Z dedykacją dla Kamikaze.
Edit. Niech ktoś da znać klocuchowi że znów go wywołują.
Piękne.
Ten człowiek się kompletnie z powołaniem minął.
Z jednej strony: dobrze zmontowane, dobrze zagrane, dobrze zrymowane.
Z drugiej: to nagranie prześmiewcze, które wykpiwa osoby walczące z epidemią i cierpiące z powodu epidemii ("ofiary koronopaniki i pandemiopsychozy"), a więc kolejna cegiełka w foliarskim murze. Braun stawia się w jednym szeregu z ojcem Paneloux, sugerując, że na wszelkie choroby (i w ogóle zło tego świata) pomoże wiara w Boga, a nie żaden doktor Rieux (scjentyzm). Innymi słowy, witamy w średniowieczu.
Tylko, że Rieux był bardziej egzystencjalistą niż scjentystą(samemu twierdząc, że jego działania nie mają większych szans na realną poprawę sytuacji, wykonując swoje obowiązki rytualnie, żywiąc nadzieję, że coś dadzą, ale nie mając, co do tego pewności, podobnie do modlitwy), a Paneloux to bardziej apokaliptyzm, być może w interpretacji Camusa w pewnym sensie śmierć wiary, niemoc w obliczu ogromu cierpienia, ale nie zaprzeczenie rozumu czy nauki.
12dura --->
Serio? To wszystko, co chciałeś powiedzieć?
typical hater --->
To, co napisałem, nie przeczy temu, co twierdzisz. Dwa cytaty:
Rieux:
Gdybym wierzył we wszechmogącego Boga, przestałbym leczyć ludzi, zostawiając Bogu tę troskę.
Wiara nie jest remedium. Pozostają ludzkie wysiłki, które naznaczone są, rzecz jasna, piętnem ponawianej porażki (stąd egzystencjalizm i tzw. humanizm heroiczny). Ale w przypadku Rieux, który przecież jest lekarzem, te wysiłki oparte są na nauce (medycyna i próby opracowania serum).
Paneloux:
[...] powiedział do Rieux z uśmiechem, że przygotowuje teraz krótką rozprawę na temat: "Czy kapłan może radzić się lekarza" [...]
W drugim kazaniu Paneloux porzuca przedhiobowe postrzeganie dżumy jako kary za grzechy i przyjmuje postawę Hioba: nie wiem, nie rozumiem, ale ufam Bogu. Nie ma tu miejsca na naukę, która objaśnia świat (o czym dobrze świadczy tytuł rozprawy księdza). Wiara zapewnia ostateczne zwycięstwo (zbawienie). Tego rodzaju postawa nie odbiega od zaproponowanej przez Brauna interpretacji psalmu (połączenie tekstu biblijnego z szeregiem "apokaliptycznych" obrazów).
Nie twierdziłem, że przeczy, ale spłaszczanie całej treści książki, że Paneloux to szur pokroju Brauna jest po prostu rażącym nadużyciem.
który przecież jest lekarzem
Właśnie z tym utożsamiałbym jednak jego metody walki, Rieux sam obrał zawód, w którym obowiązują pewne podstawy naukowe i metodologia działań, ale to nie on je stworzył. Zakładanie, że lekarz wierzy w naukę jest trochę jak zakładanie, że prawnik wierzy w sprawiedliwość, logiczne, ale niekoniecznie prawdziwe.
Nie ma tu miejsca na naukę, która objaśnia świat (o czym dobrze świadczy tytuł rozprawy księdza).
Fakt, że tytuł formułowany jest w formie pytania świadczy, że jednak Paneloux nie jest zamknięty na dialog, więc zakładanie, że odpowiedź brzmi "nie" jest znowu tylko założeniem. Sama nauka w powieści też nie jest wszechmogąca, stąd niekoniecznie jest to jej wykluczenie, a może raczej wypełnianie za pomocą wiary przestrzeni, których nauka nie obejmuje. Nauka dobrze objaśnia, jak ludzie się zarażają, sposób, w który epidemia postępuje, ale nie zaspokaja to ludzkiej ciekawości odnośnie przyszłości. Ludzie chcą wiedzieć, kiedy się skończy, dlaczego akurat Oran(?), ale metodologia naukowa jest w tej kwestii niewystarczająca, w książce poniekąd bezsilna. Ksiądz zagospodarowuje tę pustkę szukając w niej szansy na odnowę moralną, pokorzenie się(dla przykładu współcześnie w podobne tony uderza nowa lewica i zieloni) i przedstawiając ją w szerszym ontologicznym kontekście.
W pewnym momencie dostrzega słabe strony własnej ideologii i bierze udział w pomocy ochotniczej, więc znowu nie odcina się całkiem od nauki.
Tak tylko zostawię
Czekałem aż ktoś to wyciągnie.
Przecież Klocuch już dawno zrobił swój challenge ;p
spoiler start
Zjadający bez popity wszystkie inne razem wzięte
spoiler stop
Czyli jednak coś w tym jest, że ludzie, którzy niczego nie potrafią biorą się za rap.
A to już wiem czemu mi pisanie tekstów nie wychodzi. Po prostu za dużo umiem. Od dzisiaj wpadam w twarde narkotyki i staczam się na dno i wtedy spróbuję pisać teksty o tym jak głupi byłem chodząc do pracy i że narkotyki uratowały mi życie i pomogły odnaleźć siebie
Wolę hot16 challange Rubika i lektora Piotra Borowca.