Ostatnio surfuję na fali polskiego fantasy i szukam kolejnych serii.
Lata temu oczytałem sage o Wiedźminie i Trylogię Husycką Sapkowskiego - które uwielbiam.
Falę, która obecnie mnie niesie zacząłem od serii Ja, Inkwizytor która ma podobny poziom do Wieśka - czyli jest genialna.
W następnej kolejności zabrałem się za Pana Lodowego Ogrodu - która jest niesamowicie przereklamowanym przeciętniakiem.
W tej chwili jestem na etapie Jakuba Wędrowycza - który może nie dotrzymuje tempa trzem pierwszym seriom, nie mniej jednak wciąż jest bardzo dobrą lekturą.
(dla tych zaliczających sci-fi do fantasy mam też zrobione najważniejsze dzieła Lema i Limes Inferior Zajdla - ale to nie typy książek, których aktualnie szukam)
Mam na oku :
Opowieści z meekhańskiego pogranicza Wegnera
Zastępy Anielskie Kossakowskiej
i Achaje Ziemiańskiego
Możecie się wypowiedzieć na temat trzech powyższych tytułów oraz polecić ewentualnie coś innego?
Inkwizytor nudzi po mniej więcej jednym tomie, koncept szybko się wyczerpał (a po 6 powtórzeniu, że Kostuch ma świetną pamięć uznałem, że autor ma mnie chyba za idiotę). Im dalej w las, tym Piekara coraz bardziej wchodzi ze swoimi urojeniami światopoglądowymi.
Natomiast Meekhan dobry - fajna budowa świata, forma opowiadań też nie pozwala autorowi zanudzić czytelnika, tematyka skacze z batalistyki (genialne "Wszyscy jesteśmy meekhańczykami", dostępne zresztą, o ile pamietam, oddzielnie w sieci) do opowieści przygodowej, zahaczając o lekką grozę czy obyczajówkę. Bardzo przyzwoite fantasy, zwłaszcza jak na polskie warunki.
Kossakowska pisze okej, ale jakoś nigdy mi jej fanficowy styl nie podchodził - za dużo tu opisów wyglądu postaci, a za mało konkretnej treści. Gdyby autorka przykładała się tak do rozpisania fabuły jak do przedstawiania ogólnego emploi bohaterów, może bym łyknął jej dzieła w całości. A tak kojarzą mi się z pisaniną rodem z liceum, tak językowo, jak i tematycznie.
Z Ziemianskim mam ten problem, że jego poziom jest wyjątkowo nierówny - czasem wspina się na wyżyny (cały tom opowiadań Zapach Szkła), a czasem pisze totalną dworcową pulpę (Toy Wars, Bramy Strachu). I ten sam problem jest z Achają - czasem jest nieźle (pierwszy tom) a czasem, w obrębie tego samego cyklu (czy nawet tej samej ksiazki) mam wrażenie, jakbym czytał jakiegoś debiutanta.
Jeśli chodzi o polskie fantasy jest ogólnie kiepsko (w SF idzie nam lepiej, Lem, Zajdel i Dukaj to są skarby narodowe, Huberath też powinien dostac jakiś order, a i Kołodziejczak zaskakuje pozytywnie), jednak skoro Grzędowicza już znasz (a jest to obecnie taki filar polskiej literatury fantastycznej - nie dobry, nie zły, po prostu jest, dobrze się sprzedaje i wyznacza trendy od paru lat), to z tych wartościowszych, podstawowych rzeczy warto sobie przybliżyć klasyka - Feliksa W. kresa. Cykl "Kłamca" Ćwieka jest spoko i w bagnie taniego, pospolitego fantasy ciosanego z tych samych polskich kartofli jest całkiem oryginalny. Moża też sprawdzić trylogię od pani Agnieszki Hałas, niezła kreacja świata dark fantasy bez silenia się na mhhhhrrrrrrrrrrroooookkkkkhhhh.
Z "trylogii" Agnieszki Hałas jakoś tak na dniach ma wyjść piąty tom :)
Natomiast co do Kresa - podobno Fabryka Słów ma wznowić jego cykl wzbogacony o nowe, właśnie pisane, lub dopiero powstające, kolejne tomy.
Pamiętam, że dobrze mi się czytało Trylogię piasków (https://lubimyczytac.pl/cykl/1846/opowiesc-piaskow) Piskorskiego, na tyle, że sięgnąłem po resztę jego książek. Całkiem nieźle mu wyszedł steampunk - Zadra i Czterdzieści cztery, warto też przeczytać Cienioryt.
W historycznych klimatach pisał Mortka, teraz chyba dla dzieci jakieś książki zaczął pisywać, i widzę, że lubisz klimaty średniowieczne więc trylogia Miecz i kwiaty powinna podejść. Takie zabili go i uciekł, akcja nie przestaje płynąć, więc czyta się szybko.
Z mniej przygodowych książek masz jeszcze Witolda Jabłońskiege, mi akurat najbardziej weszła jego Fryne Hetera, reszta książek była ciężej strawna i nawet nie pamiętam o czym była cala saga Gwiazda Wenus. Jednak opowieść luksusowej prostytutki, gdzieś tam jeszcze mam z tyłu głowy.
Fajnym czytadłem historycznym (choć tu nie było już fantasy) są koniki szalbierskie. I o ile nie odrzuca Cię przed nazwiskiem Łysiak to zachęcam do przeczytania jego trylogii. Aha chodzi o Tomasza, syna swojego ojca.
Achaje mogę polecić, choć całość bywa dość nierówna, to czyta się to z przyjemnością. Nie są to książki super ambitne, ale bardzo przyjemne choć miejscami jak wspomniał przedmówca mają fragmenty o zadziwiająco niskim poziomie, jakby je praktykantowi zlecił. Całość jednak określiłbym mianem lektury przyjemnej. Obie serie.
Zastępy Anielskie Kossakowskiej - tutaj jest wyraźna tendencja spadkowa. O ile pierwsze dwie powieści są dobre (choć jak wspomniał przedmówca koncertujące się na opisach to mi to nie przeszkadza), tak najnowsza delikatnie mówiąc już nudzi i ją odradzam. Zresztą psuje też wrażenia z poprzednich, robi wrażenie niespójnej z nimi i samą w sobie itd.
Opowieści z meekhańskiego pogranicza - warte polecenia moim zdaniem.
Inkwizytor - tutaj nie ma sensu czytać poklei, bo faktycznie zaczyna się nieźle, potem jest dołek, potem znów pojawiają się niezłe tomy, śmiało można kilka przeskoczyć i wybrać te polecane. Streszczają się nawzajem na tyle, że i tak człowiek się nie pogubi.
No i nie zapominajmy o Kołodziejczaku, potrafi coś fajnego napisać. Cykl Ostatnia Rzeczpospolita, ma całkiem przyjemny Czarny Horyzont, świetną serię opowiadań Czerwona Mgła. Ale już Biała mgła mnie bardzo zawiodła i odradzam. Przygody rycerza Darlana oraz Wstań i idź (zbiory opowiadań) są naprawdę niezłe. W ogóle chyba tak patrząc wychodzą mu lepiej opowiadania niż całe powieści :)
Jednak faktycznie z rodzinnej literatury to teraz poleciłbym więcej z SF. Dukaja to mogę pochłaniać masowo, ale też i lżejsze serie, jak Cholewę i jego wojnę algorytmów (świetne warbooki).
No i mamy jeszcze historie alternatywne, jak Krzyżacki poker i tym podobne. całkiem znośnie się to czyta, nie są to książki z reguły ambitne, ale dość przyjemne.
Sam zaczynałem przygodę z polską fantasy od Achai Ziemiańskiego i wtedy te naście, a może w sumie i więcej lat temu bardzo mi się podobała.
Można powiedzieć, że dzięki niej pokochałem ten gatunek.
Więcej książek Ziemiańskiego nie czytałem, aż do tego roku, gdy w ręce wpadł mi Virion.
Jeśli spodoba Ci się Achaja to śmiało możesz brać się za Viriona.
Co do Kossakowskiej to ona strasznie lubi lać wodę i opisywać przyrodę.
Jak czytałem ostatnie jej dzieło Bramy Światłości to miałem wrażenie, że czytam Nad Niemnem Orzeszkowej :)
Początkowe książki z serii o aniołach były dużo lepsze i przyjemnie przy nich spędziłem czas.
Bardzo dużo ludzi chwali Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza, ale wg mnie po pierwszym świetnym tomie dalej jest coraz gorzej i cały cykl bardziej zmęczyłem niż czytałem z przyjemnością.
Jeśli lubisz tematy bardziej współczesne i wampiry to polecam cykl o Nocarzu Kozakowej.
Dawno czytałem, ale również mam miłe wspomnienia.
Za wspomnienie cyklu o Vesperze masz u mnie plusa :D
Zamiast pakować się od razu w wielotomowe serie, zacząłbym od jakichś opowiadań. Sprawdzisz sobie styl, tematykę, która autora interesuje i wyrobisz jako-takie pojęcie, czy ci on w ogóle odpowiada. Z tego co wymieniłeś to próbowałem się tylko z Kossakowską, ale to jest ewidentnie pisane z myślą o piętnastoletnich dziewczynach, więc odpuściłem dosyć szybko.
Achaję szybko się czyta. Jest przyjemna i wciągająca ale dla mnie przyjemność czytania zaczęła się tak gdzieś od połowy pierwszego tomu.Początek mnie bardzo nudził.
Z mniej znanych to możesz przeczytać Mrok we krwi Pawła Kopijera. Całkiem niezła książka, choć debiut autorski. Wyszła rok temu, a na dniach wychodzi kontynuacja. Mnie się podobała, aczkolwiek do poziomu mistrza Sapkowskiego sporo brakuje.
Opowieści z Meekhańskiego pogranicza są naprawdę świetne, przynajmniej te pierwsze dwa tomy które mam za sobą.
Zastępów niestety nie czytałem.
Natomiast Achaja odrzuca mnie trochę tym jak jest napisana, naprawdę ciężko przez to przebrnąć.
Natomiast od siebie dorzuciłbym Żółte Ślepia Marcina Mortki.
Jedyne co lubię Piekary to "Arivald z Wybrzeża" (nowe wydanie pod tytułem:"Ani słowa prawdy"). Czytałem lata temu "Wody głębokie jak niebo" Brzezińskiej i mi się podobało, nie wiem jak teraz bym do tego podszedł.
Ani słowa prawdy - o tak, to była naprawdę dobra książka, można powiedzieć choć trochę odświeżająca. Szkoda, że nie zapowiada się na kontynuację. Z jednej strony byłbym jej ciekaw, z drugiej dość trudno wyobrazić sobie jak sensownie można by te wątki pociągnąć by nie popaść w nudę.
Siema
Z takich serii fantasy można polecić cykl "Oko Jelenia" (określiłbym jako science-fantasy z historycznym tłem) Andrzeja Pilipiuka lub również Pilipiuka opowiadania w antologiach, które zawierają dwie główne linie fabularne (odrębne od siebie): jedna bardziej współczesna o historyku Robercie Stormie, druga już historyczna o doktorze Pawle Skórzewskim - to są takie historie z tzw. realizmem magicznym, powiedziałbym.
Swoją drogą, mogę również polecić fanzinowy projekt, którym są Fantazmaty. (do pobrania za darmoszkę). Z reguły są to zbiory mniejszych autorów, dopiero co debiutujących lub będących na początku pisarskiej kariery. Sam pracuję przy tym projekcie i widzę, ile pracy ludzie wkładają, żeby wydać jak najlepsze teksty. Myślę, że w ogólnym rozrachunku publikacje są naprawdę niezłe, a niektóre utwory są dobre, nawet bardzo dobre.
Wrzucam link, gdyby ktoś chciał sobie sprawdzić: https://fantazmaty.pl/czytaj/antologie/ (do pobrania za darmo)
Anna Brzezińska udostępniła swoją sagę o Twardokęsku jakiś czas temu darmo.
Szacunek i dzięki.
Czytałem dosyć dawno temu ale w pamięci mam pozytywny odbiór.
link działa bo sprawdziłem - https://niestatystyczny.pl/2020/03/23/anna-brzezinska-udostepnila-za-darmo-swoja-sage-o-zboju-twardokesku/