Mam małe pytanie do osób zaznajomionych z tematem. Jestem na finiszu magisterki. Wszystko zaliczone, pozostało tylko napisać prace magisterską. Ale tu pojawia się problem. Przesunąłem termin obrony na wrzesień. Niestety idzie mi to wszystko szalenie opornie, nie mogę też w ostatnim czasie zdobyć się na jakiś wysiłek, więc obawiam się, że nawet na wrzesień się nie wyrobię. I teraz pytanie - co wtedy? Mogę składać wniosek o kolejne przesunięcie terminu? Jeśli nie, to jak wygląda cała ta procedura nieoddania pracy?
Dziekanat jest zamknięty. Telefonicznie ciężko się skontaktować, a poprzez mail dowiedzieć się od nich czegoś jest prawie niemożliwym.
Tak, pewnie każda uczelnia ma inaczej. Na AGH przykładowo mieliśmy rok na obronę pracy, ja pamiętam że broniłem dopiero w lutym.
U nas był termin chyba nawet dwóch lat do obronienia się. Jednak każda uczelnia rządzi się swoimi prawami
Musisz się dowiedzieć, jakie zasady obowiązują na konkretnej uczelni. Najprawdopodobniej powinieneś wystąpić z prośbą o wyznaczenie późniejszego terminu złożenia pracy. W jakiej ma się to odbyć formie, na jakich drukach, w jakim terminie itp. - wie tylko twój dziekanat.
Możesz też poszukać informacji w dziale aktów prawnych na stronie swojej uczelni.
Każda uczelnia ma inne zasady ale generalnie obrona może odbyć się do 2 lat po uzyskaniu absolutorium. Poszukaj na stronie uczelni. Na pewno jest to określone w dokumentach.
A co do napisania: skasuj wszystkie gry, odlacz tv, powiedz znajomym że Cię nie ma i wyłącz telefon. Ja lata temu jak pisałem magisterke to tak zrobiłem (co prawda wtedy nie było smartfonów) ponieważ po pierwszym rozdziale mi nie szło. W dwa tygodnie skończyłem pracę. Jedyny kontakt z ludźmi to rodzina i obsługa sklepu. Z nudy nawet napiszesz pracę;)
Zależy pewnie od uczelni, u mnie to się szło do promotora i się uzgadniało co i jak. I wtedy odpowiednie dokumenty się składało i się płaciło za przedłużenie.
Z przesunięciem nie powinno być problemu, ale oczywiście oficjalne pismo trzeba wystosować do dziekana. Każda uczelnia ma trochę inaczej. Jak ja robiłem w 2006 roku magisterkę to na Uniwersytecie Łódzkim np. można było przełóżyć kilkukrotne, z zastrzeżeniem, że w końcu za "niezłożenie pracy w dziekanacie w terminie" usuwano z listy studentów, więc trzeba było znowu wystosować oficjalne pismo do dziekana, aby przyjął znów na listę by obronić pracę. Każda uczelnia może mieć trochę inne zasady. Możliwe, że z racji Pandemii nie powinni raczej robić problemów.