Czesc pisze ze jak sie do 10 roku za dziecka nie bedziesz mowil po angieslku to zawsze ci polski akcent zostanie. Nawet jakbys i 50 lat w amryce mieszkal potem.
Jednak czesc mi mowila ze znajomi konczac dobra filologie angielska na uniwersytecie perfekcyjnie opanowala angieslki i amerykanski akcent wymowe, mieli bardzo duzo praktyk i zaliczen z wymowy.
Mam tez znajoma ktora duzo spiewa od gimnazjum i doskonale nauczyla sie dzieki temu akcentu.
Ktos wie czy po filologi kazdy bedzie mial swietny akcent czy to kwestie indywidualne i percepcji sluchu bardziej?
Tak
będzie ekspertem :)
akcent mozna sobie wyrobic, ale wymaga to sporo pracy, inna sprawa, ze jesli nie jestes aktorem - po co?
generalnie cos takiego jak 'amerykanski akcent' jako taki nie istnieje, bo co to niby jest? inaczej mowia valley girls, inaczej mowia prawilne typy z southie, inaczej ci z kentucky
niedzwiedziuj w umysle, ze wymienilem tylko biale spolecznosci w stanach, a dorzuc do tego getta w LA, luizjanie i w NYC, a wyjdzie ci taki koloryt, ze bez ucha tego nie ogarniesz
Odpusc sobie nauke akcentu i skup sie na nauce jezyka (słownictwo, budowanie zdan). Strasznie irytujace i komiczne zarazem jest, jak Polak probuje mowic z akcentem lepszym od samego Anglika, czesto w ten sposob probujac ukryc swoje braki jezykowe.
Zyjac poza krajem anglojezycznym moze to byc skomplikowane.
Ale wszystkiego mozna sie nauczyc.
Jezeli zyjesz w rejonie, w ktorym jezyk angielski jest jezykiem natywnym, to po pewnym czasie, naturalnie, przejmiesz dany akcent.
PS a odnosnie spiewania, jezeli masz przygotowany tekst, ktorego masz sie nauczyc, to odpowiedni akcent nie jest zadnym wyzwaniem, ot kwestia cwiczen. Wyzwanie pojawia sie w trakcie codziennych konwersacji.
Nie widze sensu , aby na sile uczyc sie akcentu .Mieszkam w Anglii juz 7 lat i moj akcent nikogo tu nie obchodzi,Najwazniesze , aby rozumiec co do ciebie mowia i zeby oni ciebie rozumieli.
Chyba że jesteś kaszubem albo innym gorolem z mocnym akcentem, tak jak ja.
Gorole za granicą są najgorsze.
Gorole to niech się najpierw polskiego akcentu uczą.
Jeszcze żeby istniał polski akcent. Mylicie pojęcia z dialektem.
Akcentu da się nauczyć ale wymowa pozostanie, że inni rozpoznają że nie jest się rdzennym mieszkańcem anglojęzycznego kraju. Np. Arnold Schwarzenegger mieszka już w USA 52 lata a dalej wymowę ma inną mimo, że mówi z "kalifornijskim akcentem".
Czyli żeby się pozbyć tej wymowy to tak jak napisałeś, że do 10 roku życia i chyba coś w tym jest.
Bullzaj ma pełną rację co do "amerykańskiego" akcentu - coś takiego nie istnieje. Wypadałoby dodać, że zasadzie "angielski akcent" to również fikcja. Ludzie mówiąc o takowym mają na myśli klasyczny BBC English (Received Pronounciation), ale co region, to inny obyczaj i nie mówię tu wyłącznie o kosmicznym cockneyu czy szkockich i walijskich przeszczepach, ale o tak charakterystycznych odmianach jak Geordie, Birmingham (midlands) albo uniwersalnym, londyńskim MLE, który też nie ma zbyt wiele wspólnego z angielszczyzną brytyjskiej szlachty.
Co więcej, właśnie ten sztywny, wyuczony BBC English najszybciej wskaże, że ktoś jest obcy, bo w normalnych konwersacjach posługują się nim tylko rodzina królewska, tak zwane klasy wyższe (lub ludzie, którzy chcą za takie uchodzić), prezenterzy wiadomości i obcokrajowcy katowani listeningami z podręczników szkolnych.
Osobiście, jakbym już się miał uczyć na siłę jakiegoś akcentu zamiast posługiwać się naturalnie własnym, to wybrałbym szkocki albo australijski, bo są zajebiste i dodają mowie kolorytu.
Mi to matka mówi, że mi się zmienił akcent po wyjeździe z Podkarpacia (do innego regionu Polski), a tobie się wydaje że akcentu nie można zmienić?
Akcent da sie wyrobić, ale to wymaga ogromnej pracy, bo jest to trudne. Mimo tylu lat za granicą, bardzo płynnego Angielskiego, akcent nadal mam, moze nie taki mocny jak kiedyś, ale jest i myślę, ze juz będzie zawsze. Z moich prywatnych obserwacji, wynika że łatwiej jest nabyć szeroko pojęty "amerykański" akcent niż poprawny brytyjski Received Pronunciation. Duży na to ma wpływ osłuchania gier, filmów seriali itd. Z drugiej strony, jeśli będziesz mówił po prostu wyraźnie i fonetycznie poprawnie, to raczej twoj akcent nie będzie jakoś bardzo przeszkadzał twoim rozmówca. Tym bardziej, ze nawet sami brytole mówią roznymi akcentami i sa one duuuuzo bardziej zroznicowane niz w języku Polskim.
- akcent mozna sobie wyrobic, ale wymaga to sporo pracy, inna sprawa, ze jesli nie jestes aktorem - po co?
Bo nauka języka to przede wszystkim nauka poprawnego dźwięku, tonacji, brzmienia, a nie tylko gramatyki i słówek.
- generalnie cos takiego jak 'amerykanski akcent' jako taki nie istnieje, bo co to niby jest? inaczej mowia valley girls, inaczej mowia prawilne typy z southie, inaczej ci z kentucky..niedzwiedziuj w umysle, ze wymienilem tylko biale spolecznosci w stanach, a dorzuc do tego getta w LA, luizjanie i w NYC, a wyjdzie ci taki koloryt, ze bez ucha tego nie ogarniesz
O
Istnieje, i nazywa się General American Accent. To jest akcent którego uczą się uczniowie w krajach gdzie amerykański angielski jest standardem w nauce.
O lokalnych wariacjach nie ma co mówić bo oczywiście nikt nie będzie się uczyć lokalnego akcentu.
- Nie widze sensu , aby na sile uczyc sie akcentu .Mieszkam w Anglii juz 7 lat i moj akcent nikogo tu nie obchodzi,Najwazniesze , aby rozumiec co do ciebie mowia i zeby oni ciebie rozumieli.
No to pozostaje współczuć takiej ignorancji językowej. Anglicy często sami siebie nie rozumieją ale po to jest coś takiego jak poprawna wymowa i akcent (w tym wypadku RP) by ludzie z różnych części kraju mogli się porozumieć.
Nie wierzę że mieszkając tyle lat w Anglii nie masz chociażby naleciałości z angielskiej wymowy. Chyba że uparcie mówisz z polską tonacją, ale…to nie jest dobre.
- Bullzaj ma pełną rację co do "amerykańskiego" akcentu - coś takiego nie istnieje.
W ogóle nie ma racji i o tym pisałem wyżej.
- Wypadałoby dodać, że zasadzie "angielski akcent" to również fikcja. Ludzie mówiąc o takowym mają na myśli klasyczny BBC English (Received Pronounciation), ale co region, to inny obyczaj i nie mówię tu wyłącznie o kosmicznym cockneyu czy szkockich i walijskich przeszczepach, ale o tak charakterystycznych odmianach jak Geordie, Birmingham (midlands) albo uniwersalnym, londyńskim MLE, który też nie ma zbyt wiele wspólnego z angielszczyzną brytyjskiej szlachty.
To prawda, ale i samo RP się różni na choćby takie odmiany jak: Conservative (którym posługuje się 3% społeczeństwa i jest wymową bardzo przestarzałą), Contemporary czy Modern (której warto się najbardziej uczyć bo jest w użyciu wśród ludzi na południu).
- Co więcej, właśnie ten sztywny, wyuczony BBC English najszybciej wskaże, że ktoś jest obcy, bo w normalnych konwersacjach posługują się nim tylko rodzina królewska, tak zwane klasy wyższe (lub ludzie, którzy chcą za takie uchodzić), prezenterzy wiadomości i obcokrajowcy katowani listeningami z podręczników szkolnych.
Akcent BBC który jest w zasadzie bardzo neutralny, a akcent rodziny królewskiej która wypadałoby by posługiwała się Conservative RP, to dwie różne sprawy. RP to najlepszy model do nauki brytyjskiego akcentu i warto go naśladować by wyrobić sobie poprawne nawyki w wymowie. Znając go łatwiej też będzie zrozumieć Australijczyków których akcent bardzo przypomina RP.
A te wszystkie lokalne akcenty to totalna porażka. Tym bardziej że Anglicy często sami siebie nie rozumieją. Żadne Estuary czy Cockney nigdy nie zastąpi RP w jakiejkolwiek odmianie, a niestety te akcenty zyskują na popularności wśród młodych ludzi. :/
- Osobiście, jakbym już się miał uczyć na siłę jakiegoś akcentu zamiast posługiwać się naturalnie własnym, to wybrałbym szkocki albo australijski, bo są zajebiste i dodają mowie kolorytu.
Które to dla odmiany są trudniejsze do nauczenia się niż RP czy GenAm, bo nie są w żaden sposób spopularyzowane do nauczania. ;)
A odpowiadając na pytanie z wątku to myślę że OP powinien się skupić na nauce właśnie albo RP (najlepiej w odmianie modern-RP), albo General American. Te modele są najbardziej rozpowszechnione wśród materiałów dla uczących się.
Lokalne brytyjskie akcenty jak Cockney, Estuary czy amerykańskie z Kalifornii czy Nowego Jorku, to już bardziej zaawansowana ścieżka.
By sobie nie mieszać w głowie to radzę się przede wszystkim skupić na standardowych odmianach, a dopiero potem się zagłębiać w lokalne warianty. Nie ma możliwości by wszystkich z nich się nauczyć. W ostateczności i tak może wyjść akcent pomieszany. Ważnym jest by nie mieszać brytyjskiego z amerykańskim i uczyć się takiego akcentu który jest skorelowany z tą wersją języka jaką się uczysz.
Przepraszam, ale nie pamiętam jak się cytuje. Mam nadzieję że się domyślicie.
Za szybko odpowiadasz, powinieneś poczekać jeszcze z 1o lat.