AC: Valhalla wygląda jak gra, którą pokocham i znienawidzę [OPINIA]
"Ja oglądałem i już teraz wiem, że to będzie słaba gra, z którą spędzę przynajmniej sto kolejnych godzin, tak samo jak w Odyssey." - To chyba podchodzi pod masochizm.
Już to sobie wyobrażam. Rosły prawie 2 metrowy wojownik o sylwetce zbliżonej do Pudziana zakapturzony niczym prawdziwy Asasyn stara się podkraść po cichutku i ukrytym toporem ... ach przepraszam (ostrzem) zabić wyznaczony cel. Nawet na obrazku powyżej jakoś się to gryzie jedno z drugim i nie pasuje. To możne być całkiem średnia gra o wikingach ale nie pasuje tutaj nazwa assassin i na siłę wtłaczanie tego.
Już to sobie wyobrażam. Rosły prawie 2 metrowy wojownik o sylwetce zbliżonej do Pudziana zakapturzony niczym prawdziwy Asasyn stara się podkraść po cichutku i ukrytym toporem ... ach przepraszam (ostrzem) zabić wyznaczony cel. Nawet na obrazku powyżej jakoś się to gryzie jedno z drugim i nie pasuje. To możne być całkiem średnia gra o wikingach ale nie pasuje tutaj nazwa assassin i na siłę wtłaczanie tego.
Dopóki oni będą tworzyć historie poszczególnych odsłon na kolanie bez jakiegokolwiek planu na przyszłość to nie ma szans, by wątek współczesny w jakimkolwiek stopniu się rozwinął.
"Ja oglądałem i już teraz wiem, że to będzie słaba gra, z którą spędzę przynajmniej sto kolejnych godzin, tak samo jak w Odyssey." - To chyba podchodzi pod masochizm.
Przypomniało mi się gość z Małego księcia, który pił. Wtedy głównych bohater zapytał się pana dlaczego pije, a on na to: że ma problemy z piciem. Czy jakoś tak. Da się zauważyć to u ludziach, którzy wiedzą że nie powinni, ale i tak robią np. zamówienia preorderowe czy lootboxy
Następną planetę zajmował Pijak. Te odwiedziny trwały bardzo krótko, pogrążyły jednak Małego Księcia w głębokim smutku.
- Co ty tu robisz? - spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i baterią butelek pustych.
- Piję - odpowiedział ponuro Pijak.
- Dlaczego pijesz? - zapytał Mały Książę.
- Aby zapomnieć - odpowiedział Pijak.
- O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
- Aby zapomnieć, że się wstydzę - stwierdził Pijak, schylając głowę.
- Czego się wstydzisz? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
- Wstydzę się, że piję - zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu.
Nie, po prostu już teraz usprawiedliwiają to 9/10 które zamierzają wystawić grze.
A ja przejdę jak każdego AC wcześniej. Mam takie szczęście, że niemal wszystko trafia w mój gust i zawsze mnie dziwi to fanowskie wybrzydzanie.
Brawa dla ciebie, że ciebie nie zmęczyła ta seria.
Ja jedynie się przypatruje jak radzi sobie seria. Chętnie patrze na inne projekty, które mają wykiełkować z serii Assassin's Creed. Bardziej czekam na Skull and Bones niż nowego AC (nie mówię, że nie da się przy nim się bawić) czy na Gods and monster, mimo że nie jestem fanem Mitologi greckiej. Nazywaj mnie "hipsterem", ale chętnie zapoznam się z czyś nowym
Mam tak samo. Mało tego śmieszy mnie te biadolenie jaki to nowy AC jest żałosny ,bo to z asasynami nie ma już nic wspólnego i tak dalej. Trochę taka hipokryzja ludzka bo jak ludzie grali w stare AC gdzie zamiast postaci grało się jednoosobową armią w kapturze, która parowała 10 ciosów od każdego po kolei to wszystko było spoko... W Origins i Odyssey jakimś cudem naskradałem się więcej niż przez wszystkie odsłony na starym silniku... Hmmmm....
Do szczęścia potrzeba mi rozwoju postaci nie opartego na levelach i expie, a rozwijaniu pewnych umiejętności tak jak to było w TES, co zresztą zostało zapowiedziane przez twórców. Drugą rzeczą jest różnorodność przeciwników i walk, bo jednak 3 typy przeciwników to za mało. Potrzeba czegoś więcej i mogliby się pokusić o jakieś rodzaju synergie AI w momencie kiedy jakieś kombinacje przeciwników występują w parach.
Ja jako stary fan serii mogę powiedzieć o niej tak:
Ta seria nigdy nie była idealna. Z czasem wychodziły na wierzch wady jak automatyczny parkour, zbyt łatwa walka kiedy opanujesz kontry i przed wszystkim jedna cecha, która jest nie tylko w tej serii, ale we wszystkich grach ubisoft'u (mniej lub bardziej i chodzi mi o nowe gry) zbieractwo. Wręcz Assassin's creed powinien nazywać się Cleaner's Creed. Jednak żarty na bok, wystarczyłoby aby seria naprawiła te stare błędy i się skupiła czym chce być. Już w trylogii Ezia było widać, że twórcy jedynie dodawali więcej narzędzi do działania, który nie jest tak wymagający. W AC 2 musiałeś uważać i zbliżyć się do celu, a W brotherhood byłeś na dachu i na luzie strzeliłeś z kuszy bez zwracania niczyjej uwagi albo wezwałeś, aby za ciebie zrobił to, TY LENIU! W 3 powsadzali wiele elementów, które nie w ogóle nie współgrały jak handel, który niczemu nie służył jak dostawania pieniędzy, które kompletnie nie były potrzebne. Obecnie AC jest jak niepopularny dzieciak, który desperacko próbuje się przypodobać innym i zaczyna się spoufalać z z kimś bardziej popularnym i wypiera się własnej tożsamości, aby zdobyć jak najwięcej przyjaciół, którzy nie zwracają na to jaki jest, a tylko że jest jaki inni popularni ludzie.
W skrócie AC nie wie czym chce być i wsadza w sobie tyle rzeczy, aby trafić na do jak najszerszej grupy odbiorców zamiast zrobić jedną rzecz i doszlifować ją do perfekcji.
Ja liczę na to że wstawki z Asasynami będą ograniczone do minimum... w Black Flag ten wątek strasznie wybijał mnie z ogólnego klimatu gry.
No akurat w Black Flag cały wątek Assassyński był do dupy. Jakieś poszukiwania kolesia z kolorowymi oczami, jego krwi. Ogólnie nic z tego kompletnie nie pamiętam i prawdę powiedziawszy nawet mnie to nie interesowało.
Fajne (mimo że powtarzalne) były bitwy morskie, pirackie przygody itd. Ogólnie gra fajna, ale słaby Assassyn mimo naprawdę ciekawego protagonisty z charakterem ( w przeciwieństwie do mdłego do porzygu koleżki z 3)
Dopiero Unity trochę przywróciło ten temat na właściwy tor. W Syndicate też było w miarę ok (w tym ostatnim świetne jest DLC z Kubą Rozpruwaczem)
Następne "Assassyny" to duży krok w tył. Zrobiły się mało interesujące pod tym względem i tak mało treści wokół tego wątku jest, że zaczyna zastanawiać dlaczego jeszcze ta seria ma tytuł Assassins Creed.
Wszystko się gdzieś rozmyło, rozwodniło i powstały jakieś pseudo RPGowe popłuczyny nie wiadomo tak naprawdę o czym (o zbieraniu dupereli z mapy :P)
Mamm podobnie, choć nie do końca. Chciałbym, aby AC:V było opowieścią o wikingach, o najazdach na Wessex, o wojnie z Alfredem Wielkim etc, ale z wątkiem dwóch bractw walczących ze sobą w ukryciu, z pozoru niewidocznie. Cieszę się, że Eivor nie będzie ani asasynem/ką ani templariuszem/ką, ale liczę na wątek, chociaż poboczny, z nimi związany.
Jak na razie to się zapowiada jako Origins v.3.0 który dostanie jakiegoś tam jednego dużego featurea . Ale wiecie co ludzie i tak będą udawać że 3 raz to samo to dobrze bo (tu wstaw wymówkę) i na koniec roku pewnie będą ją nominować do GOTY.
Ja się nie napalam, spodziewam się znowu takie 8.0/10 a dzięki Uplay+ ogram go na premierę za jakieś śmieszne grosze.
Teraz po latach jeszcze bardziej widać jak zakończanie historii Desmonda w ACIII było skopane bo wpakowało wątek współczesny w taki niebyt jaki nigdy nikt by się nie spodziewał. Wątek współczesny szedł do przodu w ACII i ACB, potem jakieś bzdury w ACR i wielki finał w ACIII. No ja swego czasu liczyłem ze ACIII to będzie się dział tylko i wyłącznie w czasach współczesnych i będziemy śmigali Desmondem po mieście. Plus może do tego kilka ostatnich wstawek w Animusie. A tu nagle dostaliśmy tylko kilka misji i tragiczne zakończenie po którym seria już się po prostu nie podniosła bo wszystko co było budowane przez pierwsze odsłony legło w gruzach. W czasach trylogii Ezio wątek współczesny był tym co w sumie mnie najbardziej w tej serii interesowało. Można rzecz że to co działo się w przeszłości psuło immersję :) Wychodziłem z Animusa kiedy tylko się dało, bieganie Desmondem po Monteriggioni zwiastowało złote czasy wątku współczesności które nigdy nie nadeszły. I seria nadal przez to cierpi.
Powinny dodać opcje pominięcia wątku współczesnego. Nawet jak w sumie jest tylko godzina, to nadal jest to godzina które wkurza i nudzi.
Mi się artykuł spodobał, mam podobne odczucia odnośnie poprzedniej części ( w Origins grało mi się dobrze). Dobrze w końcu zobaczyć, że dla kogoś wątek współczesny też miał sens, bo ja również tęsknię za prawdziwym konfliktem templariuszy i assasynów w teraźniejszości. Panowie z Ubi mają bardzo szerokie pole do manewru, problemem jest by się jedynie chciało xD Chciałbym doświadczyć znowu czegoś takiego jak w ACIII lub brotherhood, czy nawet dwójką. Oczywiście to tylko starcze narzekania, ale marzy mi się solidny wątek fabularny z prawdziwego zdarzenia.
Oglądaliście już zwiastuny nowego Assassin's Creed? Ja oglądałem i już teraz wiem, że to będzie słaba gra
Gaming journalism in a nutshell.
Gaming journalism nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Spytaj jkogokolwiek z branży :P
Grupka nerdów sobie coś pisze o gierkach i mówi że są dziennikarzami, a tak naprawdę nikt ich nie traktuje poważnie w środowisku :P
No właśnie cały dowcip polega na tym, że to wcale nie ja tak mówię.
Obejrzę gameplay na kanale Sarge'a. Po przejściu Unity na 100% z dodatkiem Dead Kings (też na 100%) mam ochotę zagrać jedynie w Origins.
To nie bedzie slaba gra chociaz pewnie oparta na tym samym schemacie. Jak sie autorowi znudzilo to niech gra w cos innego a nie robi z siebie meczennika. Chyba ze nie ma wyboru bo musi napisac recke.
Ja mam tylko taka uwage ze skoro to gra dla dorosłego odbiorcy to niech taka bedzie bo na razie ich gry to jest maks 16 lat. Najlepiej jakby odhaczyli cala liste powodów, dla których Cyberpunk otrzymał kategorię 18+
Doczytałem do końca. I tak powstał artykuł o niczym, tj. o przemyśleniach jaki to może być nowy AC :) W jednej ręce szklana kula, w drugiej magiczny proszek, a w głowie wspomnienia z Odyssey'i. Czary Mary, Homus Pokus, nowy AC będzie ....
Niektórzy tutaj mówią o tym że to może być dobra gra ale słaby AC. A istnieje coś takiego jak dobry AC??
Nooo pod względem fabularnym to może być 1 i trylogia Ezia. Gameplayowym to już ciężej.
A istnieje coś takiego jak dobry AC??
Tak, wszystko poza Black Flagiem i dwoma ostatnimi.
Akurat Black Flag jest jednym z najlepszych Asasynów. Zresztą dwa ostatnie też.
Nie, nie są.
Tak, są. (na serio to tak nie myślę, ale bawi mnie to podejście, jakby ktokolwiek tutaj miał mieć jakąś rację).
Oglądaliście już zwiastuny nowego Assassin's Creed? Ja oglądałem i już teraz wiem, że to będzie słaba gra
Gość jest dobry.
"Tu jest bardzo ładnie, ale ja lubię też wątek współczesny, miasta przyszłości, biurowce i te sprawy." A ja nie. Pływam sobie statkiem a za chwilę naprawiam agregat prądotwórczy w piwnicy biurowca czy coś tam innego.
Dopóki Ubisfot bedzie robił takie gry ,schemat bedzie zawsze ten sam czyli duza mapa,bezsensowne znajdzki ,ładne widoki ,załosna fabuła i jeszce gorsze postacie.I nic tego nie zmieni.Godzisz sie na taki marazm to grasz , bo to gry całkowicie bez duszy ,a jak nie to odstawiasz.
Idealne podsumowanie serii: bez duszy. To zwyczajnie czuć, tekturowe postacie i fabuła która nawet nie próbuje być ciekawa. I dodatkowo w każdej odsłonie serii wygląda tak samo: bardzo wpływowa osoba jest jednocześnie (zupełnym przypadkiem) przywódcą templariuszy i jesteś jedyną osobą która może ocalić świat przed tyranią. Ale najpierw musisz zabić jego pomagierów (dokładnie w tej kolejności, to widać ważne). I tak za każdym razem.
Znajdziek jako takich (rozumianych jako śmiecie do zbierania dla samego zbierania) nie ma w ich grach już od kilku lat, ale kto by się przejmował faktami... :).
Swoją drogą, skoro ich gry są tak złe, to czemu są tak popularne? :d.
Może dlatego są takie popularne bo nikt inny czegoś w tym stylu nie robi? Bannerlord to jest za przeproszeniem niedorobione gówno które jest puste same w sobie ale jednak ludzie nazywają ją najlepszą grą wojenną, dlaczego? Bo nie ma innej. Total wary z każdą częścią bitewnie zaliczają downgrade i są coraz mniej ciekawe a jednostki coraz częściej stoją naprzeciw siebie a nie walczą, a dlaczego ludzie w nie grają? Bo nie ma innych podobnych. Tak samo jest z grami od ubisoftu, nikt inny takich gier nie robi. Więc chcąc czy nie chcąc ludzie mają wybór: nie grać i nic nie robić albo grać w gierkę która ich chociaż trochę interesuje żeby doświadczyć czegoś nowego.
Osobiście nie oczekuję nic większego od Valhalli niż Odyssey 2.0 ale i tak w to zagram a dlaczego? Bo żadna gra inna gra nie przeniesie mnie w te realia, nie da mi pozwiedzać i pocieszyć się animacjami chociaż parę godzin zanim zrobią się monotonne.
Dokładnie czuje ten sam sentyment a przed tym debiutem nieskrywane nadzieje.
Będę w mniejszości, ale ja lubię lore AC, wszelkie naginanie i używanie historii jako tła dla konfliktu. Dostrzegam w tym pewien kreatywny element spajający serię, widać to szczególnie w "szatach" naszych protagonistów. Od AC2 tytułowych asasynów traktuję trochę jak "ninja"- tylko dla konkretnej epoki. Tak było do Unity, bo w Syndicate mieliśmy Przywódcę gangu, w Origins- byłego medżaja który się mścił, w Odyssey- najemnika, a w Valhalla- wikinga. Właściwie gdyby Bayek nie był założycielem bractwa Ukrytych- to podejrzewam że jego pustynny strój, nie nawiązywałby do szaty Altaira. Teaser z Valhalla pokazał, że do tej pory Ubisoft idzie w masówkę- co tylko krzyczą że chcą grę historyczną, co prawda jest wysuwane ostrze i kaptur (zdjęty ale jest) i setting nie jest Rzymem, ale niesmak pozostał po Odyssey. Wolałbym żeby kolejne części kładły nacisk na skradanie (Ghost of Tsushima) niż rąbankę. Teraz zagwozdka jak to wpłynie na dalsze losy serii, będziemy dostawać standardowe postaci takie jak: mnich Shaolin, Aztecki wojownik, samuraj/ninja, żołnierz frontu WWI (z ukrytym ostrzem), czy Valhalla to będzie ostatnia taka część i wrócą do tego "dress code"?
Nie jesteś w mniejszości, wiele osób kocha/lubi lore w AC tylko że nie spotkasz ich na polskich forach a bardziej zagranicznych gdzie masz setki osób które komentuje zmiany w Valhalli (chociążby mniejszą mapę) z wielkim zapałem.
A co do reszty twojego komentarz i się tak zastanawiam od kiedy Ghost Of Thushima jest grą robioną pod "nacisk głownie na skradanie"? Chyba pomyliły Ci się gry ale OK każdy może się pomylić.
Ta gra mnie pewnie wynudzi i wymęczy grindem 5 nawet nie całych godzinach jak Origins. Nowe części Asasyna są tylko i wyłącznie po to żeby sobie pojeździć koniem i pooglądać ładne widoczki
A ja chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt. Takich średniaków też potrzebujemy. Zwróćcie uwagę że obecnie tworzenie gier tzw wybitnych i nietuzinkowych zajmuje co najmniej 4 lata i więcej. Jest już niemal połowa roku i co dostaliśmy ? Dooma i remake re3. Słabo i to bardzo i z roku na rok jest powoli coraz gorzej. Prawda jest taka że największe molochy typu ea czy ubi zlecają firmom przewidywaną ocenę gry, dajmy na to gra ma uzyskać ocenę na poziomie minimum 7,5. Jeżeli przewidywane oceny spełniają zakładany odzew to wypuszczają i tyle. Owszem czekamy na gry rockstara czy cdpr ale jeżeli wszyscy podążali by tą drogą to chyba mielibysmy moze ze dwie ciekawe premiery w roku (a juz prawie tak jest przez coraz wieksze wymagania graczy). Nie mówię że mają sie nie starac i wypuszczac klony ale zapychacze tez są potrzebne bo susza coraz większa
Takich średniaków też potrzebujemy.
No chyba ty potrzebujesz takie średniaki. Przez takie przesycanie rynku średnimi i kiepskimi grami cierpi cała branża. Przez takie wydawane na "jedno kopyto" ubisoftowe sandboxy, które nie dość, że są strasznie sztucznie wydłużane, a ich gry kończą głównie masochiści to gry konkurencji już na start są często skreślane tylko dlatego, że rodzą obawę o nużącą rozgrywkę z gier ubisoftu. Dlatego nawet na dźwięk, że jakiś developer tworzy grę sandboxową już wielu graczy ją na start skreśla i to bez względu na jakość jaką oferuje. Przesycanie rynku nie jest w żadnym wypadku dobrą rzeczą. Nigdy to się dobrze nie skończyło i to też w przypadku rynku gier.
Kiedyś rynek był przesycany grami FPP (zwłaszcza II WŚ, ale też bardziej arcade'owymi nastawionymi na walkę z potworami), Point and clickami, drużynowymi RPG (szał po baldurze), MMO, Liniowe gry TPP, RTS'y, a teraz są to gatunki niszowe i rzadko się zdarza żeby wychodziło coś nowego, zwłaszcza od twórców gier AAA.
Survivalami też twórcy "trzepali" jeden za drugim, bo zrobił się popyt na świeży model rozgrywki (lub raczej pomysł na rozgrywkę) i mało który z nich jest finalnie grą dobrą (raczej średniaki i gry mierne), a gdy już coś wyjdzie godnego uwagi to są pomijane lub po prostu niezauważane.
Przez takie przesycanie rynku średnimi i kiepskimi grami cierpi cała branża. Przez takie wydawane na "jedno kopyto" ubisoftowe sandboxy, które nie dość, że są strasznie sztucznie wydłużane, a ich gry kończą głównie masochiści to gry konkurencji już na start są często skreślane tylko dlatego, że rodzą obawę o nużącą rozgrywkę z gier ubisoftu. Dlatego nawet na dźwięk, że jakiś developer tworzy grę sandboxową już wielu graczy ją na start skreśla i to bez względu na jakość jaką oferuje.
Ciekawa teoria, taka wyciągnięta z tyłka i całkiem pozbawiona sensu ;].
Przedstaw na swoją wizje pośmiejemy się wszyscy. Atakowanie bez argumentacji. Jak ja lubię takich ludzi.
Ciekawa teoria, taka wyciągnięta z tyłka i całkiem pozbawiona sensu ;].
To jest hipoteza. Może lepiej podyskutować zamiast być dla siebie złośliwym? Może nie na temat gier ubisoftu, bo twoje zdanie na ich temat doskonale znam, ale może na wpływie przesycania gier o danej tematyce lub gatunku na przyszłość rynku? Bo chyba nie powiesz, że "taśmowe" produkcje gier o tematyce II WŚ nie były spowodowane sukcesem Medal of Honor i Call of Duty nie miały wpływu na kolejne lata? Nie powiesz przecież, że przez to zapchanie rynku gier w 1 połowie lat '00 nie spowodowały posuchy na kolejnych kilkanaście lat?
To co z grami RTS, które wychodziły masowo w latach 90-tych po sukcesie m.in. Age of Empires, Red Alerta czy Starcrafta? Albo drużynowych taktycznych rpgów po bum jakim było po premierze Baldur's Gate'a gdzie zapychaniu rynku gdzieś do 2001 roku to zrobiła się mniejsza lub większa posucha w zasadzie aż do premiery Pillars of Eternity?
Z popularnym modelem FPS'a w stylu Dooma i Quake'a w latach 90-tych to też mniej więcej do premiery Dooma z 2016 to też zbyt wiele takich gier nie było.
A point and clicki, które jeszcze w latach 90-tych były tytułami w zasadzie AAA to dzisiaj są jedynie indykami i to niszowymi. Wiele gatunków w ogóle się nie pozbierało po latach 90-tych w tym m.in. drużynowe RPGi FPP (seria Might and Magic czy Wizardry).
To samo dzieję się od początku obecnej generacji z grami "open world". Najwięcej takich gier wychodzi od Ubisoftu, są tworzone mniej więcej w tym samym lub podobnym stylu i schemacie (dron zwiadowca, posterunki, wieże odblokujące mapę, a ostatnio to jeszcze nastawienie na loot) bez jakichkolwiek urozmaiceń, które byłyby w stanie wyciągnąć z monotonii (to już nawet często w recenzjach gier ubisoftu się pojawia). Ten wydawca produkuje gry na jednej fali i sami sobie przy tym zaszkodzą prędzej czy później. AC: Valhalla już został dosyć chłodno przyjęty mimo, że to jest gra gdzie akcja dzieje się we wciąż modnym settingu. Oczywiście nie tylko Ubisoft zapycha rynek kiepskimi sandboxami, bo jest jeszcze Avalanche Studios i Volition, które tworzą masowo gry kompletnie niedopracowane i nieprzemyślane, a przez to nużące i do bólu powtarzalne.
Jeśli nie wierzysz, że nic takiego się nie dzieje to musiałeś przeoczyć dosyć duży sceptycyzm po ogłoszeniu, że Legend of Zelda: Breath of the Wild (bądź co bądź, ale jest to tylko świetna gra, ale należy też do najwyżej ocenianych i najbardziej lubianych IP w historii gier) będzie grą z otwartym światem.
Ciężar dowodu mój drogi (moja droga?) spoczywa na tym, kto twierdzi, nie na tym, kto przeczy. Innymi słowy, jeżeli on wysuwa (wyjątkowo durną) teorię, to on ma obowiązek ją udowodnić, a nie rzucać swoje wymysły w próżnię i oczekiwać, że nikt nie zapyta o fakty i dowody.
Może lepiej podyskutować zamiast być dla siebie złośliwym?
A o czym chcesz dyskutować? Zaproponowałeś "hipotezę" w stylu: "Jeżeli człowiek zje wystarczająco dużo kasztanów, to wyrosną mu skrzydła", nie podając absolutnie ŻADNYCH argumentów, które mogłyby świadczyć o prawdziwości twojego twierdzenia. Gdzie tu pole do dyskusji?
Może nie na temat gier ubisoftu, bo twoje zdanie na ich temat doskonale znam, ale może na wpływie przesycania gier o danej tematyce lub gatunku na przyszłość rynku?
A co ma piernik do wiatraka? Mój komentarz nie dotyczył sytuacji na rynku gier, tylko twojego "śmiałego" twierdzenia o rzekomej korelacji między grami Ubisoftu, a niechęcią do sandboxów. A jest ono podwójnie bzdurne, bo nie dość, że nawet nie uprawdopodobniłeś istnienia takiej korelacji, to jeszcze posłużyłeś się ukutą przez siebie samego "niechęcią do sandboxów", którą rzekomo odczuwa "wielu graczy". Spoko, a gdzie dowody i statystyki? Bo póki co, dostępne materiały świadczą raczej o czymś zupełnie przeciwnym, a sandboxy (nie tylko te od Ubisoftu), o ile tylko trzymają poziom, doskonale się sprzedają i zbierają dobre oceny od graczy i recenzentów.
AC: Valhalla już został dosyć chłodno przyjęty
Gdzie? Kiedy? Przez kogo? Pierwszy trailer Valhalli ma na YouTube 201 tysięcy łapek w górę i 7,3 tysiąca w dół. Faktycznie, wieje chłodem jak cholera...
Oczywiście nie tylko Ubisoft zapycha rynek kiepskimi sandboxami
Skoro są takie kiepskie, to czemu tak dobrze się sprzedają i zbierają bardzo dobre oceny (w okolicy 8/10)? Origins został tutaj nawet grą roku. Ależ ci GOLowiecze mają zły gust, prawda?
Ot, wypisałeś takie bajania, żeby ci pasowało pod tezę i starasz się - jak przystało na egocentryka - forsować swój gust i punkt widzenia jako jedynie słuszny i wiążący dla wszystkich. Tobie się ich gry nie podobają, więc innym też nie powinny! A że - ku twojej rozpaczy - ludzie nadal kupują, grają i dobrze się bawią, spędzając w tych grach dziesiątki czy setki godzin? Toż to masochiści, a nie normalni gracze (sam tak napisałeś, więc nawet nie próbuj się wykręcać)...
Teza którą wysunąłem opiera się na wolnym rynku. Tak jak w każdej branży np obuwniczej są produkty z niskiej średniej i wysokiej półki. Gry ubisoftu zawsze należały do średnio-wysokiej półki i taki jest ich obrany kierunek. Dlatego nie radzę jakoś szczególnie mocno napalać się na kolejnego AC, ubisoft leci po linii oporu ich model wydawniczy nie polega na wydaniu jak najlepszej gry tylko gra ma być trochę lepsza od poprzedniczki uwzględniając niektóre narzekania graczy tak aby wszyscy stwierdzili że jest lepiej ale żeby nie stawiać sobie zbyt wysoko poprzeczki bo przecież za 2 lata będzie musiał wyjść nowy AC w który będzie trzeba wsadzić jeszcze więcej kasy i zaangażować przez to jeszcze więcej ludzi a gra ma przecież jak najwięcej zarobić a wiadomo zarobek to bilans kosztów i sprzedaży. Ma być grą która i się zwróci i zadowoli większość i zostawi pole do popisu na przyszłość. Tak jak powiedziałem takie 7,5-8/10
To co w branży gamingowej jest chore w odróżnieniu od innych branż to ceny gier i mikrotranzakcje. Gry ze średniej półki potrafią kosztować niemal tyle samo co gry AAA powiedzmy taki greedfall. Nowe AC również będzie droższe od cyberpunka i w cenie RDR2 i ludzie i tak kupią.
Blackthorn masz pretensje do rynku że ma różne okresy mody na różne gatunki gier... to tak jakbyś miał pretensje że kiedyś kobiety chodziły w gorsetach i mały duże kapelusze a teraz nie. Albo że w zeszłym wieku używało się lakier do włosów w większych ilościach. Kiedyś gry powstawały w zespołach 5-15 osobowych. Rynek raczkował i taki rts robił wrażenie a media i rynek filmowy śmiali się z rynku gier że nie da się na tym zarobić, że granie w gry to dla nerdów i ma zły wpływ na dzieci bo rzucają monitorami grając w tibie. Teraz trudniej jest zrobić wrażenie na graczach i przykuć ich uwagę. Sandboxy robią wrażenie wielkiej gry i wielu możliwości. Mi akurat to pasuję RPG jest moim ulubionym gatunkiem i cieszę się że implementują mechaniki rpg do gatunków które nie posiadały takich możliwości rozwoju swojej postaci/ekwipunku np splinter cell blacklist, GTA san andreas, GTA V, RDR2. Tobie się to może nie podobać ale to już kwestia gustu. Ubisoft również dostrzegł tą modę i przemienił AC w coś co AC nie przypomina. Origins miło mnie zaskoczył bo te mechaniki naprawdę sprawiały trochę radości więc poszli za ciosem i teraz robią z każdej gry RPG tylko niestety takie aż chamskie rpg jak oddysey i Ghost recon breakpoint gdzie jest tona śmieci, rękawiczki specjalisty lvl1, złote legendarne rękawiczki farmera lvl2, mnóstwo grindu i dopalacze za prawdziwą kasę..
Nie zmienia to jednak faktu że fajnie jest popykać w nowego AC lub far cry co 2 lata, bez napalania na nie wiadomo co poprostu od tak bo nie wychodzi nic ciekawszego i jest posucha. Szkoda tylko że jako że są to gry 7,5-8/10 to nie są odpowiednio tańsze, w innej branży rynek by to zweryfikował, w tej i tak kupią i jeszcze będą dopłacać za złote zbroje dla koni.. moim rozwiązaniem tego schorzenia jest kupowanie gier po czasie kiedy ich ceny będą odzwierciedlać to co oferują. Wtedy za te 100-150 zł można przymknąć oko na te ich ubi-tasiemce ale nie za 250 zł...
Ot, wypisałeś takie bajania, żeby ci pasowało pod tezę i starasz się - jak przystało na egocentryka - forsować swój gust i punkt widzenia jako jedynie słuszny i wiążący dla wszystkich. Tobie się ich gry nie podobają, więc innym też nie powinny! A że - ku twojej rozpaczy - ludzie nadal kupują, grają i dobrze się bawią, spędzając w tych grach dziesiątki czy setki godzin? Toż to masochiści, a nie normalni gracze (sam tak napisałeś, więc nawet nie próbuj się wykręcać)...
Lecz się.
AC: Origins też mnie z początku wciągnęło, ale dosyć szybko zaczęło nudzić to ciągłe poszukiwanie za aktywnościami na obecny poziom mojej postaci i przez to nie mogłem swobodnie sobie eksplorować. A to wszystko po to by do gry umieścić system lootu...
Nie zmienia to jednak faktu że fajnie jest popykać w nowego AC lub far cry co 2 lata, bez napalania na nie wiadomo co poprostu od tak bo nie wychodzi nic ciekawszego i jest posucha. Szkoda tylko że jako że są to gry 7,5-8/10 to nie są odpowiednio tańsze, w innej branży rynek by to zweryfikował, w tej i tak kupią i jeszcze będą dopłacać za złote zbroje dla koni.. moim rozwiązaniem tego schorzenia jest kupowanie gier po czasie kiedy ich ceny będą odzwierciedlać to co oferują. Wtedy za te 100-150 zł można przymknąć oko na te ich ubi-tasiemce ale nie za 250 zł...
Chyba chciałeś napisać 399 zł. Te 250 zł to jest za grę niekompletną upchaną mikrotransakcjami.
Po zapowiedzi Valhalii postanowiłem dać szansę Odyseji. Nie miałem i nie mam złudzeń, że te gry będą się różnić marginalnie. Niestety po jakiś 3h odpadłem. Zainstalowałem więc Origins i tutaj postanowiłem zrobić drugie podejście... Znów po kilku h dałem sobie spokój. Dawno nie grałem w tak nudne gry z kompletnie chybionymi mechanikami. Przynajmniej wiem, żeby już dać sobie spokój i przestać się w ogóle interesować Valhallą.
Ta cała Layla nikogo nie obchodzi. Jakkolwiek mogło się tak zdarzyć przy trylogii z Desmondem, tak nikt nie grał w ostatnie dwie części, żeby poznać losy Layli (której w Origins mogłoby w ogóle nie być, bo jej wątek trwał w sumie 10-15 minut i kompletnie nic się w nim nie działo poza irytującym wybudzaniem z Animusa, żeby posprzeczać się z koleżanką o zażycie jakichś proszków oraz opcjonalnym zebraniem porozrzucanych plików, co osobiście miałem w rzyci). Niech w końcu wywalą ten bezsensowny wątek współczesny i debilny wątek prastarej cywilizacji, a wątki mitologii nordyckiej dadzą - wzorem Origins i Odyssey - tylko w DLC i będzie to dużo lepsza gra niż gra z bezsensownym wątkiem współczesnym i debilnym wątkiem prastarej cywilizacji.
Ograłem 1, 2, 3 i na tym powinna zakończyć się ta seria. Kolejne części to jakaś bzdura. A jak zobaczyłem Egipt, potem Grecję, a teraz wikingów to stwierdzam że Assassin's Creed umarł. Ostatnie części mają się nijak do pierwszych odsłon. Tak jak ktoś wyżej napisał, szkoda że nie pociągnęli historii na dwa tory pomiędzy animusem a czasami współczesnymi.
Zapewnienia Darby’ego McDevitta, że w Valhalli będą kontynuowane przygody Layli
No to mam pograne, bo nawet nie wiem, kto to jest, a nie uśmiecha mi się granie pięciuset godzin w poprzednie odsłony, a zaczynać grę od połowy fabuły, to bezsens. Nie ważne, że to tylko znikomy jakiś tam wątek, ale sam fakt, że będzie kontynuowany. W zasadzie większość osób nie ma w co grać, bo nie sądzę, że wielu miało czas przechodzić dwie stugodzinne gry plus kolejne 100 godzin na DLC do Odyssey. A już się cieszyłem, że to pierwsza odsłona dla mnie, bo wikingowie i możliwość chodzenia tylko główną ścieżką fabularną, a tu jep, bo musi być kontynuowany wątek teraźniejszy, zamiast albo dać nowy, albo w ogóle z niego zrezygnować. Ehh.
W Odyssey teraźniejszy wątek trwa jakieś 5 min. Wątpie by tu postanowili go jakoś rozbudować
Pod warunkiem, ze na te sto godzin znajdę wszystkie, czytaj - będę szukal po wszystkich walkthrough'ach, w ktorych sekundach którego z dwustu części gdzie przewinąć. A jeśli to trwa łącznie tylko 5min z z Odyssey, 5 min z DLC i 5 min z Origins, to faktycznie: na pewno znajdę i jeśli nawet po pół roku szukania mi się uda znaleźć wszystkie minuty, w których się zaczyna współczesność, to jeszcze drugie pół roku zajmie mi ustalanie, w jakiej kolejności co włączać. Faktycznie, chce mi się :|
Bzdury które napisałeś w tym poście hydro zajęły Ci dłużej niż mi znalezienie kompilacji wszystkich scenek z Odysei.
I każda inna część ma to samo. Ale nie, lepiej pisać ścianę głupot.
To teraz prosze w wersji PL. Nie lubje tracić po 2 sekundy z kazdej sceny (czytsj - ujęcia kamery) na tłumaczenie.
Przykro mi że Twój mózg potrzebuje czasu zeby nadążać za innym językiem który ponoć znasz.
Youtube jest dostępny dla wszystkich, jak poszukasz to znajdziesz kompilacje.
Pod warunkiem, ze na te sto godzin znajdę wszystkie, czytaj - będę szukal po wszystkich walkthrough'ach, w ktorych sekundach którego z dwustu części gdzie przewinąć. A jeśli to trwa łącznie tylko 5min z z Odyssey, 5 min z DLC i 5 min z Origins, to faktycznie: na pewno znajdę i jeśli nawet po pół roku szukania mi się uda znaleźć wszystkie minuty, w których się zaczyna współczesność, to jeszcze drugie pół roku zajmie mi ustalanie, w jakiej kolejności co włączać. Faktycznie, chce mi się :|
Yyy, wiem, że już kolega powyżej Ci odpisał, ale naprawdę nie wpadłeś na to, że na youtubie na 100 procent znajduje się kompilacja scen z wątkiem współczesnym?? Od kiedy masz internety? xD
Jako fan AC ktory ogrywal kazda czesc na premiere i jest z seria od 2007 roku. Nie mogę się doczekać, od ponad 10 lat czekałem na wikingów.
Po świetnych Origins i Odysei czekam tym bardziej i wiem że będzie to świetna odsłona serii :)
Pierwszy Asasyn miał miejsce w 2008, przynajmniej na pecetach, gdzie zaslynął i gdzie najpierw o nim uslyszała znaczna większość graczy :) W 2007 to wyszedl Crysis 1, Cod MW 1 czy Bioshock, ale nie Asasyn.
Nie. Assassin's Creed wy szło w 2007 roku. I wtedy zasłynął. W 2008 roku wyszedł port z konsol. A ja pierwszy raz w jedynke grałem w 2007 roku.
Nie moja wina że nie miałeś wtedy konsoli.
Prawie 10 milionów sprzedali na konsoli i milion na PC więc o czym Ty bredzisz?
Miałem x360. A sprzedaż moze taka jest, ale daj statystyki z lat 2007 i 2008. Założę sie, ze nawet na konsolach znacznie więcej osob kupiło gre po premierze pecetowej niz w 2007-dmym.
2.5 mln sprzedali w miesiąc po premierze. Czyli dwa razy więcej niż na PC. O czym Ty gadasz. AC to od początku była marka głównie konsolowa. Stąd i większość gier wychodziła najpierw na konsole.
Z najnowszych Origins w ogóle mnie nie ujął, gdyż nie lubię klimatów Egipskich (Ale gra sama w sobie była dobra). Odyseja to był krok moim zdaniem w dobrym kierunku (Grecja). Jednak powrót do czasów średniowiecznych (Nawet wczesnych) to w końcu rozpoczęcie epok w których czuje się dobrze. Dodajmy jeszcze "wikingów" to ju dla mnie "must have". Czy to zepsują? zobaczymy, ale ciągłe narzekanie też nie jest nie zdrowe.
No Originsy i Odyseja były świetne, jeżeli ktoś jest fanem nudnych źle zaprojektowanych gier z kompletnie nietrafionymi mechanikami rozgrywki :)
Były lepiej ocenione i ciekawsze od Syndicate, Unity, Rogue. Coś jeszcze? Skończ już ta swoją idiotyczna krucjate wróć grać w tą kupe Syndicate i nie pajacuj.
Gracze chcą takiego Assassina dlatego Ubi robi kolejnego dużego AC. Tak Ciężko Ci to zrozumieć?
Mało tego Syndicate ukończyło 32.1% grających
Origins 38.1%, Odyseja 36.6% czyli jak na tak ogromne gry, są dla graczy ciekawsze niż malutki w porównaniu do nich Syndicate który Ty tak wielbisz.
Kazdy tyle potrzebuje, chyba, że mówisz tylko w tym jezyku na co dzień od zawsze, a kombinacji PL nie ma, wiec jak wyżej. A nie będę pauzowal po każdym ujęciu kamery, bo Ubisoft ma takie widzimisię. sprawę po całości i nie bron ich jak fanboj, jak to masz w zwyczaju.
Chcesz dobra gre Ubi - polecam Popa Dwa Trony. Gram dzisiaj i wciąga jak HL Alyx
Edit - mialo iść wyzej, ale, ze to po twoim postem, więc zostawiam.
Nie każdy tyle potrzebuje. Jeśli znasz jakiś język to co rozumiesz i mózg nie potrzebuje pauzować lol co Ty bredzisz. Ja znam trzy języki, potrafię się dogadać w zadowalający stopniu w 5 i jeszcze nie slyszalem o idiotycznej teorii ze mozg musi nadarzyc za jezykiem ktoty umiesz. Toyalna bzdura.
W takim razie nie umiesz języka i tyle. Proste. Nie obwiniaj firmy.
Jak ja ogrywalem dwa strony w oryginale w 2005 roku to Ty czekałaś na cracka do starforce i bawiłeś się w odpinanie napędów. Dwa trony to najgorsza czesc trylogii piaskow czasu.
Dziś za to nie potrzeba było żadnego cracka. Gra śmiga na W10. Wystarczy wyłączyć antywirusa. Wtedy natomiast z tego, co pamiętam grałem w dzień premiery. A co do najleoszości - dla mnie najlepsza część, choć muzyczka wygrywala w Sands of Time, zwłaszcza w czasie walk pod koniec gry. :)
https://youtu.be/naPhZbhDxMQ dokładnie ta na 34:46 <3
Ciekawe czy Valhala będzie już wstępem do AC 1
Ja mam pierwszą część na pc w wersji reżyserskiej z genialnym dubbingiem polskim czekam na Wikingów
Naprawdę dziwie się, że cudują, a nie wypuścili jeszcze gry w klimacie Samurajów, katan itp.
Ja już dawno o tym mówiłem.Przecież takim ninja eh .....
Kolejna dobra gra, i kolejny słaby asasyn
Tak samo było z oddysey i wtedy przegrałem dni, ale te PONOĆ ulepszone bitwy będą zmianą na plus w oddysey było to fajne ale drętwe.
Po śmierci Desmonda nie mieli pomysłu na wątek współczesny, a gdy się pojawił przyszedł za późno. Zamiast od razu po ac3 dać Layle, jakoś przepleść ją z poprzednimi bohaterami i poświęcić jej minimum więcej czasu gry i pracy to byłoby fajnie i spójnie. Podążanie śladami przodków byłoby interesujące i spajałoby te dwie rzeczywistości. Wątek współczesny znów istniałby w symbiozie z animusem i niejednego by realnie zaciekawił, a tak od 5-ciu (z rogue 6) części każdy się zastanawia po co on istnieje.
Oczywiście jako wysokobudżetowa gra od ubi, nie będzie miała polskiego dubbingu bo Polacy i tak kupią twierdząc, że tylko angielski zapewnia immersję. Od biedy mogliby dać któryś ze skandynawskich, ale daję rękę, że będzie to angielski nagrywany z hindusami (jak w poprzednich), że niby "akcent" skandynawski. W odyssey brzmieli jak cyganie dukający po angielsku...
Kiedy Polscy gracze zaczną wymagać tego co w standardzie dostaje cała Europa?
Tak bardzo się staram, ale nie jestem w stanie doczytać tego marudzenia do końca.
powinni już dawno porzucić te asasynowe bzdety i robić gry z serii ale bez wychodzenia z "systemu" zawsze mnie to odrzuca w tej grze fakt ze grałem jedynie w 1 i black flag, ale najbardziej mnie irytowało bieganie typkiem po biurowcu bo nie mógł wrócić do symulacji bez zrobienia czego tam na zewnątrz.
Ja z black flag mam taki problem bo w moim odczuciu był słabszy od trójki w kwestii bitew morski i mórz
Ale w trójce były to misje na morzu ale sterowanie statkiem było lepsze.
Tu w black flag popsuto to i doceniam usprawnienia że można celować swobodnie i jest większy świat ale i te rzeczy właśnie popsuli o ile pierwsze bitwy są ok to reszta to przegięcie naciskam unik jak strzela statek i nic obrywam srogo i ulepszanie okrętu jest też spieprzone i trzeba farmić i farmić i nic
A świat to już irytująca rzecz na morzu o ile miasta i małe wysepki do chodzenia są ok ale po jasną cholerę te wyspy po których nie można łazić i są wypiętrzone i podczas walk wkurzają ja rozumiem że nie zostały odkryte ale są bez sensu ustawione.
Odyseey i origins po trójce mają lepsze bitwy morskie i Odyseey nie ma tak sobie ustawionych wysepek tylko są zamieszkałe i można po nich chodzić
Ciekawe jak w Valhali zrobią ze statkiem.
Black flag nie jest najgorszą odsłoną serii u mnie (W ogóle nie mam żadnego assassyna najgorszego) ale jest gorszy od trójki pod względem bitew morskich
Black flag ma ocenę u mnie na filmwebie 7/10
Mnie zastanawia tylko, kiedy Ubisoft będzie zmuszony do zrebootwania całej serii? Co jeszcze wyprodukują? AC: Rome? AC: CCCP? AC: Japan (oby nie)? Tak jak pisał ktoś wyżej - od asasynów przechodzimy w klasyczną rąbankę, która z początkami serii ma niewiele wspólnego. A Ubi idzie w mapy - AC1 - 0.13km, AC:Odyssey - 130km (sic!) z czego pewnie 75% to wszechobecna woda. Obstawiam, że doczekamy się jeszcze dwóch części przygód asasynów i wtedy przyjdzie problem, bo francuzi zdadzą sobie sprawę, że to już chyba wszystko.
Co do settingu - oczywiście nie doczekamy się polskiego dubbingu, no bo po co? Polaki i tak kupio. No bo przecież hurr durr są napisy, to po co wam pełna lokalizacja? Poza tym, prawdziwi gracze, to ustawiają tylko default jako język i wyłączają napisy, żeby się móc wsłuchać w indyjską angielszczyznę. Załóżmy, że AC:Origin nie miało budżetu GTA5, i Ubi zamknęło się w kwocie powiedzmy $150mln. Czy mając taki budżet i mnóstwo assetów z poprzednich odsłon cyklu, nie fajnie by było, gdyby w menu języka pojawił się "egyptian"? I do tego dubbing oczywiście. Może to zbyt wiele, ale uważam, że skoro robimy produkcję AAA, to róbmy to porządnie. A Ubisoft zamiast tego, zatrudnia indyjskich aktorów, którzy mają udawać wschodni akcent... Super. Ponownie, tak jak pisał ktoś wyżej - to będzie dobra gra, ale bardzo słaby Assassin's Creed.
od asasynów przechodzimy w klasyczną rąbankę, która z początkami serii ma niewiele wspólnego
Przecież w dwóch ostatnich częściach możesz normalnie się skradać i przejść w ten sposób całą grę. Nikt nie każe ci wbijać z buta do fortu pełnego żołnierzy i robić rzeź, wręcz przeciwnie gra za to karze wysyłając najemników i posiłki w postaci większej ilości żołnierzy.
A Ubi idzie w mapy - AC1 - 0.13km, AC:Odyssey - 130km (sic!) z czego pewnie 75% to wszechobecna woda.
Wszystkie gry mają coraz większe mapy, bo technologia na to pozwala. Postępu nie zatrzymasz. Zresztą ja wolę wielką mapę, którą mogę sobie pozwiedzać a nie jedno ciasne miasto gdzie tylko biegam w kółko i co chwila mijam te same lokacje.
oczywiście nie doczekamy się polskiego dubbingu, no bo po co? Polaki i tak kupio.
Nie zrobią polskiego dubbingu bo większość i tak wolała by grać z oryginalnym dubbingiem z lepiej dobranymi aktorami głosowymi. Nie ma nic gorszego niż zrobiony na siłę polski dubbing.
to będzie dobra gra, ale bardzo słaby Assassin's Creed.
Fakt, mogliby robić nowe części w ramach nowej serii.
Lrd Antharg, kiedy niby AC miało dobry dubbing? Mówisz o tych hindusach udających egipski lub grecki akcent? Nie żartuj sobie, każdy kraj w europie dostaje lokalny dubbing, tylko Polacy się wstydzą swojej polskości i nawet Brazylijski dubbing wśród wikingów będzie dla nich lepszy niż polski na miarę tego z wiedźmina...
Dobry wieczór,
Chciałbym powiedzieć, że najnowsze odsłony Assasin's Creed to jest jakaś porażka. Gryzie się to niemożebnie, ani to ładne, ani zgrabne, nijak się nie komponuje z epoką, co już widać było na przykładzie AC 3. Najlepsza gra z serii, gdy jeszcze w to grałem (skończyłem na Unity), to był Black Flag, którego najlepszymi elementami było wszystko, co nijak się nie wiązało z Asasynami i Templariuszami. Wątki pirackie były niezaprzeczalnym forte tej produkcji, a Czarnobrody był najbliższą memu sercu postacią od czasów Ezio. I taka refleksja mnie nachodzi, że cały arc Edwarda Kenwaya z BF jest alegorią tego, co czułem jako gracz: Chłopina chce być tym piratem, robić pirackie rzeczy, oportunistycznie podszywa się pod jakiegoś dzbana w kapturze, żeby zarobić trochę reali. I słucha jakiegoś siwego dziada w krawacie i drugiego debila z syfem na twarzy, coś tam gadają o jakichś templariuszach, jakichś asasynach. No więc Edward udaje, że go to interesuje, tak tak panie Torres, bardzo ciekawe co to pan opowiada, słucham słucham. Fast forward kilka misji dalej, w końcu dorwał własny statek i już można spokojnie piracić z karaibów, ale nieeee, bo teraz przyczepił się do niego jakiś twink, który potem w ogóle okazuje się być babą, i coś gada „Hnnnggg Edward, choć pomóż asasynom, asasyni dobrzy, templariusze źli, ooo, jacy oni źli, obserwatorium, kredo, mędrzec". No i szlaja się z tą babą, bo ma nadzieję, że odkrycie obserwatorium przyniesie mu majątek, i szuka i szuka, w międzyczasie przeżywa przygody z ziomkami piratami, razem z Czarnobrodym próbują uratować Nassau, ale znowu się przyczepia ta denerwująca pipa, i coś tam truje o jakimś kredzie, dajcie już spokój. I ostatecznie już biedaczysko się zgadza wstąpić do tego ich klubu, czy co to tam jest, bo pajace tak mu wyprały mózg swoim bajdurzeniem, że już wszystko jest w stanie zrobić, byle się to skończyło.
Dramat. To jest dramat. Ubi jest jak upośledzony kuzyn króla Midasa, który zamiast w złoto, zamienia wszystko, czego się dotknie w obornik, gdzie tli się ledwo kilka samorodków cennej materii. Już na etapie Black Flag ktoś powinien się zatrzymać i posłuchać głosu rozsądku, że przecież to jest świętokradztwo, tak się trzymać tego lore godnego fanfika z wattpada. Ale nieee, oczywiście że nie. I dalej wciskają jakiś wątek współczesny (jedynie co to w BF była Stephanie w pończochach i miniówie, to jedyny plus), pajace w kapturach bredzący coś o wolności, jakaś pierwsza cywilizacja dla debili, nigdy mnie to nie interesowało i po tylu latach nie mam zamiaru dawać drugiej szansy dzbanom, którzy kalają te gry swoimi grafomańskimi popłuczynami.
A jak Ubi raz posłuchało graczy i zaczęło robić grę taką jak BF bez tych bredni o asasynach? To powstało Skull&Bones, które zapowiadało się obiecująco, ale i to oczywiście musieli zbeszcześcić, zupełnie wycinając elementy piesze i aktywności typu nurkowanie we wrakach, bo jeden debil z drugim pomyślał, że nie wystarczy wyciąć wątek asasynów, nie, trzeba jeszcze pozbyć się całej reszty, przez którą ta gra była świetna, i zostawić marne resztki.
Nie warto było. Nie warto.
Moja wyobraźnie nie sięga tak daleko, żeby wyobrazić sobie wikinga skradającego się na paluszkach, żeby zarąbać kogoś toporem xD wybaczcie, to dla mnie zbyt wiele...
Ogrywam właśnie Odyseję i jest całkiem spoko.