Nie tylko gwint – najlepsze minigry w historii gier
Pamiętam, ze w Arcomage w might and magic 7 zagrywalem sie jak teraz w gwinta w wiesiu 3.
Najlepszą minigierką jaką widziałem w grach jest zarządzanie klubem z hostessami w Yakuzie 0 i Kiwami 2. Ten tryb mógłby spokojnie być sprzedawany jako oddzielna gra w pełnej cenie. Tylko ta jedna minigierka jest bardziej ambitna i złożona niż wiele całych gier AAA w obecnych czasach. I można z nią spędzić długie godziny świetnie się bawiąc. To nawet nie powinno się nazywać tego minigierką, to jest poboczny wątek fabularny dodający nowe mechaniki rozgrywki.
Drugą moją ulubioną minigierką w grach są kręgle w GTA IV. U mnie kuzyn Roman nie musiał do mnie dzwonić żeby skoczyć na kręgle, to ja do niego dzwoniłem, jak i do całej reszty przyjaciół oraz dziewczyn. Brak kręgli w GTA V to wielki skandal. Jeżeli jesteśmy już przy GTA to ja w czasach Vice City uwielbiałem misje taxi, policji, karetki i straży pożarnej. I to jest kolejny skandal że to zaczęło w serii znikać.
Od Gwinta lepsza jest karcianka w Cold Steelu III. Taki Hearthstone z dwoma liniami.
A mi się bardzo fajnie grało w kości w Kingdom come deliverance. Sama minigra nieskomplikowana, ważniejsze okoliczności przyrody. Przepiękne widoki (zależy jaką karczmę wybierzesz), klimatyczna muzyczka. Jedyny minus to nadmiar pieniędzy w grze i stąd samo granie nie ma sensu jako takiego. Ale kulawa ekonomia to wyznacznik wielu gier: GTA5, RDR2, Wiedźmin 3 itp.
Na liście powinien się znaleźć Dead Ops Arcade z serii Call of Duty: Black Ops.
Pamiętam, ze w Arcomage w might and magic 7 zagrywalem sie jak teraz w gwinta w wiesiu 3.
Arcomage klasyka absolutna i jak dla mnie najlepsza karcianka ever. Jest wersja online ale to jednak nie to.
+1
Gwinta poza pierwszym Wiedźminem nie trawiłem ale już Arcomage z M&M 7 i 8 to było coś.
Szkoda tylko że i bez niego pływało się w kasie...
No i wyszła jako samodzielna gra której niestety Ubi nie myśli wydać ponownie.
Kurde,już mnie ktoś wyprzedził XD Jednak nie jestem sam ;) Świetna gra ,z fajną karcianką.Kolejna część już tak dobra nie była, ale dalej spoko.
+1
Serio mnie dziwi, że ta gra nie znalazła się w tym zestawieniu - może trochę jej wiek to tłumaczy.
Ha. Też wnioskuje o Arcomage jako króla wszystkich mini gierek. Ten ranking to może mu buty czyścić ;P
Karcianka ,,Koi Koi Wars'' w Sakura Wars jest zajefajna. Poza tym minigierki w Danganronpie V3 też były świetne (zwłaszcza na Vicie).
W pierwszym Red Dead Redemption zawsze przepuszczałem w kasynach każde zarobione pieniądze powtarzając sobie że ,,kiedyś się odegram''''. Później nie mogłem sobie pozwolić nawet na zakup bandoliera czy lepszej broni. Rockstar bawi i uczy.
A co do Gwinta, to dużo ciekawszym rozwiązaniem byłoby dla mnie zakładanie kart o podobnej wartości przed każdą partią. Kilkanaście koron w tę czy inną stronę i tak nikomu nie robiło różnicy, a tak gra mogłaby być jeszcze bardziej emocjonującą.
Zero zaskoczenia, że najlepsze minigry to karcianki - poza wspomnianymi Gwintem, Triple Triad i DOSKONAŁYM Arcomage z Might and Magic nie można zapomnieć o Pazaaku z Kotora.
W GTA 3 można było też rozwozić ludzi taksówką.
W Yakuzie zarządzanie klubem było już chyba w Yakuza 5 i 4, albo coś bo dużo czasu tam się spędzało.
Chyba nikt nie podważy faktu, że najlepszą minigierką ever była ta w rozmowach w Oblivionie
W pierwszym Wiedźminie kościany poker był super, w drugiej części trochę namieszali i już wyszło znacznie słabiej.
O tak... Wyzimskie karczmy plus pokerek to robiło klimat, którego później na próźno szukałem w późniejszych częściach.
Dodałbym jeszcze Pazaaka z KOTOR-a. Może proste, ale wciągało.
A największym koszmarem jest układanie lodów z Kingdom Hearts: Birth by sleep. Żaden boss w całej serii nie jest tak ciężki jak ta mini gra.
Arcomage
Z stareńkiej już gry Might and Magic 7.Swoją drogą, chciałbym żeby powstała taka gra,z turami,ale w ruchu, jak to było w od siódemki. Albo gra normalna RPG w tym świecie.
Ja przez pewien czas trzymałem na dysku M&M8 tylko po to żeby od czasu do czasu pograć w Arcomage :)
Jeżeli chodzi o grę z normalnym płynnym poruszaniem i turową walką, to z tego co widzę Bard's Tale IV jest właśnie taką grą (kupiłem, ale nie miałem jeszcze okazji zagrać). Niemniej patrząc po popularności Might and Magic X czy Legends of Grimrock czy nawet tych opowieści barda, to chyba już nie jest ich czas. Mnie samego nudzą one dosyć szybko. Natomiast chętnie zagrałby w kontynuację Dark Messiah - chyba ostatniej naprawdę dobrej gry ze świata Might & Magic
"Nie tylko Gwint"
spoiler start
.... druga strona: Gwint
spoiler stop
Najfajniejsze minigry według mnie to były te z pierwszego Watch Dogs. Najciekawsze chyba szukanie cyborgów :)
Dodałbym rzutki w Risen 3 i pojedynki rydwanów w AC: Origins.
Kiedy u kumpla grałem w Shenmue na Dreamcaście to zawsze rajcowało wydawanie pieniędzy na gry Arcade i kupowanie kapsułek z figurkami.
Ale największe zaskoczenie było w Tekkekie 5, nie dość że tam zawarto porty Arcade poprzednich części to jeszcze ta wystawka ładowania z statkiem kosmicznym była grą o tytule Starblade i przez pewny czas można było sobie pograć.
Mogli by w sumie wyłączyć łapki to nie youtube
Wielu z tych gierek nie znałam, także ciekawy artykuł :D ale niestety... w moim serduszku i tak jest tylko miejsce na gwinta <3
Nie jetem w stanie zliczyć ile godzin spędziłem na zbieraniu kart i ogrywaniu tej minigry w Final Fantasy 8 (ba, nawet nadal to robię, bo przechodzę od nowa po raz któryś).