Skull & Bones Ubisoftu żyje, twórcy czerpią inspirację z Fortnite
Juz sie po tytule przestraszylem, ze zmienia oprawe graficzna na badziewno-cukierkowo-kreskowkowa. Nie straszcie tak.
A swoja droga to nie zdziwilbym sie jakby dodali tryb battleroyale - nie ma jeszcze na rynku starc zaglowcow do ostatniego ;)
Według nich, deweloperzy mieli duże problemy z wypracowaniem unikalnej tożsamości dla gry, która pozwoliłaby projektowi odróżnić się od innych tytułów z otwartym światem z oferty firmy Ubisoft. -
Owszem jest to wyzwanie, ale wystarczy jak dopracują po prostu rdzeń rozgrywki, żeby nie był pozbawionym dyscypliny projektowej (robiąc sandbox i kazać graczowi samemu wymyślić sobie frajdę mimo że płaci twórcom, aby dostarczyli jemu rozrywki) i zbieraniną wielu słabo zahaczających się mechanik (mówię głównie o tobie Ass Creedy).
Clickbatowy tytuł....
Natomiast jeśli uda im się z tego zrobić porządnego, poważniejszego konkurenta dla Sea of Thieves, to takie wielkie zmiany mapy, związane z wydarzeniami, będą ogromnym urozmaiceniem. Z wielką chęcią zobaczę przemieszczający się Cyklon na mapie. Chociaż nie zdziwię się jeśli gra na premierę będzie przestarzała, lub Ubi stwierdzi że szkoda już na to strzępić środków i zamknie projekt.
Coś z tą grą jest nie tak. I tak wycinają gotowe assety i mechaniki z Black Flag dodając raczej nie za wiele, no może podkręcając grafikę. Takie AC Odyssey wychodzi rok po Origins gdzie widać spory recykling. A przy skull & bones już 3 lata grzebią? Zdecydowanie sygnał by być ostrożnym przy zakupie
Edit: wiem że Odyssey nie powstał w rok, że zaczęli go wcześniej tworzyć itp. Nadal pokazali Odyseję z pół roku przed premierą i ją wypuścili w przeciwieństwie do skull & bones.
To dobra wiadomość dla osób, które są zainteresowane tytułem. Jakaś fabuła, która gdzieś tam tle się zmienia, co chwile jakieś zmiany mechanik gry. Co jakiś czas spore wydarzenia, które przyciągają rekordy graczy. Przez co gra nie jest nudna i ma szanse na długie i obfite życie. Tylko to wymaga sporych nakładów pracy.
Według nich deweloperzy mieli duże problemy z wypracowaniem unikalnej tożsamości dla gry, która pozwoliłaby odróżnić projekt od innych tytułów z otwartym światem z oferty firmy Ubisoft
W sumie to o każdej grze od ubi to można powiedzieć. Skull and Bones już na E3 2018 wyglądał jak teoretycznie "gotowy" produkt.
Nie prawda, np. Far Cry wypracował sobie własną, unikatową formułę, która w kolejnych odsłonach jest jedynie szlifowana.
jest jedynie szlifowana - Owszem tak
unikatową formuła - dosyć ciężko powiedzieć, że unikatowa kiedy mamy Far cry 6 <==== będący niczym innym jak kontynuacja formuły
Hmm, nie. Po ostatnich sprzedażowych wtopach Ubisoft sam się zorientował, że musi wprowadzić coś unikalnego w grach by nie wyglądały tak samo czyli reskin i tyle. Więc jak opóźnia gry jak skull and bones czy watch dogs, które po gameplaych wyglądały na gotowe produkcje to jest coś rzeczy. Więc nie dziwi, że mają problemy z wypracowaniem unikalnej tożsamości gry.
Nie unikatową dla pojedynczej gry, a dla całej serii. Far Cry jest w tym momencie w zasadzie jedyną żyjącą i rozwijaną serią sandboxowych FPSów w otwartym świecie. Z produkcji nieco podobnych kojarzy mi się tylko STALKER (ale łączy je tylko pierwszoosobowa perspektywa i otwarty świat) i reboot Homefront'a, który był grą nieco innego typu i operującą w innej skali, bez pojazdów (nie licząc motocykla) i z zupełnie inaczej skonstruowaną rozgrywką.
Nie, nie mają, czytaj wyżej. Assassin's Creed to też dobry przykład. Na ten moment, mimo upływu już 5 lat, ta seria jest jedyną, która jest w stanie w jakikolwiek sposób wypełnić lukę po Wiedźminie 3 i na rynku nie ma niczego choć trochę do niej podobnego.
Wobec Far cry nie mam nic do zarzucenia (oprócz New Dawn i mikrotranzakcji w 5..i New Dawn), a odnośnie AC:
Na ten moment, mimo upływu już 5 lat, ta seria jest jedyną, która jest w stanie w jakikolwiek sposób wypełnić lukę po Wiedźminie 3 i na rynku nie ma niczego choć trochę do niej podobnego.
Niby tak, ale wciąż to gra z marki gier, która nie chce robić swojej rzeczy tylko to co robią inne gry bardzie popularne od niej.
Nie wiele trzeba, aby AC było lepsze od poprzednich odsłon nie zmieniając głównego rdzenia rozgrywki. Dishonored i Mark of Ninja jest lepszym AC jeśli chodzi o skradanie i strukturę poziomu, Mirro's Edge czy Dying light mają lepszy parkour....Nawet Far cry pod pewnymi względami jest lepszy od AC niż AC, a jest od tej samej firmy!
Po za tym fajny mi substytut Wiedźmina 3 te nowe AC. Z lootboxami, mikrotrazakcjami, poziomami i projektem gry, który ma służyć nie na stawiania wyzwania graczowi, a testowaniem jego cierpliwości by bardziej wrażliwi dali się skusić na kupno ułatwiaczy gry.
Niezbyt dobra reklama: Hej ludziska lubicie wieśka 3, ale chcecie żeby miał więcej pogardy wobec was?
Niby tak, ale wciąż to gra z marki gier, która nie chce robić swojej rzeczy tylko to co robią inne gry bardzie popularne od niej
Czyli dokładnie tak, jak wszystkie inne gry od dobrych 20 lat? Taki np. Wiedźmin 3, choć u wielu osób uzyskał status kultowego, nie robił ABSOLUTNIE NIC oryginalnego, w 100% recyklingując mechaniki z innych gier (czasem bardzo nieudolnie, jak np. system levelowania, żywcem wyciągnięty z jakiegoś azjatyckiego MMORPG, zupełnie nieprzystający do gry dla jednego gracza). Czepianie się za to wyłącznie gier Ubisoftu i przymykanie oka na całą resztę, jest bardzo nieuczciwe.
Dishonored i Mark of Ninja jest lepszym AC jeśli chodzi o skradanie i strukturę poziomu
Po pierwsze, to nie są sandboxy (a te projektuje się inaczej). Po drugie, są one obszarowo o wiele mniejsze od najnowszych odsłon AC, więc łatwiej jest projektantom budować w nich zróżnicowane i złożone poziomy. Po trzecie są to skradanki, zaprojektowane z myślą o jednym stylu rozgrywki, a AC (zwłaszcza te ostatnie) mają pasować zarówno fanom skradanek, otwartej walki w zwarciu, jak i walki dystansowej. Po czwarte, w AC masz różne aktywności poboczne, oparte o różne mechaniki (np. wyścigi konne czy pływanie statkiem) i to projektanci też muszą uwzględniać w konstrukcji poziomów. Po piąte, gry z serii AC nie są osadzone w fantastycznych światach (nie licząc DLC) i muszą projektem nawiązywać o rzeczywistych miejsc, uwzględniając np. charakterystykę architektury danego miejsca (stąd np. były problemy z parkourem w AC III).
Mirro's Edge czy Dying light mają lepszy parkour
A dostrzegasz różnicę między TPP a FPP? :). Dlaczego nie porównujesz go do systemów wspinaczki z innych gier TPP?
Nawet Far cry pod pewnymi względami jest lepszy od AC niż AC, a jest od tej samej firmy!
Moim zdaniem FC ma lepsze modele postaci i mimikę twarzy (zwłaszcza w cutscenkach), za to gorzej sobie radzi z dużymi, zaludnionymi obszarami (stąd miejscowki w FC są zwykle dosyć pustawe jeżeli chodzi o NPC, w przeciwieństwie do AC, w którym tłumy na ulicach nigdy nie były problemem, ale za cenę większego drewna). Drwa różne silniki (Anvil i Dunia), mające swoje słabe i mocne strony - coś za coś. Mam nadzieję, ze nowa generacja pozwoli im się wyrwać z tych ograniczeń, być może stworzyć jedną, uniwersalną technologię, służącą im we wszystkich grach.
Po za tym fajny mi substytut Wiedźmina 3 te nowe AC. Z lootboxami, mikrotrazakcjami, poziomami i projektem gry, który ma służyć nie na stawiania wyzwania graczowi, a testowaniem jego cierpliwości by bardziej wrażliwi dali się skusić na kupno ułatwiaczy gry.
Totalnie bzdurny i wydumany zarzut, byle tylko się do czegoś doczepić (a mikro transakcje są zawsze łatwym kozłem ofiarnym i chłopcem do bicia)... Te elementy owszem, są tam obecne, ale zaimplementowane w sposób zupełnie nieinwazyjny. Innymi słowy możesz grać tak, jakby ich w ogóle nie było i nie masz poczucia, że cokolwiek tracisz, albo że twoja rozgrywka jest przez to gorsza. Baa, ja w Origins nazbierałem masę teoretycznie płatnego contentu (w większości kosmetyka w formie skórek dla postaci czy konia), bo wypadał mi z darmowych skrzynek heka. A jeżeli AC cię nudzi albo wkurza, to nie dlatego, że nie kupujesz wspomagaczy. To po prostu nie jest gra dla ciebie i musisz sobie poszukać innej. Tak bywa, bo ludzie mają różny gust i wszystkim nie da się dogodzić.
1. Wiedźmin ma ciekawą fabułę, a AC kopiuje go bez zrozumienia za co ludziom się podoba w tamtej grze. Po za tym tylko 20 lat? Dlaczego nie idziesz dalej, że Call of Duty to nic innego jak Space Invaders bo to tylko gra gdzie strzelamy do celu
2. Może w ogóle tworzenia sandboxa to jest problem i w ogóle trafienie do jak największej grupy odbiorców. Gdyby skupiliby się na jednej rzeczy i na jej doszlifowaniu zamiast martwić się jak wypełnić pusty ładny obszar. Sandbox powinien być otwarty na działania gracza by robił co zechcę i nie był liniowy (Minecraft czy Zelda BotW jest takim sandboxem), a AC to gloryfikowane MMO gdzie otwarta mapa dodaje tylko czasu do docierania z miejsca do miejsca jakby to była praca.
3. Nie porównuje do gier TPP bo wiele z nich są liniowe jeśli chodzi o spinanie się jak Uncharted, a po drugie Gry z Mario nie zaliczają się do realistycznego spinania się i skakania, które AC celowało, zanim stało się środkiem transportu nie dający żadnego wyzwania bo gracz powinien spędzić więcej czasu na rąbaniu wrogów, a nie szlifowania umiejętności w spinaniu się by móc wykorzystać to w spranej ucieczce czy w wykorzystywania terenu wobec wrogów. Wymieniłem te gry DL i ME ponieważ mają lepszy SYSTEM PARKOUR. To tak jakbyś mi mówił, że Killzone i Gears of War to inne gry pod względem strzelania. Oba to strzelanki z systemem osłon, tyle że Killzone jest z pierwszej osoby, który przeszkadza w dostrzeganiu wrogów kiedy się chowasz.
4. TU nie chodzi o grafikę czy wygląd tylko strukturę rozgrywki. Far cry też ma teren do przejęcia, wieże (ostatnio już nie i wybrali otwartą strukturę jak powinno być w grze z otwartym świecie), wybór między skradanie, a otwartą walką i zbieraniem śmieci, ale Far cry skupia się na tym by to doszlifować główne mechaniki i nie rozprasza się innymi bzdurami jak AC od drugiej części, która myli innowację z dodawanie więcej śmieci i mechanik, które nie pogłębiają rozgrywki.
5. Co z tego, że można uzbierać to grając to wciąż rozbudowany Loading screen, który wymaga jedynie cierpliwość bez satysfakcji pokonania trudności, które ci stawia.
NP. w Hollow Knight jak uda ci się pokonać wyzwanie platformowe lub Bossa i uda ci się to przebić dzięki determinacji i swoim umiejętnościami dostaje w nagrodę nowy obszar mapy, nowe uroki, kawałek fabuły o świecie.
W AC jedynie zdobywasz umiejętności czy punkciki za wypełniania paska za robienie cokolwiek. Wiesiek przynajmniej ma dobrą fabułę, która zbudza zainteresowanie, a ja nie jest fanem Fantasy i bardziej lubię coś co jest umiejscowione w jakimś okresie historycznym lub Sci-fi.
Zatem Wiesiek 3 jest w tematyce, której nie przepadam, a AC jest. Jednak wole grać w Wiedźmina 3 niż AC. Widać wole lepsze wykonanie, oferuje ciekawsze doświadczenie i nie korzysta z systemu monetyzacji, który jest rakiem branży gier.
Ja oczekuje AC (gry o skrytobójstwach), a nie słabego naśladowce. Jeśli miałbym wybierać naśladowce to takiego, który robi to porządnie, który ma wywieszony bilbord z napisem, że możesz to kupić by grać mniej.
Po co ma kupować coś przy czym chce spędzić czas kiedy to coś oferuje mi sposób by nie spędził czasu. Co z tego, że można to zdobyć bez wydania kasy, ale to zepsute doświadczenie kiedy gra przypomina, że jest produktem by jak najwięcej zarobić.
To tak jakby iść do sklepu, w którym jest wielki napis PŁAĆ DURNIU, kiedy dosłownie obok jest sklep sprzedający to samo i w środku nie ma tego napisu.
1. Wiedźmin ma ciekawą fabułę, a AC kopiuje go bez zrozumienia za co ludziom się podoba.
A co ma fabula do mechanik rozgrywki? Zresztą "ciekawa fabuła" to rzecz absolutnie subiektywna, ja też mogę stwierdzić, że AC miało ciekawą fabułę, więc to żaden argument.
Po za tym tylko 20 lat? Dlaczego nie idziesz dalej, że Call of Duty to nic innego jak Space Invaders bo to tylko gra gdzie strzelamy do celu
Chciałeś sprowadzić do absurdu (z braku innych argumentów), ale kompletnie ci nie wyszło. Space Invaders nie ma nic wspólnego z Call of Duty (poza faktem, że i w jednym i w drugim się strzela). Są to zupełnie odmienne gatunki gier, skierowane do zupełnie innych odbiorców i obcuje się z nimi zupełnie inaczej. Zaręczam ci, że nie uda ci się w ten sposób odwrócić uwagi od faktu, że na przestrzeni ostatnich 20 lat (może z małymi wyjątkami, takimi jak chociażby system osłon), gry nie stworzyły niczego nowego w zakresie mechanik rozgrywki, jedynie recyklingując sprawdzone pomysły, ewentualnie trochę je ulepszając czy wygładzając (dodając płynniejsze animacje czy większą responsywność).
Może w ogóle tworzenia sandboxa to jest problem i w ogóle trafienie do jak największej grupy odbiorców. Gdyby skupiliby się na jednej rzeczy i na jej doszlifowaniu zamiast martwić się jak wypełnić pusty ładny obszar. Sandbox powinien być otwarty na działania gracza by robił co zechcę i nie był liniowy, a AC to gloryfikowane MMO gdzie otwarta mapa dodaje tylko czasu do docierania z miejsca do miejsca jakby to była praca.
A jak to się ma do tematu? Rozmawialiśmy o tożsamości, a ty odnosisz się do jakości wykonania, co mnie - z perspektywy tego, do czego się odnosiłem w swoim poście - zupełnie nie interesuje.
AC celowało, zanim stało się środkiem transportu nie dający żadnego wyzwania bo gracz powinien spędzić więcej czasu na rąbaniu wrogów, a nie szlifowania umiejętności w spinaniu się by móc wykorzystać to w spranej ucieczce czy w wykorzystywania terenu wobec wrogów.
Bo Ubi się zorientowało, że "skomplikowana wspinaczka" nie pasuje do formuły rozgrywki, która ma w zamyśle dawać pełną swobodę i płynność w poruszaniu. Nie chcieli powtórki ze starszych AC, gdzie gracz mógł wchodzić na określone budynki tylko specjalnie wytyczonymi ścieżkami, co nieraz wymagało obchodzenia ich dookoła i mozolnego szukania właściwej drogi. To było dziwne, niepraktyczne i niewygodne. Z dwojga złego to ja już wolę, żeby wspinaczka była narzędziem i środkiem do celu, niż sztucznym wyzwaniem.
To tak jakbyś mi mówił, że Killzone i Gears of War to inne gry pod względem strzelania.
Bo są! Strzelanki FPP i TPP (zwłaszcza z systemem osłon) projektuje się całkowicie inaczej. Podobnie jest ze wspinaczką, taki Tomb Raider a Mirror's Edge, to zupełnie inna para kaloszy.
Co z tego, że można uzbierać to grając to wciąż rozbudowany Loading screen, który wymaga jedynie cierpliwość bez satysfakcji pokonania trudności, które ci stawia. (...) W AC jedynie zdobywasz umiejętności czy punkciki za wypełniania paska za robienie cokolwiek. Wiesiek przynajmniej ma dobrą fabułę, która zbudza zainteresowanie, a ja nie jest fanem Fantasy i bardziej lubię coś co jest umiejscowione w jakimś okresie historycznym lub Sci-fi.
Ponownie, to tylko twoje zdanie, nie prawda objawiona. I ponownie nijak się to ma do tożsamości gry.
Widać wole lepsze wykonanie, oferuje ciekawsze doświadczenie i nie korzysta z systemu monetyzacji, który jest rakiem branży gier.
A co mnie obchodzi co ty wolisz? I ponownie, co to ma w ogóle wspólnego z tematem tożsamości gier Ubisoftu?
Ja oczekuje AC (gry o skrytobójstwach), a nie słabego naśladowce.
To już twój problem. Jaka ta seria jest i co oferuje, to od lat każdy widzi - akceptujesz to albo nie. Płacz nad tym, czego ty byś chciał i czego oczekiwał nie ma najmniejszego sensu. Pogódź się z tym, że ta seria najwidoczniej nie jest dla ciebie i odpuść, bo po co się masz męczyć? Syndrom sztokholmski? Jest kilka takich gier, w które sam bym chętnie pograł (z uwagi na świat i klimat), ale odstrasza mnie mechanika rozgrywki. Może dziwny jestem, ale jakoś nigdy mi nie przyszło do głowy, by w tematach dotyczących tych gier wylewać swoje żale, bo przecież one powinny się zmieć specjalnie dla mnie...
to zepsute doświadczenie kiedy gra przypomina, że jest produktem by jak najwięcej zarobić. To tak jak iść do sklepu, którym jest wielki napis PŁAĆ DURNIU, kiedy dosłownie obok jest sklep sprzedający to samo bez tego napisu.
Przykro mi, ale na urojenia, to ja już nie pomogę :). Powtarzam setny raz, jeżeli sama rozgrywka ci się nie podoba, to nic dziwnego, że przypomina ci nudny grind (podobnie możesz mieć w Diablo, Shadow of War, Minecrafcie, Death Stranding, The Old Republic i wielu innych - nie wszystko jest dla wszystkich). Znajdź sobie inną grę i problem z głowy. Ja (i wielu innych graczy) bawiłem się dobrze i żadnego grindu w tym nie czułem.
Znowu się dałem nabrać na "dyskusję" z tobą, bo sądziłem, że będzie merytoryczna i będzie dotyczyć tematu tożsamości marek Ubisoftu, a jak zwykle przerodziło się to w jeden wielki rant o tym, jakie te ich gry są nudne, słabe, grinderskie itd. Słyszałem to już milion razy od różnych osób i za każdym razem moja odpowiedź jest taka sama: spoko, masz prawo do własnego zdania i szanuję to. Zamiast jednak ciągle narzekać, po prostu odpuść i poszukaj sobie innej gry, bo twoje niezadowolenie niczego tu nie zmieni. Ja się bawię dobrze i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Ty się bawisz źle, więc po co się zmuszasz?
Tyle ode mnie. Czuwaj!
Znowu się dałem nabrać na "dyskusję" z tobą Witaj w klubie! Przynajmniej tutaj się zgadzamy. Kiedy zobaczyłem twój komentarz coś mi mówiło by ominąć bo wiadomo jak się kończy rozmowa z tobą. A ja naiwny wchodzę w tobie w dyskusje oczekując, że nie skończy się na tym, że my oboje będzie mieli zepsuty dzień bo dwaj durnie próbują ze sobą gadać.
I masz racje: po co się masz męczyć? Syndrom Sztokholmski?
Naiwnie podchodzę do AC licząc, że mnie zainteresuje jak kiedyś, a wystawia mi środkowy palec jak TY.
Parafrazując komentarz do tej wiadomości: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15301821&N=1#post0-15302164
Dzięki za opinię. Mogło się obyć bez uszczypliwości, bo wychodzisz na dupka, ale mimo wszystko, dzięki.
Kontakt z tobą to ambiwalentne doświadczenie, które może zamienić się w frustracje, tak jak rozmowa ze mną.
Możemy się umówić, żebyśmy nie rozmawiali ze sobą i ignorowali się. Wyjdzie nam to na zdrowie.
Albo przynajmniej w przypadku Ubisoft''u bo raczej ma wyrobiona na nich opinie (chociaż opinia może ulec zmianie i wolałby, aby dali mi ku temu powód). Zdecydowanie czekam na coś bardziej oryginalnego od nich niż na ich bezpieczne produkty.
Szkoda, że uczepili się formuły sieciowej ;/. Liczyłem na to, że po restarcie projektu dostaniemy takiego samodzielnego Black Flaga, czyli singlowy, piracki sandbox w stylu najnowszych assassynów, ale nie...
w stylu najnowszych assassynów - dziękuje bardzo, ale jeśli chce marnować sobie czas na powtarzaniu monotonnej czynności to wole iść do kopalni. Tam przynajmniej mogę zarobić, a nie płacić za robienie tego
Ale do reszty się zgadzam, że wolałbym cos w stylu Sid Meier’s Pirates czy w ogóle przeżyć wielką morską przygodę. Jakiś cel, kontekst i nie walczyć z połączeniem z internetem, a z statkami innych łachudrów.