Patologie w grach dla dzieci, których nigdy nie zauważyliście
Największą patologią to był Jar Jar w lego star wars, przez niego całe pokolenie polubiło tę postać, bo wysoko skakał.
(...) w moim poprawnym politycznie mózgu (...)
"Widzę, że pan się ładnie przedstawił przed, nam tutaj w tej chwili słuchaczom, przed tymi milionami słuchaczy."
Patologie w grach dla dzieci, których nigdy nie zauważyliście
Animal Crossing New Horizons – rozpasany kapitalizm
Kapitalizm to patologia? xD
Może w przyszłości ze zwierzętami w grach będzie tak samo jak z dziećmi w skyrime
Simsy mają opinię gry dla sadystów od dawna, rozgrywka w animal crossing jako bezduszny symulator kapitalizmu to mem, walki pokemonów a humanitaryzm walk zwierząt to też stary temat, szczerze mówiąc tylko lego i minecraft są w miarę "świeże", a i tak lego naciągane, bo te pieniądze na statusy "prawdziwych" są za eksplorację poziomów, budowanie i niszczenie otoczenia.
Ja odkładam sobie najpierw potrzebną kwotę na koncie i dopiero idę do Toma Nooka i płacę za usługę własnymi oszczędnościami. Nie lubię spłacać kredytów.
Podchodzac takim mysleniem to wychodzi ze wszystko jest patologia jak sie porownuje gry do reala. Tylko problem juz taki ze z czegos trzeba utrzymac i rozwijac postac zwlaszcza w grach survivalowych. W realu co bedziesz jadl ja nie rosliny i mieso? Bloto czy gowno z ziemi? Natura tez zreszto pokazuje ze agresja jest nieunikniona jak zwierzeta walcza by przetrwac. Dla mnie ten caly artykul to totalny bezsens.
Nie mam pewności ale to chyba twórcy GTA tłumaczyli niegdyś dlaczego w serii tych gier nie ma dzieci. No ale z tego co pamiętam w V części były już zwierzęta. I tak można było strzelić do psa czy kota. Pewnie i dzieci zostaną dodane. Jak realizm to realizm. Dla przykładu w Fallout 1/2 dzieci nie tylko były ale można było do nich strzelać a nawet otrzymać (nie wiem jak nazwać) przydomek "dzieciobójca". Ach te stare Fallouty. To tak luźno powiązane z tematem artykułu.
Patologie w grze występują - dlaczegoż to nie? Występują w życiu i w filmie i w prasie. Czemu nie w grach? Bo są na cenzurowanym? To przesada. Każdy młodzian w dzisiejszych czasach jest przynajmniej w teorii w stanie zakombinowac tak aby mieć dostęp do dowolnych treści. I żadne tam przeznaczenia wiekowe tego nie zmienią.
Czy to oznacza że powinniśmy rezygnować z prób ochrony młodszych? Zapewne nie. Choć jak mniemam jest to walka skazana na niepowodzenie. Nie będę tłumaczył dlaczego. Napisze jednak że degenerowanie dzieci jest pewnym siłom na rękę.
Co do zaś samego artykułu to świnki, krówki itp w Minecrafcie (swoją drogą nie wiedziałem że to gra dla dzieci) to czysty realizm. Przecież tak właśnie powstaje mięso nie trafia w magiczny sposób do paczek w sklepie. Co do zdrad w SIMS-ach... wiecie czy zdrada w dzisiejszych czasach to patologia czy też norma? Sam nigdy nie zdradziłem ani przyjaciół ani kobiety natomiast z moich obserwacji wynika iż ludzie czynią to na skalę masową. Więc może to już smutna norma? :-(
Sądzę że jest o wiele więcej i to większych patologii w grach nie dla dzieci w które dzieci i tak grają. Nie powtrzyma się tego. Trzeba by było mieć czas dla dziecka i:
1. Zadbać o odpowiednią konstrukcję psychiczną dziecka
1.a poświęcać mu więc sporo czasu i monitorować jak spędza czas.
1.b mieć ten czas
1.c mieć na to chęci a najlepiej wierzyć że warto
2. Mieć siłę i świadomość z czym tu trzeba walczyć i jak silny jest przeciwnik.
Końcówką wypowiedzi trafiłeś w sedno. Ogromny % dzieci jest dzisiaj wychowywany przez tablety, smartfony, laptopy, a nie przez rodziców. To jest główna patologia.
hrabiaBr
To temat na długie dysputy do których chyba na poważnie nigdy publicznie nie dojdzie.
Częstokroć oboje rodziców musi pracować. Kiedyś jedno mogło zostać z dzieckiem w domu.
Ciśnienie technologiczne. Każdy dzieciak MUSI mieć wspomniany przez Ciebie smartfon, laptop itp. PRZECIEŻ WSZYSCY JUŻ MAJĄ. Sądzę że jest to związane z wymuszonymi zmiana społecznymi jak i cywilizacyjnymi. Ceną za choćby rozrost wpływu korporacji mogą być wymienione wyżej ale możemy do tego dodać całkowitą utratę suwerenności państw.
Zbyt wiele korporacji czy też ich za duża siła wpływów. Lobbyści, media, łapówki w każdej postaci. To częstokroć ich interesy są najistotniejsze a nie suwerena w danym kraju. Zapewne to po to ta cała globalizacja.
Problem w tym że niszczyć jest łatwiej niźli budować. Odbudować będzie jeszcze trudniej.
Choć patrząc na nadchodzącą przyszłość nie martwi mnie budowa - tylko co będzie budowane. Jakoś w odbudowę już nie wierzę. Niestety. :-(
Pozdrawiam.