Mam 33 lata, swoją działalność i jestem czynnym alkoholikiem. Walczę terapiami indywidualnymi, grupowymi, dziennymi, detoksami, ale nie radzę sobie. Konsekwencje są, zdrowie, wątroba, przyjaźnie, rodzice, zarobki, długi. Nie oganiam już powoli niczego, mimo, że z boku wszystko wygląda cacy. Może jest tu ktoś kto ma taki problem lub miał i mu się udało ogarnąć? Brak mi sił...
Weź się w garść i pokonaj nałóg. Wiadomo że to trudne, ale pomyśl ile możesz zyskać a ile możesz stracić, że życie zmarnujesz jak tego nie pokonasz. Grasz vabank chłopie i trzymam za ciebie kciuki. Polecam zająć się hobby np sportem np zapomnieć o nałogach i zacząć żyć pełnią życia. Wszystko zależy od twojej silnej woli i walki, tak naprawdę 50% masz za sobą bo już podjąłeś walkę(terapie) i wiesz że masz problem. Niektórzy nie dochodzą do tego co ty i uważają że problemu niema. Pozdrawiam raz jeszcze i udanej walki z nałogiem, oby udało ci się całkowicie go zniszczyć bo alkohol w życiu nie pomaga.
zapisz się do AA i znajdź sobie sponsora, który będzie cię wspierał i dawał konkretne rady jak sobie radzić w cięzkich momentach
To jest walka, silna wola jest wskazana. Rzecz jasna warto korzystać ze wszelkiej pomocy jeśli samemu nie jest wstanie pokonać nałogu. Sam byłem nałogowym graczem PC i grałem po 8h-12h dziennie. Ale wyszedłem z tego sam, bez niczyjej pomocy, a więc wiem że się da. Wszystko zależy od motywacji do walki z nałogiem i posiadania jakiejś ikry życiowej, bo prawda jest taka że słabi ludzie tak czy siak sobie nie poradzą. A więc młot w ręce i sami kujemy własny los, albo pozwólmy by kierowały nim nasze słabości i lęki? mamy wybór...
Gol to nie miejsce na tego typu zwierzanie. Tu nie ma ludzi, którzy by mieli jakiekolwiek umiejętności radzenia sobie z ww problemami. Tak czy owak współczuję, ale wierze, że z tego wyjdziesz.
Zacznij biegać, poważnie, zmuszaj się na początku A później będziesz sam chciał więcej i więcej
Popieram, lepsze to niż użalanie się nad sobą :) chociaż endorfin trochę nabierzesz.
Ta.. niech lepiej weźmie flaszkę i niech pije :D Wodę pić trzeba a nie tam jakieś % :) nie spróbujecie a wyśmiewacie na każdego działa to inaczej. I uważam że nikomu bieganie nie zaszkodzi, nawet z nałogami :)
"może zamiast pobiegać to niech pójdzie poskakać? albo polatać? xD"
wbrew pozorom sport jest jednym z lepszych "domowych" sposobów na radzenie sobie z tego typu problemami. Głównym przeciwnikiem w walce z nałogiem czy depresją jest "słaba silna wola". Już same ruszenie dupska z fotela, żeby zrobić coś więcej niż gapienie się w dno szklanki,sufit czy ekran komputerra będzie pozytywnym bodźcem dla organizmu. Dodatkowo jakakolwiek aktywność ruchowa, w której możemy stale podnosić sobie poprzeczkę i co ważniejsze - widzimy, że im więcej wysiłku w to wkładamy, tym lepsze mamy rezultaty sprawi, że zwyczajnie wzrasta wiara we własne siły. Bieganie, siłownia czy sporty walki to często dużo lepsza terapia niż wizyta u psychologa, która i tak zakończy się mniej więcej takim stwierdzeniem: "musisz znaleźć w sobie siłę, żeby wygrać z nałogiem. Należy się 200 zł za wizytę"
"Weź się w garść i pokonaj nałóg."
Alkoholizm to jednak choroba, jak np. grypa. Jakbyś miał gorączkę i powiedział Ci "weź się w garść i pokonaj gorączkę." To bardziej skomplikowana sprawa, jak całymi dniami aż Cię roznosi od chęci napicia się... Mimo, że wiesz, że to bez sensu i nie chcesz tego robić... :(
A więc trzeba leczyć, nic innego nie poradzę(chciałem pomóc) jak mogę. Wiem tylko że z silną wolą jak przestanie pić to nie umrze :) Dlatego polecam zająć czymś myśli aby nie myśleć o piciu(jakieś hobby czy cokolwiek) o ile to pomoże.
Szkoda byłoby stracić to co już zyskałeś. Szkoda tego czasu i pracy. Zobaczysz jak inni będą pozytywnie Cię postrzegać jak zauważą poprawę. Zrób to dla siebie i innych na których Ci zależy.
Masz chęć zmiany, a to już cos. Oczywiście jeśli jest szczera. Możesz pójść na 3 miesięczny odwyk z terapią. Niektórym pomaga. Większość jednak dalej pije. Nie wiem jak można kogoś wyciągnąć z tego gówna, jeśli większość tych osób wcale nie chce przestać.
Ja chcę przestać i uwolnić się od tego. Gdyby nie długi i działalność gospodarcza zamknąłbym się na terapię. Ale co wtedy ze spłatą moich długów i finansami. W tym czasie skończyłoby się to pewnie komornikiem i problemami, które dotknęłyby również moich rodziców. Muszę coś zarabiać miesięcznie i coś spłacać. Eh
Ja takiego problemu wprawdzie nie miałam, ale jeden z moich pracowników owszem. Uratował go odwyk w ośrodku zamkniętym, a było już z nim naprawdę kiepsko. Przez alkoholizm zostawiła go żona z dzieckiem, więc zaczął pić jeszcze więcej, co najgorsze, zdarzyło mu się kilkukrotnie przyjść pod wpływem do pracy. Tak jak Ty próbował detoksu i terapii, ale nic nie pomagało. Dopiero jak postawiliśmy ultimatum - albo odwyk albo dyscyplinarka (u nas jest absolutny zakaz picia, za duże ryzyko dla zdrowia i życia, także innych pracowników) zgodził się na ośrodek zamknięty. Był tam dwa miesiące i niedługo minie rok jak nie pije. Rozmawiałam z nim trochę i z tego co opowiadał, to oprócz opieki psychologicznej i psychiatrycznej, od rana do wieczora mieli zajęcia, które miały nauczyć ich jak odwracać uwagę od pragnienia alkoholu. Jemu pomogło. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz w końcu odpowiednią pomoc. Trzymam kciuki i powodzenia.
Jak już szukasz ratunku na forum to jest złe znaczy ze jest problem podejrzewam ze przez korona wirusa straciłeś dochody nie wiesz co robić i sięgasz po alkohol pisząc na forum zamiast iść do roboty zapomnieć o tym co było
Wbrew pozorom, koronawirus mi pomógł, bo dostałem pieniądze z tarczy antykryzysowej. Długów narobiłem prędzej, jakoś 2 lata temu nabawiając się kontuzji i leżąc parę miesięcy w łóżku i codziennie pijąc, często zamawiając m.in. alkohol taxówkami...
Życzę silnej woli i powodzenia. Obyś wyszedł zwycięski z tego starcia.
Polecam Ci posłuchać tego gościa i poczytać o nim. Może to będzie iskra która Ci pomoże i zaczniesz nowe lepsze życie bez alko.
https://zenjaskiniowca.pl/david-goggins-czyli-jak-byc-niezniszczalnym-dzieki-sile-umyslu/
https://zenjaskiniowca.pl/david-goggins-2-jak-usuwa-sie-strach-i-slabosc/
Pozdro!
Byłeś u psychiatry? Z tego co wiem są np. leki które powodują że alkohol "nie smakuje", i są oczywiście antydepresanty które możliwe że sprawią że nie będziesz musiał zapijać swoich problemów. Sama chęć walki jest już dużym krokiem który poczyniłeś. Pozostaje pytanie dlaczego pijesz, może po prostu cierpisz na depresję? Nikt nie ma prawa cię diagnozować przez internet i ja tego nie będę robił, ale bardzo bym Cię zachęcał byś poszedł do lekarza czyli psychiatry specjalisty od uzależnień.
Życzę Ci wszystkiego dobrego i byś pokonał nałóg. Pamiętaj tylko że alkoholikiem jest się całe życie, nigdy nie ma momentu "teraz już mogę" jak Ci się uda osiągnąć długotrwałą trzeźwość.
I jeśli czyta to jakiś mod czy admin, powinniście usuwać szkodliwe komentarze takie jakie wypisuje Czlowieksmuteg czy Sorfarius. Problemy psychiczne i uzależnienia to nie zabawa (np. Sorfarius: "Popieram, lepsze to niż użalanie się nad sobą :)"), a takie komentarze mogą być krzywdzące i niebezpieczne dla ludzi z takimi problemami.
Jestem pod opieką psychiatry parę lat. Niby depresja, ale raczej depresja wywołana nadmiernym spożyciem alkoholem. Nie ma leków, po których głód jest mniejszy. Można się zaszyć, ale to nie leczenie tylko czekanie aż będzie można się napić. Wiedzę teoretyczną mam ogromną, tylko nie potrafię jej wcielić w życie. Aktualnie wydaje mi się, że piję z powodów, które spowodowały picie. Czyli zaległości w pracy, utrata zdrowia, ciągły lęk, długi. Gdy byłem w marcu na detoksie i wiedziałem, że nic nie muszę załatwiać, pracować, żaden windykator nie przyjdzie, czułem się świetnie. Po prostu piję chyba, bo nie umiem ogarnąć problemów, które narobiłem sobie w trakcie picia, gdy nie widziałem jeszcze prawdziwego problemu.
Rozumiem, czyli jesteś w tak zwanym "vicious circle". Pijesz bo masz problemy, a później picie generuje problemy i znowu pijesz itd. No nic, jeśli jesteś pod stałą opieką psychiatry to polecałbym albo go zmienić (o ile jeszcze tego nie robiłeś), druga opinia zawsze jest przydatna, a jeśli to zawiedzie to zostaje już tylko walczyć dalej, nie chcę się bawić w psychologa ani w lekarza i Ci wymyślać co możesz zrobić bo nie znam się na uzależnieniach. Na pewno się nie poddawać, jeśli był stan w którym nie chciało Ci się pić to może dążyć by go osiągnąć znowu? Może styl życia który prowadzisz nie jest dla Ciebie? Nie wiem, bardzo bym chciał Ci pomóc ale miej na uwadze że to co piszę to tylko moje dywagacje nie poparte żadną wiedzą akademicką. Od wielu lat borykam się z nerwicą lękową, obecnie ją mam opanowaną i trzymam na wodzy ale muszę się pilnować by nie popaść znowu w lęki. Zmiana stylu życiu bardzo mi pomogła (rezygnacja z pracy której nienawidziłem, mimo że zarabialem z początku grosze w nowej branży to nie żałuję ani sekundy decyzji którą podjąłem), jeszcze mam dużo rzeczy do przerobienia ale rozumiem kiedy piszesz o tym że znasz sposoby ale nie potrafisz ich wprowadzić w życie. Ta niemoc jest straszna. Mi bardzo pomogło przełamanie pewnych schematów które pielęgnowałem całe życie. Z początku małe kroczki aż w pewnym momencie zdałem sobie sprawę że nie muszę w to brnąć "jak zwykle". Mam w rodzinie DDA i wiem ze z alkoholizmem to zupełnie co innego więc ciężko mi coś Ci poradzić inne poza tym żebyś się nie poddawał, chodził na terapie, do AA, brał leki które Ci lekarz przepisuje i nie czytał idiotycznych porad typu "weź się w garść". Trzymam kciuki za Ciebie.
Mądrze mówisz, czuję, że rozumiesz mnie. A nerwica lękowa też była, do tego stopnia, że jak mnie napadło to musiałem uciekać z marketu tam gdzie nie ma ludzi by się uspokoić. W ten sposób wpędziłem się też w uzależnienie od benzodiazepin, ale w porę się ogarnąłem i redukując samemu dawki zrezygnowałem z tych leków i jakoś nerwica póki co też zniknęła.
To nie wina moja ani adminów, po prostu takich tematów nie zakłada się na forach o grach! Potem takie rzeczy wychodzą, że ktoś chcę doradzić a wychodzi inaczej, na pewno nie miałem złych intencji. A co do kolegi z problemem, to radziłbym uwierzyć w siebie i myśleć pozytywnie w to że wyjdzie na prostą. Bo wiara w siebie w moim przypadku przyniosła super efekty jakich nie da ci żaden psychiatra. Bo sięganie do butelki i topienie w nich problemów ci nie pomoże, pamiętaj o tym. Mam takie żartobliwe powiedzenie, jeszcze z głodu się nikt nie zesrał :) skoro na odwyku mogą przestać pić, to i ty możesz. Wszystko zależy w twojej obecnej sytuacji od ciebie, a nie masz złej sytuacji z mojego punktu widzenia, między twoim życiem a tobą stoi spirytus, powodzenia i 3mam kciuki.
To że przyznałeś to sam przed sobą to już krok w dobrą stronę.
https://www.youtube.com/watch?v=Qk4bBJKLyHU
https://www.medicover.pl/o-zdrowiu/alkoholizm-leczenie-i-skutki-uzaleznienia,6178,n,192
https://www.youtube.com/watch?v=1xWXgzcCQew
https://www.youtube.com/results?search_query=+alkoholik+jak+przesta%C4%87
Taka piosenka co do nałogu:(
Słuchaj powiem ci tak od siebie musisz się wziaść w garść w siebie pomyśl o rodzinie,przyjaciołach którzy na pewno chca cię wspierać w tym żebyś przestał,najlepiej będzie terapia,psycholog:(
Znam ludzi co wyszli z nałogu kilka lat to trawło ale dali radę żyja normalnie,ale najważniejsze mieli też wsparcie,nie załamuj się idź ciagle naprzód a uda ci się na pewno:)
Z nałogów - paliłem papierosy. 2 paczki albo więcej dziennie. Rzuciłem nałóg z powodów zdrowotnych. Nie ma dnia, abym nie chciał zapalić. Codziennie mnie kusi. Nawet randomowy przechodzień z papierosem w ręku, ten zapach... Cóż, zawsze sobie odmawiam, bo wiem, że jeden papieros, to bankowy powrót do nałogu. Pomaga mi fakt, jak wiele czasu już wytrwałem bez nałogu. Musisz znaleźć w sobie głęboki powód, aby zerwać z nałogiem. Ilekroć "rzucałem" palenie i robiłem to albo dla kogoś, albo dla pieniędzy, ale nie dla samego siebie, to wracałem do nałogu. Nie wiem, co mam Ci poradzić, może w jakimś stopniu pomogłem.
Masz własną działalność i długi?
Nie jesteś alkoholikiem tylko zwykłym pijakiem.
Właśnie, proszę o porządek zgodnie z zasadą: piłeś, nie pisz.
Nie życzę sobie takich wątków na forum dla dzieci. Ma problem to niech spada do poradni.
Nie życzę sobie takich wątków na forum dla dzieci.
Ty tak serio? Żeby GOL był dla dzieci, to musieliby wywalić sporą część najbardziej popularnych wątków na forum. No i nie mogliby też wrzucać na główną stronę zdjęć półnagich cosplayerek, co ostatnio zrobili xD
Nie życzę sobie takich wątków na forum dla dzieci. Ma problem to niech spada do poradni.
Rozumiem że jesteś dzieckiem? A jeśli nie, to czego szukasz na forum dla dzieci co?
Hmm, możesz rozwinąć swoją myśl? Co ma jedno do drugiego, i czemu pijak a nie alkoholik?
Hmm, możesz rozwinąć swoją myśl? Co ma jedno do drugiego, i czemu pijak a nie alkoholik?
Kiedyś to być ci esej napisał o szkodliwości alkoholu ale teraz jak Duda wygrał to sam zacznę pić.
Przecież to jedna karuzela. Śmiechu warte.
Ja nie byłem alkoholikiem nigdy, ale byłem już na granicy.
Na studiach piło się każdego dnia piwka, bo wiadomo, a to współlokator chciał, a to znajomi przyszli, picie było wyznacznikiem luzu i bycia częścią społeczności akademikowej, a i kłamał nie będę - lubiłem wypić, smak piwa itd.
Przestałem pić tak często po kilku akcjach:
1. Szarpanie się z ludźmi w klubie na imprezie i bójka ze współlokatorem, zakończona ukaraniem przez policję, a potem moralniakiem i wyrzutami sumienia jakich w życiu nie miałem i obym nie miał
2. Utrata przyjemności z picia, gdzie po więcej niż dwóch piwach, wpadam w mega doła i płaczę zazwyczaj
3. Kac + poalkoholowa depresja następnego dnia po piciu, depresja taka że szkoda gadać, konkretny dół
Za to współlokatora picie skończyło się na odpadaniu już po 15, i kilkukrotnym zaszczaniu łóżka
Brawo że się leczysz i powodzenia
3 dzień terapii za mną i jest bardzo świetna atmosfera. Mała grupa, wyżywienie, przemiły personel, opieka lekarska i pielęgniarska. Badania z krwi, lekarstwa, no kompleksowo. Jeśli ktoś ma problem i się waha, nie ma czego się wstydzić ani czego się bać. Tylko nie wybierajcie poradni a szpitalne oddziały dziennego pobytu (takie co pół dnia na oddziale dziennie, a potem do domku). No chyba, że ktoś ma mega problem to detoks i oddział zamknięty z terapią bez przepustek.
Oby tak dalej trzymam za Ciebie kciuki!
Oglądałeś albo czytałeś może to co Ci przesłałem?
W dużej mierze czy ktoś żuci picie i nie wróci do niego zależy wyłącznie od woli człowieka. Chodzenie na terapie to tylko takie trochę wciskanie kitu. Mówią ci tam coś w stylu żebyś nie pił bo są lepsze rzeczy do roboty bo świat jest piękny i nie warto na picie marnować życia. Ale jeżeli ty mocno nie postanowisz że rzucasz picie wiele ci to nie da. Jak tylko terapia się skończy to zawsze możesz wrócić do pica bo zawsze się ktoś znajdzie że będzie chciał ci postawić drinka i potem pójdzie z górki.
Ja bym z tym nie walczył.
Wiem... niestety
Powodzenia!
W najbliższej rodzinie mam alkoholika.
Z lat obserwacji sprawdza się jedna rzecz, która przeczytałem.
Alkoholik zawsze musi pamiętać, że jest alkoholikiem i że alkohol jest od niego mocniejszy. Widzę to przez wszystkie górki i dołki bliskiej osoby - opuszczenie gardy, chwila buty, że "no widzicie, mam to już pod kontrolą" kończy się tragicznie.
Najgorsze co może spotkać alkoholika to wyparcie choroby i nie na start (bo to naturalne), ale po wielu latach walki.
Bardzo spodobal mi sie w Westworld, odcinek 5, sezonu 2 - "kazdy ma prawo wybrac swoj los, nawet jesli oznacza to smierc".
A ja się zastanawiam ile zależy w takiej sytuacji od silnej woli człowieka a ile od choroby.
Czy da się z dnia na dzień rzucić całkiem picie czy jednak bez leków i spotkań w AA się nie da.
Można ale bardzo ciężko. Bez silnej woli to nawet AA ci nie pomoże oraz leki, bo nawet po wyleczeniu ludzie wracają do nałogów..brak silnej woli i postawienia na swoim.
W pracy mam gościa który notorycznie chodził zalany. Pił w pracy, pił po pracy, pił praktycznie ciągle. Pewnego dnia poszedł na odwyk na krótki okres i od tamtej pory o alkoholu nawet nie myśli, podobno takich ludzi się naoglądał że odechciało mu się na momencie.
Z kolei drugi, też był na odwyku. Nawet dłużej niż ten pierwszy, ale w sumie nic to nie dało. Przerwał terapię i pił dalej, aż go wywalili z roboty, bo nic nie robił sobie z ostrzeżeń.
Mój wniosek jest taki, że silna wola jest niezbędna w tym procesie.
No dobra. Czyli silną wolą da się wyleczyć chorobe? Bo jednak alkoholizm to choroba jak i depresja.
Nie porównuj alkoholizmu do depresji. Bo takim tokiem myślenia można wszystko pod depresje zaliczyć. Łącznie z morderstwami. Zabiłem 100 osób bo miałem depresje, zabije kolejne 100 może mi przejdzie. Samemu nie wyjdziesz z nałogu jak inni nie będą ciebie wspierali. Już sam fakt picia bez przerwy pokazuje że nie jesteś w stanie kontrolować nałogu.
Bez silnej woli nie ma szans na wygranie takiej walki. Ostatecznie chodzi o to, żeby zacząć samemu świadomie kontrolować swoje słabości a tego żadne wsparcie rodziny,psychiatry czy leki za nas nie zrobią. To tylko pomoc, bo walkę toczymy w naszej głowie sami ze sobą.
Problem w tym, że ludzie mający problem z nałogami z założenia mają słabiutką psychikę, dlatego nie ma co się łudzić, że tego typu problem rozwiążemy z dnia na dzień. W większości przypadków potrzeba konsekwencji i metody małych kroków - od małego zwycięstwa do małego zwycięstwa. Dlatego ludzie na spotkaniach AA mówią -"nie piłem już xx dni", bo próbują wyrobić w sobie przekonanie, że każdy dzień bez używek to kolejna wygrana bitwa. Przez małe ,konsekwentnie powtarzane rutynowe pierdoły buduje się wiarę w swoje siły i samodyscyplinę. Dlatego np. zamiast wstać o 12, wstań o 6. Zamiast mówić - po co mam ścielić łóżko, jak wieczorem i tak będę się kładł" pościel najlepiej jak umiesz, zamiast żreć na obiad chipsy i popijać je colą, zrób sobie coś normalnego itp. itd. Tak jak pisałem też wcześniej - bardzo pomocny w budowaniu samodyscypliny może być też sport.
Każda droga na skróty to dokładanie kolejnej cegiełki do muru przez jaki się później musi przebijać nasza silna wola, więc lepiej zbyt często tego nie robić.
A temat sam w sobie o tyle ciekawy, że większość użytkowników tego forum jest pewnie uzależniona od internetu czy gier, więc może być bardziej przydatny niż niektórym się wydaje.
Znajdź sobie jakieś hobby.
W sumie to zawsze możesz ten swój alkoholizm podciągnąć pod swoje hobby :p
Implantacja tabletki z Esperalem klasyfikuje się do formy terapii powodującej awersję. Oznacza to, że po jej zastosowaniu alkoholik zaczyna stronić od spożywania napojów procentowych. Zabieg jest prosty i bezbolesny – pod skórą pacjenta lekarz chirurgii wprowadza lek. Do tego zabiegu podaje się znieczulenie miejscowe, dlatego też w błyskawicznym tempie pacjent może powrócić do swoich codziennych obowiązków. Podaje się, że działanie wszywki alkoholowej wynosi od ośmiu do dwunastu miesięcy, a jej efektywność uwarunkowana jest od cech osobistych. Najważniejszym wymogiem, który musi zrealizować chory przed wszyciem Esperalu stanowi utrzymanie abstynencji alkoholowej przed zabiegiem przez przynajmniej 48 godzin.
[link]