Ostatnio aplikowalem do firmy w angli. I na jej stronie chwala sie jacy to oni nie sa otwarci, progresywni, zamieszczaja zdjecia na social mediach ze zatrudniaja ludzi wszystkich ras, zmienili logo na teczowe, popieraja BLM na 100% i ogolnie mokry sen lewaka. Natomiast nie moglem dostac posady ze wzgledu na slaby jezyk angielski.
Jakim prawem? To nie moja wina ze nie urodzilem sie w Ameryce czy Angli. Jakim prawem pozbawiaja mnie marzen?
Dlaczego jestem gorszy od osoby mowiacej po angielsku? Nie mozna sie wstydzic kolor skory a juz jezyka musze sie wstydzic?
Dlaczego jestem gorszy od osoby mowiacej po angielsku? Nie mozna sie wstydzic kolor skory a juz jezyka musze sie wstydzic?
Nie musisz się wstydzić języka jeśli go nie znasz.
Znajomość danego języka to umięjetność. Jeśli ma służyć do pracy to tak samo nie wiem czy zatrudnili by kogoś na posadę na przykład murarza gdy nie umie poziomicy używać czy wcale nie Zna nazw narzędzi i do czego służą.
Tak jak ludziki mieli problem, że nie chcą zatrudnić ich na budowę- przy zerowej sile i otyłości. I jak zatrudnili robiąc im „łaskę” to dlaczego nie dostają tyle wynagrodzenia co inni pracownicy? Po odpowiedzi, że praktycznie nic nie zrobili w porównaniu do innych pracowników mówili- ale to nie moja wina, że nie jestem taki silny jak oni
samwieszkto, może pomoże ci orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. Wtedy będziesz miał łatwiej z zatrudnieniem.
Dlaczego jestem gorszy od osoby mowiacej po angielsku? Nie mozna sie wstydzic kolor skory a juz jezyka musze sie wstydzic?
Nie musisz się wstydzić języka jeśli go nie znasz.
Byś był czarnoskóry lub kimś z ,,ideologii" lgbt, to nawet mógłbyś być głuchoniemy i tą pracę i tak byś dostał.
Oni to robią po to by przyciagnac do siebie wartościowych pracowników z potencjałem, którzy należą do mniejszości. Taka informacja oznacza, że w pracy taka osoba nie spotka się z dyskryminacja i znajdzie podobnych do siebie. Dzięki czemu będzie się lepiej czuła i chętniej wystartuje na stanowisko.
Jeśli natomiast osoba należąca do mniejszości nie ma kompetencji to pracy nie dostanie.
Pięknie by było. Tak robi część, druga część robi to ze względu na presję społeczną czy reklamę. Dzisiaj takie gadki są często w wielu regionach obowiązkiem wręcz i nie mają nic wspólnego z samym szukaniem pracowników. Choć problem ten dotyczy bardziej USA niż Europy.
Miałem okazję przez kilka miesięcy wykonywać zlecenie dla dużego Amerykańskiego korpo i o ile oddział we Włoszech miał zdroworozsądkowe podejście do tego tematu (ot orientacja, płeć, rasa nie miały znaczenia i komunikacja między ludźmi była swobodna) tak centrala w Kalifornii to był sajgon a komunikacja była polem minowym byleby tylko nikogo nie urazić. Przegięcie w drugą stronę.
Najbardziej odnazłem się właśnie w podejściu Włochów, Niemców czy Szwajcarów. W wypadku Holendrów mam mieszane uczucia, bo tam dużo rzeczy było na pokaz ale sporo ukrywanego szowinizmu narodowego pod spodem. Ale może to była charakterystyka firmy z którą współpracowałem (w sensie z chęcią zatrudniamy osoby z innych nacji, ale pomimo, że najlepsza robotę w zespole robił z pochodzenia Hindus, choć siedzący w Holandii od czasów studenckich, tak awans dostał dopiero jak firmę przejęli angole).
W wypadku Holendrów mam mieszane uczucia, bo tam dużo rzeczy było na pokaz ale sporo ukrywanego szowinizmu narodowego pod spodem.
Bardzo trafne spostrzezenie, to nie jest niestety charakterystyka pojedynczych firm.
W wypadku Holendrów mam mieszane uczucia, bo tam dużo rzeczy było na pokaz ale sporo ukrywanego szowinizmu narodowego pod spodem. Ale może to była charakterystyka firmy z którą współpracowałem
Nie sądzę. Właśnie tacy są Holendrzy. Patrzą z pogardą lub politowaniem na innych. Takie przynajmniej mam refleksje po kilku wizytach w tym kraju.
Też mi się tak wydawało. Ale, że 90% czasu w tym kraju spędziłem w Eindhoven (łącznie będzie to z pół roku w sumie na przestrzeni 8 lat) to dopuszczałem do siebie myśl, że to może kwestia miejsca ;)
nope, biali holendrzy udaja, ze jest inaczej, ale to generalnie czesto straszni rasisci i buce
Coś w tym jest, niektórzy Niemcy pomagali mi bezinteresownie jak wracałem na stopa(podwózka + jeden rzucił nawet 10E, drugi postawił piwo) a Holendrzy nawet wody w butelke nie chcieli mi nalać ;) Myślałem, że się mnie boją jako obcokrajowca, ale jeśli mówicie, że taka ich natura to jest mi przykro :(
O Niemcach mam ogólnie dobre zdania. Wiadomo zależy od człowieka, wielu starszy, taki emerytów jest dość nieprzyjemnych, jednak większość z jaką miałem do czynienia czy to służbowo czy prywatnie była naprawdę pozytywna i pomocna.
Chyba lepiej, że się wstydzą swojej ksenofobii, niż żeby ją manifestowali otwarcie.
Nie od razu Rzym zbudowano jak to mówią. Ludzkość ma dopiero paręnaście tysięcy lat, i jeszcze nie wyleczyła się z plemiennych odruchów.
W przypadku Holendrow spotkalem sie dosc czesto z efektem zamkniecia w bance informacyjnej. Lub jak kto woli braku poszerzania horyzontow. Naprawde wielu z nich nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo zmieniala sie Europa na przestrzeni ostatnich 30 lat, co czesto bywa dla nich zrodlem powaznych problemow w kontaktach ze "swiatem zewnetrznym". Ostatnio Holender mnie "obrazil" bo nie sadzil, ze ktos z Polski moze miec wiedze na poziomie pozwalajacym zasugerowac alternatywe dla procesu wykorzsytanego w jego maszynie. Dosc kuriozalna sytuacja kiedy czlowiek wyraza glosno swoje mysli podczas spotkania biznesowego :p
Dla mnie to i krasnoludki czy Święty Mikołaj mógłby pracować. O ile... o ile będzie dobrze pracował. A jak ma ktoś dobrze pracować nie potrafiąc tego co jest podstawą tej pracy? :))
Tak samo dla mnie i prezydent mógłby być różową panterą. Jak dobrze będzie wszystkim zarządał i ogólnie będzie dobrze się sprawdzał to nie widzę żadnego problemu.
Ale właśnie- musi dobrze wykonywać swoje obowiązki
... dla mnie i prezydent mógłby być różową panterą....
Ale właśnie- musi dobrze wykonywać swoje obowiązki
No przecież wykonuje :)
[link]
Tak samo dla mnie i prezydent mógłby być różową panterą.
Ale to byłoby piękne...
10/10 wpuszczaj dalej przygłupów !