Jedno mnie zastanawia. Każdy z was na pewno widział na fb posty typu: Jestem chory bla bla bla udostępnij bo zbieram na bla bla, i do tego czyjeś zdjęcie. I inne tego typu. No i w jaki sposób tym ludziom to pomaga że ktoś ten post udostępni. Wydaje mi się że tacy ludzie często nawet nie wiedzą że po fb o nich taki post krąży. Co dziwniejsze masa ludzi udostępnia takie posty i w to wierzy.
Jak w to jaki sposób pomaga? Informacja o potrzebach, problemach danej osoby, leci dalej, widzi to co raz więcej osób.
Przykładowo - mojej sąsiadce ostatnio zaginął pies, napisała o tym post na facebooku. Udostępniło to ponad 100 osób, po kilku dniach pies wrócił do właścicieli. Okazało się, że ktoś przygarnął psa, bo myślał, że ten jest bezpański (pies uciekł z podwórka). Post udostępniła masa osób, która tej wspomnianej sąsiadki nawet na oczy nie widziała, ale co to zmienia. Podziałało, pomogło.
Udostępniając post, sprawiasz, że o danej sytuacji dowiaduje się co raz więcej osób z grona Twoich znajomych. Co w tym dziwnego?
Oczywiście mowa o sytuacjach realnych, jak ta powyżej, czy jakaś zbiórka typu 'siepomaga'. Nie odnoszę się do jakichś clickbaitowych postów, typu 1 lajk = 2 dolary na dzieci w Afryce.
W takich przypadkach owszem. Nie sprecyzowałem swojej wypowiedzi. Chodzi mi o posty gdzie jest przykładowo zdjęcie dziecka które trzyma kartkę z napisem że jest chore i prosi o udostępnienie w celu pomocy. W takim poście nie ma żadnego opisu, linku do zbiórki, numeru bankowego czy czegokolwiek gdzie można by w faktyczny sposób pomóc. Takich postów jest mnóstwo, tylko w jaki sposób ma pomagać zwykłe udostępnienie?
W takim przypadku, gdzie nie ma żadnej informacji, jak w realny sposób można pomóc, to udostępnianie nie ma największego sensu. Ale w internecie widziałem już tyle, że i nawet takie sytuacje już mnie nie dziwią.
Cytując klasyka "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" ;)