Banners of Ruin | PC
Oczywiście nogi można podwijać, ale jeśli chcecie powiedzieć, że coś komuś nie wyszło to używa się lekko archaicznego zwrotu: "noga się komuś powinęła".
Ładna grafika, fabuła z potencjałem i to niestety wszystko. Brak synergii pomiędzy kartami i brak konkretnego pomysłu. Trochę broni, trochę ekwipunku, niby rozwój postaci i zupełny brak przemyślenia jak to wszystko połączyć. Wygląda to trochę tak jakby mieli burzę mózgów co wrzucić do gry, ale spotkania na dopracowanie systemu już nie mieli. Na szczęście kupiłem bezpośrednio ze Steam i zrobiłem zwrot po jednym runie.
Synergie są trzeba je poszukać, możesz grać pod krwawienia, pod kawas, pod pancerz, pod boostowanie obrażeń....
Grało się całkiem przyjemnie, możliwość kombinacji jest naprawdę spora. W samej walce brakowało mi informacji ile obrażeń zadamy w danym momencie, biorąc pod uwagę ilość buffów/debuffów czasami ciężko było to policzyć, a niektóre karty dają nam korzyści jeśli zadamy odpowiednie obrażenia. Ogólnie wszystko byłoby spoko, gdyby nie to, że na upartego grę można przejść w jeden dzień... Co prawda po pierwszym przejściu odblokowujemy róże rzeczy jak nowych bohaterów, karty, talenty itp. ale mnie to nie zachęca do ponownego przejścia gry. Ostatnio powstał chyba taki trend w karciano-roguelikeowych grach(Roguebook, Tainted Grail itp.), żeby przechodzić je kilka razy, dla mnie to trochę pójście na łatwiznę ze strony twórców.
Obserwuje takie gierki. I właśnie to wpadło mi w oko. Co polecasz w podobnym klimacie? Z troszkę dłuższym przejściem. Oprócz slay the spire, Roguebook, Tainted Grail które także obserwuje.
Poza tymi, które wymieniłeś to Griftlands zapowiada się całkiem obiecująco, pograłem tylko chwilę i na razie odpuściłem, bo miałem jakieś błędy i spolszczenie też nie jest dokładne także czekam na fixy ;)