Tydzień temu wróciłem z prawie dwutygodniowego urlopu. Przed urlopem w ciągu dwóch, może trzech tygodni grałem w Wiedźmina. Dwie godziny? Coś koło tego. Więcej mi się nie chciało. Ani w Wieśka ani w nic innego. Myślałem że to "zmęczenie materiału". Jestem już tydzień po urlopie i...Dalej nic. Miałem pograć w Wiedźminy i je skończyć, odpalić Jagged Alliance, bo też nigdy nie grałem, Jade empire, bo nigdy nie skończyłem...Ale mi się po prostu nie chce. Kończę robotę, nie chce mi się grać. Nawet jeśli w jakiś dzień nie pracuje - czytam książkę, ew. coś oglądam. Zdarzały mi się przestoje w graniu, ale żeby tyle...Najgorsze jest to że posiadam potężną kolekcję gier, z 800 tytułów, w tym jakieś 160 big boxów, 300 DVD boxów i...Nie jara mnie to. Co dzień myślę o wyprzedaży tego w cholerę, jak nie całości to tak 80% - 90%. Nic nie kupuję. W wersjach fizycznych w sumie nie mam co kupować, zaś wersje z GOGa (bo tylko GOGa uznaję)... Kompletnie nie dają mi radochy. Kiedyś z zakupionej gry się cieszyłem...Cholera jasna, pomimo upływu tylu lat, pamiętam tą moją radość dzieciaka, gdy kupiłem Gamblera i tam była pełna wersja Skaut Kwatermaster...A jak się cieszyłem gdy CDA dało Dark Colony! Godzinami grałem w grę, godzinami wertowałem pismo, czytałem o grze, cieszyłem się głupią płytą z pisma! Z pierwszych kupionych big boxów też się cieszyłem. Teraz....Teraz się nie cieszę. Było miłe uczucie, gdy ostatnio dzięki Icemanowi zdobyłem kilka straconych przed laty big boxów ukochanych gier (Red Alert, Morrowind), ale to tyle. Co z tego skoro i tak w to nie gram? W dodatku jestem przytłoczony: co tydzień wychodzą setki gier, kolejne remastery (na cholerę ktoś robi remaster Mass Effecta - nie mam pojęcia), rimejki, kolejne odsłony hitów sprzed stu lat (patrz: Baldur's Gate III), Nie za bardzo wiem po co, w co ręce włożyć, co kupić, co odpalić...Żeby "kupka wstydu" dalej urosła? Patrzę też czasem na tą swoją kolekcję, jedną z pewnie najzacniejszych kolekcji w kraju...I pytam sam siebie: czy było warto ? Czy może lepiej było sobie znaleźć inne hobby? Zostać tylko przy książkach, które cały czas mnie rajcują, dają wiedzę i rozrywkę? Czy było warto wydawać w sumie kilkanaście tysięcy złotych na to wszystko, walczyć na aukcjach....Mam 34 lata, wciąż bez dziecka, ale nawet jeśli "sobie zrobię" lada chwila...Czy na pewno potomny to doceni? Czy połknie bakcyla? A jak nie? Po mojej śmierci wywali to w diabły na śmietnik albo sprzeda za 2zł od sztuki jakiemuś Januszowi? Ok, ktoś może powiedzieć że marudzę i zrzędzę, ale mi gry naprawdę od dłuższego czasu...nie sprawiają frajdy. Nie taką jakbym chciał. Ich zbieranie, kupowanie nie sprawia mi frajdy. Nie wiem czy to kryzys stały czy "dłuższej chwili". Ktoś tak ma ?
Ja to już mam od dłuższego czasu a stary raczej nie jestem. Gry stały się wtórne, po prostu mam dość ale jeśli siedzi się w tym od parunastu/parudziesięciu lat to jest to raczej normalna sprawa. Liczę, że CP2077 tchnie jakieś chęci do grania ale wątpię.
wywali to w diabły na śmietnik
pudełkowe Diablo warte fortune :D
To normalne :) - ja pykam tylko w indyki turowe w pracy jako odskocznie/przerwe , po robocie juz na nic nie mam sily, bo zawsze cos do roboty z rodzina jest
Zainstalowałem ostatnio nowego "Hitmana", "GTA V" i jeszcze kilka przebojów z ostatnich lat. Pograłem w każdy z nich po 3-4 godziny i odstawiłem "na półkę". Po czym pobrałem najnowszą wersję "The Dark Mod", zainstalowałem niedawno wydaną fanmisję i grałem 10 godzin, nie mogąc się oderwać od ekranu.
Dla mnie jest więc jeszcze jakaś nadzieja.
jeśli nie masz konsoli to kup PS4 Pro i od razu będziesz miał w co grać. The Last of US Remastered + Dodatek + Part 2 to na początek, a jak masz konsole to kup sobie zestaw VR i od nowa poczujesz się jak w latach 80 albo 90tych. Wiedźmin to wspaniała gra ale na ten moment to żaden wyznacznik. Co do dziecka jeśli nie masz a sobie zrobisz to odejmij sobie z -5 godzin na dobę chyba że żona będzie typowym mułem co robi za dwóch.
Malaga - od czasu koronawirusa kiedy żona z córkami w PL non stop ja non stop robie za super ojca tj. mam czas grać w gry od 22-23 do ... tylko że po całym dniu zabaw nie mam sił na wiecej niż 2 godziny. Już parę razy tak miałem że gram i nie wiem co się dzieję bo przysypiam. Jakbym miał tak na codzień + jeszcze praca to moim hobby stały by się nie gry a sen ;)
jeśli nie masz konsoli to kup PS4 Pro i od razu będziesz miał w co grać. The Last of US Remastered + Dodatek + Part 2 to na początek,
To nie jest uniwersalna rada. Kilka lat temu idąc za "namową" internetu kupiłem PS4 i... było to moje największe rozczarowanie w świecie elektronicznej rozgrywki. Okazało się, że problemy techniczne ze stabilnością, frameratem i siecią PSN to nie ściema zazdrosnych PCMR tylko realny problem, te wszystkie "objawienia branży" w postaci Uncharted, Bloodborne czy TLoU to gry dobre, ale daleko im do cudów jak to poniektórzy przedstawiają, a żeby grać online musisz opłacać dodatkowy haracz. Dość szybko konsola leżała zakurzona a ja wróciłem do gier na PC i Switcha.
Stary może nie jestem, bo dopiero 31 na liczniku, ale po części rozumie. Z racji pracy mam dostęp do każdej gry na każdą platformę, siłą rzeczy muszę być na bieżąco, a w wolnym czasie gram... w indyki i darmówki, szczególnie jeśli jest możliwość pogrania w co-opie ze znajomym. Może więc zły dobór gier, złe gatunki, może właśnie coś w multi? A może zbyt duże ciśnienie, by "nadążyć" - skoro sam mówisz o przytłoczeniu? Wszystkich gier nie ograsz, może więc po prostu wyluzować? :) Może - jak wspomniał Alex - zainwestować w jakąś konsolę i otworzyć się na inny świat? Jeśli oczywiście ich nie masz. Albo, faktycznie, odciąć się od grania i "czepić się" czegoś innego? :)
Też tak mam - kiedyś życie kręciło się wokół gierek, teraz mocno kwestionuję sens upgrade'u PC / kupna PS5, bo będzie się kurzyło tak jak teraz kurzy się PS4.
Tego typu wątki pojawiały się od zawsze, pamiętam że kiedyś myślałem sobie "Tak nagle stracić hobby? To musi być przykre." - teraz gram bardzo mało i nie czuję się z tego powodu ani trochę mniej szczęśliwy, wręcz przeciwnie - mam mnóstwo czasu a czas umilają mi inne pasje, teraz bieganie po szlakach i czytanie o otaczającym nas świecie (fizyka/biologia) to moje ulubione zajęcia. Właściwie gdyby nie to że po długich aktywnościach wysiadają mi nogi, w pobliskich lasach mógłbym spędzać 3/4 wolnego czasu.
Nadal są tytuły na które czekam jak dziecko (np. Elden Ring) i kupię je na premierę (i zapewne nastukam 10h dziennie na liczniku przez pierwszy tydzień), ale 98% tego co teraz wychodzi kompletnie mi powiewa.
Inna sprawa jest taka że nie podoba mi się kierunek w którym zmierza branża, sporo mamy samograjów i gier po prostu zawalonych mikropłatnościami. Mam podobnie jak Bukary, często zamiast odpalić kolejnego Assassin's Creeda wolę sobie obgrać Morrowinda czy Dark Souls.
Ostatnio bardzo dużo skupiam się na czytaniu, dużo filmów oglądam, dużo się spotykam ze znajomymi, nadrabiam podróże, coś tam zaczynam działać znów koło partii...Gry gdzieś odeszły w dalszy plan, zwłaszcza gry, które nie są erpegami....Z konsol mam PS1, PS2, PS3, miałem kupić PS 4 niedługo, nie wiem czy jest sens :) W zasadzie: na wszystko co bym chciał....brakuje mi czasu....
brakuje mi czasu - i sobie odpowiedziałeś, widzisz dwa posty i zaoszczędziłeś na psychologu :)
W takich chwilach najlepiej cofnac sie do klasyki. Np. ograc cos pod DOSem na PCEMu i filtrze CRT albo odpalic command & conquer remaster....
posiadam potężną kolekcję gier, z 800 tytułów, w tym jakieś 160 big boxów, 300 DVD boxów i...Nie jara mnie to.
mordo, istotą naszej internetowej polemiki trwającej od blisko dekady jest to, że ciągle bombardujesz nas na forum zdjęciami starannie poukładanych pudełek, instrukcji do gier, numerów pani domu, a ja ci tłumacze, że to tylko posegregowane śmieci i szkoda na tę obsesję czasu
Ty akurat masz najmniej do powiedzenia w tej sprawie. Nie rozumiesz pasji, nie masz pojęcia o kolekcjonerstwie. Może książki to też śmieci? Nie wiem co robisz na forum o grach skoro gry to śmieci. To raz. A dwa: że ja piszę o tym że nie chce mi się grać. Nie ma znaczenia czy nie chce mi się grać w wersję pudełkową czy cyfrową.
Growa impotencja... to już się podobno tylko graniem na Youtube, czy innymi streamami leczy xd
To nie jest tak, że w przytłaczającej większości zainteresowanie grami spada wraz z wiekiem?
Oczywiście. Z kilkudziesięciu moich znajomych z którymi się wychowywałem GRACZEM jest max kilku. Tych co czasem gdzieś pogrywają w fife na konsoli nie liczę.
Okolice rocznika 87.
Perdolicie jak potłuczeni.
Grałem przed dzieckiem, grałem jak się urodził,gramy teraz w różne gry na PS4. Młody ma 9 lat, ja dobijam do pół wieku.
Nie macie czasu na gry lub wam się nie chce? To za robotę się weźcie
Ja wolę pograć zamiast pracować. Od tego mam takich milienialsów jak wy.
Straszne, giereczki się znudziły. To ja czaju naparze i wszystko mi opowiecie.
Coraz mniej wychodzi gier na PC wartych uwagi
Przepraszam, ale głupszej rzeczy już dawno nie słyszałem.
Miałeś kiedyś taki kryzys, czy to jest pierwszy raz? Ja też miałem podobnie (chociaż nie do takiego stopnia, żeby od razu sprzedawać wszystkie swoje gry, jednak pół roku bez przejścia jakiejkolwiek gry to dosyć sporo) i pomógł mi zakup nowej platformy. Serio, po zagraniu w kilka dosyć liniowych gier z PS3 nabrałem ponownie chęci na granie, dzięki czemu dokończyłem też potem kilka zaczętych wcześniej gier na PC, a następnie zabrałem się za kolejne.
Może tobie zmiana gatunku/platformy pomogłaby tak samo, jak mi. Wiem, że jesteś maniakiem RPG'ów, ale może zagraj w coś innego. To też jest mój ulubiony gatunek, ale nie mogę grać w niego w nieskończoność, bo obrzydłby mi totalnie. Dzięki rotowaniu gatunkami nie odczuwam znużenia.
Lololololo zamiast Jaggeda i Wiesława dobrze, że chce ci sie takie gnioty oglądać xd
www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14851398&N=1#post0-15314770
Witamy w doroslym zyciu. Granie juz nigdy nie bedzie takie samo. Chyba, ze ustawisz sobie zycie jak Alex, to wtedy moze byc zblizone ;) A tak to walka o te cenne sekundy zycia, ktorych jest jednak coraz mniej. Praca, zmeczenie, zona. Potem dzieci. I bedziesz musial wybierac. Wolny czas mozna spedzic z rodzina, albo samemu. Najpierw dzieci, potem zona, a dla siebie cos wygospodarowac, to juz naprawde sztuka. Wystarczy dodac do tego zmeczenie, czas na odpoczynek i psychiczny i fizyczny (a wbrew obiegowej opinii nie kazda gra sie do tego nadaje), i mamy przepis na growa chandre.
Jednak pociesze, ze to przychodzi falami i odchodzi falami, a prawdziwa pasja raczej nie zginie. Po prostu staniesz sie wybrednym koneserem i zamiast w kilka gier, bedziesz gral w jedna raz na jakis czas. Widze po sobie. Np. zainwestowalem cale 30zl w Thronebreaker i od dawna nie spedzilem w tak fajny sposob z 30 godzin :)
Jesteś już po prostu starym dziadem. Ja miesiąc temu wbiłem w Wieśku 3 platynę i bawiłem się świetnie.
U mnie zainteresowanie granie prysło jakieś 10 lat temu, gdy ni z tego owego przestałem cisnąć w Wowa, mając top chara myślę na skale gry. Od tamtego czasu praktycznie nie grywam w większe produkcje, nowości bo zwyczajnie mi się nie chce. Odpalam w zasadzie tylko Steama i lubie ciupnąć w CSa. Z uwagi na brak czasu (wiadomo do roboty chodzić trzeba) zdecydowanie wolę poczytać jakąś ciekawą książkę, pobiegać (choć w tym temacie dopadł mnie kryzys), posurfować w necie lub oddać się mojej największej pasji czyli muzyce czyli gitara i poprostu sluchanie (a kupka wstydu albumów do przesłuchania rośnie coraz bardziej).
Dwa tygodnie wolnego nie pomogło? Poważna sprawa.
I chyba też to złapałem. Wydaje mi się, że problem leży w zmianie podejścia do tego z wiekiem.
Jak się jest starszym to może i uda się wyrwać trochę czasu na granie, niejako zmuszając się, w mniejszym lub większym stopniu bo czas goni. A później zbierasz tego żniwo patrząc na te gry ze znudzeniem.
Kiedyś granie było przyjemnym zabijaczem czasu, nawet jak się ciorało w niełatwy tytuł.
Dzisiaj trochę przypomina to odhaczanie list. Bo kiedyś chciałem grać w to czy tamto a jak nadszedł czas to gust się zmienił czy przeszła ochota... Miałem tak z paroma grami, pograłem z godzinkę, dwie i mi się podobały a jak duuuużo później do nich wróciłem (bo miałem inną grę na ruszcie) to już odechciało mi się.
No bo po co miałoby się kurzyć na dysku i przypominać o sobie przy każdym rzucie oka na pulpit tą swoją ikoną... posiadacze słabszych łącz mogą znać to uczucie bardziej.
Po czym pobrałem najnowszą wersję "The Dark Mod", zainstalowałem niedawno wydaną fanmisję i grałem 10 godzin, nie mogąc się oderwać od ekranu.
Czytałem o nowej wersji, czekam jednak z wymianą bebechów oraz myszy na to... inne gry też na ten moment czekają.
Nie przejmuj się, nie Ty jeden. Ja nawet jak mam czas to i tak nie chce mi się grać, rzadko kiedy coś uruchamiam.
No i zauważyłem, że jeśli już, to ciągnie mnie do gier z zeszłych generacji, a do nowości już niezbyt.
Kup konsolę. M ialem podobnie, na pc nie chciało mi się grać. Mam ps4 pro i radość i chęci wrócily
Żeby było to takie proste ale nie.
Mówisz o kimś kto gra też w stare gry. Na konsolach jest z tym problem bo problemy z wsteczną kompatybilnością + koszta starych gier i sprzętu, no i nie każdy ma tyle miejsca pod telewizorem/monitorem/wyświetlaczem żeby potem spać na balkonie :]
Konsole? To nie pomoże bo ciekawych gier wychodzi niewiele i nie wszystkie mogą przypaść do gustu.
Potem człowiek usiądzie, pogra chwilę i stwierdza że wielki hype był ale sama gra taka, że ląduje na półce?
A weź spróbuj powiedzieć w okolicach premiery, że gra ci się nie spodobała to ci powiedzą że nie grałeś albo jeszcze coś gorszego.
Takie śmichy-hihy na pececiarzy ale po spróbowaniu życia konsolowca stwierdziłem, że na przeciwnym biegunie też nie jest lepiej...
No jest jeszcze Switch gdzie jeszcze wychodzą jakieś RPGi ale często robione przez kraje azjatyckie (które jeszcze robią RPGI z jakimś systemem i wyzwaniami w porównaniu do zachodnich a nie politpoprawny chłam który nie możesz skrytykować) ale te nie każdemu pasują.
Nie mówiąc już o przypadkach niedługo po premierze, gdzie odłożysz grę na później i witają cię wielogigabajtowe aktualizacje i łaty gdy chcesz pograć godzinkę czy coś koło tego.
Aż człowiek tęskni za starymi czasami gdy konsole nie były stale podłączone do sieci...
Konsola nic nie pomoże. Raz że mimo wszystko jestem graczem retro. Dwa że jeśli już gram w coś nowego to na 95% są to cRPG. Jak widzę cRPG na konsole to mnie skręca....Inna sprawa że warunki mam w domu jakie mam (1 TV) i przekonanie żony że ma mi dać na kilka godzin TV bo ja chcę se pograć...Może był kłopotliwe, delikatnie mówiąc ;)
Bądź samcem alfa i kup drugi tv :D
A na serio to rzeczywiście, jak grasz w starocie to poprostu przestań grać i tyle. Ochota sama przyjdzie. Weź sobie książkę jak nie masz co robić. Ja sam pewnie kiedyś wrócę znowu do grania na pc
Miałem podobnie ale problem leży w tym, że grasz w gry które nie sprawiają radości. Mam nie ruszonego PoE 2, Divinity OS 2 (pograłem może z 5h w obie), ostatnio chciałem przejść AC Odyssey Kasandrą i utknąłem w prologu, a gram kiedy mogę w Age of Empires 2, SnowRunner oraz FM 2020.
Ostatnio kupiłem też Desperadosa 3 i pograłem może z 5 min bo stwierdziłem, że chce najpierw przejść coś innego. Wisiek 3 fajny ale jak przechodziłem go po raz X kilka miechów temu to niestety od połowy się trochę zmuszałem. Zagraj w coś nowego co lubisz a jak to nie pomoże to raczej już chyba wypalenie. Ja mam 30 lat ale w sumie dalej chce mi się grać mimo obowiązków (ogarnianie firmy i dom) oraz bawienie 2 dzieci.
Od siebie dodam że graj w perełki gatunku który lubisz. Np chcesz przejść wiedźmina to zrób to. Mam młodszego brata który gra tylko mobilnie a na gry PC w ogóle nie zwraca uwagi, a jeśli tak to tylko gry typu multiplayer. Jak lubisz gry typu fifa to zakup konsoli nie jest głupim pomysłem. Hobby ma dawać radość a skoro nie daje po wielu próbach to trudno, najwidoczniej graczem się jest a nie się nim staje. Gram od 13roku życia, pierwsze gierki to były diablo czy baldur gate albo twierdza krzyżowiec czy gothic.. oj sporo tego było dlatego dla mnie odpalić gierkę jak np Rome Total War to czysta przyjemność. Mam ochotę na strategię? może rpg? do wyboru. Szczerzę mówiąc jak bym był posiadaczem takiej kolekcji, to chyba bym ogłupiał i naprawdę nie wiedział w co grać. Ja np zamiast marudzić na ogrom wydawanych produkcji to po prostu gram w co lubię.
Dlatego musi znaleźć to co polubi bo jakbym osobiście miał grać tylko np w NFS, Forza Horizon, FIFe to też bym raczej skończył przygodę z graniem (nie twierdze że to słabe gry tylko nie w moim guście) ale za to lubię strategię typu HoI IV, EU IV, Total war przy których mógłbym siedzieć cały dzień i zero nudy.
Ja z kolei mam 21 lat więc do starych nie należę, wręcz przeciwnie. A od jakiś dwóch lat prawie kompletnie straciłem zainteresowanie grami, praktycznie w ogóle nie gram, mało czytam na ten temat, nawet tutaj na tym forum udzielam się dużo rzadziej niż kiedyś. I nic nie zapowiada się aby miało to się zmienić.
Wszystko zaczęło się od kiedy zacząłem pracę. Kiedyś jak nie miałem pieniędzy to człowiek najchętniej kupiłby kompa za 10K i ogrywał na bieżąco wszystkie tytuły. Teraz jak mógłbym sobie na takie coś bez problemu pozwolić to mi się nie chce. A szkoda bo czasy gdy miałem zapał do grania miło wspominam.
Nie wiem czemu tak jest. Niektórzy z Was mają rodzinę więc brak chęci czy czasu jest zrozumiały ale w moim przypadku? Albo to ze mną jest coś nie tak...
Praca zmienia ludzi i myślenie.. szanujemy wtedy swój czas i niektórym naprawdę potem go szkoda na granie. Jak ktoś nie pracuje to właśnie chciał by kompa za 10k i grać ciągle. Wszystko jest z tobą ok. Mam nadzieję że jeśli nie grasz, to poświęcasz więcej czasu na jakieś inne hobby. Dla mnie nie ma problemu pograć a na drugi dzień iść na rower. Nie można mylić zainteresowania graniem od uzależnienia od niego(a do tego łatwa droga). Jeśli ktoś gra codziennie to jest po prostu uzależniony, no ale końcu kto nie jest od czegoś uzależniony? problem robi się wtedy gdy nie potrafi z czegoś zrezygnować i zachowujemy się jak zombie.
Po szkole dostałem prace w której siedziałem po 10-12h i uwierz mi też na nic nie miałem ochoty. Pracowałem, spałem i od nowa codziennie to samo, a w weekend odpoczywałem. Wytrzymałem tak rok, a później to strzeliłem w cholerę. Teraz jak mam swoją firmę i elastyczny czas pracy (mogę wykonać pracę w 2-3h którą u kogoś robiłbym przez 8-10h) zarobie to samo i mam więcej czasu na przyjemności.
Innym hobby jakie mam to motoryzacja i tutaj już trochę czasu i pieniędzy na swój samochód poświęcam chociaż "nowym" zainteresowaniem nazwać tego nie mogę, bo tym równolegle z grami i IT interesuję się od dziecka, po prostu teraz jako pełnoletni mogę realizować na poważnie.
Co do gier, był nawet moment kiedy zmuszałem się do grania myśląc że być może znowu to załapię. Ale nic z tego, po pół godzinie to wyłączałem.
Posiadanie własnej firmy, oczywiście dobrze prosperującej, to marzenie więc zazdroszczę. Aktualnie posiadam pracę której nie bardzo lubię i zamierzam coś w tym temacie zrobić.
A wiesz co, ukradłbym ci tego posta do AR, wyrazasz zgode? Dobrze sie wpisuje w to, co tam ostatnio trafia. :)
W sumie miałem się Ciebie spytać czy u Ciebie, czy też ludzi pracujących zawodowo w branży to nie występuje, może nawet częściej, na zasadzie: "cholera, mam już dosyć tych gier, zająłbym się hodowlą jedwabników i zbieraniem pocztówek, ale trzeba zarabiać." I grasz na siłę bo trzeba?
Wrzuc na luz na jakis czas w tym temacie.
Przygotuj swoje Punto i rusz w trase, tak przed siebie.
W gory, do Malborka albo do Sandomierza.
Obojetnie. ;)
Wszystko jest fajne w zyciu, ale najwazniejsze to zachowac umiar i wlasciwy balans. :)
Heh, ledwo co wróciłem z 2 tygodniowego urlopu :) Ostatnio właśnie nawet czyszczenie Punciaka z ptasich odchodów daje mi większą frajdę, no ale zobaczymy co dalej. Może mam przesyt, może się starzeję, może muszę...skonkretyzować się na jakimś gatunku, albo zamknąć kompletnie oczy na nowości skupić się tylko na retro i ew. kupce wstydu.
Zasada jest prosta. Ostra selekcja gier. Tylko najlepsze tytułu. Jeden ogrywany póki się nie skończy. Godzina dziennie i jest gitara.
Gram w Odyssey z dodatkami.
Mam juz 260 godzin i zagladam w kazdy kat, robie kazdy quest i mam jeszcze kilka wysp do odkrycia. :P
W miedzyczasie ogrywam inne tytuly, chocby tlou 2 czy robie inne rzeczy.
Jezdze w Alpy, biegam, smigam na rowerze, zbieram rzadkie komiksy czy spaceruje z zona. :O
Oczywiscie tez taki maly drobiazg jak praca, bo z pustego i Salomon nie naleje.
Mam podobnie, mi też gry nie sprawiają takiej frajdy jak kiedyś, były okresy, że przez kilka miesięcy w nic nie grałem. Chciałem to przełamać, kupiłem PS4, ale ograłem kilka gier i było tego tyle. Sprzedałem konsolę z grami, których nawet nie wyciągnąłem z pudełka. Kupiłem XOX tylko w celu ogrania wszystkich części Gears of War, no i wpadłem na całego. Wróciłem do serii, którą znam na pamięć, zacząłem grać w multi Gears 5, czyli do mechanik, które znam dobrze, ograłem kilka tysięcy godzin w GOWa 3, dlatego tak dobrze czuję się w piątce.
Lubię wracać do tego co znam, jakoś nowe gry są mi zupełnie obojętne, lepiej bawię się przy starych, dobrze znanych tytułach.
Ja z gier komputerowych przesiadłem się na gdy bitewne. Rozrywka podobna a jednak inna.
Polecam.
Nie, kompletnie mnie to nie kręci :)
Wiedźmin dobry jest. Skup się na fabule, co do pobocznych zadań w 3 to sztucznie wydłużają rozgrywkę a co dopiero te znaki zapytania na mapie rodem ze Skyrim..Mod EE i jazda. Baldur Gate klasyka czy diablo.. sporo unikatów :) Skup się na najlepszych grach po prostu. Kolejność bez znaczenia.
Nie no, Baldura i Diablo to mi nie polecaj xD
Mnóstwo z tego mam do ogrania....
Odpowiedź jest prosta graj tylko w nowe gry i graj w nie tak długo jak sprawia ci to przyjemność.
Nie ma obowiązku ukończenia gry w którą zacząłeś grać.
Nie bój się żadnych gatunków ani platform.
A najlepsze miejsce na stare gry to śmietnik.
Te tytuły które wymieniłeś skończyłem wiele lat temu i żadne pieniądze nie zmuszą mnie do tego aby do nich wracać.
Głównym celem gier jest rozrywka, więc baw się nimi a nie traktuj tego jak obowiązek.
Zresztą nigdzie nie jest napisane że każdy musi grać do końca życia. Większość z moich znajomych już nie gra, bo wygasła w nich młodzieńcza ciekawość, a może nigdy nie byli fanami gier i to też jest normalne.
Mam inne zdanie. Dla mnie nowe gry poza erpegami to kupa i na śmietnik.
+1
Nie wiem w czym miałoby pomóc ograniczanie się tylko do nowych gier.
Zarówno dawniej jak i dzisiaj powstają gry dobre i słabe, tyle że stare mają tą zaletę, że wiadomo czy będzie dobra i czy przetrwała próbę czasu.
A nowe? Hype, reklama, wielkie budżety, marketing, piękne oceny i recenzje a potem człowiek zasiada do gry i... czy my gramy w tą samą grę?
A najlepsze miejsce na stare gry to śmietnik.
dla nowych też :] przynajmniej części z nich bo dobre gry nadal wychodzą ale dorwać się w gąszczu premier jest ciężko, Steam ma tych premier codziennie masę a o wielu dobrych grach można się nie dowiedzieć bo nikt o nich nie pisze czy rozmawia.
Nie mówiąc już o największej wadzie gier indie - brak tłumaczeń. Brak wydawcy na karku ma swoje zalety (można tworzyć co się chce) ale i wady.
Budżety rosną ale to nie gwarantuje wtedy, że gra nam się spodoba z miejsca.
dzięki czemu nie mam kupki wstydu.
tyle że problem pojawia się także wtedy, gdy nie mamy takich patologii jak kupki wstydu czy backlogi
Czytając, że jesteście zmęczeni grami to też trudno brać pod uwagę opinię waszą o nowych grach, bo najwidoczniej to nie w nich jest problem.
Mi pomogło. Staram się grać już jedynie w największe i najnowsze premiery na PS4 i Switchu dzięki czemu nie mam kupki wstydu.
No właśnie widzę że masz takie zdanie, masz do niego prawo, nawet jak nie masz racji.
Ja gram w 30-40 gier rocznie, głównie na PC ale również na mobile i konsole. Wielu z nich nie kończę, bo ani mnie nie bawią ani nie potrafię na nich zarobić. Ale granie w wiele z nich sprawia mi dużą przyjemność.
Tytuły które przywołujesz to jakaś starożytność. Tak również w nie grałem, również mi się podobały ale litości od tego czasu cały świat się zmienił, powstały setki bardzo ciekawych gier.
Starzejesz się i nie ma to nic wspólnego z grami, to tak jakbyś oglądał od lat „Czterech Pancernych i Pies” i twierdził że nic nowego od tego czasu nie nakręcili.
Ludzie jak się starzeją to ograniczają świat do rzeczy które już znają i boją się wszystkiego co nowe. A może masz po prostu depresję.
Zapewniam cię ze jest dużo bardzo ciekawych nowych gier i ciągle nowe powstają
Nie. Ja wiem jakie są współczesne gry. Nie podoba mi się...ewolucja współczesnych gier. Inna sprawa, że nawet w przypadku starych gier, gram w 90% tylko w erpegi. Inne gatunki kręciły mnie kiedyś. Teraz nie. Tak jak kiedyś czytałem tylko fantasy i innych powieści nie czytałem a teraz czytam różne rzeczy, ale fantasy najmniej, tak w grach mam na odwrót. Strategie mnie znudziły i są zbyt czasochłonne, przygodówki mnie usypiają z wyjątkiem kilku na palcach jednej ręki do policzenia do których mam sentyment, FPSy mnie kręcą ale tylko te fantasy - nie ma znaczenia czy nowe czy stare (a i te nowe są robione na starą modłę), a ich jest mało; ostatnio zaczęły mnie kręcić symulacje kosmiczne, ale ten gatunek to są właśnie starocie, bo nowe w zasadzie nie wychodzą. Pozostałe gatunki nigdy mnie nie kręciły i nie kręcą (horrory mnie zbyt przerażają, gry sportowe i wyścigowe to nie moja brocha, bijatyki szybko mnie nudzą).
Wiem jakie gry powstają obecnie - cały czas, zwłaszcza ostatnio, kupuję CDA, czasem sam nie wiem po co ale kupuję i czytam.
To w jakie gry grałeś wydane po 2015 roku? Poza grami w stylu starych pierdziawek jak PoE, czy DoS.
Mówisz że wiesz jakie są nowe gry ... ale skąd to masz wiedzieć jak w nie nie grasz?
Wiesz Np. jaka jest Ghost of Tsushima?
Tak pewnie wiesz że jest słaba, nie jest RPG, nie będzie ci się podobała itd.
Tyle że nie masz racji. GoT jest lepszym RPG niż połowa RPG które do tej pory powstało, no ale ty musisz skończyć Wiedźmina, jakby to kogoś obchodziło.
Ja nie skończyłem ani Wiedźmina 1 ani 2, bo mnie te gry zanudzili na śmierć a wtedy były inne ciekawe produkcje.
Jak nie będziesz próbował to się nie dowiesz.
Nie wiem. Nie pamiętam. Sam jesteś stara pierdziawa, obrażasz arcydzieła. Nie mam czasu ani zbytniej ochoty na co innego niż erpegi - inne gatunki szybko mnie nudzą.
Dalej nie odpowiedziałeś na pytanie synu burzy.
Niektórzy są ślepi:
To jest mój zbiór. Z nowych gram w erpegi. Tyle w temacie. Inne mnie nie kręcą ani nowe ani stare.
Nie wiem. Odpowiedziałem. Nie pamiętam wszystkiego w co grałem w ciągu ostatnich 5 lat. Takiej dobrej pamięci nie mam.
Mi się troszkę zdaję, że po prostu próbujesz na siłę usprawiedliwiać swoją ignorację w stosunku do nowych tytułów ;)
Bzdura. Gram w nowe rzeczy. Mi się po prostu nie chce grać tak...ogólnie. A nowe gry są bezduszne, znaczy ich kupowanie samo w sobie nie daje frajdy, dystrybucja cyfrowa nie daje frajdy, zaś pudełeczka konsolowe są nijakie. Ale to inna kwestia.
Po pierwsze Wiedźmin to marna gra. Po drugie komputer to nie jest urządzenie do grania, klawiaturę wymyślono do pisania, a myszkę do ogarniania systemu operacyjnego. Z tego co widzę, teraz gaming na pececie to benchmarki i wyciskanie klatek z jakichś nudnych gier. Ewentualnie można pograć w strategię, czy MMO, ale to jest chyba już uważane za niszowe. Kup sobie Playstation, Soulsy, Bloodborne i zapuść wieczorem w spokoju, panie to jest życie.
Ja gram głównie na PC bo tak lubię, ale mam tez konsole.
Tak masz rację dla normalnego gracza konsola jest o wiele lepsza, głównie dla tego ze gry na nią są inne.
On nie grał na konsoli i zatrzymał się 10 lat temu na PC. A oczywiście nowe gry na konsole dają naprawdę dużo radości.
Dla mnie do gier jest komp. A koncepcja Soulsów mi kompletnie nie odpowiada.
lol, fani gier strategicznych powinni cie zabić.
Koncepcja Soulsów nie musi każdemu odpowiadać, ja jestem zdania że jeśli ktoś sięgnął najbliżej esencji gier to właśnie Japońce na Playu. I można tą esencję odnaleźć w wielu tytułach, siedząc wygodnie na kanapie przed dużym ekranem z padem w ręku. Choć komputer uważam za bardziej społecznościowy i usieciowiony w swoich własnych gatunkach gier.
Esencji gier? Jak tam wygląda ta esencja na konsoli w przypadku Herosa i Cywilizacji ?
Że granie w Sously, którym udało się przekonać ludzi że można wydawać gry w czasach samograjów, otwartych światów z milionem znaczników i paskami postępu do wypełnienia, uważam za coś przereklamowanego. Bo nadal powstają trudne gry, też ludzie narzekają bo nie mogą się poczuć mocarni, widać Skyrim i inne im zaszkodziło :]
O tym żeby polecać komuś, komu nudzi się granie w ogóle, do przesiadki na platformę gdzie jest jeszcze mniej interesujących go gier i udawać potem, że mu to pomogło, tak samo jak wam, jest trochę śmieszne, o ile nie smutne.
A teksty że komputery nie są do grania to zarzutka słaba i stara, której miejsce jest pod zwałami muru berlińskiego czy innego reliktu przeszłości.
Piszesz, że zawsze szczególnie pociągały cię erpegi. Był tu ostatnio artykuł dlaczego Ghost of Tsushima jest postmodernistycznym rpgiem, przy którym pecetowe rpgi są już anachronizmem. I ja się z tym zgadzam, z tym ze nie dopiero Ghost of Tsushima, ale konsolowe gry akcji/rpg od dawna podążają w tym kierunku, jeszcze od wczesnych Final Fantasy, przez Soulsy i soulsopodobne, The Last of Us.
Niecierpię konsolowych erpegów. Postmodernizm to bełkot. Jeśli tak mają wyglądać erpegi na konsole to tymbardziej wysiadam. Nie. Erpegie to Tyranny, a nie Dark Souls.
Bo w twoim wieku nie ma już czasu na zabawe bo ktoś musi zając się dziećmi i żoną ? a do pracy kto pójdzie staruszku by pewnego dnia dożyć emerytury
Też tak mam. Cyklicznie. Zwłaszcza jak gram w coś długiego (AC: Odyssey, jakieś Wiedźminy) to potem mam dosyć na kilka miesięcy. Po jakimś czasie znowu mam ochotę pograć i tak w koło Macieju. Ale jest wiele innych rzeczy do robienia poza grami więc to chyba nic złego w tym, że teraz Ci się nie chce grać?
Iselor —> a nam sprawia przyjemność granie w gry, niektórym w stare innym tylko w nowe. A ty zatrzymałeś się w świecie gier swojej młodości i naiwnie dziwisz się dlaczego nie chce ci się w nie po raz 50 grać.
Masz w tym wątku wszystkie potrzebne odpowiedzi na swój problem, musisz je tylko chcieć przeczytać i zastosować.
Bzdura. Ja nie gram po raz kolejny w te same gry. Nadrabiam to w co nie grałem nigdy. I skończyłem dużo relatywnie nowych gier ale to erpegi. Bo to mój gatunek.
Nadrabiam to w co nie grałem nigdy. I skończyłem dużo relatywnie nowych gier ale to erpegi. Bo to mój gatunek.
To wyjdź ze swojej strefy komfortu i spróbuj nowych gatunków :)
Iselorze, zrób sobie przerwę. Taką dłuższą, jeżeli jest ci potrzebna. Ale gier nie sprzedawaj, nie wyrzucaj, nie utylizuj. Nie rób czegoś, czego po latach będziesz żałować. W końcu, tu chodzi zarówno o granie, jak i o kolekcjonerstwo, nieprawdaż? A mi twoja kolekcja bardzo się podoba i szanuję wszystkie te Big Boxy, Jewel Case'y czy też premierowe wydania na DVD. W sumie, gdybym tylko mógł, sam bym chciał od ciebie część odkupić, bo choć kupuję większość już w formie cyfrowej, to jest we mnie wciąż taka pewna nostalgia do czasów porządnych i bogatych wydań gier komputerowych, które cieszyły oko zajmując godnie swoje wyznaczone miejsce na półce przeznaczonego do tego regału. Po prostu odpocznij, nic na siłę. To moja rada, ale rzecz jasna uczynisz wedle swoich przemyśleń. :)
Ach, jeszcze jedno. Według mnie warto otworzyć się na inne gatunki i spróbować się przemóc. Dużo cię omija, gdy grasz tylko w erpegi, poza tym to również może być przyczyną tego "zmęczenia materiału".
Miał przerwę i obawiam się, że dłuższa mu tu nie pomoże.
Trochę zmian w życiu czy nastawieniu mogłoby pomóc ale niewiele.
Tez mam tak od dawna, gram jedynie w Call of duty lub od czasu do czasu włączę FIfe czy NFS i to gram w tego coda z przyzwyczajenia już 8 rok kupowanie co roku nowa cześć
Próbowałem zagrać trochę w Single player zainstalowałem Mass effect i przeszedłem, następnie wykupiłem PS NOW gier od groma ale nic mi nie podchodzi, zniechęcam się już na starcie oglądanie 10 minutowego wprowadzenia nowe gry to obecnie bardziej kino na konsoli lub zwiedzanie ogromnego świata, dlatego wole gry jak cody czy sportowe Gierki od EA włączam i gram, nie mam czasu aby po 30 minutach gry zobaczyć wprowadzenie lub dość do miejsca docelowego przez wielka mapę.
Sandboxy to zmora, te gry są za wielkie, szkoda na nie czasu.
Pamiętajcie, że Iselor to osoba, która chyba dalej myśli, że PS3 to najnowsza konsola od Sony :P
Był ostatnio podobny temat na forum więc w sumie nie ma co się powtarzać, ale tylko przypomnę - próbować nowych gatunków, nie zamykać się na jedną platformę, podchodzić do gier bez uprzedzeń. Może spróbować gier na Switcha? Może warto sprawdzić swoją kolekcję darmówek na Epicu? Obczaić jakąś dużą tegoroczną premierę? Spróbować pożyczyć/ograć coś na VR? Na pewno są to jakieś wyjścia zamiast prawienia smutów przez 40-letnich pierdzieli o tym jakie te "nowe gry to guffno i w ogule nic mnie nie interesuje".
Nowe gry są naprawdę świetne i nawet jeśli branża już nie jest tak odkrywcza jak kiedyś to jednak poziom techniczny i dopracowanie do płynnej rozgrywki, sprawiają, że właściwie nie mam powodów do wracania do staroci (chyba, że się dobrze zestarzały jak chociażby większość jRPGów i platformówek).
Ja muszę mieć erpegi po polsku więc żaden słicz. Nie mam konta na epicu bo nie uznaję DRM. Ja chcę kalsyczne granie - żadne VR. Nie mówię że nowe gry to gówno. Chodzi o samą chęć bez względu czy nowe czy stare....
Mi się wydaje że gdybym grał tylko w 20 letnie kultowe gry i uznawał tylko GOGa to bym zwariował bo tyle świetnych gier by mnie ominęło. Oczywiście można się spierać że kiedyś było lepiej itd. ale to nie zmienia faktu że nadal na rynku pojawiają się nowe świetne gry. Ja dla przykładu jestem wielkim fanatykiem Gothica, drugą jego odsłonę to przechodziłem chyba z 10 razy i mimo iż znam ją na pamięć i dialogi to mogę z głowy mówić to zawsze bawiłem się przy niej cudownie. Ale nie grałem w nią już jakieś 5 lat i nie brakuje mi tego. Bo przez te 5 lat ograłem całą masę nowych świetnych gier przy których świetnie się bawiłem. Mówisz że wiesz jakie są współczesne gry i że nie podoba ci ewolucja współczesnych gier ale co to dokładnie znaczy? Wiele współczesnych gier nadal bazuje na schematach z czasów PS2, są większe i ładniejsze ale u podstaw wiele wcale się nie zmieniło. Ja też wiem jakie są współczesne gry, gry które mogą być zatrute mikrotransakcjami czy toną niepotrzebnej zawartości ale wiem też że wśród nich mogę znaleźć prawdziwe perełki i gry przy których mogę spędzić 140 godzin w 18 dni i się bawić jak nigdy. Jakbym miał odrzucić większość nowych gier "bo uważam że nie" to daleko bym nie zajechał.
Na gogu są nowe gry. Głównie erpegi, ale to w nie gram.
Mi się wydaje że gdybym grał tylko w 20 letnie kultowe gry i uznawał tylko GOGa to bym zwariował bo tyle świetnych gier by mnie ominęło
No popatrz to ja miałbym podobnie gdybym się ograniczał tylko do nowych gier :]
Bo choć nadal wychodzą dobre, nowe gry to jest ich niewiele.
Z drugiej strony sporo starych gier nie przetrwało próby czasu czy zmianach gustu czy przyzwyczajeń, więc jest równowaga :]
Na gogu są nowe gry. Głównie erpegi, ale to w nie gram.
Tak, na GOGu są nowe gry ale ile ich jest? Jakbym miał przez obecną generację konsol żyć tylko z tego no nowego wyszło na GOGu to w najlepsze gry tej generacji konsol nigdy bym nie zagrał. To jest po prostu niepotrzebne ograniczanie sobie możliwości.
No popatrz to ja miałbym podobnie gdybym się ograniczał tylko do nowych gier :]
Ależ jak nigdzie nie napisałem że należy się ograniczać tylko do nowych gier. Nowe gry zawsze mają u mnie priorytet ale to nie znaczy że równocześnie nie ogrywam sobie na boku ponownie czegoś starszego. Ja łączę akurat oba światy. Nie mam problemu by jednocześnie przechodzić grę z 2020 i 2008 roku.
No dobra, zamykam temat za kilka minut, bo widzę że ludzie:
- siedzą w mojej głowie
- wiedzą jakie lubie gatunki lepiej ode mnie
- wiedzą w co grałem a w co powinienem na siłę grać
- są ekspertami wedle których stare to syf a nowe to piękne a prawdziwe rpg to Dark Souls
- nie biorą pod uwagę moich innych pasji, życia zawodowego, rodzinnego, towarzyskiego etc.
- przytłacza mnie ilość gier jaka wychodzi
- dystrybucja cyfrowa zabiła we mnie chęć kupowania, kompletnie nie sprawia to frajdy, ot kolejne odhaczenie tytułu z listy, zero delektowania się grą.
Ojej, ludzie się z tobą nie zgadzają i nie klepią po pleckach.
Sam się zamykasz na praktycznie wszystko i odrzucasz 95% gier, bo tak, a każda rada cię irytuje, to po cholerę pytasz o zdanie innych ludzi.
Bzdura. Nikt się ma ze mną zgadzać nie musi. Odrzucam gry z gatunków które mnie nie kręcą. Dostałem rady by grać w gry, których nie lubię na konsolach, których nie lubię. Zajebiste. Interesowało mnie czy ktoś ma podobnie do mnie a nie co robić.
No temat w sumie o marudzeniu. Bo się grać nie chce.. a tyle gier na półce leży i się kurzy, mówiąc szczerze to nikt za ciebie tych gier nie wygra. A jeśli nie masz motywacji do grania i zamykasz się bardzo w gatunkach to radzę znaleźć jakieś gry multiplayer np strategie jakieś mmo cokolwiek, albo przestać grać i znaleźć nowe hobby.. nwm może klejenie modelów samolotów? :p