Mama z Trójmiasta szuka nauczyciela w Fortnite
Tego się nie spodziewałem, ale znam kogoś kto za parę koło robił kolorowanke dla pociechy dość bogatej pani.
No pogratulować rodzicielce. O ile ogłoszenie nie jest trollem to pachnie mi tu tym, ze mamuska chce miec spokoj w domu i idzie na latwizne - niech gnije przed kompem.
Chciała zrobić synowi niespodziankę, a teraz cały internet już o tym wie i jej synalek pewnie też
Mogła zamieścic na Tinderze.
Pełno napalonych nerdów nauczyłoby mamuśkę za możliwość przebywania z kobietą w jednym pomieszczeniu.
Ale wiecie, że takie szkolenia przeprowadza się zdalnie, bez siedzenia razem w pokoju? Fortnite to nie balet, nie potrzeba się kontaktować bezpośrednio, wystarczy voice-czat...
Dlatego w rubryce "charakter pracy" jest napisane "stacjonarna/praca w terenie"? Czytałeś chociaż te ogłoszenie czy już na pałę pasty nawalacie?
Chopie w ogłoszeniu co masz napisane?
stacjonarna/praca w terenie
Stacjonarnie się umawiasz, a w terenie to uczysz/wykonujesz zlecenie.
Tak, bo taki portal przewidział wszystkie rubryki dla trenerów gier video, a mama na pewno skrupulatnie myślała nad ich wyborem...
DM sugerujesz że kobiety nie ogarniają czym się różni praca zdalna od stacjonarnej? To jawna dyskryminacja ze względu na płeć, lepiej się zwolnij zanim jakaś organizacja feministyczna zażąda twojej dymisji. :)
Nie wiem co portal przewidział a co nie, za to wiem że jak wystawiasz ogłoszenie o pracę to właśnie skrupulatnie żeby potem jak najszybciej/najdokładniej odsiewać niepotrzebnych/nieogarniętych kandydatów. Ale skąd mógłbyś wiedzieć jak wystawia się ogłoszenie o zatrudnienie skoro samemu znasz tylko rozsyłanie CV... (I co, fajnie jak ktoś wyciąga wnioski z pupy?).
"DM sugerujesz że kobiety nie ogarniają czym się różni praca zdalna od stacjonarnej?"
Co za debilne stwierdzenie. Co to ma wspólnego w ogóle z kobietami? Osoba dała ogłoszenie, które wygląda tak a nie inaczej bo nie ma pojęcia jak by coś takiego mogło wyglądać. Tak samo kobiety jak i faceci starsi nie zawsze idą z duchem czasu. Dzieciak w domu gada, że gra w grę ale mu nie idzie i mama, która nie zna się na temacie chce mu pomóc, tyle.
I co, fajnie jak ktoś wyciąga wnioski z pupy
Jedyne wnioski wyciągane z pupy tutaj to te sugerujące zboczone intencje czy takie, że to poważny zawód na cały etat i wszelkie dane z obowiązkowej tabelki formularza są wiążące. Tak jak napisał Ci grabeck666, tu nie ma żadnego znaczenia, jaka płeć daje ogłoszenie i czy zaznacza stacjonarna czy nie - chodzi o pomoc w Fortnicie i tyle, a nie Tinderowanie, feminizm, zgłębianie się w rubryczki. Więcej luzu zalecam, zwłaszcza w takie upały :)
Wy nic nie rozumiecie, mamuśka przeczytała na GOLu ile to progejmerzy zarabiają i pomyślała że z synka zrobi Nindżę 2.0 i będą trzepać hajs.
Jak czytam komentarze, to bierze mnie jakieś obrzydzenie do ludzi.
Jestem piwniczakiem, który mieszka z rodzicami, ale mam jeszcze jakieś odruchy człowieczeństwa
Moim zdaniem nie jest to do końca takie dobre. Jako ludzie mamy tendencję do wpadania w skrajności - albo poświęcamy dzieciom za mało uwagi, albo nadto. A te nigdy nie są dobre. Zamiast wydawać duże pieniądze na to by się nauczyć jak nie być "noobem" wystarczyłaby sama chęć do grania z nim, przy czym nauka przyszłaby sama z czasem. A i dziecko przynajmniej dostałoby lekcje życia, że nie zawsze się wygrywa, nie należy być toksycznym w stosunku do graczy o niższych umiejętnościach i że satysfakcje można mieć z samej rozgrywki, szczególnie w towarzystwie, a nie tylko z wygrywania.