przeliczac :P
A jak jeszcze w np. w portfelu z czyimis dokumnetami to w ogole nie mialbym sumienia wziac.
ale co ty porównujesz?
Co innego znaleźć portfel z dokumentami i gotówką a co innego samą gotówkę.
Jasne, że jakby się znalazło taką kwotę bez dokumentów to należy coś takiego zgłosić bo mogą to być czyjeś oszczędności życia poza tym takich kwot nikt na co dzień nie gubi.
No ale bądźmy poważni, mnie by się dla paru stówek nie chciało stawać na głowie żeby znaleźć właściciela, a jak ktoś nie mógłby spać po nocach to znalezioną kwotę przeznaczyć na fundację czy inny zbożny cel :)
Moze byc policyjny entrapment.
Jutro cie CBA w kajdankach o 6 rano wyniesie. Nastaw se budzik na 5 rano.
Jadąc SKM znalazłem na siedzeniu telefon a jakiś smartfon w granicach 1500 zł. Kierownik pociągu stwierdził że go nie przyjmie bo to za dużo zachodu...
Ok dzwonie na różne numery bo telefon nie miał blokady dodzwoniłem się do matki właściciela umówiła się zemną na odbiór w centrum Warszawy na 2 dzień czekam czekam czekam nie ma jej nie odbiera....
Udałem się na posterunek policji w centrum Warszawy w metrze mówię że znalazłem wczoraj telefon i chce go im oddać. Proszę Pana ale my go od Pana nie przyjmiemy nie jesteśmy biurem rzeczy znalezionych może go Pan mieć do 14 dni nie jest to traktowane jako kradzież potem już tak....
Dobra myślę zrobiłem więcej kłopotów sobie chcą go oddać niż zostawić w tym pociągu. Poszedłem do punktu ztm ta sama gadka nie przyjmie go. Telefon zostawiłem przed nią i powiedziałem że to już Pani kłopot skoro znalazłem w pociągu zostawiam Pani w okienku i wyszedłem...
Najwięcej chyba 20 zł znalazłem. Temat w sumie interesujący, ciekawe przy jakiej kwocie miałbym jakieś wyrzuty sumienia.
Wziąć, czy wywiesić ogłoszenie, przy czym nie ma jak zweryfikować, czy nie zgłosi się oszust.
Przy czym nie zapominaj, że jeśli to była osoba zarabijąca minimalną krajową, to pozbawiłeś ją środków do życia.
Był kiedyś komiks w Kaczorze Donaldzie dokładnie opowiadający taką historyjkę.
Kiera zrobił ze mnie złodzieja :D a ja na serio cieszyłem się jak jasna cholera (Czego dowodem ten wątek) ze znaleziska bo nic nigdy tak naprawdę nie znalazłem i że dorobiłem do dniówki :D Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby to oddać. Natomiast gdyby to była znacznie większa kwota z portfelem to napewno bym zwrócił i próbował szukać właściciela. Parę razy znalazłem dowody, prawka, kluczyki do samochodu, karty bankomatowe i zawsze trafiały spowrotem do właścicieli. Fajnie, że są jeszcze normalne osoby rozumiejące sytuacje a nie oburzone janusze czy internetowi szeryfowie bo ktoś nie wywiesił kartki, że znaleziono pieniążki w takiej a takiej kwocie :D EOT