Impostor Factory | PC
Czekam 1 i 2 świetne gierki był
Na GOLu o tym nie napiszą, ale dla osób, które czekają na premierę tej gry, to niestety w tym roku ona się nie odbędzie ;_; Premiera została przeniesiona na wiosnę przyszłego roku, powodem ma być chęć dopracowania tytułu ;_; Cóż lepiej poczekać i dostać naprawdę dobrą grę, jak zresztą reszta gier tego studia.
Oh no :( walona corona z chin w laboratorium
Poprzednie części swoje beznadziejne mechaniki tuszowały wzruszającymi, ciekawymi i dobrze napisanymi historiami. Tutaj stwierdzili, że wyrzucą wszystkie mechaniki i dzięki temu nie będą musieli ich tuszować. Niestety przez to nie przyłożyli się do fabuły.
Cała gra sprawia wrażenie robionej na szybko. Usunięto elementy eksploracyjne, które dodały dużo uroku Finding Paradise. Muzyka jest jakby bardziej powtarzalna. Pojawiły się błędy (w grze, w której praktycznie nie ma mechanik!) w rozgrywce, a odwiedzane przez graczy lokalizacje są niezbyt różnorodne, czy rozbudowane.
Do tego tempo i charakter są bardzo chaotyczne. Fabuła przeskakuje z [w teorii] trzymającego w napięciu horroru, przez komedię do powolnych okruchów życia i dramatu, by wrócić do rozwiązania całej zagadki. Jednak zamiast stworzenia wyrazistego charakteru, sprawia to, że wszystkie te elementy są mdłe i kłócą się ze sobą.
Usunięcie interakcji, eksploracji i szeroko pojętych 'mechanik' wpłynęło też na głównego bohatera. Ten musi przyjąć na swoje barki utrzymaine zaangażowania gracza. Jednak nie radzi on sobie z tym zadaniem. Głównie przez swoją generycznność i przyjętą przez niego postawę obserwatora. Gdyby zostały dodane komentarze Quincy'ego na temat oglądanych wydarzeń, to istniałaby szansa na zaangażowanie gracza w oglądane wydarzenia. Oglądane, bo przez ponad 2h nie ma tu nic do robienia. Jedynie idziemy od lewej strony ekranu, do prawej strony ekranu i obserwujemy historię...
Historię, która składa się z dwóch warstw. Pierwszą są indywidualne opowieści dotyczące bohaterów, które wykonano bardzo dobrze. Ciągle są emocjonalne, odwołują się do dość podstawowych instynktów każdego człowieka, przez co ciężko się nie wzruszyć. Natomiast warstwa nadrzędna - historia właściwa - jest analizą problemu, który takiej analizy nie wymaga. Jest to temat prosty, niezwiązany z naszą rzeczywistością i dodatkowo każdy kto grał w poprzednie części powinien mieć już gotową odpowiedź na to zagadnienie. Dodatkowo bardzo prosto przewidzieć co twórcy chcą powiedzieć już w początkowych etapach gry, więc po czterech godzinach, gdy człowiek oczekuje, że może ta historia ma coś więcej do zaoferowania, to pozostaje jedynie uczucie rozczarowania i rozgoryczenia.
Grafika pozostaje wierna swoim niezbyt pięknym ideałom, a na muzyce nie udało mi się skupić. Wydaje się być mocniej w tle niż w poprzednich odsłonach.
Czy mimo tych wad uważam, że spodoba się fanom studia? Tak, ale bardziej chyba przez dzielenie uniwersum niż jakość produkcji. Gdyby to była pierwsza gra z serii, to moim zdaniem marne byłyby szanse na jej rozsławienie i kontynuacje.
Dzisiaj ograne, jeszcze emocje nie zeszły. Napiszę krótko, bo nie lubię się rozpisywać. To the Moon Arcydzieło, FP Arcydzieło z minusem, Impostor rozwaliło system i zbierałem mój mózg z blatu. Chusteczek zabrakło hehe. Nie spodziewałem się, że coś przebije To the moon fabularnie, a jednak. Jak najbardziej 10/10