Mapy Google jak Facebook – teraz możesz obserwować znajomych
Czy w dzisiejszych czasach wszystko musi być społecznościowe, nawet mapy?
Jeszcze zrozumiałbym taką funkcję, że jak np. wyjeżdżasz w jakiś dzikszy teren, gdzie rzeczywiście możesz zabłądzić i może ci się coś stać, to dajesz możliwość obserwowania swojego położenia jakiejś zaufanej osobie, żeby w razie czego było wiadomo, gdzie cię szukać. To by miało sens i jakieś praktyczne zastosowanie. Ale te społecznościowe durnoty... Po co to komu?
Oj przyda się. Teraz będę wiedział w jakich restauracjach moi znajomi dostali sraczki, a w której nie.
Warto odnotować, że użytkownicy mogą oznaczyć swój profil jako zastrzeżony – wówczas mamy możliwość ręcznego przyjmowania lub odrzucania próśb o obserwowanie.
Na szczęście jest to opcjonalne.
Na szczęście mamy jeszcze OpenStreetMap.
Po co to komu?
Przecież od kilku lat można klikać na profile i oglądać historię recenzji (to jest dosłownie 1 kliknięcie), ten feature to po prostu lekkie quality of life improvement, znam kilku ludzi którzy piszą recenzje na mapach i może sam skorzystam.
Jak komuś nie pasuje inwigilacja map Google to niestety musi też przestać korzystać z TripAdvisora, opinii facebookowych, (jak mieszka za granicą) yelpa i wszystkich innych, bo niestety każdy tego typu serwis bazuje na opiniach społeczności.
Rozumiem jeżeli ktoś chce pozostać w relatywnie anonimowy, ale ja nie wyobrażam sobie być w obcym mieście i nie być w stanie wyszukać fajnej knajpy w której nie trzeba zostawić 5 stówek (jam nie Alex) np. z kuchnią Azjatycką w 15 sekund. Coś za coś.
Jak to dobrze, że z wiekiem dochodzi się do etapu, że nie chce się / nie wypada / szkoda pieniędzy na chodzenie do knajp. Jedyne opcjonalnie wyjście to na kebaba - dobry, porządny za 15 zeta jest wystarczającym szczęściem, na które człek zasługuje chociaż raz w miesiącu ...
No chyba, że ktoś nie pracuje na pół etatu i nie żyje za 1000zl
wszędzie Followersi, Stories itd. Każda apka wygląda już tak samo.