8 rzeczy, które uchroniły Wiedźmina od katastrofy
Absurdalne spłycenie historii i wrzucenie swoich idiotycznych pomysłów sprawiło, że oglądanie tego serialu dla mnie było męką. Showrunnerka sama chyba zauważyła, że popełniła masę głupot i bezpieczniejszym wyjściem jest zupełne wyjście od tego co prezentowały książki, dlatego też sporo odwołań do gier i świeże pomysły. Na szczęście nie trzeba tego oglądać i po 1. sezonie odpuszczam sobie ten serial. Wolę powrócić do Herkulesa lub Xeny, a najlepiej wziąć się za świetne seriale, których jeszcze nie obejrzałem a inni polecają i dobrze oceniają.
Z perspektywy czasu Cavill też wypada średniawo. Jego wiedźmin jest pusty, obrażony na wszystko i wszystkich, i zwyczajnie irytuje, szczególnie gdy "wyraża siebie" chrumkaniem i teatralną mimiką. W książkach Geralt myślał, często popadał w jakieś banały przy tym, filozofował i użalał się nad sobą. Cavill jedynie warczy i walczy. Jest personifikacją stereotypu mutanta - odmieńca, i już nawet Żebrowski w serialu Brodzkiego zamęczał się kwestiami swojej tożsamości, podczas gdy Cavil - "mhmrrrr". Honest Trailers w sumie idealnie to wypunktowało :)
Ludziom znikają gry i DLC zakupione w Playstation Store a redakcji GOL tylko wiedźmin w głowie.
Pewnie uratowało go to, że ludziom się na tyle spodobały te przeciętne postacie, że zaczeli robić z nimi fanfiki na twitterze. Przede wszystkim z przeświadczeniem, że Geralt i Jaskier mają do siebię uczucię większe od przyjaźni ( ?° ?? ?°)
Może zróbcie nowy portal poświęcony Wiedźminowi i Cyberpunkowi?
np. cyberwiedzmin-online.pl
Drażni cię Wiedźmin oraz Cyberpunk, ale jednocześnie nie możesz się powstrzymać przed wejściem i komentowaniem.
To trochę nielogiczne, nie uważasz?
Rzeczy które sprawiają że Wiedźmin to bardzo dobry serial jest znacznie więcej.
Tekst porównujący produkcję Netflixa do tego naszego koszmarka traktuję w formie żartu, bo inaczej do tego podejść nie można ;).
Oczywiście pierwszy sezon nie był idealny, miał swoje problemy, niemniej to ciągle jeden z najlepszych seriali fantasy jakie powstały.
To tylko pokazuje na jak niskim poziome stoją seriale fantasy, skoro wiedźmin to jeden z najlepszych. Najlepsza jest chyba Gra o Tron, które bije wiedźmina łeb na szyje.
Akurat pierwszy sezon GoT też nie był jakiś wybitny. Z czasem się rozkręcił.
Chociaż prawda, że zrealizowany lepiej i mniej tam było "kiczu". Tylko, że świat Martina po prostu tym się cechował. Nie było w nim czarodziejek, efektownej magii czy wymyślnych bestii. Tylko brudni i okrutni ludzie, od czasu do czasu ubierający się trochę lepiej.
Gra o tron ma 8 sezonów i o ile pierwszy jest faktycznie lepszy od pierwszego sezonu Wiedźmina, to potem jest tylko gorzej. Chyba tylko w oczach fanbojów "bije na łeb, na szyję". Ale to prawda, że seriale fantasy stoją nisko.
A jak dla mnie jedyny plus Gry o tron to Tyrion Lannister, natomiast po trzecim sezonie oglądanie nie ma sensu. To jest serial lepszy od Wiedźmina, ale tylko trochę. Bzdur, niezgodności z oryginałem czy po prostu kiepskich momentów jest sporo.
Renfri to najładniejsza kobieta w serialu, może nawet byłaby niezłą Yen, lepszą niż ta 'zbuntowana dziewczynka'.
A no i "koro i tak tyle wątków zostało zmienionych w stosunku do książkowego oryginału, dlaczego nie stało się tak z Renfri".
To jakaś gupota chyba, ta adaptacja opowiadania nie ma nic wspólnego z książkowym pierwowzorem, jest przyśpieszona, nic nie siedzi, postacie przez to wypadają o wiele gorzej.
Polecam to wideło: https://youtu.be/q6I4d09o4Ao
Też odniosłem wrażenie, że ta historia została opowiedziana zdecydowanie za szybko i dałoby się to zrobić lepiej. Błędem było założenie: 1 odcinek - 1 opowiadanie, bo w kilku miejscach zabrakło oddechu i pokazania prawdziwego sensu i ciężaru wydarzeń.
Albo inaczej. Odcinek na opowiadanie prawdopodobnie by wystarczył, jakby wyciąć równolegle toczącą się opowieść o Ciri.
Kluczowe kwestie w serialu były, nie udało się pokazać całej treści bardzo dobrze, ale da się zrozumieć to, co najważniejsze. W paru innych odcinkach było gorzej. I o ile sama krytyka jest zrozumiała, to nie mogę znieść tego bzdurnego gadania, jak to Hissrich wprowadziła "niepotrzebne zmiany". We Władcy pierścieni nie było przejścia przez Stary Las, nie było Bombadila itd. To nie odstępstwa od oryginału były powodem, że pierwszy sezon wypadł nie najlepiej.
Co innego wycinanie części materiału żeby JAKOŚ to upchnąć w trzech filmach a co innego wycinanie materiału żeby JAKOŚ upchnąć jej własne fanfiki które jakościowo stoją tragicznie. Nie mówiąc o tym że przy wycinaniu sens opowiadań zaginął. Nie było tridamskiego ultimatum a Geralt pędzi na ryneczek bo chyba mu bozia objawiła co się stanie. Szkoda że nie objawiła tego widzom.
Nie było tragicznego losu elfów obserwujących i kradnących z krainy obfitości. Były meh elfy które sobie poszły jak Geralt powiedział "nie nazywajcie mnie człowiekiem" (już samo spłycenie tej rozmowy zasługuje na nagane). Piosenka która jest wychwalana ma bezsensowny tekst "O valley of plenty"...gdzie na tamtej pustyni było "valley of plenty".
Nie było inteligentnej i wyrachowanej królowej Calanthe, była przygłupawa chłopczyca która od rządzenia woli kogoś zabić i się nachlać.
Cały wątek Ciri można z serialu wywalić. Po tym jak olali Miecz przeznaczenia, odcinek Coś więcej stracił na jakimkolwiek ładunku emocjonalnym a sam jej wątek nic nie wnosi (przynajmniej w Serialu)
Yennefer też można wywalić z jej chędożeniem się na oczach iluzji, istreddem w Arteuzie, zamienianiem uczennic w węgorze czy idiotycznym Sodden.
A propos Sodden - serial pokazał dwie bitwy i KAŻDA w swym idiotyzmie, braku jakiejkolwiek wizji czy choćby znajomości zalążka strategii (u twórców) wypadają gorzej niż sławna pod względem słabości bitwa w 8 sezonie GOT. Ciężko było to przebić, nie myślałem że to możliwe. A jednak.
O ile lubienie czegoś mimo wad samo w sobie jest zrozumiałe, tak nie mogę znieść tego bzdurnego gadania jakoby serial miał tylko kilka drobnych wpadek i tak naprawdę jest 9/10. Wymieniłem kilka. Drobne nie są. Jest ich więcej. Serial niestety jako adaptacja jest tragiczny, a jako stand alone co najwyżej przeciętny.
Co innego wycinanie części materiału żeby JAKOŚ to upchnąć w trzech filmach a co innego wycinanie materiału żeby JAKOŚ upchnąć jej własne fanfiki które jakościowo stoją tragicznie.
No i dokładnie to napisałem - że to nie odstępstwa od oryginału same w sobie były problemem.
Nie było tragicznego losu elfów obserwujących i kradnących z krainy obfitości.
No właśnie, ten odcinek był bardzo słaby.
Nie było inteligentnej i wyrachowanej królowej Calanthe, była przygłupawa chłopczyca która od rządzenia woli kogoś zabić i się nachlać.
Bzdura, chyba przysnąłeś.
No i dokładnie to napisałem - że to nie odstępstwa od oryginału same w sobie były problemem.
Ależ były. Wszystkie te fanfiki to odstępstwa od oryginału. Cała wątek Ciri, 90% wątku Yennefer. Fanfik. Wywal to z Serialu to zostanie ci miejsce by porządnie pokazać opowiadania. Nie 1 do 1... ale porządnie.
Jak inaczej nazwać Mrocznego Elfa Dare jak nie odstępstwem od oryginału? Pomijając memiczny kolor skóry tego koleżki, sama postać jest słaba i bezsensowna.
Jak inaczej nazwać ten wątek z dopplerem?
Jak inaczej nazwać Brokilon? bo wszystko co tam było było odstępstwem od oryginału.
Bzdura, chyba przysnąłeś.
A gdzie Calanthe zapraszająca sama wiedźmina jako jedno z potencjalnych rozwiązań problemu Jeża? Gdzie Calanthe która przestawiła zegar by Jeż przedwcześnie się okazał tłumowi licząc na lincz? Tutaj mieliśmy zakrwawioną Calanthe wbijającą na salon, łapiącą za puchar i chlejąca. Porównaj jej wypowiedzi z książki z tymi z serialu. Przepaść inteligencji widać jak na dłoni. Calanthe nie zdobyła posłuchu jako ordynardna chłopczyca. Ale silną ręką oraz przebiegłością i inteligencją.
Czemu zastąpili ją jakąś chamską morderczynią elfów nie wiem. Aktorka zagrała to co dostała do zagrania bardzo dobrze, ale nawet zawisza dupa gdy wrogów kupa. A tymi wrogami byli scenarzyści, showrunnerka i reżyser.
Nie były. Problemem była własna twórczość, a nie sam fakt odejścia od oryginału. Jedne własne wątki wyszły dobrze, inne słabo, a jeszcze inne żenująco. Ludzie czepiają się bez sensu "niepotrzebnych zmian", a mają na myśli zupełnie co innego.
Co do Calanthe mam inną opinię. Zasadniczo opisałeś to, co zobaczyłeś i fajnie... ale aktorka przekazywała trochę więcej. A że zatrzymałeś się przy chlaniu, co zrobić.
Mimo sporych wad,i rzeczy,które po prostu mnie denerwują, to i tak serial na 7/10.Na więcej niezasługuje. Wybaczcie, ale prócz rzeźni z Renfri i paru momentów, nic nie było na wyższą ocenę ;) To jest jeden z takich seriali,który naprawdę wiele rzeczy robi źle,ale też robi sporo dobrze, i ogląda się to z przyjemnością.
Z perspektywy czasu Cavill też wypada średniawo. Jego wiedźmin jest pusty, obrażony na wszystko i wszystkich, i zwyczajnie irytuje, szczególnie gdy "wyraża siebie" chrumkaniem i teatralną mimiką. W książkach Geralt myślał, często popadał w jakieś banały przy tym, filozofował i użalał się nad sobą. Cavill jedynie warczy i walczy. Jest personifikacją stereotypu mutanta - odmieńca, i już nawet Żebrowski w serialu Brodzkiego zamęczał się kwestiami swojej tożsamości, podczas gdy Cavil - "mhmrrrr". Honest Trailers w sumie idealnie to wypunktowało :)
Zgadzam się. Moje pierwsze wrażenia z oglądania Cavilla w roli Geralta, były umiarkowanie pozytywne, ale z perspektywy czasu, wydaje mi się, że to efekt tego, że spodziewałem czegoś gorszego, bo ten aktor kompletnie nie pasował mi do tej roli. A w serialu wypadł po prostu średnio. Książkowy, czy nawet Geralt z gier był jednak dużo bardziej wielowymiarowy, cyniczny, właśnie jak piszesz miał tendencje do filozofowania, dyskutowania, poczucia pewnego żalu, z powodu tego kim musi być. Geralt w serial jest jak ciosany z kawałka drewna, nawet jak raz na jakiś czas chce powiedzieć coś więcej, czy rzucić jakiś żart to wychodzi jedynie jakieś burknięcie. Ostentacyjnie sztywny, tak bym to nazwał.
Absurdalne spłycenie historii i wrzucenie swoich idiotycznych pomysłów sprawiło, że oglądanie tego serialu dla mnie było męką. Showrunnerka sama chyba zauważyła, że popełniła masę głupot i bezpieczniejszym wyjściem jest zupełne wyjście od tego co prezentowały książki, dlatego też sporo odwołań do gier i świeże pomysły. Na szczęście nie trzeba tego oglądać i po 1. sezonie odpuszczam sobie ten serial. Wolę powrócić do Herkulesa lub Xeny, a najlepiej wziąć się za świetne seriale, których jeszcze nie obejrzałem a inni polecają i dobrze oceniają.
Całe szczęście. Niech wszystkie marudy odpuszczą ten serial (ale miejcie godność i bądźcie słowni - serio nie oglądajcie drugiego sezonu) bo tego lamentu, przy każdym tego typu artykule, nie da się słuchać
Dokładnie, to bezsensowne trucie dupy jest naprawdę irytujące.
Niestety na to że "marudy" dotrzymają obietnicy i nie zobaczą drugiego sezonu nie ma co liczyć, nie mieliby wtedy okazji żeby dzielić się swoimi "mądrościami" :D.
No wybaczcie nie mieszkam w Korei Północnej (chociaż coraz bliżej do tego), żeby chwalić coś co mi się nie podoba. Wolność słowa jeszcze istnieje w tym kraju, więc korzystam póki można. A czy będę oglądał drugi sezon to już napisałem raz i nie będę się powtarzał. Niektórzy mają coś takiego jak honor i dotrzymanie słowa. ;)
No wybaczcie nie mieszkam w Korei Północnej (chociaż coraz bliżej do tego), żeby chwalić coś co mi się nie podoba. Wolność słowa jeszcze istnieje w tym kraju, więc korzystam póki można.
Tandetne jest to mieszanie polityki do dyskusji o serialu. Zdecydowanie jeśli wolność słowa w tym kraju się skończy to pierniczenie o serialach na GOLu będzie moim najmniej istotnym problemem.
I żeby było jasne, nie zabraniam ci niczego pisać, po prostu na podstawie tego co piszesz oceniam że jesteś smętnym marudą.
A czy będę oglądał drugi sezon to już napisałem raz i nie będę się powtarzał. Niektórzy mają coś takiego jak honor i dotrzymanie słowa. ;)
Zabawne że w dyskusji o rozrywkowym serialu fantasy z Netflixa rzucasz frazesami o "wolności słowa" i "Korei Północnej", a na koniec wyskakujesz z "honorem".
Czy ty aby nie pomyliłeś wątków?
To ja skorzystam z wolności wypowiedzi i napiszę Ci, że jesteś okropnym nudziarzem.
No jak zwykle. Wzuci ktoś swoją negatywną opinie na tema czego kolwiek to od razu zostaje zbesztany. Czegoś innego można się spodziewać.
Ten serial jest dobrze oceniany? Dobre żarty. To tylko pokazuje jak nisko upadły produkcje Fantasy. Serial uratowało od katastrofy tylko to, że na rynku nie ma żadnej konkurencji w tej kategorii i tak naprawdę ten serial jest takim średniakiem do bólu. Aż szkoda że taka produkcja nie doczekała się godnej adaptacji.
"Kim więc jest Renfri – oprawcą czy ofiarą? A może jednocześnie jednym i drugim? Twórcy świetnie poprowadzili ten wątek, pokazując rozterki próbującego zachować neutralność Geralta i determinację Renfri."
Zgadzam się z autorem i mam nadzieję, że w drugim sezonie zobaczymy więcej podobnych wątków (oraz równie dobrych walk jak ta pomiędzy Geraltem i Renfri)!
Odniosę się tylko do poszerzonego wątku Yennefer, bo jednak jest wiele opinii chwalących serial właśnie ten element.
Po pierwsze sama aktorka niezbyt mnie przekonuje w tej roli, ale ok już pomińmy to jako moje osobiste wrażenie.
Dla mnie ten wątek jest poprowadzony sztampowo, jak tylko się da. Już po samych migawkach z trailera można było sobie złożyć całą tą historyjkę. W żadnym momencie ona nie zaskakiwała. Typowe od zera do bohatera, sklecone byle jak, z paroma dziwactwami po drodze. Niepotrzebnie odziera się tę postać z jakiejś aury tajemniczości. Według mnie nadmiernie wyeksponowano jej pewne cechy, wszystko kawa na ławę - podkręcone na maksa już w pierwszym sezonie. Brak jakiegoś wyczucia, w kreowaniu tej postaci i jej motywacji. A wszystko zwieńczone jej 'superbohaterskim' występem w beznadziejnie zrealizowanej bitwie o Sodden.
A z tego, że w książce pada jeden zwrot 'o garbusce', nie wynika, że od razu trzeba z niej robić golluma w młodości :D Ok, taka wizja twórców ich prawo, mi to kompletnie nie podchodzi, i bardziej wyobrażałem sobie Yennefer jako średnio-urodziwą kobietę z drobnymi niedoskonałościami, poukrywanymi przez magię, a nie paskudą powykręcaną we wszystkie strony jak drzewo wywalone po wichurze :D
To typowa Disneyowska księżniczka... brzydka i skrzywdzona, zamieniając się w piękną i popularną... ten wątek zabiera całą złożoność i tajemniczość tej postaci, waląc widza łopatą w łeb, bo przecież mógłby nie zrozumieć. Z resztą cały serial tak wygląda, jak słyszałem o rasizmie w Cintrze, bo przecież elfy są poniżanie w tym świecie, to mi się nóż w kieszeni otwierał, do tego zła Fringilla wysysająca moc i zły Cahir bo zły Nilfgaard...
A z tego, że w książce pada jeden zwrot 'o garbusce', nie wynika, że od razu trzeba z niej robić golluma w młodości :D Ok, taka wizja twórców ich prawo, mi to kompletnie nie podchodzi, i bardziej wyobrażałem sobie Yennefer jako średnio-urodziwą kobietę z drobnymi niedoskonałościami, poukrywanymi przez magię, a nie paskudą powykręcaną we wszystkie strony jak drzewo wywalone po wichurze :D
Przecież w książce jest cały fragment o tym, jak ojciec nią gardził. Bo była w jego oczach potworem. Czytałeś w ogóle?
Nie pamiętam tego fragmentu, być może mój błąd. W której dokładnie jest to części?
Wieża Jaskółki
Janka! Janeczka!
Zabierz ode mnie tego garbatego potwora! Nie chcę na niego patrzeć!
To twoja córka, tak samo jak moja.
Doprawdy? Dzieci, które ja spłodziłem, są normalne.
Jak śmiesz... Jak śmiesz sugerować...
To w twojej elfiej rodzinie były czarownice. To ty usunęłaś pierwszą ciążę. To przez to. Masz skażoną elfią krew i łono, kobieto. Dlatego rodzisz potwory.
To nieszczęśliwe dziecko... Taka była wola bogów! To twoja córka, tak samo jak i moja! Co miałam zrobić? Udusić ją? Nie podwiązywać pępowiny? Co mam zrobić teraz? Wyprowadzić ją do lasu i zostawić? Czego ty ode mnie chcesz, na bogów?
Tato! Mamo!
Precz, dziwolągu.
Jak śmiesz! Jak śmiesz bić dziecko! Stój! Dokąd idziesz? Dokąd? Do niej, tak? Do niej!
A tak, kobieto. Jestem mężczyzną, wolno mi zaspokajać żądze, gdzie chcę i kiedy chcę, to moje przyrodzone prawo. A ty mnie mierzisz. Ty i owoc twego zwyrodniałego żywota. Nie czekaj z wieczerzą. Nie wrócę na noc.
Mamo... Dlaczego płaczesz? Dlaczego mnie bijesz i odpychasz? Przecież byłam grzeczna... Mamo! Mamusiu!
Ok moje niedopatrzenie w tej kwestii. Uzasadnia to w znacznym stopniu taki, a nie inny sposób ukazania tej postaci.
Ale też nie zmienia to, aż tak wiele w całościowej ocenie wątku Yennefer, który w mojej opinii dalej jest kiepski.
Własne pomysły to porażka, odwzorowanie postaci beznadziejne, odwzorowanie frakcji jeszcze gorsze, a wiele wątków zupełnie spłyconych. A tam, gdzie można było wymyślić coś nowego, nie znalazło się nic. Bardzo ważnymi postaciami w tamtym czasie byli Ardal Aep Dachy i Vilgefortz. Można było zrobić z nimi coś ciekawego, jednak zamiast tego mogliśmy zobaczyć jak Naruto czarodziej daje się bez sensu pobić Cahirowi. NILFGAARD NIE JEST ZŁY ANI FANATYVZNY!!! Ma armię bezwzględnie posłusznych żołnierzy, assasynów i szpiegów, którzy tak naprawdę są oddani jedynie florenowi. Nie zastanawiają się nad tym co robią, wykonują tylko cynicznie rozkazy. Cała Aretuza była na siłę i niespójna. Pojawiło się w niej wiele niedociągnięć, jak fakt, że Sabrina nie uczyła się ognia, a piorunów. (Jej żywiołem był ogień). Co do Calanthe, powinna być nieuprzejma, bezkompromisowa i nikt ze strachu nie powinien się do niej odzywać. "Na jej widok milkli wyszczekani wojowie, a dumni hrabiowie gięli się w głębokich ukłonach". Zamiast tego była wyjątkowo miła i uprzejma, potrafiła często nawet pójść na kompromis. Wątek z Renfri był zupełnie niezrozumiały i pominięty. To kim okazała się Renfri? Jak do wszystkiego doszło? W zasadzie całe ultimatum teidamskie było jedynie wspomnieniem. W całym serialu takich sytuacji było jeszcze więcej, ale długo by wymieniać. Jeżeli serial ma się nazywać "Siwy zabójca potworów" to jest całkiem niezły, ale jako "Wiedźmin" to totalna katastrofa.
Wiedźmin od Netflixa, Korona Królów i Dziewczyny ze Lwowa to najlepsze seriale ever. Kto hejtuje ten się nie zna! Henry Cavill najlepszy! Oskarowa rola!
Wiedźmin faktycznie bardzo dobry, Rola Cavilla oskarowa pewnie nie jest (zwłaszcza że to nie nagroda dla produkcji telewizyjnych) ale mimo to świetna. Korony Królów nie oglądam więc nie wiem a o tym trzecim słyszę pierwszy raz w życiu... Natomiast jeśli ci się podobają to baw się przy tych serialach dobrze :D.
Obejrzałem chyba tylko jeden odcinek ale przy Koronie Królów przynajmniej nie udają, że miało to być coś więcej. To miała być polska odpowiedź na ten turecki serial ,,Złote Stulecie''', czy jakoś tak. Netflixowy Wiedźmin miał być wielkim hitem a wyszedł przeciętnie.. Oczywiście cały sezon obejrzałem ale nie należy do wybitnych seriali. Pewnie gdyby nie to, że to serial o wiedźminie, to mało kto by się tym zainteresował. Nie będę hejtował i nie ukrywam, że było to jakieś zabicie nudy ale widziałem znacznie lepsze seriale. To taki przeciętniak.
Niestety ale ten serial jest po prostu kiczowaty, a to że większości się podoba... no cóż, ich troje również sprzedało więcej płyt w Polsce niż Mozart :)
Cytując klasyka, netfliksowego Wiedźmina można podsumować w następujący sposób: "Nie jest dobrze. Co prawda nie jest też źle. Można powiedzieć, że jest średnio."
Poza wszystkimi innymi niedociągnięciami, serial po prostu trąci tanizną. Poza paroma scenami, sztuczność i ograniczenia budżetowe aż wylewają się z ekranu. Zwłaszcza, jeśli idzie o bitwy - już lepiej było wcale ich nie pokazywać, niż robić to w tak amatorski i beznadziejny sposób. Z takim budżetem dałoby się osiągnąć dużo więcej. Ba, scenografia Grupy Filmowej Darwin jest nieskończenie lepsza, a przecież nie mają oni nawet ułamka środków, którymi dysponuje międzynarodowy moloch. To jest po prostu kolosalne marnotrawstwo środków. Nie wiem, na co oni wydali te pieniądze, ale z każdym kolejnym odcinkiem widać, jak próbują na wszystkim oszczędzać. Nawet Yennefer kazali pod koniec machać mieczem, bo na CGI czarów zabrakło pieniędzy w kiesie.
Nowy Wiedźmin to poziom Xeny. Da się to oglądać i niewiele więcej.
Zgoda. Wygląda zbyt tanio i to akurat jest zarzut uniwersalny. Jednak moim zdaniem tylko fragmentami. Krajobrazy wiejskie i leśne wyglądają co najmniej dobrze. Postacie też.
Ale o co zakład, że Wiedźmin zrobiony dokładnie według gustu polskiego odbiorcy, doskonale zaznajomionego z twórczością Sapkowskiego, nie miałby żadnych szans na taki sukces? Przede wszystkim myślę o odbiorcy amerykańskim (chyba nie muszę tłumaczyć), ale przecież nie tylko.
Jako czytelnik dorastający razem z Wiedźminem (wszystkie pierwsze wydania kupione i przeczytane jeszcze pachnące farbą drukarską) długo zabierałem się do obejrzenia serialu. I jak się okazało przeczucie mnie nie zawiodło. Serial - tak. Obsada (no może poza Jaskrem) to jakaś pomyłka. CIACHO Superman nijak się ma do steranego życiem i mutagenami Wiedźmina. Jennefer to nie ledwie dojrzały podlotek, a kobieta po przejściach. Triss całkiem bez wyrazu. Mógłbym tak jeszcze dalej, ale to wszystko i tak pikuś jeśli postaramy się śledzić opowiadaną historię. To dopiero jest masakra. I chyba na tym zakończę, bo smutno mi się zrobiło.
Generalnie zgadzam, oprócz dwóch rzeczy. Historia młodej Yen to była katorga, nuda nic nie wnosząca plus jakieś dziwne rozwiązania (węgorze), przykro mi było oglądać Yen będąca poniżana etc. Druga rzecz to odcinek ze smokiem, niesamowicie skopany, Borh postać nijaka, motywy na smoka bzdurne, krasnoludy to nie krasnoludy tylko nizolki były, walka tragiczna była. A to co zrobili z Eyckiem to zasługuje na potępienie. Polski serial w tym odcinku miał tylko złego smoka, netflixowy miał złe wszystko.
Poprostu na krasnoludów wybrali ludzi niskorosłych, którzy nijak się mieli do potężnych, brodatych krasnoludów. Oni mogli by być Niziołkami. Strasznie psuło mi to odbiór, nie tylko to.
Chyba pierwszy raz w życiu wystawię taką ocenę. Nie chce mi się pisać bo po prostu szkoda tak naprawdę i przykro się na to patrzy. Gra i książka w zupełności wystarczy. Serial straszny średniak którego można porównać poziomem do serialu Syrena albo The Outpost(ujdzie). Gdy by to nie był serial o wiedźminie to może bym wybaczył. Odbiór serialu tragiczny, Triss szkoda gadać kompletne drewno(to za wiele dla mnie). Serial ratuje się tylko tym że ma dobry temat pod budowę serialu, w przeciwnym wypadku nikt by go nie oglądał.
Serial nie był zły po pierwszym sezonie uważam, że powinno być tylko lepiej. Jako wielki miłośnik prozy pana Sapkowskiego też uważam, że książki znacznie lepsze, ale znajdźcie mi film czy serial na podstawie książki, który okazał się lepszy. Dlatego też czekam z niecierpliwością na następne odcinki, a moja ocena za pierwszy sezon to mocne 7.
Eh, szkoda gadać. Tak najlepiej, klepać się po pleckach, i wszystkim się zachwycać, bo przecież krytyka jest be.
Ten serial powstał aby przypodobać się widowni netflixa i jest dopasowany do jej poziomu IQ. Lamenty fanów sagi mało kogo zza wielką wodą obchodzą bo nikt nie przejmuje się promilem kiedy tłuszcza en masse jest wniebowzięta.