Ghost of Tsushima - niedobór pudełek z grą w części japońskich sklepów
GoT to super gra jak ktoś jeszcze nie kupił to polecam. Na olx można kupić już od 180 zł. Ciekawe w ilu egzemplarzach się sprzedała. Ten tytuł sprawia, że na kolejny gry od tego studia czekam z wypiekami na twarzy.
Gra jest świetna. Klimat Japonii jest niesamowity i od dawna brakowało mi gry osadzonej w taki właśnie realiach. Sucker Punch idealnie wbiło się w niszę jaką są gry w czasach samurajów i to właśnie chyba jest jeden z powodów dlaczego gra rozchodzi się tak szybko. SP ze swoim Duchem weszło z przytupem do najwyższej ligii deweloperów i już nie mogę się doczekać jak wizualnie będzie zachwycał GoT 2 na next genie.
Na zachodzie sie niektorzy dziwia ze Japonczykom sie podoba, Quaz nawet szydzil ze wtedy jeszcze nie istnialo haiku (bo faktycznie tak jest) a tu prosze w Japonii szal i zabraklo pudelek :D
Dziwne żeby Japończykom nie podobała się gra, która jest niemalże listem miłosnym do kinematografii jednego z najwybitniejszych japońskich reżyserów.
Tak swoją drogą to zauważyłem, że chcąc pograć w bardziej stonowaną (czytaj: bez nadmiernego dziwactwa) grę osadzoną w azjatyckim klimacie, w zasadzie trzeba sięgać po produkcje zachodnie :).
Ghosts of Tsushima - Amerykanie.
Sleeping Dogs - Kanadyjczycy.
Kane and Lynch 2 - Duńczycy i Holendrzy.
Seria Shadow Warrior - Polacy.
Shogun, Shogun 2, Three Kingdoms - Brytyjczycy.
Shadow Tactics: Blades of the Shogun - Niemcy.
Oczywiście Azjaci też tworzą gry reprezentujące ich własne poletko, ale jednak są to często produkcje dosyć charakterystyczne lub niszowe (albo jedno i drugie), przez co wielu odbiorców może się od nich po prostu odbić (mam tu na myśli gry jak Sekiro, Nioh czy Ghostwire: Tokyo). Chyba najbardziej "normalna" jest seria Yakuza (stanowiąca dzieło Japończyków), chociaż i ona ma swoje dziwactwa czy archaizmy (np. nieudźwiękowione dialogi), które zachodniemu odbiorcy mogą nie przypaść do gustu. Z gier z azjatyckim klimatem ale w zupełnie zachodnim stylu i wykonaną przez azjatyckie studio, kojarzę tylko Resident Evil 6 od Capcomu (jego spora część rozgrywała się w Chinach).
Trochę paradoksalne, że za bodaj najlepszą grę oddającą klimat średniowiecznej Japonii, odpowiadają Amerykanie ze swoim GoT i zrobili to tak dobrze, że nawet Japończykom się spodobała (a oni są ponoć dosyć wybredni i niespecjalnie przychylni gdy ktoś obcy "dotyka" ich historii i kultury) :].
Zgadzam się, jednak jednocześnie japończycy mają swój styl, który jest łatwo rozpoznawalny. Ogólnie zwróciłem uwagę, że nie do końca lubią "normalny" świat w swoich grach. Jednak jest szansa, że ta gra może zmienić u nich nastawienie do tego, że developerzy również zainteresuję się takimi grami. Japończycy bardzo wolno zmieniają swoje podejście do gier i tak jak zauważył Persecuted, archaizmy dalej u nich występują.
Ghost of Tsushima może wpłynąć na wzrost zainteresowania historią Japonii.
Raczej nie pomoże ludziom, którzy dopatrują się w grze krytyki polityki imigracyjnej poprzez przeciwstawianie się inwazji mongolskiej...
Generalnie - nauka historii z gier nie jest najlepszym pomysłem, szczególnie z produkcji zachodnich.
Sam osobiscie posiadam ta gre i ogrywam ale czy ja wiem czy jest tu faktycznie czym sie podniecac ? ta gra wcale nie robi jakiegos takiego WOW, zwykly sredniaczek od sony, moim zdaniem to nawet bym powiedzial ze najgorszy ich exclusive :P, kazden inny robil wlasnie te WOW, jak horizon down zero, uncharted, god of war, the last of us oraz wiele innych tytulow tutaj jest zwykla bieganinka aby uratowac pana shimure czy jak on tam, jak dlam mnie naciagane 6
Z jednej strony gra ci się podoba i chciałbyś więcej produkcji od tego studia, z drugiej strony zachęcasz do kupna używki (na której Sucker Punch nie zarobi ani centa), co zmniejszy szansę na pojawienie się kolejnej gry od nich...
Poradnik z humorem, genialny. Zwłaszcza ten motyw o podnoszeniu lnu z ziemi i pozbawianiu resztek środków do życia.
Sama gra? Cóż, skomplikowane. Ogólnie jest super. No ale animacja jak koleś wchodzi do gorącego źródła. Nie no tak kanciastą postać to ostatnio w Gothicu widziałem. Niestety takich kwiatków jest więcej. Z daleka wszystko wygląda cudnie. Ale z bliska. O jej, ło matko. No i walka. Jak jest więcej wrogów to syndrom pierwszego Wiedźmina. Kamera ucieka gdzieś w krzaczory. Co bywa irytujące. Jednak fakt niezaprzeczalny. Japoński dubbing i polskie napisy budują klimat. Gra nie jest genialna. Ale kogo to? Tytuł ma tony funu i jest cholernie satysfakcjonujący. Sympatyczny samograj z pięknymi widoczkami i niezbyt inteligentną fabułą. Mimo to wciąga jak pierwszy świerszczyk z cyckami w przedszkolu.
Jak ktoś widzi tutaj klona assassyna to mu gratuluje . Nawet aktywności poboczne są 100 razy lepsze .