The Last of Us 2 miało mieć mroczniejsze zakończenie
Szkoda, bo zakończenie jakie teraz mamy wydaje mi się co najmniej dziwne i nieuzasadnione.
spoiler start
Ellie ściga Abby, zabija jej rodzine po drodze, później uznaje że, że z jakiegoś powodu pozwoli jej odejść, później znowu ją gania i na końcu znowu pozwala jej odejść bo miała flashbacka z Joelem.
spoiler stop
To tak jakby John z RDR 2 gonił Micah na szczyt góry, a kiedy miałby go zastrzelić zobaczyłby jakieś wspomnienie z Arthurem i postanowił, go oszczędzić, bo ... tak.
Czyli co, wycięli zawartość i nie zrobiliście z tego 20 newsów jak z cyberpunkiem??
Zakończenie jest idealne i dobrze, że takie zostawili :)
Mnie tez podoba sie zakonczenie ale jakbym chcial zrobic mroczniejsze zeby jeszcze bardziej nacieszyc sadystyczne oczy gracza to byloby takie:
spoiler start
Ellie podzyna gardlo temu na lodce zeby sprowokowac do walki Abby, ja tez oczywiscie brutalnie zabija po czym wraca do domu i zastaje trupy, w koncu czasy byly niewesole a dom na zadupiu.
spoiler stop
Przejdę, ocenimy. Już bliziutko
Szkoda, bo zakończenie jakie teraz mamy wydaje mi się co najmniej dziwne i nieuzasadnione.
spoiler start
Ellie ściga Abby, zabija jej rodzine po drodze, później uznaje że, że z jakiegoś powodu pozwoli jej odejść, później znowu ją gania i na końcu znowu pozwala jej odejść bo miała flashbacka z Joelem.
spoiler stop
To tak jakby John z RDR 2 gonił Micah na szczyt góry, a kiedy miałby go zastrzelić zobaczyłby jakieś wspomnienie z Arthurem i postanowił, go oszczędzić, bo ... tak.
Ano właśnie, to się kupy nie trzyma. Fabularnie jest jak z najtańszych filmów klasy Z, gdzie na końcu główny antagonista mówi "przepraszam", po czym bohater odpowiada "a, chyba że tak, to spoko" i odchodzą trzymając się za ręce....
Ale hej... 10/10...
Grze, w której fabuła gra pierwsze skrzypce...
Recenzenci znają się na swojej pracy, dlaczego śmiem podważać ich ocenę?
A niech mają, jedynie dziwi mnie, że w grze o nastawieniu fabularnym gdy ta fabuła ma braki to i tak jest oceniona perfekcyjnie.
Analogicznie, to tak jakby dać "dobrej" piosence 10/10 tylko dlatego, że teledysk ma piękny wizualnie, choreografia świetna, udźwiękowienie typu lewa słuchawka/prawa słuchawka albo dźwięki w tle fajnie wykonane... ale tekst i melodyjność słabo. Platynowa płyta czeka.
"później uznaje że, że z jakiegoś powodu pozwoli jej odejść" Jak chcesz rozmawiać o nieścisłościach to chociaż zagraj w grę bo takiej sytuacji nie było xD, albo oglądaj na YouTubie dokładniej zamiast pisać takie bzdury.
spoiler start
Ellie nie daje jej odejść w teatrze. Dina i Ellie prawie zostały zabite przez Abby ale darowała im życie ze względu na Lev-a który dla Abby stał się synem jak kiedyś Ellie dla Joeal córką.
spoiler stop
Grałeś i zapomniałeś, czy nie grałeś i zmyślasz?
Bo jak wspomniano już, to nieprawda.
Grałem w tą grę z wielką fascynacją i nie widzę nic co by nie było uzasadnione.
Można się kłócić, czy Ellie miała powody, by odpuścić Abby. Ja się cieszyłem, że to zrobiła, bo sympatyzowałem z Abby (dzięki temu, co zrobiła dla Lev i siostry). Cieszyłem się też, że Ellie wróciła na ścieżkę, z której jest powrót. Że autorzy nie postanowili nas zostawić ze złamanym sercem w ogólnej beznadziei i bez szans dla Ellie, by znalazła spokój (bo zemsta spokoju by jej nie dała).
To że się rozmyśliła było odrobinę ciut za mało ograne, mogłobyć bardziej narracyjnie wytłumaczone, żeby więcej osób zrozumiało. Tu się zgodzę. Ale ja zrozumiałem, mnie nie było po oczach. A jestem bardzo krytyczny np. wobec filmów.
Czemu zakładacie, że jeżeli ludziom nie podoba się zakończenie gry to w nią nie grali? Po prostu nie satysfakcjonuje mnie zakończenie.
spoiler start
Po cholere zabijałem jako Ellie setki ludzi, tylko po to żeby puścić wolno osobę przez którą owych ludzi zabiłem. Co z tego, że Abby i Lev mają relację tak jak Ellie i Joel, skoro Abby zabiła brutalnie Joela a gra kazała nam to oglądać to chcę, żeby to samo spotkało Abby. Gra specjalnie daje nam grać Abby po tym jak zabiła Joela a nie przed tym, żebyśmy zapomnieli o tym zdarzeniu i nawiązali z nią jakieś współczucie, na mnie to nie zadziałało i dlatego uważam odpuszczenie Abby za bezsensowne bez względu na jej motywy, czy relacje z Levem, to my doświadczamy flashbacków a nie Ellie.
spoiler stop
PS. Nie wiem czy to jakiś błąd, ale po historii komentarzy użytkownika Antrzyk wygląda on jakby założył konto specjalnie, żeby wziąć anonimowo udział w dyskusjach na temat The Last of Us 2.
Naprawdę mnie nie obchodzi czy komuś się zakończenie podoba czy nie, są różne gusta (mi przykładowo nie podoba się Mass effect 2). Prosił bym jednak o to że jak już chcesz się wypowiadać na jakiś temat to warto sprawdzić swoje informację, a nie pisać jakieś bzdury i szerzyć de-informacje. Które będą przekazywanie dalej.
Nie napisałem że osobą które zakończenie się nie podobało, to na pewno nie grali. Oskarżenie padło bezpośrednie do ciebie, bo podpisujesz się swoim nickiem pod wypowiedź z której może wynikać że nigdy nie zagrałeś w tą grę.
P.s Tak jest to nowe konto ponieważ nigdy się nie angażowałem w takie spory, ale jak czytam takie posty jakie się dzieją pod artykułami z TLOU part 2, które są po prostu błędne i niesprawdzone to mnie krew zalewa ;)
Sam też cieszyłem się kiedy w końcu Abby dotarła do oceanarium i w końcu zobaczyłem że cierpi. Nie miało znaczenia, ze Joel zabił jej ojca. Zakatowała Joela więc musiał ponieść konsekwencje. Jeśli drugi rozdział miał sprawić że będę lubił chociaż trochę Abby, to nie wyszło. Zakończenie mnie nie odpychało, dla mnie to było takie: jaki to ma sens, co to zmieni? Ellie zabije Abby, potem chłopak (tak jak by), będzie ścigał Ellie... Po prostu miała dość, żadne tam jestem szlachetna. I miało to dla mnie dużo sensu.
Lily nie scigała by Ellie bo na tej łódce by wyzionęła Ducha. Nawet jakby Ellie pozbawiła Abby życia, to pewnie by zabrała tyłek w troki i odeszła z miejsca zdarzenia. Ja nie miałem problemu z fabułą do końcowej sceny w Teatrze. Cały ostatni fragment Gry w Kalifornii jest nie pasujacy zbytnio do reszty.
ale dla nas najwyższym priorytetem zawsze jest: czy byliśmy uczciwi wobec bohatera?
Ellie sad face in the corner
https://youtu.be/_-sTlYUeT8o -13:40
Już przestańcie ciągle wszędzie ten film wysyłać. Tego nie można brać w 100% na poważnie, bo Angryjoe w swoich recenzjach robi po prostu Show żeby mieć jak największa oglądalność, a niektóre wytykane przez niego "problemy" są tak kuriozalne i przesadzone np. Że Elli nie może podnieść leżącej broni na ziemi xD W większości gier i w jedynce też nie mogliśmy podnieść i w recenzji nie miał z tym problemu. Także miał problem że w grze są tak zwane "Plot Armor". NA SERIO ?! XDD Jedynka to w ogóle nie ma "Plot Armorów" albo takie Uncharted jak się walą budowle a Nathane wychodzi bez szwanku. Lepiej jak już chcesz coś linkować to daj jego spoiler-talk jest bardziej racjonalna (choć się z nim nie zgadzam to chociaż argumentuje swoje przemyślenia) niż ta jego "recenzja" ;)
TLDR nie zno sie
To ja proponuję oglądać tą recenzje i zastanowić się czemu coś, co w jedynce nie było problemem w dwójce która pod wieloma względami jest identyczna, już jest.
TLDR ?! Serio zamiast normalnie podyskutować to tobie się nie chce XD Tak to jest z niektórymi "Graczami" którym się nie podobała druga część zero argumentów, zero własnych przemyśleń, możliwe że nigdy nie zagrali w tą grę tylko wysyłają "Filmik". Trochę przykro mi że niektórzy ludzie zamiast myśleć samodzielnie, całą swoją "argumentacje"/"opinie" kopiują od gościa z internetu xD
Wiem że dla ciebie to co napisałem może być zbyt długie, więc skrócę specjalnie dla ciebie ;)
Ale co mam z Tobą dyskutować? To że nie podoba mu się brak podnoszenia broni, bo to sequel, który do gameplayu dodaje jedynie czołganie?
Czy plot armor bo Uncharted? Przecież sam tutaj podajesz absurdalne argumenty.
I w ogóle o co ostatnio wam chodzi z tym kopiowaniem opinii gościa z Internetu? Za każdym razem to samo, a może wynika to z tego że się z tym gościem zgadzam i nie mam zamiaru pisać tego co ten gościu już powiedział?
Ale jak przyjdzie tu Ghost i wyskoczy z tekstem że 10/10 się należy bo recenzje, to nagle buzia zamknięta i żadnego "sugerowana się opinią gościa z internetu"... Brawo.
Tak jak pierwsza część miała zakończenie, które mimo, że mnie osobiście satysfakcjonowało, wiele osób pozostawiło z niesmakiem w ustach, tak i tutaj zakończenie historii bardzo mi się podobało. To uczucie braku satysfakcji i pustki dla mnie idealnie tu pasowało i cokolwiek innego śmierdziałoby sztucznością w zaistniałych okolicznościach.
Nic dodać, nic ująć
Uczucie braku satysfakcji to by było wtedy
spoiler start
jakby Ellie zabiła Abby
spoiler stop
- no bo jak w innym przypadku czuć cokolwiek ?
Końcówka gry (czyt. ostatnie 3-4 godziny) jest zdecydowanie najsłabszym elementem fabuły. Jako całość, historia spodobała mi się bardzo, ale niestety to co się dzieje pod sam koniec... jest tak randomowe, niesatysfakcjonujące, tak na siłę i tak bardzo wyjęte z tyłka, że mogę przysiąść, że Neil albo pomieszał kartki w skrypcie, albo na samiusieńki koniec produkcji wpadł na (w jego mniemaniu) serię genialnych pomysłów, które przecież idealnie podkreślą charaktery i motywacje głównych bohaterów. Jeśli chodzi o to ostatnie to niby można uznać, że się to udało, ale było to tak poprowadzone, że budziło jedynie śmiech politowania.
W skrócie - fantastyczna historia z mocno nie-fantastycznym finałem.
Już myślałem, że chcieli żeby Ellie pogodziła się z Abby, a potem uprawiały sex na grobie Joela.
I grali w golfa jego czaszką :D wtedy GOTy
Zakończenie z punktu widzenia tej konkretnej historii było bardzo dobre, w samej końcówce obawiałem się, że jednak zrealizuje swój plan i do reszty się pogrąży.
Może jednak wypada uznać to za sukces? W końcu historia powinna budzić żywe emocje, a tych wokół The Last of Us: Part II stanowczo nie brakuje.
Bo ja wiem... Moim zdaniem TLoUII wzbudza takie emocje, bo robi coś, czego większość dzieł kultury woli nie robić i świadomie tego unika, tj. serwuje odbiorcom bardzo negatywne emocje (rozczarowanie, rozgoryczenie, dyskomfort, żal, niesmak), a ludzie ze swej natury tego nie lubią.
Gdy oglądamy jakiś film, czytamy książkę albo gramy w grę, to zazwyczaj - o ile oczywiście konstrukcja opowieści i narracja na to pozwalają - zżywamy się z protagonistą, zaczynamy mu kibicować, a nawet przeżywać jego doświadczenia jako własne, podchodząc do nich bardzo emocjonalnie, ciesząc się jego sukcesami i bolejąc nad porażkami. Moim zdaniem to jest właśnie kluczem do zrozumienia emocji wokół tej gry.
Ellie jest naturalną protagonistką TLoUII (głównie za sprawą pierwszej części) i to właśnie jej gracz kibicuje przez większość czasu. Niestety fabuła została tak napisana, że jej historia to istne pasmo porażek, którym gracz - z uwagi na całkowitą liniowość - może się jedynie przyglądać, podążając ściśle wytyczoną ścieżką. Zwłaszcza finał dla wielu przegina pałę goryczy, bo
spoiler start
Ellie po ustabilizowaniu swojego życia jednak postanawia wrócić na krwawą ścieżkę zemsty... której finalnie nie dokonuje, a w konsekwencji której traci wszystko, odchodząc w siną dal nie mając przy sobie nikogo i niczego.
spoiler stop
Moim zdaniem można by to przyrównać do sytuacji, w której w Gladiatorze Commodus triumfuje, a Maximus ginie na marnie, nie zdoławszy ani się zemścić, ani oczyścić swojego imienia, ani uwolnić Rzymu spod rządów tyrana. Albo takiej, w której w Szeregowcu Ryanie wszyscy na końcu giną, Ryan także i cała ich operacja okazuje się być bezsensowna.
Innymi słowy, odbiorca po zakończeniu obcowania z dziełem chce odczuwać satysfakcję, a nie gorycz porażki, rozczarowanie i pustkę (co w żadnym razie nie jest równoznaczne z oczekiwaniem happy endu!). Większość twórców to wie i stara się tego trzymać. ND poszło natomiast pod prąd i ludzie faktycznie o grze mówią, ale to chyba niekoniecznie dobrze...
Dobre, masz rację.
I co lepsze - wyniki sprzedażowe TLoU2 mogą przekonać innych devów, że warto jednak wzburzyć graczy. Oby!
Bardzo trafne, szkoda, że większość komentarzy (w przeciwieństwie do tego) opiera się głównie na "a ja uważam".
To, co wyróżnia ten tytuł, to często wspominane poczucie dyskomfortu wywoływane u gracza. I właśnie za to bardzo cenię tą produkcję. W "jedynce" był czysty survival i trudna decyzja w finale, tutaj działo się znacznie więcej.
Swoją drogą zauważyłem, że tu w komentarzach jest mało hejterstwa. Czyżby dlatego, że na temat zakończenia wypowiadają się ludzie, którzy ją ukończyli?
Ja jednego nie rozumiem.
spoiler start
W tym momencie kiedy Abby zabija Jessiego a Ellie trzyma ręce w górze czemu nie powiedziała prosto z mostu, że wie już o tym że Joel aby ją ratować zabił jej ojca i że to wszystko co się działo przez ten czas, śmierć jej przyjaciół i pościg za nią była tak po prawdzie tylko dlatego, że nie wiedziała wcześniej czemu grupa ludzi złapała go i zabiła na jej oczach i pałała zwykłą chęcią zemsty?
spoiler stop
Tę grę można było zakończyć na tak wiele sposobów, które wybitnie by ukazały mrok i tragizm realiów w których żyją bohaterowie.
Ale neil już widocznie postanowił pójść na całość i po całkowicie idiotycznym happy endzie w uncharted 4 zaserwował idiotyczne pseudofilizoficzne zakończenie w The Last Of Us Part 2.
Temu panu już podziękujemy, niech projektuje poziomy w Crashu.
A biedna Abby, która po 5 minutach zapomina kto jej 4 litery uratował od przerobienia na mielone. Po czym kijem zabija tą osobę. Logika na patyku.
Obecnie historia TLOU2 jest dla mnie tak tandetna i przedramatyzowana na siłę, że aż nie realna.
Są głupie rzeczy jak
spoiler start
baba w ciąży idąca na front razem z całą ekipą Abby, a potem Ellie w afekcie ją zabija i wielka drama że ona w ciąży była. Pomijając że ta Mel wspina się po ścianach smarując brzuchem jak nożem masło po kromce.
spoiler stop
Lub wymuszone emocje i "refleksje"
spoiler start
Ellie zabija psa, który się na nią rzuca i nie ma opcji innej jak kill em go, daje mu z buta, potem rzuca fraze "stupid dog" czy "Stupid f.. dog" pokazując jaka Ellie jest nie czuła. Potem jako Sraaby gramy i ten sam piesek to kochana Alice, która aportuje i bawi się jak kochana suczka. Ona nie gryzie, to ze spokojnej rodziny piesek
spoiler stop
Historia jest tak męcząca i źle zrobiona że Neil Druckmanowi bym nie dal nawet listy zakupów do napisania, bo wyszło by, że kupując mleko od krowy, a nie sojowe jednoczesne bym mordował krowy. Inna sprawa że ten typ ma awersje do ładnych kobiet w grach. Bo nie realne standardy piękna. Jakoś wile dziewczyn w życiu widziałem ładniejszych niż nawet te w grach.
Po prostu ta historia jest źle zrobiona i w pierwszej kolejności buduje się niechęć do jednej z bohaterek, a potem gra każe nią grać i o nią dbać, a nie chcesz tego.