Wiecie może czy trzeba długo czekać?
Spokojnie na lipiec ogarnę termin?
I najważniejsze pytanie - ile księdzu "w łapę"?
ile księdzu "w łapę"?
Daj najcenniejszą rzecz jaką możesz ofiarować osobie w posłudze- święty obrazek.
Ja bym tak zrobił, ale niestety reszta rodziny uważa inaczej, także musimy dojść do porozumienia.
Zależy od parafii.
U mnie się tyle młodej ludności ostatnio wprowadziło, że na jednej mszy potrafiło być chrzczonych kilka dzieci. Dodajmy do tego wirusa i kolejka mogła mocno urosnąć.
Chyba, że dasz księdzu większą co łaska to może z Bożą pomocą uda wam się dojść do porozumienia:-P
"Daj najcenniejszą rzecz jaką możesz ofiarować osobie w posłudze- święty obrazek."
Daj dziecku najcenniejszą rzecz jaką możesz ofiarować - możliwość wyboru.
Po komentarzu widać od razu, że nie ma jaj i baba z rodziną mu każe co ma robić z dzieckiem.
P.S. Dziecko może wziąć chrzest nawet za 20 lat, jak będzie miało taką wolę, ale do takich rzeczy trzeba dorosnąć.
A w czym chrzest przeszkadza? Jak bedzie wierzacy, to bedzie zadowolony ze go rodzice ochrzcili, jak bedzie miał wiare gdzieś, to i fakt chrztu w niczym mu szkodzic nie będzie.
Akurat w przypadku takiego obrządku jak chrzest to chyba się zgadzam że generalnie nie ma to znaczenia- jak ktoś dojdzie do wniosku, że to wszystko jedna wielka bzdura- fakt dokonania chrztu nie będzie miał żadnego znaczenia. Dopiero jak ktoś bardziej aktywnie będzie się sprzeciwiał temu wszystkiemu, to może zacząć wyszukiwać drobiazgi jak 'kościół podbija sobie statystyki', 'tworzenie fałszywego obrazu stanu religijnego w kraju' itp.
To nie obrzezanie.
Plus malutkie dziecko w żaden sposób na tym nie traci- to nie jest obowiązkowa służba wojskowa na miesiące/lata w wieku dorosłym, tylko wyjście z rodzicami na parę godzin poza dom.
jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one
Dziecko nic nie traci? Zaczynacie powtarzać te same teksty, które usłyszeliście od swoich proboszczów na lekcjach religii.
Ale oczywiście lepiej zapieczętować swoje dziecko już na samym starcie, a potem niech uczestniczy w cyrku pod tytułem bierzmowanie.
Jeszcze rozumiem takie myślenie 20-40 lat temu, gdzie za takie coś groziło niemal wykluczenie ze społeczeństwa i nabijanie z dziecka w podstawówce przez dzieci innych półgłówków i hipokrytów, którzy łamią swoje przykazania już w momencie nastawiania negatywnie swoich pociech względem innych,
Ale teraz? Teraz to po prostu wystarczy mieć jaja i powiedzieć, dam dziecku tę możliwość.
Ale lepiej kląć na czarnych i lecieć do nich z podkulonym ogonem na obrzędy, z którymi często się nie zgadzamy.
W takim razie powiedz co to zmienia w zyciu dziecka? LOL.
Nosi na czole stygmat? W zyciu i tak robisz co chcesz, chrzest, przewrotnie, ma znaczenie chyba tylko dla takich wyzwolonych furiatow jak ty. Jak ktos dorosnie i stwierdzi, ze nie wierzy w nic, to to ze ktos mu wylal na glowe trochę wody i wpisal w jakas parafialna ksiege ma takie znaczenie jak zeszloroczny snieg.
A potem kościół pieprzy że większość kraju to katolicy. Mnie nikt o zdanie nie pytał i się musiałem bujać z apostazją. Ludzie powinni chrzcić się sami świadomie po uzyskaniu pełnoletności.
Coś z tego pieprzenia wynika, oprócz gadania?
Wynika tyle, że ludzie mają ból dupy o nie swoje sprawy xD
Do komunii też pójdzie, bo jeszcze będzie za młody, żeby o tym decydować. Do bierzmowania już jak będzie chciał - ja nie poszedłem.
Ja jestem ateistą, moja żona katoliczka.
Jesli ktoś potrzebuje maść na ból dupy, to mogę wysłać :)
Iselor (Łódź): Nic nie musiałeś, apostazja to była twoja zachcianka, która nic w Twoim życiu nie zmieniła. Na początku wydawało mi się, że miało to jakiś sens, ale chyba jednak tylko taki, żeby się na golu pochwalić.
A w czym dziecku przeszkadza brak chrztu?
Mutant to widac z tych, co jakby w biblii bylo napisane, ze kazde dziecko ma lizac kolana kaplanowi raz w tygodniu, to tez protekcjonalnie na to by sie godzil. Bo dziecku nie zaszkodzi, a moze wrecz pomoc, bo piekla sie boimy.
Nie odpowiesz na pytanie jakie to ma znaczenie, tylko dalej tworzysz wyimaginowane historie.
Sam nie odpowiedziałeś w SENSOWNY sposób, poza tym, że nie zaszkodzi, co jest argumentem z tyłka,, wyciągniętym z ust katechety na lekcji religii w szkole podstawowej w pierdziszewie dolnym.
velociraper
Myślę, że wiele rzeczy nie zaszkodzi. Można np. codziennie o 5 rano przez 10 min. skakać na lewej nodze dookoła domu. Dlaczego nie?
Rozumiem, ze ty jestes przesladowany z tego powodu, ze masz o to taki bol dupy.
Mnie rodzice ochrzcili i w niczym nigdy w zyciu mi to nie przeszkodzilo, nie jestem wierzacy, mam cala religie gdzies, i nie mam do nikogo o to zalu, ze sie nikt o zdanie mnie nie zapytal, bo to w zaden sposob nie wplywa na moje zycie.
Strzelaj frazesami dalej, zadnych argumentów, co tam teraz za teorie wymyslisz?
Odpuść dziecku i za 20 lat samo wybierze, później będzie miało tylko problemy ze zmianą lub całkiwitym porzuceniem religii.
Chyba że boisz się babci i sąsiadki dewotki.
Nawet w czasach Jezusa nie chrzczono niemowląt tylko dorosłych i młodzież, w Biblii jest napisane że chrześcijaninem zostaje się dobrowolnie.
Jak się do robisz własnych, to pogadamy xD
Bede chrzcził i do komunii też wyślę - nawet jak młody nie będzie chciał.
Dobrze, że w wieku 10 lat Ty wiedziałeś wszystko o życiu i podejmowałeś wszystkie decyzje. Szkoda, że nie zacząłeś pracować jako 10 latek :)
No i Ty na pewno komuni nie masz ;)
Współczuję córce, która musiała być wyśmiewana (choćby po cichu), za zapewne Twoją decyzję.
Dziecko w takim wieku nie potrafi o takiej rzeczy samo decydować.
Współczuję córce, która musiała być wyśmiewana (choćby po cichu)
Ja bym raczej współczuł twoim dzieciom skoro mają rodzica, który boi się co ludzie powiedzą i na podstawie tego podejmuje decyzji dotyczące własnego dziecka przy okazji ucząc od małego aby się bezrefleksyjnie dostosowywać do otoczenia.
Podejmuje decyzje sam, bo wiem jak byłem wychowany. Wiem, że większość dzieci chce iść do komunii, bo ich koledzy/koleżanki idą. Więc wątpię, że 10 letnie dziecko było na tyle świadome, że usiadł przy stole z ojcem i zaczęło rozmawiać o religii.
Rodzic na kościół mówi, że jest zły, to dziecko też musi - tak właśnie wygląda większość osób, którzy nie dają dzieci do chrztu i komunii.
Chrzcij ile wlezie, na pohybel mądralom z gola.
Dobrze że u nas jest obrzęd chrztu z wody, a nie obcięcia kawałka skórki z penisa. Co by się wtedy niektórzy napłakali i namarudzili..."nikt mnie nie spytał czy chcę..."
u mnie w parafii ksiądz nie bierze w ogóle kasy za chrzciny ale za ślub to co najmniej 2 kafle co łaska :)
^
Bo jak kolega na początku zauważył, wystarczy dać księdzu w łapę i zaraz sposób się znajdzie. Tyle w temacie "wiary".
Ale Cię dupka boli, nie?
Jak w restauracji też ktoś zamawia, czego Ty nie tolerujesz, to idziesz mu napluć do talerza?
Jeśli faktycznie masz córkę, to współczuję jej takiego ojca.
Czekać najlepiej do momentu, aż dziecko świadomie może wybrać, czy chce być ochrzczone. Ksiądz powie, ile chce.
"Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, nie zabraniajcie im, bo do takich należy królestwo Boże. O tak, oświadczam wam: kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego". Potem obejmował je ramieniem i błogosławił, kładąc na nie ręce.
To Ile w łapę zależy od parafii. Znajomy brał ślub u franciszkanów i nic nie chcieli. Za ślub!
Wogóle nie rozumiem po co zakładasz wątek o tym?
Chyba tylko po to, żeby ztriggerować co poniektórych "myślących inaczej" (w dobrym tego słowa znaczeniu) bo ja mam serdecznie w duszy czy ktoś chrzci swoje dziecko czy nie oraz co myśli na temat religii generalnie.
Do tematu i w związku z powyższym: Chrzcisz czy nie chrzcisz - I don't care. Ile dasz kasy - daj tyle ile uważasz - I don't care. Pytanie o termin też z d***, wiadomo wirus poza tym parafia parafii nie równa. Ja swoje jak będę miał to oczywiście ochrzcze bo się nawróciłem i będę chciał wychowywać je w swojej wierze na tyle ile będę potrafił, ale napewno nie założę o tym tematu na forum GOLa.
Piszę, ponieważ przez koronawirusa wszystko jest teraz zacofane i inaczej funkcjonuje, a w sobote się niczego nie dowiem.
Ty masz serdecznie w duszy, ale jak widać większość tutaj nie ma i zaczyna obcemu autorowi wątku którego na oczy nie widzieli wychowywać przez internet dziecko, bo ich podejście do świata w tej kwestii jest inne niż jego. Trochę niepoważne, i pisze to jako człowiek niewierzący w boga - Chłop tylko spytał o to jak podczas pandemii wygląda chrzest, licząc na odpowiedź rodziców rozważających podobną sprawę, a nie pytał ateistów o to czy chrzcić czy nie, ale dla niektórych wojujących fanatyków (a tacy są po obu stronach, i kościelnej i antykościelnej) to okazja nie do odpuszczenia bo przecież ich racja jest tak najmojsza że na pewno spowoduje, iż gość po drugiej stronie monitora uzna ich zdanie za ważniejsze od zdania swojej żony i rodziny ;)
Ja mam naprawdę w rzyci co, kto, gdzie, po co robi.
Mam jedynie uczulenie na typowy polski konformizm, a bo co rodzina. Jeżeli masz głębokie przekonanie, że tak powinno być rób, co chcesz, ale nie zasłaniaj się rodziną etc. Wybór jest Twój.
A jak już widzę potem takich "katolików" płaczących ile to ksiądz bierze za... to mi się już zbiera na wymioty.
Też planuje, i wszystko zależy od parafii, każda kombinuje po swojemu by zmieścić się w kryteriach obowiązujących przepisów. Nie ma uniwersalnej odpowiedzi. Na szczęście, nic się nie stanie jak mała poczeka do końcówki czerwca bądź lipca a wtedy wszystko powinno wrócić do normy.
A co do co łaska, mam to szczęście, ze chrzcić będę w parafii gdzie księża są naprawdę z powołania, więc co łaska oznacza naprawdę co laska. Jak cię nie stać do dadzą za darmo jak znany im parafianin a jak kogoś nie znają to np. zaproponowali, że spoko, tylko wpadnijcie w tygodniu tak z 4 razy na msze by pokazać, że wam zależy. Mi się powodzi teraz nie najgorzej, więc pewnie coś tam więcej rzucę, może się dorzucę do konserwacji jakiegoś z zabytków w kościele (też fajna forma dla tych co się chcą dawać księżą). Więc rozstrzał jest dość spory, są tacy co dają 50zł, bo na więcej ich nie stać a był taki co rzucił kilkanaście tysięcy na renowację zabytkowego krzyża.
Więc dużo tutaj tez zależy od parafii, jak księża są wierzący to naprawdę nie ma problemu. A jak się trafi na ateistów w sutannie wykłócających się o kasę to proponuję jako rozwiązanie chrzest w innej parafii.