Mam sytuacje w firmie, gdzie ja oraz być może jeszcze jedna, dwie osoby mieliśmy jakiś pomniejszy kontakt z osobą zarażoną. Sanepid nas nie wskazał na kwarantannę, ale zastanawiam się nad zrobieniem testu na własny koszt. Gdy powiedziałem o tym firmie to mnie wyśmiali, bo przecież nie ma żadnego wirusa, a nawet jeśli jest, to jest nieszkodliwy. I tak się zastanawiam, wierzycie w realność tej pandemii i wynikające z niej zagrożenie?
Mnie trochę jednak uhahało pytanie z tytułu :).
Nie spinać się, bo to tak trochę pół żartem pół serio, ale można by i zapytać: "czy wierzycie w prąd?". Wtem pojawiają się przykładowe odpowiedzi:
- "ja wierzę w prąd, ale nie znam nikogo, kogo by poraził. Zatem izolacje gumowe i wieszanie drutów wysokiego napięcia tak wysoko nad ziemią to naprawdę już jakaś histeria".
Klapaucjusz, propsy za Bohra :))).
Bo wierzyć można w obietnice wyborcze, w Pana Boga, we własne siły przed wypiciem drugiej butelki gazowanej pryty z południa Podkarpacia.
Pytanie, które każdy powinien sobie zadać powinno brzmieć: "czy akceptuję metodologię naukową, jako sposób do objaśniania zjawisk zachodzących wokół mnie?".
Jeśli odpowiedź brzmi "tak trochę", to mamy problem :P. Bo jeśli uznamy, że:
- kilkadziesiąt tysięcy ludzi, których kariery i posady zależą od wyników ich badań zmówili się w międzynarodowym spisku i to w tak sprytny sposób, że co tydzień podważają prace swoich kolegów z innych krajów;
- uznamy, że nie wiedzą o czym mówią, to co nam pozostaje? Wówczas możemy podważyć i zakwestionować dosłownie wszystko.
Gdy na szali są nasze pieniądze, lubimy sami bawić się w naukowców. Interesuje nas, który serwis rzetelniej wykonał test karty graficznej, czy karty były porównywane w takich samych warunkach, jaki był dobór parametrów. Wsiąkamy w to wówczas na całe godziny i z politowaniem patrzymy na tych, którzy wybrali sprzęt na podstawie artworka na pudełku lub opinii wujka Józka informatyka, który przecież zna się, bo ma komputyr od 30 lat :). Nie szkodzi, że to stary IBM i dawno na strychu. Czasami, jako półśrodek wybieramy opinię kogoś, kto faktycznie siedzi w temacie i jest na bieżąco. Kogoś, kto zebrał tyle wiedzy, że będzie w stanie nam pomóc w wyborze. Czyli polegamy na zweryfikowanych ekspertach.
Gdy zaś chodzi o nasze zdrowie lub o zagrożenie, które może nie do końca jest namacalne, dopóki komuś bliskiemu nie stanie się krzywda, łatwo jest jeszcze przyjąć najbardziej rażące oczywistości, jednocześnie kwestionując resztę, np. skuteczność masek. W tę nie trzeba wierzyć. Wystarczy ją sprawdzić. Podobnie jak z testami sprzętu.
Trzeba wejść tutaj:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
Wpisać jakieś słowo klucz, np. "COVID-19" i zaznaczyć "review" - wtedy jest jakaś tam szansa, że trafimy na bardziej przyswajalny tekst, bez skomplikowanego żargonu. I wybierać najnowsze. Czasami nawet i w tym można się pogubić i jeśli nie jesteśmy za bardzo w stanie robić sobie regularnych prasówek, bo nie mamy na to czasu, są jeszcze wirusolodzy. Ci są na bieżąco i pewne rzeczy, o których mówią, są poparte dużą wnikliwością w "testy techniczne" ;). Ciągle mogą się mylić, ale na dzień dzisiejszy to najlepsze co mamy. I przecież sami polegamy na specjalistach w innych dziedzinach życia.
Nauka może i jest skostniała, pełna swoich patologii, a nawet i niechlubnych wpisów w historii, ale obecny system jest od lat nastawiony nad bezwzględne samooczyszczanie. Może i da się na dłuższą metę sfingować badania wyrostków na włoskach na penisach chrząszczy zamieszkujących Pustynię Błędowską i przez 20 lat nikt tego nie podważy, ale jeśli pod własnym nazwiskiem wypuszczamy jakiś bełkot dot. koronki, to jest więcej niż pewne, że najpóźniej po dwóch miesiącach ktoś to z PRZYJEMNOŚCIĄ zaora.
Tak też się dzieje i nasze turbulencje oraz problemy z "wiarą" to próba nadania porządku chaosowi, wywołanemu przez nowe odkrycia, za którymi nie nadążąmy i próbujemy myśleć na skróty. Po części jest to też chyba efekt psychologii wywołany szokiem, jakim dla niektórych był marzec i kwiecień. Dlatego nawet specjalnie nie hejtuję :). To jest jednak dość normalne i ludzkie. Jakoś trudno mi się w tym temacie oburzać, chyba, że ktoś ewidentnie jest skrajnym covidiotą i burakiem.
Tymczasem, liczby są do sprawdzenia, zachorowalność i ilość przypadków ciężkich wśród osób przed sześćdziesiątką jest do sprawdzenia. Do sprawdzenia są nowe objawy, nowe ciekawostki, np. to, że o ile jeszcze wiosną, COVID-19 był postrzegany jako choroba stricto układu oddechowego, a teraz pojawia się coraz więcej przypadków objawów wielonarządowych. Do sprawdzenia jest też to, że na dzień dzisiejszy nie są znane długofalowe skutki przebycia choroby. Nie da się teraz też określić, jakim problemem epidemia stanie się jesienią. "Zagrożenie" jest przez wirusologów definiowane w sposób wieloczynnikowy i rozłożony w czasie: wydolność służby zdrowia/większa częstość ciężkich przypadków w związku z koinfekcją innymi wirusami/utrata kontroli nad ogniskami iii tak dalej iii tak dalej. Zagrożenia nie rozpatrują na "tu i teraz", bo "tu i teraz" faktycznie nie wygląda jeszcze bardzo źle. A to może ulec zmianie, choć nie musi. To, że marcowe wyścigi po srajtaśmę i makarony były skrajnym przejawem paniki i to że nie doszło do apokalipsy, nie oznacza jeszcze, że problemu nie ma. COVID-19 ma w porażającej większości przebieg łagodny i patrząc na nasze indywidualne bezpieczeństwo, szansa, że wyjdziemy z tego bez szwanku jest ogromna. Ale nasze indywidualne ryzyko śmierci lub powikłań podczas choroby nie jest tożsame z zagrożeniem, jakie niesie ze sobą niekontrolowany rozwój pandemii.
P.S. Przescrollowałem wątek i nie trafił się chyba nikt, kto by zaprzeczył istnieniu tej cząsteczki zakaźnej, a znam osoby, które bez zakrywania twarzy (hehe) są w stanie powiedzieć prosto w oczy, że WIRUSA NI MO. Tak więc tego, tak trzymać.
Nie, nikt nie umarł i nawet nikt nie zachorował, powinno być 0 0 0 no i w sumie jest.
Wirusa na oczy nie widzialem, nikt mi w rodzinie na Covida nie umarl = nie ma zadnego wirusa tylko spisek zydowski NWO.
Pasy też idioci zapinają.
W Pcimie Dolnym nikt nie zginął w wypadku samochodowym, a to wystarczający dowód.
Nie wierzę w ludzi, którzy nie wierzą w koronawirusa.
Gdy powiedziałem o tym firmie to mnie wyśmiali, bo przecież nie ma żadnego wirusa, a nawet jeśli jest, to jest nieszkodliwy.
Na wszelki wypadek idź do szefostwa i na nich nakaszl...
Żeby było zabawniej, tak właśnie zrobiłem. Oczywiście niechcący, bo w momencie w którym się dowiedziałem o tym, że miałem kontakt z osobą zarażoną właśnie byłem w aucie z szefem.
Wirus na pewno jest, jednak zastanawia mnie logiczne podchodzenie do całej tej sprawy.
Przykład - pewien oddział w małopolskim szpitalu, wczoraj u ordynatora potwierdzono zakażenie, od lekarzy pełniących dyżur zostały pobrane wymazy (gdzieś ok. 20-ej). Lekarze dokończyli swój dyżur ...
Szum medialny też nie służy temu wszystkiemu - na 150 osób z wesela w Nawojowej, zarażonych było 20 gości - pierwszy przypadek zdiagnozowano 2 tygodnie po weselu, a pozostałe testy wykonano w 3 tygodniu. Od tamtej pory wszystkie przypadki przypisywane były tej imprezie.
Wirus Istnieje i tylko Idiota może twierdzić że go nie ma bo Covid-19 jest bronią Biologiczną stworzoną w Wuhan i został stworzony z koronawirusów Nietoperzy i ten wirus w razie wojny z USA miał zarazić wojsko amerykańskie by nie byli wstanie walczyć z Chinolami gdy ci bedą przejmować kolejne terytoria w USA ale jakiś Chinczyk się zapomiał Wypuścił słabszą wersje wirusa i mamy to co mamy.
Generalnie jak coś pisze, to weź gdzieś umieść informacje, czy na poważnie mówisz, czy tylko sobie żartujesz.
Ja mam w rodzinie kuzynkę chorą podobno na tego wirusa i teraz przez miesiąc musi siedzieć w izolacji sama w domu. Złapała go od swojego narzeczonego, a jej narzeczony złapał go z kolei podobno od swojego brata na kawalerskim. Jak go złapał to się po kilku dniach rozchorował i ledwo mógł w stać złóżka. Była temperatura itd. Zrobili testy i się okazało że mam korone. Ale potem zaczęło mu się poprawiać ale i tak też dalej musi siedzieć w domu. Mieli się żenić za jakieś 3 tygodnie, a tu wszystko musiało się odwołać.
Wirus pewnie istnieje ale nie jest taki groźni jak go malują.
Ale to jak ktoś nie ma korony tylko jak jest podejrzenie, a jak ktoś już złapię to chyba dłużej.
Nie wiem jak jest w innych miastach, ale w Zielonej Gorze jak nie trafiasz do szpitala, bo wszystko ok, to chorzy sa 'zamknieci' w akademiku. az do momentu, kiedy 2 testy nie wykaza wirusa. niektorzy podobno juz ponad miesiac tam siedza :)
Tak swoją drogą - robił ktoś już test na koronawirusa na NFZ? Chciałem się zarejestrować w Gdańsku, ale czas oczekiwania na połączenie to 5 godzin XD Ktoś się orientuje jak można w miarę sprawnie przeprowadzić taki test?
Lepiej nie bo go wsadzą w tedy już na pewno na kwarantanne. I nie tylko jego.
Wierzę, że jest, ale nie wierze w objawowość u osób przed 60
Wirus jest najgroźniejszy wtedy, gdy trzeba zrobić jakiś przerwał, a w Polsce już nie raz można było się o tym przekonać. A tak normalnie to powinno się do tego podchodzić z chłodną głową, maski w obiektach zamkniętych rozumiem, ale nic poza tym.
Ja też nie wierzyłem dopóki do sąsiadów nie wpadli panowie w kombinezonach a rodzinka złapała to na pogrzebie...
Wirus jest, ale robienie z tego pandemii to gruba przesada
Istniały/istnieja grozniejsze choroby i nikt z tego powodu nie uwalał całej gospodarki
mam znajomych których ktoś z rodziny zachorował i nie wierzyć w coś co się nie odczuło na własnej skórze, nie widziało, to tak samo nie wierzę w młode nietoperze bo nigdy nie widziałem na własne oczy, równie dobrze może być ich stała liczba a naukowcy kłamią, że normalnie się rodzą
Cóż, może faktycznie poziom inteligencji na planecie jest stały, a rozkłada się na zwiększającą się ilość ludzi....Stąd tylu idiotów :P
Oczywiście że nie, to spisek Jaszczuroludzi.
Wiadomo, że państwa takie jak USA, GB, Hiszpania i Włochy rujnują sobie gospodarki po to żeby kontrolować ludzi antenami 5g.
Powinni olać wszystko i nic nie zabraniać, ci co mieli by umrzeć umarliby i po kłopocie :) Pewnie sporo wiekowych ludzi odeszłoby, może ZUS odetchnąłby pełną piersią, no i domy pogrzebowe zarobiłyby kupę hajsu :)
Ja nie wierzę, tak samo jak nie wierzę w inne bzdury, jak teoria ewolucji, grawitacja, kolejność działań (bo dla mnie dodawanie zawsze będzie ważniejsze od mnożenia, czy jakichś nawiasów) i prawa fizyki. Co, mi nie wolno się poruszać szybciej od światła? MI?! Bo co, bo jakiś Niemiec czy inny lewak tak powiedział? A takiego wała!
Nie będą mi mówili jacyś lekarze, naukowcy i inni przekupieni przez Sorosa i iluminatów "specjaliści" co mam myśleć! Ja sam zrobiłem risercz na jutubie i fejsbuku i wiem lepiej, to ja znam Prawdę! To znaczy nie tylko ja, jest nas cała grupa na fejsbuku, prowadzi ją taka pani Basia, co ją kiedyś UFO porwało, a teraz sprzedaje olejki eteryczne, co leczą raka, astygmatyzm i biegunkę, i garnki w których można gotować bez tłuszczu, wody i ognia.
Śmiejecie się z osób które nie wierzą w tego wirusa, ale jak widzicie, nawet na tym forum każdy ma swoją interpretację co do przebiegu choroby i całej pandemii.
Wirus jest, pandemii nie ma. Jest wiele groźniejszych chorób i wirusów i jakoś nikt z ich powodu nie zamyka ludzi w domach, nie zamyka szpitali, zakładów pracy itd. Koronapsychoza zabrała ludziom zdrowy rozsądek, a najgorsze jest właśnie zamykanie szpitali.
Mój zchorowany dziadek niedawno miał mieć bardzo ważne badanie kontrolne, a zamiast tego będzie miał "badanie" przez telefon. Co to do wuja wafla ma być? Dlaczego przez wirusa, który nie jest nawet groźniejszy od grypy zabiera się ludziom możliwość normalnego leczenia? Założę się, że więcej ludzi zmarło z powodu braku możliwości leczenia, niż z powodu tego śmiesznego covida.
Według Wikipedii:
"Do 16 sierpnia 2020 odnotowano ponad 21,47 mln przypadków zachorowań na COVID-19 w 188 państwach i terytoriach, w tym ponad 766 tys. zgonów i ponad 13,52 mln przypadków wyzdrowień"
Jeśli to nie jest pandemia... to co?
Dopóki codziennie rano ulicami nie jedzie ciężarówka i z megafonu krzyczy "wynieście swoich zmarłych", to żadna pandemia.
No fajnie, a w którym miejscu ta "pandemia" dotyczy Polski? Przecież u nas jest tylko 50-60k zachorowań i ponad 1800 zgonów w ciągu 6-ciu miesięcy. W skali całego kraju to jest nic. To nawet epidemia nie jest.
W Polsce dziennie na przeróżne choroby umiera ok. 1000 osób. To całe sianie paniki w mediach z powodu śmierci 10-15 osób na covida jest żałosne. Wiecie czemu nie informują tak o innych chorobach? Bo ludzie zawet nie zauważyliby, że jest coś takiego jak covid.
W tych 50-60 tys przypadkach dotyczy Polski? Pół roku temu nie było choroby, teraz jest na całym świecie. To się właśnie nazywa pandemia.
Bo ludzie zawet nie zauważyliby, że jest coś takiego jak covid. Tak, jak Hiszpanie, Włosi, Brytyjczycy...
W tych 50-60 tys przypadkach dotyczy Polski?
Tak, to są liczby z Polski. Ja na 38,5 milionowe państwo są śmiesznie niskie.
Pół roku temu nie było choroby, teraz jest na całym świecie. To się właśnie nazywa pandemia.
Nie, to nie jest pandemia. Pandemia jest wtedy, kiedy epidemia jakieś choroby opanuje zdecydowaną większość świata. Tymczasem w większości państw nawet nie ma epidemii i Polska jest jednym z nich. Na grypę dziennie zaraża się kilkadziesiąt razy więcej ludzi i jakoś nikt nie nazywa tego epidemią, nie mówiąc już o pandemii.
Tak, jak Hiszpanie, Włosi, Brytyjczycy...
A co mają do tego inne kraje? Przecież żyjemy w Polsce, gdzie sytuacja jest zupełnie inna. My mamy ok. 1900 przypadków śmiertelnych w ciągu 6 miesięcy, podczas gdy Francja, czy Włochy miały tyle w ciągu jednego dnia. Serio nie widzisz różnicy?
To nadal zbyt mało. Grypą rocznie zaraża się 2-3 mln Polaków i jakoś nikt nie mowi o epidemii. Te hipotetyczne 200-250 tys. zarażonych koronawirusem w skali całego kraju nie znaczy dosłownie nic.
Ci "fachowcy" z WHO 11 lat temu zmienili istniejącą od dawna definicję pandemii tylko po to, żeby mogli ogłosić pandemię ptasiej grypy. Jakby tego było mało, w czasie obecnej "pandemii" miotają się na lewo i prawo i już kulkukrotnie zmieniali zdanie w różnych kwestiach. O samych maseczkach powiedzieli już dosłownie wszystko. Najpierw mówili, że noszenie ich nie jest potrzebne, potem, że nosić je powinni wyłącznie ludzie z objawami, potem nagle, że wszyscy powinni je nosić itd. Słuchaj się ich, a daleko zajdziesz. Zresztą już nawet Trump poznał się na tej śmiesznej instytucji i przestał finansować tych czubków.
No to żeś ładny argument wymyślił.
Wiesz czy się różnią naukowcy od Trumpa? Zmieniają zdanie pod wpływem nowej wiedzy.
Prawdziwi naukowcy nie zmieniają zdania co 5 minut.
Nie pięć minut, tylko kilka tygodni, na bieżąco badając przebieg choroby i jej rozprzestrzenianie się.
Słuchaj się ich, a daleko zajdziesz.
Póki co dobrze na tym wychodzimy, jako gatunek. A już na pewno wolę ich opinię, niż randoma z internetu.
Te randomy też nie wzięły swoich opinii znikąd. Zazwyczaj opierają się oni na opinii emerytowanych lekarzy i naukowców, którzy mówiąc prawdę odnośnie masek i wirusa nie ryzykują swojej kariery. Chociaż ostatnio to też się zmienia, bo coraz więcej czynnie pracujących lekarzy zaczyna się buntować i zaczynają mówić, jak jest. No ale dla ciebie jedyne legitne źródła informacji to tvpis, tvn, polsat, wp, interia i onet, wiec skąd ty możesz o tym wiedzieć.
Wirus istnieje ale nie jest szczególnie groźniejszy od innych chorób zakaźnych. Obecnie mamy przede wszystkim pandemię histerii.
Matysiak G
Co roku na choroby zakaźne, kończące się śmiercią w efekcie zapalenia płuc ginie w Polsce ok. 12 000 osób. Choruje ok 300 000 osób.
A jak Ty obliczyłeś zakaźność grypy to nie mam pojęcia.
Tylko 10x bardziej zakaźny niż grypa.
Że co? W Polsce rocznie na grypę choruje 2-3 mln ludzi, a na covida w ciągu 6-ciu miesięcy zachorowało ledwo 50-60 tysięcy. Nawet gdyby pomnożyć to przez 20, to i tak daleko będzie do wyniku zarażalności na grypę, nie mówiąc już o 10 krotnie większej.
Widzę, że nie odróżnianie współczynnika zakaźności (czyli prawdopodobieństwa zarażania w momencie kontaktu z wirusem) od ilości zakażonych.
Grypa jest tu cały czas, covid19 od grudnia.
Ile razy byliście na weselu albo mszy, po której 50 osób dostawało grypy?
Trochę głupia ta twoja analogia. Na grypę nie robi się masowych testów zdrowym ludziom i nie wmawia się im, że są chorzy bezobjawowo. Jak w ogóle można chorować bezobjawowo? Przecież to jest nielogiczne. Albo masz objawy i jesteś chory, albo nie. Poza tym nie sądzę, żeby znajomi po weselu, czy randomy z kościoła (do którego zresztą nie chodzę) dzwonili do wszystkich i informowali ich, że są chorzy na grypę.
Zacznijcie w końcu logicznie myśleć, bo inaczej wysiądzie wam psycha, tak jak wysiadła piłkarzowi Atalanty (drużyna z Włoch) Josipowi Iliciciowi, który jeszcze przed "pandemią" był w życiowej formie (wkrótce miał zagrać ćwierćfinał Ligi Mistrzów z PSG), a teraz popadł w depresję i chce kończyć karierę. To wszystko przez to, że przejmował się tym wirusem, o czym zresztą sam opowiadał. Założę się, że jego przypadek to zaledwie wierzchołek góry lodowej i nie mówię tu tylko o znanych ludziach, ale również o zwykłych, których przypadki nie są nagłaśniane w mediach.
Ale wiesz, że Ilcić popadł w depresję, właśnie dlatego, że w Bergamo był stan krytyczny, wojskowe wozy zwoziły trupy ze szpitali, co przywoływało mu wspomnienia z dzieciństwa, gdzie na Bałkanach toczyła się wojna?
Matysiak G
Ile razy byliście na weselu albo mszy, po której 50 osób dostawało grypy?
A jak zbadałeś, że te 50 osób zaraziło się koronawirusem konkretnie na tym weselu, a nie w żabce, pracy, na plaży czy w jakimkolwiek innym miejscu gdzie ma się kontakt z innymi ludźmi?
Dharxen
Jak w ogóle można chorować bezobjawowo? Przecież to jest nielogiczne.
Normalnie, tak jak na raka możesz przez jakiś czas chorować bezobjawowo.
O logicznym myśleniu pisze gość, który wbrew mózgom z WHO twierdzi, że pandemii nie ma.
Ciesze się, że są jeszcze racjonalnie myślący ludzie :)
HIV to wirus wywołujący AIDS, czyli chorobę o bardzo widocznych objawach. Z kolei nadczynność tarczycy to z tego, co słyszałem (jeśli źle, to mnie popraw, możliwe, że pomyliłem ją z inną) bardzo ciężko wykryć, bo objawy tej choroby są zbieżne z innymi chorobami. Na temat chlamydii się nie wypowiem, bo nie mam bladego pojęcia na czym polega ta choroba. Nawę kiedyś słyszałem, ale nic poza tym.
Tak, słyszałem o tym, ale gdyby w czasie lockdownu nie myślał wyłącznie o wirusie, to możliwe, ze nie popadłby w tą depresję. Przecież nie był jedynym piłkarzem narażonym na tak skrajnie negatywne emocje. Ok, nie każdy w dzieciństwie uciekał przed wojną, ale też nie każdy zaprzątał swoją głowę tyloma negatywnymi myślami przez ostatnie 5 miesięcy.
Rak to całkowicie inny typ choroby. Komorki rakowe ma każdy z nas (są one uśpione) i w zależności od różnych czynników uaktywniają się lub nie. Z kolei covid tak samo jak grypa, wywoływany jest przez wirusa. Nie słyszałem, żeby przed pojawieniem się covida ktoś chorował bezobjawowo na jakąś chorobę zakaźną.
No bo nie ma. Pandemia to epidemia, która dotyczy całego świata (lub jego znacznej większości). Tymczasem większość krajów ma tak niski współczynnik zachorowalności, że nawet nie ma tam mowy o epidemii. U nas jest podobnie, 500-800 zarażeń dziennie ciężko nazwać epidemią.
HIV to wirus wywołujący AIDS, czyli chorobę o bardzo widocznych objawach.
Jeśli piszesz to w kontrze do "bezobjawowości" to kolejny dowód na to, że nie masz pojęcia o czym mówisz.
Możesz być nosicielem wirusa HIV nawet przez kilkadziesiąt lat i nie być chorym na AIDS. Zarażenie HIV nie następuje w tym samym momencie co zachorowanie na AIDS.
Czyli możesz zarażać osoby tym wirusem nie mając żadnych objawów. Jak najbardziej istnieje coś takiego jak "bezobjawowe nosicielstwo".
Ok, można nosić wirusa bezobjawowo, tutaj się zgadzam. Problem polega jednak na tym, że w mediach cały czas mówi się o bezobjawowym przechodzeniu choroby, a nie o bezobjawowym noszeniu wirusa. Taką narracją robią ludziom wodę z mózgu.
Teraz widzę, że powinienem bardziej sprecyzować, o co mi chodzi.
Problem polega jednak na tym, że w mediach cały czas mówi się o bezobjawowym przechodzeniu choroby, a nie o bezobjawowym noszeniu wirusa.
No nie :) Chodzi o to, że pomimo braku objawów możesz zarażać innych, między innymi dlatego każdy powinien nosić maseczki niezależnie od tego czy czuje się dobrze czy nie.
Dharxen
Tylko, że jak ci lekarz mówi, że chorujesz na raka, to nie ma na myśli nieaktywnych komórek.
Rak to całkowicie inny typ choroby. Komorki rakowe ma każdy z nas (są one uśpione) i w zależności od różnych czynników uaktywniają się lub nie.
Nie, to tak nie działa. Niby blisko, ale nie :)
Skoro jest tyle groźnych wirusów, które mogą być roznoszone przez nieświadome tego osoby, to dlaczego wcześniej nie nosiliśmy tych masek? To nie ma najmniejszego sensu.
Tak, wiem o tym. Gdyby było inaczej, to wyszłoby, że praktycznie każdy z nas ma jakiś nowotwór.
Cóż, lekarzem nie jestem. Mam świadomość tego, że jest to bardziej skomplikowane :)
Ciekawe czy jakby covid-19 miał śmiertelność Eboli czy Czarnej Śmierci to ciekawe czy antyszczepionkowcy i antymaseczkowcy też by protestowali ?
Wam to jakby 20 szczepionek niewiadomego pochodzenia chcieli dać to byście pierwsi polecieli. Po za tym jak się strzępiłem na grypę typu B to potem dwa razy byłem chory i to za kilka dni po szczepieniu.
A ja kiedyś przeszedłem przez przejście na zielonym i mnie prawie auto rozjechało! Od tej pory tylko czerwone. Gupi nie jezdem.
Jestem prostym człowiekiem, nie wierzę w koronowirusa i kosmitów. Wierzę w zabobony i czary.
Cytujac Nielsa Bohra "Nie wierzę, ale słyszałem, że to działa, nawet jeśli się nie wierzy."
W sumie to mam to gdzieś. Tak na prawdę już zapomniałem że mamy jakąś śmieszną pandemię która pandemią nie jest. Wirus sobie może gdzieś tam jest i tyle. Zresztą Szumowski swoją dumisją potwierdził że to wszystko to nadmuchana bujda...
Aaa a te szczepionki z Rosji czy innej Mongoli to nie sobie w wstrzykują bo na pewno sobie tego nie zaaplikuje.
Wczoraj ogłosili że podobno rusza produkcja własnych szczepionek na tego wirusa.
Ja zawsze byłem i będę w obozie MGS 2 :) https://www.youtube.com/watch?v=6V_HzEPHFYE
Natomiast nie wierzę w MGS4
A jakie było pytanie?
Bardziej sie obawiam konsekwencji koronawirusa.
Aleś odleciał.
To jednak sporo osób jest sceptycznych wobec wirusa.
Mamy grypę, mamy HIF i inne zakaźne choroby i jakbyś nie wiedziała też się ludzie mogą od innych ludzi zarazić i niestety przez to później umrzeć. Jednak tym już się mało kto przejmuje bo stało się to częścią naszego życia. Za rok o tym wirusie też mało kto będzie pamiętał bo mediom już się przej ten temat i ludziom też i będą chodzić dalej. Ciekawe czy w tedy tak będziesz gadał.
Bo to media zarządziły lockdowny...
Boris Johnson też tak gadał. Jak się skończyło w GB, mogliśmy zobaczyć.
Jak wyglądały Włochy, Hiszpania...
Boris Johnson też tak gadał. Jak się skończyło w GB, mogliśmy zobaczyć.
Jak wyglądały Włochy, Hiszpania...
Ty serio wierzysz w to, że ten żałosny lockdown, który zniszczył życie bardzo wielu ludziom, uratował nas przed wirusem?
Wierzę, ale nie znam nikogo kto by zachorował. Może i jest zagrożenie, ale nie wszystkie kraje postępują adekwatnie do zaistniałej sytuacji. W Polsce postępują zbyt ostro po bandycku. Skurczysyny i tyle.
Hydro2 napisał:
Wierzę, że jest, ale nie wierze w objawowość u osób przed 60
No i mam chorego w rodzinie. W innym mieście. Wiek: 22 lata. Przechodzi dość ciężko (problemy z oddychaniem, ogromny ból mięśni i gardła, kompletny brak snu itd.). To już bodaj 3 tydzień i poprawy nie widać. Zaczęło się od utraty węchu.
Tak więc wszelkie gadki o tym, że wirusa nie ma i że osoby poniżej 60 roku życia przechodzą go bezobjawowo, to kompletne bzdury.
Dzięki, wysiu!
Choroba chorobą, ale równie zatrważające jest to, co opowiada na temat samego procesu wykrywania choroby i prób uzyskania jakiejkolwiek pomocy lekarskiej. Mówiąc krótko, kompletny chaos, sprzeczne polecenia, brak jakiejkolwiek pomocy. Liczyć może tylko na to, że policja będzie go poszukiwać w miejscu zameldowania. Chory kraj i chora służba zdrowia.
Niestety to prawda, jest mętlik i brak logiki [9].
Parę dni temu zajechałem do swojej "nowej" przychodni (wyprowadziłem się z Krakowa).
Potrzebowałem skierowania. Żadnej duszy w placówce oprócz pani rejestratorki i lekarza, z którym minąłem się w drzwiach, bo wyszedł się przewietrzyć (istne Wilkowyje).
Wizyta sprawnie poszła, ale pani z rejestracji poprosiła mnie, żebym do niej wrócił, jak wyjdę od lekarza. W jakim celu? Ano zmierzenia temperatury i wypełnienia ankiety :D
Drugi przykład - szwagierka chciała umówić dziecko na szczepienie w Krakowie. Pani w rejestracji powiedziała, że oprócz maseczek musi także założyć obuwie ochronne (woreczki).
Pomieszanie z poplątaniem.
Edytka:
Mówiąc krótko, kompletny chaos, sprzeczne polecenia, brak jakiejkolwiek pomocy.
https://noizz.pl/opinie/antoni-ma-koronawirusa-sanepid-nie-wyslal-go-na-kwaratanne/1cgrjjs
Bukary - trzymajcie się tam.
Swoją drogą, ludzie oburzają się na obostrzenia, a przecież u nas, od dobrych 2-3 miesięcy trwa model szwedzki na sterydach. Coś tam się słyszało, że śledzenie kontaktów to fikcja, ale dopóki nikt znajomy nie chorował, nikt nie wiedział jak to wygląda od kuchni.
Czytając przeglądówki i opinie wirusologów, nad nami i tak czuwała jakaś opatrzność, bo nałożyło nam się kilkanaście czynników, które znacznie osłabiły pandemię oraz potencjalnie samą śmiertelność, w porównaniu do krajów zachodnich. Ciągle nie wiadomo jeszcze do końca, jak duży wpływ miały na to wewnętrzne czynniki populacyjne, koinfekcje, szczep (poszczególnie). Jesienią niestety zniknie kilka elementów, które jeszcze niedawno dawały nam tę przewagę. Czy to koniecznie musi oznaczać armageddon? Może nie, ale służbę zdrowia należało już od dawna przygotowywać na najcięższe warianty.
Calvinek, Mateuszek-kłamczuszek jest najlepszym przykładem tego, że magiczna funkcja języka sprawdza się tylko w świecie homo sapiens, ale nie działa na inne organizmy. Zwłaszcza wirusy. Osoba obdarzona autorytetem u pewnej grupy społecznej może więc skłonić tysiące emerytów do porzucenia strachu lub negacji zagrożenia, ale nie skłoni mikroorganizmu do rezygnacji z własnej natury.
możliwe że nowym ministrem zdrowia zostanie senator Grzegorz Czelej, stojący u boku firmy Biomed Lublin - wczoraj wystartowała produkcja testowego leku z osocza ozdrowiałych
Nie wiem czy czasem Sośnierz nie byłby najbardziej odpowiedni na czas jesieni z COVIDem.
On praktycznie jako jedyny cały czas krytykował decyzje Szumowskiego.
Problem w tym, że Sośnierz należy do Porozumienia, a nie do PISu, a wiadomo jak w ZP jest
z handlowaniem tekami ministrów.
Nawet tu jest jego dzisiejszy wywiad:
https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-andrzej-sosnierz-jestesmy-totalnie-nieprzygotowani-do-walki-,nId,4679171
Najgorszy wariant to pewnie Karczewski.
Ten wirus zostanie co najmniej do końca roku. Zrobili jakiś przeudo lek na korone i teraz będą go musieli jakoś sprzedać więc ludziom dalej będą wciskać że istnieje zagrożenie. Ciekawe jak to się nie powiedzie na kogo to zwalą.
sabaru - Czy chcesz przez to powiedzieć, że ludzie mają hemoroidy, bo ktoś kiedyś wymyślił na nie maść?
Minas Morgul - skoro nie rozumiesz co napisałem to nie będę ci tego tłumaczył bo i tak tego nie zrozumiesz. Idź się gdzie doszkól w tym temacie, przyjdź i przeczytaj jeszcze raz i może zrozumiesz w tedy.
SABARUUU, nieee, nie idź. Zostań sabaru.
Moim jedynym marzeniem od dziś jest to, by spłynęła na mnie starożytna wiedza sabaru.
Ten wirus zostanie co najmniej do końca roku. Zrobili jakiś przeudo lek na korone i teraz będą go musieli jakoś sprzedać więc ludziom dalej będą wciskać że istnieje zagrożenie.
Mhm... moja pierwsza interpretacja tych run mocy jest taka. W tłumaczeniu z boskiego na plebejski:
"Wirus nie jest żadnym zagrożeniem. Jest zagrożeniem wykreowanym w mediach. Firmy farmaceutyczne zrobiły machlojki z rządem, żeby opchnąć jakiś tam nie pseudo lek i muszą podtrzymywać atmosferę grozy, żeby ludzie go brali. Jak już go opchną i koronabiznes przestanie być dochodowy, temat ucichnie. Chyba, że lek nie będzie działał, wtedy ciekawe co zrobią!"
Jesteś ekspertem w temacie, więc byłbym wdzięczny, gdybyś wytłumaczył mi kilka rzeczy, które przekraczają horyzonty śmiertelnika.
- komu opłacało się robić panikę w trakcie, gdy pseudoleku nie było? To jest spisek producentów maseczek?
- człowiek, biorący lek na bazie osocza, naturalnie nie może go sobie podać samemu, ale o tym wiesz. Musi być mu podany w szpitalu. Tych hospitalizowanych pacjentów jest niewielki odsetek. Lek zostanie sprzedany dla niewielkiej liczby pacjentów. Jak panika medialna ma pomóc w sprzedaży, skoro:
a) nie kupisz go w aptece
b) media nakręcają paranoję i ludzie zamiast grzecznie sobie chorować, panikują, łażą w maskach, mniej się zarażają i nie potrzebują leku?
c) szpitale i izby przyjęć jakoś ostatnio niechętnie organizują masowe dni drzwi otwartych.
- skoro lek sprzedawany będzie szpitalom, a wg Ciebie, o sabaru, jest to pseudolek, to:
a) lekarze wiedzą, że lek nie działa i podają go niepotrzebnie, żeby nabić kabzę firmie farmaceutycznej, a więc są w spisku.
b) pod respiratorami są manekiny do testów zderzeniowych, grunt, żeby papiery się zgadzały
c) nie ma sensu testować nowych terapii. Leczmy się czosnkiem.
- HIV był tematem medialnym, dopóki świat zachodni nie wprowadził koktajlu inhibitorów odwrotnej transkryptazy. Dlaczego w przypadku HIV, wprowadzenie leków spowodowało zniknięcie tematu choroby z agendy (w świecie zachodnim), a w przypadku koronawirusa, wprowadzenie leku miałoby służyć ogólnemu podniesieniu poczucia zagrożenia i większej sprzedaży? Zwłaszcza, że go sobie nie kupisz.
- gdzie polecasz się doszkalać? Wskaż mi drogę sabaru.
Szczególnie chciałbym się doszkolić w szukaniu sieci zależności w ekonomii. Np. Komu się opłaca zmyślić zagrożenie, żeby nagle wyparowało 10% PKB kraju. Nawet firmy farmaceutyczne potraciły, bo łańcuch dostaw, bo kwarantanny w fabrykach. Tak sobie myślę... nawet te nasze rządowe paparuchy nie są w stanie sobie podwyżek dać, mimo że im się one słusznie należały, bo zaraz kryyyzys, sryzys. Generalnie słaby biznes trochę z tą pandemią, chyba że nie wiem - jesteś handlarzem bronią. Parę lisków dorobiło się oportunistycznie i wykorzystało falę. Może pandemię wymyślono, bo już ONI mieli dość lobbystów Lufthansy?
No i wreszcie.
- Czy uważasz, że badania kliniczne są bez sensu?
- Skoro psikadło na trądzik musi podlegać testom klinicznym, to dlaczego lek na COVID-19 nie powinien? Tej choroby nie trzeba leczyć, czy jak? :).
Proszę o audiencję, sabaru.
Mnie trochę jednak uhahało pytanie z tytułu :).
Nie spinać się, bo to tak trochę pół żartem pół serio, ale można by i zapytać: "czy wierzycie w prąd?". Wtem pojawiają się przykładowe odpowiedzi:
- "ja wierzę w prąd, ale nie znam nikogo, kogo by poraził. Zatem izolacje gumowe i wieszanie drutów wysokiego napięcia tak wysoko nad ziemią to naprawdę już jakaś histeria".
Klapaucjusz, propsy za Bohra :))).
Bo wierzyć można w obietnice wyborcze, w Pana Boga, we własne siły przed wypiciem drugiej butelki gazowanej pryty z południa Podkarpacia.
Pytanie, które każdy powinien sobie zadać powinno brzmieć: "czy akceptuję metodologię naukową, jako sposób do objaśniania zjawisk zachodzących wokół mnie?".
Jeśli odpowiedź brzmi "tak trochę", to mamy problem :P. Bo jeśli uznamy, że:
- kilkadziesiąt tysięcy ludzi, których kariery i posady zależą od wyników ich badań zmówili się w międzynarodowym spisku i to w tak sprytny sposób, że co tydzień podważają prace swoich kolegów z innych krajów;
- uznamy, że nie wiedzą o czym mówią, to co nam pozostaje? Wówczas możemy podważyć i zakwestionować dosłownie wszystko.
Gdy na szali są nasze pieniądze, lubimy sami bawić się w naukowców. Interesuje nas, który serwis rzetelniej wykonał test karty graficznej, czy karty były porównywane w takich samych warunkach, jaki był dobór parametrów. Wsiąkamy w to wówczas na całe godziny i z politowaniem patrzymy na tych, którzy wybrali sprzęt na podstawie artworka na pudełku lub opinii wujka Józka informatyka, który przecież zna się, bo ma komputyr od 30 lat :). Nie szkodzi, że to stary IBM i dawno na strychu. Czasami, jako półśrodek wybieramy opinię kogoś, kto faktycznie siedzi w temacie i jest na bieżąco. Kogoś, kto zebrał tyle wiedzy, że będzie w stanie nam pomóc w wyborze. Czyli polegamy na zweryfikowanych ekspertach.
Gdy zaś chodzi o nasze zdrowie lub o zagrożenie, które może nie do końca jest namacalne, dopóki komuś bliskiemu nie stanie się krzywda, łatwo jest jeszcze przyjąć najbardziej rażące oczywistości, jednocześnie kwestionując resztę, np. skuteczność masek. W tę nie trzeba wierzyć. Wystarczy ją sprawdzić. Podobnie jak z testami sprzętu.
Trzeba wejść tutaj:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
Wpisać jakieś słowo klucz, np. "COVID-19" i zaznaczyć "review" - wtedy jest jakaś tam szansa, że trafimy na bardziej przyswajalny tekst, bez skomplikowanego żargonu. I wybierać najnowsze. Czasami nawet i w tym można się pogubić i jeśli nie jesteśmy za bardzo w stanie robić sobie regularnych prasówek, bo nie mamy na to czasu, są jeszcze wirusolodzy. Ci są na bieżąco i pewne rzeczy, o których mówią, są poparte dużą wnikliwością w "testy techniczne" ;). Ciągle mogą się mylić, ale na dzień dzisiejszy to najlepsze co mamy. I przecież sami polegamy na specjalistach w innych dziedzinach życia.
Nauka może i jest skostniała, pełna swoich patologii, a nawet i niechlubnych wpisów w historii, ale obecny system jest od lat nastawiony nad bezwzględne samooczyszczanie. Może i da się na dłuższą metę sfingować badania wyrostków na włoskach na penisach chrząszczy zamieszkujących Pustynię Błędowską i przez 20 lat nikt tego nie podważy, ale jeśli pod własnym nazwiskiem wypuszczamy jakiś bełkot dot. koronki, to jest więcej niż pewne, że najpóźniej po dwóch miesiącach ktoś to z PRZYJEMNOŚCIĄ zaora.
Tak też się dzieje i nasze turbulencje oraz problemy z "wiarą" to próba nadania porządku chaosowi, wywołanemu przez nowe odkrycia, za którymi nie nadążąmy i próbujemy myśleć na skróty. Po części jest to też chyba efekt psychologii wywołany szokiem, jakim dla niektórych był marzec i kwiecień. Dlatego nawet specjalnie nie hejtuję :). To jest jednak dość normalne i ludzkie. Jakoś trudno mi się w tym temacie oburzać, chyba, że ktoś ewidentnie jest skrajnym covidiotą i burakiem.
Tymczasem, liczby są do sprawdzenia, zachorowalność i ilość przypadków ciężkich wśród osób przed sześćdziesiątką jest do sprawdzenia. Do sprawdzenia są nowe objawy, nowe ciekawostki, np. to, że o ile jeszcze wiosną, COVID-19 był postrzegany jako choroba stricto układu oddechowego, a teraz pojawia się coraz więcej przypadków objawów wielonarządowych. Do sprawdzenia jest też to, że na dzień dzisiejszy nie są znane długofalowe skutki przebycia choroby. Nie da się teraz też określić, jakim problemem epidemia stanie się jesienią. "Zagrożenie" jest przez wirusologów definiowane w sposób wieloczynnikowy i rozłożony w czasie: wydolność służby zdrowia/większa częstość ciężkich przypadków w związku z koinfekcją innymi wirusami/utrata kontroli nad ogniskami iii tak dalej iii tak dalej. Zagrożenia nie rozpatrują na "tu i teraz", bo "tu i teraz" faktycznie nie wygląda jeszcze bardzo źle. A to może ulec zmianie, choć nie musi. To, że marcowe wyścigi po srajtaśmę i makarony były skrajnym przejawem paniki i to że nie doszło do apokalipsy, nie oznacza jeszcze, że problemu nie ma. COVID-19 ma w porażającej większości przebieg łagodny i patrząc na nasze indywidualne bezpieczeństwo, szansa, że wyjdziemy z tego bez szwanku jest ogromna. Ale nasze indywidualne ryzyko śmierci lub powikłań podczas choroby nie jest tożsame z zagrożeniem, jakie niesie ze sobą niekontrolowany rozwój pandemii.
P.S. Przescrollowałem wątek i nie trafił się chyba nikt, kto by zaprzeczył istnieniu tej cząsteczki zakaźnej, a znam osoby, które bez zakrywania twarzy (hehe) są w stanie powiedzieć prosto w oczy, że WIRUSA NI MO. Tak więc tego, tak trzymać.
Zaraz idę auto zarejestrować i już wiem, jaki wysryw mnie tam spotka... Ile paradoksów w jednym miejscu zwanym urzędem :) wirusek właśnie kończy się w tym miejscu, gdy trzeba wyjść z domu i coś załatwić gdziekolwiek i widzisz jakie to wszytko jest groteskowe i daremne.
Aaa, i dodam, że to będzie moje drugie podejście do tego jakże niemożliwego zadania...
Nie da się teraz też określić, jakim problemem epidemia stanie się jesienią.
Minas, wiem, że trudno prosić o wróżenie ze szklanej kuli, ale jak się zapatrujesz na powrót do normalnego nauczania za tydzień? Sądzisz, że to wpłynie na rozwój lub podtrzymanie epidemii?
Zaczynam się trochę obawiać o to, co będzie, ze wzgledu na zdrowie moich starszych rodziców, z którymi utrzymuję stały kontakt. A stanę na pierwszej linii frontu, mając codziennie do czynienia z ok. 200 osobami w zamkniętych pomieszczeniach. Bez maseczek, bez dystansu.
Minas Morgul
Co do wirusologów, to mogę powiedzieć tyle, że śledzę praktycznie wszystkie najnowsze informacje, i na tej podstawie zacząłem wątpić w jakość naukowców. Jak usłyszałem, że naukowcy ustalili, że można zarazić się wirusem w ławce w kościele, bo sprawdzili monitoring i zauważyli, że osoba, która się zaraziła, usiadła w miejscu gdzie wcześniej siedziała inna osoba zarażona. I na tej podstawie uznali, że zarazili się w tej ławce, choć równie dobrze mogli się zarazić poza kościołem, to złapałem się za głowę.
Zauważyłem też, że naukowcy uprawiają gdybologię tzn. twierdzili, że gdyby we Włoszech nie wprowadzono tego i tamtego, to byłoby 10x więcej zarażonych. Naukowcy mówią, że śmiertelność koronawirusa jest kilka razy wyższa niż grypy mimo, że nie da się porównać tych dwóch wirusów, z tego powodu, że ilość osób zarażonych koronawirusem ustala się testami, a grypy w zdecydowanej większość oceną lekarza czy ktoś ma grypę czy nie. Ciągle powtarzają ile osób zaraziło się na weselach, choć nie ma żadnego dowodu, że zarazili się na weselu a nie w żabce 2 dni wcześniej. Przykładów mogę podawać jeszcze wiele więcej. Przed koronawirusem naukowcy cieszyli się moim wielkim uznaniem, teraz to uznanie zostało mocno naruszone.
Jeśli tracisz wiarę w naukowców, to możesz stracić wiarę już we wszystko.
Masz sporo racji. Oni nie są nieomylni, szczególnie na poziomie generowania hipotez. Hipotez jest tyle, ilu naukowców. Ja w poprzednim poście biłem przede wszystkim do tego, że jest grupa ludzi, która nie akceptuje wyników badań naukowych. Będą się kłócić, że nie wierzą w skuteczność masek, że nie wierzą w istnienie wirusa. Na obecnym etapie jest to po prostu brak wiedzy, bo to są rzeczy, które można sprawdzić.
Natomiast rozumiem, że Tobie chodzi o opinie i prognozy i właśnie gdybologię.
Wirusolodzy w zasadzie non stop spychani są w kozi róg wróżenia z fusów, już od początku trwania tej pandemii i dają się tak robić... może lubią? Tu po prostu przydaje się rozróżnienie, co jest informacją, a co jest opinią. Te pierwsze akceptuję, do tych drugich podchodzę co najwyżej z ciekawością.
Przykład informacji: już ze 2-3 miesiące temu usłyszałem z ust eksperta w mediach, że ARDS jest w dużej mierze spowodowany hiperaktywacją układu immunologicznego, a nie samą aktywnością wirusa, i uznałem, że pewnie facet wie co mówi. Po jakimś czasie poczytałem artykuły naukowe, przyswoiłem sobie metodologię i faktycznie - taki jest stan wiedzy. Ufam informacjom podawanym przez takie osoby, jeśli sam nie mam czasu ich szukać. Co więcej - sprzeczne INFORMACJE nie są niczym złym w nauce. Zasada jest taka, że najbezpieczniej akceptować te najnowsze. Bam... publikacja, że hydroksychlorochina jest panaceum na COVID. Miesiąc przerwy i nagle bam: kilkanaście publikacji, że może nie tak do końca. I to jest absolutnie coś normalnego.
Przykład opinii: Pamiętam, jak trwała dyskusja, czy wirus będzie łagodniejszy latem. Ktoś korzystając ze swojej wiedzy o własnościach otoczki lipidowej stwierdził, że latem epidemia osłabnie. Inny skontrował, że nie, bo komponent pogodowy będzie pomijalny w populacji naiwnej immunologicznie. Dwie skrajne opinie, rację miał drugi.
To nie są bożyszcza. Ich prognozy są oparte na głębszej analizie, ale ciągle - to prognozy.
Tu trochę może odpowiem Bukaremu przy okazji.
Obecnie oczywiście nikt nie wie, co dokładnie zadzieje się jesienią. Może nic?
Ale wiemy kilka rzeczy:
- jest lato, a mamy współczynnik R0 na poziomie 1.2
+ szczep szalejący w tej części Europy prawdopodobnie powoduje nieco łagodniejsze objawy. Wirusy lubią sobie ko-ewoluować z gospodarzem i najbardziej agresywne szczepy podlegają negatywnej selekcji. Im dalej w las, tym będzie nam łatwiej (raczej...chyba... tak jest zwykle).
- ciągle większość z nas tego jednak nie przeszła i populacja europejska jest dalej naiwna immunologicznie.
- miną wysokie temperatury, które powodują szybsze parowanie kropel z powierzchni.
- dzieci wrócą do szkół (w paru krajach azjatyckich, nie spowodowało to wzrostu zakażeń, w Izraelu przeciwnie.
- jest lato, a niektóre szpitale - chociażby krakowski - już krzyczą o dużym obłożeniu łóżek. Póki co, problem regionalny.
- mija czas, gdy ludzie przebywają na świeżym powietrzu. Tłum na plaży we Władku ma mniejszy potencjał do roznoszenia zarazków, niż tłum na hali sportowej.
- zaczyna się sezon grypowy. Wiemy, że może dochodzić do koinfekcji. Jaki wpływ może mieć koinfekcja na odsetek przypadków ciężkich? Nawet są rozważania, jak na ten odsetek dołoży się nasz miły zimowy smog :)...
- wiemy, że krótsze dni i mniejsza ilość światła nie wpływają korzystnie na nasz układ immunologiczny.
Główną obawą nie jest to, czy wszyscy zginiemy, ale służba zdrowia nie padnie na łeb i czy uda się zabezpieczyć szczególnie narażonych pacjentów i zachować płynność ich leczenia.
Nikt nie wie, co będzie jesienią i właśnie to jest powodem do lekkiego niepokoju. Znika nam kilka ewidentnych dupochronów i pojawia się parę nowych zmiennych, które nie muszą, ale mogą wiele namieszać. Owszem, wróżenie z fusów, ale obawy nie są także bezpodstawne.
Langert - mnie się udało za szóstym podejściem. Nie pytaj chłopie :P. I to żeby było śmieszniej, tylko raz była to wina urzędu.
@Minas Morgul
Będą się kłócić, że nie wierzą w skuteczność masek, że nie wierzą w istnienie wirusa. Na obecnym etapie jest to po prostu brak wiedzy, bo to są rzeczy, które można sprawdzić.
Kwestia masek, to też, moim zdaniem, aspekt, który nie najlepiej świadczy o naukowcach. Oczywiście, maski są skuteczne, ALE, maski, które są noszone zgodnie z zaleceniami naukowców, a trudno oczekiwać, że w społeczeństwie, w którym kilka milionów ludzi nie myje w ogóle zębów, ludzie będą zmieniać maski co 30 minut będąc na powietrzu, bo chodzenia cały czas w jednej masce powoduje więcej szkód na zdrowiu niż pozytywnych efektów. Także, naukowcy, którzy żądają wprowadzenia nakazu chodzenia w maskach, w mojej ocenie, nie ogarniają rzeczywistości, i chcą sprowadzić ogromne problemy na zdrowie ludzi.
ciągle większość z nas tego jednak nie przeszła i populacja europejska jest dalej naiwna immunologicznie.
Tego nie wiadomo, to są czyste spekulacje, oparte na mniej lub bardziej racjonalnych przesłankach.
mija czas, gdy ludzie przebywają na świeżym powietrzu. Tłum na plaży we Władku ma mniejszy potencjał do roznoszenia zarazków, niż tłum na hali sportowej.
W tej kwestii nie do końca się zgadzam. Uważam, że tak naprawdę nie wiadomo jak dokładnie rozchodzi się ten wirus, bo nie wiadomo dlaczego w jednym kraju jest więcej zakażonych w odniesieniu do liczby testów, a w innym mniej. Zauważ, że w trakcie lockdownu mieliśmy w Polsce podobną ilość zakażeń jak w czasie gdy lockdownu już nie było a ludzie tłumnie wyszli na miasto i co chwilę można było słyszeć z ust lekarzy, że jak to się nie zmieni, to będziemy mieli za 2 tygodnie drugie włochy.
Główną obawą nie jest to, czy wszyscy zginiemy, ale służba zdrowia nie padnie na łeb i czy uda się zabezpieczyć szczególnie narażonych pacjentów i zachować płynność ich leczenia.
W mojej ocenie główną przyczyną kłopotów w służbie zdrowia jest strach siany przez media i lekarzy, przez co osłabia się system odpornościowy, gdyby nic sie o tym wirusie nie mówiło, tak jak nie mówi sie o grypie, to nie byłoby żadnego problemu.
Wirus pewnie istnieje, jest też pewnie niebezpieczny dla jakiejś małej grupy osób. Ale mam zarzut do dwóch głównych rzeczy:
- statystki opierają się na dziennej liczbie wykrytych przypadków. Niby spoko, ale teraz mam inne pytanie, a konkretnie to ile z tych przypadków to są osoby które nie mają żadnych objawów? Oraz pytanie numer dwa to ile ten wirus przetrwa w ludzkim organizmie, a więc ci "nowo" wykryci od jak dawna są zarażeni?
- ilość zgonów z powodu wirusa jest tak naprawdę niewiadomą. Wielokrotnie było wspominane, że lekarze wpisują covida do wielu zgonów, często nawet niepowiązanych z wirusem. Nie wspominając o osobach, które spadły na dalszy plan jak chorzy na raka. Możliwe, że gdyby przesiać te dane to autentyczne zgony bezpośrednio z przyczyn wirusa to promil wszystkiego co się odnotowuje.
Ogólnie to wszyscy pacjenci dostali po dupie. Teraz liczy się tylko ten śmieszny wirus. Podejrzewam, że brak leczenia przyczynił się do znacznie większej liczby zgonów.
Należy jeszcze wspomnieć o zakłamywaniu statystyk dotyczących przyrostu zachorowań tzn. podają ilościowo, a nie procentowo w stosunku do liczby wykonanych testów, bo sorry ale jak na początku robili po 5 tyś testów i przybywało 200-300 osób, a teraz robią 30 tyś testów a przybywa 700, to procentowo o jakim wzroście jest mowa ? No i tak jak mówisz, ile z tych wykrytych to tzw. "chorzy bezobjawowo " ( nowy rodzaj choroby na potrzeby pandemii hehe ), a ile rzeczywiście wymaga jakiejś hospitalizacji. W moim mieście grasuje taka pandemia, że teraz w szpitalu lekarze sobie poszli na urlopy, bo jak widać nie mają co robić, a żadnych kolejek do szpitali i tak nie ma. Boje się tylko co WHO z państwami wymyślą śmiesznego na jesień jak się grypa zacznie, żeby tylko ludzi ograniczyć....
Wielki Gracz - i to są całkiem rozsądne zarzuty, bo praktycznie we wszystkich pandemiach chorób oddechowych jest tak, że ilość zgonów jest trochę niedoszacowana (nawet jeśli pojawiają się przypadki śmierci niesłusznie przypisane COVID-19), natomiast ilość faktycznych zakażeń jest niedoszacowana gigantycznie. W praktyce jest prawie pewne, że COVID-19 jest łagodniejszy, niż podają oficjalne statystyki. Są pewne przesłanki powstałe na bazie testów serologicznych szerokiej populacji, ale tego jakby ciągle jest za mało.
Ja mogę tu pogadać przez tydzień bo mam ogromną 15 letnią wiedzę w tego typu tematach czyli tym jak nas media ściemniają i nie tylko one... także nie ma żadnego wirusa :) Ktoś ma pytania to odpowiem rzetelnie na wszystko! Śmiało :)
Co na mszyce?
Mleko z wodą w szklance wymieszać i polać :) I następnym razem bardziej w temacie ;)
Drackula - raczej świadomy człowiek.
Mamy epidemię czy nie?
Jeśli tak/nie, to dlaczego?
" także nie ma żadnego wirusa :)"
Wszystkie wyginęły?
Mam dużo pyta. Kto i po co to wymyślił? Dlaczego różne państwa różnie reagowały? Czy wszyscy lekarze są w takim razie w zmowie?
wRealu24 coraz popularniejsze się robi :D
Coś o Gejtsie było?
Dla ciebie pelikanie najbardziej rzetelne informacje
pelikanie
Coś, kogoś zabolało :D
Jeszcze powinni sanepid zamknąć za to ze 90 % testów na covida są fałszywe i za po prostu okłamywanie nas. A grupa „Rycerze Flandrii” udowodniła np., że korona-wirus pochodzi ze szczepionki przeciwko grypie. Najlepszy tekst Szumowskiego : maseczki nas nigdy nie chroniły, nie chronią i nie będą nas chroniły, ale... chronią innych przed nami. Największą ironią jest to, że prawda traktowana jest jako teoria spiskowa, podczas gdy kłamstwo kreowane przez osoby pokroju autora tego tekstu traktowane są jako prawda, pomimo, iż autor dzieli społeczeństwo na tezę i antytezę przy pomocy polityki i poprawności politycznej. Wariat tworząc chaos, ocenia prawdę na podstawie swej poprawności politycznej i wariacji opartej na fetyszach które stanowią o wartości takiej marionetki. Wypociny oparte na poprawności politycznej, są kłamstwem dążącym do zachowania układu sił …
Wierze, że Szumowski odszedł w idealnym momencie. Dzisiaj 903 zakażeń, a w pracy jeszcze częściej sztaby kryzysowe i inne nieciekawe rzeczy.
No jasne że w odpowiednim. Gdy zacznie się sezon grypowy, to będzie jeszcze gorzej.
I niby dzieciaki dalej mają iść do szkół? Słyszałem tylko, że niektóre uczelnie dalej będą funkcjonować zdalnie.
Myślę że w październiku będą kombinować z nauczaniem zdalnym. Ogólnie mam wrażenie że dwa miesiące wakacji zostały zmarnowane. Powinno rozbić uczniów na mniejsze grupki, np. 15 osobowe, dołożyć kontenerów i przerobić je na klasy, przerobić sale gimnastyczne inne miejskie ośrodki itp. albo przynajmniej być gotowym na taką ewentualność gdy zajdzie potrzeba.
W Polsce nawet lekarze nie wierzą w koronawirusa.
Doktor Anna Martynowska, kierowniczka przychodni im. Marianny Orańskiej w Stroniu Śląskim, kandydatka Konfederacji w ostatnich wyborach parlamentarnych, występowała w internetowej telewizji Media Narodowe. W rozmowie z Agnieszką Jarczyk wyznała, że testy na COVID-19 nie mają żadnych wartości diagnostycznych. Podzieliła się też swoją opinią o samym wirusie. Jej zdaniem nie ma czegoś takiego jak COVID-19.
https://wroclaw.wp.pl/dolny-slask-rzekoma-epidemia-lekarka-nie-wierzy-w-covid-19-odsunieta-od-zawodu-6539494913538880a
https://www.youtube.com/watch?v=hpj-0u3wfbc
W sensie, że przymykamy oko na konflikt interesów?
A, to cofam wszystko. Wtedy jak najbardziej, rekomendacja organizacji wyborów przez lekarza ma sens. Zwracam honor.
Weźmiesz stu lekarzy. 99 powie ci, że jest wirus jest i może być potencjalnie groźny. Jeden powie, że wirusa nie ma. Twój wniosek - lekarze nie wierzą w wirusa
Mój wniosek: to o jednego lekarza na sto za dużo. Co, jeśli taki lekarz będzie miał do czynienia z potencjalnie chorą na COVID19 osobą? Zacznie leczyć na grypę? Każe symulantowi iść do domu? Skieruje do psychiatry? Przepisze lewatywę z lewoskrętnej witaminy C?
BTW jakby 1% lekarzy nie wierzyło w medycynę (bo do tego sprowadza się traktowanie koronawirusa jako kwestii wiary), bylibyśmy w pupie tak głęboko, że słońce znalibyśmy tylko z legend.
Tia, no ale co tu robić. Pani trafi do internetów do kompilacji jednego z filmów z żółtymi napisami i będzie zasilać armię tych, co myślą samodzielnie (czyli z pominięciem etapu przyswajania wiedzy). Walczyć z tym jest bardzo trudno.
"Weźmiesz stu lekarzy. 99 powie ci, że jest wirus jest i może być potencjalnie groźny. Jeden powie, że wirusa nie ma. Twój wniosek - lekarze nie wierzą w wirusa"
Porada. Sprawdź powiązania z farmacją u lekarzy zaprzeczających.
Wirus Jest jak tysiące iinnych. Trudno zawsze można się pilnować ale nie każdy upilnuje trzeba żyć.
A problemem są Te działania i blokady które wywołaly recesję i więcej zgonów z przyczyn ekonomicznych i braku dostępu do służby zdrowia od samego wirusa. Tutaj jestem na nie. Ale socjalizmy mają to do siebie że chcą uszczęśliwić na siłę wszystkich przez co wychodzi lipa.
Poszukaj w Google na razie proponuje zza granicy dane bo u nas problem się będzie nasilal od września do końca zimy że względu na pompowanie gotówki (przesunięcie problemów w czasie) i wakacyjny rytm zachowań konsumenckich.
A tak na otrzezwienie, jeden przykład jeśli służba zdrowia prawie nie działa to chyba oczywiste że diagnozuje mniej chorób w tym też śmiertelnych oraz jak ludzie tracą pracę i mają gorsze warunki życia to wzrasta ilość samobójstw o chorób cywilizacyjnych a dla tych co mają pogłębiają się szybciej które też się kończą śmiecia.
Nie ma wirusa ksiądz mówi że nie będzie wieżył w xoś czego nie widział xD. A tak w ogóle to sądzisz że tylu ludzi przypadkiem umarło?
Problem w tym, że nie jesteśmy w stanie w pełni potwierdzić, że dana osoba umarła właśnie przez wirusa
Kolejna porcja doniesień z frontu.
Chory członek mojej rodziny wpadł w błędne koło polskiej służby zdrowia. Mija 14 dni od zdiagnozowania choroby. Musi obowiązkowo zrobić kolejny test, żeby wyzwolić się spod policyjnego dozoru. To (wymaz) zadanie sanepidu. Ale sanepid odmawia zrobienia testu, póki nie otrzyma skierowania ze szpitala zakaźnego. A w szpitalu zakaźnym, do którego chory dzwoni od 2 tygodni, nikt nie podnosi słuchawki. Nie sposób się ze szpitalem skontaktować. Nie ma nawet jak awantury zrobić. Lekarze z kolei umywają ręce i i nie pomogą. Sanepid również.
Tak się u nas walczy z epidemią. ;)
polska, kraj absurdów, i kiedy myślisz, że już nic cię nie zaskoczy bo poprzeczka jest już i tak wysoko, ktoś biegnie z drabiną
niech zadzwoni do jakiejś prasy/tv i niech opowie, może nagle zaczną odbierać w szpitalu ;)
Nie tyle kraj absurdów, co mamy szalenie niedofinansowaną służbę zdrowia. Na nic nie ma pieniędzy, wszyscy zarabiają poniżej godności w kontekście wykonywanej pracy, więc wszystko wygląda jak wygląda. Nic nowego.
Nie tyle kraj absurdów, co mamy szalenie niedofinansowaną służbę zdrowia.
To, oczywiście, prawda. To, że pielęgniarki, ratownicy i lekarze w czasie epidemii urabiają sobie ręce po łokcie w wielu miejscach Polski, to również prawda.
Ale...
W tym wypadku podejrzewałbym raczej inną przyczynę: "Pani Zosiu, niech pani nie odbiera, i tak mamy co robić". Poza tym inna historia: jedna znajoma miała poważne problemy z sercem. Zadzwoniła do szpitala. Szpital odmówił przyjęcia, bo "w związku z epidemią mamy pełne obłożenie". Znajoma załatwiła jednak przyjęcie po znajomości. I co się okazało? Że w szpitalu puste korytarze i puste sale. Żadnego "pełnego obłożenia" nie widać.
Część personelu medycznego wykorzystuje więc epidemię jako pretekst to zabawy z pacjentem w głupiego Jasia.
Tu się mylisz to "pełne oblozenie" to wymówka jeszcze sprzed Covidu. A nie jest spowodowana zła wola personelu medycznego. Po prostu skończyły się pieniądze z kontraktu NFZ i wszystko co nie jest wypadkiem zagrażającym życiu albo planowaną operacją spada na kolejny rok. Ktoś by powiedział A nie mogą robić ponad kontrakt- no właśnie robią jeśli coś zagraza życiu A NFZ płaci z rocznym lub dwuletnim opóźnieniem. A jaka była odpowiedź duetu Szumowski-cieszyński na tę nieudolność NFZ? Jeszcze wieksza centralizacja!
No i problem członka mojej rodziny rozwiązał się dość szybko... po medialnym nagłośnieniu sprawy, gdy trafił na pierwszą stronę Onetu:
Natychmiast zadzwonili ze szpitala (jednak numer działa!) i jutro w końcu zrobią mu test.
A ja miałem właśnie wrzucać newsa do wątku o koronie :)
Oj Bukary, Ciebie i Twoją grupę zawodową los ostatnio mocno doświadcza. Jeszcze te choróbsko w rodzinie...
Już abstrahując od tej całej polityki i burdelu, jak się chłopie czujesz? Jak nastroje?
O, nawet dziś zrobili test Kamilowi. Media potrafią jednak czynić cuda. :)
Minas, czuje się... zrezygnowany. Tak, to chyba najlepsze słowo. I już właściwie zobojętniałem. Wiem, że nic dobrego nie zdarzy się w polskiej edukacji w najbliższych latach. Zawiedli rządzący, rodzice, nauczyciele. Zawiodło społeczeństwo. Będziemy mieć to, na co zasłużyliśmy jako ogół.
Myślę, że większość nauczycieli ma już wszytko w dupie. To coś w stylu wypalenia zawodowego. Albo w skrócie: "nie, to nie". I emigracja wewnętrzna podszyta ironią labo cynizmem. Trochę nawet współczuję przyszłym uczniom i ich rodzicom. ;)
konieczność zresetowania zadłużenia wymusiła wypromowanie koronoświrusa w środkach musowego przykazu. System na poważnie zaczął się sypać jesienią 2018 roku czyli prawie dwa lata temu. Co wrażliwszych łupało w kościach od lat czterech, niektórzy z nich uważali że system leczył syfa pudrem od roku 2008. Pierwszym podejściem do resetu miało być zaduszenie Chińczyków cłami. Nie wypaliło: zamiast zaboleć Chińczyków to Amerykanie zostali zasypani swoim własnym długiem. Miejsce chińskich dostawców w USA zajęli europejscy, braki podaży w Europie kompensują Chińczycy wysyłając kontenery po wyjściu z portów w prawo zamiast jak do tej pory w lewo. Zwała na cenach ropy przeprowadzona przez Standard Oil oflankowana atakiem na rubla zamiast rzucić na kolana Wołodię wzmocniła mu lokalny przemysł który nagle stał się mocno konkurencyjny na ceny importowanych do Rosji wyrobów konkurencji patrząc.
Drugim podejściem do planowej redukcji popytu w obliczu załamania podaży była Greta ale pomysł nie chwycił. Mieli się obywatele konsumenci ograniczyć z popytem ku chwale planety (jeden system temu nazywano to 'ku chwale ojczyzny') ale obywatele konsumenci po początkowej euforii doszli na przykład do wniosku że na rosnących jak grzyby po deszczu śpiących policjantów poradzi tylko SUV. I ekologię szlag trafił.
Wprowadzenie cenzury w internecie również się nie udało. Pakiety ze słusznymi treściami, treściami zaaprobowanymi przez Ministerstwo Prawdy miały być szybciej przesyłane niż cała reszta. ACTA nie wypaliła, konstytucja UE została odrzucona, TTIP zablokowano na poziomie 'grass root' więc przyszedł czas na zdjęcie rękawiczek. Padło na 'zarazę' co to zabija czwartą część tego co potrafi zabić fala porządnej grypy.
Tyle tekstu i tyle bzdur, kłamstw i przeinaczen. Nawet nie wiem od czego zacząć komentując te wypociny...
Ty z tych co myśli że rządy się nadzwyczaj przejęły obywatelami bo biedaczyszka Zachoruja trzeba zawalic gospodarkę żeby troszkę mniej zachorowało.
A jakoś na inne schorzenia nie przeszkadza im mówić nie ma pieniędzy nie ma lekarzy są długie ternint (czytaj radz se albo umieraj). Nie daje Ci to do myślenia jak ważne jest zdrowie obywateli i jak nie zgadza się jedno z drugim.
Radzę wyłączyć telewizor bo Cię oszukuje.
Ps. Nie wiesz od czego zacznij od początku i po kolei do końca. Posłuchamy jak dobrze system indoktrynuje. A może czegoś się dowiemy.
A co tu komentować? Według Ciebie to koronaspisek z koronaświrusem. A jedynym koronaświrusem jesteś Ty. Zebrałeś kilka faktów, kupę spiskowych teorii podlałeś sosem dla szurów i wydaje ci się że stało się to wiarygodne. A wyszedł taki bełkot aż ci się foliowa czapeczka przekrzywila.
Są czasem posty tak głupie, że aż się za głowę z niedowierzania chwytam.
Nie ogarniam tego planu...
Daj sobie spokój to forum to wylęgarnia lemingów ich świadomość zatrzymała się na poprzednim dziesięcioleciu i Wrestlingu PIS-PO.
Rojokosha mi Ciebie autentyczne szkoda.
Wg. Statystyki zgonów udostępnionej przez ministerstwo cyfryzacji liczba zgonów na lipiec 2020.
2019 - 205243
2020 - 205728
Całość w Google.
Gdzie ta straszliwa panademia?
Oczywiście były pandemie które dziesiatkowaly ludzi ale w obecnych czasach koronawirusy układu oddechowego dla ludzi to drobny problem i mały promil zgonów głównie ludzi schorowanych.
Hierr Pietrus
Będą zmniejszac zadłużenie i walczyć z problemami które sami stworzyli przez inflację.
Fed właśnie ogłosił że zezwala na wyższa inflację. Także już oficjalnie plan jest wdrazany.
Ja jestem prosty chłop ze wsi, nie wierzę w koronawirusa, za to wierzę w zabobony i czary.
w wirusa wierzę ale wierze też, że uda mi sie nie zarazic lub przejsc bezobjawowo
Pojawiło się coś niesamowitego: choroba bezobjawowa.
Co będzie następne? Ciąża bezobjawowa? Kac bezobjawowy? Wypłata bezobjawowa? Chociaż to ostatnie to chyba niektórzy już poznali wcześniej.
Daję 500zł osobie (challenge dla
Zgłosiłem się ale odrzucili mnie, bo nie zgodzili się na propozycje mojego adwokata że w razie zarażenia wypłacą mi milionowe odszkodowanie.
Prof. dr hab. n. med. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych wskazała w rozmowie ze stacją, że trzeba odróżnić osobę chorą od zakażonej. Chora, oprócz tego, że badania udowadniają obecność materiału genetycznego wirusa, ma również objawy, takie jak np. gorączkę czy kaszel. - W przypadku tej 10-latki, jak rozumiem, jest to osoba zupełnie zdrowa, natomiast w badaniach powtarzanych, w wymazach z jamy nosowo-gardłowej ciągle jest materiał genetyczny wirusa. To jest sytuacja, kiedy dziecko może być potencjalnie osobą zakażającą
Czyli chyba jednak faktycznie nie ma chorych bezobjawowo :)
Wierzyć we wszytko co podają media - naiwność.
Jakiś szur wiesza w powiecie, gdzie szaleje koronawirus, baner informujący o tym, że nie ma epidemii.
Tylko ludzie twojego pokroju są zdolni do takiego samozaorania.
Ostatnio na fejsiku widziałem nawet jakiegoś sebka z filtrem na profilowym z tekstem: powiedz nie maseczkom! Stop manipulacji!
Zabawne jest to, że takie bzdurne filtry i opisy mają w 90% łyse karki albo bezrobotne madki na pełen etat ze zdjęciami bombelkow w tle.
Często też ci sami ludzie którzy nie dają się manipulować mediom i naukowcom dają się nabrać na piramidy finansowe na różnych grupach sprzedażowych.
Trolling level master.
Urząd Miasta w Nowym Sączu szuka niewierzących w wirusa chętnych do pracy w DPS-ie, w którym jest ognisko choroby.
Edit: sorki. Już było.
Nieładnie do swoich pisać szur
Każdy ma inne widać doświadczenia z tym wirusem, ja pracuje przez cały czas od tej całej pandemii, żona też. Byłem nad naszym morzem, jakoś normalnie funkcjonuje. Staram się nie oglądać telewizji, trochę mi było żal jak mój 7 syn, był przestraszony i bał się przez jakiś czas tej pandemii, bo w tv nie można było tego uniknąć. Teraz aktualnie leżę na leżaku w Hiszpanii i cieszę się że jestem z dala od tego nakręcania ludzi pandemia i straszeniu. Jedyny plus, że nie ma dużo ludzi, można się zrelaksować. Fakt jest taki, że wirus jest, ale nie ma mowy o jakieś pandemii. Cieszę się, że tu nikt o tym nie rozmawia. Mam nadzieję że moje dziecko będzie normalnie chodzić do szkoły, a jeżeli nie to niech nauczyciele też zarabiają 80 procent jak rodzice którzy będą musieli pilnować dzieci siedząc z nimi w domu. Przepraszam, ale jedynie źle doświadczenie to takie, że miałem problem ze zdrowiem, ale nie związany z covidem. Nie mogłem się dostać do lekarza, był to akurat dość duży problem dla mnie, przez ta pandemia ludzie mieli gorsze problemy z innymi dolegliwościami, a o rehabilitacji można było zapomnieć.
Mam nadzieję że moje dziecko będzie normalnie chodzić do szkoły, a jeżeli nie to niech nauczyciele też zarabiają 80 procent jak rodzice którzy będą musieli pilnować dzieci siedząc z nimi w domu.
Kolejny omnibus, który nie ma pojęcia, o czym pisze i pomylił niańkę ("pilnowanie dzieci") z nauczycielem.
Nauczanie zdalne zabiera znacznie więcej czasu niż nauczanie stacjonarne. Znaczna część nauczycieli właściwie od rana do nocy ślęczy przed komputerem i jest dyspozycyjna 24 godziny na dobę. Dlatego też wszyscy nauczyciele, których znam, wolą pracować w szkole. Jeśli więc ponowne wprowadzenie zdalnego trybu nauki miałoby się wiązać z jakimiś zmianami płacowymi, to proponuję jednak co najmniej +20% do pensji nauczyciela.
Widzę że Ty wszystkie rozumu zjadłeś i jesteś nauczycielem który ma chyba w tym kraju najgorzej. Akurat znam 3 osoby, które są nauczycielami i aż tak źle nie mają. Może to zależy od zajęć jakie prowadzą, znam też dzieci gdzie im na rękę takie nauczanie. Gdzie nigdy nie miały tak dobrych ocen. Możesz chodzić na zakupy, to możesz też chodzić do pracy. Pomyśl o tym, że inni ciągle pracują odkąd jest ta pandemia i nikt nie marudzi jak Ty! Te zdalne nauczanie polega na tym, że rodzic więcej czasu musi spędzać z dziećmi na nauce, gdzie musi to pogodzić z obowiązkami w domu, pracy. Mam w rodzinie też nauczyciela i zawsze mu źle, jak to mało zarabia a ile to on lat spędził na nauce, a tak marnie na tym wyszedł. ;) największa maruda w rodzinie.
Wszystkich rozumów nie zjadłem, ale o pracy nauczyciela i zdalnym nauczaniu wiem znacznie więcej niż ty będziesz kiedykolwiek wiedział. Powtarzam zatem: nauczanie zdalne wymaga od nauczycieli wielu przedmiotów większych nakładów pracy niż nauczanie stacjonarne.
I jeszcze jedna sprawa... Tylko uważaj, żeby mózg ci nie eksplodował. Otóż zdecydowana większość nauczycieli to również... rodzice! Nie tłumacz mi zatem, jak wygląda nauczanie zdalne z punktu widzenia rodzica, co?
Możesz chodzić na zakupy, to możesz też chodzić do pracy. Pomyśl o tym, że inni ciągle pracują odkąd jest ta pandemia i nikt nie marudzi jak Ty!
Chyba ci się coś pomyliło. Czytałeś to, co napisałem? Jeszcze raz: większość nauczycieli woli pracować w szkole, a nie siedzieć w domu przed kompem od rana do nocy. Jeśli więc ktoś tutaj biadoli i marudzi, to właśnie ty, rozwodząc się nad losem biednych rodziców.
Kolejny nauczyciel co myśli, że każdy rodzic ma takie podejście/umiejętności do nauczania swoich dzieci jak nauczyciel. Tak mózg mi eksplodował, na myśl że rodzic/nauczyciel siedzi w domu, ma 100 procent płatne i do tego ma podejście żeby dzieci uczyć. Najlepiej widzieć to tylko że swojej strony, nie ważne że inni rodzice nie mają takich udogodnień i muszą prowadzić firmę, czy pracować, a nie mają opieki nad dzieckiem, do tego jeszcze poświęcać czas na nauczanie swoich dzieci. Pozdrawiam z Hiszpanii, wrzuć na luz i życie jest tylko jedne. Ja chce tylko, żeby wszystko wróciło do normalności.
Akurat w tym przypadku Bukary ma rację. Moja mama również jest nauczycielką i zamiast pracować np. 5 godzin pracuje 10. Oczywiście tak jak większość również wolałaby chodzić do szkoły.
Mam nadzieję że moje dziecko będzie normalnie chodzić do szkoły, a jeżeli nie to niech nauczyciele też zarabiają 80 procent jak rodzice którzy będą musieli pilnować dzieci siedząc z nimi w domu.
Co za bzdury. Nauczyciele w przeciwieństwie do wielu grup zawodowych w czasie lockdownu pracowali na pełen etat (ja bym powiedział, że nawet więcej), więc obniżanie im pensji byłoby zwyczajnym bezprawiem. Jak ktoś nie radzi sobie z dzieckiem siedząc na tyłku 24h/7, to jest to jego wina, a nie nauczycieli.
Czy ja napisałem gdzieś że rodzice nie dają sobie rady? Kiedyś będziesz miał swoje dzieci to zrozumiesz, a tak nie komentuj. Druga sprawa jest taka, że często oboje rodziców pracują i normalnie chodzą do pracy, ale ciężko to widać zrozumieć i nie każdy ma możliwość siedzieć 24/7 z dziećmi w domu i nie każdy też chcę. Fajnie że były minister Szumowski wyjechał na wakacje do Hiszpanii i nie wprowadzili zakazów lotów jeszcze, na spokojnie wrócę do kraju. ;) widać można przesunąć zakazy, są ważni i ważniejsi. Zakaz miał obowiązywać od 26 sierpnia, a przesunęli na 1 września. Można?
Jak ktoś ma 80% pensji to znaczy, że siedzi w domu na przymusowym zwolnieniu. Skoro pracujesz, to masz 100% pensji, więc nie rozumiem, skąd to narzekanie na nauczycieli, którzy pracują tak samo, jak ty.
Podaczas lockdownu znacznie wzrosła częstotliwość wszelkiego rodzaju telefonów zaufania. Bardzo często osobami dzwoniącymi były dzieci, więc jak widać nie każdy potrafił sobie w tym czasie poradzić.
Fajnie że były minister Szumowski wyjechał na wakacje do Hiszpanii i nie wprowadzili zakazów lotów jeszcze, na spokojnie wrócę do kraju. ;) widać można przesunąć zakazy, są ważni i ważniejsi. Zakaz miał obowiązywać od 26 sierpnia, a przesunęli na 1 września. Można?
Fajnie, ale co ma do tego Szumowski? Ja również jestem cięty na rząd i to straszenie ludzie w mediach wyimaginowaną pandemią (wirus jest, ale o pandemii nie ma mowy), zmuszaniem ludzi do noszenia nic nie dających masek itd. więc nie rozumiem, co to ma do rzeczy.
Taki, że miał być zakaz lotów w tym powrotów od 26 sierpnia z Hiszpanii? Taka informacje mieliśmy tu na wakacjach. Minister pojechał do Hiszpanii i dziwnym trafem, przełożyli to na 1 września czy tam 8. Co do pracy, to ciężko pogodzić jak dziecko nie na zajęć, nie chodzi do szkoły, potrzeba jest opieki i oboje rodziców pracują. Każdy widać ma inne z tym covidem problemy, jedni zdrowotne inni ekonomiczne, a inni dobrze na tym zarabiają.
Wiadomo, że każdy ma inną sytuację, ale to nie jest powód do obwiniania nauczycieli
W dalszym ciągu nie wiem, co Szumowski ma wspólnego z nauczycielami. O tym, że są równi i równiejsi to chyba każdy doskonale wie. Ja przez 5 lat ich marnych rządów zdążyłem się już do tego przyzwyczaić.
Z tym Szumowskim to bardziej mi chodziło o to, że jestem teraz w Hiszpanii i była obawa ze będą problemy z powrotem do kraju. Jednak szczęście się uśmiechnęło i normalnie wrócę bez żadnych może przygód, a to z powodu urlopu byłego ministra w tym samym terminie w tym samym kraju. Zakaz ma wejść początkiem września. Nie miałem nic na myśli i nie łączyłem Szumowskiego z nauczycielami. Nie ma co się spinać i wrzucić trochę na luz.
Luzik, nie skojarzyłem faktów :)
HIV i AIDS w Polsce – dane od początku epidemii (1985 r.) do 30 września 2019 r. roku
25 020 zakażonych ogółem
3 741 ma AIDS
1 424 chorych zmarło
Na świecie żyje 37,9 mln osób z HIV/AIDS, w 2018 r. zakażenie HIV rozpoznano u 1,7 mln osób, 770 tys. osób zmarło z powodu HIV/AIDS.
Ale tym to się jakoś nikt nie przejmuje.
Jest również wiele innych chorób które są również groźne i równie łatwo się można zarazić jeżeli się nie będzie uważać.
Na obecnego wirusa zachorowało 64689 i tu uwaga jednocześnie wyzdrowiało 44 097. Czyli na obecną chwilę jest 20592 osób chorych (jeżeli to oczywiście tak to można odjąć). Niestety niektórzy też przez niego zmarli.
Ja mam pytanie do osób, które obrzucają innych błotem i to dlatego że twierdzą że pandemii nie ma albo nie jest taka groźna. Dlaczego się nie przejmujecie tak właśnie innymi chorobami, które od wielu lat, a nawet wieków nam towarzyszą tylko, akurat tą?
Dlaczego się nie przejmujecie tak właśnie innymi chorobami, które od wielu lat, a nawet wieków nam towarzyszą tylko, akurat tą?
Skąd wiesz, że nie? Załóż wątek negujący ryzyko HIV, albo WZW i dostaniesz takie same odpowiedzi.
To raczej ty powiedz, czemu akurat ta pandemia budzi taki wysyp antynaukowych bzdur (AIDS też to robił ale mniejsza o to)? Czy noszenie maseczek to naprawdę taki gwałt?
Rozumiem, że wirusem HIV mogę się zarazić w pracy, na ulicy, w szkole, w kinie, u fryzjera?
W sumie to "nie mogę oddychać w maseczce" bardzo przypomina "w prezerwatywie nic nie czuję".
Ok, czyli mamy ignorować jedne choroby, bo istnieją inne? Mam udawać, że nie ma raka płuc, bo istnieje rak jelita grubego?
Nie, ale nikt nie robi takiej szopki z innymi chorobami jak z tym całym koronawirusem. Dlaczego nie ma światowej paniki, akcji przeciwko dodawania za dużej ilości soli do produktów żeby powstrzymać np. raka jelita grubego ? Dlaczego nie zamykają fabryk papierosów żeby powstrzymać w jakimś stopniu raka płuc ? Dlaczego jedna wielka szopa odbywa się tylko do jednego wirusa ?
Czy wierzę w wirusa? Tak. Inna sprawa to to czy metody walki z nim są adekwatne do zagrożenia. I czy te metody zadziałają. Zamykanie wszystkiego i czekanie aż wirus magicznie zniknie to głupota. Trzeba jakoś funkcjonować dopóki nie pojawi się szczepionka i lepsze metody leczenia.
Wypłaszczyliśmy krzywą na poziome niecałych 900 zakażeń dziennie, więc ograniczenia nie są już potrzebne.
Od 4 miesięcy takie są zalecenia WHO. Nie trzeba czekać na test, który da wynik negatywny. Po ustąpieniu objawów 10 dni wystarczy by nie zarażać
Możecie mi powiedzieć o co z tym chodzi? Najpierw twierdzili że jest potrzebne maksymalnie 14 dni na to że wirus się uaktywni a teraz zamierzają wprowadzić 10 dniową kwarantannę i to ponoć ma wystarczyć na pokazanie czy ktoś ma owego wirusa. Do tego jeżeli ktoś nie ma żadnych objawów czyli nawet kataru to nie będzie musiał robić testów.
No właśnie. Piszą że przy braku objawów nie będą robić testów dla oszczędności. Tylko to jest dziwne że do tej pory jak robili testy nawet tym co nie mieli objawów to co nie którym wychodziło że mają bezobjawowego wirusa. A teraz nagle każdy kto nie ma żadnych objawów będzie mógł sobie wyjść po 10 dniowej kwarantannie bez żadnego testu.
Takie są zalecenia WHO.
Zmiana jest jak najbardziej pożądana, bo obecnie jest masa ludzi, która siedzi
na kwarantannach, bo im np wyszedł pierwszy test ujemny, a drugi dodatni (muszą wyjść dwa ujemne), mimo że wg przeprowadzonych badań już nie zarażają.
Dodajmy jeszcze do tego chaos w sanepidach, testy z wynikami niejednoznacznymi, generalny bajzel w służbie zdrowia i kwarantanna może nam się zamienić w więzienie.
Nie może, tylko się to zdarza. Czytałem historię babki, która ponad miesiąc siedziała w domu, bo przez bajzel w administracji zapomniano przeprowadzić drugi test. I wszystko co mogła, to dzwonić, bo jak by wyszła z domu bez decyzji sanepidu, to grzywna.
Akurat to są zmiany na plus. Może wprowadzi to odrobinę normalności i poprawi funkcjonowanie sanepidu, bo to, co się dzieje obecnie woła o pomstę do nieba.
Oto jeden z komentarzy pod pewnym artykułem na Polsat News. Co ciekawe, dostał on 42 łapki w górę. Aż tyle osób nie wierzy w koronawirusa?
Moim zdaniem tacy ludzie obudzą się dopiero, jak ktoś z ich rodziny zachoruje na covid-19.
Oto ten komentarz:
spoiler start
A nasz były minister zdrowia wypoczywa w Hiszpanii i jakoś nie boi się koronawirusa? Nadal uważacie że to jest prawda? Ja osobiście wciąż uważam że to jeden wielki przekręt, pic na wodę i jedna wielka sciema.
spoiler stop
Ale co w tym dziwnego? Skoro władza tak traktuje wirusa to ja się nie dziwię że zwykli obywatele też go zaczynają olewać. No i co ma zmienić to że komuś w rodzinie ktoś zachoruje na covida? Covid nie ma śmiertelności na poziomie czarnej śmierci, więc jeśli zachorowanie kogoś z rodziny ma mieć jakiś wpływ na osobę negującą istnienie wirusa, to będzie miało taki że dana osoba owszem uwierzy w covida, ale będzie uważała zagrożenie za rozdmuchane.
Najlepsze jest to, że ktoś z rodziny lub ja mogłem już być zarażony i nawet o tym nie wiedziałem. W czasie pandemii byłem nawet jeden dzień w szpitalu, później kilka razy musiałem iść do lekarza, też w szpitalu bo do innych lekarzy nie można było się dostać. Jedynie co, to przez cały okres miałem sprawdza temp. I to wszystko, czy to w pracy, czy w szpitalu oraz na lotniskach. Nawet nie wiem czy ja, żona czy znajomi nie byli zarażeni, bo nikt testu nie robił. Wirus istnieje, ale on nie jest aż tak groźny jak go wszędzie w mediach opisują.
To jest osobna kwestia, też nie tak prosta jak się wydaje. Po pierwsze wirusy szybko mutują. Po drugie różne populacje potencjalnych nosicieli różnią się między sobą. Naukowcy mają niezłą zagwozdkę, czemu we Włoszech epidemia przebiegała inaczej niż w np. w Polsce. Po trzecie najgroźniejsze szczepy zwykle zanikają jako pierwsze, bo osoba ciężko chora niejako z definicji nie jest w stanie zakazić tylu osób co nosiciel bez objawów. Taki ebola zabija potwornie i dość szybko, ale paradoksalnie dzięki temu nie rozprzestrzenia się na cały świat. No i po czwarte, podjęto środki zaradcze. Nie wiadomo jak by się to rozwinęło, gdyby tych wszystkich lockdownów, maseczek, dystansu, zamknięcia granic, płynów do sterylizacji itd itp nie stosowano.
Nic dziwnego, ze ludzi się budzą. Raz, że od początku sam rząd traktował tego wirusa po macoszemu (mówię tu o nie stosowaniu się do obostrzeń ludzi z rządu, na czele z ministrem zdrowia), a dwa, statystyki wirusa w Polsce są tak niskie, że praktycznie nikt nie zauważa u siebie jakiegokolwiek działania wirusa. Media wmawiają ludziom pandemię, a tak naprawdę nie ma nawet epidemii. No bo co to za epidemia, która w ciągu pół roku zabiła tyle samo ludzi, ile umiera średnio w ciągu dwóch dni? No żadna. Jakby tego było mało dzienna umieralność ludzi w Polsce (średnio to jakieś 1000 osób) jest obecnie niższa niż w analogicznym okresie w poprzednich latach. Także ten.
To teraz dostanie czterdziestą trzecią łapkę w górę. :)
Media wmawiają ludziom pandemię, a tak naprawdę nie ma nawet epidemii.
Zapoznaj się z definicjami tych słów.
Aż tyle osób nie wierzy w koronawirusa?
Nie wierzy w koronawirusa czy nie wierzy w pandemię? To są dwa różne braki wiary i nie należy ich mylić! Czy mamy epidemię? Trudno powiedzieć skoro nie znamy nawet liczby osób zostało zakażonych. Ta liczba zależy od liczby przeprowadzonych testów. Testy PCR stosowanie w Polsce to osobny problem, ponieważ nie są wiarygodne i nie dają pewności że wynik pozytywny oznacza zakażenie wirusem sars-cov-2. Jest mnóstwo wątpliwości i pojawiają się nowe wraz z nowymi danymi jakie do nas docierają, nawet tymi oficjalnymi dotyczącymi statystyk zakażeń, wyzdrowień i zgonów.
No to już wiemy oficjalnie, że nie trzeba nosić maseczek i stosować się do zaleceń władz:
Nasza władza sama do tego doprowadziła. Od miesięcy mamy sprzeczne komunikaty i lekceważenie własnych rozporządzeń. Część wprowadzonych ograniczeń z początku "pandemii" zupełnie absurdalna. Z okazji wyborów okazało się że pandemii już właściwie nie ma a wirus nie był groźny, po wyborach okazało się że jednak jest a w przyszłości czeka nas druga fala, a kto wie może w planach są kolejne fale.
Podobnie to dziala w UK. Jest obowiazek zakrywania twarzy w sklepach etc. jednak mozna wejsc bez maski i zostanie sie obsluzonym.
Jednak w przypadku, kiedy ktos poinformuje Policje, albo po prostu jakis Policjant sie akurat napatoczy, to taka osoba moze zostac ukarana mandatem w wysokosci do kilku tysiecy funtow afair.
Ja powiem tak moim zdaniem to jest oszustwo, coś jest na rzeczy fakt faktem piję ormus i to polecam każdemu poczytajcie o tym [link] sklep-ormus.pl
mega działa na układ immunologiczny ale wracając do tematu tu ktoś kasę na tym zarabia lub ma inne jakieś plany z tym związane nikogo nie znam kto by miał koronę to jest coś dziwnego fakt faktem zabezpieczam się no ormusem maseczka ale to dlatego że mam dzieci i muszę ale coś tu śmierdzi
Epidemie i pandemie nawiedzały ludzkość od dawna.mniej więcej co 10 -20 lat pojawia się powazniejsza która zabiera naraz ze soba kilka milionów istnień. -My Polacy- spotkaliśmy się z kolejną bo zniknęły granice Ukladu Warszawskiego które do tej pory chroniły naszą socjalistyczną populacje przed "zarazą z zachodu",a teraz?.Teraz nie wiemy nawet jak zachować się.Dzięki temu co się dzieje mamy okazje nauczyć się jak zachowywać się aby uniknąć zakażeń,musimy nabyć takiej ludzkiej nieufności w zbytnim zbliżeniu się do drugiej osoby,staniemy się bardziej ostrożni.To własnie jest jednym z elementów naszej ewolucji -nabyć umiejętność- samoochrony przed niewidzialnym wrogiem.Ci którzy tego się w porę nie nauczą-wymrą,bo takie są reguły ewolucji gatunku.A swoją drogą nigdzie nie słyszałem opini na temat; -co z zachorowalnością na koronę wśród tych którzy zaszczepili się na grypę sezonową? -czy ktoś prowadzi statystyki?
Nie wiem ile wypiłeś ale nie pij już więcej bo zaczynasz pisać dziwne posty.
Nie wierze w koronawirusa.
Za to wierze w zabobony i czary.
Mam nadzieję, że nie jest czarnym kotem w kapelutku.
Tak.
Chociaż bardziej niebezpieczne od wirusa jest to co zaplanowali przy okazji wirusa. Bo zaczyna się od największej recesji od dawien dawna a skończy nie wiadomo czym oby systemu nie zmienili i nie ogolili nas z kasy.
Ale myślę że można przeanalizować wielki kryzys lat 30 i przyjść że pójdziemy w tym samym kierunku. Do czego zmierzam - wirus to tylko kozioł ofiarny bo system się zaczął walić więc trzeba było wirusa żeby przykryć to co się działo. To dopiero początek a żeby się nie zawalilo to drukuja niewyobrażalne kwoty jakich jeszcze nie było. I żeby to utrzymać druk musi trwać a zobaczcie co się dzieje akcje rosną więc przykład akcji albo będą rosły stale a co za tym idzie waluty traciły na wartości coraz bardziej i w końcu wysoka inflacja stała albo będzie zwala jak w latach 30 która rozpoczęła kryzys. Z tą różnicą że już jest recesja.
Jak będzie koeljna zwała to znaczy, ze nie uratowali systemu. Czyli muszą rosnąc.
Przecież już biją rekordy wszech czasów a to tylko poprzez pompowanie wydrukowanych pieniędzy. Przecież właściciele tych akcji będą bić rekordy bogactwa na kredyt a inni będą musieli coraz więcej pracować i/lub płacić coraz więcej podatków i/lub coraz bardziej się zadluzac i/lub mieć wielką inflację. Obawiam się że wszystko na raz. Przetrwa to kolejny cykl bez zmian ciekawe? Urealnienie = wielka zwala. Albo coraz większy dług i coraz większą bieda i coraz większe fortuny bogatych.
Pada tam takie stwierdzenie z ust Dr Tomasz Dzieciątkowskiego:
Warto zaznaczyć, że pacjent, jeżeli nawet ma wykrywalny materiał genetyczny koronawirusa, to jeżeli nie ma objawów, jest niezakaźny
Warto się zastanowić co to oznacza w praktyce, odnośnie maseczek, dystansu i wszystkich ograniczeń jakie nam zafundowano.
Znowu jakiś szur twierdzi, że nie ma de facto chorych bezobjawowych, albo, co gorsza, że bezobjawowi nie zarażają (chociaż co innego wynika z badań na całym świecie, oświadczeń WHO itp.)?!
W jednej z pobliskich firm jedna z kobiet miała koronawirusa, aczkolwiek bez objawów. Tydzień po jej kontaktach z kilkoma pracownikami u nich też wykryto tego wirusa. Możesz nie odczuwać skutków zarażenia, ale samemu wciąż możesz zarażać innych
Herr Pietrus
Zapewne przy twoich kwalifikacjach i wykształceniu
Tomasz Jerzy Dzieciątkowski – polski mikrobiolog, wirusolog, dr hab. nauk medycznych, adiunkt Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
jest nie tylko szurem ale też zwykłym laikiem. Nie wiedziałem że na tym forum są takie osobistości świata nauki jak ty.
Może gość się przejęzyczył, może mu Jarek kazał tak powiedzieć. Fakty są inne. I tak, to są fakty, bo można je oprzeć na danych empirycznych.
Zły Wilku:
https://www.who.int/news-room/q-a-detail/q-a-how-is-covid-19-transmitted#
Can people without symptoms transmit the virus?
Yes, infected people can transmit the virus both when they have symptoms and when they don’t have symptoms. This is why it is important that all people who are infected are identified by testing, isolated, and, depending on the severity of their disease, receive medical care. Even people confirmed to have COVID-19 but who do not have symptoms should be isolated to limit their contact with others. These measures break chains of transmission.
Mój dr jest lepszy niż twój dr. A gdzieś dr mówił, że maska z kupy daje 100% ochrony.
W sumie pisałem to ironicznie, tylko chyba złą emotkę dodałem ;)
Ale tak całkiem poważnie - to naprawdę dziwne stwierdzenie w kontekście tego, co twierdzi świat nauki.
Możliwe, że jakiś skrót myślowy albo coś...
A zresztą mało to niekompetentnych dr. hab.? Jeden u mnie np. ewidentnej choroby nie rozpoznał, adiunkt, wykładowca na UM... Inna mojej matce przepisała hormony po mastektomii jeszcze w czasie chemioterapii... Ludzie nie są nieomylni, mikrobiolodzy, lekarze, projektanci kolektorów grawitacyjnych do spuszczania g... z Warszawy...
"Świat nauki" to jest jakiś monolit, a nauka nie jest demokratyczna. To że jakaś opinia, teoria jest uznawana przez większość nie oznacza że ta większość ma rację. Faktów naukowych nie ustala się drogą głosowania, chociaż oczywiście zdarzało się i to bardzo często, że pewne mylne poglądy były uznawane za oficjalne stanowisko nauki. Za jakiś czas dowiemy się więcej i przekonamy się czy panika była odekwatna do zagrożenia, czy przesadzona, a może zbyt mała.
Ktos tu wrzucal artykul i mowil, ze 42 lapki to duzo. Lapcie lekture prezydenta Zielonej Gory :) Zobaczcie ile tu jest lapek:
https://www.facebook.com/janusz.kubicki.35
No i się zaczęło. Skoro uchwalono prawo niezgodne ze standardami legislacyjnymi, to Polacy jadą po sarmacku!
Bo jak można wierzyć w coś, czego nie widać ;)
Fajnie, gdyby ryzyko zachorowania na jakąkolwiek chorobę było kwestią wiary :)
Dziwne, ale nie odnoszę takiego wrażenia, że "O tyle, że ludzie przestali wierzyć w COVID-19. Zaczęli zachowywać się tak, jakby choroba była wymysłem naukowców, a nie realną rzeczywistością ". Raczej wynika to z realności postrzegania, iż covid-19 towarzyszyć będzie ludziom tak jak grypa, odra, ospa, szkarlatyna i mnóstwo innych chorób. Po prostu, coraz więcej jest osób, którzy przyjmują covid-19 jako kolejną zakaźną chorobę, z którą przyszło się ludziom zmierzyć i z którą będą musieli żyć, nawet wtedy, gdy szczepionka będzie. Tak jak na inne choroby.
Oczywiście, że Grypa19 istnieję. Jak miliony innych wirusów. C19 jet mało groźny tylko łatwo się roznosi (jak masa innych wirusów). Zdecydowana większość zgonów występuję u ludzi w podeszłym wieku, którzy mając choroby współistniejące (gdyby nie C19 prawdopodobnie też by umarli). Znaczna część osób choruję bezobjawowo. Wiadomo lepiej by C19 nie było, ale czy niszczenie gospodarki, zakładanie ludziom kagańca na twarz, areszt domowy itp. są dobrym rozwiązaniem?
C19 jet mało groźny dzieki stary! uspokoiles mnie ja tu "panikuje" ze jakies choroby pluc moga sie pojawic, serce moze zaczac nawalac, parkinson czai sie za rogiem, ale skoro nie jest grozny to 100 lat pnowie szlachta!
Takie opcje mogą ci się przy każdej chorobie pojawić. Nawet jak dostaniesz kataru (i wcale w żartach tego nie mówię), a masz słaby organizm to możesz co kolwiek innego podłapać. Tylko że media tak tego wirusa rozdmuchały że ludzie zapomnieli że istnieją inne choroby i od nich też można dostać głupawki.
(gdyby nie C19 prawdopodobnie też by umarli)
Oho, odkrycie na miarę Nobla. Proponuje przestać się leczyć na cokolwiek i tak kiedyś umrzemy.
Dracula -> Bardziej prawdopodobne, ze sam sprowokujesz sobie chorobę płuc (I kto wie czy nie skóry w obszarze ust) od syfu, jaki pozostaje na maseczce (ile to tych maseczek mam mieć dziennie przy sobie i kto za to zapłaci?), niż sam wirus ci sprezentuje.
widze ze w mundrosciach sie przescigacie :)
PS, moze nie uzywaj masczek azbestowych :p
Gohomeduck -> Rozumiem, że naukowcy sieją pseudo naukowe teorie? Rozumiem, że monopol na naukowe teorie mają tylko ci naukowcy o skrajnych poglądach? Gubisz sie w zeznaniach
Monopol na teorie naukowe mają ci, którzy posiadają niezbędną wiedzę do tworzenia ów teorii
Tylko, że te teorie właśnie są szerzone przez naukowców i lekarzy. Rożnica między nimi, a resztą jest taka, że większość z nich jest już na emeryturze i mogą mówić, co chcą bez obawy o to, że wylecą z pracy.
To teraz wiadomo kto naprawdę odpowiada za wirusa skoro mają szczepionkę xD
Bałbym się szczepić czymś co jest od Rosji, na coś czego jeszcze nie widziałem. Równie dobrze może to być broń biologiczna z opóźnionym zapłonem. Kiedyś nawet Putin gdzieś się wypowiadał że stworzy armie zombi, tylko nie pamiętam gdzie to czytałem. Szczepionka zamiast pomagać stworzy prawdziwe zagrożenie.
Przykład najprostszy: Zmiany genetyczne związane z rozmnażaniem. Proste i skuteczne zahamowanie populacji np na terenach Europy.
Tak naprawdę to już robią ale stosują inne narzędzia.
Załóżmy coś takiego każdy człowiek na ziemi musi się zaszczepić do końca roku i wybrać jaką szczepionkę przyjmie, każdy człowiek odpowiada sam za siebie, do wyboru masz:
1. USA
2. Izrael
3. Rosja
Co wybierasz? Na logikę numer 1 szczepionka + chip w gratisie który zrobi ci sieczkę z mózgu i będziesz kontrolowany jak prosiak Elona Muska, numer 2 gwarantowana trucizna po której padniesz wcześniej czy później, a kobiety tracą płodność, numer 3 jedna wielka niewiadoma także mimo wszystko wybrał tą Ruską szczepionkę.
Jak ktoś ma żonę to jej tę z USA żeby można nią było sterować na pilota (opcja mute!), a dla siebie z Izraela, bo to kobiety mają być bezpłodne.
No chyba, że chce się darmową antykoncepcję, to dwie razy USA, tyłko pilota trzeba pilnować!
Chyba wszędzie lemingi którzy są kompletnie oderwani od rzeczywistości, nie wiedzą co się dzieje na świecie, tylko nie wiem czy nie chcą wiedzieć i podoba im się życie w Matrixie gdzie trzeba spać, jeść, zajmować się głupotami, spać, jeść, zajmować się głupotami i tak na okrągło czy też tacy ludzie od zawsze w historii byli po prostu mniej inteligentni, możesz mi powiedzieć? Ci, ci to robią oficjalnie o tym mówią i pokazują, a lemingi nadal żyją w letargu:
spoiler start
h ttps://innpoland.pl/161679,elon-musk-zaprezentowal-nowy-chip-neuralink-wszczepil-go-do-mozgu-swini
h ttps://wideo.wp.pl/spotkanie-kanclerz-angeli-merkel-i-elona-muska-chca-stworzyc-szczepionke-na-covid-19-6549746345904257v
h ttps://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/australia-i-nowa-zelandia-przez-covid-coraz-bardziej-przypominaja-panstwa-faszystowskie
h ttps://www.youtube.com/watch?v=nYpZhbxNp7Q
h ttps://www.youtube.com/watch?v=87dPxGAZqZ4
h ttps://www.youtube.com/watch?v=tN--6shWazg
h ttps://www.youtube.com/watch?v=gKOk0d-lPtY
Tytuł idealnie pasuje do takich jak ty
h ttps://www.youtube.com/watch?v=n2UQLHGN0Ss
spoiler stop
Jakiś tam koronawirus jest, ale jednocześnie jest on strasznie wyolbrzymiony przez media.
Rocznie w Polsce na zapalenie płuc umiera 12tyś osób. Na koronawirusa przez ostatnie 7 miesięcy zmarło 2tyś osób.
Czyli rocznie ofiar zapalenia płuc jest ok. dwa i pól razy więcej niż koronawirusa, ale to o koronawirusie bębni się dzień w dzień cały dzień.
Temat zastępczy, wymówka do wprowadzania nowych opłat, obostrzeń, podatków, opłat, opłat i podwyżek. Przyzwyczajanie ludzi do kagańca.
Co za koleś. To zobacz statystyki na świecie. Zgonów przez korone już prawie milion, i jest to bardziej zaraźliwa choroba niż zapalenie płuc gdzie z człowieka na człowieka przechodzi tylko na słabsze(mniej odporne) osobniki. Czy obostrzenia są aż tak złe gdy chodzi o tak szybko rozprzestrzeniającą się nieznaną do końca chorobe?
Tylko że ludzi na całym świecie według google jest około 7,8 mld. To jak to ma się do osób co niestety zmarli na tego wirusa.
Francja i Hiszpania biją rekordy, dobowych zakażeń jest tam najwięcej od początku pandemii. Tyłko na lock-down nikogo tym razem nie stać
Może to i lepiej że nie stać, bo i tak nie dał on nic pozytywnego.
Czy uda się kolejny lock-down? Może strach o dzieci zachęci władze
https://spidersweb.pl/2020/09/wieloukladowy-zespol-zapalny-u-dzieci-po-covid.html
Oby nie. Zresztą pierwszy się nie udał, a to że u jakiegoś procenta mogą wystąpić skutki uboczne, cóż, jakby się podjęło działania wtedy kiedy można było wirusa zatrzymać to można by tego uniknąć. Ale że przez pierwsze miesiące wirus był olewany i ukrywany no to teraz mamy.
Ludzie dali się nabrać w tym ja ale drugi raz już to nie przejdzie. Zresztą co trochę w mediach się pojawiają doniesienia że wirus na coś tam wpływa, coś tam powoduje i że inne jakieś wirus są ale widzę że mało kto już na to reaguje.
Czy wierzę? Wierzyc to wierzę w Boga i tyle.
A ten wirus to nie wiem. Ale wiem jedno. Rządy nie zawsze wybierają dobrze dla społeczeństwa i ludzi a tv kłamie manipuluje.
Są też antyszczepionkowcy którzy jak się okazuje też manipulują i tu tracą zaufanie.
Teraz wyszły papiery jakieś z 2018 roku niby zakupy sprzętu do m.in. testów tego wirusa więc było zaplanowane.
Tylko że są już głosy i tym że ten sprzęt służył do invitro i innych rzeczy a uznane były za przydatne do wirusa dopiero po wyjściu tego wirusa. To jakby ktoś kupił rękawiczki czy maskę w 18r i wiedział że wirus będzie.
Teraz pytanie czy rzeczywiście tak było czy te papiery urządzenia miały właśnie mieć takie wytłumaczenie.
Ja mówię tak. Zobaczymy za parę lat jakie zmiany na świecie zostały sprowadzone i na tej podstawie będzie można coś stwierdzić bo dziś to może być może nie być prawda
Teraz wyszły papiery jakieś z 2018 roku niby zakupy sprzętu do m.in. testów tego wirusa więc było zaplanowane.
Jakieś źródło?
Wyś, to by była wręcz cudowna wiadomość, bo oznaczałoby to, że nie rządzą nami do końca tacy zupełni idioci :D. Ale pewnie nic z tego...
O nowych infekcjach układu oddechowego, na które nie jesteśmy gotowi, trąbiono od wielu lat. Chciałbym wierzyć, że ktokolwiek, gdziekolwiek podszedł do tematu poważnie i w jakikolwiek sposób zabezpieczył swoich obywateli. W sumie to już w 1919 roku wyszedł papier o tym, jakie lekcje wyciągnąć z Hiszpanki i jak być gotowym na przyszłość.
https://science.sciencemag.org/content/49/1274/501/tab-pdf
Nie licząc krajów Azji, temat wydawał się tak egzotyczny, jak hmm... poszukiwanie nowych egzoplanet do ewakuacji przy uderzeniu asteroidy.
Delstar - pytanie, jak zorganizowana jest ta relacyjna baza danych. COVID-19 bada się na termocyklerach zakupionych w 2001 roku i starszych.
- Czy w 2018 roku odbyły się transakcje o nazwie COVID-19?
- Czy też w 2020 roku sklasyfikowano transakcje z 2018 roku wspólną kategorią o nowej nazwie?
Z linku facebookowego, który cytujesz, przeczytaj sobie ostatnie zdanie ;). To drugie zresztą jest dość częste. Na potrzeby różnych analiz często modyfikuje się grupowania, w sumie nic dziwnego :).
EDIT2 - Jest takie przysłowie bułgarskich górali: "kto Sochę czytuje, ten gorzej się czuje". STOPNOP generalnie łapie się każdego możliwego mechanizmu, żeby tylko podtrzymywać ogień foliarstwa w narodzie. Ci ludzie skompromitowali się już tak wiele razy, że nawet gdyby napisali, że Ziemia jest kulista, zaprzeczyłbym już tak po prostu, odruchowo.
EDIT3 - odpowiadając na Twoje pytanie. Przyszłość ułoży się tak, jak się ułoży, ale bez względu na to, jak nie ułożyłaby się, znajdziesz teorie spiskowe, które doskonale opiszą sytuację.
Scenariusz 1: COVID-19 okazuje się mieć ciężkie długofalowe efekty. Odpowiedź: był to genocyd zaplanowany przez WHO, ONZ, BMW i Billa Gatesa - tutaj pojawi się 17 linków do opinii różnych przedstawicieli różnych organizacji, odnośnie przeludnienia Ziemi i kontroli populacji.
Scenariusz 2: COVID-19 powoduje marne kilka mln ofiar i w gruncie rzeczy żyjemy i się trzymamy. Odpowiedź: było to zaplanowane strzaskanie gospodarek w celu uformowania nowego ładu i tak dalej i tak dalej - linki do wypowiedzi. Pseudonauka ma tę przewagę nad nauką, że jest w stanie skomponować dowolne zależności między elementami i bez względu na moc dowodów, będzie to wyglądać przekonująco. Druga przewaga: nikt ich za to nie rozliczy :).
Co do Sochy to wiem. Dla tego napisałem że i oni manipulują czasami ( raz był screenshot ściągnięty z gis z zamazanym znakiem gisu i przedstawiony jako sytuacja taka a gis nic) co sprawia że nie są wiarygodni.
A co do pytania twojego to odpowiedziałeś w drugim odnośniku. Z komentarza wynika że dane zostały po prostu updateowane l
Tak, napisałem to jeszcze zanim doczytałem treść tego posta na fb :).
Ogólnie to foliarze mają teraz złote czasy. Trzeba uważać :).
Dzisiaj czytam newsy, a tam zamknięta podobno kolejna szkoła bo u dwóch uczniów wykryto corone. U mojego brata jest 1700 uczniów to ciekawe co w tedy zrobią jak wykryją w tej szkole. Zamkną cały powiat!!!
Mnie bardzo ciekawi jak państwo rozwiąże problem szczepień, gdy już szczepionka zostanie wynaleziona. Dlaczego?
W mojej firmie zapadła decyzja, że w tym roku, żeby zminimalizować temat chorób/kwarantanny zostanie zasponsorowane szczepienie przeciwko grypie. Oczywiście trzeba na nie wyrazić zgodę.
Jaki efekt? 2/3 załogi nie widzi sensu takiego działania/uważa je za niebezpieczne i szczepić się nie zamierza.
Przeciw grypie powiadasz? A moze to bedzie placebo? :p
Przeciez Polska nawet nie zakupila 2 mil sczepionek na grype, nie wiem, na jakiej podstawie beda one rozdzielane, ale moze twoja firma mila farta ze jej przyznali szczepionki :)
Ewentualnie kupiliscie je za granica :p
No moja prywatna firma też oferuje szczepenia przeciw grypie... Tylko, że grypa to nie korona, nie widzę sensu się szczepić jakoś...
Wirusa nie ma, naTemat świętuję tylko 300+ przypadków, a testów aż ponad 10 tysięcy.
Można? Można!
Początkowo wszyscy się śmiali z tych, co nie wierzą w koronawirusa, a nagle się okazuję, że większość nie wierzy w jego istnienie, albo uważa go za nie bardziej niebezpiecznego niż grypa.