No dobrze, tylko jedno zdanie z tego nagłówka jest prawdziwe.
Byłem jednym z pierwszych graczy Pokemon GO w Polsce, jeszcze zanim gra pojawiła się w Google Play. Równie szybko stwierdziłem, że nie ma tam co robić i... odinstalowałem. Ale paru kolegów gra od lat, mówili, że sporo się pozmieniało. Zainstalowałem parę dni temu i wciągnęło mnie na dobre.
Co się zmieniło od 2016 roku?
- gra ma cel i sens
- cały czas jest co robić
- pojawia się o wiele więcej stworków
- są potyczki z NPC (zespół R)
- są potyczki PVP
- można robić sparingi z ziomkami
- można chodzić na raidy z ziomkami
- można zdalnie chodzić na raidy z ziomkami z innego miasta
Bardzo się w to wciągnąłem, na dodatek kilka grup moich najbliższych znajomych też. Trochę się wstydzę wyciągać smartfona przy dzieciach, ale nie ukrywam, że idąc po ulicy czasem sobie coś złapię. Temat aktualnie wzbudza we mnie wielkie emocje.
Mój trainer code: 6178 6714 5765
Kilka razy się odbiłem ale jakoś chyba przekonałeś żebym jeszcze raz spróbował :)
Wysłałem ci zaproszenie, tylko w sumie mam 13 poziom a niewiele wiem o tej grze :D
Iselor też mógłby zacząć grać w Pokemon Go bo wtedy może przestałby jęczeć na forum.
Coś tam zmienili, dodali do niektórych ataków jakieś dodatki pokroju zwiększenia ataku/zmniejszenia obrony przeciwnika itp., ale poza tym też mi się nie podoba.
Zawsze masz pokemony na DS/3DS/Switcha jesli chcesz grac "normalnie".
Gram regularnie od 2016 roku i nie zamierzam przestać, choć gra zaczyna mieć coraz więcej rzeczy "przykuwających" do gry - większość najlepszych bonusów wymaga regularności w łapaniu poków, kręcenia pokestopami czy wysyłaniu prezentów - choć Niantic w związku z koronawirusem mocno ułatwił kilka rzeczy, choćby wspomniane zdalne rajdy i np. dostajesz parę prezentów bez kręcenia pokestopami, pokemony pojawiają się częściej koło twojego domu itp. Aczkolwiek ta gra ma większy "social" niż inne gry w które grałem do tej pory - poznałem dzięki niej świetnych ludzi na zywo, nie na Discordzie :)
Generalnie jak ktoś się odbił od gry parę lat temu to zachęcam do sprawdzenia jak gra wygląda teraz - bardzo dużo się zmieniło.
Pokemon GO było super - nie mówię tu nawet o samej grze (bo ta w 2016 była dość prymitywna, choć wciągająca) ale o przeżyciu jej premiery i hype'u.
Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem, w Katowickim parku zawalone ludźmi były miejsca które normalnie są kompletnie opustoszałe, ludzie byli nie tylko pozytywnie nastawieni, ale też rozmawiali ze sobą (często smalltalk o pokemansach i dupie Maryni, ale obcy ludzie sami do siebie zagadywali), a jak się napatoczył jakiś rzadki pokemon to w jego kierunku biegła horda graczy, pamiętam zdziwione miny ludzi którzy nie wiedzieli co się dzieje widząc po falę biegnących szczyli (no i takich jak ja, dla których Pokemony we wczesnych latach 2000 to był sens życia).
Szkoda że gra była bardzo słabo zbalansowana pod kątem spawnu Pokemonów, jak ktoś mieszkał poza sporą aglomeracją to miał przesrane, ja w jeden wieczór w Katowicach byłem w stanie nałapać więcej stworów niż przez 2 tygodnie w okolicach domu, i najgorsze jest to że nie hyperbolizuję - różnica naprawdę była tak drastyczna.
Straciłem chęć do grania kiedy zdobyłem już Snorlaxa i Dragonite'a z dobrym movesetem, wtedy była dostępna tylko I generacja i właściwie kiedy wykluł mi się Snorlax straciłem sens "pogoni za króliczkiem". Niby mogłem cisnąć do 40 poziomu, ale nie chciało mi się podjeżdżać do dużych miast żeby sobie sensownie pograć, a jak wspominałem, spokojniejszych okolicach gra była baaardzo letargiczna.
No ale mam świetne wspomnienia i myślę że to coś podobnego, na taką skalę (no i uderzającego w słaby punkt 25-35 letnich nerdów) już nigdy się nie powtórzy.
No, a na fotce fontanna w Katowicach w 2016r. - jak ktoś teraz uświadczy tam więcej niż 4-5 ludzi na raz, stawiam browara.
Potwierdzam. Mieszkam w mieście na Podkarpaciu i normalnie rynek to martwica, jak Pokemony się pojawiły to kluczowe miejsca były tak zawalone dzieciakami, że nie dało się przejść.
I potwierdzam - jak ktoś, jak ja, mieszka na zadupiu, to w grze miał przesrane. Stąd też moja przygoda z grą bardzo szybko się zakończyła.
Wolę jarać się filmikiem Cavilla, jak składa pecha i setny raz słuchać Foothills - For Good, bo przynajmniej to ekstremalnie piękny utwór.
Teraz wyobraźmy sobie, że Pokemon GO opiera się o mechaniki walki z "poków" znanych z przenośnych konsol (chyba, że coś nowszego niż odsłony na DS wprowadziło tutaj rewolucję - nie wiem, nie grałem), czyli maks 6 stworków z X atakami, zamiast tego, co jest w Go na ten moment. Jak dla mnie byłaby to jedna z lepszych mobilek na rynku - choć zdaje sobie sprawę, że prosta mechanika przyciąga tłumy, a skomplikowanie jej odcięłoby sporo ludzi od gry (a więc i mniejszy hajsik).
Samo łapanie i PvP w PoGo są oddzielone dosyć dobrze - możesz łapać i nie musisz się bić, choć jak chcesz mieć dobre stworki do walki, to wskazane jest szukać konkretnych pokemonów z dobrymi statystykami. Według mnie gra ma zbyt duże ograniczenia żeby zastosować walki rodem z konsol, ale kto wie co przyniesie przyszłość - Niantic dosyć mocno koncentruje się ostatnio na tym segmencie gry, nawet próbuje (z lepszym i gorszym rezultatem) stworzyć swego rodzaju ligę.
Pytanie czy taka mechanika nie byłaby zbyt mozolna. Walka trwająca 15 minut?
Obecnie jest fajna mechanika PvP, duże znaczenie ma dobre zaczęcie, dobranie uniwersalnych Pokemonów i "kontr". Mnie to przypomina trochę - nie wiem czemu - Gwinta. Choć oczywiście nie ma ze sobą nic wspólnego.