Cześć! :)
Napisałem ten wątek, ponieważ chciałbym podjąć studia inżynierskie na kierunku "informatyka stosowana" na Wydziale Fizyki i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego i mam pytania odnośnie fizyki:
1) Jakiego mniej więcej poziomu muszę się spodziewać?
2) Co powinienem umieć aby stosunkowo bezproblemowo poradzić sobie z fizyką na tym kierunku?
3) Czy powinienem nadrobić cały materiał z fizyki rozszerzonej ze szkoły średniej przed rozpoczęciem studiów?
Dodam, że fizykę miałem tylko w 1 klasie szkoły średniej i jestem z niej kompletnie zielony, a na studiach fizykę będę miał tylko na pierwszym roku przez pierwszy semestr.
Jeżeli jest tutaj ktoś kto studiował ten kierunek na tym wydziale to byłbym ogromnie wdzięczny za odpowiedź :)
Jesli juz wybierac to to: http://ftims.p.lodz.pl/?lang=en
Jakbym mial isc ponownie na studia to bylbym na tym wydziale. Swiat w zasiegu reki.
Prawdę mówiąc również myślałem żeby studiować na Politechnice Łódzkiej, natomiast nie jestem pewien czy samo dostanie się oraz utrzymanie na tej uczelni leży w moim zasięgu.
Maturę napisałem dość słabo (matematyka podstawowa - 37%), poza tym nie pisałem żadnego ścisłego przedmiotu na rozszerzeniu, więc de facto zamknąłem sobie furtkę na studia techniczne, więc tak czy owak maturę muszę poprawić w przyszłym roku, natomiast nie brak mi motywacji do nauki i w przyszłym roku będę składał dokumenty do rekrutacji.
Wiem, że to zabrzmi trochę głupio, ale czy myślisz, że jest do osiągnięcia opanowanie całego materiału ze szkoły średniej w rok w takim stopniu aby napisać maturę z matematyki rozszerzonej na co najmniej +60% oraz z fizyki rozszerzonej na +40%?
Taki wynik z pewnością pozwoliłby mi na dostanie się na wydział FTIMS.
Z ciekawości również zapytam czy "informatyka stosowana" na Uniwersytecie aż tak bardzo odbiega poziomem od Politechniki? Jakie właściwie są różnicę i czemu uważasz, że na wydziale FTIMS "świat leży w zasięgu ręki"?
Bez problemu. Ja byłem 2 lata na bio-chemie, żeby przejść w 3 klasie na mat-inf-ang. Miałem matematykę i fizykę podstawową i musiałem przez rok nadrobić materiał, bo chciałem zdawać rozszerzenie z tych przedmiotów. Matematyki uczyłem się we własnym zakresie + chodziłem na fakultety organizowane w szkole. Z fizyki chodziłem na korepetycje. Udało mi się dostać na PW, co prawda nie od razu na ten kierunek, który chciałem, ale po roku się przeniosłem :). Jeśli chodzi o wyniki to nie poszło mi jakoś super, ale miałem lepszy od tych, które podałeś.
Jeśli chodzi o matmę to polecam jakiś zbiór zadań z rozszerzeniem i rób zadanka. Przez wakacje po 2-3h raz na dwa/trzy dni powinieneś dużo przerobić. No i oczywiście nie musisz robić wszystkich zadań.
Teraz w ogóle jest łatwiej się samemu przygotować, macie świetne źródła jak matemaks itd. Także wystarczy tylko trochę samozaparcia :)
Deryl nie odpowiem Ci dokladnie bo studia konczylem prawie 20 lat temu wiec wiele sie zmienilo. Z mojej perspektywy z warunkami jakie masz, odpusc sobie FTIMS jednak, zapomnij ze o nim wspomnialem bo sie umeczysz i nawet jak skonczysz to bedzie bida. Inna sprawa, ze jesli wydzial jest oblegany jak byl kiedys (+zagraniczni studenci) to nawet sie nie dostaniesz.
Informatyka to inna para kaloszy, ale po tej fizyce na UL to w Polsce za wiele nie osiagniesz. Niby fajny kierunek, mialem tam znajomych, ale to typowe teoretyzowanie niz praktyczne zastosowania.
Fizyka i matma na FTIMSIE to bardziej bylo ukierunkowanie w strone analizy runku, micro i makroekonomia gdzie zagadnienia typowe dla kierunkow fizycznych maja swietne zastosowanie. W polaczeniu z informatyka i zajeciami prowadzonymi po angieslku lub francusku dawalo to wtedy taki punkt startowy jak zaden inny kierunek jaki znalem. Kumple z FTIMsu po skonczeniu zaczynali prace w Bankach i innych korpo zaczynajac od 3.5k+ na wejsciu, kiedy my po mechanicznym lapalismy sie zajec w granicach 1.2k
Sam studiowałem na Polibudzie Łódzkiej z 10 lat temu i przez pierwszy rok jest sporo matmy/fizyki. Z fizyki to u mnie były wykłady z teorii (ale nie takie puste rycie do łba) tylko bardziej udowodnienie dlaczego tak lub inaczej plus laborki, które były całkiem przyjemne. Pamiętam, że na pierwszym wykładzie, jak pokazywał zagadnienia, to się przeraziłem, ale pod koniec semestru, jak wróciłem do tych zagadnień, to już był luz.
Na uczelni najgorszy jest pierwszy rok, jak to przetrwasz, to dalej z górki.
Po co sie meczyc? Jak matematyke podstawowa napisales na 37% to raczej dobry w tym kierunku nie jestes. To u mnie nawet ludzie z humanistyki co mieli godzine matematyki pisali ja na 40-50%.
Jak przez 18lat sie nie uczyles to nie sciemniaj ze teraz nagle sie w rok wezmiesz i zdasz na 100%.
Po za tym nauki scisle to nie wykucie sie slowek na pamiec, do tego trzeba miec umysl.