Film Netflixa spektakularną porażką. 0 pozytywnych opinii na Rotten Tomatoes
Cały Netflix. Powiedzmy że wypuszczają 20 filmów rocznie. Z czego 2,w porywach 3 są naprawdę dobre, 2-3 średniaki, reszta to gniot,albo gniot totalny. Jeden dobry Tyler rake już jest. To jeszcze może jeden wyjdzie ;D Do średniaków pewnie zaliczę film z Charlize ;)
Cały Netflix. Powiedzmy że wypuszczają 20 filmów rocznie. Z czego 2,w porywach 3 są naprawdę dobre, 2-3 średniaki, reszta to gniot,albo gniot totalny. Jeden dobry Tyler rake już jest. To jeszcze może jeden wyjdzie ;D Do średniaków pewnie zaliczę film z Charlize ;)
Netflix regularnie sprawdza na ile można obniżyć jakość a nadal będzie się sprzedawało. Nie da się inaczej wyjaśnić tego typu produkcji. Another Life, to.
"akcyjniakami"... jak żyje pierwszy raz przyszło mi przeczytać i zobaczyć tego "dziwoląga"
uFFF zacząłem to oglądać wczoraj, ale po dosłownie 8-10 minutach, po zobaczeniu głównego bohatera i jego arcyszczęki która aż emanuje z ekranu, kreśląc rolę super kozaka, podskórnie wiedziałem, że to jakiś megagniot. 2h z życia zaoszczędzone.
Szkoda że niektóre gry tyle nie dostają.
W tym wypadku ocena pewnie jest trafna, ale między innymi po tym, jak krytycy z RT zmasakrowali Venoma (29% pozytywnych recenzji), ich wiarygodność w moich oczach mocno spadła. Film oczywiście wybitny nie jest, ale poza kilkoma mniejszymi i większymi wadami, to nadal solidna i zgrabnie nakręcona produkcja super-bohaterska, która z pewnością nie zasłużyła sobie na te wszystkie wiadra pomyj. Większość widzów też chyba tak uważa, bo film na RT dorobił się 80% pozytywnych recenzji od publiczności i został bodaj drugim, najbardziej dochodowym filmem super bohaterskim w historii kina (czyli ludzie nie zniechęcili się recenzjami, a potem jeszcze polecali film między sobą, nabijając mu dużą oglądalność).
Venom jako film to totalny bajzel, więc ocena krytyków - ludzi, którzy wyłapią więcej rzeczy niż niedzielny widz nie dziwią. Warto dlatego patrzeć nie tylko na procent pomidora, ale też średnią ocen krytyków i oceny widzów.
W drugą stronę też, patrz serial Batwoman - certyfikowany pomidor 79% pozytywnych recenzji, zadowolenie widzów 13%. Haczyk jest taki, że jak wziąć tylko recenzje topowych krytyków to wychodzi 45% i zgnilec (to normalnie na stronie można sprawdzić). Różnica wynika z tego, że recenzentem może być każdy - nawet aktywiści LGBTQ+ itp., którzy oceniają filmy/seriale na podstawie reprezentacji, anie jakości. Wniosek - nie wyrabiać sobie zdania na podstawie jednego tylko numerku na jakieś stronce.
Problem jest taki, że Venom nawet w kategorii superhero jest mocno średni, żeby nie powiedzieć słaby. Recenzenci się nie mylą, a to że ktoś ma mniejsze wymagania i jest usatysfakcjonowany takim filmem nie oznacza, że wszyscy są. W zasadzie też bym wystawił temu filmowi jakieś 4/10.
A procenty na Rotten Tomatoes informują tylko o tym ile procent krytyków poleca dany film czy serial. Pod uwagę powinno się brać średnią ocenę (Average Rating).
Ale w czym Venom ustępuje np. tym starszym Marvelom (nie mówię o tych najnowszych, zrobionych z wielkim budżetem i rozmachem)? Typowa formuła tego typu kina: naiwna fabuła, sporo akcji, trochę humoru, dający się lubić bohaterowie, czy Venom jakoś mocno pod tym względem odstaje od filmów w tej kategorii?
Jak dla mnie głównie minusy Venoma:
- Brzydki, plastelinowy Venom
- Kompletnie zmieniony charakter postaci pod młodszych widzów
- Brak krwi, brutalności itp, bo film musiał być sprzedany pod jak najmłodszą widownię.
- Wszystkie postacie oprócz Venoma nudne i nijakie.
Dla mnie jednak jeden z gorszych filmów ze studia - nie wiem po co brać taką postać, aby potem przerabiać ją pod najmłodszą widownie. Strzał w kolano i tyle.
No ja fanem komiksów nie jestem, a Venoma kojarzę tylko z kreskówki "Spiderman", którą oglądałem jako dzieciak, ewentualnie z trzeciej części Spider-mana z Tobey'm Maguire'em, dlatego też takie przedstawienie Venoma w ogóle mi nie przeszkadzało. Zresztą, jeżeli Venom ma być bohaterem czy anty-bohaterem z własną serią filmów, a nie sztampowym czarnym charakterem, który istnieje tylko po to, żeby mógł mu wklepać jakiś heros pokroju człowieka pająka, to siłą rzeczy musi być zarysowany w bardziej pozytywny i dający się lubić sposób.
Jeśli Carnage zostanie zrobiony w tej samej konwencji, co Venom, to spodziewam się kolejnej fali protestów.
Wszędzie.
Carnage jakkolwiek nie może nie przejść w formie jakiej jest ogólnie znany. To się mija kompletnie z czymkolwiek, więc rozumiem oburzenie ludzi w temacie Venoma.
Nie jestem wielkim fanem, film był ok, ale osobiście wolałbym widzieć masakrę, której niegdyś dokonywał Ksenomorf w obsadach Obcego i mocne, wewnętrzne starcie nosiciela z pasożytem.
Tak też utożsamiają Venoma czytelnicy komiksów i trudno się im dziwić po takim czasie z nim spędzonym.
Równie dobrze Sauron mógł przybić piątkę z Gandalfem przy stole. Walić całą ciemność jaka go pochłonęła przez pierścień, który wszystkimi rządził.
Czyli jak rozumiem, to nie film stanowi problem, a wierność adaptacji? To by wiele tłumaczyło... Niemniej jak pokazują wyniki oglądalności filmu i jego pozytywne przyjęcie przez widzów, większość chyba niespecjalnie przejmuje się komiksowym pierwowzorem i chce po prostu fajnej produkcji.
Tak, a przynajmniej tak bym to widział.
Takie odczucie można mieć, choćby po komentarzu
Z tym że tutaj mówimy o Venomie.
Venom ze swej natury jest zły.
Tu nawet nie ma miejsca na jakiekolwiek interpretacje.
Jest zły do szpiku kości i tyle.
Tak jakby Wiedźmin się zakochał, kiedy jasno mamy powiedziane, że mutacje wyprały z niego emocje. W takim wypadku nie jest on już wiedźminem lub raczej wgl nim nie jest, albo jego Próby Traw, to musiała być ostra beka.
Film był ok, wolałbym wersję zgodną z pierwowzorem.
Czuć, że mógłby wyjść zdecydowanie lepiej.
W zgodzie z naturą wykreowanej przez autora postaci.
Choćby z tego powodu, bo oryginalny materiał robi to lepiej.
Klimat cięższy, gęstszy, mroczniejszy i który wygrywa.
To fakt, ten film to straszny gniot, wytrzymałem pół godziny. I główny aktor wyglądający jak "super kozak". Dramat
Film słaby ale byłbym ostrożny z mieszaniem go z błotem bo wtedy dla nie jednej pozycji zabrakłoby skali. Dla mnie 5/10, na Filmwebie ma 4,2. Taki sobie filmik na stracenie dwóch godzin z życia zamiast tracić je na coś innego. Pomysł interesujący, konwencja interesująca, rozwałka standardowa, kobitka jest, heros jest... No a że z grą aktorską nie najlepiej? Nie pierwszyzna. Scenariusz? Pomijam, że to ekranizacja ale kilka rzeczy w oczy kuło ale nie wiem czy mniej czy więcej niż w innych pozycjach. Jakieś rozliczne mniejsze i większe głupoty? Standard jak kino długie i szerokie.
To na pewno miało potencjał na zostanie hitem. Szkoda, że to wyszło jak wyszło.
Netflix jest fabryką filmów i seriali. I nawet jeśli jeden na dziesięć czy dwadzieścia jest dobry (od 8/10) to moim zdaniem jest ok. Warto mieć na uwadze, że ze względu na sposób dystrybucji widz Netflixa poddaje ocenie niemal każdy ich film. W przypadku filmów w dystrybucji klasycznej widz ocenia ile? Jeden na 50? Jeden na sto? Jak ktoś mało ogląda to jeden na tysiąc bo filmów na świecie powstaje około 10 000 rocznie a krytycy za udane określiliby pewnie ze 100 znając życie. Po prostu filmu nie można już traktować jako sztuki (zresztą nie tylko filmu) tylko jako produkt z taśmociągu.
Warto ograniczyć się do 1000/2000 filmów wszechczasów.
Reszta często próbuje jedynie naśladować lub odtworzyć to co było, albo jest kompletnie o niczym lub o czymś, o czym już było i wiemy na ten temat już wszystko. Ewentualnie dochodzi do nagrania tego samego, jedynie z powodu lepszych możliwości technicznych dziś. Tyle, że stare filmy dostają nowe życie przez podbicie rozdzielczości oraz odświeżenie kolorów, co w wielu przypadkach w zupełności wystarcza, aby miło było je obejrzeć.
Sci-fi, jak np. filmy DC, Marvela warto oglądać na bieżąco. Poza jakimikolwiek kryteriami, czy ograniczeniami.
Głównie z powodu efektów specjalnych i ich możliwości technicznych, tj. firmy Marvel.
Swoją drogą zauważyłem, że Netflix ma jakieś dziwne zboczenie w kierunku robienia filmów trwających co najmniej 2 godz. Zupełnie jakby ich długość miała być synonimem jakości. Efekt jest taki, że nie dosyć że są słabe, to jeszcze się ciągną jak flaki z olejem.
Patrząc kogo ludzie wybierają w wyborach to może warto ten film oglądnąć.
To jest w sumie normalne, że część produkcji będzie trafiona, część średnia, część to będą zupełne niewypały a rzeczy wybitnych będzie najmniej.