Polska gra Werewolf: The Apocalypse zabierze nas do Puszczy Białowieskiej
.
No nie, zdecydowanie nie. To nawet nie jest visual novel, tylko text novel. Nie powinno się tego grą nazywać, straszne pójście na łatwiznę.
Wiesz, systemy Świata Mroku zawsze stawiały na narrację, to nic dziwnego, że ktoś postanowił zrobić grę w takiej formie. I to tak naprawdę wcale nie jest pójście na łatwiznę. To jest dużo większa sztuka napisać ten tekst tak, żeby w dzisiejszych czasach tego rodzaju gra ludzi wciągnęła, gdy wszyscy się jarają 10 000 efektów graficznych w 150K i 400 klatkach VR. I jak najbardziej powinno się grą nazywać. Może się zdziwisz, ale dawno temu istniały całkowicie tekstowe przygodówki i jakoś nikt ich się nie bał grami nazywać.
Pamiętam jak kupiłem swój pierwszy numer Click! to tam była zapowiedź gry o podobnym tytule, nigdy nie wydana.