Po co to komu, a dlaczego?
Ludzie sie jaraja, przezywaja, jakimis swiadectwami, maturami, a prawde ze to jedno wielkie bagno i sciema i strasznie malo efektywny sposob zdobywania wiedzy.
Cale te programy to jeszcze pamietaja czasy Gomulki, klasy przepelnione, zero indywidualnego nauczania, upchaja 30 osob w klasie, sfrustrowany nauczyciel zarabiajacy grosze przychodzi tylko odbebnic lekcje, albo nawet nie tylko kazac nauczyc sie w domu i lepiej zrobi kartkowke zamiast sie meczyc. Wszyscy i tak jada na sciagach, tych co zlapia 1, ci co sciagna 5 i tak zabawa w kotka i myszke, a ja ktos sie nauczy to i tak za tydzien zapomni.
Ale urzednik na koniec patrzy tylko na papier i widzi liczbe, popycha dane jednostke dalej zeby byla kolejnym another brick in the wall.
Studia to juz wogole kosmos i po za paroma naprawde wyspecjalizowanymi kierunkami to 5 lat wyjete z zyciorysu.
Ciagniecie tej calej farsy zwanej edukacja to smiech na sali. Ale Adas ma 5 na swiadectwie to sie liczy i przyszlosc stoi przed nim otworem.
Zlikwidowac, zaorac te PRLowskie relikty i wogole juz o tym zapomniec.
Jedynie szkola zdalna sie udala, bo mimo iz to dalej to samo mentalne gowno tylko przeniesione zamiast do klasy to na teamspeaka, to przynajmniej miliony uczniow nie musialo marnowac czasu i dojezdzac i zanieczyszcac planety. Tyle in plus.
Mądrości głupolka, który nie radził sobie w szkole. Szkoda czytać.
Tym niemniej oczywiście samej edukacji przydałoby się trochę reform. Powoli już zasypiam, więc takie trzy moje postawowe zarzuty.
1. Za mało nauki życia - podatków, biznesu, prawa, ogarnięcia w rzeczywistości. Takie rzeczy powinno się robić od liceum przez kilka godzin w tygodniu. Trzeba pod tym kątem wykształcić nowe kadry, to nie może być pani od matematyki (podobnie zresztą z nauczycielami informatyki).
2. Za dużo nauki pierdół - jasne, warto dać dzieciakom ogólny ogląd tego czym oddychamy, ale krzyżówki genetyczne? Równania aldehydowe? Serio? To powinno być robione na zasadzie wąskich speców fakultatywnych, ja bym wolał w to miejsce jakąś sensowną 8 godzinę historii czy podatków.
3. Faworyzowanie czerwonych pasków (ja akurat długo miałem, więc nie przemawia przeze mnie frustracja). Szkoła błędnie zakłada, że dobry uczeń to gwarancja życiowego sukcesu. A pomija uczniów średnich. Moim zdaniem to jest troszkę szkodliwe, bo jednak wielu wzorowych uczniów to nieżyciowe pierdoły, które kończą czasem bardzo dobrze, czasem średnio. Natomiast jest ogromny potencjał do zagospodarowania na tej średniej półce, której szkoła nie poświęca uwagi.
I chyba zakończył temat. Szkola dobre oceny studia a potem praca pół etatatu Gestochowa. Bo jest jak mówisz taki osobnik często ma wiedzę ale do krzyżówek a w życiu musi szukać samemu jak PIT wypełnić, a później płacz w internecie czerwone paski studia a wynagrodzenie 200 pln wyżej od tego z dyskontu.
O matko. Here we go again...
Mohen wyczerpał temat.
spoiler start
przypadkowo dałem temu wątkowi łapkę w górę. Przepraszam.
spoiler stop